Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Gość zła79
Witam wszystkich . Nie czytałam całych wpisów . Chcę dać odejść mężowi bo darzy uczuciem inną kobieta ale on mi gra tak na uczuciach że nie potrafie. Jak go nie widzę cierpie ale z nim też bo wiem że między nami stoi ona. Młodsza traktująca życie jak zabawę to przyciągnęło mojego męża. Mam do was pytanie jak się odkochać bo nie chce już cierpieć przez niego . Jak stać się obojetną w stosunku do niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, nie pytajcie co u reszty tylko piszcie od razu co u Was??? penelope, na czym stanęło? zakochana, jak sie dogadujecie? nowa mojego byłego to psychiczna wariatka która zasypuje naszych wspólnych znajomych dziwnymi smsami i ciągle powołuje się na mnie. ale to nieważne, mi czas umila bardzo słodki facet:D cieszę się że go poznałam, jest jak antidotum na tego świra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest mi bardzo przykro że ciągle mówisz mi takie rzeczy. Myślałem że już wyjaśniliśmy sobie wszystko i będzie dobrze. Nie jest jakiś idealny ale się staram, a ty wogóle mi tego nie ułatwiasz. Wiem że często robiłem ci jakieś przykrości, ale nie zauważyłaś że od jakiegoś czasu staram się coś zmienic. Żeby było lepiej. Bo bardzo zależy mi na tobie. Wiem że głupio wyszło z tą wczorajszą sytuacją, ale zrozum ze to nie jest moja wina a już napewno nie cała. Zerwałem z nią kontakt i nie chce mieć juz z nią nic wspólnegoi szkoda że ty tego nie widzisz. Wiedz tylko że jest mi strasznie przykro jak słysze takie coś od ciebie od osoby którą kocham. Nie zrzucam całej winy na ciebie ale postaw się na moim miejscu..... Czy nie było by ci przykro...? Tylko mi nie mów że sam do tego doprowadziłem. Może i częściowo tak ale nie wiedziałem że tak będzie. Więc zastanów się czy możesz przestać wygadaywać ciągle takie rzeczy. Mam już dość ciągłych rozmów o tym samym które do niczego oprócz kłutni nie prowadzą. Więc zasatnów się czy możesz mi jeszcze zaufać i czy chcesz ze mną być. Beż żadnych wyrzutów Dostalam wczoraj od mojego taką oto wiadomosc, po kolejnej klotni o Nią, a kłotni tych mam już dosc...niestety! Nie umiem mu juz chyba zaufac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Lady czyli trzeba Ci gratulować:D:D he he cieszę się:D u mnie porazka. kurwa dziewczyny nie znalazłam prawnika(bezpłatnego) radzę się na innym forum co i jak z czym i dlaczego.trochę mi to rozświetla umysł przed zabraniem się za sprawy sądowe. jestem zielona w te klocki:O a ten skurwiel zapyziały NIC:O rozumiecie? ja już nie mam na niego siły. ma zmieniony numer telefonu tak jak wam pisałam .zdobyłam go podstępem(:O)a jak zadzwoniłam to darł na mnie gębę i krzyczał,ze zmieni numer. zmienił kolejny raz:D:O:O brak mi słów.żałuje,że nie wiem gdzie przebywa...tak bym mu gębę obiła,ze ho ho...... kasy nie daje,dzieckiem się nie interesuje a jak miał okazję ze mną chcwilę rozmawiac(z mojej inicjatywy)to dawał mi czadu i darł ryj,że zabraniam mu kontaktu) na moje meile w sprawie pieniedzy nie odpisuje. jednego tylko skwitował,ze mam za swoje.a on żałuję,ze jestem nienormalna bo nie moze przez to mieć kontaktu z dzieckiem:O:OBoze jak ja go nienawidzę za to!!!!!!!!!!!:O:O mój młodszy znów chorował.... w pracy lipa...... a ja to chyba niedługo nogi wyciagnę:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppppppppppupcia
Nikt nigdy do Ciebie nie należy,nie jest Twoją wlasnością,wiec jesli potrafisz walczyć o swoje nie puszczaj wolno bo może nigdy nie wrócic,nie dlatego ze Cie nie kochał,poprostu dlatego ze słabe z nas istoty ludzkie i trzeba nad nami miec góre,bo tak to nic z niczego nie będzie.wiec pilnujcie sie nawazjem i stawiajcie sobie granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka. przytoczyłam wam wczoraj wiadomosc jaka dostalam od mojego po kolejnej klotni ktora rozegrala sie znow przez nia... a zaraz wytlumaczę dlaczego... nie chodzi o nich-w sensie, że o to ze znowu sie kontaktowal z nia czy cos, bo wiem, ze nie, ale o pewna sytuacje, ktora miala miejsce w miniona niedzielę... spotkalam sie z ta suka na jednej imprezie,ja poszlam ze swoimi laskami na babski wieczór, no i jak w cholerę klubów jest we wroclawiu, tak my musialysmy natrafic na siebie...bardziej ja na nia. nie za fajnie sie to skonczylo, bo natrafilysmy na siebie w wc, no i znowu ostra wymiana zdan, mój wkurw, i malo co jej nie wpierdoliłam...:o zepsuła mi imprezę, to fakt, i caly czas sobie zadaje pytanie, jak dlugo jeszcze bede musiala znosic te pannę w swoim zyciu, miedzy mną a D. Sama nie wiem...:( Jutro idę na dzien próbny do pracy, do pewnego klubu we wro. Mam nadzieje, ze mnie przyjmą, bo D. juz sra że tak powiem, zebym czasem o Nim nie zapomniala przez tę pracę... Może i malo ambitne, ale mam andzieję, ze w koncu się czymś zajmę, i nie bede musiala sie prosic jego o kazdą chwilę, tylko teraz bedzie wręcz przeciwnie... Kocham go, ale czasem bym chciala, zeby on mi to tak naprawde pokazał, ze on tez chce ze mna byc i w ogóle, ze kocha... Jak narazie różnie bywa... I chociaz po ostatnich akcjach próbuje cos nadrobic, ja juz nieumiem mu ufac-i to jest chyba zrozumiałe....ehhh smutno tak:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość optymistkaaaa123
bardzo podoba mi sie nazwa tego topiku:) powiem wam dziewczyny ze w tym stwierdzenie jest prawdziwe, gsyz sama bylam w podobnej sytuacji. Bylam bardzo dlugo w zwiazku z facetem , przez ostatnie miesiace nie dzialo sie najlepiej miedzy nami, stracilismy zaufanie do siebie, moj chlopa odsuwalsie odemnie, mnie to irytowalo probowallam walczyc , ale to nie dawalo rezultatow, po prostu czulam ze mamy siebie nazwzajem juz dosyc a ja jestem meczaca dla niego. Pamietam ze powiedzial mi abym znalazla sobie innego chlopaka skoro nie jestem z nim szcesliwa, nie czuje sie doceniana , on byl bardzo mnie pewny ze ja go nie zostawie, wtedy nie wytrzymalam i zerwalam z nim-->napisalam smsa ze koniec z nami, ze moze jak mnie straci to dopiero doceni. Wylaczylam telefon, nie odpisywalam na jego smsy, wydzwanial do mnie po polnocy- ja bylam twarda, chociaz na poczatku jak wyslalam tego smsa byl oburzony i napisal mi ze wlasnie stracilam swoja ostatnia szanse i juz mam do niego nigdy wiecej nie pisac--> ja juz nie napisalam, facet byl w szoku probowal ze mna nawiazac kontakt, jednak ja przez ponad miesiac nie dawalam znakow zycia, po 4 tygodniach odezwal sie do mnie pod pretekstem spytania sie jak sie czuje? ja nie odpisalam, potem napisal ze mnie przeprasza , znowu przez kilka dni nie gadalam z nim, w koncu odebralam , powiedzia ze teskni za mna, ze szlaeje na moim punkcie, ze wie ze popelnil blad i ze powinnismy sprobowac od nowa, nie dac sie, mowil ze cieszy sie ze w koncu uslyszal moj glos, dalam mu szanse, i naprawde widze roznice , zmienilo sie na plus. Teraz wiem ze gdybym nadal wtedy trzymala sie go kurczowo to bym przegrala bo w naszym zwiazku nic by sie nie zmienilo tylko byloby coraz gorzej, coraz bardziej bysmy sie od siebie odsuwali i obrazali siebie nawzajem za byle co. Wiec dziewczyny jezeli w waszych zwiazkach zle sie dzieje to warto faceta puscic wolno, u mnie wyszlo to na plus. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wiec jesli potrafisz walczyć o swoje nie puszczaj wolno bo może nigdy nie wrócic,nie dlatego ze Cie nie kochał,poprostu dlatego ze słabe z nas istoty ludzkie" pppupcia jestem bardzo bliska przyznania Ci całkowitej racji!!! dziewczyny, zawsze wierzyłam, że jeśli kochasz, nie możesz opuścić. Zawsze uważałam, że w ten sposób jedynie dam okazję do tego, by przykleiła się do niego inna. Puściłam, ale nie zrobiłabym tego, gdybym nie miała go szczerze dość i nie rozmyśliła się co do ślubu. W pewnym momencie wierzyłam, że nasze rozstanie i odwołany ślub wpłyną na niego otrzeźwiająco i nabierze rozsądku. Naiwności! tylko miał okazję i pretekst, by chodzić beze mnie na imprezy i tam poznał moją następczynię. Sądząc po jej poczynaniach, wyjątkowo zdesperowaną i skuteczną. "Puść go wolno" z naszego powiedzenia rozumiałabym jako nabranie dystansu, nie epatowanie zaborczością i zazdrością, pozostawienie facetowi oddechu... W ciągu lat naszej znajomości wierzyłam, że jak kochasz, nie chcesz rozstania i przerw. I wiem, że miałam rację i warto tego się trzymać. Co nie zmienia faktu, że gdy puścisz a wróci, naprawdę jest Twój (a może czasami desperat?). Zawsze bałam się tej próby i widzę że słusznie. Wiem, że gdy będę kogoś znów kochała, nie odejdę choćby to miało trwać jeden dzień. Skoro to zrobię, będzie to oznaczało to co ostatnio, że nie miałam innego wyjścia i że dla własnego dobra nie mogłam postąpić inaczej. Zakochana, jeśli się kochacie, wyjdziecie z tej próby cało a ta laska jeszcze będzie Was oboje śmieszyć. Jeśli jesteś pewna swoich uczuć do niego, nie mów mu więcej o rozstaniu, ale o tym, ile dobrego może Was jeszcze spotkać - jako parę. Ona niech Was już nie zajmuje, bo takim wydrom tylko o to chodzi! Penelope, ten facet sięgnął już dna i pozostaje tylko sądzić się o alimenty a o nim już nie myśleć. Dziecko zostało bez ojca, a on ma jeszcze czelność wpierać Ci, że wszystko stało się wyłącznie z Twojej winy łącznie z faktem, że nie widuje synka. Życzę Ci abyś jak najszybciej poznała faceta, przy którym w końcu poczujesz na czym polega prawdziwa miłość i troska o kobietę i bliskie jej osoby. Jestem pewna, że taki jest i może już niedługo go poznasz! Ja spotykam się ciągle z tym, którego poznałam ostatnio i powiem Wam, że nie wiem, ile to potrwa, nie nastawiam się na nic, już mnie życie nauczyło, że najlepiej łapać to co dobre w danej chwili i nie myśleć za dużo o tym co zmieni się jutro. Ale na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że to co jest między nami to coś zupełnie innego od tego co znałam dotąd. Czuję się bardzo bliska temu facetowi, podczas gdy były zawsze lubił trzymać pewien dystans. Zawsze lubił robić mi na złość, udowadniać na siłę swoje racje a moją niższość. Teraz widzę,że może być zupełnie inaczej i że facet może Cię bardzo dobrze rozumieć a Ty jego. Krótko się znamy ale cieszę się, że jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko na chwilkę bo widzę,ze Lady pisała. padam na pysk.cały dzień siedziałam w pracy.wróciłam po 23.... ps.co do facetów to ja juz dziękuję:O:O do miłego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny..dawno tu nie zagladalam:( co u was nowego? jak wasze sprawy "milosne"?" widze na "nk" ze niektorzy niezle szaleja;) a niektorzy...niestety nie.... u mnie stara bieda...jestem rozbiegana miedzy praca i szkola!!!! padam na pysk.....a moj ksiaze....kozysta z zycia....wstajac kolo 15...telewizor...komputerek...........nie marwtiac sie za co zaplacimy mieszkanie...jestem tak wykonczona psychicznie i fizycznie...ze placz u mnie juz na zawolanie.....nie daje juz rady....mam za duzo zajecia.....jeszcze chlopu w domu albo nigdy sie nic nie chce...albo nie ma czasu!!!aby ogarnac!!!!!biedaczek zapracowany w lozku, telewizorze i kompie!!!! wiec w sumie stara bieda u mnie;) ale w nast. niedziele mam swiateczna impreze z pracy..i wiecie co!!???!!! chyba pora opic ten caly stres wdomu, w pracy i szkole!!!mam zamiar wrocic do domu na czworaka!!!a co mi tam!!!!!co mi innego w zyciu pozostalo?!opijac smutki i ZLOSCI!!!!!!!!!ale cale szczescie z fajna brygada:) a ksiaze niech sobie gra wtedy...i nawet nie bede zla:D moze teraz mnie wezmie na szczerosc i pod wplywem alkoholu zlapie mnie odwaga na powiedzenie tego i owego?!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lady, współczuję Ci bardzo, dziwię się jednak, że do tej pory nie porozmawiałaś z nim otwarcie o tym, co sądzisz o jego zachowaniu. Nie czekaj aż nabierzesz odwagi po alkoholu tylko wygarnij od razu wszystko co Ci leży na sercu! Czy on chociaż szuka pracy?? Daj mu jakiś termin na znalezienie pracy inaczej Ty się wyprowadzasz/jemu wystawisz walizki. Jesteś wobec niego w porządku, szczera, oddana i lojalna a on Ci odpłaca obojętnością na Twoje problemy:( a może mu się wydaje że zawsze marzyłaś o tym, by pracować na dwa etaty, uczyć się i zajmować bezrobotnym facetem, utrzymywać go na dodatek?? Fanta, wiem, że Ci na nim zależy, ale nie zawsze druga strona jest tego wart. Albo znajduje sobie pracę, albo naprawdę nie warto się nad nim zastanawiać :( Przytulam ❤️ zakochana, penelope, co u Was? u mnie wszystko w porządku - z tym facetem każda chwila jest taka jak te kilka z byłym z początku znajomości, które można policzyć na palcach jednej ręki a ja ich wspomnieniami potrafiłam żyć przez lata. Nie myślę o tym, co będzie jutro, cieszę się tylko tym co jest i dobrze mi z tym! nawet nie wiedziałam, ile tracę tkwiąc w związku z facetem który traktował mnie jak niższy stopień rozwoju. To może się skończyć za parę tygodni ale już wiem, jak mogą wyglądać relacje naprawdę dobrze rozumiejących się ludzi. I jaki może być facet, który umie okazywać uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laseczki:) ano imprezuje sie imprezuje;)...potrzeba mi było chyba tego oderwania się od rzeczywistości szarej i ponurej:o :D ale udalo się...chociaż na chwilkę;) ja nadal szukam pracy i już mnie cholera trafia że znikad sie nie odzywają do mnie, nie rozumiem kogo oni przyjmują na te stanowiska, czy to znajomosci sa potrzebne, czy jak?:o:o:o nie wiem... jesli chodzi o moją Miłośc to jest różnie... naprawdę już był moment że chcielismy się rozstac, bo dochodzilismy do wniosku, ze nie umiemy juz normalnie ze sobą rozmawiac, są tylko kłótnie wyrzuty pretensje-i nic więcej.....wiec same rozumiecie.Jaki to sens? A zaczelo sie wiadomo od czego, ja jak już wam pisalam stracilam zaufanie do Niego, i jakoś, mimo, że on sie zmienił na lepsze, nie umialam mu tego zapomniec:o Zaprosił mnie do siebie na weekend(ten co minął wlasnie) a ja zamiast cieszyc się ze wspólnych chwil zabawialam się w wypominanie tego co było kiedyś...a przecież dając mu tę szansę powinnam przekreślic wszystko co było i tak jakby zacząc zwiazek od początku, zapominajac o tym co było, czyż nie? dzisiaj odbyła się wlasnie miedzy Nami taka poważna rozmowa, nie pierwsza w ostatnich dniach:o już padly slowa ze to nie ma sensu, że lepiej sie rozstac, i w ogóle... Powiedzialam mu, że ja już nie mam sił o to walczyc, prosic o kolejną szansę, że jesli on nie ma ochoty ze mną byc, niech odejdzie, możemy ewentualnie spotkac się po nowym roku, jak sobie przemyślimy niektóre sprawy, zatesknimy czy cos......i odeszłam! Później przypadkowo spotkaliśmy się po zajęciach przy szatni, sam podszedł, przytulił, dał buzi, pogadał już normalnie(???) Niedawno napisał smsa, ze jak wracał do domu, to spotkał Mikołaja a ten przekazał coś dla mnie...i w ogóle taki miły był.... Ale teraz plan jest taki, że biorę sie za siebie.... w sensie, ze musze naprawde cos postanowic. albo odchodzę, albo daje nam tą szansę i zamykam się raz na zawsze jeśli chodzi o nią...bo tylko to wszystko niszczy-tez bym chyba miala dosc na jego miejscu:] Czuję , że on mnie kocha ja kocham jego tylko chyba jakoś pogubiliśmy się w tym wszystkim.....oboje! no to teraz piszczie co u was? Fanta pogoniłaś tego swojego o te prace?znalazł juz cos czy nadal tylko siedzi i nic nie robi? Lady jak Ty sie 3massz?Jak Twój nowy partner:) Napisz cos wiecej;) Penelloppe a jak u CIebie;>jak twój "mężuś"?I dzieciaczki? Piszcie :P zakochana juz napisala, teraz wasza kolej:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Charyzmatyczka
Znam jednego frajera który przez tego rodzaju debilne rady zniszczył nasze uczucie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, tak mi smutno i źle dzisiaj........masakra!;( jest tu któraś z Was, potrzebuje pogaaaaaaaaaaadac... Nie wiem co sie ze mna dzieje, jestem tak niespokojna, pełna obaw... zrozumialam ze go szalenie kocham i nigdy w zyciu bym nie chciala go stracic;( nigdy..... ale mnie naszło, kurwa!!!!!!!!! pierdolona milosc:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski...zawitalam w koncu...... mhm..u nas tez bez zmian........jakos leci...ja jestem zabiegana...znaczy sie do dzis....bo od jutra mam ferie siateczne........ale bede spac:))) zakochana co sie dzeije?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaglądam zawsze, ale różnie z czasem, by napisać. Cały czas wolny spędzam na spotkaniach, bo bardzo odpowiada nam swoje towarzystwo i możemy gadać godzinami. Mój jest ewidentnie niedopieszczony i odbija sobie za miesiące samotności ;) ale twierdzi, że on zawsze uwielbiał przytulanie i nigdy mu nie przejdzie ;) i że kazał się obejmować czasami koleżance ale nie czuł tego ciepła w środku i ja wiem, o co chodzi, bo sama nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek czuła wewnątrz takie miłe ciepło jak wtedy gdy go obejmuję :D czasami czujemy się jakbyśmy się odnaleźli po długich poszukiwaniach, jesteśmy dla siebie nawzajem jak prezent:) on tez jest po długim bardzo mało satysfakcjonującym związku i zawsze powtarza, że cieszy się że mnie poznał na dziś mogę śmiało powiedziec, że to prawda, że gdy spotka się właściwą osobę, to się to czuje i wiele spraw od razu wydaje się prostymi, nie ma mowy o wyjaśnianiu sobie wszystkiego, bo rozumiecie się niemal bez słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdrowych szczęśliwych świąt pełnych radości i uśmiechu. Niech ten czas będzie niezapomnianym wejściem w nowy lepszy 2010 rok! Smacznego karpika, dziewczyny 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Wam życzę aby ten świąteczny czas był dla Was chwilą jaką możecie spędzić bez zmartwień w gronie najbliższych ukochanych osób I aby nastepny 2010 rok był czasem radości i szczęścia i aby wszystkie wasze marzenia mogły się spełnić Wesołych Świąt laseczki:***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, a ja mam taki problem, otóż jestem pare miesięcy po rozwodzie,dokładnie od września, dałam mu rozwód, tak sobie życzył, nie chciałam nic na siłę. I póżniej w połowie pazdziernika dowiedziałam się że eks mieszka prawie od miesiąca z nową kobietą i jej dzieckiem, wprowadził się do niej gdy tylko uprawomowcnił się wyrok. Jak się z nim przypadkowo spotkałam tu wygarnęłam mu, że mnie zdradzał, że kochankę miał a on nadal obstaje że jej nie miał gdy w czewrcu składał pozew.Pierwszą rozprawę mieliśmy pod koniec czerwca. I jak myślicie ile trzeba kogoś znać by z nim tak zamieszkać, czy ja się mylę i oni się nie znali gdy byliśmy jeszcze małżeństwem a poznał ją w trakcie spraw rozwodowych? Wydaje mi się że gdyby się poznali w czasie wakacji to tak szybko we wrześniu by nie mieszkali razem. Wiem że to jest rogrzebywanie przyszłości ale chcę znać zdanie innych ludzi bo moje napewno nie jest obiektywne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×