Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pewna trzydziecha

problem z koteczkiem - czyli jak sobie poradzic

Polecane posty

Gość pewna trzydziecha
kolokokto - ja kiedys juz go zostawilam. Bardzo to wtedy przezyl i blagal mnie, bym wrocila, argumentujac, ze woli byc ze mna chocby jako kochanek i przez jakis czas, niz w ogole sam. Twierdzil, ze woli te odrobine ciepla, jaka moge mu ofiarowac, niz nie miec nic i nikogo. Wydalo mi sie to wtedy logiczne. Coz... jestes odpowiedzialny za to, co oswoiles, powiedzial Lis do Malego Ksiecia. Ja wiem tylko jedno, ze wolalabym byc z kims, kto jest wobec mnie szczery, niz dowiedziec sie, ze ktos, kto rano twierdzil, ze mnie kocha, od miesiecy planuje zycie z inna kobieta, a potem ujrzec jak w jednej chwili znajoma, kochana twarz zmienia sie w maske obcej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Wrom, dwadziescia pare - trzydziesci lat temu mogly byc takie roznice w poziomie ksztalcenia (ponoc polonistka byla niedouczona alkoholiczka), poza tym zapewniam Cie, ze nie wszyscy ludzie, zwlaszcza na wsi, mieli TV. Do tej pory w jego rodzinnej miejscowosci z trudem mozna znalezc prace 12 godzin dziennie 7 dni w tygodniu za minimum krajowe. Z tego, co wiem, kiedy rodzice chodzili do pracy, nie mial sie kto nim opiekowac, a poza tym naprawde wydaje Ci sie, ze rowniesnicy musza byc dobrym wzorcem? (O ile sie nie myle, spora czesc jego rowniesnikow mozna spotkac w okolicy jednego z dwoch wielobranzowych sklepow we wsi, w stanie nieustannie wskazujacym na spozycie). W szkole (zawodowej, przypominam) bylo niewiele lepiej, moj kochanek pracuje fizycznie - w pracy slyszy wiele "K" i "ch" - jestem mu ogromnie wdzieczna, ze jednak "nie dopasowal sie slownictwem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Moniko po 30 - ja rowniez mam podobnych znajomych. Moja kuzynka robi doktorat, w czym pomaga jej tatus, z ktorym zreszta zawsze na studiach odrabiala lekcje, gdyz sama nie umiala sobie poradzic. Moja znajoma z kolei, osoba ze srednim wyksztalceniem, pracuje jako korektor w wydawnictwie, a swojego czasu dorabiala sobie pisaniem prac magisterskich z roznych dziedzin. Nie samo wyksztalcenie jest problemem, a pewne braki majace zrodlo w kiepskim nauczaniu za mlodu i pozniej nie uzupelnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Przepraszam, że tak piszę ale można odczuć taki niezdrowy wyniosły ton wypowiedzi. Jak bardzo on to przeżył gdy go zostawiłam, błagał mnie, o wykształceniu, domu rodzinnym, on mnie uwielbia ja go tylko lubię, boję się o niego jak on sobie poradzi gdy odejdę. Jestem facetem i mężczyźni są dosyć prości w budowie emocjonalnej. Porzucenie, rozstanie owszem przeżywają podobnie jak kobiety ale tylko raz czasami dwa razy a potem to już z górki leci. Dla faceta dużo wiekszym problemem by było odcięcie go od podstawowych potrzeb czyli jedzenie, kasa, telewizor, seks. Przez błaganie o to abyś pozwoliła mu wrócić on może bardziej bał się utraty darmowych kontaktów intymnych niż towarzystwa twojej osoby w innych aspektach życia. O miłość się nie błaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Wrom, oczywiscie, ze tak naprawde nie wiem, czy powiedzial mi prawde o swoich uczciach do mnie, a wnioski moge wyciagac tylko ze slow i obserwacji jego zachowan. Wczesniejsze doswiadczenia uswiadomily mi, ze jesli ktos dobrze "gra", wnioskowanie moze okazac sie nieprawdziwe. Widze jednak pewien blad w Twoim rozumowaniu - gdyby on chcial zostac tylko moim kochankiem/ przyjacielem, nie partnerem - nie zostawialabym go (wiec, Twoimi slowy, nie musialby odmawiac sobie "darmowego sexu"). Poza tym nie blagal mnie o milosc, tylko o powrot do wczesniejszego ukladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Błagając o miłość nic by nie osiągnął tylko rozstanie - walczył o to co może na daną chwilę zdobyć. A czy się w tobie zauroczył to nie wiem może tak może nie, w każdym razie nic nie trwa wiecznie, również poziom uczuć. Na ten czas mu wygodnie ma co najważniejsze niewielkim kosztem. Może rzeczywiście planuje przyszłość z tobą z różnych powodów a nie będąc z tobą zupełnie traci szansę na to, może mu imponować poza cielesnością twój intelekt i przez to się dowartościowuje przy tobie, że z nim jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale masz kompleksiki no to moja droga rzuć go i szukaj faceta z tytułem. to co piszesz jest bez składu i ładu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Co do lisa. "Oswoiłeś mnie i teraz jesteś za mnie odpowiedzialny". To A de S Ex pisał takie mądre rzeczy m. in. o odpowiedzialności a sam najprawdopodobniej popełnił samobójstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Jakie na przyklad mam kompleksiki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
O taaa. Ja tez jakos lepiej pomagam innym, niz sobie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Mysle, ze nie. Natomiast usilnie staram sie zadowolic wszystkich dokola, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągle zaznaczasz braki językowe Twego faceta,brak tytułu to takie jakieś dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Jeszcze co do zachowania facetów, większość zostawia swoje partnerki dopiero wtedy gdy już romansuje z inną, taka natura. Trwanie w związku nie oznacza koniecznie jakiegoś wielkiego zaangażowania ale często brak innej bardziej perspektywicznej alternatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Nie wypominam "ciagle" braku tytulu. Zaznaczylam na poczatku, ze rozni nas wyksztalcenie. Uczylam sie dluzej, niz on, mialam lepszych nauczycieli = wyslawiam sie bardziej poprawnie. To nie jego wina. Do dalszego drazenia tego tematu sprowokowaly mnie wypowiedzi, imputujace mi, ze czuje sie "lepsza" z powodu mgr przed nazwiskiem. Tak nie jest. A podkreslam fakt, ze moj partner gorzej radzi sobie w dyskusjach, poniewaz stanowi to dla mnie problem. Na przyklad czasem w ogole nie mozna zrozumiec, co on ma na mysli, poniewaz uzywa niewlasciwych wyrazow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Wrom, nie mowmy juz o ex. "Next" nie musialby mnie zapewniac o uczuciach, zeby byc ze mna, poki nie znajdzie "lepszej oferty" - ale on nie chce szukac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Wrom, wiem o tym. "Next" ma taka mozliwosc, ale on chce zwiazku. Ze mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka nie jest zimna
ale jest ostorzna i wywazona. To jak wulkan ktory zaraz wybuchnie, ale do tego nie dochodzi. Jest w Niej mnostwo emocji, ktorych sie boi. Ale niewazne, problem z koteczkiem mysle jest taki - ze Ty go kochasz, ale boisz sie ( tez przyznac sama przed soba) tej "chorej, dziwnej" milosci, glownie przez roznice Was dzielace. Moze nie do konca Go szanujesz, przez te koslawe wypowidzi, Jego braki w kwestii wyslawiania sie, ktora tak bardzo cenisz- to jest min. przeciez przejawem tej inteligencji, ktora posiadal Twoj byly - za ktorego obecny dostaje razy :o Pomysl o tym ...i jeszcze zrob cos zeby ten wulkan jednak pozwolil sobie na nibzpieczne wielka ogromna i wyzwalajaca erupcje :P Aha - ja jednak bym delikatnie mu zasugrowala ze dobrze wypowiedziec swoje mysli - to lepsze zrozumienie, na wielu plaszczyznach 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Na coś trzeba się w życiu zdecydować. Trwanie w związku dla przyjemności, wiedząc, że to nie to, jednocześnie wyczekiwanie na "lepszego" partnera pod pewnymi względami a do tego nie dopuszczanie ewentualnych zainteresowanych w ogóle do siebie - błędne koło. Trzeba albo zastosować strategię typowo "męską" tzn. bycie z kimś a przy okazji nie przepuszczanie innych okazji - ewentualna zmiana modelu na inny. Albo strategia typowo kobieca zerwanie i cierpienie, szukanie innego, znalezienie lub powrót. Albo strategia cierpiętnicza też typowo kobieca - trwanie w związku i męczenie się - albo on mnie sam zostawi albo ze sobą po pewnym czasie będziemy z przyzwyczajenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzydziecha, posłuchaj Wroma i przestań już podpierać swoje decyzje tym, jak on się będzie czuł, i jak go ewentualnie skrzywdzisz. Pisałam już - zadaj sobie pytanie, czy go kochasz, czy nie i bądź ze sobą szczera. A czas leczy wszystkie rany, on pocierpi i - jak każdy z nas - po pewnym czasie się pozbiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, jeszcze coś - nie wiem, czy to Ci pomoże, ale ja osobiście w wielką miłość już nie wierzę. więc jeżeli odpowiadałabym na pytanie "czy go kocham?" brałabym pod uwagę kryteria takie jak, czy ufam, mogę polegać, szanuję, dobrze mi z nim nie tylko w łóżku (mam na myśli zwyczajne sytuacje codzienne, może właśnie przede wszystkim rozmowy, ale i wspólne milczenie - z nich składa się większość życia), tęsknię, kiedy na dłużej się rozstajemy itd itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
No nie, na pewno bedac z nim nie szukalabym innego, Wrom, ten pomysl jest niesmaczny. A czy ktos sprobowal i jak sie to dla niego skonczylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
"No nie, na pewno bedac z nim nie szukalabym innego" Wniosek chcesz być z nim i będziesz tak długo jak on będzie nadal cię chciał. Szukanie innego będąc w luźnym (bądź nie) związku to wcale nie aż taki odosobniony przypadek. Niektóre kobiety od 15 roku życia nigdy nie były same a miały kilka zwiazków - jak one to zrobiły? - po prostu ich związki się zazębiały. Trzeba też wziąć pod uwagę matkę naturę - kobieta 30 letnia w luźnym związku traci strasznie czas i swoje szanse, może w zasadzie szukać partnerów z przedziału 28 - 36 a właściwie 32-36 - ilu takich jest wolnych i do czegoś się nadających? Facet 30 letni jest nadal atrakcyjny dla pań 24 - 28 - ile takich jest wolnych w porównaniu do ilości facetów 32-36 - podejrzewam, że 25 razy więcej. Twój obecny partner (mogę się mylić - zupełny strzał) ale wziąwszy pod uwagę "błaganie o miłość" jest albo w podobnym wieku co ty albo młodszy (85%) (a na pewno mniej dojrzały emocjonalnie). I kto w tym związku bardziej traci czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Gdyby moj obecny kochanek zechcial zaakceptowac "luzny zwiazek", ja potrafilabym na nowo zaufac i mialabym chec szukania nowego partnera, wtedy owszem, moglabym sie za kims rozgladac. Poszukiwanie "lepszego wariantu", bedac z osoba w tobie zakochana, uwazam za swinstwo. Wrom, mylisz sie, moj partner jest o 5 lat starszy, a ponadto nie zauwazylam, zeby moje rownolatki mialy wieksze problemy ze znalezieniem sensownej "drugiej polowki", niz ich rowniesnicy. Poza tym, jesli wolnych mlodszych pan, zainteresowanych potencjalnym trzydziestolatkiem, jest 25x razy wiecej, niz trzydziestolatkow, to automatycznie pozostaje mi do dyspozycji calkiem spora ilosc ich kolegow, ktorymi sila rzeczy nie interesuja sie one wcale :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Gdy on ma 35 i więcej to na pewno myśli o poważnym związku. ------------->Luśka z Windsorów "zawsze dobrze wychodzisz na takiej filozofii" Zazwyczaj tak, lepiej ślizgać się po fali niż iść pod prąd a brutalny realizm połączony z rozsądkiem raczej pomaga niż przeszkadza - nie liczymy na rzeczy mało prawdopodobne ani nie uwzględniamy ich w planach życiowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna trzydziecha
Ludzie, przeciez to nie od wieku zalezy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz ten "układ" nazywasz związkiem raz nie.. ty sama nie wiesz czego chcesz... pozornie można powiedzieć,ze starasz się być wobec niego uczciwa i jasno postawiłaś sprawę, a z drugiej strony jeste egoistką... bowiem wiesz o tym jak jemu zależy na tobie i wiesz ile dla niego znaczysz ,a mimo tego ciągniesz to dalej choć nie odwzajemnisz jego uczuc... to okrutne i wyrachowane podejscie.. tfu! i te załosne wytyki co do jego wyksztalcenia... osoba inteligentna i dobrze wyksztalcona nie wypomina nikomu braków w wyksztalceniu... jesli poziom intelektualny nie odpowiada zwyczajnie ogranicza kontakty... ale jelsi jest się takim egosita to nawet wbrew swoim oczekiwaniom mozna przymknac oko na braki językowe czy też inne... wazne ,ze zaspokaja twoja prozność co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×