Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

halo Nika0404, dzieki za odpowiedz....wiem ze stan mojego przyjaciela jest ciezki...na szczescie z jedzeniem wszystkich "normalnych"rzeczy nie mamy jeszcze problemow! jego ogolne samopoczucie jest dobre, czasami tylko po wejsciu do domu kladzie sie na 15 min...caly przemoczony potem..i zaraz potem jest wszystko ok...w wekend zauwazylam znowu opuchniete stopy..i to dosyc bardzo..i wiekszy niz zazwyczaj brzuch..mam nadzieje ze sie to znowu ustabilizuje... wiem ze pisanie pomaga dlatego tutaj wlasnie zajrzalam..zeby znalezc wspolny jezyk z osobami ktore przezywaja to samo co ja...jako osoby towarzyszace..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Katinka 1973 bardzo Ci współczuję mi zmarł ojciec na marskość, bardzo to nas wszystkich dotknęło. Dobrze wiedziałam, że to się tak skończy bo dużo pił, za każdym razem gdy trafiał do szpitala choć nie było to często ja chciałam pomoc zmienić mu całe życie ale on nie chciał, ciągle wracał do picia, aż zabił go ten alkohol. Nieważne czy pije się pół litra ukraińskiej wódy czy kieliszek białego wina przy marskości to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Większość tu piszących to dzieci alkoholików, mamy w sobie gniew, żal i miłość do tych naszych rodziców, wiem co oni wszyscy czują ale nie umiem ogarnąć tego co czujesz Ty patrząc na swojego przyjaciela. Dwa lata znajomości to i mało i dużo wtedy się kocha i podziwia, chce się razem spędzać czas, a tu go tak mało. Mój związek trwa jedenaście lat i mam wrażenie, że zaczął się wczoraj, nie umiem pojąć co bym czuła gdyby to mój mąż był w takim stanie. Nie wiem czy lepiej dla Ciebie trwać w tym czy uciec by oszczędzić sobie bólu. Choć wcale Cię nie znam to wiem, że wytrwasz z bliską Ci osobą bądź dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halo Nika0404 wspolczuje ci bardzo z powodu straty ojca... trafilas w 10. wlasnie to patrzenie jak ukochana osoba wbija sobie gwozd do trumny pijac dalej boli najbardziej...czasami mysle sobie czy on mnie naprawde kocha...skoro jest mu obojetne ze odchodzi na wlasne zadanie...pijac dalej swoj kieliszek wina na dobranoc...uciec czy meczyc sie patrzac na to wszystko?? probowalam juz uciec..juz 3 razy mialam zamiar to wszystko zakonczyc..glowa mowi mi ze to wszystko nie ma sensu...ale serce jest silniejsze...my 2 lata jestesmy razem znamy sie 3...wiem ze to nie jest duzo, ale jezeli ma sie to uczucie ze to jest wlasnie on...trudno odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Na pewno Cię kocha tylko picie jest silniejsze od Niego. Myślę, że doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego stanu i wie, że niewiele można zrobić, przeszczep w Polsce nawet rodzinny jest nieosiągalny, a tylko to mogłoby pomóc. To też przede wszystkim jest mężczyzna więc trochę dziecko, trochę egoista wydaje mu się, że piciem nie robi nikomu krzywdy, a jeśli już to tylko sobie. Nie myśli o tym, że Ty też tkwisz w tym po uszy i cierpisz. Tak często zachowują się ciężko chorzy ludzie niezależnie od rodzaju choroby i płci. Jest im trudno bo to oni umierają, oni cierpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak długo trzeba pić? Nie ma reguły, ale zwykle jest to ok. 20 i więcej lat intensywnego chlania. Co do rokowań: jeśli marskość nie jest zaawansowana, to jesli absolutnie nie będzie się pić, ani kropelki, to i 10 lat można pożyć, ale dalsze chlanie oznacza życie nie dłużej niż 3-5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętajmy, że na marskość wątroby cierpią nie tylko alkoholicy, ale też np. osoby zarażone żółtaczką wszczepienną, a to może spotkac każdego z nas: u fryzjera, u dentysty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .............:(
Moja ciotka nie piła NIGDY alkoholu:o Ma marskość wątroby:( Nie tylko alkohol jest przyczyną jej marskości. Są i inne podłoża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu wekkend minal...przy winku...kurcze nie moge na to patrzec...boli jak cholera..ale uslyszalam od dobrego znajomego haslo ktore pozwolilo mi zrozumiec...jego nie zmienisz ..badz przy nim..towarzysz mu do konca..to jest dla niego najwazniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SebaS.
Witam wszystkich. Moja mama ma prawdopodobnie akoholową marskość wątroby.. Ja tak podejrzewam po objawach. Pije ok 25 lat.. Objawy to : Kaszel Wymioty czasem z kropkami krwi Chrypka Strasznie szybko sie męczy Napuchnięty brzuch Pulsująca wątroba Lekko napuchnięta wątroba Nie chce iść do lekrza.. Nie wiem już co robić.. Nie widać po niej, że jest chora, wygląda na zdrową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SebaS.
Mówi, że ma wszystko gdzieś i ma gdzieś to, że umrze bo kiedyś i tak trzeba... ;/ Pije od poniedziałku do soboty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co czujesz moj przyjaciel tez pije..nie duzo ale wiem ze kazda lamkoa wina go zabija....to straszne widziec jak sie sami zabijaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SebaS.
Nie wiem ile zostało jej życia jeśli nie zacznie się leczyć.. Miesiąc, dwa.. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SebaS.
Wiesz jakie jet ostatnie stadium choroby.. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, przed spiaczka...wiadomo jakie objawy...kolor skory, oczu, ciagle zmeczenie, zmiana rytmu zycia (moj przyjaciel np.spi w nocy 2-3 godziny i w dzien pare razy po 1-2 godziny spi) ogolne spowolnienie zycia...mnie sie wydaje ze on wszystko robi na powolnych obrotach..poczytaj sobie dokladnie na forach lekarskich jakie sa objawy...u mojego przyjaciela sa prawie tak jak tam opsane.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Około osób cierpiących na choroby wątroby nie wykazuje żadnych oznak choroby. Najczęstszym symptomem jest sporadyczne swędzenie, skrajne wyczerpanie, zmęczenie i osłabienie. Objawy te mogą być jednak spowodowane innymi czynnikami. Symptomami choroby wątroby, które są ich wskaźnikiem obejmują również utratę apetytu, nudności, spadek masy ciała i bóle brzucha. Innymi objawami są powiększenie gruczołu piersiowego u mężczyzn, defekty układu rozrodczego, wodobrzusze, powiększenie śledziony oraz Asterixis. Konsekwencjami dysfunkcji wątroby może być również żółtaczka (żółknięcie skóry i oczu), ciemny mocz, krwawienia i swędzenie skóry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam wczoraj dosyc powazna rozmowe z moim przyjacielem...(skarzy sie od paru dni ze go skora strasznie swedzi...)zapytalam czy on kiedys w czasie jak wie ze ma marskosc watroby poczytal sobie jak ta choroba wyglada...jak przebiega..i wiecie jak mi odpowiedzial??? "NIE! Nic mi nie pomoze jak bede wiedzial jaki ona przebieg itp....cokolwiek mnie zaboli mam zwalac na marskosc?" myslalam ze padne...po paru minutach zdalam sobie sprawe ze to mechanizm obronny chyba, bo inaczej sobie tego nie umiem wytlumaczyc... Opuchniete nogi....ogrzewnie podlogowe winne krew z nosa..........suche powietrze swedzenie skory.....Zima...suche powietrze duzy brzuch............za duzo jem (myslalam ze padne ze smiechu) ale najlepsze bylo stwierdzenie ze rodzina bardziej czyta i sie interesuje niz chorzy chociaz wcale niepotrzebnie bo potem ciagle wszystko co sie dzieje zwalaja na chorobe...jak tak mozna.. wtedy bardzo sie zdenerwowalam i powiedzialam "Chorzy wezma sobie i umrza....a Rodzina musi dalej zyc...co wcale nie jest latwe" wiem ze to mocne slowa ale taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Witam Seba myślę, że Twoja mama jest w ciężkim stanie, mój ojciec też kaszlał to był męczący kaszel ani mokry ani suchy jak się potem okazało to było zapalenie płuc bez gorączki bo organizm już się nie bronił. Dostał antybiotyki silne bo płuca zajęte zapaleniem ale tego nie wytrzymała niewydolna wątroba i nerki. To taka sytuacja bez wyjścia. Mój ojciec żył około półtora roku od diagnozy dodam, że w tym czasie pół roku nie pił i zaczął czuć się dobrze na tyle, że chodził na spacery i jadł wszystko. Miał książkowe objawy i przebieg choroby. Teraz przeanalizowaliśmy z bratem jego stan zdrowia z ostatnich kilku lat i doszliśmy do wniosku, że około siedem lat temu ojciec prawdopodobnie miał zapalenie wątroby (doszliśmy do takiego wniosku analizując objawy), nie jesteśmy lekarzami, a ojciec nie chciał wtedy iść do lekarza, ale wszystko na to wskazuje. Podobno z kobietami jest gorzej jeśli chodzi o marskość. Wiem co czujesz widząc mamę w takim stanie nie dającą się leczyć przeszłam to samo z ojcem nic na siłę nie zrobisz przecież jej nie ubezwłasnowolnisz, a nawet gdybyś to zrobił to polskie sądy działają tak powoli, że już nie zdążysz. Przykro mi,bardzo Ci współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WALENTYNKI Pudelko czekoladek, butelka dobrego szampana...i butelka wina za szafa zebym jej nie znalazla(tradycyjny kieliszek winka przed snem)....nic tylko podziekowac za super walentynki!!! czy moze mi ktos powiedziec dlaczego serce jest az tak silniejsze niz glowa? dlaczego ja sie na to wszystko zgadzam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczorajszy dzien pelen rozmyslan, mysli czy dam rade patrzec jak sie sam zabija...i postanowienie....NIE CHCE..NIE DAM RADY....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Katinka pomyśl o sobie, trochę zdrowego egoizmu bo oszalejesz. Większość tu piszących to dzieci alkoholików, my nie mieliśmy wyboru bo rodziców się nie wybiera, a partnera jak najbardziej tak. Myśl o sobie bo życie przed Tobą niestety nie szczędzi Ci ono zmartwień i trudnych wyborów. Ja często myślę o moim ojcu boli mnie to wszystko bo jest takie świeże, a żałoba ma swoje prawa trzeba czasu bo tylko no zaleczy tą ranę. Dobrze, że mam wspaniałego męża, rodzeństwo i siostrzeńca w drodze dają mi dużo siły i chęci do życia. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika...dzieki.wlasnie dzisiaj zerwalam.jest mi lzej.wiem ze beda ciezkie momenty, bo kocham go bardzo..ale mam nadzieje ze przejdzie..mam 2 corki mam dla kogo zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałem wasze wypowiedzi i sie łudziłem że może stanie sie "cud" niestety ojciec zmarł po 2 tygodniach w szpitalu..każdy chciał mu pomóc raz pił więcej raz mniej,ale nie chciał sobie pomóc teraz sie zastanawiam czy może była jednak szansa mu pomóć...Pociesza mnie to że już się nie męczy jest już tam po drugiej stronie z rodziną...Mieszkałem z ojcem sztamę trzymaliśmy nie raz sie kłociliśmy jak był po % ale to jednak coś więcej nas łączyło,teraz to wielka pustkę mam jak wchodze do jego pokoju,boli starsznie że go nie ma już...W dniu śmierci kilka razy się z nim żegnałem w szpitalu i ciągle wracałem nie mogłem wyjść z sali,pod koniec już miał halucynajce odpływał,ale jak odchodziłem nagle był świadomy przybiłem z nim sztamę on się jeszcze lekko podniósł uniósł rekę i powiedział PA :) Ostatni go widziałęm żywego i mam ten obraz jak się żegna ze mną,którego nigdy nie zapomnę. Pozdrawiam :) PS. Często mi się śni ostatnio:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0404
Hej SZAMZN5 takich cudów nie ma, ja też szłam do ojca do szpitala wiedząc, że jest coraz gorzej i że nie będzie chciał wstawać ani jeść, a mimo wszystko zawsze miałam nadzieję. Marzyłam sobie, że wchodzę na salę, a on siedzi na łóżku i wcina obiad. Tylko, że nic takiego się nie stało, nie ozdrowiał i wiem, że to nie nasza wina, tak bardo chcieliśmy mu pomóc. Ratunku dla tych ludzi nie ma, wątroba nie odrasta, a przeszczepu też nikt im nie zrobi bo piją. Może komuś wyda się to śmieszne ale dla mnie cudem było to, że mój tata po tylu latach picia i poniewierania samego siebie i rodziny( bo aniołem nigdy nie był) odchodził godnie pojednany z Bogiem otoczony opieką medyczną i rodziną która mu wszystko wybaczyła. Ty czerp siłę z tego, że też byłeś przy swoim tacie, pożegnałeś się nie czując do niego żalu. To, że Ci się śni to normalne, tak się dzieje gdy przeżywasz żałobę, ja tak miałam po śmierci mamy i po śmierci taty. To minie. Moja mama zawsze mi się śni gdy ma się wydarzyć coś ważnego, nie wiem jak będzie z tatą, ale wiem, że oboje opiekują się mami z góry. Twój tata też Cię wspiera. Rutka dobrze zrobiłaś chroń siebie i dzieci bo one są najważniejsze. Podobno ludzie uzależnieni modą przejrzeć czasem na oczy kiedy ich bliscy dochodzą od nich wyczerpani nieskuteczną walką, może Twój przyjaciel też coś zrozumie, a jeśli nie to trzymaj się od Niego jak najdalej.Wiem, że boli jak cholera Też kiedyś odeszłam kochając, ale da się żyć i kochać znowu też się da. Trzymajcie się kochani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amanda35
Witam, weszlam tu dzis poraz pierwszy szukajac stron o tej strasznej chorobie. Moze ktos mi podpowie czy to juz marskosc czy jeszcze nie . Moj partner odkad wiem pil piwo, kiedys podobno 1-2 ale od kilku lat kilka a ostaniookolo10 kazdego dnia . Od czasu do czasu tez mocne trunki ale wtedy byly to kilku dniowe ciagi- butelka dziennei. O d okolo pol roku stracil apetyt i jadl coraz mniej- ostatnio prawie nic. Przez caly dzien potrafi nie jesc nic albo odrobine zupy albo owoce. Kiedys mial wymioty i mowil ze z krwia, ostatnio juz nie. Po ostatnim ciagu caly zrobil sie zolty, strasznie tez schodl, rece jak patyczki a brzuch kazdego dnia wiekszy. W nocy prawie nie spi a w dzien kilka razy ale krotko, ale caly dzien lezy w lozku. Od 3 dni ma tez biegunke a od okolo5 kaszel. Twierdzi ze kaszle bo sie przeziebil , tylko gdzie?. Jest bardzo slaby i drazliwy. Niestety nie chce isc do lekarza i nie ma zdnej diagnozy. To wszystko nasililo sie po tym jak stracil prace. Czy to marskosc i jak to sie rozwinie i jak dlugo beda patrzec jak sie zabija. Twierdzi ze nic go nie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×