Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miałam tego dość

Wieczne problemy finansowe, kto z was żyje w biedzie?

Polecane posty

Gość polski Pan z Londynu
to wy nikim jestescie biedaki w gaciach ze szmatexu. bogaty kraj macie a golasy i zlodzieje i debile genetyczne jestescie. to was mi zal. zreszta moze i nie zal. Europie potrzebne sa takie pomioty i popychla. biedne. bo na biedzie sie zarobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie nędzarka
Wiem. Niestety. Jak smakuje bieda. Mam o tyle gorzej, że jesteśmy we czwórkę. Dwoje dorosłych i dwoje dzieci. Po opłaceniu rachunków i kupieniu niezbędnych rzeczy jak pieluchy najtańsze, mleko dla dzidziusia (bo z ciągłego stresu szybko straciłam pokarm), proszek do prania i mięso dla dzieci zostaje ok 400 zł na życie. Mieszkania swojego nie mamy. I chyba się nigdy nie dorobimy. W chwili obecnej na kredyt nas nie stać. Zresztą zdolności kredytowej na chwile obecną mamy zaledwie 60 tys zł co nie wystarczy nawet na kawalerkę. Powiem tak. Dziś wydałam 180 zł na mięso. Cielęcina i wołowina na gałki dla malucha (11 miesięcy) + trochę wieprzowiny i kurczaka dla starszego syna. Dzieci mają codzienne porządne obiady. Ale mięso kupuję na początku miesiąca - porcjuję i zamrażam bo inaczej w połowie miesiąca nie miałabym za co kupić. My z mężem to zamiast kotleta, kurczaka czy innego porządnego obiadu jemy ziemniaki ze smażoną mortadelą albo kotlety sojowe bo tylko po 2,50 zł są albo placki ziemniaczane albo ziemniaki z kefirem. Tak samo. Kupuję 5 plasterków szynki na kanapki dla syna a dla nas chamską tyrolską z bloku albo inną tanią pseudowędlinę. I powiem jeszcze, że gdyby nie moja mama, która mieszka za granicą i ubiera nam dzieci (śle paczkami ubranka od majtek, podkoszulków, przez bluzki, rajstopy, spodnie, po kurtki, kombinezony, czapki i rękawiczki) to, bym chyba dzieciom ubrania szyła z zasłon. U nas tak bieda jest o 2 lata temu. Odkąd zaszłam w ciąże zaszłam z młodszym synem. A już po jego urodzeniu to w ogóle masakra. Wcześniej ja pracowałam, mąż pracował, starszy chodził do przedszkola... A później wszytko zwaliło sie na głowę. Firma w której pracowałam i ja i mąż ogłosiła bankructwo. Zostaliśmy na lodzie. Maż szybko znalazła pracę ale za 2000 zł ja już nie zdążyłam bo okazało się, że jestem w ciąży... bardzo nieplanowanej. Musieliśmy zabrać syna z przedszkola bo nie stać nas było na czesne. Młodszy ma 11 miesięcy i jest bardzo chorowity. Żłobek odpada. Na niańkę nas nie stać. Zresztą od pół roku szukam pracy i każdy ewentualny pracodawca na wiadomość o małych dzieciach w domu (wizja zwolnień na dzieci i nie dyspozycyjności) bardzo mi dziękuje za rozmowę. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polski Pan z Londynu
no dobra.. tak naprawde to pracuje w tureckim burdelu dla gejów... juz nie wytrzymuje... jestem przykuty lancuchem do sciany, i codziennie posuwa mnie 30 turków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polski Pan z Londynu
chce wrócic, ale juz widac ze jestem pedziem bo tak dziwnie chodze, beda sie ze mnie smiali w mojej wsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polski Pan z Londynu
ale daja mi chociaz pieniadze, i to mnie pociesza!!! niestety to praca na akord!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghgghghghghgh
przeciez polski te ladniejsze tylko to moga na Zachodzie przy pałce pracować. tansze konkurencyjne. faceci ci przystojniejsi o ile moga gejow udawac tez na Zachodzie przy pałce robić w akordzie mogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galerinka rozowa
widać wyzej czym sie zajmujesz panie z londynu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój boze jak straszne jest to co sie tu czyta...czy moge to wysłac do gazety?moze napisze jakis obraz Polski pod rzadami K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pare lat temu
boze pamietam jak mi bylo wstyd, jak byl u mnie moj pierwszy wtedy chlopak, bylismy sami w domu, a przyszedl komornik i chcial rozmawiac z rodzicami....modlilam sie,zeby chlopak nie wyszedl na przedpokoj i nie uslyszal rozmowy...nie wiem, jakim cudem udalo mi sie przed znajomymi wtedy tak dobrze maskowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam tego dość
ja też przeżyłam kiedyś ogromny wstyd. Miałam jechać do mamy bo była chora i wiozłam jej tańsze leki. W drodze na dworzec nie wiem co się stało czy pieniądze mi wypadły czy ktos mi je wyjął z torebki (to akurat mało możliwe ale różnie z tym bywa) ale na dworcu chcąc kupić bilet zostałam bez kasy. Pamiętam, ze musiałam prosić ludzi o symboliczną złotówkę bo do biletu mi brakowało i było mi strasznie wstyd. Do autobusu miałam pół godziny a od nikogo nie miałam jak pozyczyć, do domu jechać musiałam więc błąkałamsię od człowieka do człowieka prosząc o kasę. Nigdy nie zapomnę tego wstydu jak musiałam to mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie łza sie kręci w oku jak sie to wszystko czyta...Ja dzieki Bogu biedy nie zaznalam i mam nadzieje ze jej nie zaznam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe ile
Nędzarka nie grzesz bo masz luksio w porównaniu do dziewczyn tu piszących, niejedna by sie cieszyła jak by jej chłop dwa tysie przyniósł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie tak
wiecie, najgorsze jest to, ze moja mama pracuje odkad skonczyla 19 lat, bez roku przerwy. u mojego taty roznie bylo z praca. Na poczatku swietnie sie rodzicom powodzilo, ale potem tato mial wypadek w pracy i zaczely sie problemy. Cos sie w nim "przestawilo", nie potrafil utrzymac kazdej nastepnej posady, malzenstwo moich rodzicow prawie sie rozpadlo, bo do braku pieniedzy i dlugow doszly wieczne klotnie. na szczescie od kilku lat jest lepiej, ale nigdy nie zapomne, co to byc biednym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny dzień
u nas się nigdy nie przelewało, mięso jest tylko od święta, ale na tym mi nie zależy, bo nie przepadam. na obiady zwykle jakaś zupa, ziemniaczana, zalewajka itp owoce, jogurty i inne takie też od święta. oszczędza się na wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pare lat temu
Pamietam jak dzis, dostalam sie na studia, przyjechalam do domu, chcialam sie pochwalic, pokazac wyniki egzaminu...coz, pokazalam rano, bo przy ostatniej swieczce nic nie bylo widac. Ale powtarzam, podziwiam moja mame, to dzielna kobieta, tylko dzieki niej mielismy dach nad glowa, w co sie ubrac i przynajmniej raz dziennie cos cieplego do zjedzenia. Wstawala rano, zeby robic nam herbate i cos na sniadanie. Jak nie bylo pradu prala recznie. A do tego pracowala, barla nadgodziny, nawet jak byla chora chodzila do pracy(uczy w podstawowce).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do prawie nędzarka - bardzo, ale to bardzo ci współczuję. I jeśli jakiś mój przedmówca pisze, że powinnaś się cieszyć z tych 2 tys., to bredzi. 2 tys na cztery osoby? Z czego tu się cieszyć? Mój mąż zarabia ponad 2 tys., ja prawie 2 tys., mamy odłożone oszczędności i wiem, jakie to wielkie szczęście. Nie piszę tego, by się chwalić, ale dlatego że sama wiem, co to bieda. Może nie taka, jak "prawie nędzarki", ale jednak. Moje wspomnienia z dzieciństwa opierają się ta wizjach jak to inne dzieci mają, a ja się oblizuję, mimo że obydwoje rodzice pracowali, a ja jestem jedynaczką. Zawsze było co jeść i w co się ubrać, ale żadnych przyjemności. Przyrzekłam sobie, że jeśli tylko mi się uda, uniknę tego w dorosłym życiu. Ale kiedy z mężem startowaliśmy, brakowało czasem na pieczywo na śniadanie. Do nędzy moich rodziców doprowadziły też długi, dlatego przysięgłam sobie, że nigdy żadnych kredytów. Wolę nie mieć, nie kupić, a nie pożyczę. Ale się rozpisałam. Życzę wam wszystkim powodzenia. Gorąco i z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pare lat temu
ludzie nie maja pojecia. 2 tys na 4 osoby przy malym dziecku, to naprawde nic. Jestem dorosla, oboje pracujemy i nawet we 2 ciezko byloby sie utrzymac za 2 tys, a co dopiero we 4!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammamamamamaa
Ja teraz znalazlam sie w takiej sytuacji.Niewiem co mam zrobic.Mam male dziecko.Jestem na wychowawczym platnym + alimenty .Mam 750 zł na nas 2.Oplaty stale ok.400zł miesiecznie.Nie mam nic kasy.Mleko dla corki sie konczy a ja nie mam z co kupic.Co ja mam robic? Neta nieodlocze bo mam umowe i nie moge zerwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz do mopsu
lub caritasu:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarekZet.
mammamamamamaa ... podaj jakis kontakt do siebie, chetnie Tobie pomoge :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammamamamamaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blumarine
ja rowniez wiem co to bieda,nie zadko mama nie miala mi za co kupic jablka,czy dac 50gr na zwykla bulke,baton za 2zl to by dla mnie rarytas,nie jezdzilam na wycieczki szkolne,ani do kina,przez co zawsze bylam ta gorsza,nigdy nie mialam modnych ubran,nawet bluzki za 30zl z bazaru,az wkoncu mialam juz tego wszystkego dosc,rodzice czesto sie sprzeczali,ojciec sie na mnie psychicznie wyzywal,i w wieku 17-lat wyprowadzilam sie do stolicy,gdzie rowniez na poczatku nie bylo wesolo,i czasami trzeba bylo zyc za 5zl dziennie,zamiast wody mineralnej,przegotowana,kilka rodzaji bulek dla urozmaicenia,o obiedzie na miescie moglam zapomniec,i jadalam przez ponad rok,jedynie dania z saszetki. Teraz na ile jestem w stanie to pomagam rodzica.Ale nie chcialabym wrocic to tamtych czasow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Radek M.
Blu ... zakochalem sie w Tobie, podasz jakies namiary?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blumarine
Oj,Radku...tak szybko sie we mnie zakochales... a niech strace raz sie zyje:) Blumarin7@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blumarine
blumarine7@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Radek M.
Tak tylko sprawdzalem, czy jestes singielka. Wybacz zabawe Twoja osoba :( Masz dla mnie jakas kare?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blumarine
Bazienka Widze ze tez nie mialas wesolo:(...mam nadzieje ze teraz juz jest lepiej. Ja pierwsza prace jaka rozpoczelam zaraz po 18 urodzinach,(wczesniej pracowalam na czarno),w kfc za 5,50,zdazalo sie wychodzic o 2 w nocy bo trzeba bylo sprzatac a na nocnej zmianie dwie osoby,poza tym kierownictwo jak zobaczylo ze jestem przyjezdna chcieli mnie traktowac jak popychadlo czyli"rob za dwoje",zwolnilam sie po miesiacu,jak dostalam wyplate 516zl,nie wiedzialam czy mam plakac czy sie smiac,rodzice mi nie pomagali,powiedzieli ze to moj wymysl ze chce jechac do Warszawy a ich na to nie stac,wiec albo dam sobie rade sama,albo zostaje i mecze sie z ojcem pod jednym dachem. Zamrazac nie moglam,nie mialam zamrazalnika,no i prawde wowczas majac 17lat nie przyszlo by mi do glowy ze moglabym chleb zamrozic Moze nie mialam pieniedzy na godne zycie ale przynajmniej mialam spokoj,zero klotni,i to bylo dla mnie najwazniejsze. A wiedzialam ze pieniadze kiedys zaczne zarabiac wieksze. To nie moge powiedziec ze pieniadze wiecej mi dały,teraz nie moge narzekac,tylko zabraly mi dziecinstwo,bo zawsze martwilam sie razem z mama co zjemy na obiad,a pozniej jak zyc w Warszawie.I zamiast chodzic na imprezy,zyc jak nastolatka,dorabialam w biurze projektowym. Zawsze zazdroscilam rowniesnikom,ze nie musza sie martwic o podstawowe rzeczy,a jak kombinowalam jak moglam aby cos zarobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny dzień
u nas nie raz nie było na suchy chleb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam taki czas, było to przed ok. 5-8 laty... Miałam staż za 460zł, za mieszkanie płaciłam 400, za sieciówkę o ile pamiętam 50, 200 zł dawali mi rodzice... Chadzałam wtedy po zakupy do Biedronki, Lidla, Netto, Tesco i Carrefoura - w jednym tanszy byl chleb, w innym mleko etc. Marnowałam na to mnóstwo czasu, ponieważ markety te nie były zbyt blisko siebie. Na obiady jadło się na przykład makaron na oleju z przyprawami, kluski z mąki, jajka i wody z jakimś pseudososem, naleśniki bez mleka i jajek, kaszę mannę na wodzie etc. A chyba najgorszą rzeczą jaką pamiętam było to, że kiedyś miałam straszną ochotę na warzywa, które wczesną wiosną były upiornie drogie. Więc szłam na targ po zakończeniu dnia handlowego i zbierałam to, co pozostało... Podobnie ciężkie doświadczenia - ale z młodości - miała moja przyjaciółka i mój facet. Myślę, że to nauczyło nas szanowania pieniędzy i zaradności. Może dlatego teraz, kiedy zarabiam nieźle, wolę odłożyć pieniądze albo pomóc komuś potrzebującemu, niż przechrzanić je w "ekskluzywnych" knajpach i hotelach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kup se kurtke na targu za 15 zloty ,albo nawet za 10 ,oczywiscie nie ejst nowa ,ale mozna chodzic.. kazdy ma klopoty finansowe..my tez, tylko udajemy ze jest dobrze,ale za 1000zloty zyjemy w 3osoby, dziecko ma 7 lat,jeszcze ciuchow w sklepie nie kupilam, tylko z drugiej reki..nie ejst lekko, jak sie rodzilismy tez bolalo... glowa do gory ,bedzie lepiej, przeczekaj.... tak jak my to robimy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×