Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ofiara flirtu

Ofiara losu? flirtu?

Polecane posty

Gość kobiettaa 35
Kim dla nie jestes - spytaj ja ! Jest z nim tylko na stopie przyjacielskiej,czy laczy ich cos wiecej ? Pisales .ze wyjechali na wspolny weekend.hm Dziewczyna nie potrafi sie zdecydowac? Ile bedziesz czekal ? Powiedz niech zadzwoni nastepnym razem jak bedzie wolna takze emocjonalnie.:):):) Nie daj grac na swoich uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zdecydowanie podziwiam
autora topiku za wytzrymałośc, determionację, cierpliwość. Życzę Ci abyś zdobył tą kobietę, ona Cię kochała i happy endu byś się doczekał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiettaa 35
Chcialam Ci powiedziec,ze jak kobiecie zalezy to nie gra na 2 fronty ! 2 lata nie mialam seksu z Eks mezem.Bylo dziecko.Liczylam,ze sie zmieni.Chodzil na terapie. Rozstalam sie z mezem jak poznalam obecnego partnera. Jasno i prosto.Czego nie rozumiesz ? Twoja Luba nie umie sie rozstac z tego co piszesz........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiettaa 35
Nie wiem tez jakie wartosci reprezentuje Twoja Luba ? Ma zonatego kochanka.Dlaczego nie mialaby miec dwoch ? Kobiety jak widac maja rozne wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
kawa w necie, "wpieprzyłeś sie między wódkę a zakąskę" - fakt, a o faktach się nie dyskutuje. "prawdziwy facet to taki, który wie kiedy i co dla niego" - a może wręcz przeciwnie (mierz siły na zamiary). Może to taki, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych? I który nie cofa się (oczywiście z podniesionym czołem) dlatego, że trafia na przeszkodę pozornie nie do pokonania? "walczy kiedy mu zależy a jeśli przegra odchodzi z podniesioną głową" - a może, nie uznaje zbyt pochopnie, że już przegrał (jeżeli oczywiście mu zależy)? Prawdziwy maczo nie przegrywa nigdy. Jemu po prostu NIE ZALEŻY. "Nie usuwa się aż się coś tam rozwiąże" - a może pozwala innym ludziom decydować o sobie, nie uważając się za tego, który ma prawo narzucać innym swoją "jedyną opcję". "sam wybiera, ale nie z tacy podsuwanej mu przez znajomych" - jeżeli sam wybiera to co za różnica czy z tacy czy z podłogi? "sam wybiera....by potem wyrazić się oględnie o wartościowości podanych pań..." - dlaczego pozbawiasz go prawa oceny tego co sam wybrał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
kobiettaa 35, "Jasno i prosto.Czego nie rozumiesz ?" Tej jakiejś takiej "pomroczności jasnej", i prostej. Dziwi mnie, że Ciebie to dziwi, że "Przez rok czasu nie uprawialiscie seksu.Mloda dziewczyna ma swoje potrzeby" kiedy się wypowiadasz o innych, równocześnie powtarzając o sobie "2 lata nie mialam seksu z Eks mezem". Tylko, ale i aż tyle... I jeszcze zaspakajając Twoją ciekawość "Pisales .ze wyjechali na wspolny weekend.hm". Ten wyjazd, który opisałem miał miejsce dwa lata temu. Ale oczywiście nie był ich ostatnim wspólnym wyjazdem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa w necie
W moim świecie autorze jest tak: Są rzeczy niemożliwe. Nie wali się uparcie w ścianę... do rozbicia łba? Nie cofa się, kieruje się energię tam gdzie jej użycie ma sens. Uczy się na błędach, najlepiej nie swoich. Skoro samemu się wybrało, to "pretensje" mamy tylko do siebie, przecież sam w tym akcie brałeś udział, lepszy jesteś? czyżby? płeć Cię predystynuje? Nie narzucam swojego zdania a zdanie innych szanuję, ale nie pozwalam aby zdanie innych decydowało o moich sprawach, oczekuję szacunku dla siebie i swoich potrzeb. Nie pozbawiam Cię oceny innych, Twoje wypowiedzi=oceny budują Twój obraz w moich oczach, to z nich czytam jaki jesteś człowieku, czym kierujesz się. Te same zdania, które opisują prawdziwego mężczyznę, tyczą się i prawdziwej kobiety, nie opisują macho, one dotyczą człowieka, bez względu na płeć... Ty widzisz stereotypowo niestety... czy kobieta, która taka właśnie jest to kobieta-macho? zauwazyłeś, że Twoja Pani jest taką między wódką a zakąską w związku jej żonatego, hm "partnera"? zauważyłeś, że w tej konkretnej sytuacji pozwalasz innym decydować o swoim losie? zmieniasz pracę, czekasz na jej (ich) decyzję, lecisz na skinienie.... No zastanów się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
vesna777, moja nadziejo! "Obiecałam i napisałam. Chociaż teraz naszła mnie refleksja, że właściwie po co?" Odpowiadasz dziwnym pytaniem: "Czy Twoja wiedza na ten temat zmieni jej wybór?" Ale zaraz potem "No chyba że Tobie to pomaga. Jeżeli tak, to warto o tym pisać." "Obiecałam i napisałam". Nie musisz obiecywać, ale napisz jeszcze kiedyś. I tutaj ładnie uśmiecham się do monitora. :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
kawa w necie, "W moim świecie autorze jest tak". Może tego nie zauważasz, ale Twój świat jest także moim światem i światem wielu jeszcze dziwnych ludzi, którzy oceniają pewne rzeczy inaczej niż Ty. "Ty widzisz stereotypowo niestety... " - odnoszę wrażenie, że to jednak Ty prezentujesz pewne stereotypy. Ja pytam Cię, czy dopuszczasz inny punkt widzenia niż Twój (podając inne interpretacje)? Zadajesz pytanie "zauważyłeś, że w tej konkretnej sytuacji pozwalasz innym decydować o swoim losie? zmieniasz pracę, czekasz na jej (ich) decyzję, lecisz na skinienie.... ". Przecież wcześniej wyjaśniałem, że to są moje decyzje (tylko moje) i nie uważam aby ktoś o czymś DECYDOWAŁ za mnie. Mam wrażenie, graniczące z pewnością, że nie rozumiesz o czym piszę; "Skoro samemu się wybrało, to "pretensje" mamy tylko do siebie, przecież sam w tym akcie brałeś udział, lepszy jesteś?" W przeciwieństwie do Ciebie, nie postrzegam świata w kolorach tylko czerni i bieli (stereotypowo); interesują mnie więc spojrzenia na moją historię innych ludzi. OD KAŻDEGO MOŻNA SIĘ CZEGOŚ NAUCZYĆ. Ale trzeba chcieć. Ja chcę. Ty wiesz już wszystko, nie musisz się uczyć. I na koniec: "Są rzeczy niemożliwe" wypowiadasz jak jakąś absolutną prawdę. A przecież masz świadomość (w to nie wątpię) tego jak by dzisiaj wyglądał NASZ ŚWIAT gdyby nie ludzie, którzy w to nie uwierzyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa w necie
Ofiaro, nie porozumiemy się to fakt. A z faktami się nie dyskutuje. ...podobnie jak z pieniactwem. >>>> nie przypuszczałam, że to jeszcze powiem - KOMICZNE wróć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
kawa w necie, "Ofiaro, nie porozumiemy się to fakt". Czy rzeczywiście nie potrafisz przymierzyć się do obalenia pewnych stereotypów? Jeżeli jeszcze tu zajrzysz przypominam Ci Twój wpis "nie wierzę, że autor to facet". Nie ma takich facetów w Twoim świecie, ale może w naszym są. Otwórz oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ODDAJE PRAWDE TO
,, Nie wiem tez jakie wartosci reprezentuje Twoja Luba ? Ma zonatego kochanka.Dlaczego nie mialaby miec dwoch ? Kobiety jak widac maja rozne wartosci.''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa w necie
nie ma Ofiaro, zapewniam Cię. Wyrzucam takich za burtę. Ale chwila, po co ja to mówię :) toż to kolejne zdanie, które zrozumiesz dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorze-------
Kazdy wypowiada swoje zdanie. Malo piszesz o niej.Czego ona od Ciebie oczekuje.Dlaczego spotyka sie z tamtym. Czy ona sama wie czego chce ? Jak czesto sie z nia widujesz i rozmawiacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
Dzieląc się moimi problemami liczyłem na to, że może trafią tu osoby, które przeżyły coś podobnego do tego co przeżywam ja lub bohaterka mojej historii. Wbrew temu co sądzą niektórzy, jestem facetem i jestem poczytalny. Jestem w pełni świadom tego co czuję i co robię, nie jestem natomiast pewien tego co czuje, co chce mi przekazać, dlaczego tak się zachowuje moja koleżanka (przyjaciółka?). I to wcale nie dlatego, że o tym z nią nie rozmawiam. Liczyłem więc przede wszystkim na wypowiedzi pań, które, jeżeli nawet same tego nie przeżyły, to potrafią wytłumaczyć jej zachowania nie odwołując się do stereotypów. A w konsekwencji wskażą mi błędy w moim zachowaniu, czy też moich interpretacjach zachowań tej drugiej osoby. I nie zawiodłem się, takie osoby spotkałem (nie muszę ich wymieniać, mają pełną świadomość mojego uznania). Dziękuję im. Chociaż mam zaledwie 28 lat przeżyłem już sporo. To moje życiowe doświadczenie skutkuje między innymi tym, że nie poddaję się łatwo stereotypom, co niektórych wyjątkowo drażni. Nie próbują nawet odnosić się do stawianych przeze mnie pytań, chociaż trochę wychylić się poza ramy SWOJEGO ŚWIATA a jedynie jak mantrę powtarzają swój dekalog. Im też dziękuję. Nie traktowałem nigdy tego forum jako doraźnej pomocy, po udzieleniu (czy też przyjęciu) której należy zniknąć. Jeżeli nawet kręcę się w kółko, jak uważają niektórzy z was, to te kręgi są coraz większe. Pozdrawiam wszystkich. Ale nie znikam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
Autorze-------, "Czego ona od Ciebie oczekuje" - na pewno przyjaźni (czy tylko?). Jej dwie najbliższe przyjaciółki są zajęte swoimi problemami. Jedna jest niedawno po rozwodzie, druga w trakcie. Ich wspólne spotkania są monologami tamtych. Ona jest tą wysłuchującą i udzielającą rad. Tą silną. Tą, w której klapy się wypłakują. Przed każdą z osób ze swojej rodziny gra rolę szczęśliwej i pewnej swoich wyborów. Zresztą już dawno i jednoznacznie "zaszantażowała" ich zerwaniem kontaktów jeżeli pojawi się w ich ustach jakikolwiek komentarz dotyczący jej życia osobistego. Czy to znaczy, że rozmawiamy o tym co się dzieje w jej związku z tamtym facetem? Nie wprost. Ona "przemyca" pewne informacje, ja jej nie dociskam. "Dlaczego spotyka sie z tamtym" - już pisałem, ale powtórzę, "przyjaźń, odpowiedzialność, szantaż emocjonalny". "Czy ona sama wie czego chce ?" - ja uważam, że nie. Ona nie potrafi tego zdefiniować (a może tylko nie chce "obnażać się" przede mną?). "Jak czesto sie z nia widujesz " - przez pierwszy rok (do ich awantury) nieregularnie ale nierzadko. Od momentu złożenia przeze mnie wymówienia przerwa trwała długo. Najpierw wykorzystałem urlop (bez żadnego z nią kontaktu). Potem podjąłem nową (pierwszą z brzegu pracę) i wytrzymałem prawie kolejny miesiąc. Pękłem i zadzwoniłem. Potem zdarzało mi się zrywać z firmy i wpadać do starej pod pretekstem czyichś imienin, albo też "z powodu iż byłem w pobliżu". Czasem wychodziliśmy razem. Odprowadzałem ją pod dom. Czasem mnie zapraszała. Czasem gdzieś wyskoczyliśmy. Kiedyś umówiła się po pracy z siostrą. Poprosiła mnie abym wpadł tam razem z nią. Prezentacja mnie siostrze i szwagrowi była prosta. Podała tylko moje imię. Jednym słowem spotykaliśmy się często, czasem w jej domu. Długo gadaliśmy, słuchaliśmy muzyki, poznawaliśmy swoje upodobania. Odwiedzaliśmy jej przyjaciółki. I trwało to kolejnych kilka miesięcy. Aż do dnia kiedy zjawiwszy się u niej z niezapowiedzianą (nie po raz pierwszy) wizytą zastałem u niej tamtego gościa. Osłupiałem na chwilę. Nie było żadnej prezentacji. Zanim dobrze usiadłem, wstałem, powiedziałem coś typu "to ja już spadam" i ....... I znów przestałem się z nią kontaktować. Tym razem też NA ZAWSZE....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
To jakiś czas po tym miało miejsce zdarzenie, które opisałem wcześniej, a które przypomnę: Kiedyś mi odbiło i przydybałem go zmuszając do rozmowy. Powiedziałem, żeby dał jej spokój. Uświadomił mi jak idiotycznie się zachowałem. "To nie jest Pańska sprawa. To jest sprawa między mną i nią."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
I to był przełom w moim życiu. Koniec naiwnego romantyzmu, wracam do rzeczywistego świata, takiego kawawneciepodobnego (bez żadnej ironii). Powiedziałem sobie zdecydowanie, że jestem przecież prawdziwym facetem. "Prawdziwy facet to taki, który wie kiedy i co dla niego, kiedy sięgać a kiedy cofnąć łapę, walczy kiedy mu zależy a jeśli przegra odchodzi z podniesioną głową" - spełniłem ten warunek. Przegrałem, ale odchodzę z podniesioną głową. Z poczuciem też tego, że nikomu nie zrobiłem żadnego świństwa, nikomu nic nie jestem winien, nie mam żadnych zobowiązań wobec innych ani inni wobec mnie. Zaczynam nowe życie. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to zacząłem rozglądać się za nową pracą. Taką, która da mi satysfakcję (również finansową). Podobno jestem w czepku urodzony, więc kolejny raz dopisało mi szczęście. Znalazłem taką stosunkowo szybko, nikt mi nie robił żadnych trudności z odejściem z poprzedniej. Żadne pierdoły nie zaprzątały mojej głowy. Nowa praca, nowe wyzwania, nowi ludzie. Ponieważ jestem osobą kontaktową, otwartą, dosyć płynnie wchodziłem w to nowe życie. Ludzie byli super, zacząłem zauważać atrakcyjne dziewczyny. Jakieś rozmowy, spacer, potem kawiarnia. Fajna była, coraz więcej mieliśmy wspólnych tematów do rozmowy. I to jej feralne zaproszenie do knajpki ze względu "na szczególną okazję". I moje przerażenie po jej słowach. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że nie uwolniłem się jeszcze od "tamtej". Zdecydowanie było za wcześnie na jakiś poważny związek. Schłodziłem nasze kontakty, wróciliśmy do koleżeńskich relacji. Ale miając świadomość tego, że może to być dla niej trudne, starałem się raczej ograniczać nasze kontakty do niezbędnego minimum. Nie prosiłem o danie mi jakiegoś czasu, bo nie mogłem przecież dać jej gwarancji, że po tym określonym czasie "będę gotowy". Nie chciałem też jej robić żadnych nadziei, że może? kiedyś?. Nauczony doświadczeniem, uważałem, że zanim pozwolę sobie na coś nowego jak również zanim wzbudzę w kimś jakąś nadzieję, powinienem rozliczyć się sam ze sobą; zamknąć definitywnie tamten rozdział. Wiedziałem, że może to potrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
Dlaczego tak uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
Czy nie jesteś w stanie sformułować pełnego zdania? Proponuję np "Uważam, że powinieneś założyć blog, bo...."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
zawsze szczery, na podstawie Twoich wpisów mam pełną świadomość tego, że nie dorównuję Ci inteligencją. Nie wątpię, że i Ty masz takie przekonanie. Dlaczego więc się znęcasz nad słabszym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan zawsze szczery z patentem
na wszechmądrość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
zawsze szczery, chyba jednak przeceniam Twoją inteligencję. "nie znecam, motywuje" - nie zauważasz, że zrywasz gwint dokręcając śrubę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przegrałeś bo odpuściłeś
bo nie walczyłeś do końca Tak było Ci łatwiej a o szczesćie czasem trzeba walczyc trzeba coś poświecic może Swoje Ego może Siebie samego a Ty odpuściłeś jak tchórz bo tak było łatwiej a teraz płaczesz Żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
Czy Twoja inteligencja nie podpowiada Ci, że nie można tak od razu, takiemu małemu człowieczkowi jak ja, ustawiać poprzeczki na 2,40

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×