Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

Kamilka, wszystko będzie dobrze :) Spokojnie! :) Trzymam kciuki, a że ponoć urodziłam się pod szczęśliwą gwiazdą, to przesyłam trochę swojego szczęścia na Ciebie :) Dlaczego to tak boli - nie odpisuj nic! Przecież faktycznie, do niczego go nie potrzebujesz. Niech idzie sobie pić do piwnicy! Asenatka - łe tam, zobaczycie się jutro, ciesz się marudko! Jest okres przedświąteczny, musisz zrozumieć, że jest zajęty rodzinnymi sprawami :) spoko spoko :) Mój napisał o 12 "hej :) co tam słychać:) daj znać czy idziesz ze mną na ten żużel. Stawiam :)" Odpisałam "Cześć. Wszystko ok. Dzięki za zaproszenie." On "Jak już będziesz wiedziała, to napisz" Ja "Ok" Nie wiem skąd ten chłód w moich smsach.. ale jak już napisałam, to napisałam. Powodzenia lejdis. Idę do święconki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczzego tto taak bolii
Ja zawsze bylam samodzielna.Wiele rzeczy robilam sama nawet przy remoncie.Nie raz sie zdzwili ze cos zrobilam lepiej od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobietki. Najpierw chce Wam złożyć życzenia świąteczne, ponieważ nie wiem czy będziecie się tu pojawiać w najbliższych czasie, ja pewnie będę zaglądać. Wszystkiego najlepszego Wam, moje Kochane życzę, a przede wszystkim wspaniałych chwil spędzonych z rodziną i z tymi, których kochacie:):):*:* Jego pani... powodzenia na spotkaniu!:) Asenatka... szkoda, że się nie spotkacie, może jednak zapytaj czy nie znajdzie chwilki po strasznie tęsknisz?:) Ja już sama nie wiem. Mój powiedział, że musimy poważnie porozmawiać. Ehh.. kolejna poważna rozmowa, z której nic nie wynika. A jak już dojdzie do spotkania, to robimy wszystko tylko nie rozmawiamy na temat, o który ja ciągle "robię problemy":o Trochę się zastanowiłam nad naszym związkiem i doszłam do wniosku, że pn zachowuję się tak, żebym ja nie dowiedziała się o jego problemach. A przecież związki to nie tylko dobre, szczęśliwe chwile, przecież do jasnej MAMY SIĘ WSPIERAĆ!! A u nas to jest tak, że jest super i w ogóle, nagle pojawia się jakiś problem i on znika. Dopiero jak go rozwiąże wtedy wraca. Przecież to chore, nieprawdaż? :(:( Mi już brakuje inwencji, nie wiem jak mam mu to wyjaśnić, bo on mi znowu powie: "proszę, zrozum...", a ja zamilknę i nic nie powiem. Kobietki, powiedzcie jak ja mam to ująć w słowa, żeby on to w końcu zrozumiał? Przez to wszystko to ja już czasem myślę, że on ma mnie tylko wtedy jak jest mu dobrze, jak mnie potrzebuje i tak naprawdę bawi mnie mną, a ja jestem ślepa i nic do mnie nie dociera:( Pewnie tak jest, a ja głupia zakochana... Chyba pierwszy raz się tak rozpisałam, ale to już się tak we mnie nagromadziło, że nie mogę milczeć:O Przepraszam, że Was zanudzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Jego Pani---> stawiam na 1 :D ale wybór trudny, nie powiem. Może się rozpogodzi? :) Dlaczego to tak boli---> robi ci wyrzut. Pokaż że jesteś twarda. Przecież nie jesteś z nim tylko po to by ci drewno rąbał. Bądź konsekwentna. Bo póki co oboje nie jesteście. Nastazja---> kurczę... faceci nie lubią się dzielić problemami, nie lubią okazywać emocji, wolą udawać, że wszystko ok. Może powinien się dowiedzieć, że lepszego powiernika od ciebie nie znajdzie :) Ja np miałam też taki problem, też nie wiedziałam co by tu wykombinować. Ale na poważną rozmowę szłam nieprzygotowana. Raz zrobiłam tak, że zapisałam sobie pytania jakie mnie nurtują na kartce. Ujęłam je w prosty bezpośredni sposób. Potem mu je zadałam. Oj... wymigiwał się na odpowiedzi. Ja na to: ok, rozumiem że się wstydzisz. On się uśmiechnął, powiedział "no tak". Ja na to: szkoda. A on mi wytoczył potem pytania w zamian i był ciekawy czy mi przyjdzie tak łatwo odpowiedzieć na nie. I wiesz co??? Było to strasznie trudne :) Dopiero poczułam co on musiał czuć w takich rozmowach. Musiałam się otwierać, rozbierać na kawałeczki i szło mi to średnio. Ale od słowa do słowa coś tam powiedzieliśmy sobie. A on na koniec: fajnie, dobrze rozmawiać :) Dopóki prowadziłam monologi i zadawałam pytania nie zdawałam sobie sprawy w jak trudnej stawiałam go sytuacji. Może poczekaj. Okaż to wyrozumiałość. Być może w końcu poczuje, że może ci powiedzieć wszystko. Nie wiem naprawdę. Trudno jest tak naprawdę dotrzeć do drugiego człowieka. Najgorsze jest to, że mamy utarte jakieś reakcje albo odpowiedzi, tzn spodziewamy się czegoś, że jak kocha to to to i to. A jak tego nie dostajemy, stwierdzamy, że drań nie kocha i ma nas w dupie. A tak naprawdę oni nam w myślach nie czytają, nie czytają porad ciotek klotek. Nie wiedzą jakich reakcji się spodziewamy. Wszystko stawiamy na ostrzu noża. Potem padają przykre słowa. A potem nasze opamiętanie, że być może... niepotrzebnie prowokujemy :) To jak to u was wygląda? Macie przerwę? Widujecie się? Rozmawiacie? A przypomniała mi się jeszcze ta opcja z jaskinią. Może masz prawdziwego jaskiniowca hehe :) takiego Freda Flinstone'a z krwi i kości. p.s. Ja sobie już wyrzutów nie robię, że się rozpisuję i ty też sobie nie rób :P Ale możecie mnie zastrzelić... :) WESOŁEGO ALLELUJA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze czekam, aż TAK się wypowie, bo wszystko potrafi ubrać w doskonałe słowa! Naprawdę jest tak, jak ona pisze. Mężczyźni nie lubią dzielić się swoimi problemami. Wielokrotnie jest tak, że związek bardzo na tym cierpi, bo oni starają się po swojemu problem rozwiązać, a my, kobietki, nie zdajemy sobie sprawy z tego co się dzieje, jednakże czujemy, że coś jest nie tak i nazywamy to "psuciem się związku". Z autopsji. Genialny przykład - Mój chciał rzucić studia. Ile się naprosiłam, nabłagałam, naryczałam, a on twardo NIE, BO NIE CHCE MI SIĘ STUDIOWAĆ. Byłam zła, że leń, że do niczego nie dojdzie, wypominałam mu to cały czas starając się namówić go do powrotu na studia. Któregoś dnia wyznał mi prawdę z łzami w oczach, że zawalił semestr, że chciałby studiować, ale nie może sobie z tym poradzić. Pomogłam mu. Wspierałam. Studiuje nadal. Wyszliśmy z tego RAZEM. Bo związek nie jest właśnie tylko na dobre chwile. Po tej całej sytuacji powiedziałam mu tak: Kochanie, widzisz jak bardzo oboje ucierpieliśmy na tym, że nie powiedziałeś całej prawdy. Ty męczyłeś się z tym samotnie, ja Cię jeszcze dobijałam, starając się zmobilizować. Nie róbmy tak więcej. Kawa na ławę, bez niedomówień. Będzie ciężko, ale razem jednak raźniej. Odpowiedział: Masz rację, postaram się już nigdy nie tłamsić w sobie problemów. Może porozmawiaj z nim tak, jak ja ze swoim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiać? Ale ja już wielokrotnie próbowałam. Naprawdę mam dość takiego zachowania, jemu się wydaję, że tak jest lepiej, a swoim milczeniem i tym, że nie mówi co go dręczy, doprowadza mnie do szału.I ja jeszcze taka jestem, że od razu wtedy myśle, że może jego uczucia się zmieniły, może mu się odwidziało, tylko nie chce powiedzieć. I pytam o to, bo sama kiedyś byłam w takim związku i wiem, że to jest cholernie trudne, być z kimś do kogo się nic nie czuje, tylko przyzwyczajenie. I wiem, że takie pytania go zapewne denerwują, ale nic nie poradzę, muszę pytać, żeby nie mieć wyrzutów. Wielokrotnie słyszałam: Nie chce o tym rozmawiać. Przecież jak on tak mówi to nie będę go zmuszać. Na początku było tak, że to on mówił dużo o sobie, ja milczałam, bo ciężko mi się otwierać przed obcymi. Teraz widzę, że jest zupełnie inaczej. I tak ja uważam, że taki zachowaniem on psuje wszystko, wszystko to co było i wszystko to co mogłoby być. Chciałabym żeby to zmienił w sobie, ale nie mam pojęcia jak mu to powiedzieć, żeby go nie urazić, bo nie chce mu dodatkowo robić przykrości. Kurcze, nawet nie wiem czy Wy mnie rozumiecie :( Jakiś przykry ten dzień strasznie dla mnie :o Tak... Mamy się widzieć w poniedziałek, więc to będzie sądny dzień zarówno dla Brunetki jak i dla mnie :) Brunetka... Widzisz, Twoj sam sie w końcu otowrzył, bo poczuł, że Tobie z tym źle. A u mnie nic, ja mówie, prosze i nic. Widać jaka jestem ważna :o Kochana, czy Ty wiesz, że my chyba studiujemy te same kierunki? Wiem, że to zupełnie nie w temacie, ale kiedyś miałam to pisac, tylko zapomnialam :) dziękuje Wam Kochane, za to, że jesteście i za wszystkie rady, jestem pewna, że bez tego byłoby tragicznie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja studiuje dwa, ale chyba ten sam to prawo:D tak podejrzewam, bo kiedyś, jeśli dobrze pamiętam, to pisałaś coś o podatkach?:D:D uwielbiam ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasti... czyli tak jakby się ponownie w sobie zamknął?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o jaaaa.... co wy studiujecie dziewczyny :D to straszne :P podatki brrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, widzisz, jak sobie teraz przypominam nasze rozmowy, to opowiadał mi o byłych (też se temat znalazł), znaczy wspominał i powiedział parę takich rzeczy, o których niby wiem pierwsza... Dlatego dziwi mnie, że teraz nie chce nic mówić. Kurcze ja wiem, że są takie sytuacje w zyciu, o których się gadać nie chce, tylko problem jest taki, że on w takich właśnie momentach nie chce rozmawiać w ogóle, może się kompletnie nieodzywać. Tak.. pochwal się co Ty studiujesz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaaczego too tak bolii
A ja wrocilam ze spacerku z corka.I spotkalam M.Ja mnie zobaczyl taki radosny ,usmiech od ucha do ucha.Ja tylko czesc a M. poczekaj.Pytal sie gdzie idze.Ja mowie ze nie mam czasu a o zatym niee mamy o czym ze soba rozmawiac.A M. jak to nie mamy a co znami.I chwile pogadalismy.O tym co u mnie slychac.U niego ostatnio bardzo duzo sie dzieje.Mi siie zrobiloprzykro bo poczulam sie tak jagby byl ze mna dla zabicia czasu " nie mam nic innego do roboty, znajomi zajeci- jestEm ja".Mowi ze mama jego pytala sie go czy przyjde jutro do nich na swieta.Ja mowie ze ide do rodziny.A m.Bo gdybys siedziala sama z mala w domu to bym przyszedl po ciebie i poszlabys do mnie".Jednak wczoraj pil.Kolega chce go wziasc do pracy do niemiec.Pyta sie czy moze jechac.A ja przeciez jestes wolny,nie masz zadnych zobowiazan.A m. ze mam przeciez musze oddac ci te wszystkie pieniadze ktore mi ciagle dawalas.A poza tym niwiem czy wytrzymam bez was tyle czasu.Zaczal prawic mi komplementy ze slicznie wygladam,ze kwitne.Pytalsie czy bede o 18 w domu bo chce przyjsc.Poszedl by odrazu ze mna ale teraz nie moze bo jedzie do siostry na wies- przywiesc do rodzicow jedzenie na swieta bo siostra zrobila.Nawet ak juz rozeszlismy sie zaczal mi machac i wola" papa kochanie o 18 bede u ciebie". O co mu chodzi temu czlowiekowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie studiuję :) ale myślę ciągle o tym, ale nie wiem czy jest sens... nie umiem się ani zdecydować ani zmobilizować :) Może on samotnik jest i czasem potrzebuje takiego hausta samotności, kto go wie... On tak zawsze? Problem i znika? Często to robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego--->no jest trochę popaprańcem :D pewnie sam nie wie o co mu chodzi, miota się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaaczego too tak bolii
rAZ tak zrobil ale niebylo go tylko 2 dni.I potem wrocil. Po co mowi ze przyjdzie jak i tak nie przyjdzie.Znam juz go z tej strony ze sie umawia i nie przychodzi.Dla niego wszystcy inni i wszsytko inne jest wazniejsze niz ja. Umawia sie ze mna np. na 17.Ale wystraczy ze ktos do niego zadzwoni i mnie olewa i idzie do kolegi.A mnie nawet nie raczy poinformwac no bo po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane weszłam na chwilke poczytac co u was juznie moge sie doczekac kiedy wkoncu usiade przed laptopem z kawa i popisze z wami .... koncze sprzatac w pokoju potem ide umyc autko w sumie dla zabicia czasu noi z porzytkiem dla siebie moj troche przez południe pisał potem po 14 zadzwonił i powiedział ze napisze wiec czekam powiedział ze moze jutro sie zobaczymy juz szlak mnie trafia z tym moze jutro mam ochote napisac kochanie dziekuje za tel chciałam usłyszec twój słodki głos ..buziaki ---> co wy na to napisac czy sie nie odzywac i czekac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest sens tylko wtedy, jeśli jesteś "pewna" kierunku. Ja niestety pewna nie byłam, a wręcz przeciwnie. To takie studia z przypadku:o i powiem Ci, że chyba nie ma nic gorszego:O Robi tak za każdym razem jak pojawiają się "większe" problemy. Pewnie potrzebuje trochę samotności jak każdy człowiek. Tylko widzisz to nie w tym problem.On nie chce rozmawiać, mówi, że nie teraz, nie czas, żebym zrozumiała itd. Ja się chyba nie nadaje do poważnych związków:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaaczego too tak bolii
A co ja mam zrobic?O co moze mu chodzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasti--->Mi się też nie chce :) Uczyć, pracować i może jeszcze domem zajmować. Za leniwa na to jestem. Musiałabym mieć pewność, że się opłaci. A nie mam, to póki co... mam to gdzieś. U nas w mieście to i tak rozsadzają stanowiska wg stela-wości. Kumoterka. Ludzie z wyższym pracują w sklepach obok dziewczyn po zawodówce. Ej! Co on gada. Tak jak mój kiedyś! Ale mnie wkurzył wtedy!!!! Łoj! i mu pojechałam, że się nie dowie póki nie spróbuje. I że widocznie ma mnie za idiotkę. I się obraziłam :O Na prawdę ciężko walczyć z ich urojeniami >:-/ W ogóle... łosioły z nich straszne :) Nie zawsze jest pięknie i tak jak chcemy. Ja wtedy się zajmuję sobą a jego zostawiam swoim myślom. Może sam dojdzie szybciej do oczywistych wniosków. Ale też bez przesady. Dzień, dwa góra trzy a potem szlag mnie trafia :) Jak nie chce pomocy to niech się wali :) Nie musimy rozmawiać poważnie. Możemy omijać te kwestie i zająć się żartowaniem :) Ale w ogóle nie gadać... to nie :( Asenatko---> bez dziękuję może, będzie mu pewnie miło dostać coś sympatycznego :) masz jeszcze jakąś opcję??? może coś sympatycznego i zabawnego zarazem ??? dlaczego---> hmm... ciężką masz sprawę, naprawdę. zostaw go najlepiej w spokoju. daj mu działać. niech odda pieniążki. niech się stęskni. niech robi co chce, a ty w tym czasie zrobisz coś fajnego dla siebie i dziecka :) w końcu sprawy nabiorą konkretniejszych kształtów. tylko bądź konsekwentna! niech wie co mu grozi. on już sobie w głowie uroił chyba inne plany. ale pewien ich nie jest ale sama widzisz do czego dąży. niech robi co uważa i ponosi konsekwencje. proste. to duży chłopiec. może za granicą odrobinę dojrzeje. same pożytki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego to tak boli... odpowiedz sobie na jedno pytanie, ile razy to miał przyjść i ile razy na niego czekałaś? I zastanów się czy chcesz ciągle popełniać te same błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe :) widzisz Asenatko... dobrze się dłużej zastanowić nad niektórymi sprawami :) I zaś miałam często podobną sytuację. Ja sms-a drukuję. Czytam 30 razy czy wysłać. I myślę: tak/nie? Idę zrobić herbatkę. Wracam i znowu się zastanawiam, coś tam zmieniam itd. Chcę wysłać a tu... :) skurczybyk szybszy. Parę groszy oszczędzonych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaaczego too tak bolii
Ale do niego nic nie dociera.Jak do sciany.Plujesz mu w twarz a on powie ze deszcz pada. Pyta sie mnie kiedy chce robic pokoj dla corki.Ze M. tak jak obiecal bedzie mi go remontowal. Dzis i tak nie przyjdzie.Dlaczego?Bo mowil ze wczraj tak zabalowal bo przyjechal kolega z niemiec na swieta i ostro popili.A dzis zjechalo 2 innych kolegow i szyjuje sie imprezka.I znow dzis bedzie chlal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ---> rozbawiłas mnie ja tez cały czas mysle czy napisac sms i co napisac poszłam kawe zrobic przychodze a tu połączenie nie odebrane za chwile dzwoni i jeszcze z pretensjiami co robie ze nie odbieram hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak... Obawiam się, że wszędzie tak jest, tylko w różnym stopniu:O Zresztą widać to jak na dłoni także na studiach. O jak ja bym chciała nic nie robić, tylko wiem, że to do niczego nie prowadzi:o Chociaż studia, praca to nie wszystko, ważne by mieć w życiu pasję, coś co można robić o każdej porze dnia i nocy i zawsze sprawi nam przyjemność, poprawi humor, zmieni samopoczucie:) Widzisz, ja też tak myślę, że możemy rozmawiać o wszystkim. Tylko jak np. jest to problem dosyć dobijający, smutny to o wtedy? Będziemy gadać a on i tak będzie myślał o swoim... Tak źle i tak niedobrze. Obiektywnie oceń i powiedz mi, czy ja przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie. u mnie spoko. ... kocha ale wiem że się nie zmieni i nie zluzuje z pracą. zastanawiam się czy nie zaproponować mu że w pon wieczorem wpadne do niego do domu. Czy to przegięcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pisze nic zbuntowałam się :P jak zatęskni to napisze ... ja umówiłam się z kumpelą na piwo bo oczywiscie nie może byc inaczej problem-->facet wiecie co ja mam wrażenie ze to na wiosne im wszystkim odbiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×