Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MaHanka

Lat ponad 40 i 30 kg nadwagi - czy znajdzie sie ktos z podobnymi "parametrami"?

Polecane posty

Witajcie dziewczyny... od dziś wzięłam się za siebie...przestaję narzekać. Danulko, mnie też teraz opornie szło, wprawdzie od jakiegoś czasu jest mnie trochę mniej, ok 13 kg, ale zdążyłam przytyć 1 kg:(. I jak tak sobie pozwolę , wrócę do dawnej wagi . Trzymajmy się więc dziewczyny. Pogoda nie zachęca do spacerów, dziecko mam przeziębione...sporo minusów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko 13 kg to piękny sukces, jak sobie wyobrażę siatę z tyloma kilogramami to dopiero działa na wyobraźnię. Ten kg, to pewnie wahania wody w organiźmie... Pamiętacie dziewczyny jak postanowiłyśmy oprócz diety się przebadać? Otóż zrobiłam pierwszy krok, zapisałam się na wizytę u ginekologa dziś właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) Dzisiaj mielismy grilla u tesciowej - kurczaczek dla odmiany (z chrupka skorka), do tego frytki, salatka ziemniaczana, salatka z salaty i pomidorow. Podjadlam, nie powiem, no ale o 12-tej mozna :P Gdzies o 16.30 - 17-tej jakis podwieczorek, a teraz jeszcze mala kawka z kawalkiem babki truskawkowej od tesciowej. Dawno nie probowalam juz zadnych ciast, wiec jeden kawalek moge. Tak mysle. Maybelline ja sie waze co tydzien i mysle, ze to w zupelnosci wystarcza. Raz na miesiac byloby mi za malo, nie mialabym chyba motywacji i ciekawosc by mi zzarla ;) a codziennie tez nie ma sensu. Kiedys zrobilam eksperyment i wazylam sie przez 5 dni kazdego dnia - codziennie inna waga. Jednego dnia, kiedy prawie nic nie zjadlam, mialam na wadze pol kilo wiecej a innego, kiedy podjadlam sporo bylo mnie o prawie kilogram mniej.... paradoks, co? Dlatego odradzam zawsze wazenie sie codziennie - jest niewiarygodne. Moze masz ochote wazyc sie ze mna i niteczka w srode? To bylybysmy juz we trzy ;) U mnie dzis goraco od rana, dobrze, ze jest troche wiaterku, bo by bylo pewnie ze 30 st. w sloncu. Danulko zycze ci, zebyscie mieli ladna, sloneczna pogode na komunie coreczki 🌻 Niteczka, poziomka, wiesniareczka, Kleo, rapshodia pozdrowka i do dziela! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie Danulko, ja tez robie jutro, bo dzis moj gin ma wolne. Nie wiem co mam Ci powiedziec odnosnie Twojej utrzymujacej sie na stalym poziomie wagi.... a jak czesto sie wazysz? i liczysz kalorie, czy nie jesz wieczorem?, bo w koncu nie wiem tak dokladnie jaka metode obralas. Czy tylko mniejsze porcje i zdrowsze jedzonko? Ciesze sie, ze zabieracie sie na powaznie za siebie. Bede miala duzo rywalek, a to dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie myślę MaHanko, że mój problem tkwi w hormonach..., Oprócz jakiś tam wyskoków jak np. wczoraj, staram się odżywiać , właśnie zdrowo. Jem wszystko oprócz pieczywa (oczywiście od czasu do czasu małą kromeczkę razowca na śniadanie).Staram się po 18-ej już nie jeść. No i przeważnie 4-5 posiłów. Od czasu jak nabyłam garnek parowy, wszystko gotuję na parze tj. mięso: wolowina, drób od czasu do czas schab wieprzowy i warzywa -mrożonki. Przedtem jeszcze było dużo ruchu: dzialka albo rower stacjonarny (500cal zjeżdżałam). Nie wiem, wydaje mi się, że w porównaniu z tym co przedtem jadalam to jem duuuużo mniej i oczywiście dużo mniej kalorycznie. Czemu nie spada ten ch...y tłuszcz, nie wiem? Poproszę ginekologa o skierowania na hormony, może mi da, muszę szukać przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podłamana22
Cześć dziewczyny. Moge do was dołączyć? Widze, że jesteście już tutaj długo, ale potrzebuje jakiejś motywacji. Mam 22 lata, wiem, wiem, jestem beznadziejna, żeby w takim wieku tak się zaniedbać. Obecnie ważę 72kg, mam 160cm. Ale może zacznę od początku. Otóż moje tycie zaczęło się już w liceum. Niby nic ale zawsze byłam większa od koleżanek. Miałam problemy z zaakceptowaniem siebie, nikt mnie nie lubił, miałam poważne problemy z zaklimatyzowaniem się w nowej szkole. Byłam gruba, ale jeszcze jakoś wyglądałam. Tyle tylko, że moja depresja się pogłębiała a do tego słyszałam od swojej mamy, ze jestem nikim i ze się za mnie wstydzi. Więc uciekłam, zamykałam się w swoim pokoju i jadłam, wtedy czułam sie szczęśiwa. Do końca liceum, z 60 kg przytyłam do 75. Zdałam maturę, dostałam sie na studia. Tu kolejny szok, nowe miasto, wkoło seksowne, pewne siebie studentki, ja ze wsi, nic nie wiedziałam, wszystko było dla mnie nowe. Pierwsze miesiące były dla mnie ciężkie. Do tego miałam okropną współlokatorke która niszczyła mnie psychicznie, Sprwaiało jej radość znęcanie się nade mną. A ja zamiast się bronić, znów pocieszałam się w wiadomy sposób. Wkońcu ona się wyprowadziła a ja poczułam się szczęśliwsza. Poznałam bardzo fajnego chlopaka i myslalam ze moje zycie zacznie się ukladać. Niestety strasznie, mnie zranil, napisal tylko smsa ze jednak nie chce miec dziewczyny 'misia'. Myslalm ze zwarjuje. Bolało, ale wtedy nie mialam czasu o tym myslec, mialam dużo nauki i jako takie pocieszenie znajdowałam w jedzeniu.Mialam depresję. W swięta wielkanocne tamtego roku, bylam u cioci. Miala wagę w łazience i z ciekawości ale też ze strachem postanowilam się zważyc. 85KG!!!! Szok! Przysięgłam się odchudzać. Bez konkretnych diet tak poprostu MZ, by czuć się lepiej. Poznałam też kogoś wyjątkowego. Moje życie zaczęlo nabierać sensu. Schudłam do 68kg.ale Jakiś miesiąc temu ten ktoś wyjątkowy zaczął znikać z mojego życia. Przestał się odzywać, traktował jak zabawkę, manipulował. Wie, że mam niskie poczucie wlasnej wartosci i wie, ze się zakochalam a mimo to traktuje mnie jak smiecia. Swiat mi się zalamuje. Dlatego piszę, bo znów tyję. już 72, a dopiero co tyle schudłam, Potrzebuje pomocy. Nie wiem jak się pozbierać. To nie tylko samo odchudzanie jest moim problemem. Wogóle całe moje życie to jakaś pomyłka. Przepraszam ze długie ale chcialam to z siebie wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To juz moja druga walka z kilogramami. Mam 50 lat, ponad 7 lat temu rzucilam palenie, przy zmianie trubu zycia, pozniej ciaglym stresie (ktory zajadalam) - z niespelna 50 kg poszlo do prawie 80. W przeciagu - uwaga - dwoch lat! Za pierwszym razem (cztery lata temu) zrzucilam metoda "mniej zrec" plus aktywnosc fizyczna (zawsze duzo chodzilam, mam sporo ruchu i nie jest to dla mnie problemem) - posilki od rana co ok 3-4 godziny, na kolacje jogurty 2 szt i potem ewentualnie jakies owoce czy warzywa surowe. Woda, zielona herbata, sok pomidorowy, herbaty rozne, cukru tylko 2 lyzeczki rano do kawy (brazowego, nierafinowanego). Na sniadanie chleb weight watchers 3 kromki z jakims niskokalorycznym "wkladem" - serek+rzodkiewka,chuda wedlina+salata/pomidor, rybka. Lub chleb jw z flora, rzodkiewka i szczypiorkiem oraz gotowana parowka. Na dtugie sniadanie ok 3-4 godz pozniej dwie kromki weight watchers mieszanego z jakims wkladem (jajko gotowane, szynka itp lekkostrawne), jogurt pitny; obiad to samo co reszta rodziny tylko w malej ilosci i bez ziemniakow za to zastapionych talerzem surowki czy tez innego warzywa. Kolacja - 2 jogurty. Slodycze tylko niskokaloryczne i w malej ilosci. Czasami dwie kostki gorzkiej czekolady (jak ide w gory, zeby miesnie mi sie nie zakwasily). W taki sposob cztery lata temu w przeciagu ok 3 miesiecy stracilam mniej wiecej 15 kg bez wysilku i bez jakichs karkolomnych cwiczen. Alkohol pilam w niewielkich ilosciach, unikac piwa bo jest bardzo kaloryczne. Najlepiej wino czerwone wytrawne. Niestety, utrzymalam te wage jakis czas a potem wiadomo - jakos sie a tu a tam zjadlo i doszlo znow do 73 kg przy wzroscie 160. I zabralam sie za siebie od nowa. Szczegolnie, ze po wakacjach wybieram sie na zabieg redukcji biustu (85G) to wypadaloby zeby i reszta jakos tam rownala do sredniej ;) Dokladnie od 14 kwietnia stosuje te diete i zgubilam 4 kg, przekraczajac tym samym magiczna granice 70kg. Nie jestem glodna. Poza tym organizm juz sie przestawil. Mysle ze sukces jest w jedzeniu malych porcji ale czesciej. Niekoniecznie np chleb weight watchers (Bo moze w Polsce nie ma) ale inny, najlepiej ciemny bo przy diecie moga zdarzyc sie zaparcia a wtedy blonnik pomaga. Gdzies czytalam ze zimne posilki sa lepsze dla diety bo organizm musi zuzuc energie do podgrzania ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podłamana , jak bardzo przypominasz mnie, moją córkę i pewnie ok 80 % wszystkich babeczek szczupłych inaczej. Nie masz pojęcia jak Ciebie rozumiem. Zostań z nami, tu są bardzo miłe odchudzaczki, na czele których stoi przemiła autorka topiku. Będąc w Twoim wieku ważyłam podobnie, co prawda 85 kg złapalam po pierwszym dziecku ale tylko dlatego, że wtedy były ogólnie trudne czasy i mniejszy dostęp do żywności.Na półkach ocet i listki laurowe a to nie tuczy. Kochana zacznij od polubienia siebie. To nieprawda, że Twoje milości odchodzą od Ciebie z powodu Twojej tuszy. To Ty się zachowujesz tak jakbyś całą sobą mówila, UWAGA JESTEM GRUBA I NIC NIE WARTA!. Skąd tak sądzę?, właśnie po tym jak się przedstawiłaś. To dobrze, że pisałaś posta tak jak myślisz, czyli szczerze, lepiej Cię zrozumiemy i mam nadzieję pomożemy. Zacznij od siebie.Powtarzaj sobie jak mantrę " Jestem wartościową dziewczyną. Jesli sa osoby, które myślą inaczej tzn, że się mylą i to ich strata. Pamiętaj te parę kg to żaden problem, wystarczy odrobina samozaparcia i sobie polecą, zwłaszcza, że jesteś mloda i u Ciebie to nastąpi bardzo szybciutko. Zawadj pytania, doradzimy. Głowa do góry. Świat jest piękny a Ty częścią tego pięknego świata.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jest, Danulka ma rację. Gorąco witam nowe forumowiczki 🌻 . Ja też mam wzloty i upadki, właśnie staram się podnieść. Będzie dobrze. Jesteście w tym momencie, kiedy ja lata temu nie powiedziałam dość...a powinnam. Pewnie, były dzieci...ale jedzonko dobre też. Z drugim synkiem w ciąży przytyłam 8 kg. Dobrze, że Wam się lampka zapaliła teraz, ja na to czekałam do 133 kg kg. To dopiero masakra:) Teraz ważę 120 kg i daleka droga przede mną. Oczywiście zazdroszczę Wam tej dwucyfrowej wagi, ale piszę to po to, żebyście zobaczyły, że zawsze może być gorzej. A z Wami nie tak źle. Super się tak wygadać, zresztą takie pisanie mobilizuje... u mnie teraz waga stanęła, trochę w tym mojej winy... Od dzisiaj znów zaczęłam walczyć...bo jak bie będzie na razie mniej nie mogę pozwolić, żeby wróciło to co było.Trzymam za nas wszystkie kciuki. Pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny, napiszę i ja poniewaz cały czas do mnie zagadujecie, co jest mile i sympatyczne, poza tym znow napisalyscie wiele ciekawych rzeczy postaram sie bardzo krotko: Danulko, masz racje- idzie nam najoporniej, a własciwie mi, bo Ty wazysz o niebo mniej, poza tym bardzo sie starasz ale bierzmy sie do dzieła; ja koryguje swoje błedy, Ty robisz rozeznanie co i jak ja staram sie, dla mnie najistotniejsze jest przestac jesc sodycze. zamiast walczyc z 10 wrogami, powalcze z tym jednym, moze bede miec wieksze szanse do tego mniej jem itd..... Danulko, wiem, jak to działa, jesli nie ma efektu od razu czlowiekowi staje sie walka bardziej obojetna i czesto je kawałek ciasta, potem jeszcze cos postarajmy sie tego nie robic! Danulko nie wiem, czy w ogole robisz jakies błedy, wiec moze faktycznie hormony, lub cos podobnego...ja natomiast dokladnie wiem, gdzie pies pogrzebany u mnie...staram sie i z kazdym dniem motywacja jest lepsza, zreszta...coz przytyło mi sie...ach.. ciesze sie, ze sa nowe osoby jedna z Was jest przykladem na to, ze mozemy schudnac... a młoda dziewczyna pisze, jak ciezko byc grubsza i jakie to ma znaczenie w relacjach z ludzmi oczywiscie przy tym nie jestes strasznie gruba...dla mnie taka waga poki co jest celem w kazdym razie Danulko napisalas wiele cieplych słow, ale mysle, ze inaczej patrzy na to wszystko dziewczyna młoda, ktora ma około 20 lat... faktycznie jej rowiesniczki sa w wekszosci nieziemsko zgrabne i atakcyjne, wiec kazdy dodatkowy kilogram moze byc powodem nielada dramatu dlatego ja jestem za tym, zeby przede wszystkim schudnac, potem polubienie siebie nastapi automatycznie ja dzis bardzo lubie siebie, ale pamietam, ze kiedy byłam młoda, to bardzo mi przeszkadzały rowniez moje kilogramy i polubienie tego nie wchodziło nawet w gre oby nikt nie powielał mojego błedu, czyli nie został z tymi kilogramami, nie dodal do nich jeszcze kilku... dlatego jednak zrobmy, co w naszej mocy, zeby sie tego pozbyc dziewczyny, ktorym idzie dobrze, niech beda inspiracja głowa do gory, pozdrawiam, ide na dwor i papa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko, własnie o tym napisałam moje zycie tez nie jest barwne, jak by mogło z powodu kilogramów, dlatego naprawde jestem za tym, zeby kto moze niech postara sie schudnac jeszcze raz powiem, ze szczegolnie mlodej osobie potrzebny jest atrakcyjny wyglad, im młodsza osoba, tym bardziej raza kilogramy ( jej wsrod innych) nie wiem, czy sie zgodzicie...moze to znow jakis moj kontrowersyjny punkt widzenia dlatego tej młodej, jak i nam (tez młodym, hehe) zycze szczuplej, fajnej figury JESTESMY TEGO WARTE :D Poziomko, ja tez doszłam do wagi 3 cyfrowej..co prawda na tej 100 sie zakonczyło i teraz nie dopuszczam, zeby sie znow pojawiła choc 90 do mnie powraca, jak bumerang w kazdym razie po co? i jak długo jeszcze? jak Was czytam mam coraz wieksza ochote na przynajmniej te 80-tke na poczatek takze do dzieła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kleo* witaj, ogromna przyjemność zrobiłaś mi swoim pojawieniem się u nas. Bardzo gorąco Cie pozdrawiam i wpadaj często. Zgadzam się z Tobą w 100 procentach, choć w moim przypadku, tzn przed ślubem nigdy nie narzekałam na brak zainteresowania ze strony facetów...Pewnie dlatego, że taka zwariowana była ze mnie dziewczyna. Nie za wiele się wtedy nad tym jaka jestem zastanawiałam, to dopiero teraz przyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam stare i nowe odchudzaczki:):) Weekend zdecydowanie nie sprzyjał odchudzaniu. Imprezka rodzinna, więc głownie siedzenie i podjadanie. Jesli chodzi o mnie, moim bledem było to ze zaczęłam sie odchudzac herbalife ważąc 73 kg. Schudłam a i owszem, tylko od tamtego czasu nie moge sobie poradzić z wagą. Psychika ma niewątpliwie duże znaczenie w odchudzaniu. tłumaczenie efektu jo-jo "wygląda to tak, jakby do spichlerza, w którym gospodarz zgromadził zapasy na zimę, zakradł sie złodziej. Gospodarz- nasza podświadomosc nie potrafi poonac grabieżcy, wynos, wynos, a kiedy przestaniesz ja wszystko i tak nadrobię. aby raz na zawsze odechciało ci sie okradac samego siebie, wzmocnię programy zapobiegawcze i tłuszczyku nazbieram więcej. rosyjski psycholog wymienia wiele przyczyn otyłości, niedostatek i bieda w młodości,cięzka praca fizyczna, brak akceptacji otoczenia, a nawet przekora. nadwaga to bynajmniej problem nie tylko dietetyczny. Psychicznie wcale nie czułam się lepiej ważac 56 kg. Mam mocna budowe i wyglądałam wtedy strasznie. Wazne zeby siebie lubic. Tak myslę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A schudnąć przy okazji:) I zmienić ^program^ na ^będzie łatwo.^ Chyba sobie kupię tę książkę "pschychologia odchudznia Nikołaja Szerstirnnikowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) Ciesze sie, ze u nas taki ruch, az sie za glowe zlapalam :D Witam nowe dziewczyny i Kleo, zajrze wieczorekim albo jutro, bo tylko w przelocie jestem. Jedziemy jeszcze z mala nad wode, bardzo goraco u mnie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko na chwilke sie przywitac :) Witajcie kobietki!!! MaHanko -jak najbardziej jestem za !!!! wazymy sie w srode :) nie moge sie poddac .....chce wszystkim pokazac ze jak sie czegos bardzo chce to mozna,a najbardziej samej sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Kleo:) Poziomka ma rację, problem nie leży w naszych kilogramach, tylko w naszej głowie. Początek bywa przeważnie prozaiczny. Małe niepowodzenie, jakaś przykrość a my żeby sobie zadośćuczynić kupujemy sobie jakiś smakołyk, czy to czekolada, czy pizza, nieważne czy słodkie czy tłuste albo jednocześnie i jedno i drugie.Pomaga i owszem, humor nam się poprawia. Jeśli nam się zbyt często nie pojawiają problemy, wszystko jest ok, ale tak dobrze nie ma, kłopoty chodzą parami a nierzadko lawinami. No a my sie pocieszamy, pocieszamy itd...Potem przeglądamy sie w lustrze i co widzimy?, widzimy jakąś obcą , nieznana nam istotę, która niewiele nam nas przypomina. W dodatku nie podoba się nam. Potem znów jakiś problemik i zwalamy wszystko na ta obca istotę, podświadomie jej nie lubimy i obarczamy ją za wszystkie nasze nieszczęścia. I dalej w kółko jak w obłędzie . To co napisałam to są moje odczucia. Nigdy nie miałam filigranowej sylwetki, zawsze byłam taka "przy kości", ale były dni, czasy, że nie zwracałam na to uwagi i nigdy nie narzekałam na brak, przyjaciół, miłości, z których to raczej ja rezygnowałam. Dlatego jeszcze raz powtarzam, trzeba się lubić, akceptować, uśmiechać być życzliwym dla ludzi jednocześnie kontrolować swoje kilogramy, ludzie też zaczną sie do nas umiechać, akceptować nas. My szczęśliwi i radośni, nie będziemy podjadać a zbędne kilogramy same sobie gdzieś pójdą. Oczywiście jeśli ich uzbierało sie zbyt dużo, musimy bardziej się przyłożyć. O tych zasadach dowiedziałam sie zbyt późno i raczej na swoich błędach. Miałam okres w życiu, gdzie sie poddałam, właśnie jak wyszłam za mąż. Trochę się zdziwiłam, pewnie jak wiele młodych mężatek, że życie w małżeństwie nie ma się nic do wyobraźni młodej dziewczyny itd., itd. Nie będę zanudzała. Powiem tak, c nie róbmy problemu z naszej tuszy w sensie niepowodzeń życiowych.Prawda jest taka, że jeśli ktoś jest sympatyczny, to widzimy btylko jego wnętrze nie zauważając niedoskonałości zewnętrznych. Problem tkwi w nas, to my się sobie nie podobamy a to ciągnie za sobą wszystkie życiowe niepowodzenia.Bo jak ktoś może nas lubić, jeśli jesteśmy zgorzkniali, złośliwi?. I tak w kółko. uciekam, być może do jutra, postaram się tak nie przynudzać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno.Byłam u ginekologa.nazbierało się niestety, mam skierowanie na badania m inn. USG.jakiś polip albo mięśniaki.Będzie leczenie. najważniejsze, że zrobiłam pierwszy krok, dalej jakoś pójdzie. Zachęcam dziewczyny do kontroli własnego organizmu.Żeby nie było za późno na wszystko niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja podłamana, pisałam wyżej o sobie. Zaczerniłam nicka. Dziękuję za słowa otuchy. To bardzo ważne dla mnie. Będę tutaj szukała wsparcia, bo samej mi ciężko. I jak wspomniała któraś z pań wcześniej. Nie zaakceptują cię ludzie dopóki sam siebie nie zaakceptujesz. Racja. Dla mnie oprócz chudnięcia to najważniejszy cel. Bo na razie nienawidzę siebie niestety, swojego ciała i w ogóle życia. Ale wierzę, że będzie lepiej. Musi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jak minął wam dzisiejszy dzien? ja stawiam na niejedzenie wieczorami zobaczymy, mysle, ze zadziala, bo juz czuje radosny, lekki niedosyt i o to chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Danulko pieknie to napisalas do naszej nowej odchudzaczki "Bedzie dobrze22", ja bym tego lepiej nie ujela - madre slowa i cala prawda. Zreszta wszystkie ladnie piszecie, takie mam tu rozsadne i madre kafeterianki, az milo :) Wiele juz dzis nie napisze, bo padam... ledwo sie ruszam i powieki mi juz powoli opadaja... Bylismy dzis caly dzien prawie w ruchu; masa spacerow i zabawy z mala, nog nie czuje. Ide wczesniej spac, bo ostatnio za pozno sie klade. Zycze Wam dobrej nocki i pogodnego wtorku, dobranoc 🌻🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze musze cos dopisac, bo zobaczylam wpis Kleo. Ciesze sie, ze jednak zdecydowalas sie pisac nadal :D razem bedzie nam razniej, zobaczysz! I nie wchodz juz na ta wage codziennie, prosze ;) Przeczekaj z tydzien jak juz odstawisz kolacje i potem sie zwaz, jestem pewna, ze bedzie sukces a to baaardzo Cie zmotywuje a pozniej pojdzie juz z gorki :classic_cool: Podaj lapke 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mahanko, podaje łapke! Nie, nie bede sie wazyc. Teraz wlasnie nie robie zadnych "spektakularnych" diet, wiec nie licze na efekt, poza tym wiem, ze efekt nie moze przyjsc z dnia na dzien. Zero wazenie i zero rzucania sie z motyka na Słonce. Nie obiecuje sobie wiele, poprostu na razie odstawiam słodycze i nie jem po obiedzie (z wyjatkiem jablka, czy kefiru itd). Sniadania i obiady normalne, ale mozliwie nieduze. To tylko tyle. Na razie uciesze sie, jak to sie utrwali (a jest to bardzo proste) potem poobserwuje, czy przynosi to jakis efekt. Waga precz. I tak wszystko bedzie widac po ubraniach. Dokladnie wiem co nosze przy danej wadze i wiem, ze jesli schudne kilka kilo zakładam mniejsze rzeczy. Do jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, pogoda zapowiada się pięknie :) Pomyślałam sobie, że będę starała nie jeść po 18-tej, i unikać słodyczy, trochę więcej się ruszać. W grupie raźniej, życzę Wam miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko u nas też zapowiada się ładny dzień. Zmieniłam stopkę, właśnie minął miesiąc gdy zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Rewelacji nie ma, ale najważniejsze, że nie przybywa.Gdybym się w porę nie opamiętała pewnie bym ważyła dużo więcej. Nic to , walczę dalej. mam nadzieję, że po przebadaniu wyjaśni się dlaczego tak opornie tracę masę. Miłego dnia wszystkim. Będzie dobrze 22 pamiętaj uśmiech na buźkę, zdrowe jedzonko a tłuszczyk pójdzie sobie gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Danulko 🌻 masz racje, każdy stracony kilogram cieszy... najważniejsze żeby nie wracały :) Podstawowa sprawa, warto sprawdzić hormony. A nuż tam mamy przeciwnika....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za chwilę wyjeżdżam na zakupy, musiałam jednak zobaczyć co się dzieje. Muszę stwierdzić ,że widzę ducha walki nie tylko u Mahanki. Bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy w rywalizacji będzie łatwiej i dopingująco. Wczoraj byłam bardzo grzeczna kulinarnie, wieczorem wróciłam po 19 i kolacja mi przepadła. Byłam strasznie głodna ale nie złamałam się, pozostała mi tylko woda na głoda. Dziewczyny walczymy dalej lato się zbliża i plaża. Nim coś zjecie nadprogramowo zapytajcie siebie czy naprawdę jesteście głodne czy to tylko emocje, które trzeba zaspokoić . Pa. Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niteczka, tak jest...a najlepiej najpierw popatrzmy w lustro, albo na zdjęcie całej sylwetki, i wtedy zadajmy sobie to pytanie:) Dobrze nam idzie, fajnie jest chwalić się sukcesami, a jak ma się doła, to przy Was szybciej się z niego wychodzi. Pozdrawiam, i zrobiłam sobie stopkę, liczę na moje sukcesy, coś muszę mieć do mobilizacji;0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie 🌼 poziomka mamy podobna wage ....moj cel na poczatek to 100kg jestem na diecie od okolo tygodnia,i narazie jest ok nie mam zadnej konkretnej diety,poprostu chce sie zdrowo odzywiac :) wczoraj bylam na fitness i instruktorka dala taki wycisk ze bylam czerwona jak burak :) dzis tez ide wieczorkiem :) a pozniej tramolina jak znajde sily :) Mahanka-jutro sie wazymy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×