Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Turkusku- zycie dla siebie, w zasadzie chec do tego zycia, to z pewnoscia najlepsze co mozemy dla siebie zrobic, wiem, ze nawet nie powinno przyjsc nam do głowy by było inaczej :) Niestey czasami nasze wybory sa zle i nieodpowiednie, ale z drugiej strony daja one nam ta silę, ktorej bez tego pewnie bysmy miały. Doswiadczamy nowych rzeczy, poznajemy nowych ludzi, wreszcie zastyanawiamy sie nad samymi sobą. Wiec jednym słowem, nawet ze złych wyborow płynie wile pozytku, tylko trzeba umiec to odpowiedznio wykorzstać. Przytulam Cie mocno ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze ze jestescie❤️, ❤️, ❤️. Dzielna, Madra, Kochana Kobito! Nie moge Ci udzielic rad zadnych, bo widzisz jaka jestem madra. Chce Ci tylko powiedziec,ze zawsze mi imponowalas swoja niezlomna postawa i poczuciem humoru mimo wszystko. Pewna znajoma, ktora przez 14 lat miala pieklo z agresywnym alkoholikiem, powiedziala mi,ze poki on byl w domu i ona z nim walczyla, mobilizowala sie pozniej do rozwodu, zalatwiania wszystkich spraw z tym zwiazanych, nic jej nie dolegalo zarowno fizycznie jak i psychicznie.Gdzies po roku, juz po jego odejsciu z domu, kiedy miala spokoj i czula sie dobrze, dolegliwosci sie uaktywnily...Dokladnie to co mowisz; problemy ze snem, poczucie strachu, walenie serca, rozbicie.... To wychodzi teraz z Ciebie. Bardzo sie ciesze,ze wogole mialas mozliwosc terapii, na moj rozum, musisz oczyscic sie z tych emocji, nad tym pracujesz, to boli, ale bedzie dobrze. Caluje Cie mocno i trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb Dziękuje za miłe słowa :) Z tą moją silnością to nie tak do końca. Po tym wszystkim co mnie spotkało w życiu ( problemy z moim ojcem i ojcem mojego dziecka )czułam się już silna i powtarzałam sobie że już żaden mężczyzna mnie nie skrzywdzi, że nie pozwole na to, ale gdy poznałam obecnego partnera to ta silność gdzieś znikneła lub zamieniła się w determinację utrzymania, naprawy związku za wszelką cenę. Może z czasem znów wróci do mnie :) a wtedy już jej nie pozwole odejść :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochająca, ta sila wcale nie odeszła, ona jest w Tobie, to widac chociazby w Twoich dzialaniach, kierujesz sie tez madrascią i dosiwadczenieem, to sprawia ze jestes silna kobietka. A Wy trzymajcie za mnie kciuki :) aby Pijawa nie macviła w mojej kochanej głowce :) i abym nie zleciala z tego konia i sie nie polamala :) bo jeszcze bede wygladala jak paralita i co?? :) Miłego weekendu Wam zyczę kochane moje Kobietki o wilekim sercu ❤️ 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doplkjh
Jestem sama i zyję w spokoju. Kiedyś doświadczyłam życia z mężem który mi strasznie dokuczał. Wiem co wy przeżywacie. Kilka lat już jestem sama, ale gdy mi się znowu zatęskni za chłopami to wystarczy że wejdę tutaj i sobie poczytam i chętka odchodzi. Wyłączam komputer i koszmar mija. Wracam do swoich spokojnych dni. Minęło 6 lat i już nie pamiętam tamtego koszmaru. Boję się jednak, że następny facet zgotuje mi znowu taki los, unikam więc znajomości z mężczyznami bo oni są dobrzy tylko w gębie ale nie w życiu u boku żony. A wam, upodlone kobiety potrzebna jest siła i wiara żeby to przetrwać. Ja myślę, że nie warto żyć u boku bydlaka bo lada moment nabawicie się chorób z tych nerwów, wysiądzie wam serce, pojawią się żylaki, nerwice układu pokarmowego, nie daj Boże rak. W zdrowym ciele zdrowy duch, ale też na odwrót, tylko gdy jesteś w zdrowej sytuacji psychicznej to tylko wtedy możesz być zdrowy. No a jeśli tylko zachorujecie to facet was i tak porzuci. Uciekajcie jeśli się tylko da z takiego związku. Trzeba być dla siebie najlepszym przyjacielem. Współczuję wam tego cierpienia które przechodzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do doplkjh
oprocz zwizkow dysfunkcyjnych sa tez i zwiazki partnerskie. to, ze bylas w toksycznym zwiazku nie oznacza, ze nie mozesz spotkac dobrego czlowieka na swojej drodze. najwazniejsze abys byla zdrowa i silna psychicznie, to wtedy masz szanse przyciagnac zdrowego emocjonalnie mezczyzne. samotnosc wcale nie musi byc zla, ale i zycie w zwiazku nie musi byc zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w raju Staram się być silniejsza. Wmawiam sobie, że co ma być to będzie. Zaczynam brać pod uwagę opcję, że może będę musiała się rozstać. Mam teraz pewne watpliwości co do jednej sprawy. Mój M. ma za niedługo urodziny wymyśliłam sobie , że prezentem będzie wspólna wycieczka bez dziecka na weekend bo nigdy nie byliśmy nigdzie sami. Zawsze znajomi lub dziecko, ale po ostatnich dniach zaczynam się zastanawiać czy to jest dobry pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie. Najgorzej wpasc w skrajnosc po toksycznym zwiazku i unikac mezczyzn (czy kobiet) jak diabel swieconej wody. Zakladajac z gory (i tu wlacza sie wyobraznia a nie zdrozy rozsadek poparty wyciagnietymi wnioskami z doswiadczen zyciowych) ze poznany mezczyzna zgotuje taki sam los. O czym my tu mowimy? O szacunku do samej siebie. O milosci i zaufaniu do samej siebie. O zdrowieniu. jak bedziesz zdrowa to po pierwsze - zaden badziew sie do Ciebie nie przyklei a po drugie - uzyjesz doswiadczenia do odsiewania potencjalnych toksykow. A jesli cos sie w trakcie poczatkowej fazy okaze nie tak - to nie bedziesz tlumaczyla ze on zmeczony, przepracowany i ze mial ciezkie dziecinstwo - ale powiesz: do widzenia, nie jest nam po drodze. Bez zalu. Na tym polega zdrowienie, a nie na unikaniu potencjalnych zagrozen poprzez unikaniu jakichkolwiek kontaktow. Owszem, moze zdarzyc sie tak - jestem sama i dobrze mi z tym, poznaje kogos, jest fajnie i wogole ale ja nie chce rezygnowac z bycia samej bo tak jest mi lepiej. Ale to jest swiadome, nie podyktowane strachem. Sa ludzie ktorym lepiej jest w pojedynke z wielu powodow, poza tym maja taka osobowosc. I moga byc z kims ale "z doskoku". I jak sie dwoje takich samych ludzi spotka to jest ideal. Wazne, zeby wiedziec czego sie chce samej. I zeby nie oddawac duszy za skrawek milosci i aprobaty. Bo ona jest w nas samych i jesli ja mamy to nic nam nie grozi. Najgorsze jest to sprzedawanie siebie calej za te pozorna milosc, a wlasciwie jej wyobrazenie. Ono powoduje, ze wpadamy w zwiazki bez sensu, w ktorych jest nam zle, dzieje nam sie krzywda. Wystarczy poczytac ten topik. I nie jest on dowodem na to, jacy zli sa mezczyzni w zwiazkach - ale na to, na ile spragnione uczucia kobiety pozwalaja tak sie traktowac, nie potrafia wyznaczyc granic. A w przypadku takiej nadmiernej ostroznosci same siebie ograniczamy. Ja nie wiem, czy nadaje sie do wlasciwego zwiazku czy nie ale zostawiam te sprawe otwarta. Na razie jestem sama bo chce i nie szukam okazji zeby kogos poznac. Mam potrzebe pobycia samej przez jakis czas, jak poczuje ze jestem gotowa wyjsc w swiat - wyjde i sprobuje nawiazac jakies znajomosci. Ale bez desperacji. Poznam kogos fajnego - to dobrze. Nie poznam - drugie dobrze. Z eksiem mam kontakty pozytywne bo sie widzimy dwa razy w miesiacu ;) i nie potrzebujemy nic od siebie nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doplkjh - zacytuje: "Jestem sama i zyję w spokoju. Kiedyś doświadczyłam życia z mężem który mi strasznie dokuczał. Wiem co wy przeżywacie. Kilka lat już jestem sama, ale gdy mi się znowu zatęskni za chłopami to wystarczy że wejdę tutaj i sobie poczytam i chętka odchodzi. Wyłączam komputer i koszmar mija. Wracam do swoich spokojnych dni. Minęło 6 lat i już nie pamiętam tamtego koszmaru. Boję się jednak, że następny facet zgotuje mi znowu taki los, unikam więc znajomości z mężczyznami bo oni są dobrzy tylko w gębie ale nie w życiu u boku żony. " Bo czesc poprzedniej wypowiedzi byla nawiazaniem do Twojej. Mialam wlasciwie wszystkie zwiazki toksyczne ale sama bylam dysfunkcyjna, to i przyciagalam takie wybraki. Nie bede sie bala ze poznam kolejnego toksyka, jesli bede umiala trzezwo patrzec - a nie mysleniem zyczeniowym i ignorowaniem ewidentnych sygnalow ze cos jest z gosciem nie tak. Ani pozornym uspokajaniem sie ze "wszystko bedzie dobrze". Jak od poczatku dobrze nie jest to nie ma wielkich nadziei ze w przyszlosci sie odmieni o 180 stopni. Trzezwosc spojrzenia (oparta na doswiadczeniu zyciowym i wnioskach), brak desperacji, milosc i szacunek do siebie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
nie ma zlych wyborow ???? gdyby nie bylo zlych wyborow to nie byloby tego topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju Myślę, że masz rację. Taki wyjazd może mi jeszcze bardziej otworzyć oczy. Tym bardziej, że takiej sytuacji jeszcze nie było bo nigdzie nie byliśmy sami. Teraz staram się obserwować wszystko i analizować jego zachowania. W sumie mnie też się przyda taki wyjazd:) Jeszcze mam miesiąc czasu także zobaczymy jak się potoczą sprawy. Może żaden prezent już potrzebny. Dzisiaj miałam takie małe zawahanie. Mój M. spał sobie w łóżku, a ja położyłam się obok zmęczona troszkę po pracy i miałam taką ochotę go przytulić, ale nie zrobiłam tego. Chcę żeby odczuł, że coś jest nie tak ( inaczej) z mojej strony i że nie przylecę pierwsza jak zawsze. Nie wiem czy takie coś wogóle coś da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
"Zawsze warto dążyć nie do tego zeby znaleźć u innych litość, współczucie, wsparcie.... choć tez sa niezbedne, ale warto znaleźć zrozumienie" skoro wspoloczucie i wsparcie sa niezbedne to dlaczego ich nie szukac? jesli ktos daje zrozumienie to daje i wsparcie przez sam faky zrozumienia. oczywiscie u ciebie pewno jest inaczej, jak ze wszyskim zreszta. moze aspiryne sobie wez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kochajacej
nie myl pociagu seksualnego z miloscia. a czy ty chesz pracowac nad wiazkiem czy sie ewakuowac ze zwiazku? bo jesli chcesz odejsc to po co komplikowac sobie zycie wyjazdami sam na sam z osoba ktorej mamy dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję ze jesteście
Buszujaca dziekuję , ty tez to masz.Tę siłę , determinację.Ja po prostu mam taka sytuację ,że moge już tylko iść w przód,a nie cofać się.Poza tym idę małymi krokami , ale nawet jeśli coś odłoże , to i tak to mam w "biznes planie " w głowie.I tak drepcze malutkimi kroczkami , ale konsekwentnie.Wiem że czujesz sie samotna , ja tez nie raz.Tyle że wole koszt samotnosci niż powrotu.Po któryms razie sama sie zmeczysz soba i powiesz co ja kur,,,a robie.Ale prawda jest taka że zadna z nas nawet z najlepszymi intencjami nie jest w tobie.Tylko ty decydujesz.Pozdrawiam was kobietki i to wsparcie było bardzo mi potrzebne .Podtrzymałyscie mnie w jak byłam duzym strachu.Eutenia napisz czasem co u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witak Was wszystkie po weekendzie 🌼 Alez pogoda dizisaj na dworze, u mnie pada, zimno, brrrrr. Weekendziek minal nawet spokojnie, nie ewakuowalam sie z domku, ale na szczescie Pijawexczka sie nie pojawiła:). Probowal sie kontaktowac, smsy, telefoniki ale nieodpisywalam, nie odbieralam, wiec mam nadzieje, ze dalo mu to wiele do myslenia. :) Kurcze nie lubie takiej pogody, ona jakis taki dziwny nastroj wprowadza, z łózka wstawac sie nie chce, humor tez nijaki..... Oby ta zima szybciutko mineła. Zostaje nam tylko pocieszac sie łąką emontkowa i taka tez Was wysyłam 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 Aby humorki i dobry nastroj Wam dzis dopisywały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aweb
no to przegralam zaklad bo sadzilam, ze Pijawka sie pojawi mimo wszystko. czyli na szczescie nie jest on stalkerem-przesladowca. pogode deszczowa mozna polubic. cieple ubranko, parasol, gumowce i dlugi spacer. wszystkie szczury ladowe siedza w domu a ludzie z charakterem spaceruja i raduja sie brakiem tlumow, wiatrem i czystoscia powietrza. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
odpuszcze ci ta podwojna biegunowosc. ale nie moge ominac stwierdzenia, ze twoja siostra jako dziecko podjela decyzje aby byc nieszczesliwa przez cale swoje dorosle zycie. "Miala swoje powody tak czuć, nie przeczę. Dokonała jako dziecko takiego wyboru a nie innego." skoro miala powody z dziecinstwa, aby czuc sie pokrzywdzona i niezdolna do pelnego funkcjonowania w spoleczenstwie, to znaczy ze ktos ja skrzywdzil i to nie ona podjela decyzje, krzywdziciel podjal decyzje za nia. z twoich wypowiedzi i twoich zachowan wynika, ze i ty zostalas skrzywdzona w dziecinstwie. jesli ktos bezbronny zostaje pokaleczony psychicznie to wlaczaja sie mechanizmy obronne. twoja siostra uciekla w " bunt na piekno" to byl jej mechanizm obronny. twoj mechanizm obronny to ucieczka w sztuczna milosc, "znam tylko uczucie milosci i zdziwienia, nigdy nia zaznalam zlosci ani gniewu" pisalas nie tak dawno. ucieczka przed uczuciami, bo uczucia moga bolec zbyt mocno. duzo lepiej sie czuje osoba taka jak ty gdy udaje, ze nic sie nie stalo. kompensuje brzydote bolesnych przezyc erzacowym pieknem. z czasem przeksztalca sie to w nalogowe zmyslanie i ucieczke w swiat nierealnych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem was podczytuję ...
"Zawsze warto dążyć nie do tego zeby znaleźć u innych litość, współczucie, wsparcie.... choć tez sa niezbedne, ale warto znaleźć zrozumienie" dla mnie z tej frazy płynie jasne przeslanie: nie warto walczyć o ochłap, warto zawalczyć o wszystko - czyli o zrozumienie , które daje mi wszystkie pozostałe części składowe o co się tu czepiać? "Ostatni szlif jakby zdjął z niej kilkudziesięcioletnia maskę buntu na piękno. Miala swoje powody tak czuć, nie przeczę. Dokonała jako dziecko takiego wyboru a nie innego. I wiele lat kultywowala ten stan." @"do", powiedz, jak rozumiesz te słowa -pomijając notoryczne czepianie się Ewy? piszesz "duzo lepiej sie czuje osoba taka jak ty gdy udaje, ze nic sie nie stalo. kompensuje brzydote bolesnych przezyc erzacowym pieknem. z czasem przeksztalca sie to w nalogowe zmyslanie i ucieczke w swiat nierealnych relacji." znasz ją, wiesz co czuje, jak sie zmienia, co przerabia, do czego doszła? nic nie stoi w miejscu, wszystko sie zmienia - tak, jak się zmienia spojrzenie jej siostry na siebie samą... Ja nie wiem, jak było i co temu sprzyjało, ja nie wiem jakie czynniki wpłynęły na to, że poczuła się inaczej - lepiej, wolniej, swobodniej, a może poprostu poczuła się dobrze we własnej skórze bez określania i przypinania łatek powiedz mi, "do", a jaki problem masz Ty? czytam Twoje wypowiedzi i nie mogę zrozumieć o co chodzi: często stwarzasz ognisko zapalne, często dziewczyny przestają pisać po kolejnych falach nagonki na tych, co myslą czy czują inaczej, ale dla mnie sprawa jest prosta: moge czytać coś, moge nie pomijać "nielubiane" niki, bo uznaję prawo każdego wejść tu i podzielić się czym chce, no to nie rozumiem trochę Twoich wpisów, bo niby i problemu nie masz, niby wszystkich traktujesz jako wszystkowiedząca, ale nadal tu jesteś i wciąż chcesz wzbudzać w innych niechęć do np. Ewy z raju - słuchaj, ja może kiedyś zbiorę się na odwagę i opiszę swój problem, na razie przeważnie czytam, tylko wolałabym czytać pomocne teksty, a nie takie zaprawione nietolerancją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem was podczytuję ...
@turkus "Moze zrozumiesz kiedys gdzie tkwi problem w konflikcie Ewa vs kilka osob." ależ mnie to nie obchodzi, kto co i do kogo ma, zwyczajnie każdy znajduje w słowach innego to, z czym się zgadza albo wręcz przeciwnie, co mu może pomóc albo odwrotnie - i to jest normalne, i każdy sobie sam ocenia stopien ważności przeczytanej treści :) dlatego mnie razi wypowiadanie się kogokolwiek w taki sposób, jakby wszystkie rozumy pozjadał, a tak naprawdę może - i z pewnością ma - jakies problemy niezałatwione, rozumiesz? być może, i Ewa ma coś do przerobienia, nie wiem (i nie chciałabym, żeby moja wypowiedź tu uważana była za "mowę obrońcy", absolutnie nie!) , ale to, że ktos z was ma z nią na pieńku, to są wasze prywatne problemy, nie musi to rzutować na wymowe topiku ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,, do kochającej,, Mnie nie chodziło o pociąg seksualny tylko o potrzebę przytulenia, bliskości, poczucia bezpieczeństwa. Ja jestem taka przytulanka:) To są chyba braki z przeszłości nigdy tego nie miałam i to stało się obsesyjnym celem w moim życiu, przez to zapomniałam o rzeczywistości, o sobie. Co do związku to chcę nad nim pracować, ale głownie to nad sobą. Wcześniej nie pomyślałabym nawet o rozstaniu, a teraz zaczynam brac to pod uwagę, że może będzie taka konieczność. Taka sytuacja jak jest teraz nie odpowiada mi, więc albo coś się zmieni albo poprostu przekonam samą siebie że to nie ma już sensu. Co do wyjazdu to wpadłam na to dużo wcześniej. Teraz chcę przestać nadskakiwać, starać się obsesyjnie o partnera tak jak to było do tej pory żeby zobaczył że jest inaczej i zastanowiłam się nad tym jak on ten wyjazd odbierze. do turkuska Masz rację. Jestem słaba, brak mi pewności siebie, boje się samotności, boje się ponownie przechodzić rozstanie. Jeśli chodzi o innych ludzi to nie są w stanie mnie skrzywdzić, nie przejmuje się nimi. Tylko On jest moim słabym punktem. Zaczynam zdawać sobie sprawę, że wcale nie jest tak jak ja to widziałam, a widziałam to co chciałam widzieć. Ja jestem uzależniona od swojego partnera od początku związku. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Całą swoją uwagę skupiałam na nim, zachowywałam się tak żeby mu się przypodobać, żeby go przypadkiem nie urazić, jego życie stało się moim życiem tak jak jego myśli i pragnienia,polubiłam to co on lubi, przestałam mysleć o sobie, zamiast rozwijać się to stanęłam w miejscu, olałam wszystko i wszystkich dla niego. Znosiłam wszystko, żeby tylko przypadkiem nie odszedł. Jakaś jedna wielka masakra! Ta moja potrzeba miłości jest aż chora. On cały czas wytykał mi moje wady, a teraz widzę że te moje wady były objawami mojej obsesji, że tak naprawdę nie byłam sobą. Mam wrażenie , że on nie poznał mnie taką jaka jestem naprawdę. Stałam się nijaka, bez osobowości, zazdrosna. Postanowiłam, że spróbuję wyleczyć się z tego uzależnienia i stanę się świadoma swoich zachowań. Zawsze mi mówił że nie mam żadnych zainteresowań, znajomych, że nic sama nie potrafię - zanim go poznałam było odwrotnie. Po części to prawda tak mógł to odczytać, ale tak naprawdę w środku czuję, że jestem całkiem inna niż pokazałam :( Czuje się kimś innym niż to pokazuje. Nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodzi :) Może uda mi się uratować związek, a jak nie to chociaż odzyskam nad sobą kontrolę i zacznę trzeźwo myśleć bo ta obsesja nie daje mi żyć . Muszę jakoś uporządkować swoje życie. Mam taki mętlik w głowie. Mimo mojej obsesji zdaje sobie sprawę, że nie mogę pozwolić sobie na takie traktowanie i jak tak dalej będzie to powiem koniec. Chcę uporać się z tym wszystkim dla własnego spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w raju Masz rację, że skoro mu nie pasuje to mógł znaleźć inna. Przypuszczam, że inna by z nim nie wytrzymała:) Tak jak mówisz, że po mojej zmianie nadal może mnie nie akceptować i szukać nowych problemów. No ale trzeba próbować. Zmienić się tak czy siak chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kochajacej
jesli chcesz popracowac nad zwiazkiem to powiedz partnerowi to wszystko co napisalas do turkuska. tylko uczciwosc i wspolna wola moga uratowac ten zwiazek. jesli jest co ratowac. jestes doroslym dzieckiem alkoholika i to ma swoje slabe strony jak i mocne strony. jestes spragniona uczuc bliskosci i robisz wiele, aby je dostac. ale masz tez swoj limit i wiesz, ze jesli partner jet chory to z tym nie wygrasz i wtedy umiesz odejsc. a to juz duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czasem was podczytuje
tobie nie podobaja moje wypowiedzi i o tym piszesz. mnie sie nie podoba brak logiki i falsz w wypowiedziach ewy i tez o tym pisze. to jest forum nie kaplica, oltarzy stawiac nie bede. "ależ mnie to nie obchodzi, kto co i do kogo ma," jednak cie obchodzi skoro zabierasz na ten temat glos. moze gdybys nie ograniczala sie do podczytywania nas, a czytala systematycznie to bys wiedziala o co idzie. calkiem nie dawno ktos zarzucal ewie, ze wypowiada sie tak jakby wszystkie rozumy pozjadala. wiec trudno sie zorientowac kto pozjadal co. :) mnie nie odpowiada falsz ewy i o tym mowie. o falszu trudno mowic pieszczotliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju Co do tego doceniania ciężko mi coś przewidzieć. Duża niewiadoma. Chyba tylko czas może być tu najlepszym doradcą. W niedzielę późno wróciliśmy do domu i nie miałam czasu przygotować jakiegoś obiadu na poniedziałek. Wczoraj mój m odebrał mnie z pracy, wysiedliśmy pod domem. Poszłam jeszcze szybko na jakieś zakupy żeby coś kupić na kolację skoro obiadu nie mieliśmy. Wracam a tam mój m upichcił cos na szybko dla nas wszystkich, a potem po kolacji umył swój talerz. wow:) haha Najważniejsze dla mnie teraz jest odnaleźć swoje własne ,, JA ,, Znaleźć sobie jakieś zajęcie czy pasję, tylko dla mnie, aby odwrócić uwagę od moich obsesyjnych myśli o nim. Zacząć robić coś też dla siebie nie myśląc przy tym że to tylko starata czasu, że są ważniejsze rzeczy niż ja. W czwartek mam kolejną wizytę u terapeutki:) Nie mogę się doczekać. Czeka mnie praca nad asertywnością:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agula:)
Ewa w Raju Przeczytałam o fazie miesiąca miodowego :) Być może tak jest, że faktycznie są takie fazy u nas. Tylko, że mój jedynie staje się milszy, nie mówi mi że się zmieni, nie biega za mną, przestał już mi mówić że ja mam się zmienić jedynie wytyka moje błędy, mówi że i tak nie będziemy razem, że to tylko kwestia czasu :) Gdybym powiedziała, że odchodzę to by mi powiedział - to idź. Nie próbowałam tego jeszcze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×