Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość gingerbread new
oneill "Otrzymywalam wersje demo wierzac ze reszta jest taka sama. " :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coz, mialam ogromne zapotrzebowanie na akceptacje, aprobate, troske i wyrozumialosc/zrozumienie ale nie za bardzo wiedzialam, jak to w rzeczywistosci wyglada. Robaczek swietojanski stawal sie latarnia w ciemnosci. Nie mialam takze pojecia, ze to, czego potrzebuje po prostu jest i bedzie, nie konczy sie dlatego ze ktos ma takie widzimisie (manipulacja - dam ci to czego potrzebujesz ale ty masz spelniac moje oczekiwania - wciaz ta sama pulapka). Moj eks nr 1 mial zwyczaj gasic moja swieczke zeby zapalic wlasna. Zaczelam traktowac kazdy, nawet najmniejszy, przejaw krytyki z zewnatrz jak podwazanie moich kompetencji jako... czlowieka. Sprytnie wykorzystal moje braki z dziecinstwa i zaufanuie, jakim go obdarzylam. Dla mnie najwiekszym sk**synstwem jest wlasnie takie wykorzystanie czyjegos zaufania - zeby potem trzymac go w szachu, wysmiewac, manipulowac na swoj sposob. To podle. Po prostu podle. Albo, jesli mowi sie cos o rodzinie w tajemnicy (jakas przykra sprawe itp), wywalic to publicznie: a wy to czy tamto kiedys zrobiliscie... Pewnych rzeczy po prostu sie NIE ROBI bo to nieetyczne. Owszem, zdarzylo mi sie raz doswiadczyc takiego prawdziwego, ludzkiego zrozumienia i troski - ze kogos szczerze obchodzi Twoj los, ze wspiera w klopotach, chce ulzyc w cierpieniu - ale los ma to do siebie ze czasami gra alternatywnego Robin Hooda - zabierze temu, kto i tak ma malo. Ostatnio uzylam tego stwierdzenia jakies dwa dni temu bo faktycznie, mialam od polowy kwietnia troche luzu z przywozeniem starszego syna ze szkoly bo robil to mlodszy (ja go zas zaprowadzalam na nogach rano) - to dawalo mi ok 1,5 godziny wiecej dziennie (gdy ich oboje wozilam to poswiecalam na to 2 godziny i 100 km szlo jak nic - wiec przy okazji koszty benzyny sie zredukowaly); od srody starszy nie chce chodzic, swiruje - wiec znow ku*wa wozenie, a tak mi juz dobrze bylo (chyba ku*wa za dobrze)... Chwala Bogu tylko ze 2 - 3 tygodnie jeszcze. Nadal czekam na przydzielenie szkolnego busa ale jak sie raz wyskoczy z planu to potem bardzo trudno go przywrocic. I mowie wiec - cieszylam sie z drobnego ulatwienia w zyciu to juz sie widocznie ku*wa nacieszylam. W moim przypadku kazdy ulatwiajacy zycie drobiazg ma znaczenie. Nie ma we mnie goryczy tylko moze troche zlosci i rozczarowania, radze sobie i tak dobrze jak na moje warunki. Ladna pogoda dzisiaj (i mam nadzieje ze wytrzyma) to pojade po ziemie, kilka kwiatkow do wiszacych koszy i je wreszcie zainstaluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskoku Jestes niezwykle świadoma swojej sytuacji. Potrzeba Ci tylko pewnosci, że masz rację. Że nie zmyslasz i że nic się Tobie nie wydaje. Kierując się sercem bardzo trudno kogos odrzucić. Szybko odrzucić. Dlatego poprzez zdobycie wiedzy na temat osób toksycznych czy zaburzonych czy innej maści trudnych... zdobedziesz niepodważalną pewność, iż normalność jest po Twojej stronie, a jakiekolwiek braki jakie w Tobie tkwią, są do szybkiego odzyskania. Naprawdę bardzo Ci polecam strone niebieskiej lini (bez problemu znajdziesz adres) oraz strone kobiece serca. Czytając zamieszczone tam artykuły, z łatwością potwierdzisz swoje obecne odczucia. A m.ma silne poczucie osoby skrzywdzonej-tak jak piszesz. I w pokretny sposób poradził sobie z tym problemem, zaczął kontrolować innych. Nie ratuj go! To podstawa. Już samo wyprowadzenie siebie i dziecka z okolicznosci w jakich się znalazłas jest procesem wymagającym skupienia, spokoju, konsekwencji i uporu. Dobrze, że mieszkasz sama. Dobrze, że udalo się Tobie tak ustawić. Pomoc merytoryczną możesz znaleźć przez centra pomocy dla kobiet. Realna pomoc. Mają swoje siedziby w wielu miastach. Przytulam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskoku 🌻 Tu jest wiele matek z dziecmi - malymi, srednimi i doroslymi :) I kazdej na sercu lezy dobro dziecka. Im wczesniej odkryje sie, ze malzenstwo nie spelnia pokladanych w nim nadziei, co do stworzenia szczesliwej rodziny, wolnej od slabosci, tym wieksza wygrana dla jej potomkow. Jesli roznica miedzy sukcesem a porazka sprowadza sie do tego czy Twoje dziecko bedzie szczesliwym i swiadomym siebie doroslym czlowiekiem lub nieszczesliwym i upchnietym w kolejny schemat, to nie ma czasu na tracenie glowy i kierowanie sie emocjami-wlasnymi czy cudzymi. Badz kierowanie sie cudzymi lekami czy wlasnymi. Tylko milosc i wiedza ochroni i da szanse dziecku, ktore nosilo sie 9 miesiecy pod sercem. Bez wzgledu na to czy dziecko ma kilka lat czy kilkanascie. Takiej sily i pewnosci zycze kazdej matce, ktora wejdzie na trudna droge zmian dotychczasowych wyborow i uwalnianie sie od niedojrzalych mezczyzn lub uwalnianie z niedojrzalego srodowiska. A przede wszystkim życzę szczescia z właściwym mężczyzną. Bo jak najbardziej jest to realne :) 🌻 ❤️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneil
❤️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
I stało się... mąż tak ,,czarował,, i tak się łasił,że doszło między nami do... bliskości.. czuję się po tym (jak nigdy) moralnie brudna :( jak bym coś złego zrobiła.. Starałam się być rozsądna.. ale w grę weszła potrzeba ciepła..czułości... choć wiem,że nic to nie zmieni... Kilka miesięcy bez bliskośći.. też się ,,obudziło porządaniem,,. Głęboko w sercu zalezy mi na tym człowieku,i znowu gdzieś się pojawiła ta złudna nadzieja,że MOŻE mu naprawde zalezy,iże MOŻE byłoby dobrze.. :( z drugiej strony nasze ,,przepychanki słowne,, uświadomiły mi ,jak mąż wiele sytuacji które zaszły przeinaczył,ubarwił... i takie bzdury będzie opowiadał w sądzie jeśli dojdzie do sądu,rozwodu... irytuje mnie to bardzo,że zamiast prawdy bedzie przedstawiał swoją ,,wersję,, w przekonaniu ze mówi prawdę,a ja wiem,że myli i pląta fakty :(. Myślę o tym,czy ja się dałam znowu zmanipulować.. że doszło do współżycia,czy chciałam tego :( ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Ja myślę,że każda z nas wychodząc za mąż miała nadzieję,że udany związek na całe życie.Ja też.Chciałam rodziny,chciałam aby dziecko miało kochających się rodziców... i wydawało się to całkiem łatwe w teorii,gorzej w praktyce.. mąż nie rozumie,że to co dla mnie jest wazne,dla Niego to drobiazgi,mało istotne sprawy.My kobiety odbieramy świat poprzez uczucia,mężczyni praktycznym okiem i często na tym polu są spięcia.Mój mąż uważa,że ja miałam trudne dzieciństwo (a jedyne o czym mu mówiłam to,dokuczanie w szkole,i mam taką naturę,że nie lubię być w ,,centrum wydarzeń,, czy towarzystwa,,) dlatego mój mąz aby mi ,,pomóc,, czyta ksiązki o tematyce dzieciństwa i jego wpływie na dorosłe życie w szerokim tego słowa znaczeniu... a ja mysle,że za wszelką cenę chce u mnie zdiagnozować zaburzenia psychiczne.Ja nie uważam,że ON MI POMAGA,czy,że chce pomóc,krzywdzi mnie robiac aluzje co do mojej psychiki... wmawiając mi,że ja potrzebuje pomocy abym mogła normalnie funkcjonowac w MAŁŻEŃSTWIE. U Niego normalne jest chyba robienie co mąż każe,na Jego ,,zasadach,,. Wczoraj mi powiedział,że na razie mi dziecka nie zabierze :O ale będzie mnie obserwował czy dziecku krzywda się nie dzieje.I znowu była gadka o psychiatrze,że mnie zdiagnozują,że psycholog poczyta nasze emaile które były już po slubie i będzie wszystko wiadomo... :O. Dziewczyny,czy to,że człowiek użala się nad sobą ma niskie poczucie własnej wartości,może powodować ze ja na siłe doszukuje się krzywdy od męża?? Pamiętam jak raniły mnie Jego słowa,zachowanie,jak wiele nerwów i łez było,ile strachu i nieprzespanych nocy,kiedy On kontaktował się ze mna tylko na odległość,wirtualnie,czy telefonicznie samo to już wzbudzało obawy o mnie i dziecko.Mój mąz wczoraj stwierdził,że ja miałam lęki juz kiedy się poznalismy.. nie wiem co dokładnie miał na myśli.Nie jestem osoba która pewnie idzie przez zycie,tak jak On byle do przodu,ja jestem ostrozniejsza,niesmiała i biore z życia raczej to ,,minimum,, .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ja tak z doskoku - on chce upubliczniac PRYWATNE, osobiste, intymne maile? No ja cierpie dole! Facet sobie wystawil u mnie wizytowke lepsza niz z Vistaprint ;) Z tego co piszesz to nie Ty masz hopla ale on - i to takiego wypasionego. Czyta ksiazki o dziecinstwie itp zeby Cie zdiagnozowac - a kto on jest? Specjalista psychiatra? Bo chyba tylko osoba kompetentna moze postawic diagnoze, a nie jakis samouk. Taki z niego psycholog jak prawnik z recydywisty. Poza tym on tak tylkko do Ciebie szumi - nie sadze by mial odwage postapic tak, jak mowi w sadzie czy u psychologa. Chyba, ze jest na tyle zaburzony iz swiecie wierzy w swoja wersje rzeczywistosci a jego gadanie nie jest wylacznie obliczone na ustawienie sobie Ciebie do pionu. Powtorze jeszcze raz - skoro dostrzegl u Ciebie jakas slabosc, problem to jako partner zyciory POWINIEN dac wsparcie, pomoc, wzmocnic - a nie robic dywersje i jeszcze wieksze szkody. Obsuwa kazdemu sie zdarza, nie wyrzucaj sobie tej chwili slabosci. Bylo, minelo. Wiesz sama, jak sie teraz czujesz i niech wlasnie to - Twoje mysli, odczucia, emocje, doznania - bedzie dla Ciebie najlepszym drogowskazem na przyszlosc. Jesli czujesz, ze maz Cie krzywdzi - to znaczy, ze tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskoku Seks to seks. Czesto używany jako forma zniewolenia drugiej osoby. Lub jako środek zastępczy gdy brakuje rzeczywistej bliskości. W zwiazku milosci seks jest wyrazem więzi i zaufania (nie ufasz mężowi, nie wiesz czego się po nim spodziewać, traktuje Cie jak swoją własność, a i on Tobie nie ufa, o czym daje znać swoimi chorymi tekstami, ale poprzez seks dociera do Twojej głębokiej kobiecości, delikatności, i czułości....i co? znów przez chwilę ma Cię "w garści" a Ty kaca moralnego). Ale to tak na marginesie. Stało się u Ciebie i trudno się mówi. Rozstanie to też niestety zawieszenie czynności seksualnych, a to może w człowieku wywołać tęsknotę, a ta w połączeniu z pragnieniem bliskości, doprowadza do pomylek. Nie ma co się samobiczowac ❤️ Błądzenie jest rzeczą ludzką ....błędy uczą nie popełniać ich częściej. Tu na forum takie zachowania czesto dziewczyny nazywały "cofką"....to trochę jak doświadczanie siebie, żeby zrozumieć swoją sytuację. A mąż niech sobie czyta ;) Jestem pewna, że znalazłabys na niego olbrzymi zestaw "paragrafów" psychiatryczno-psychologicznych ... I to byłyby twarde dowody... Zostaw to. Tzn.krótko pisząc "zlej" to co on robi, żeby pozbawić Cie wiary w siebie. Nie robi tego z miłości, robi to ze strachu, kobieta niepewna swojega JA jest dla niego idealną kandydatką. Nie pozwól na to. Staraj się skupiać na sobie, to na początku wydaje się byc trudne, ale warto u siebie ten kierunek utrzymywać. Może zerknij sobie do ksiażki "Ja" Tadeusza Niwinskiego. W necie można bylo znalezc duże fragmenty. Droga *Ja tak z doskoku* ... m. szuka haków na Ciebie (co jest naprawę obrzydliwe) a Ty szukaj mocy dla siebie- co jest jak najbardziej wlasciwe 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O... Znalazłam :) http://teta.ai/polska/ja/ *Ja z doskoku*, naprawdę, im mniej skupienia na słowach m. tym wiecej czasu na powrót do szczęśliwej dziewczyny, pełnej nadziei, z czasów nim m.stał się Twoim katem. Czytaj to co Ciebie umacnia. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest taki etap na poczatku drogi odcinania sie od toksycznych wiezi, kiedy analizujemy co owa osoba powiedziala, zrobila, probujemy odgadywac zamiary toksyka itp. I prawie wszystko kreci sie wokol tego. Kazda z nas przez ow etap przechodzila. Musimy sie wygadac, wyrzucic z siebie to co nas dreczy - opisy jego zachowan, pytania, obawy, leki, przypuszczenia. Nawet jesli nie trzymaja sie kupy - a moze wlasnie dlatego. Wiem z doswiadczenia, ze jak juz sie wygadasz to tak jakbys oproznila pojemniki ze zbednym balastem, nadchodzi kolejny etap kiedy to co zrobi, powie, nastraszy, obieca toksyk - juz Cie az tak nie interesuje. Zaczynasz bowiem robic swoje, bez wzgledu na niego. Mija paniczny strach - jesli cos zostaje to lek ktory nie determinuje wszystkich naszych dzialan. Pozbywanie sie strachu, leku jaki rzadzi zyciem osob z dysfunkcyjnym dziecinstwem nie jest procesem szybkim ani prostym - dlatego kazdy sukces, kazda jego pomniejszenie to juz wiele. A jaka ulge sie odczuwa... @j tak z doskoku - wkrotce i Ty przestaniesz zyc tym co maz zrobil czy powiedzial, jaka mial mine i jaki byl jego ton glosu. Do dzisiaj byl to leitmotiv Twojego z nim zycia, ale to sie powoli zmienia. Ludzie tacy jak on zajmuja soba bardzo duzo miejsca w zyciu partnera. Zyjac z kims takim nie ma czasu na samego siebie - i nie wiem, czy toksykom podswiadomie wlasnie o to chodzi. Wkrotce zajmiesz sie soba, swoimi problemami i lekami bo musisz o siebie zadbac przede wszystkim. Jestes swoim najwiekszym dobrem ale zanim to zrozumiesz emocjonalnie, trzeba sporo nad soba popracowac. Juz sama widzisz swoje braki, podejdz do nich z troska i miloscia - zeby je uleczyc. Twoj toksyczny maz grzebal w Twoich niezaleczonych ranach brudnym paluchem, poglebial traume ktora i bez tego utrudnia zycie. Jest taka bardzo dobra ksiazka, ktora mnie osobiscie wiele dala i ktora polecam kazdemu, kto ma problem z dziecinstwem - John Bradshaw - Powrot do swego wewnetrznego domu (czy jakos tak po polsku, wersja oryginalna "Homecoming - reclaiming and championing your inner child")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajaaaaajaka
Witam jestem uzależniona od toksycznych relacji z byłym mężem. Nie mogę o własnych siłach uwolnić się z tego kokonu. Mam myśli samobójcze i gdyby odebranie życia było prostą czynnością już dawno bym to zrobiła. Rozwiodłam się z mężem bo nasze wspólne życie było już nie do wytrzymania, była przemoc fizyczna psychiczna, ubliżanie oraz inne kobiety w tle. Jednak do tej pory nie potrafię sobie poradzić z emocjami po tym wszystkim, czuje się wypalona, sfrustrowana. Brałam udział w terapii ale chyba jestem jakąś oporną jednostką, wracam do domu i znowu gryzę się w sobie. Nie radzę sobie - taka jest prawda. Bardzo kochałam męża i mam ogromnie złamane serce, czuję taki ból że aż mnie rozrywa przez co nie potrafię już wejść w żadne inne bliskie relacje z innymi ludźmi. Jestem strasznie zablokowana, lęk rządzi moim życiem. Jest naprawdę co raz gorzej. Najbardziej boli mnie, że on przychodzi do naszego dziecka ze swoją obecną partnerką i mi ogłasza jaki jest szczęśliwy, jaka ona jest wspaniała. Kiedy nie chce tego słuchać pisze mi to w smsach. Jeśli jest szczęśliwy to po co dzieli się z tym z byłą żoną? Nie chce nic o tym wiedzieć, unikam go jak ognia a on się afiszuje jakbym była jego publicznością. Wpędza nie to w jeszcze większego doła. Nie wiem jak z tego wybrnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Oneill ,Ewa dziękuję WAM ,Wasze wsparcie i to ,że ROZUMIECIE NIESAMOWICIE BUDUJE ! Niech Wam Bóg za to wynagrodzi :) . Z niemałą obawą napisałam iż ,,cofnęłam się,, w relacji z mężem.. myślałam,że pomnie ,,pojedziecie,, że to nierozsądne,a tu wręcz przeciwnie.. Chciałam zaznaczyć jedno,że to do czego doszło między mną a mężem,nie było potrzebą ,,wyżycia się,,czy jakiejś zwykłego popędu.. podejrzewam,że z Jego strony tylko o to chodziło,natomiast ja chciałam ciepła,czułości.. i jak słusznie ,może nie chodziło o to,że to mój mąż,ale ogólnie potrzeba przytulenia,że jest ktoś obok. Na 99% nie widzę ,,dla nas,,szansy już... myślę o dobru swoim i dziecka.. o przyszłości,aby była ona spokojna.Mąż też nie chce być razem za wszelką cene, bo podobnie jak ja,nie chce tworzyc dziecku domu w którym będą kłótnie.. i nieszczęsliwi rodzice. Spokój mam tylko wtedy ,kiedy mąż milczy,kiedy nie pisze,nie dzwoni... wtedy czuje ,ze kontroluję swoje zycie,że nic nie burzy w nim porządku i spokoju,skupiam się na dziecku.Nie uważam,że dziecku nei potrzeba ojca,potrzeba jasne,ale nie uważam,że On zapewniłby dziecku lepszą opiekę na co dzień niż ja. Ojciec męża groził,że ,,wyrwie mi dziecko,bo jest zagrożone mieszkając ze mna i moją mama pod jednym dachem,, są to słowa identyczne jakie wiele razy słyszałam od mojego męża.. ,,Teść,, nazwał mnie psychiczna dziwką,podkreślając ,że ich syn-mój mąż pokazał im nasze emaile i ,,teść,, opierniczał mnie jak ja się zachowuję,co ja wyprawiam z moja mama ???? Teść mnie pouczał,że mam wrcac do męza,że mamy rodzinę tworzyć, po czym cała moją rodiznę od psychicznych zwyzywał ,zagroził sądem i że mają swiadka (nie wiem na co świadka i jakiego?). Zachowanie teścia,tak zmanipulowane przez mojego męża,który dopiął swego i teraz rodzice staną za Nim murem ,,na oslep,, będą bronić synka w sądzie,jak się ,,starał dla mnie,mieszkanie wynajął,że ma pracę,, jeszcze ,,teść ,,zarzucał mi,że ja ,,utrudniam kontakt,, widyania się z dzieckiem :O masakraaaa nigdy nie powiedziałam mężowi,że nie może dziecka widzieć,to że tak rzadko widzi dziecko to nie mój problem,gdyby był ,,normalny,, to dziś byli bysmy razem.. Właśnie ten człowiek,który niby był moim teściem pomógł mi całkiem niedawno zrozumieć,że nie mam czego szukać w tej rodzinie.Nie chcę mieć styczności z taką rodziną ,z takimi ludzmi wszystcy są siebie warci,zajmują pierwsze ławki w Kosciele,a za plecami maja co pokazali. Mój mąż nagadał swoim rodzicom,że moja mama nie pozwala mi z Nim życ,że mną ,,steruje,, i że ja nie potrafię sama za siebei decydować :O,i takie rózne bzdury mój mąż nagadał u księzy ,w poradniach i wszyscy klepia Go po plecach jak biedny jest ,i jakie cierpienia znosił z powodu mojego i moich rodziców. Już we mnie gaśnie ostatnia iskierka nadzieji,dla tego małżenstwa.. myśle,że jedynie CUD mógłby nam to uratować... mąż nieraz proponował rekolekcje dla małżenstw,ja myślałam chwilami,że MOŻE jest to jakieś rozwiązanie... ale wiedząc,że mój mąż może zadzwoni tam wcześniej i ,,opowie swoją wersję aby przygotować grunt,za moimi plecami,sugerując komuś,że mam takie czy siakie zaburzenia,, to ja wolę nie ryzykować.. a On byłby do tego zdolny.To nie jest człowiek który się czegoś boi.On NAPRAWDĘ wierzy,że radząc się w poradniach rodzinnych,na forach DDA,czytając ksiązki rozmawiając z księzmi i pokazując nasze rozmowy prywatne mi pomaga.Uważa,że stara się uratować nasze małżeństwo,że stara się ,,zrozumieć mój świat,, :O,mówił że,, prawdziwa miłość usuwa lęk,, (szkoda tylko,że On powoduje same obawy,ze niszczy zamiast budowac),mówił,że ,,widzi we mnie tyyyyyyle bólu,, :O ? nie wiem niby jakiego bólu ?? Mam nature bardzo wrażliwa,co nie znaczy,że od każdego i wszędzie czuję się raniona i pokrzywdzona.Odkąd znam męża moje życie stało się pasmem niepokoju i obaw.Nigdy mu nie ufałam w 100% ,dziś się nie dziwie dlaczego :O ,intuicja dobrze podpowiadała,że jest w Nim coś niegodnego zaufania.Mąż nie jest dla mnie wiarygodny ,CHCIAŁABYM MU UFAĆ,ale wiem,że nadal miałby przede mna tajemnice, jakieś kombinowanie,spotkania z księdzem za momi plecami i na bieżąco zdawałby relacje jak ,,mu ze mną idzie ,, :O .Jestem w takim momencie,że muszę coś zrobić ,i jest żal że tak się to skończy.Nie sądziłam,że będę się rozwodzić :O w zyciu nie przeszło mi to przez myśl .Żal mi dziecka..,że nie będzie miało pełnej rodziny... ale chyba ,,lepsze to,, iż gdybym miała całe życie wysłuchiwać,jak duzo kosztuje życie ze mną pod jednym dachem :( . A co do moich rozmów z mężem ,czy emaili które skrzętnie zbiera i dostarcza do czytania innym wysmiał mnie gdy mu powiedziałam,że to chore co robi,i odrazu atakował,że boje się bo pisałam tma rózne rzeczy i teraz się wstydzę,albo ,,nie mam się jak wyprzec,, .Prosiłam męża aby pokasował nasze rozmowy sprzed ślubu od poznania,aby mnie tym nie zastraszał,że ,,ma to cyz tamto na pismie,, :O,jesli mamy budować wzajemne zaufanie,to odpowiedział,mi że pytał księdza o to,i ksiądz powiedział iz ja ,,nie mogę żądać skasowania tych rozmów,, :O a mąż dodał,że usunie to,,jesli Kościól Katolicki,, będzie mu kazał :O dla mnie to chore!!!! WSZYSTKO donosi do BOGA ! Ja też jestem wierzaca,ale nie popadam w takie skrajności!! Skoro mój mąz bardziej dba o opinie jakiegoś księdza psychologa niż o to aby z żoną mieć więz oparta na zaufaniu to chyba nie ma to wszytsko sesnu! mąż przygotowuje sobie grunt pod sąd !! i to w perfindy sposób,On wierzy,że to co mówi jest PRAWDĄ! A JA WIDZĘ,że się mota w wydarzeniach i ubarwia,przekręca.. a prawda jest jedna i ja ją znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
A i najgorsze jest to,że Ksiądz bądz Księza do których chodzi mój mąż się radzić,nie widzą nic złego w tym,że mąż zbiera nasze rozmowy smsy,klepią Go po plecach i żalują :O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Mąż nie widzi nic złego w tym,że traktuje nasze emaile i cała resztę aby mnie straszyć sądem ,psychologiem był czas że tłumaczyłam mu,że takim postepowaniem niszcyzło moje zaufanie,że boje się z Nim mieszkać ,nie chcę być jako obiekt do szpiegowania :O.To,że nasze rozmowy z początków poznania traktuje jako ,,dowód,, to jedno,ale nie wie jak ja się czuje!! odarta z intymnych myśli! z uczuć,taka... naga emocjonalnie,odarta z intymnych przemyslen,zdań... :( nigdy więcej nie zaufam nikomu a szczególnie facetowi,mąz mnie wyleczył z tego . Myślałam,że to co On wyprawia to tylko w filmach się zdarza,ale nie mnie.. Załuję,że otworzyłam przed Nim serce,nie był tego wart.. zdeptał je i wytarł w nie swoje buty :O.Zamiast czuć się szczęsliwą mężatką ,kochaną żoną to sprawił... że mam jeszcze gorszy obraz siebie,a uważam,że nie jestem złą osobą.. do ideału mi daleko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskoku Dobrze, że piszesz co czujesz. Układasz szepty duszy w slowa. (Wracaj co jakiś czas do tego co napisalas, warto obserwować siebie, z dystansu, po czasie...) To jest ważne dla Ciebie. Wyartykułować przeczucia i nadać im siłę sprawczą...tzn.aktywować zdecydowany brak zgody na dalsze traktowanie Ciebie przez męża przedmiotowo(rowniez przez księży, choć robią to zaocznie. Pod dyktando m. Nie mniej jednak dali się zmanipulować-- - widzisz te slowa? Dali się zmanipulować! a więc nie jestes jedyną osobą, ktora na początku uwierzyła m. Są ludzie, którzy tak bardzo chcą kontrolować rzeczywistosc, iż są w stanie przekonać wielu ludzi do własnej wizji...a Ty stalaś się głównym aktorem w tych scenach. Stalaś się ofiara własnego męża. Za Twoje zaufanie, oddanie, szczerosc i otwarcie, otrzymałaś obietnicę zniewolenia Ciebie i Twojej duszy. Umiesz, czy potrafisz się do tego uśmiechnąć, nie do zła, ale do jasności, ktora się przed Tobą otwiera :) Do jasności myśli i coraz większego wglądu w Twoja małżeńska pomyłkę. Do prawdy, i do nadziei, że o ile będzie trudno, to odzyskałaś cześć siebie :) Może to uśmiech przez łzy... Ale i radość i poczucie humoru w trudnych sytuacjach pomaga przetrwać. Co do wiary (nie jestem osoba wierzącą) to bez względu na wyznanie, żaden bóg nie jest groźny, czy oceniający, czy pragnący kary dla swych wyznawców (to moją prywatna opinia rzecz jasna). To ludzie szukają zemsty czy kary za grzechy np. Twój mąż właśnie ma taka misję, względem Ciebie. Bóg jako pojęcie miłości, jest najblizszy Twojej relacji z dzieckiem... To najprostszy przykład miłości bożej 😍 (takie są w każdym bądź razie moje odczucia) Ps. To że mąż umie opowiadać, i kilka osób mu uwierzyło, o niczym nie świadczy, no może o jednym, trafił na naiwne osobowosci i łatwowierne, a raczej takich szukał. Z tak pokretna ideą nie idzie się do ludzi świadomych, a takie osoby spotka wśród psychologów, którzy mają do czynienia z mechanizmami, ktore rządzą w przemocowych związkach. Tak więc nie obawiaj się. że m. jest w stanie wszystkich zmanipulować i nikt Tobie nie uwierzy. ...wiara czyni cuda, trzeba tylko uważać w co się chce wierzyć ;) np.Ty wierzysz, że wyjdziesz z tej całej sytuacji obronną ręką... ...i taki cytat ...pewnie znasz: choćbym szedl ciemną dolina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewo pytanie kieruję do Ciebie
czy możesz podać swój e-mail ,bądz inny kontakt do siebie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takajaaaajaka Jaki rodzaj terapi przeszłas? Być może byla nieodpowiednia. Jest całą gama różnorodnych systemów terapeutycznych. Nie jestes oporna, tylko jeszcze nikt nie dotarl do Twojego bólu. Jeszcze nie zrozumiał. Nie rezygnuj. Szukaj kolejnych form pomocy dla siebie. Każde dzialanie jest lepsze od rezygnacji i frustrowania się samą sobą. Prawda jest taka (dość brutalna) że jeśli nie pomożesz sobie, to nikt tego nie zrobi za Ciebie. Nie trafisz na wlasciwe osoby czy psychologów, którzy zdołają dotrzeć do Twojego bólu emocjonalnego. Co do m.? Jego zachowanie nie ulatwia Ci walki z własnym bólem. Może dziewczyny doświadczone w takich sytuacjach doradza Ci coś praktycznego. ....... Nie poddawaj sie. Rozglądaj się. Poczytaj w necie o rodzajach terapii, zobacz co ktora oferuje, wczytaj się w to... I sprawdź organoleptycznie. Psychologia ma bardzo wiele kierunków, skupia się na różnych aspektach osobowości. Znajoma, ktora pracuje w ośrodku psychologicznym, jest np.takim "wstępnym weryfikatorem", do jakiego psychologa, o jakiej specjalności skierować zainteresowanego, a więc nie jest to sprawa bez znaczenia. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@takajaaaka - tez przychylam sie do stwierdzenia, ze trzeba sprobowac innego terapeuty, moze Twoj poprzedni nie nadawal na tych samych falach. To sie zdarza. Czasami trzeba czasu zeby dobrac odpowiednia osobe a co za tym idzie, uzyskac wlasciwa pomoc. Bo Ty potrzebujesz tej pomocy, skoro sama nie radzisz sobie z emocjami, zachowanie Twojego bylego niestety, jest ponizej krytyki bo wyglada na to, iz celowo Cie dreczy swoim "szczesciem" (zreszta kto wie jak tam naprawde jest miedzy nimi). Postepuje bardzo nie fair. Sprobuj jakos zrozumiec, ze jego celem jest dokuczyc Ci a mnie pokazac jak mu dobrze. Moze choc odrobinke sobie pomozesz w cierpieniu. Nie ma sytuacji beznadziejnych ani bez wyjscia. Zawsze jest jakies tylko my nie zawsze je widzimy bez pomocy. Trzymaj sie ❤️ @ja tak z doskoku - to, co robi Twoj maz z Waszym zwiazkiem - nie mam slow! Jak mozna upubliczniac intymne sprawy? Czy w Waszym domu nie ma wogole prywatnosci, czy lata z kazda informacja do ojca? A ojciec taki sam jak i syn, gdyby byl czlowiekiem na poziomie i troskliwym rodzicem, to by powiedzial synowi, ze dorosly czlowiek zalatwia swoje malzenskie sprawy sam a nie szuka adwokatow. Stad wniosek, iz maz to bardzo slaby czlowiek ktory musi sie podpierac autorytetem innych (ksieza, ojciec, matka) - szkoda tylko, ze wystawia przy tym Wasze zycie malzenskie na widok publiczny. To obrzydliwe. Ojciec sensat taki sam jak i Twoj maz. Toksyczna rodzinka. Od takich jak najdalej. Bo nie rozumiem, jak mozna PRYWATNE, osobiste maile, rozmowy - pokazywac innej osobie i to w tak podlym celu, jak zdyskredytowanie jej. Przeciez to ponizej pasa! I to czyni chrzescijanin? W dobrej wierze? Mam tez wrazenie, mimo iz nie napisalas szczegolowo - ze o opinii ksiezy i innych osob, z ktorymi sie ponoc "konsultowal" w Twojej sprawie - wiesz wylacznie z jego relacji. Nie znasz ich bezposredniej reakcji na to co on im przedstawil - a on moze opowiadac basnie z mchu i paproci. A Ty wierzysz bo jestes omotana, zastraszona, zapedzona w kozi rog. Wierz tylko w to, co widzisz i czujesz - nie w to, co on Ci mowi. A nawet jesli ich zmanipulowal to przeciez nie jest w stanie zrobic to ze wszystkimi. W sadzie, w Niebieskiej Linii znaja takich osobnikow az za dobrze. Poza tym - jesli on twierdzi, ze pokaze w sadzie, psychologowi, ksiedzu - Twoje maile, zwierzenia - to niech to zrobi a ukreci bat na siebie samego bo to sa niedopuszczalne praktyki i ow specjalista bedzie wiedzial z kim ma do czynienia. Ze maz za wszelka cene chce Ciebie pograzyc i nie cofnie sie przed najpodlejszym dzialaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Mąż się smiał mi w twarz kiedy mówiłam,że zmanipulował Księdza,i swoich rodziców,i uwierzyli w Jego bajeczki.Odpowiedział mi ,że ksiądz czytał tylko to co ja pisałam i na tej podstawie stwierdził,że jest ze mną cos nie tak.. Ciekawe jest to,iż moje e-maile były reakcją na zachowanie męża,na zastraszanie mnie, obrażanie mnie i moich rodziców,grożenie zabraniem dziecka,nie dokładaniem się na utrzymanie dziecka itp.Ja nie siedziałam nad każdym e-mailem jak robi to mój mąz,i nie układam słowa po słowie,pisałam to co czułam w danej chwili a zazwyczaj ranił mnie swoimi oskarżeniami w samo serce.Nieraz się nad sobą użalałam,dziś wiem że to był błąd,bo ten człowiek teraz po pierwsze moja zachowanie tłumaczy niską samoocena i ,,poczuciem krzywdy,, od tego,że dręczy psychicznie.Druga sprawą jest to iż faktycznie chyba stwierdził,ze ma mnie w garści taka ,,słabą,, i że będę dobrym materiałem do manipulacji.. Pamiętam jak powiedział,że całe zycie będzie się starał abym czuła się kochana,tak i teraz ,,swoimi staraniami aby mnie zdiagnozowac jako psychiczną, daje dowód swojej miłości,,. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ja tak z doskoku - on jest wyrachowany na swoj psychiczny sposob, wyciaga z Ciebie jak najwiecej, zaskarbia sobie zaufanie zeby potem to wykorzystac. Kanalia. Przeciez osobiste listy, maile pisze sie sercem, emocjami, wprost - czasem nawet bez zwracania uwagi na skladnie. Zeby tylko jak najszybciej przelac na papier, podzielic sie tym, co w duszy, w glowie i w sercu... I wlasnie to jest w nich najwspanialsze - ze sa szczere. Ich spontanicznosc wzrusza. Moj eks nr 1 mial zwyczaj pisac bardzo bogate w slowa i ozdobniki literackie listy (wtedy nie bylo jeszcze internetu), bardzo przekonujace i trafiajace do serca ale, jak sie pozniej okazalo... najpierw pisal na brudno. To byla pierwsza czerwona lampka jaka sie zapalila ale oczywiscie zignorowalam twierdzac, ze to nie jest takie wazne czepiam sie szczegolow, jestem przewrazliwiona i szukam kwadratowych jaj. Potem znalazlam w jednej z jego ksiazek (przeprowadzal sie do mnie, slub mial byc na dniach i ukladalam przywiezione przez niego ksiazki na polkach) szkic listu olowkiem, wiedzac ze pisuje je najpierw na brudno usmiechnelam sie tylko ale szybko mi ten usmiech spelzl jak zobaczylam date... o kilka miesiecy wczesniejsza od naszego zapoznania sie. I tu byla juz kombinacja czerwonej lampki i syreny, ale ja, podobnie jak pooprzednio, zbesztalam siebie za czepianie sie szczegolow bo przeciez nie na listach polega zycie, a moze nie doczytalam dokladnie (wyrzucilam natychmiast w przyplywie zlosci) - niby mialam to wyjasnic ale tak sie zlozylo ze jak sie spotkalismy to jakis kolega go odwiedzil a potem emocje mi przeszly z powodu jak wyzej - mialam wrazenie, ze faktycznie sie czepiam i wpadam w paranoje z powodu byle glupstwa. Jak sie wkrotce potem (jakis rok po slubie) okazalo - moja intuicja dawala mi wyrazne znaki ale ja i tak ja mialam gdzies. Tak mi sie jakos skojarzylo po Twoich wypowiedziach. Pamietaj - niewazne co on mowi i mysli na Twoj temat - najwazniejsze jest co Ty sama o sobie myslisz. Wiesz ze jestes w porzadku, ze dobrze zajmujesz sie dzieckiem - tak dobrze, jak potrafisz. I to jest OK. Jesli rodzice daja Ci wsparcie, to je przyjmij. Kazda pomoc duchowa jest potrzebna i dodaje sil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskoku A czy Ty masz jego maile? W których robił Ci zarzuty? Obciążał winą? Jeśli masz to je trzymaj. ... Jego postępowanie to klasyczny przykład... Najpierw Tobą wstrząśnie, a potem "czeka" jak będziesz się tłumaczyć, bronić etc. Jednym slowem CIEBIE KRZYWDZI, a potem doszukuje się u Ciebie potrzeby bycia krzywdzoną. Można zapytać po co? I choć odpowiedź jest w zasadzie nieważna, ponieważ ważne jest to co Ty czujesz, to m.po prostu pragnął Cie stworzyć na obraz i podobieństwo samego siebie. Czlowieka mającego poczucie krzywdy, swoje własne, i to w jakiś chory sposób spotęgowane przez psychikę. Po prostu czułby się bezpieczniej, gdybyś byla tak samo ukształtowana. Nie bylabys dla niego zagrożeniem. Ale tu się przejęchał, bo Ty nie chcesz byc tym kim nie jestes. ...te moje wywody to tak na marginesie. Może się z tym zgodzisz, a może coś innego zobaczysz. Nie mniej jednak, najważniejsze jest, że to Ty masz rację na temat swoich odczuć o sobie. I tej wersji się trzymaj ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajaaaaajaka
Witam, brałam udział w terapii grupowej dla ofiar przemocy, indywidualnie chodzę po różnych psychologach jakieś 5 lat już i nie wiem dlaczego ale nie umiem wyciągnąć z tych spotkań czegoś konstruktywnego tylko coraz bardziej uświadamiam sobie, jakim jestem beznadziejnym przypadkiem. Najgorsze jednak, że nie umiem się znieczulić na byłego męża. Zdaje sobie sprawę, że on mnie celowo rani, celowo mówi o pewnych rzeczach i nawet je kreuje ale ten fakt i tak mnie nie pociesza, tylko pogrąża w rozpaczy. Jestem niepoprawnie cynicznie nastawiona do życia i tej bariery nie umiem sama zburzyć. Zdaję sobie sprawę, że nikt mi nie pomoże, że jestem sama z tym wszystkim i to mnie najbardziej przeraża bo ja dla siebie zaczynam być bardzo destrukcyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takajaaajak Słyszałas o terapii gestalt....? .... To co piszesz o swoich doświadczeniach z psychologami, że czujesz się coraz gorzej i że Twój przypadek jest beznadziejny, może wskazywać, że jednak jeszcze nie dotarłas do właściwego psychologa. Czy korzystasz z pomocy psychiatry? Bądź korzystałaś? Leki hamują nadmierny lęk, pozwalają nabrać dystansu do własnych emocji, dają wytchnienie i większą szansę na dotarcie do wewnętrznej przyczyny blokady, ktora nie pozwala Ci się odnaleźć. Gdy trudno odzyskać kontrolę nad emocjami, ktore Tobą szarpia, to leki są dobra alternatywą, wsparciem. Na jakiś czas. To nic odkrywczego, lecz jeśli nie pomaga plan A i plan B. To czasami warto wrócić ponownie do planu A. Nie poddawaj się. nie trać nadziei. Dla siebie i dla dziecka. Możliwości dotarcia do sedna wewnętrznego bólu jest wiele. Jeszcze na tą możliwość nie trafiłaś. Rozumiem, że 5 lat to bardzo dlugo. Nie wiem czy i jak indywidualnie siebie wspierasz. Co Ci pomaga, nawet krótkoterminowo. Jest np.taka fajna i lekka książka, ale z mocnym przesłaniem "Powiedz zyciu tak" Ewy Foley... To nie jest antidotum ani cudowny lek, to tylko i aż możliwość wsparcia swojego umysłu, i napełnienia nadzieja. Nie wiem czy dla Ciebie tym będzie. ale wiem, że rezygnacja z poszukiwań siebie szczęśliwej nie jest lepszym wyjściem. Zatrzymuje w bólu. Przytulam ❤️ Ps. A cynizm? To mechanizm obronny. Ty się bronisz przed samą sobą. To chyba też boli ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takajaaaajaka (wiesz myślałam na różne sposoby o Tobie :) ) Tak jeszcze pomyslalam, moze latwiej bedzie Ci dotrzec do siebie czy otworzyc sie na siebie, jesli eksa zachowanie zrozumiesz od innej strony. /W pracy nad soba/terapii psychologicznej chodzi o zaakceptowanie swojej sytuacji siebie i okolicznosci, o zaakceptowanie poprzez milosc do siebie./ Moze mój pomysl nie jest zgodny z zasadami sztuki, ale zasady sa po to zeby je lamac ;) Domyslam sie, ze przez 5letni okres sluchania psychologow, ktorzy mowia "wszystko znajdziemy w pani" a przy tym nie potrafia tego pomoc znalezc, nabiera sie niecheci, juz nawet nie wiadomo do czego/kogo, do siebie, do psychologow, do terapii czy do zycia - taki chaos sie tworzy. Bo prawda jest taka, ze o ile czlowiek odpowiada za siebie, za swoje stany emocjonalne i etc. to jednak do pewnego momentu zanim czlowiek stanie sie rzeczywiscie jednostka swiadoma wplywow jakim byl poddawany (i negatywnych i pozytywnych) to zdazy niestety przyjac cala mase obcych wplywow jak i obcych sobie reakcji emocjonalnych. ...... Krotka nowela, Byl sobie facet, zwiazal sie z kobieta, a poniewaz byl slaby i byc moze byl dupkiem to nie umial docenic kobiety, z ktora mial dziecko. Kobieta chciala kochac i chciala byc kochana, facet byc moze szukal lalki Barbi (tak, tak wielu jest takich niedojrzalych chlopcow ;) ). Nie ukladalo sie im. Facet szukal swojej lalki na prawo i lewo, kobieta nie byla w stanie dorownac jego wymaganiom, bo jak mozna stac sie plastikowa zabawka o malym mozdzku, gdy jest sie kobieta madra, inteligentna, choc z lekka zagubiona i coraz bardziej majacej pretensje do siebie samej, ze nie jest godna zeby "zasluzyc na milosc meza". Coz to za szczesliwy zbieg okolicznosci, ze Twoja godnosc nie pozwolila stac sie kims kim nie jestes. Ale jakze bolesny z drugiej strony, bo kochajac niewlasciwego czlowieka z kazdym dniem coraz mniej mialas milosci dla siebie samej. Facet w koncu odszedl. Spotkal swoja lalke. A coz on czul...zlosc za swoj pierwszy wybor? Owszem, ale dlaczego wyladowywal ta zlosc na kobiecie, ktora byla mu oddana calym sercem? Ha...bo byl dupkiem. Bo byl nieskomplikowanym a pewnie i bardzo niedojrzalym mezczyzna. Nikt nie kaze kochac, ale tez i nikt nie nakazuje (za brak wlasnego stanu zakochania) mscic sie na drugiej osobie. A dzis ten facet, nadal sobie nie wybaczyl, nadal jest wsciekly, iz za pierwszym razem nie wybral wg wlasnych potrzeb. Nie mniej jednak, nie umie tego problemu rozwiazac z samym soba. Wciaz sie msci na kobiecie, ktora potrafila go pokochac... Jej udowadnia, ze jest szczesliwy, nie sobie. A dlaczego? bo mimo swojej niedojrzalosci, i bedac tego nieswiadomym, wie, ze ta kobieta kochala go prawdziwie. *Takajaaaajaka*.... To jego zlosc na SIEBIE samego dotyka Ciebie. On nie jest zly na Ciebie, ale tak to okazuje. I wyglada to tak, jakby sie mscil. ...odreagowywuje "tylko", a dla Ciebie to oznacza AZ. To jest wiez emocjonalna, ktora akurat on podtrzymuje, i zeruje na Twoich uczuciach... A Ty chcac sie przed tym chronic, coraz bardziej zamykasz sie na siebie sama. Zeby minimalizowac wewnetrzny bol. To zaklety krag. I slepa uliczka. Sadze ze po wieloletnim kontakcie z psychologami, masz w malym paluszku ten system.... I rozumowo pojmujesz z drobiazgami. Pozwol troche sercu spojrzec. Po trochu, zeby nie narazic sie na bol. Krok po kroku. Nie wiem czy przekazalam swoje intencjie. Staralam sie. ❤️ [Emocje sa policzalne i diagnozowalne, sa narzedziem umyslu, uczucia to wolny duch.] [pisalas tu już kiedys 🌻? ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
No i masz moj mm nie ma do mnie za grosz szacunku Ni mieszkamy razem , ale jak postanowil m spotykamy sie w weekendy poza praca oczyswiscie. dzis ma chyba zly humor , i co kolwiek nie powiem ,nie zrobie , stane obok i poprosze o szklanke wody to sie naburmusza, mowi f...off...itp. Zeby to jeszcze bylo pierwszy raz?,,,, mam dosc tych jego humorkow, wiecznego pomiatanai mna na prawo i lewo wedlug jego widzi mi sie ,,,, ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latte m
Witam dziewczyny proszę Was o rady, bo nie wiem jak się zachowywać i jak skutecznie walczyć ze sobą i swoimi skłonnościami. Byłam kilka lat temu w toksycznym związku, w którym mąż używał przemocy zarówno fizycznej jak i psychicznej. To długa historia, nie będę jej opisywać, bo na szczęście udało mi się wyrwać z tego związku i obecnie jestem juz kilka lat po rozwodzie. Zaczęłam nowe życie, mając przy boku cudownego, cierpliwego i bardzo czułego człowieka, którego kocham nad zycie, ale niestety zaczęły pojawiać się problemy, których przyczyną jestem ja. zauważyłam, że wielokrotnie stosuję takie same metody, które kiedys stosował mój były mąż tj szantaże emocjonalne, jakieś groźby, czasem nawet jestem agresywna i potrafię rzucać przedmiotami. mam problem z panowaniem nad swoimi emocjami, mimo, ze mój partner nic złego mi nie zrobił, ja dopatruje się jakichś nieszczerych intencji z jego strony. myślę i obawiam się, ze w tej chwili to ja stosuję przemoc psychiczna wobec mojego partnera, bardzo tego nie chcę, ale nie wiem jak z tym walczyć. to się cały czas pogłębia, powstają kolejne problemy przez moje zachowanie, właściwie jesteśmy już blisko rozstania, bo on nie chce tego znosic i wcale mu się nie dziwię, zwłaszcza, ze niczym sobie na to nie zasłuzył. co robić????? pomóżcie prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×