Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

łeł

Debil pod moim łóżkiem mieszka - pomocy!!!

Polecane posty

Gość i tak było na siłę ciągnięte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzę
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Witam, jest mi bardzo przykro z powodu zastoju w pisaniu. Z tego co wiem, cztery osoby piszące tutaj, to nauczyciele, jak ja; znamy się i spotykamy. Sam mam kłopoty ze znalezieniem czasu aby tu wpaść. Proza życia. Nie dziwię się też zbytnio moim przyjaciołom. Niedługo na pewno sytuacja ulegnie zmianie; mam na myśli to, że będziemy tu spotykać się częściej. Gorąco pozdrawiam wszystkich. 🌼 🖐️ Do usłyszenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem rozczarowana Panie łeł, jak można się pojawić i nic nie dopisać, oprócz samych wykrętów! ;-) Jako, że nie należę do grona nauczycielskiego zaczynam pisać! Wiesiek odetchnął z ulgą. I zaczął przepraszać Zuzę za swoje niesłuszne podejrzenia. A potem opowiedział jej o swojej znajomości z Mikołajem. Za oknem świtało. Malowanie odłożyli na później, co najbardziej ucieszyło oczywiście Zająca, któremy rola pędzla niezbyt się podobała. - Wiesiu wyskocz do sklepu po bułeczki, tu na rogu ulicy jest piekarnia i rano można kupić pyszne, ciepłe pieczywo. - Dobra myśl Zuziu, bo robię się głodny- odrzekł Wiesiek. Gdy tylko za Wieśkiem zatrzasnęły się drzwi, Zuza zamknęła się w sypialni i złapała za telefon.Wykreciła numer do Mikołaja. - Mikołaj, tu Zuza. Co się stało pytasz. Wszystko się poplątało. Wiesiek chyba czegoś się domyśla, znalazł nasze wspólne zdjęcie. Oczywiście, że skłamałam. Aż boję się myśleć co by było gdyby poznał prawdę. Całej rozmowie z wielkim zainteresowaniem przysłuchiwał się Zając. Cały czas stał z uchem przyklejonym do drzwi od sypialni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ :) Do Saski :) Jak widać można :) 🌼 Do Skuna >>>> syf? Nauczyciele? To Cię tak wkurzyło? A czy wiesz ile oni mają pracy przed końcem semestru? :) Wiesiek wrócił ze sklepu w znakomitym nastroju. - Dzisiaj przystąpujemy do malowania! Szkoda czasu! Zabieramy się do roboty! Gdzie podziewa się nasz \'pędzel\'?- zażartował Wiesiek. - Tutaj jestem. Muszę z Tobą na osobności poważnie porozmawiać - oznajmił zając. - A co to za sekrety? - spytała Zuzanna - Mów zaraz, o co chodzi. My nie mamy przed sobą sekretów, prawda, kochanie? - Zuzanna uśmiechnęła się do Wieśka. - Mimo to, chcę porozmawiać tylko z Wieśkiem - odparł zając. - Zgoda - spojrzał na zająca Wiesiek - Idę teraz do kiosku po gazetę, opowiesz mi w drodze, ok? - Ok! - ucieszył się zając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcieeeeeeeeee! 🖐️ 🌼 Skun, wyszło szydło z worka :) oj, źle wspominamy szkołę ;) :) :P Saskia, ale dowaliłaś :P \'jako, że nie jestem........\' Pisz dziecinko, a nie komentuj ;) :) - Muszę ci powiedzieć, że Zuzanna coś kombinuje. Kiedy byłeś w sklepie podsłuchałem jak rozmawiała z Mikołajem przez telefon - mówił ściszonym głosem zając, rozglądając się na boki. - Zuzanna? To niemożliwe! - powiedział Wiesiek. - Możliwe, możliwe - ściszył głos jeszcze więcej zając - Odpuść ją sobie. To nie jest kobieta dla ciebie - Zobaczysz ile przez nią będzie jeszcze kłopotów. - Co ty do diabła mi sugerujesz?! - krzyknął Wiesiek - czy na podstawie tego co mi mówisz, mam zerwać z kobietą, którą kocham?! Zwariowałeś chyba!!! - wrzeszczał Wiesiek. - Uspokój się i posłuchaj - mówił zając -Do tej pory, nie miałem okazji porozmawiać z tobą sam na sam. Musimy sobie coś wyjaśnić. Nie spotkałeś mnie w tym lesie przypadkiem, chociaż takie miałeś wrażenie. Przebaczam ci także twoje zachowanie wobec mnie. Jestem tu po to by ciebie chronić, z polecenia twojego ojca.........:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Wszystkim! dogrzany \'\'jako , że...\'\' to nie był komentarz tylko stwierdzenie, nie bądź taki uraźliwy. Zajmij się pisaniem chłopczyku , a nie komentowaniem moich wypowiedzi :-P ;-) -No nie, znowu czary-mary i siły nadprzyrodzone. Ja chyba oszaleję. O co w tym wszystkim chodzi?- zdenerwował się Wiesiek. -Od samego początku mieliśmy podejrzenia względem Zuzanny. To znaczy miał twój ojciec i dlatego mnie przysłał do ciebie-odrzekł zając. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️🌼🌼 Saskia, nie łam się Dogrzany czasem miesza ale to niezły gość :) - To zabawne. Jakie podejrzenia można mieć wobec Zuzanny? Znam ją co prawda bardzo krótko ale to, co przeżyliśmy razem...Zaraz, chwileczkę...-zastanawiał się głośno Wiesiek - Wracaj do Zuzanny, nie spuszczaj jej z oka. Ja tymczasem jadę coś załatwić. - To będzie trudne do wykonania - powiedział zając - jak wiesz Zuzanna ma dziś znowu dyżur. Nie sądzisz chyba, że weźmie mnie ze sobą do pracy. - To prawda. Ja też mam dzisiaj od rana kilka wykładów. Dobrze więc, zawiozę cię do siebie do domu. Tam porozmawiamy z moim ojcem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Poczekaj, chwilę. Muszę zadzwonić do Zuzanny, powiem jej, że na razie nie wracamy - to mówiąc Wiesiek zadzwonił z komórki do Zuzanny. - Halo - usłyszał jej dzwięczny głos. - Kochanie, nie czekaj na nas. Spotkamy sie po Twoim dyżurze. Muszę teraz wpaść do domu. Zająca zabieram ze sobą. - Dobrze kochanie, ale pilnuj tego urwisa. Do zobaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ :D Zuza odetchnęła z ulgą. Nareszcie sama. Z radości, całkiem spokojnie, wypiła trzecią kawę...i...postanowiła trochę \"poszaleć\", w tej ciszy i spokoju. Założyła słuchawki na uszy, przypięła do paska odtwarzacz, włożyła do niego kasetę z muzyką pop, założyła na nogi wrotki, właczyła przycisk odtwarzacza (:D !), i ...\"popłynęła\" z muzyką. Na początek, dla rozgrzewki, wykonała przeplatankę do przodu i tyłu, następnie kilka zgrabnych piruetów, po nich z lubością, skok krawędziowy (zwany inaczej salchowem). Absolutnym jej popisem, okazał sie jednak rittberger. Zaklaskała w dłonie po jego wykonaniu, sama sobie w wielkim uznaniu, a uśmiech rozjaśnił jej i tak na co dzień radosną twarz. Zakończyła jazdę wykonując flipa i rysując na parkiecie przeplatankę do przodu, zadowolona, wylądowała na starym, wygodnym fotelu. :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ ;) :) Brawo! 🌼 Tymczasem, Wiesiek z zającem siedzieli właśnie przed kompem i rozmawiali z Rademenesem. - Powiedz mi synu, czy Zuzanna nosi ofiarowany prze Doreę naszyjnik? Jeżeli nie, mogą być kłopoty, a to dlatego, że wtedy automatycznie spływają na nią niebezpieczne fluidy od ludzi, z którymi przebywa. Wiesz o tym dobrze, że ludzie są energią. - Nie wiem, czy go nosi, ojcze. Wiem, o czym mowisz - posmutniał Wiesiek - niektórzy ludzie działają jak wampiry energetyczne. - Właśnie - przytaknął Rademenes - Zuzanna, jest wrażliwą kobietą, dlatego utrata energii w kontaktach ze złymi ludźmi, zwłaszcza z Tikulisem, może kosztować ją nawet utratę życia. Pamiętaj, że on tak szybko się nie podda. Twój przyjaciel, Mikołaj, jest pod przemożnym jego władaniem. Dlatego bądź ostrożny w kontaktach z nim. Noś przy sobie swój amulet. Zapomniałem dodać, zając, który Ci towarzyszy, to mój dobry znajomy. Jednakże, to jak wygląda zawdzięcza również Tikulisowi. Bądź z nim w dobrych kontaktach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️pisatiele!!!! :) 🌼Saskia, \'uraźliwy\' nie jestem, zajmuję się pisaniem ciągu dalszego. Komentować więcej nie będę ;) :) - Jestem też, największym wrogiem Tikulisa - mówił Franciszek Pchlarz, strzygąc wąsiskami - a to dlatego, że znam jego słabe strony. - Franiszku, powiesz mi o nich później, teraz muszę już iść do instytutu - uciął Wiesiek. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamszot
W drodze do instytutu Wiesiek zobaczył w zaparowanym oknie jednego z totalizatorow sportowych napis: kumulacja 7 000 000 po czym bez chwili zastanowienia wszedł do środka i nadał kupon na chybił trafił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pomarańczowego-> daj spokoj z grami liczbowymi; to już było :) \"Jak niewiele potrzeba, żeby być w pełni szczęśliwą\" - pomyślała Zuzanna, zdejmując z nóg wrotki i rzucając w kąt odtwarzacz. W łazience przygotowała sobie kąpiel, z dodatkiem płatków róż. Zanurzyła się w ciepłej, pachnącej wodzie, zamknęła na chwilę oczy...W tej chwili dał się słyszeć, dzwonek do drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Mam to gdzieś! - pomyślała Zaczęła się masturbować, marząc o Mikołaju. Dzwonek jednak dzwonił co chwilę, tak więc Zuzia, rozeźlona, wyszła z wanny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! 🌼 🖐️ :) Do Skuna--->dobry nastrój widać chłopczyka opuścił :) Zuzanna okręciła się ręcznikiem, spojrzała przez wizjer. Za drzwiami stał nieznany jej mężczyzna, z dużą paczką.Rozglądał się niepewnie po korytarzu. Zadzwonił jeszcze raz lecz zniechęcony odszedł od drzwi. Zuzanna nie otwierała drzwi nieznajomym. Szczególnie po ostatnich zdarzeniach, stała się bardziej ostrożna. Ubrała się szybko. Za piętnaście minut musiała być na dyżurze w szpitalu. Zadzwoniła po taksówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taksówkarz zjawił się po pięciu minutach. Zuzanna poprosiła go, żeby wszedł na górę. Musiała zawieźć do szpitala duży obraz, kupiony na imieniny jednej z pielęgniarek. Razem zeszli na dół. Pod klatką Zuzanna zauważyła mężczyznę, który dzwonił do niej przed paroma minutami. Nie miała jednak czasu aby mu się przyjrzeć uważniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy odjechała, nieznajomy mężczyzna z paczką ruszył ponownie w stronę schodów. Pokonał pierwsze piętro. Rozejrzał się na strony. Na korytarzu nie było żywej duszy. Miał już wyjmować \'zapasowe klucze\' z kieszeni, kiedy gruba sąsiadka wychodziła ze swojego mieszkania. - Pan do pani Zuzanny? Nie ma, widziałam jak przed chwilą odjechała taksówką. Może coś przekazać? - Nie nie trzeba, przyjdę innym razem -0dpowiedział. - Ale pan nie z poczty? - zapytała wścibska sąsiadka. - Nie z poczty - jak echo powtórzył nieznajomy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, cześć, cześć, chce mi się jeść! :) Jednak zanim pójdę w kuchni zacisze, coś tu dopisze [kurna, bedą ze mnie ludzie!!!!!!!!]🌼 \'Cholera, by to szlag\'-pomyślał nieznajomy brunet, wieczorową porą. (Bo to był brunet właśnie, a i wieczór był, więc wszystko się zgadza). \'Znowu nie wyszło. Ja tu jednak wrócę!\'-myślał wkurzony na czym świat stoi. Zabrał paczkę i odjechał srebrnym peguotem.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-) :-) :-) Nie minęła nawet godzina kiedy tajemniczy brunet powrócił. Szybko wbiegł po schodach, pomajstrował chwilę przy drzwiach od mieszkania Zuzanny i wszedł do środka. Stanął na środku salonu, chwilę się porozglądał. Nagle całe mieszkanie zadrżało, zupełnie jak od niewielkiego trzęsienia ziemi. - Mam!- krzyknął uradowany brunet. Wszedł do sypialni Zuzy.Z kieszeni wyjął niewielkie kamienne puzderko ze srebrnymi okuciami, do którego schował amulet Zuzanny, który leżał na nocnej szafce. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Cieszę się, że jesteś, Saskio 🌼 Amulet był niebezpieczny w obcych rękach. Lecz, tajemniczy brunet, nie wiedział o tym. Zadowolony z sukcesu, ruszył szybko z postoju przed blokiem Zuzanny, swoim srebrnym peguotem. W odległości kilometra od jej domu, miał wypadek. Jakiś dzieciak wybiegł na jezdnię, a nasz tajemniczy brunet skręcił kierownicą tak by nie wjechać w niego. Sam zarrzymał się samochodem na rozłożystym pniu drzewa. Przechodnie powiadomili karetkę. Jechał nią teraz do szpitala Zuzanny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy go przywieziono do szpitala Zuzanna miała wrażenie, że gdzieś już go widziała. Nie zastanawiała się długo nad tym. Pacjent wymagał natychmiastowej operacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym razem operacja nie powiodła się. Pacjent zmarł. Zuzanna była załamana. To jej pierwszy pacjent, którego nie udało jej się uratować. Za drzwiami sali operacyjnej czekali na nią policjanci. - Musimy porozmawiać - zagaił jeden z nich, przystojny oficer policji - W pani domu było włamanie. Mamy dowód na to, że operowany pacjent, to włamywacz. - Rozumiem - zamyśliła się Zuzanna - Niestety operacja się nie powiodła, pacjent nie żyje. Czy mogę jeszcze w czymś pomóc? - Tak. Czy ten przedmiot należy do pani? - spytał policjant pokazując Zuzannie naszyjnik. - Owszem. Skąd on się tu znalazł? - Był w kieszeni pani zmarłego pacjenta- odpowiedział policjant- Pani mieszkanie zostało zabezpieczone, ale musimy pojechać teraz na komisariat wyjaśnić sprawę szczegółowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ \'Wątek kryminalny\' się wkradł ;) :) Ale co tam, piszę dalej...:D Zuzanna wykończona potwornie, wracała z komisariatu. Pzystojny komisarz, Bąk Stanisław, zadawał jej bez przerwy te same pytania. \'Brakowało tylko świateł w oczy\' - myślała \'Na szczęście, mam z powrotem naszyjnik\'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tymczasem Wiesiek wrócił z instytutu. W mieszkaniu czekał na niego oczywiście Franciszek. -Cześć - wyszczerzył się Zając. -Wiesz Franciszku, jedna rzecz nie daje mi spokoju-powiedział Wiesiek. -O co chodzi?- zainteresował się Zając. -Jesteś tu po to by mnie chronić, ale po jakie licho chciałeś okraść Zuzę? -No cóż, co tu dużo gadać, jestem kleptomanką- zawstydził się Franciszek. - Chyba kleptomanem- zdziwił się Wiesiek. -No tak przejęzyczyłem się-odparł Zając. Uf, o mały włos, a by się wydało, że jestem kobietą uwięzioną w ciele Zająca-pomyślał Franciszek( a tak naprawdę Franciszka) :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaremi
- Zadzwonię teraz do Zuzanny - powiedział Wiesiek, patrząc z politowaniem na zająca. Im bardziej o niej myślał, wydawało mu się, że grozi jej niebezpieczeństwo. Wreszcie usłyszał jej głos - Słucham? - To ja, czy wszystko w porządku? Masz jakiś dziwny ton głosu- stwierdził podenerwowany Wiesiek. - W moim mieszkaniu było włamanie, operowałam pacjenta-włamywacza, byłam przesłuchiwana na policji. Mam dość tego dnia i wypytywania mnie o cokolwiek! - krzyknęła w słuchawkę. - Kochanie, o niczym nie wiedziałem. Czy masz naszyjnik, który Ci ofiarowałem?-spytał Wiesiek - Mam- odoparła Zuzanna. - Załóź go, proszę. Zaraz u Ciebie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy przybył na miejsce , zdziwił się, ponieważ Zuzanna nie otwierała drzwi. Zadzwonił na jej telefon komórkowy, też cisza. Zdenerwowany uderzył kilka razy pięścią w drzwi. Nic. Bezwiednie nacisnął na klamkę. Drzwi ustąpiły. Wszedł do środka. W mieszkaniu nie było żywej duszy. - Co jest do diabła! -zaklął Wiesiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość protestuję chcę c.d.piszcie
!!!!!!!!!!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzanna wyszła z domu tuż przed przyjściem Wieśka. Zadzwonił do niej Mikołaj. Prosił, żeby natychmiast przyjechała do ich domu. Jego żona, Anna miała wysoką temperaturę, bredziła coś jak w malignie. Wiesiek chciał już wyjść, kiedy zadzwonił jego telefon komórkowy. - Wieśku przyjeźdzaj natychmiast - usłyszał głos Zuzanny - Jestem u Mikołaja, zabieram jego żonę do szpitala, jest z nią bardzo źle. Czekamy na Ciebie w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×