Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cierpka łza

Prośba do mężatek. Pomóżcie mi ocenić sytuację. Proszę.

Polecane posty

Gość cierpka łza
No u mnie aż tak strasznie nie jest. Ale fakt faktem, bo jak byłam na karencyjnym, w domu było wszystko. W lodówce przyzwoite jedzenie, codziennie był obiad, środki czystości. Jedyne na co mi zawsze brakowało, to na ubrania dla mnie. Raz na jakiś czas kupowałam sobie jakieś spodnie z przeceny czy bluzkę. Nie miałam dużo karencyjnego bo ok. 360 euro, ale miałam. Najgorzej było jak mi brakło. Wtedy to musiałam wysłuchać litanię. Ale nie widziało się, że w lodówce nie brakowało niczego, codziennie ciepły obiad czekał na niego, mały zawsze miał pampersy, ubranka, itp. Teraz jest tak... w prawdzie on kupuje rzeczy małemu, ale idzie do sklepu i hurtem kupi, wyda na raz z 80 euro i biadoli, a gdybym miała jakieś pieniądze, nie musiałby kupować hurtem, bo stopniowo, to spodenki, to koszulka i nie odczuwałoby się tego tak mocno. Gdy braknie pampersów to jeszcze potrafi narzyczeć na mnie, że nie powiedziałam, żeby pieniądze zostawił... no tak, ale ja nie zawsze o tym pamiętam. Zobaczę powiedzmy z rana, że braknie pampersów ale póki pamiętam nie mogę skoczyć do sklepu, bo nie mam pieniędzy, potem on wraca, gadamy, ja zapominam w przeciągu dnia i on potem ma pretensje, że nie myślę. Długo by tu wymieniać. Nawet myśleć o tym mi się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez sensu a dlaczego ty nie masz karty do bankomatu tylko musisz czekać aż pan mąż ci wyskoczy z kasy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
Heh, ja mam kartę do bankomatu, tylko że moje konto jest puste. No i tu właśnie jest bardzo dobry przykład. Dziś mieliśmy jechać na urlop, wszystko zabukowane, zapłacone, a przygotowania w powijakach. W lodówce szron i pingwiny, a przydałoby się zrobić przynajmniej kanapki na podróż. No więc wstaje mój mąż i mówi, żebym poszła do sklepu, więc ja na to, że nigdzie nie idę, bo jeszcze się pakuję, a i wykąpać się muszę, on że nie ma jedzenia, więc ja na to, że gdybym dysponowała jakąś kwotą pieniędzy, kanapki na podróż leżałyby od wczoraj w lodówce. On mi na to, że przecież mi mówi, żebym wzięła jego kartę i poszła na zakupy, ja do niego, że z tego powodu, że boi się zostawić swoją kartę na jeden dzień, ja nie będę robiła sobie teraz stresu, żeby lecieć na zakupy, robić jedzenie, kąpać się i niewiadomo co jeszcze. Rzekłam, żeby sam poszedł na zakupy. No to położył się do łóżka :) Nie wspomnę o tym, że synek potrzebuje sandałki, oczywiście, on mi da, ojojoj, dzisiaj o 7 rano, gdzie powinniśmy wyjeżdżać za może godzinę. Powiedziałam mu, że gdybym dysponowała jakąś kwotą pieniędzy, sandałki synka stałyby dawno w przedpokoju :) Efekt końcowy? Dziś nie wyjeżdżamy. I dobrze, mnie to wisi a on i tak nigdy z tego morału nie wyciągnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem napewno jest to wkurzajace ze nie mozesz korzystac z waszych(bo powinny bac wasze) pieniedzy-ja tak nie mam mimo ze nie pracuje ale cos mi sie wydaje jak tak czytam ze Ty tez nie jestes bez winy. Mowisz ze jak go poprosisz to on Ci da tak? To rak trudno Ci powiedzec dzien wczesniej ze potrzebujesz na zakupy?? A o sandalach moglas mowic juz tydzien temu to do wyjazdu chyba bys zdazyla kupic nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to po co ci ta karta na której i tak nie masz kasy? to niech ci wpłaca na twoje konto po kilka złotych na swoje wydatki bo to bez sensu tak czekać i prosić się o kazdy grosz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwne ze pojsc do sklepu nie masz czasu a na necie siedziec masz.. nie zwalam calej winny na Ciebie ale wydaje mi sie ze jestes zbyt bierna a moze i nawet leniwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do tego wyjazdu to juz w ogole..."bo Tobie sie nie chce" myslisz tylko o sobie a o dziecku zapomnialas... dziecko napewno by sie ucieszylo z takiego wyjazdu.Pisze bo sama mam dziecko i napewno bym takiego numeru nie zrobila ze nie chce mi sie isc do sklepu to nie pojedziemy na urlop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
Mówiłam o sandałach już tydzień temu, a to potem, a to jutro. A co ja mam jechać po te sandałki wtedy kiedy on ma kaprys? No sorry. Byłam przynajmniej ze dwa razy obok sklepu obówniczego, gdybym miała przy sobie pieniądze, kupiłabym ale nie, ja muszę jechać, poprosić, potem wracać do sklepu i spowrotem do domu. Jasne, bo ja to nogi na loterii wygrałam. Stało by się mu coś jakby na przykład zostawiał kartę w domu? Przecież nie przehulałabym pieniędzy, ale właśnie, brałabym ją tylko wtedy, gdy potrzeba. Szlag by go trafił, gdyby nawet zostawiał w domu powiedzmy 50 czy 100 euro? Chyba raczej nie. Nie, to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
Jowita, siedzę na necie, bo mnie po prostu szlag trafia. Wiesz, każdy ma granice cierpliwości. Bierna, leniwa... jasne. Bierna na co?, leniwa na co?, bo nie wiem o co ci chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
No i Jowita, ja nie powiedziałam, że nie mam czasu wyjść do sklepu. Ja mam full czasu, aż za dużo, ale mogłam zrobić wszystko wcześniej, gdybym miała pieniądze, nie mam, więc na kaprys nie będę leciała, bo on akurat w tej chwili mi da pieniądze. A wystarczy tylko zostawiać jakieś sumy pieniędzy i nie byłoby problemu, przynajmniej nie z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sadze, ze aby miec kase najmij sie narazie do sprzatania u ludzi. Bedziesz mogla pojsc z dzieckiem, sprzatniesz w 2 godzinki i jakas kasa ci wpadnie do kieszeni, albo lepiej - wez dziecko do opieki. Ludzie szukaja opiekunki do dziecka z wlasnym dzieckiem bo sie moga dzieciaki bawic razem, a ty i tak sie zajmujesz malym to jedno wiecej nie zrobi ci roznicy, procz tej w portfelu. Twoj maz jest zwyklym skapcem. Zarabia kase i trzyma ja dla siebie. Ja bym sie nie pierdzielila, tylko siedzisz teraz na necie to szukaj roboty jako opiekunka, kase zarobiona wydawaj tylko na siebie i dziecko, a to co ci maz zostawi to kup dla niego. Powiedz mu, ze zebrakiem nie jestes i łaski ci nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
>>campari, niech mi wpłaca, no fajnie. A niech no. Wiesz, mi to szkoda na to języka strzępić. Mógłby, ale tego nie robi. Po co mi karta, no wiesz, planuję w bliżej nieokreślonym czasie pójść do pracy, przyda się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doszłam do miejsca
"fajne buty" "fajne ubrania" i wymiękłam co za durna mała istotka ma takie durne problemiki? zejdź z oczu miernotko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sylvi i cierpkiej lzy
macie tych chlopow,delikatnie mowiac,popierrdolonych.My np.mamy dwojke malutkich dzieci,ktorymi sie zajmuje ja,a maz pracuje.Nigdy,ale to nigdy mi nie powiedzial,ze "wpierdalam za jego" czy dal mi odczuc,ze jestem na jego lasce i nielasce jezeli chodzi o finanse.Mam karte do konta,karte kredytowa i jak od czasu do czasu kupie cos dla siebie,dla dzieci czy do domu,to maz mi nie robi z tego powodu wyrzutow (jakas bardzo rozrzutna nie jestem i kontroluje wszystkie wydatki-nawet bardziej,niz moj maz).On na nas zarabia,ale sam podkresla,ze bez mojej pomocy w domu,przy dzieciach (obydwoje zgodnie stwierdzilismy,ze lepiej bedzie,jak sama sie nimi zajme,zamiast oddawac do zlobka czy cos i sprawia mi to wiele radosci,chociaz czasami nieznosne sa:) ) i przy wszystkim,czym on nie moze sie zajac,jak jest w pracy,byloby kiepsko i widzi,ze czasem jestem po calym dniu upierdzielona bardziej niz on.Oczywiscie jak dzieci pojda do przedszkola,ja wracam do pracy:) Maz na szczescie nie traktuje mnie jak niewolnice,a ja jego jak bankomat-tworzymy zwiazek partnerski,gdzie ludzie sie kochaja i szanuja,ale to juz inna historia🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty powinnaś mu powiedzieć 1 raz a on ma ci na konto wpłacać co mc choć 100 euro na swoje wydatki i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
>>czarna, no tak, pomyślałam już o tym. Ja nigdzie nie napisałam, że pracy nie szukam. Dokładnie mówiąc jak już te bąki zbijam w necie, ogłosiłam się i przeglądam ogłoszenia. Nie mogę iść powiedzmy do normalnej pracy na pół etatu, bo nie mam z kim syna zostawić. Wbrew pozorom o pracę zwłaszcza na czarno, typu sprzątanie jest tu bardzo, ale bardzo ciężko. Tysiące ogłoszeń i trzeba też dzwonić, prawda? A jak ja mogę dzwonić, kiedy doładowanie mam raz na kilka miesięcy. Mogę dzwonić od męża, ale też nie za dużo i zawsze wtedy, gdy wraca z pracy. Szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna quasimoda.
jowita tez by mi sie nie chcialo wychodzic z pusta kieszenia.Bo jak dziecku zachce sie loda,albo czegokolwiek.Albo chocby but sie rozkleil po drodze to wchodze do kiosku,kupuje i sklejam.A bez kasy to jak?Nie wyobrazam sobie siedziec na placu zabaw,a tam dzieci lataja z lodami,chrupkami itp a moje dziecko z wywieszonym ozorem do ziemi.Moj ojciec tez nie dawal pieniedzy matce bo wszystko przepijal.Matka pracowala i utrzymywala nas,3 dzieci.W upalne lato moglismy liczyc co najwyzej 1x w tyg na lody czy cokolwiek.O ciuchach i butach nowych moglam zapomniec.Ciuchy po starszej siostrze albo z lumpeksu. Dzieciaki nieraz sie ze mnie smialy ze nawet na wakacje nigdzie nie wyjezdzam,ze nie mam kieszonkowego itd.Dlugo to nie trwalo,bo w wieku 15 lat zaczelam sie prostytuowac zeby nie chodzic jak wiesniara.Szlam do nowej szkoly,nie chcialam zeby tam tez sie smiali.Psyche mam zryta przez to ze ojciec mial nas w dupie,bo musialam az tak daleko sie posunac zeby uzyskac choc troche akceptacji od ludzi.Zeby choc raz poczuc sie jak one.Mam teraz dziecko,wychowuje sama,nie prostytuuje sie.Jak wychodzimy na miasto zawsze jakas kasa jest na ten glupi soczek,rogalika.Autorko pociesze cie ze tez jestem za granica i mam ZERO ZNAJOMYCH.Moja przyjaciolka jest corka :) Lubie spedzac z nia czas.Robie jakies wypady.No ale te glupie 5 euro zawsze sie w portfelu znajdzie w razie czego.Nie wiem co ci doradzic.Najlepsze by bylo przedszkole dla dziecka i zebys pracowala.I na twoim miejscu zakosilabym mezowi karte i sprawdzila jego konto czy rzeczywiscie jest taka bieda.A maz sobie kupuje ciuchy itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
>> Do doszłam do miejsca, fajne spodnie, fajne buty... to tylko między innymi i nie jest to główny problem, ale gdybyś w jednych butach pochodziła lata, wiedziałabyś co mam na myśli. Jestem kobietą i chciałabym przynajmniej wyglądać przyzwoicie. Możesz się teraz pośmiać, np. mam tylko dwie pary skarpet i dwa staniki, które codzień piorę na przemian. Fajnie, śmiesznie? Bardzo proszę, możesz śmiać się do rozpuku, mnie już niewiele bardziej upokorzyć może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie rozumiem czegoś takiego jak ma się u ciebie. może dlatego że ja mam z mężem wspólne konto.on ma wypłatę raz w miesiącu-z tego placimy grube rzeczy czyli mieszkanie,prąd,gaz,podatek za dom..a z moimch tygodniówek robimy większe zakupy żywnościowe-duża kwota raz na 2 tygodnie.i jeśli czegoś mi potrzeba np do obiadu to mam od tego kartę i kupuję potrzebne rzeczy do obiadu z mojej karty.mimo że ja zarabiam sporo mniej od męża i był okres kiedy nie pracowałam bo było kiepsko-mąż nie zabrał mi karty!nigdy nie było sytuacji żebym ja czekała na niego aż wróci z pracy żeby dac mi kartę żebym mogła kupic produkty spożywcze.nie ma czegoś takiego jak wyliczanie się z każdego grosza-ja potrzebuję kupic sobie majtki czy nawet podpaski-przecież nie muszę pytac męża o zgodę.i kiedy nie pracowała nigdy mi nie wypomniał że ja siedzę nas dupie.tylko że ja też miałam swoją pracę w domu-sprzątanie.obiadki pod nos.on miał wszystko gotowe,prosto z łóżka szedł do stołu na obiad.potrzeba mi było nie wiem-na fajki czy na jakieś picie na mieście to brałam sobie kasę i kupowałam.porozmawiaj z mężem,wyjaśnij to jakoś.. ale jak dla mnie to trochę chora sytuacja. może on poprostu myśli że jak ty nie pracujesz-masz prawo tylko do bawienia dzieciaka i do siedzenia cicho?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda mi ciebie . Jak wasze dziecko chce lizaka to pewnie tesz niemasz bo sknera wydziela . muj maz daje mi całą pensje tesz mamy dziecko i to ja jestem ta wydzielajacą kase . zastanów sie nad opiekunką na czas znalezienia przedszkola pewnie połowe z tego co zarobisz dasz jej ale połowa zawsze zostanie a ty odpoczniesz psychicznie chodząć do pracy i przebywając z ludzmi teraz jest okres wakacji moze studentke albo kogoś z rodziny sprowadz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
>>martaanna, co do opiekunki i jakkolwiek osób obcych, pisałam wcześniej. Na pierwszej stronie topiku. Nie mam szans. On nie chce obcych w domu i o! Mieliśmy raz opiekunkę, jak chodziłam na kurs, dziewczyna była poważnie chora na głowę, choć na pierwszy rzut wydawała się normalna.Od tej pory nie chce słyszeć o opiekunkach. Resztę dot. opiekunek jakkolwiek, możesz przeczytać we wcześniejszych wpisach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie musisz tylko dzwonic mozesz pisac maila. Zatrudnij sie jako ta opiekunka gdzies w okolicy, daj swoje ogloszenie w necie na stronie opiekujenk i zainteresowane same do ciebie zadzwonia. To nie takie trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
Tak Czarna, dla chcącego nie ma nic trudnego, fajne powiedzenie. Jeśli chodzi o dzwonienie, to trzeba, gdy szukasz sprzątania. Jako, że podejmę się opieki nad dzieckiem ogłosiłam się już szmat czasu temu, dostałam kilka telefonów nawet ale rodzice za każdym razem proszą o referencje, a no tego to ja sobie już nie wytrzasne. Wiesz... wiem, że tutaj można dostać taką pracę po znajomości, wiesz, jeden poleca drugiemu, to może być jako bilet zaufania, ale paradoksem, ja nie mam tu znajomych, więc kto ma mnie komu polecić. Czekam, a nóż widelec trafi się, może ktoś nie będzie wymagający... ale szczerze ci powiem, bo sama swego czasu potrzebowałam opiekunkę, teraz też by się przydała, gdyby mąż zechciał taką widzieć w ogóle, ale gdybym teraz miała szukać opiekunki, po ostatnich przebojach (choć tamtej dziewczyny śal mi bardzo było), jeśli brałabym opiekunkę, to z referencjami albo z polecenia kogoś znajomego. To tak na przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam siły już czytać tego d
alej, autorka to kompletna idiotka, problem nie tkwi w mężu, tylko w jej lenistwie. skoro siedzi cały zdien i narzeka ze oglada sciany i n awet juz nie sprzata to co za problem pojechac nawet trzy razy dziennie do centrum, dziecko chociaz zoabzcy cos, maz wraca z pracy, daje kase i jedziesz kupic sandaly, a nie siedzisz na kafe i narzekasz jaka pokrzywdzona jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
Druga strona to taka, że w zasadzie... mój mąż się wychował w kraju, w którym mieszkamy, ma tu dużo znajomych zwłaszcza rodowitych mieszkających tutaj, on pracuje w biurze, gdyby tylko chciał, mógłby mi jakąś pracę załatwić, na pewno nie biurową, bo wiesz, do tego trzeba język perfekt, ale cokolwiek, byle zajęcie... Ale, przecież on by się ze wstydu spalił, gdyby jego żona miała być jakąś sprzątaczką czy opiekunką do dziecka. Wiesz... liczę na siebie, bo co, kto szuka ten znajdzie nie dziś to za pół roku, ale najgorszy jest ten czas, kiedy ten zasranej pracy nie ma, albo nie mogę podjąć się pracy jak już jest, bo nie mam miejsca w zasranym przedszkolu, czekam k*rwa, bo aż sobie zaklnę, o!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam siły już czytać tego d
tak samo jak z tym urlopem, zamiast siedziec na kafe trzeba bylo isc do sklepu, kupic cos gotowego, nie na kanapki, bo to troche zajmuje i zbierac sie na urlop, sandaly byscie kupili na miejscu. Plac zabaw- mowisz do meza ja on robi zakupy, kuip paczke lizaków, chrupek czy tamn co innego, nie sadze, ze dla dziecka by zalował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpka łza
>>Do nie mam siły tego czytać, to nie czytaj, nikt cię nie zmusza! Gdzie ja napisałam, że nie sprzątam? Czytaj może ze zrozumieniem. Napisałam, że nie jest brudno, ale nie chce mi się sprzątać, prać itepe. Robię to, ale mi się nie chce, rzygam już tym, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ramonba
o boze co za sknera z niego.ja nie wyobrazam sobie takiego zycia przy takim czlowieku.rowniez mieszkam za granica i mam male dziecko tak wiec siedzimy razem z coreczka w domu a maz pracuje. przeciez na pewno dostajecie jakies pieniazki na dziecko typu rodzinne itp. to on je przechwyca?u nas te pieniazki ida na moje konto i zawsze mam pieniadze jak gdzies jade badz ide.przeciez wiadome jest to ze idac z dzieckiem ngdzies na spacer dziecku moze sie zachciec czy loda lizakaczy cos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani.
Przepraszam, kobitki, ale ta sytuacja jest po prostu chora. Nawet chyba na kafe gdzieś był artykuł o podobnej tematyce.... Ja naprawdę ogarnąć rozumem nie potrafię, jak kobiety dają się wciągnąć w takie układy. Czy to naprawdę kwestia wychowania czy co? Tkwią w chorych związkach niewolniczo, i jeszcze mają wyrzuty sumienia.... Związek powinien się opierać na PARTNERSTWIE. Kobieta zajmując się domem przecież też pracuje - sprzątanie, gotowanie, dzieciak.... Więc ma takie samo prawo do rozporządzania domowymi finansami jak mąż, pożalcie-się-bogowie-pan-i-władca. Kieszonkowe?! Dla żony?! To nie życie, to wegetacja uwłaczająca kobiecej godności (i nie, nie jestem wąsatą homofeministką :P ), ludzkiej godności. Praca "po kryjomu" jako sprzątaczka czy coś to rozwiązanie tymczasowe, żeby dorobić cokolwiek. Najlepiej jak najszybciej znajdźcie normalną pracę i UCIEKAJCIE, bo tacy jak oni już się nie zmienią, samcze znarcyziałe pasożyty. PS. I rzuć palenie ;) - raz, że niezdrowo, a dwa, że zamiast paczki papierosów będziesz mogła kupić coś innego i np zaprosić koleżankę albo gdzieś z nią wyjść :) . No chyba że przelicza ilość petów w popielniczce. PPS. I przepraszam za patetyczny ton, ale naprawdę jestem w szoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×