Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezsilna...

nie widze juz w tym sensu...nie mam zadnego celu...

Polecane posty

Gość bezsilna...

Nie potrafie ogarnac sytuacji...znowu kolejna klotnia on wyszedl a ja siedze sama i czuje,ze juz nie moge...juz nie chce zyc...mam dosc... czuje sie jak niechciana zabwka rzucona w kat... teraz najbardziej potrzebuje przyjaciela a nie ma przy mnie nikogo...obwiniac o to moge tylko siebie i swoja glupote...tak bardzo chce to wszystko skonczyc raz na zawsze a tak bardzo brakuje mi odwagi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziaa...a
bezsilna, ja dzis widzialam akcje, poprawiny po wczorajszym slubie i weslelu, poprawiny to poprawiny wiec pan mlody wstawiony pani mloda nie mniej, poklocili sie, poszło o jebane 600zł za lokal o ktore pani mloda poprosila pana mlodego, ten s ie oburzyl ze co, mamusia jej nie dala? Poklocili sie, powyzywali przy wszystkich, ona za cos tam mu liscia przywalila, on poszedl wyrzucil w jakies krzaki obraczke i w pol zywy poszedl po prostu z tamtad, wyszedl z lokalu i przed siebie, ona placz. to dopiero akcja niezla. Ja nie bylam gosciem a swiadkiem stalam przed lokalem a oni wlasnie kolo bramy sie klocili, takze wszystko widzialam wszystko slyszalam, no i po co to? Jak jutro sobie spojrza w oczy? Ledwo slub wzieli i co teraz rozwod? Co gosciie teraz sobie mysla, moze komus nie zalezec ale jak to wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukrowany mufinek
a wystarczyłoby się przestać nad sobą użalać, nie uzależniać się od jednego człowieka, ogarnąć się, znaleźć cel w życiu i działać a nie siedzieć na dupie i się użalać nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilna...
no wlasnie niestety faceci sa podli...im zawsze chodzi tylko i wylacznie o kase nie licza sie dla nich uczucia.. sa egoistami..przynajmniej ten jeden a ja go kocham i nie potrafie tak przekreslic...\ on mi dzisiaj powiedzial ze moze powinnismy od siebie odpoczac i wtedy bardziej siebie docenimy.,..dla mnie to jak odgrzewany kotlet...albo jestesmy razem albo nie...jesli nie chce niech powie...pierwszym samolotem wroce do Polski...moja sytuacje utrudnia to,ze jestem sama nie ma przy mnie w tym momencie nikogo bliskiego...nie mam z kim porozmawiac...a sobie z tym po prostu nie radze...z tymi wszystkimi emocjami..to tak bardzo boli...ja nie mam ochoty juz zyc...po prostu nie mam...bylam kiedys z kims kto mnie zdradzil ledwo dalam rade sie wtedy z tego podniesc....drugi raz juz nie dam rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukrowany mufinek
to po co się z nim męczysz ?nie lepiej odjeść ? Tak ci źle i tak tez niedobrze? znajdź złoty środek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Selvi
bezsilna...skad ja to znam...z ta roznica, ze mnie maz zostwil, bez ceregieli...a byl to czlowiek, ktoremu ufalam bardziej niz sobie... jestem w bardzo podobnej sytuacji, niestety mam juz "troche" lat, ale glupota jak u nastolatki - wiele stalo sie na moja wlasna prosbe, ale niestety jestem typem, ktory potrafi gory przenosic, niestety potzrbuje w tym wsparcia, i kiedy tego wpsarcia zabraklo zmienilam sie w "warzywko" - taka mnie Boze stworzyles i taka mnie masz... wiem co czujesz, rozumiem cie dokladnie, przyjaciol brak, sama zagranica...eh...co za czasy..kasa ponad czlowieka...az zal zyc w takich czasach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilna...
selvi-no wlasnie ja tez nie wiem co sie dzieje...zawsze bylam przebojowa...zawsze sobie radzilam z wszystkim sama...to ja wszystko zalatwialam...zawsze mialam grono sprawdzonych znajomych na ktorych moglam liczyc... a teraz co>? teraz jestem sama i nei potrafie podjac prostej decyzji...zostaje czy wracam... lukrowana muffinka-ja zawsze obserwujac z boku pewne sytuacje mowilam tak jak Ty...dokladnie takie podejscie mialam ale jak mnie samej to dotknelo to sytuacja sie diametralnie zmienila...nie wyobrazam sobie zycia bez niego ale tez nie wyobrazam sobie zycia tak jak do tej pory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfsdfdsfdsf
no wlasnie niestety faceci sa podli... no jak już generalizujemy to od siebie napiszę, że wszystkie kobiety są zakłamane i wyrachowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Selvi
bezsilna...wlasnie wlasnie...co sie z nami stalo?? z nami fajnymi dziewczynami sprzed kilku lat?? sa chwile, ze nie wyobrazam sobie, zeby ot tak, po prostu przekreslic te lata ktore spedzilismy razem, podzielic rzeczy, zapomiec wspolne sprawy, wymazac wspomnienia dobrych chwil, z drugiej strony mysle sobie, ze przeciez rozowo nie bylo i nie raz sama myslalam, ze nie chce tak zyc... i dokladnie tak jak napisalas - dopoki sama nie bylam w takiej sytuacji chetnie doradzalam, taka madrala bylam, ze strach! a teraz siadlam na tylku i zamknelam jadaczke - dostalam nauczke do konca zycia, choc nadal bede twierdzila, ze nikt nie zasluzyl sobie na traktowanie jak smiec, tym bardziej w zwiazku w ktorym to podobno byla milosc (osobiscie przestalam w nia wierzyc) i co tu teraz robic...moze sie zjednoczymy chociaz tak wirtualnie? :) mysle, ze cos to wzajemne sparcie da, i ze po roku, kiedy nadal bedziemy pisac w tym topicu bedziemy sie z tego smiac i w koncu bedziemy szczesliwe tak na prawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
I bądż tu człeku mądry....Ja, Ja, Ja ojej. Jaki on be, on o mnie nie mysli, on o mnie nie dba, on moich myśli nie czyta, on moich znaków nie odbiera. Kiedyś to on się ze mną kochał, latał za mną, kwiatki mi przynosił, a ja cały czas myślałąm że on taki jak Brad Pitt, albo jeszcze jakiś inny no to się z nim droczyłam, odwracałąm się od niego, Nie odzywałam się i tydzień. A on nic jakoś się w tego Brada nie zamienia. To co jak mam tak dłużej z nim być.Ale kocham go, a on nie wraca. Koleżanki mi mówią, że on już z inną się spotyka. No to go przycisnęłam do muru, aon mi takie teksty wali,że tojego szefowa i jak on roboty nie zrobi to ona go wywali na zbity pysk. A ja mu już ufać nie mogę. No bo to nie jest ten sam Brad pit. Kanał KAnał Dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
Ja jestem z gatunku tych głupich kobiet,które boja się być same. Chociaż słyszę od bliskich osób no i po co ci dalej w to bagno brnąć. Brnę twardo jak głupia. Nie ma we mnie dostatecznie dużo siły żeby skończyć i zacząć coś nowego. Mój miły zaskakuje mnie swoją głupotą każdego dnia-a ja to widzę i nie mogę mu powiedzieć koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Instant Magic, mozemy pogadac? ja jestem podobna osoba jak Ty, tez mam ten sam problem a nie mam z kim gadac, bo kolezanki albo czasu nie maja, albo juz nawet nie chca mnie sluchac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie nauczyłam
tez tak mialam on sie nie odzywał ja cała w nerwach płakałąm...jesc nie mogłam i tak zawsze po kłotni ale od jakiewgos czasu zaczełam to olewac i tak zawsze sie godzimy wiec po co nerwy psuc nie mysle o tym mowie sobie i tak sie pogodzimy wiec po co mam sie denerwowac zajmuje sie czyms innymm mysle o czyms innym przyjemnym to naprawde pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
Camilla 34 jasne pisz u mnie już jest stan taki ze nikt nie chce słuchać o moim związku-wszyscy ciagle mi mówią czas podjąć decyzje- z nim stoisz w miejscu-kurcze niby banał ale jak przekreślić te pare lat:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
ja sie nauczylam----skad ja to znam! ja jestem z facetem 2 lata, od pol roku klotnie i jeszcze raz klotnie. Rozlaka na kilka dni lub tydzien, on milczy, ja nie jem, nie spie, placze, pozniej sie godzimy ( zazwyczaj ja pierwsza wyciagam reke do zgody) i jest pieknie przez najwyzej 2 tygodnie.Potem to samo. Teraz bylo dobrze tylko kilka dni. Jak Ty to robisz ze trwasz w tym zwiazku? jak nauczylas sie olewac? ile jestescie ze soba? Instant Magic----przez 2 lata bylam z nim naprawde szczesliwa. Od stycznia tego roku zaczelo sie psuc i jest coraz gorzej. Wszyscy mi mowia zebym sobie dala z nim spokoj, ja tez o tym wiem ale nie potrafie. Jak sie poklocimy to przez pierwsze dni jestem silna i twarda, ale po jakims czasie miekne i zaczynam tesknic, pierwsza sie odzywam, chce sie przekonac czy jemu na mnie zalezy a on tez zaczyna sie odzywac, twierdzi ze wciaz mnie kocha no i godzimy sie i tak w kolko. Ale kiedys czulam ta jego milosc, teraz jest inaczej, nie jest juz taki kochajacy jak kiedys chociaz twierdzi, ze jego uczucie sie nie zmienilo, tylko wykanczaja go klotnie ze mna. Ja jestem cholernie uczuciowa i boli mnie kazdy jego gest zly, zle odnoszenie sie do mnie, nie umiem tego olac. Jak jest u Ciebie? napisz cos, moze pocieszymy sie jakos wzajemnie bo chyba my tutaj najlepiej sie zrozumiemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
Camilla 34 U mnie koszmar,od stycznia też tragedia już apogeum wszystkiego co tylko może być. Awantury o byle bzdury-jak mieszkalismy razem-o to że nie zrobilam zupy,że zostawiłam nabrudzone na kuchence gazowej.Kłótnie mnie wykańczaja psychicznie bo potem w środku coś umiera-jednak glupia łudzę się że się ułoży. Znalazlam pracę w rodzinnym mieście w tej chwili nie ma szans na mieszkanie razem praca jest uciążliwa strasznie-a ten robi mi awantury ze nie mam siły się spotkać.Potrafi mnie psychicznie wykończyc swoja głupotą:/. A u Ciebie jak to wygląda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
bezsilna jeszcze śpi po zmęczeniu nocnego pisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
U mnie mozna rzec podobnie - psychicznie mnie wykancza. Facet ma lat 30 a czasem zachowuje sie jak szczeniak. Gdy mu to mowie - to oczywiscie sie obraza. U nas w sumie klotnie tez o glupoty, nic powaznego. Najczesciej o bylego meza - on ma jakies schizy, ze ja jestem z nim w dobrym kontakcie, ze cos ukrywam przed nim itp. Kolejna sprawa to jego obrazalski charakterek- nie wolno mu nic powiedziec, przezwac bo masakra! bardzo latwo mozna go zranic, obchodzic sie trzeba jak z jajkiem ale o mnie jakos ne mysli. Jeszcze do tego dochodza jego problemy, ktorych troche sobie narobil ( chodzi o kredyty), a ostatnio jeszcze wlasnie w sobote dowiedzial sie, ze bedzie miec powazne klopoty z powodu mandatu i takie tam. Jak dochodza jeszcze takie sprawy to juz w ogole jest przerabane. Jest dla mnie niemily, zimny, nie dotyka mnie, spi pod sciana, nie odzywa sie, no tragedia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
A jeśli chodzi o olewanie jak to koleżanka napisała,u mnie to nie wchodzi w grę. Nie piszemy parę dni, nie widzimy sie i potem zaczyna sie kłótnia olaboga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Mimo ze staram sie go pocieszac jak moge to efekt jest niewielki. Przy okazji swojej frustracji zaczyna wywolywac sprzeczki ze mna, dogryza mi, odzywa sie jak do jakiejs kolezanki a nie swojej kobiety. Gdy zaczynam z nim rozmawiac na nasz temat to sie irytuje i mowi, ze z nami jest wszystko ok a on juz ma taki charakter, ktorego nie zmieni i albo sie z tym pogodze albo zrobie co zechce, co nie przeszkadza mu w tym, zeby dowalic mi slowami, z ktorych nastepnie sie wykreca. Nie wiem juz jak mam z nim postepowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
Camilla widzisz takie kłotnie o głupoty sa najgorsze,najbardziej mnie jednak boli to,że kiedys było inaczej. Teraz wiele osob ma na niego destrukcyjny wpływ-patrz rodzina. Wiesz w kraju jest teraz cięzko o pracę on juz zmnial 4 razy i za każdym razem coś mu nie pasuje! I jak tu z kims takim byc na stałe i planować ślub! Oschły jest podobnie jak Twój,maskara jakbym byla z kamieniem. Ja nie wiem jak mam sie starac zeby mnie zauważył i powiedzial coś miłego.Babo kosmetyczka fryzjer nowa bielizna wspólny wyjazd -qwa nic nie daje bo zawsze się o cos pokłocimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
Zazdrośc u nas to podobnie nie do wytrzymania. Ja nie moge pisac do kolegi na gg,ale on może sobie z była na facebooku słodzić jeżdzić do niej. Babo jestem przykaldem tragicznej idiotki,która nie umie odejść od gościa co robi awanturę o to że nie ma pomidorowej na stole. Parodia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
No wlasnie, boli to ze kiedys bylo inaczej, to najbradziej. Nie potrafie pogodzic sie z tym, ze tak sie zmienil. Kiedys to on o mnie zabiegal, na kazdym kroku okazywal jak bardzo mu zalezy na mnie, jak sie rozplakalam to mnie przytulal. Teraz juz uodpornil sie na moje łzy, staram sie przy nim nie plakac ale czasem nie wytrzymuje. Mysle ze oni sa zbyt pewni naszych uczuc, widza nasza wrazliwa nature i stad to oschle zachowanie. Pokazalam mu jak bardzo mi na nim zalezy i od tamtego czasu zauwazylam zmiane. Chcialabym umiec postepowac tak jak kiedys- bylam twarda i nieugieta a on skamlal. No ale coz, wowczas mial wąty o to, ze ja mu nie okazuje milosci a on przeciez tak mocno mnie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
Moj chłopak dostaje bialej gorączki jak zaczynam plakać,tak mnie wtedy zaczyna poniżać szok. Nie wiem wtedy staje sie jeszce gorszy a ja nie umie wytrzyamć i nie plakac:/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
Faktem jest że do perfekcji wykorzystał moją wrażliowść,chciałabym mieć tyle siły żeby odejść:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Instant Magic a jak jest u Was z tym odzywaniem sie? jesli sie poklocicie sie, to kto pierwszy probuje sie pogodzic? czy masz wrazenie ze on Cie olewa i to Ty bardziej sie starasz okazywac mu uczucia? bo ja niestety tak mam...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
On się przestaje odzywać ja pisze pisze dzowonie- kłotnia o to że dzownie i pisze i o to co było wczesniej. Nigdy NIE było tak żeby o mnie zabiegał. Nie pamiętam kiedy mi ostatnio kupil jakies kwiaty zaprosił mnie gdzies:/.Kłotnie są o wszytsko napisze jego zdaniem suchego smsa bez emotikona całusa obraza jakby mu spaliła dom. Zaznaczam ze mam 26 lat a nie 13.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Kochana ja juz jestem po 30tce troche a moj facet ma 30 rowno a zachowujemy sie jak para nastolatkow. Niestety, znajomi kreca glowami ale widocznie nie wiek tutaj gra role, gdy w gre wchodza uczucia. Mi udalo sie go "przetrzymac" w maju. Po kolejnej bezsensownej sprzeczce, w trakcie ktorej nazwal mnie glupia cipą tak sie wkurzylam, ze powiedzialam "dosc". Przestalam sie do niego odzywac i postanowilam w tym wytrwac, a bylo ciezko, oj bardzo ciezko. Chcialam sie przekonac czy mu na mnie zalezy, czy bedzie probowal ratowac to co upada. I wyobraz sobie po 8-u dniach przyjechal smutny, zalamany, wystraszony ze to koniec, przepraszal. Wtedy poczulam sie naprawde szczesliwa, mysle sobie" kocha mnie jednak". No i wszystko git, 3 tygodnie miodu i znowu afera bo zadzwonil byly maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant Magic
Że tez koleś nie może zaakceptować tego że z jakiś względów masz kontakt z byłym mężem bo to jednak co innego niż były chlopak i dziewczyna.Wyjechałam na pare dni odpocząć z dala od niego i całej sytuacji i wtedy poczulam się mega silna ze dam rade bez niego i odejde.Przyjechałam-i co wrociła ta sama przestraszona osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×