Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rogaczka 1980

przyłapałam męża w łóżku z koleżanką

Polecane posty

Gość rogaczka 1980
matacz...... to też muszę zweryfikować co widziałam i jak widziałam,co słyszałam a czego słyszeć nie chciałam. on świetnie udawał by tylko zdrada nie wyszła na jaw a ,że trafił jak trafił...i...się posypało :( może i był bardziej przygaszony w tamtym czasie ale tłumaczył to pracą .do głowy by mi nie przyszło.!!!!!!! zresztą.........tak jak Gusia napisała o sobie ,że naiwnie ufała to i ja mogę się pod tym podpisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
To juz nie jest wazne - stało sie . Trzeba zrobic bilans , czy skreslić czlowieka za ten czyn - czy dać szanse .Moze sie znajdzie lepszy , czego zycze w razie podjecia wlasnie takiej decyzji - wszak wielu kobietom sie udało . Analizowanie przyczyn wydaje mi sie , ze jest mało wazne i niesie za soba destrukcyjne skutki - wazne co dalej ! Ty go znasz !! jak nikt inny. Co oczywiscie nie znaczy , ze znasz go doskonale , bo nawet siebie człowiek tak nie zna ! Mało to razy człek mówi, ze to , ze tamto , a potem jak sie wydarzy cos w ten desen zachowuje sie całkiem inaczej nizli mówił ? Nikt nie jest idealny ! kazdy ma wady , jdne wychodzą dzis - inne wyjdą jutro , a jeszcze inne po jutrze , bo człowiek sie mimo wszystko zmienia cały czas , w jednych kwestiach na gorsze , w innych na lepsze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
Zawsze jest tak , ze osobie najblizszej swojemu sercu wybaczamy to co innym , też waznym ludziom - nie wybaczymy . Choc za pewne nie wszyscy tak mają , ale ... Stworze tu pewną hipotetyczna historie dla zobrazowania co chce powiedziec i sadze , ze wielu załapie :) powiedzmy , ze masz lat 40 droga czytelniczko i córkę lat 18 . Mąż twój zmarł wiec jestes sama . Poznajesz faceta , zakochujesz sie , lecz twoja córka go uwodzi , juz pominmy dlaczego i czym ją zafascynował ze sie to stało - stało sie . Dowiadujesz sie o tym . Co sie teraz dzieje ? Oj róznie - prawda :) Ale w znacznej wiekszosci przypadków córce sie w koncu wybaczy , tu róznie , po miesiacu , roku - latach , ale sie wybaczy ! jesli ta z wiekiem zmadrzeje , a tak sie raczej stanie i bedzie załowac. Ta z kolei zmadrzeje na pewno w tej kwesti i bedzie sie starac odbudowac relacje miedZy sa matką - ta zas ulegnie i stana sie na powrót kochajacą rodzina . Jakas tam zadra pozostanie byc moze , jednak wszystko zależy co dziac sie bedzie dalej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałbym Ci Rogaczko zaproponować pewną "zabawę". Przeczytałem całość i orientuję się w Twojej sytuacji i w tym czego doświadczasz i jaką krzywdę doznałaś. Przeżyłem w swoim życiu wiele. Mam córkę w Twoim wieku, która na wieść o podjęciu przeze mnie decyzji o rozwodzie (po 25 latach związku) stwierdziła: "nareszcie jakaś normalna decyzja w tym domu". Tak więc nie jestem młokosem bez doświadczenia i chociaż w moim związku bywało różnie - ja nie zdradziłem, ale kochałem tak, że wybaczyłbym nawet zdradę. Chociaż trudno Tobie dziś zapanować nad emocjami i jakkolwiek postąpisz, postąpisz właściwie. Wiem, że takową zdradę wybaczyć jest trudno, ale jeśli się kocha.... Jaką "zabawę" mam na myśli? Spróbuj znaleźć w pokładach swojej pamięci jakiś swój mało znaczący błąd, ale niedotyczący tej obecnej sytuacji, a najlepiej dotyczący tylko i wyłącznie Ciebie samej. Chodzi o coś takiego, co zrobiłaś, a z czego nie bardzo byłaś dumna i chciałaś o tym czymś jak najszybciej zapomnieć. Przywołaj sobie ten moment i jak najwięcej szczegółów go dotyczących - "pobaw się" swoją psychiką i spróbuj sobie to wybaczyć. Gdy to Ci się uda - nie opiszę Ci tego uczucia, którego nie da się opisać znanymi mi słowami, ale mogę dopisać jedynie, że doznasz cudu wybaczania. Chociażby dla samego tego uczucia warto spróbować. Potem możesz sobie wynajdywać inne swoje "sprawki" (każdy je ma) trochę "cięższego kalibru" i również sobie je wybaczyć. Zaręczam Ci - jeśli doznasz tego cudu wybaczenia sobie, będziesz umiała wybaczyć innym nawet największe świństwo, jakie ktoś Ci wyrządził. Jakże często nas spotykają różne świństwa od różnych osób i to niejednokrotnie tych najbliższych, co z resztą właśnie doświadczasz, z którymi trudno nam jest się pogodzić. Ta "zabawa" pozwoli Ci na niemyślenie tak intensywnie o tym, czego doświadczyłaś, a jednocześnie wzmocni Ciebie przed podejmowaniem trudnych życiowych decyzji. Gdy nauczyłem się wybaczać samemu sobie, powiem Ci, że to co spotkało mnie w moim już byłym związku (gdy wielokrotnie myślałem o odebraniu sobie życia) było tylko przygrywką do następnych sytuacji, z których wychodziłem bez urazy. Najważniejsze jest - by nie dać się emocjom. Wybaczenie samemu sobie jest o wiele trudniejsze niż innej osobie. Dlatego zacznij od wybaczenia sobie jakiejś błahostki, a gdy to nastąpi, zaręczam Ci, będziesz wiedziała że TO JEST WŁAŚNIE TO. Potem podejmij jakąkolwiek decyzję odnośnie tego co zaszło, a będziesz pewna już, że w przyszłości nie będziesz żałować tej decyzji, bo cokolwiek wybierzesz = wybierzesz dobrze. Wszyscy tutaj, bez wyjątku, dobrze Ci radzą - jedni bardziej emocjonalnie, inni mniej - ale decyzję podejmować będziesz tylko TY. Ta "zabawa" Ci w tym pomoże. Życzę Ci powodzenia i dużo spokoju na najbliższe dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
"Analizowanie przyczyn wydaje mi sie , ze jest mało wazne i niesie za soba destrukcyjne skutki " Wydaje mi się ,że od tego trzeba zaczać bo muszę zapytać samą siebie czy ja też będę umiała się zmienić.Coś go do tego pchnęło tak? Jakieś moje zachowania,sposób bycia. Jeśli załóżmy zdecyduję się na dalszy związek z tym samym mężczyzną nie chciałabym popełniać tych samych błędów by po x latach przeżywać to co przeżywam obecnie. Co będzie i jak będzie te decyzje póki co odkładam na potem . Już się nie ukrywamy .Wie gdzie mieszkamy.Chce uczestniczyć w życiu córki i ja nie będę stała na przeszkodzie.Mamy się tylko umawiać kiedy i kto będzie ją odbierał z przedszkola i gdzie będzie nocowała.Moje drzwi są otwarte dla ojca mojego dziecka. Co jest między nami to nasze ale dziecka w to wciągać nie zamierzam. Ona ma tą całą sytuację odczuć bezboleśnie ja sobie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
"Wybaczenie samemu sobie jest o wiele trudniejsze niż innej osobie. Dlatego zacznij od wybaczenia sobie jakiejś błahostki, a gdy to nastąpi, zaręczam Ci, będziesz wiedziała że TO JEST WŁAŚNIE TO." Marsie znajdzie się coś tam w mojej przeszłości bo idealna nie jestem jednak nad tym co napisałes muszę się głębiej zastanowić. Z jednej strony uważałam i uważam,ze człowiek uczy się na własnych błedach i ma do tego prawo.Tak tez wychowali mnie rodzice.Nie prawili kazań,nie pouczali.Gdy byłam nieustępliwa pozwalali mi się sparzyć/Nigdy nie było wymówek typu "a nie mówiłam" , czy gdybyś zrobiła tak jak ci mówiłem to....",nie wpędzali w poczucie winy.Dużo rozmawiali,tłumaczyli.To bardzo spokojni i zrównoważeni ludzie. dzięki poszperam w swojej głowie i spróbuję :) sobie wybaczyć drobne grzeszki. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
Nie ma mowy o bezbolesnosci , mozna ja zmniejszyc , ale nie wyeliminowac .Bedzie pytac , zastanawiac sie , ma oczy i inne zmysły .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem że mój wpis będzie
wtrętem bo nie mam siły czytać całego topiku, ale chcę się odnieść do tego co napisałaś bo mnie jakoś poruszyło "Coś go do tego pchnęło tak? Jakieś moje zachowania,sposób bycia." - nie warto moim zdaniem brać odpowiedzialności za czyjeś czyny. Pisząc że "coś go pchnęło" zdejmujesz z niego odpowiedzialność, przerzucając ją na siebie. "Jeśli załóżmy zdecyduję się na dalszy związek z tym samym mężczyzną nie chciałabym popełniać tych samych błędów by po x latach przeżywać to co przeżywam obecnie." - inną sprawą jest zrozumienie swojej roli w kryzysie, a inną branie odpowiedzialności za czyjeś uczucia, reakcje, postępowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scalak to scalak
Moim zdaniem nie zdrada jako taka dyskwalifikuje. Jego dyskwalifikują wielomiesięczne łgarstwa. W żywe oczy. Jaki jest sens naprawiać cokolwiek z kłamcą? Jak znów nie będzie mu pasowało powiadomić żony o czymś, to znów skłamie, bo to przecież łatwiejsze i wygodniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Scalak właśnie jestem tego samego zdania. Być może zachowanie Autorki przez całe malżenstwo nie było idealne, mimo, ze być moze ona sama sobie wystawiłaby idealną opinię, ale jej mąż powinien jej powiedzieć prosto w oczy: nie pasuje mi w Tobie to, to i to. A poza tym Autorko pisałaś coś o planowaniu od majówki drugiego dziecka, więc teraz wychodzi tak, że on przez te 3 m-ce swojego romansu przychodzil z pracy, mówił że Cię kocha, planował z Tobą dziecko, a na boku miał sobie koleżankę do zabawy. I Tobie jeszcze powiedział, ze przy Tobie poczuł się jak mięczak....Śmieszne to, bo z tego jak się Tobie tłumaczył to wlaśnie przy tej koleżance byl totalnym mięczakiem, skoro baba potrafiła zastraszyć faceta na tyle, ze jak przestanie z nią sypiać to ona powie o wszystkim Tobie no i on sobie z nią nadal sypiał i że wogole ten romans się zaczął....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,......
Przestnacie tu szerzyć defetyzm jakikolwiek !! Kazdy z nas w zwiazku bedac dopuszcza sie mniejszych lub wiekszych kłamstw - bez sensu tu teraz dochodzic czemu mają słuzyć . Jedne kobiety mówią swoim meżą iz miały orgazm , podczas gdy go nie mają. Inne, ze im w łózku swietnie podczas gdy jest tak sobie , Kobiety na swe pytanie , czy jestem dla ciebie ideałem otrzymują odpowiedz , ze tak , podczas gdy prawdą to tak do konca nie jest itd. itd. Mozna mnozyc do woli . Fakt ! tu jest juz gruby kaliber kłamstwa . Mysle jednak , ze owo powtarzac sie wcale w dalszym zyciu nie musi - dostało sie kopa, a to moze skutkować iz wiecej sie w tej kwesti kłamac nie bedzie . Teraz owe kłamstwa są linią obrony - tak działa psychika u wielu ludzi .Nie wymagajmy od drugiego czlowieka by był w pewnych kwestiach dokladnie taki sam jak My , to inny człowiek , moze i dobrze jest jak jest całkiem blisko w naszych kwestiach , ale jak jest inny chciejmy to zrozumiec . Wiele rzeczy sie da naprawic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
Przestnacie tu szerzyć defetyzm jakikolwiek !! Kazdy z nas w zwiazku bedac dopuszcza sie mniejszych lub wiekszych kłamstw - bez sensu tu teraz dochodzic czemu mają słuzyć . Jedne kobiety mówią swoim meżą iz miały orgazm , podczas gdy go nie mają. Inne, ze im w łózku swietnie podczas gdy jest tak sobie , Kobiety na swe pytanie , czy jestem dla ciebie ideałem otrzymują odpowiedz , ze tak , podczas gdy prawdą to tak do konca nie jest itd. itd. Mozna mnozyc do woli . Fakt ! tu jest juz gruby kaliber kłamstwa . Mysle jednak , ze owo powtarzac sie wcale w dalszym zyciu nie musi - dostało sie kopa, a to moze skutkować iz wiecej sie w tej kwesti kłamac nie bedzie . Teraz owe kłamstwa są linią obrony - tak działa psychika u wielu ludzi .Nie wymagajmy od drugiego czlowieka by był w pewnych kwestiach dokladnie taki sam jak My , to inny człowiek , moze i dobrze jest jak jest całkiem blisko w naszych kwestiach , ale jak jest inny chciejmy to zrozumiec . Wiele rzeczy sie da naprawic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
mężom - miło byc oczywiscie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scalak to scalak
"Nie wymagajmy od drugiego czlowieka by był w pewnych kwestiach dokladnie taki sam jak My " Jeśli z góry uprzedzam, że w tym względzie partner ma być taki jak ja i on się na to godzi, to MAM PRAWO tego wymagać. Przecież jej mąż nie ślubował uczciowości i wierności małżeńskiej pod przymusem ani w stanie niepoczytalności, prawda? Niech sobie kłamie kto lubi, ale ja wtedy nie życzę sobie być w takim związku i innym też nie polecam, ot i wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
ja jednak drogi scalaku o czyms całkiem innym ... i az dziw , ze nie załapałeś .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry, dzisiaj jak sie czujecie? mi ciężko idzie wszystko, a Rogaczka też ma dużo pracy i zmęczona, córeczka tyle stresu, a mężowi niełatwo, tak ogólnie trzymajmy w kciuki, bo nie jest łatwo każdemu Podobno człowiek, to istota kłamiąca...nie potrafi przyznać się do swego dyskomfortu, np... A Droga Autorko, ty w swej historii zaczynasz od dziecka, które ma gorączkę, ja czuję jak bardzo jesteś rozczarowana mężem, który nie zadbał o dziecko,... dotąd go broniłem razem z nim przyznając sie do winy, ale zdenerwował mnie, że dzieckiem sie nie zajął, bo mógł z kochanką sie umówić gdzieś w hotelu, kiedy dziecko bedzie spało i bedzie zdrowe, itp ale w tym czasie kiedy o dziecko troszczyc sie musi zestresowana mama pozwala sobie na komfort, to coś nie tak, Myslę, że może głębszym uczuciem oprócz poniżenia z powodu zdrady jest rozczarowanie mężem jako Twoim mężczyzną, a więc zastanówmy się czy go szanujesz rzeczywiście, bo ja sie ciągle martwię, że ty w podświadomości go nie potrzebujesz, gdyz jesteś tak bardzo samodzielna , i on podświadomie to wyczuwa, i nie umie Tobie sprostać.... czy chciałabyś, abym z Tobą rozmawiał jak doradca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
Bardzo Was prosze - nichaj nikt nie doradza , niechaj pisze co mysli , a autorka jak jzu to nich to analizuje i sama podejmuje decyzje . Nie róbmy juz metliku w głowie jej - Ona i tak ma go juz wielki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matacz, mi chodzi o rodzaj mojej relacji z Rogaczką, Ale zgadzam się, że nie wolno doradzać, tylko pozwolić, aby coś się układało, jeśli mówię o doradcy, to nie mam na mysli radzenia, tylko prowadzenia, a Rogaczka nie odpisuje na moje listy, więc ja po prostu muszę czekać, co nie? Poza tym czy możliwa jest rozmowa na forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
List wysłany 24 h później, Droga Autorko, dziękuję za to co mi napisałaś, że dobrze że sklejam swój dzban, bo bez tego żałowałbym, że nie spróbowaliśmy ale pamiętaj, ze to Twoje życie,... Masz rację, sklejam żeby nie żałować, że byłem nierozsądny, że lekkomyślnie się rozstałem albo lekkomyślnie pozostałem w związku. Kiedy to napisałaś, to uspokoiłem się: "czyli ona też spróbuje cos posklejać", Jeśli sklejamy dalej to tak sobie pomyślałem: nie jest to zabawa (jak bawią sie klejem dzieci), ale poważna życiowa sprawa, czyli dobrze, że nie podejmuje się decyzji pochopnie ale można w w emocjach, uważam Choć żadnej decyzji nie podejmuje się bez emocji.(prawda psychologiczna ) Anna1222 (tu dziękuję, że jesteś) powiedziała, że najlepsza decyzja to PODJĘTA na Chłodno, i tutaj się zastanawiam, bo moja decyzja o kontynuacji relacji z żoną była podjęta w emocji (sms 6-ta rano) ale czekałem w samotności całe święta i sylwestra, a emocje towarzyszyły rozmowie, bo odczuwałem co żona do mnie czuje, to była taka interakcja, Jedno jest pewne (to rzeczywistość) od 3 dni szalejemy za sobą,(jakbyśmy sie zakochali wczoraj, ja tego nie rozumiem!) takiego ciepła jeszcze jej nigdy nie dawałem, mówi, jest taka miła, tak sobie myślę o niej: "Ty kwitniesz skaczesz po łące pełnej kwiatów po majowym deszczu..." Ja jestem szczęśliwy przez te 3 dni bardzoI wiesz mam mętlik, bo z jednej strony kontynuuję coś co nie gwarantuje mi osiągnięcia celu (tu bycia ojcem, ale może pójdziemy do kliniki, może in vitro? itp, może naturalnie, muszę to wypróbować, bo nie będę spokojny, a może spotkania z doradcami, psychologiem mi coś dodadzą, mam mętlik jeśli chodzi o adopcję, czy będę szczęśliwy, spełniony, nie wiem jak będzie reagować żona (bo ogólnie się boi), bo chyba dobrze i bezpiecznie się czuje w roli kochanki, co mi też odpowiada, ale czy wystarczy? itp) Ale to taka ambiwalencja ale to jest normalne u każdego, prawda? Aha, w sylwestra jednak nie byłem sam (zapomniałem, a ty napisałaś że byłaś sama ale byłaś z córką prawda?)był u mnie brat (o którym pisałem, że mnie oszukał), dzisiaj sms-ował do mnie drugi brat, nie mogłem powstrzymać łez, to emocje. Gdzie chłodna kalkulacja? Czy źle robię?, że ... reaguję miłością? Dzisiaj odniosłem takie wrażenie: Ze forum to wspólne przeżywanie, i to oto chodzi, tyle że przyzwyczailiśmy się do przeżywania seriali, a w serialu tak wszystko szybko biegnie wyreżyserowane, a życie biegnie swoim tempem, co nie? Tak czuję, że idziesz w swoim tempie, to mnie uspokaja, wiesz? Osobiście niepokoję się, kiedy mówi się, że nie trzeba szukać przyczyny rozbicia relacji w związku Ja kilka razy starałem się zwrócić uwagę na przyczyny u siebie, a każdy ma swoją, czy twój mąż przepracował w sobie to, że jesteś tak bardzo niezależna, czy nie czuje sie zdominowany (tak podświadomie), a wtedy Ty podświadomie go będziesz odrzucać (na zasadzie, ten to nie przynosi mi takiego mamuta jak ja chcę albo to ja go sama przynoszę przecież, więc po co on tutaj?). Taki proces może wydatnie wpływać na waszą relację. Tutaj potrzeba uświadomienia sobie tego - to sposób leczenia, Dzisiaj powiedziałem do żony: "drażni Cię, że mam tyle niepoukładanych rzeczy, bo wewnętrznie jestem niespełniony, ale to zmienić się musi, kiedy rozpracowany będę miał temat ojcostwa" Aha jeśli chodzi o zdradę, niedawno zupełnie podobnie jak twój mąż ja miałem ochotę zdradzić tyle że powstrzymała mnie od tego profesjonalistka (bo nie pozwoliła na spotkanie, na zaangażowanie emocjonalne), z którą miałem kontakt sms-wy. Jest różnica jakościowa. Ale co tak naprawdę jest grane?, kiedy jest zdrada?, czy jak sobie wyobrażę i napiszę, to juz wtedy, kto jest lepszy ja czy twój mąż a może jednakowi, co nie? Tyle, że jednemu byłoby mniej do wybaczenia tak? ale chodzi o wybaczenie i relację Teraz, kiedy zdecydowałem się na związek, i relacja jest tak żywa, to nie myślę o zdradzie, bo po co? Bo człowiek pragnie dobrej relacji, jeśli jej nie ma to cierpi, a jak cierpi to chce złagodzenia bólu, a w sferze seksualnej w dobie telefonów i Internetu tak łatwo o ulgę. Łatwo też kogoś cierpiącego uwieść. Ale nie chodzi o to by coś teraz udowodnić, bo forum z tym szybkim swoim tempem jednak nie jest terapią - spotkaniem z psychologiem, doradcą, na to zwracam uwagę, albo jest czymś więcej jeśli się przezywa Dobranoc Dużo Spokoju Ci życzę a swoją drogą powiedz czy dobrze że piszę, czy to coś ci daje, bo nie masz czasu na odpisanie co zrozumiałe, i do końca nie jestem pewny reakcji, co drażni co uspokaja, co zastanawia, itp, Ja osobiście chyba wyłączę sie niebawem z forum, wydaje mi się,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
"Ale co tak naprawdę jest grane?, kiedy jest zdrada?, czy jak sobie wyobrażę i napiszę, to juz wtedy" Dla kazdego pewnie kiedy indziej , dla mnie zdrada juz jest np. sypianie ze mną a wyobrazanie sobie ze spi sie z kims innym . Ile partnerów zyje zatem zdradzonym ?:) oczywiscie powiedzmy sobie szczerze - wirtualnie :) I ciekawe co by sie stało jak by partner o tym kiedys tam powiedział , czyli wyszło by to na jam , tak jak wychodzi zdrada np. ta gdzie maz został pzryłapany ?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
rogaczka tak naprawde nie potrzebuje niczego i od nikogo ! stad u niej sie stało co stało . Na forum tylko weszła podzielic sie tym , no bo jak smiało !! sie stac cos takiego u niej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a ja sądzę, że rogaczka jest kobietą mądrą lecz czującą ( jak każdy z nas)i próbuje poradzić sobie z bólem i dlatego tu dzieli się z nami . Każdy z nas dąży w życiu do ideału nie widze nic w tym dziwnego, że rogaczka nie zakładała w swym życiu zdrady. Jednak stało się, jestem pewna że ból minie - tak, jak minęły złudzenia co do wierności - życze, by refleksja nad tym , co się stało zaprowadziła do dialogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
Niech sie cieszy :) "..." ze ją zdradził , bo co jak by wpadł pod samochód i został kaleką wymagajacym stałej opieki, podcierania , karmienia , itd. To by dopiero było co ? miała by pełne rece roboty do konca zycia , a moze tez by sie rozwiodła ? A moze to było by dla niej lepsze ...? bo tu duma by nie ucierpiała ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
gdyby babcia miała wąsy mataczu to by była dziadkiem więc po co gdybać? A może by podcierała, a może byłaby z tym też spokojna- sa kobiety o naturze pielęgniarki. Skupmy się na tym co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,.....
no wlasnie !! skupmy sie na tym co jest , bo zawsze moze byc gorzej !! Tyle , ze nam sie wydaje , ze nas to nie dotyczy ! I tym sposobem piszemy teksty o Babci co by to wąsy miała .... Wielu nawet przez mysl nie przechodzi co tracą przez swe decyzje , albo przez ich brak ! bo to dziala w obie strony .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorce minie ból- to jest pewne. Sądząc po jej wpisach wydaje mi się , że ten ból ją uszlachetni i pozwoli podjąć mądrą decyzję - taką która ja rozwinie jako człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna1222
Zdzisławie1 skoro przytoczyłeś moje słowa że najlepsze decyzje podejmuje się na chłodno, to muszę coś więcej napisać jako że masz mętlik w głowie co nie było moim zamiarem. Przeczytałam co napisałeś i powiem tak - na chłodno mam namyśli gorące uczucia, przeżycia, które strasznie bolą i pchają człowieka tylko w jednym kierunku kiedy umysł zostaje przyćmiony i człowiek galopuje niczym koń z klapkami na oczach w nieznane a gdy się zatrzyma nie wie gdzie jest i czuje się nie szczęśliwy a zagubiony. Trzeba dać ochłonąć sobie i aby ten ból, emocje opadły, wtedy można podjąć najlepszą decyzję. Nie mogę stwierdzić po jednym poście, ale ty wiesz co masz i miałeś w sercu gdy podejmowałeś decyzję o kontynuacji Waszego związku, na ile byłeś "nie przytomny" Ale druga rzecz - że w stosunku 100% chłodu NIGDY nie będzie bo sprawa tyczy się osoby BLISKIEJ a nie OBCEJ więc pewne uczucia przy podejmowaniu decyzji ZAWSZE będą miały wpływ Chodzi o to żeby podejmowana decyzja była podejmowana z MOŻLIWE dużym dystansem, którego nie da się ot tak po ok 2 tyg. od zdrady osiągnąć. Trzeba dać sobie czas na przemyślenie w spokoju, przebolenie, przepłakanie itp.. Zdzisławie1 jako że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem ;) - co zrobiłeś już się nie odstanie to powiem dalej tak, że Myślę że jeśli jednak czujecie się z żoną tak niesamowicie szczęśliwi - znaczy to że gdzieś (mimo upływu lat) ta Wasza piękna miłość która Was połączyła jest - nie ustała mimo przejść staliście się sobie bliżsi niż kiedykolwiek i cieszycie się sobą na nowo -miłe ale.... Po pamiętaj że po każdej euforii przychodzi spadek uczuć, czysto po ludzku, taki nagły wybuch uczuć i namiętności OPADNIE i jest to NORMALNE :) i wtedy będziecie mogli już wspólnie szukać wspólnej drogi. Twoja żona się boi? - wesprzyj ją Boisz się i Ty? ROZMOWA!! - najważniejsza jest otwarta rozmowa. więc powiem tak :) Głowa do góry, szukajcie rozwiązań Was zadowalających - a znajdziecie bo nie wierzę jako że sama jestem kobietą żeby kobieta która kocha mężczyznę a nie może dać mu dziecka żeby nie pomogła się zdecydować na inną metodę dogodną dla Was. Potrzeba tylko otwartej rozmowy. Tymczasem Poznajcie się od nowa i Cieszcie się sobą, nowym odkryciem miłości, (czy to nie wspaniałe po tylu przejściach w dojrzałym już a nie młodym małżeństwie doświadczyć czegoś tak potężnego i wspaniałego?) Więc korzystajcie z KAŻDEJ chwili radości - w momencie kiedy, euforia opadnie i rzeczywistość nastąpi wspomnienia tych chwil dadzą wam siłę i "wiatr w skrzydła" Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Anna 1222, dziękuję, po tym co napisałaś uspokoiłem się, zwróciłem uwagę też na to co piszesz: trzeba dac czas na popłakanie, że po 2 tygodniach od zdrady nie da się wyważonej decyzji podjąć, więc Rogaczka musi mieć czas, a moja żona rzeczywiście też z czasem chyba nabrała dystansu, ze teraz tak bardzo znowu otworzyła sie na miłość, prawda? 4 i 5 dzień już nie jest taki euforyczny ale to normalne, jak piszesz też, bo obowiazki, złe samopoczucie z powodu pogody (u nas wiatr i ta zmiana pogody) jednak te miłe gesty momenty dalej są ciepłe i budujące miłość (przytulenie, wspólne zasypianie, pocałunki,..), w tym jest dalej to uczucie I muszę powiedzieć, że bardzo poważnie podchodzi do sprawy dziecka, systematycznie wszystko zapisuje, dzisiaj mi pokazywała za zeszły rok: "popatrz, jeszcze nigdy nie był tak zapełniony na czerwono", było to bardzo miłe. Kocha ale muszę jeszcze czekać, a ja mam 40 lat, no cóż w życiu nie jest lekko... Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie i poświęcony mi czas, zrobiło mi się miło, wszystkiego dobrego, a mam nadzieję, że i w Twoim życiu rodzinnym uczuciowym w miarę dobrze ? dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do Drogiej Naszej Autorki powiem na dobranoc coś mam nadzieje sympatycznego, zeby sie usmiechnęła: Otóż zauważam, że twój topic przyciąga dużo osób, więc ważne że się tym podzieliłaś, jesteś możnaby rzec bardzo płodną osobą, co w Tobie bardzo mi się podoba :) , co juz na pewno zauważyłaś ale to nie przeszkadza Ci, prawda? Poprostu szanuję Cię Jeszcze raz dużo spokoju i odpoczynku, pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do Nieznajomej , którą polubiłem,I tak ogólnie, dzisiaj 2 godziny walczyłem ze śniegiem w zaspach, a miałem tez okazję by swoim dużym choć wyśmianym samochodem wyciagnąć ze śniegu nowiutkiego mercedesa :) Moje męskie ego zostało podbudowane:) Tak niby przy okazji I wszystkim życzę byśmy bez szkód przeżyli bardzo kapryśną pogodę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×