Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sobie popiszmy

zakupowe błędydla naszych dzieci (przed ciązą i po)

Polecane posty

Gość nerszccxz
osłonki silikonowe na brodawki,aptekarka nie powiedziała,że są różne rozmiary,mąż musiał biec za chwilę po inne,a i tak nic nie pomogły,dziecko nie umiało pić przez nie podgrzewacz do butelek,zanim się nagrzał,dziecko zanosiło się płaczem,szybciej podgrzejesz w garnuszku na gazówce,palcem można sprawdzić temp.albo termometrem do wody wkładki laktacyjne nie wchłaniały jak należy,w ogóle się nie przydały,w szpitalu dziewczyny mi doradziły: gruba podpaska bella przecięta nożyczkami na pół REWELACJA!!!! MAŁE ręczniczki do kąpieli-za małe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kupiłam za dużo małych rzeczy. Synek szybko rośnie i niektórych nawet nigdy nie miał na sobie, chociaż codziennie po kąpieli zakładam mu inne ubranka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerszccxz
butelka nuk ,każdy smoczek to koszt 10 zł 0% PBA używałam szklanej za 7 zł,smoczki kupowałam za 2 zł silikonowe na sztuki ,szklana bo bez PBA,jak starsze zwykła plastikowa polska i kubek niekapek,ważne żeby płyn nie był gorący,bo wtedy się wytrącają z plastiku te PBA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerszccxz
zgadzam się,za dużo ubranek w rozmiarze 56,połowy nie miał na sobie,to jest okres najszybszego wzrostu dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogrzewacz dostalam i jest mi niezbedny. Ale chodzi 24 na dobe. Noromalne ze zanim woda sie nagrzeje a potem mleko troche mija. Ale u mnie butla stoji z woda non stop. Potem mleczko i 3sekundy i butla w buzi. Dla mnie jest niezbedny przy karmieniu mm. Niewypaly -baldachim, ale byl w zestawie. - kaftaniki -spiochy nie rozpinane w kroku, jak zreszta u wiekszosci z was. - myjki do kapieli - krem sudocrem uzyty raz a mam wielkie pudelko Chyba wszystko. Ogolnie duzo dostalam, wiec nawet jak cos sie nie przydalo to i tak nie ubolewam. Hit -bujak :D - karuzela - pieluszka do spania, potem zamienimy na kocyk przytulanke :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny a doradzcie ile zapakowac w torbe do szpitala podkladow poporodowych, czy majtek jednorazowych ? wogole co zabrac do higieny po porodzie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powiem, że słoiczki były dla nas hitem. Ogromnie dużo podróżowaliśmy od urodzenia małej, również za granicę, w zimę i w upalne lata. Nie wyobrażam sobie wozić domowej roboty zupek w piekielnie rozgrzanym bagażniku przez kilkanaście godzin podróży. Nie raz nasza podróż kończyła się w nieoczekiwanym miejscu, gdzieś na końcu świata i jedynym ratunkiem były słoiczki dostępne na każdej stacji benzynowej. Dziecko ma 6 lat, jest super zdrowe, nie ma żadnej alergii, problemów skórnych czy rozwojowych. Tak więc nie demonizowałabym tak strasznie tych nieszczęsnych słoiczków. Zresztą, co lepszego zrobiłabym w domu z kurczaka z marketu, odświeżanego 4-ty raz, pędzonego na antybiotykach i hormonach? Pewnie zdrową zupkę.... Nosidełko. Z jednej strony ramiona odpadają ( ale od czego jest mąż? :) ) Ale dobrą stroną jest możliwość długich wędrówek po trudnym terenie. Np. po górach, po mazurskich lasach,albo zwiedzając zabytki. Nie bardzo sobie wyobrażam targanie wózka pod jedną pachą, dziecka pod drugą, na plecach torba z prowiantem i wspinam się setką schodów na wieżę w Malborku, czy gdzieś... :) Tak więc nosidełko tak - ale dla tych co potrzebują. Każdy ma przecież inny tryb życia i inne potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MI_zielone
niewypaly : nosidelko- uzylam raz, nie chcialo mi sie tego zakladac, wolalam dziecko wziac szybko na rece i tyle. W domu sie i tak z tym nic nie zrobi a na spacer to w wozku. hustawka dla niemowlaka - zupelna porazka, tylko to miejsce teraz zajmuje. wozek 3 w 1 - w wieku 3 i pol miesiaca dalam ja do spacerowki, bo byly straszne upaly, fotelik samochodowy( nosidelko ) niewygodny strasznie, lepiej byloby kupic uzywany gleboki wozek a pozniej porzadna spacerowke. podgrzewacz do mleka- trwalo to wieki i dziecko tylko sie wkurzalo, ze musi czekac. lepiej szlo mi z termosem i mikrofalowka. laktator- uzylam raz ( karmilam 4 miesiace )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naranja.
Moje niewypały po pierwszym dziecku (dla drugiego już nie kupiłam): - kaftaniki - śpiochy - rajstopy - 2-częściowe kombinezony - więcej niż 6 pieluch tetrowych - pościel dla noworodka (to jakaś pomyłka... po co ją sprzedają, przecież w tym barłogu dziecko można zgubić?) - ochraniacz na sam zagłówek (bezsens) - wózek na kauczukowych kołach - mata edukacyjna (zero zainteresowania) - profil do wanienki - wszelkie bluzy, swetry, ogrodniczki dla niemowląt (niepraktyczne jak nie wiem co!) - oliwka w żelu - szampon dla noworodka (po co ja go kupiłam?) - rożek - karuzela (wolę spiralę na szczebelki i odtwarzacz mp3) i jeszcze wiele innych głupot z nieaktualnych, niedzisiejszych list wyprawowych Rzeczy niezastąpione: - pajace i inne jednoczęściowe ubranka (na suwak, na napy, na guziki, ze stópkami lub bez, z niedrapkami lub bez, a nawet z kapturem dla większego siedzącego dziecka) - leżaczek - smoczek trójprzepływowy - wełniane skarpety (zamiast bucików) - smoczek uspokajający - płyn do kąpieli wszystko-w-1 - kocyki flanelowe - duży lekki wygodny wózek z pompowanymi kołami i miękkim zawieszeniem - skóra owcza (rewelacja! do gondoli i spacerówki na zimę, w domu do leżaczka, na fotel, na podłogę jako mata i milion innych zastosowań) - z hitów zabawkowych: Oball, Manhattan Toy Winkel ... no i jeszcze może ewentualnie Fisher-Price Spin Ball - gryzaki wodne do lodówki - gumowe zabawki kąpielowe (np. tanie Bertoni są świetne) - bardzo głęboka wanienka (na dłużej starcza i dziecko może być po szyje w wodzie, jest mu ciepło) - zwykła ceramiczna zastawa stołowa - drewniane krzesełko dosuwane do dorosłego stołu (takie, gdzie dziecko je naprawdę przy stole, a nie na tacce) - łańcuszek do smoczka do którego można przywiesić gryzak (polecam drewniane, bo są dodatkową zabawką) - termometr z sondą - aspirator ...to na razie tyle, ale tych fajnych rzeczy jest na pewno więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naranja.
Ach, do niewypałów dorzucę jeszcze: - mydło w kostce (nieporęczne) - wszelkie myjki - nosidełko na brzuch albo chusta w sklepie (lepiej wsadzić fotelik do wózka sklepowego, bo nosidełko ogranicza ruchy, np. nie możesz się schylić po jakiś towar, ani wygodnie ukucnąć), ani w lato (człowiek się poci niemiłosiernie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naranja.
I jeszcze z rzeczy niezastąpionych: - kombinezony wiosenno-jesienne (milion razy wygodniejsze niż ubieranie dziecka na sztywną, niemogąca się ruszyć cebulę, w 4 warstwy, dres i 2 koce, bo to czysty bezsens, jednoczęściowe kombinezony to wygoda) - cienkie kurtki windstoppery dla większych dzieci (zamiast kilku grubych warstw ubrania krępujących ruchy) - wygodny przewijak i dobrze zorganizowane stanowisko do pielęgnacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antypatologia
Tantum Rosa - a skonczylam na sali operacyjnej;? A tak serio, to ja np. kupilam za malo kaftanow. Poczatkowo uzywalam tylko ich i pieluch, i gitara. Bubel- termometr w smoczku, syn nie chce go ssac. A tak, to reszta sie przydala, nawet grucha, laktator, podgrzewacz, rozki, w ktore do niedawna zawijalam malego, bo tak tylko umial zasnac. Aha - baldachim - lezy i sie kurzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewypały: - sudokrem - lepszy okazał się bepanthen, - baldachim na łóżeczko - nie założony nawet, - spiwór do spania - nie załozyłam ani razu, bo jak mały zasnie na rękach podczas karmienia, to się budzi jak go tam wkładam, - rożki, - za dużo ciuszków na 56 cm, - termometr elektroniczny - lepszy taki do pomiaru na czółku, - kołdra do łóżeczka - przykrywam kocykiem, - ubranka na święta z reniferkami itd. - założyłam tylko na wigilię, i dwa dni świąt ( ale były takie śliczne :) ), - masa czapeczek, a używam tylko dwóch czy trzech, - za mały kombinezon na podwórko - nikt mi nie podpowiedział, że powinien być chociaż o dwa rozmiary większy, bo jak sie ubierze małego to już w kombinezon nie wlezie. I tak było. Nie załozyłam ani razu - dobrze że dostałam drogi - większy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka 5miesięcy
70cm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
no wiec tak: - przydal mi sie (o dziwo!) kojec (zwykly kwardatowy, a nie taki z lozeczkiem turystycznym w jednym (mialam bebe conforta) - przydalo sie i activity center - to takie cos jak chodzik, z tym ze nie da sie w nim chodzic tylko skakac lub stac i bawic (mialam cosatto hapi babi) - przydal sie lezaczek - to tak jak wszystkim chyba... - przydalo sie male skladane na plasko krzeselko, nie gracace miejsca bo mam malutkie mieszkanko (mialam cosatto delta) - przydala sie skladana na plasko wanienika, bo mam malenka lazienke (mialam flexibath) - przydal sie elastyczny przewijak z ceratki, ktory mozna polozyc na kazdy mebel (mialam mothercare, ale moze byc kazdy inny tanszy) - u nas ladowal czesto nawet na stole w jadalni ;) - przydla sie spacerowka parasolka nadajaca sie dla noworodkow - u nas zdecydowanie wyparla duzy gleboki wozek, bo mieszkamy w centrum wielkiego miasta - przydalo sie nosidelko na brzuch - przydaly sie pieluszki jednorazowe (probowalam sie bawic wielorazowymi, jednak predko stracilam zapal... jednak jednorazowki to wygoda - wywalasz je i zapominasz) - przydal sie dobry miekki smok - przydala sie zawieszka do smoka (polecam habe) - przydaly sie pledy bawelniane - przydaly sie wszelkie pajacyki - tych akurat nigdy dosc (noworodkom polecam szczegolnie takie juz ze stopkami i zintegrowanymi rekawiczkami) - przydaly sie body, ale glownie latem... bo reszte sezonow przechadzalismy w pajacykach - przydaly sie gryzaki w ksztalcie pierscieni (polecam sassy) - przydaly sie babylegs - to takie podkolanowki na cala dlugosc nozki i bez stopek, bardzo wygodna rzecz zakladana do body dla raczkujacych (i nie tylko) dzieci - przydal sie stalowy bidon zamiast kubka niekapka jak tylko dziecko przestalo siagnac butle (mielismy sigga i bardzo je polecam!) - nie przydala sie karuzela (taka srednio interesujaca rzecz) - nie przydaly sie inne ubranka poza pajacykami i body (chyba nie uznajemy niczego innego, ze wzgledu na nasza i dziecka wygode) - nie przydaly sie wymyslne kosmetyki (jednak to oslawione kosmetyczne minimum to swieta prawda! - u nasz byl to 1 plyn do wszystkiego, 1 mleczko uzywane sporadycznie i 1 sztuka czegos do tylka... nie wazne czy byl to krem, czy talk w kremie) - nie przydaly sie czapki poza 2 sztukami na krzyz, bo zakladalismy je tylko zima i pozna jesienia, a reszte roku smigalismy w kapturach - nie przydal sie aspirator, bo nie bylo az tak strasznych katarow, ktorym nie poradzilaby zwykla najtansza grucha nigdy nie uzywalismy: - rozkow (zawijalismy w pled i styka) - mat edukacyjnych (byl kojec z zabawkami, wiec szkoda kasy i miejsca na mate) - tradycyjnej poscieli (wolelismy pledy i pozniej spiworki), pozatym dziecko bardzo dlugo spalo w kolysce do krorej zadna taka posciel nie pasowala - rajstop (uwazamy ze nie maja sensu i tylko krepuja dzieciom ruchy, bo zsuwaja sie z kroku) wiecej rzeczy w tej chwili nie pamietam ?-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
a no i mokre chusteczki sie bardzo przydaly ...chyba jestesmy zbyt leniwi zeby latac moczyc wate przy kazdej zmianie pieluchy ;) pozatym uzywamy ich az do dzis, tylko teraz takich splukujacych sie w toalecie (szczegolnie po dluzszym posiedzeniu na nosniku) no i skoro o nocniku wspomnialam, to od razu i jego polece, za to odradzam wszelkie nakladki pomniejszajace na muszle klozetowe (wedlug nas niewypal)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przedmówczyni
to straszna snobka i chwalipięta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
nie przydal nam sie tez fotelik samochodowy, bo nie mamy wlasnego auta i najczesciej po prostu chodzimy pieszo lub jezdzimy metrem, tramwajem albo rowerem, dlatego zdecydowanie preferujemy nosidelko na brzuch i spacerowke skladana w parasolne (tym bardziej ze nie zajmuje cennej przestrzeni w naszej klitce). duzego wozka z fotelikiem predko sie pozbylismy (w zasadzie juz po 2 miesiacach od zakupu)... (przydal nam sie fotelik rowerowy z regulowana pozycja do pollezacej dla bardzo malych dzieci, ale to tylko dlatego ze czesto sie w ten sposob przemieszczamy, wiec dla innych zakup moze byc bezsensu; zreszta swietnie sie jezdzi na rowerze z nosidelkiem na brzuch, ale oczywiscie nie moze byc to rower gorski, tylko miejski gdzie rowerzysta zachowuje prosta pozycje siedzaca)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas nakładka na kibelek sprawdziła się koncertowo. Sudocrem - niezastąpiony. Karuzela - nigdy nie mieliśmy, bo nie mogłam się oprzeć wrażeniu że to jakiś koszmarny otumaniacz, którego sama nie chciałabym mieć nad głową - ale może to moja schiza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
my uzylismy tej nakladki moze 3 razy i ja sprzedalismy, bo dziecko nie lubilo sie na nia wdrapywac (bylo niskie, kibelek wysoki, a nocnik na podlodze byl latwiej dostepny), a my nielubilismy jej wkolo sciagac i z powrotem nakladac (mamy tylko jeden wspolny sedes), wiec stanelo na nocniku, a pozniej jak maly podrosl to normalnie siadal na deske i bylo okej - nigdy nie wpadl do srodka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
ja sudocremu (ani innych pochodnych) nigdy nawet nie mialam w domu. zawze kupowalismy zwykle tansze kremy/masci do pupy ze zwyklych dzieciecych firm kosmetycznych z supermarketow (zadnych specjalistycznych) i wszystkie byly naprawde bardzo dobre. jesli wiec nie ma roznicy to po co przeplacac - to moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie pudełko sudocremu starczyło na ponad rok :) Mała w ogóle się nie odparzała, więc stosowany był w minimalnych, tylko zapobiegawczych ilościach, a jest nieprawdopodobnie wydajny, więc był i był i był...... A nakładkę stosowaliśmy już po okresie nocnikowania, bo właśnie się bałam, że mała wleci do sedesu :D Szczególnie jak szła na to grubsze :) Tak się zabawnie kiwała na zwykłej desce. A mnie serce podskakiwało, że zaraz wleci do środka. Tak więc deska była raczej terapeutyczna dla mnie, ha ha, ale ogólnie się w tej roli sprawdziła. Dziecko bezpieczne, a ja spokojna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
nie wlecialaby :) no co ty ja sama jak bylam mala (pamietam jakby to bylo wczoraj) zawsze siadalam i nigdy nie wpadlam. nawet nie bylo kiedys takich cudow jak pomniejszacze. sama sie z siebie smieje jak teraz towar w sklepach czlowieka oglupia, ze sam zapomina ze sie bez tego wszystkiego szczesliwie i bezpiecznie wychowal. :) co do kremow, to ja podobnie uzywalam ich sporadycznie - tj uzywalam troche na samym poczatku, a pozniej to tylko jak cos tam zaczynalo sie dzaiac i rowniez byly bardzo wydajne, takze nie wiem czy sudokrem to taki znowu cud... mysle ze trzeba dac innym szanse i sprobowac. mozna ladnie zaoszczedzic jak sie nie kupuje tych najbardziej rozreklamowanych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopisze sie i ja - jak to rajstop nie używaliście? Ale chłopca macie tak? Bo przy dziewczynce to nie bardzo wiem jak nie używać rajstop :) Do spódniczki czy sukienki w zimie to w samych skarpetkach zdecydowanie za zimno dziecku szczególnie że nie raz klapnie na panele czy płytki... Z resztą moze kiepskie rajstopki albo nie ten rozmiar mieliście? Bo moim córkom się nie zsuwają... i często lata teraz młodsza po domu w samym body+rajstopy bo tak własnie wygodnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
zreszta wielu rzeczy ktore mi sie przydaly moglabym spokojnie nie miec i przezyc, ale ulatwialy mi troche codzienna krzatanine domowa. moglam na przyklad unieruchomic dziecko w tym niby chodziku albo wsadzic do kojca bez martwienia sie ze wciagne go odkurzaczem :P (zart), a tak calkiem serio to nie musialam dzielic uwagi kiedy gotowalam lub sprzatalam, no i moglam sobie wziac dlugi prysznic, kapiel albo zwyczajnie siasc na sedes bez martwienia sie ze dziecko sobie cos zrobi. oczywiscie dopoki nie stawal mogl byc unieruchamiany w lezaczku lub krzeselku, ale pozniej bylo juz gorzej bo sie z nich wyrywal. w kojcu byl natomiast dosc grzeczny, bo mogl w nim stac i wygladac z niego a nawet chodzic. a w tym nie-chodziku krecic sie troche, tupac i skakac na stojaco. naprawde mialam z tymi rzeczami odjete rece i moglam duzo sama zrobic w domu i kolo siebie, takze bylo warto. wszystko zostalo pozniej sprzedane, bez wiekszej straty finansowej z naszej strony, takze luzik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
jana, tak mamy syna, ale nawet jakbysmy mieli corke to podejrzewam ze do sukienek zakladalibysmy jej raczej leginsy bez stopek zamiast rajstop, wlasnie dlatego zeby tak nie schodzily w kroku i mozna bylo je dluzej nosic (bo dzieci momentalnie rosna, a jak ciuch ma stopki, to sama wiesz ze nie na dlugo starcza...) w zimie nie nosimy rajstop, ani nigdy nie nosilismy. zwykle ocieplane spodnie byly i sa ok (przy malym dziecku bylo jeszcze latwiej bo wystarczyl spiworek od spacerowki). raz jedyny mielismy kalesony, ale to tylko dlatego ze jechalismy na narty i potrzebowalismy czegos przylegajacego pod spodnie kombinezonowe, bo tak to nie potrzebujemy. a w domu mamy cieplo, dziecko jak bylo male zawsze lazilo w samym pajacyku (roznej grubosci) ale nigdy w kilku warstwach ani rajstopach. teraz lazi w samej koszulce z dlugim rekawem, spodniach dresowych i skarpetkach. nie mamy nigdzie terakoty (poza mini powierzchnia w lazience).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A bo to dużo zależy też od dziceka..... Starsza też chodziła i chodzi w skarpetach i nie ma problemu (aczkolwiek nosi tez rajstopy; róznie) Młodsza natomiast ma manię zdejmowania skarpet :( Nie ma na nią mocnych... zciąga i kapcie i skarpety i lata na boso. Na noc zakładam jej mimo rozmiaru 86-92 śpiochy jak uda mi sie takie duze kupic bo skarpety sobie ściąga a w nocy sie odkrywa i rano zziębnieta jest :( Mam tylko 1 rampers i zawsze rano gołe zimne nogi a kołdra z boku leży. Nie chce podkrecac kaloryferów bo my wszyscy alergicy (ja mam astmę) jestesmy i sie źle oddycha jak za mocno grzeje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopisze sie i ja
a wracajac jeszcze na moment do tematu to: - polecam miekkie skorzane plytkie kapcie na miekkiej podeszwie do nauki chodzenia, a nie zadne usztywniane wysokie cuda ortopedyczne. moj dzieciak bardzo dlugo w nich smigal (nie tylko po domu, ale i po parku) i ma idealne stopy. to ortopedyczne sztywne obowie to super mit! nie dajcie sie naciagnac! najlepiej jak dziecko uczy sie chodzic boso lub w skarpetkach, albo takim wlasnie cienkim delikatnym obowiu, pod ktorym czuje sie dobrze podloze i ma pelna swobode ruchow (bez niepotrzebnego ograniczania stawow i miesni)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×