Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość werbenka...

Jestem szczęśliwą domatorką, a nawet kurą domową...

Polecane posty

Gość emente
kunga Czy Ty teraz klikasz z pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunga
Tak, mam chwilkę, żeby zjeść śniadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
dlatego, że SAMI tą firmę rozkręcalismy, z maksymalnym udziałem własnym od świtu do nocy, stresem etc,etc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emente
kunga--;-) tak,tak,tylko chwilę na zjedzienie śniadania ;-) Ataka mądra osoba nie wie,że -nie je się przed kompem -jeżeli pracuje sie przed kompem,to powinno się zrobić przerwę i nie patrzeć w ekran aby oczy odpoczęły -posiłek trzeba spożywać delektując się,a nie łykaci robić cosjeszcze,bo to zaburza procesy trawienne Atak ogolnie,to nie wierzę,ze tylko w czasie przerwy śniadaniowej klikasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedzę w domu ale mnie to męcz
my też mamy firmę z mężem, ponad 10 lat i fakt, że tam najchętniej bym pracowała, ale jak to zrobić z 2 latkiem u boku :O i tak coś tam robię, ale jest to frustrujące jak rówocześnie synek ciągnie mnie za rękaw.... po za tym robię to w domu, a mnie brakuje kontaktu z ludźmi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunga
Dzięki za przypomnienie zasad BHP. Nie widzę związku Twojej wypowiedzi z tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź małą dzidzią
Hej, Trzeba wziąć pod uwagę, że mężowie utrzymujący żonę mogą się kiedyś "skończyć"... a "skończyć" to tu pojęcie bardzo szerokie, np. może Cię zostawić, może stracić pracę, może poważnie zachorować, może umrzeć! Co wtedy zrobisz, jak mu pomożesz nie mając doświadczenia zawodowego?? Przyznaję się bez bicia, że też tak chciała, ale wiem, że to jest nieodpowiedzialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werbenka...
siedzę... - a ja już chyba byłam tymi ludźmi zmęczona... może się jednak starzeję... teraz nie mogę się doczekać na wionę, żeby wyjść spokojnie pogrzebać w ogrodzie, popatrzeć jak co rośnie.... pewnie się starzeję...:) ale na wesoło...:) Muszę kończyć - powodzenia !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
Ludzie,jak Wasczytam,to sama nei wiem co o tym myśleć. Albo Panie niepracujące narzekają na brak kontaktu z ludźmi,albo Panie które pracują pisza mze gdyby nie pracowąły,to narzekały by na brak kontaktu z ludźmi. Miłę Panie,gdzie wy mieszkacie,w jakich kręgach obracacie się,ze nie macie stycznoscilub nie miałybyscie styczności z ludźmi,z koleżankami,ze znajomymi? Czy mieszkacie w jakiejs głuszy? Właśnie osoba która nie pracuje ma większą możliwość spotykania sie ze znajomymi. Nie bierzcie pod uwagę pracy wśród ludzi,bo to żaden argument,klienci,nawet znajomi nie są w czasie pracy żadnym towarzystwem.Mozna to porównać do spotkania się z ludźmi w skepach,na ulicy,gdzie zamienia sie kilka zdan i leci do swoich obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
nie bądź małą dzidzią jak mnie maż kopnie w dupe,to mam ręce i nogi i będę przymuszona do zabezpieczenia sobie samej dupy i wtedy nawet sprzątaczką będę,bo będę musiała z czegoś życ. Już wspomniałam o tym,że większośc kobiet które pracują nie pracowały by gdyby miały ku temu okazję ,ale po prosrtu ze strachu pracują,nawet za marne grosze,bo boją się,ze partner je rzuci itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedzę w domu ale mnie to męcz
mam znajomych, spotykamy się co najmniej 2x w tygodniu.... ale to nie o taki kontakt chodzi, w pracy rozwiązuje sie problemy, przekazuje kompetencje - jak się coś uda to czuje się ze satysfakcję, a ze znajomymi to pogada sie o przysłowiowej "dupie Mryni" i nic z tego nie wynika.... ....a ogrodu mam 18arów, mam w tym roku 2 drzewa do wycięcia, ziemię do nawiezienia i trawę do zasiania, powiem szczerze że mnie to wkurza, z dzieckiem na reku .... musze walczyć z mężem, bo jemu parszywa jabłonka nie przeszkadza, ani dół na środku trawnika....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
siedzę w domu ale mnie to męcz---:-) Ty się ciesz,że masz mało problemow,bo ludzie pracujący i mający w pracy różnorakie problemy nie śpią dobrze po nocach,są znerwicowani. Owszem,są ludzie których problemy i stres dopingują,bo lubią rywalizację,ale większośc tych osób niestety szybko się wypala i ma kłopoty ze zdrowiem. A będac zdzieckiem także mozesz wykazać sie kompetencją,możesz Go nauczyć wiele rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anielica diablica
fajne jest siedzenie w domu pod warunkiem ze ma sie wystarczajaco duzo pieniedzy na godne zycie i nie ma sie natloku obowiazkow ja mam narzeczonego lekarza na razie kazde z nas pracuje nie mieszkamy razem bo on jest obcokrajowcem niedlugo planuje sie do niego przeprowadzic i on daje mi wolna reke jesli chodzi o prace ale sama nie wiem pracowac czy nie on duzo zarabia wiec ok poza tym chetnie bym sie troche polenila :) dzieci nie planujemy wiec obowiazkow duzo miec nie bedziemy a tak lezec i pachniec to kuszace ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedzę w domu ale mnie to męcz
no właśnie ja jestem z tych co lubią rywalizację.... i jakoś nie mogę się wypalić....dzieci mam 2 bezproblemowych w zasadzie jeśli chodzi o zdrowie i umiejętności....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedzę w domu ale mnie to męcz
mnie się wydaje, że każdy ma tyle samo problemów.... jak nie ma poważnych, to człowiek zaczyna się pierdołami przejmować.... a to mnie irytuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
siedzę w domu ale mnie to męcz--Piszesz,ze lubisz rywalizacje,to widocznie ejszcze w dupe nie dostałas dobrze w pracy zawodowej,ze tak narzekasz na jej brak. Agdzie twa umiejętnosc przekonywania do swoich racji ,gy Ty w swoim domu,z mężem nie mozesz dojśc do porozumienia w sprawie jakijs tam jabłonki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź małą dzidzią
@ ja nie pracuje i dobrze miii: jak się wypadło z obiegu na rynku pracy na kilka/kilkanaście lat to trudno znaleźć od tak dobrą pracę.. i zawsze na początku zarobki nie są cacy... na to trzeba czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
nie bądź małą dzidzią--Zgadzam się,ale nie chodzi mi o dobrą parcę gdyby mnei rzucił maz,tylko o jakakolwiek.Wtakiej sytuacji człwoiek chwyta każdą okazję do zarobienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedzę w domu ale mnie to męcz
widzisz dla niego to jest pierdoła, bo on ma ciągle wyjazdy, spotkania.... przychodzi wieczorem zrąbany i nie widzi problemu.... a ja patrzę cały czas przez okno na to pieprzone drzewko i mnie wkurza ono na bieżąco... ...uważam,że w dupę dostałam niz źle - od 18 sama się utrzymywałam - nawet w fastfoodach pracowałam, czasem na 2etaty +studia - uwielbiałam być zalatana.... potem założyliśmy firmę, ja się udzielałam na 200%, pierwsze dziecko chodziło do żłobka i było super, teraz 2 i zonk - brak miejsc :O maż pracuje z pracownikiem, który przejął znaczną część moich obowiązków ... ja trochę robię w domu, ale jak pisałam męczy mnie to! Ja o kasę martwić się nie muszę - mam mieszkanie w dużym mieście - ośrodku akademickim - więc bez problemu mam minimum zapewnione z najmu lub odsetek jakbym je sprzedała ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź małą dzidzią
@ ja nie pracuje i dobrze miii: widzę, że masz dosyć egoistyczne podjejście do caej sprawy, bo zależy Ci na "jakiejkolwiek parcy", czyli przypuszczam , że chodzi o utrzymanie wyyłącznie jednej ososby, mianowicie CIebie. ale przecież sytuacje mogą być różne. co jeśli Twoj mąż zachoruje na przewlekłą chorobę, i będziesz musiała utrzymać siebie, jego, rodzinę, dom, i cholernie drogie leczenie. W tym momencie Twojego życia Twój mąż zapewnia Ci komfort psychiczny, że jeśli coś się stanie to będziesz mogła na niego liczyć... a jak jemu coś się stanie, to jeśli cudem uda Ci się od razu znaleźć pracę to raczej nie taką, żebyś mogła to sama udźwignąć... gratuluję optymizmu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
nie bądź małą dzidzią--owszem,chodzi mi w tym wypadku o mnei,bo mam dziecko dorosłe,które studiuje,ale jakby rzucił mnei maz w tej chwili,to wiadomo,ze dzecko nie czekało by aż matka zarobi ,tylko poszło by do pracy i pracowało na siebie,a ja poszukałabym pracy jakielkolwiek aby siebie utrzymać. Jak mązzachoruje,to tez zakasam rekawy i bedę pracowała. Piszesz w taki sposob jakby kazda kobieta ,ktora pracuje zarabiała krocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
siedzę w domu ale mnie to męcz --męczy Cięsiedzenie w domu,hm,widocznie nei ejstes doceniana przez męża i dlatego tak Cie to meczy,bo po Twoich wpisach wnioskuję,ze na brak pracy w domu nie narzekasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź małą dzidzią
nie nie każda kobieta zarabia krocie... ale kobieta, która sama pracuje od wielu lat na pewno ma o niebo lepszą sytuację niż pani w podeszłym wieku (bo tak wnioskuję skoro dziecko masz już odchowane), która nie ma doświadczenia (albo to doświadczenie zaprzepaściła kilkunastoletnim siedzeniem w domu) i decydująca się na pracę tylko ze względu na aktualną trudną sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
siedzę w domu ale mnie to męcz--Piszesz,ze maz pracuje,wyjeżdza ,przychodzi zmęczony z pracy i nei ma ochoty na nic. Pomyśl sobie,że Ty ,ktora tak tęsknisz za taką rywalizacją,za harowka w pracy przychodzisz taka sama zrąbana,podminowana. Ty w tej chwili nie potrafisz dojśc do porozumeinia z mezem,a co dopiero gdybys pracowała,to dopiero byś zaczęła miec pretensje do meza o to i o tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i dobrze miii
nie bądź małą dzidzią---NIe generalizuj,bo czytając Ciebie dochodzi się do wniosku,ze kazda kobieta pracujaca jest samowystarczalna i ma lepiej od tej nie pracującej. Pracująca kobieta pracującej kobiecie nierowna,to samo dotyczy kobiet nie pracujacych. Ja opieram sie na własnych doświadczeniach i wiem ,że nie miałabym tak źle jakby mnei mąż rzucił,czy zachorował. A propos choroby partnera,nawet w rodzinach gdzie obydwoje pracują,zarabiają b.dobrze w czasie choroby jednego z parttnerow moze finanosow zwiazek nei dac sobie rady,bo choroba chorobie nierowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedzę w domu ale mnie to męcz
ja z mężem razem pracowałam i właśnie zawsze się świetnie dogadywaliśmy...teraz żyjemy w innych światach, stąd spory.... ...a po całym dniu jak zmęczona przychodziłam to otwierałam piwo/wino z satysfakcja, że to był dobry dzień.... a teraz to tu coś dłubie to tam, efekty marne, a wieczorem jestem padnięta mimo, że nie widać specjalnie efektów... kiedyś dom był azylem teraz więzieniem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądź małą dzidzią
ja po prostu uważam , że przezorny zawsze ubezpieczony. a co do generalizowania, to mam wrażenie, że Ty generalizujesz, bo z góry zakładasz, że kobieta to słaba płeć na rynku pracy. czasami owszem tak bywa, ale to wcale nie reguła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj kobiety kobiety...może ja jestem w błędzie, ale zakładam, że rozsądne inteligentne kobiety decydujące się na żywot bardziej domowy, mają ten temat mocno przemyślany...i jakoś potrafią się zabezpieczyć na ewentualną nieprzychylność losu...a ja nie to chociaż nie produkują zbędnych kosztów....Na tym topiku raczej nie ma szalonych 20 latek myślących, że sielanka po ślubie, to stan trwały i niezmienny, więc chyba nie ma sensu straszyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×