Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Blisko 30stki

Nie wiem czy chce dzieci

Polecane posty

Gość samotnicasevilija
Justine niestety, ale z moich obserwacji i z pracy zawodowej moge powiedzieć, że właśnie te, które myslą choć trochę i mają wątpliwości są lepszymi matkami niż te, które żyją sobie infantylnie, rodzą dzieci i wychowuja je zupełnie nieświadomie i po omacku. Jesli kobieta zastanawia się na macierzyństwem to nie mysli o zaspokojeniu swoich najprymitywniejszych potrzeb rozrodu, ale zastanawia się czy ona sama jest na tyle mądrym i interesującym człowiekiem, by móc stworzyć nowe zycie, móc temu dziecku dać coś więcej niż mleko i pampersa, móc dać mądrość, umiejetność dokonywania właściwych wyborów, pokazac temu dziecku wiele horyzontów,przekazać wiedzę, mądrość, nauczyć życia itp. nie wiem czy mnie rozumiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rozumiem wszytskich
każdy może chcieć lub nie chcieć, to kwestia bardzo indywidualna. Ja troche wam zazdroszcze tego niechcenia bo ja bardzo chce mieć dziecko a nie moge zajsc w ciąze od 3 lat :( troche mnie to dołuje juz i wkrecam sobie ze nie chce miec ale wytrzymuje z takim nastawieniem może z 10 min :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowy w kroku
to że coraz więcej osób zastanawia sie czy mieć dzieci jest wg mnie wyłącznie pozytywnym objawem. Raczej nie do pomyślenia jest, nie zastanawiac się wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blisko 30stki
aa ten ten film to "The Hours" z Julianne Moore, dostal wiele nagrod polecam Pokazuje troche jak kobiety zostaja wtloczone w sztywne role uformowane przez spoleczenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blisko 30stki
Coraz wiecej kobiet w krajach rozwinietych decyduje sie na pozne macierzynstwo albo na bezdzietnosc. Moze to wynik coraz silniejszej pozycji kobiet w spoleczenstwie? Ale co rozni te, ktore chca miec dzieci od tych, ktore nie chca?? Inna uwarunkowania biologiczne, hormony,(stad brak "instynktu") czy bardziej inny sposob myslenia? Znacie jakies kobiety w swoim zyciu, ktore od razu uderzaja was jako te czule, troskliwe z nstynktem macierzynskim i odwrotnie te, ktore nie powinny sie nigdy a dziecko decydowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdy mialam 30, tez jeszcze nie
samotnica-piszesz Jesli kobieta zastanawia się na macierzyństwem to nie mysli o zaspokojeniu swoich najprymitywniejszych potrzeb rozrodu, ale zastanawia się czy ona sama jest na tyle mądrym i interesującym człowiekiem, by móc stworzyć nowe zycie, móc temu dziecku dać coś więcej niż mleko i pampersa, móc dać mądrość, umiejetność dokonywania właściwych wyborów, pokazac temu dziecku wiele horyzontów,przekazać wiedzę, mądrość, nauczyć życia itp. nie wiem czy mnie rozumiecie" No i to jest wlasnie sensowne podejscie, szkoda by było marnowac takieg materiału na matke, jak Ty :) Choc oczywiscie wybór nalezy do Ciebie. Co do niepokoju o bliska osobę: Tego sie nie da uniknąc, fakt. Ale wsrod kochajacych sie ludzi to norma. Mąz i ja zawsze sie sobie "meldujemy", Moje dzieci ( dorosłe i mieszkajace gdzie indziej) tez daja znac jak najczesciej i niepokoja sie, jesli sie nie odzywam. A mama - to brutalne, ale prawdziwe - nie jest wieczna - czy myslalas, jak sobie kiedys poradzisz bez jej obecnosci i bez tego niepokoju o nią? Moze taki ktos "do niepokojenie sie o "jest Ci potrzebny? A czy matki nie przyznaja sie,ze im sie macierzynstwo nie podoba? Jakos nie widze powodu na anonimowym forum, gdzie ludzie przyznaja sie do tylu nieakceptowanych przez wiekszosc spoleczenstwo zachowan, do zdrad, aborcji,homoseksualizu , ułomnosci róznego typu itd - nie wiem czemu akurat w tym temacie mial by byc nieszczere

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnicasevilija
nie wiem czy to tak działa, ja na co dzień pracuję z dziećmi, tez z dziećmi niepełnosprawnymi, jestem dla nich czuła, baaaardzo, szalenie cierpliwa, dobra, kochająca, wyrozumiała, ale swoich nie chcę miec, przynajmniej nie czuje tego, ze chcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dziecko przypadkowe
moje dziecko to siła napędowa mojego życia, więc wiem, że rano muszę wstać i iść do pracy. Rodzą mi się dzięki temu pomysły na życie, wymagam od siebie więcej i wdrażam je w życie!! Jestem obecnie samotnie wychowującą matką i nie wyobrażam sobie życia, bez jej kłopotów i dylematów. To moje szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście,że człowiek ma wątpliwości,nigdy nie jest się do końca pewnym swych decyzji,zwłaszcza tak poważnych,ja tego nie neguję.W wychowaniu trzeba się wykazać rozumem,bo dzieci to ludzie,nie zabawki,to też prawda.Moja mama np.wychowała mnie dobrze,konsekwentnie,ale skutecznie. Nauczyła mnie wrażliwości,przyzwoitości,zaradności i wielu innych pozytywnych cech.Niekiedy buntowałam się,ale z czasem doszłam do wniosku,że gdybym nie posłuchała jej rad,to za przeproszeniem zmoczyłabym tyłek..Mam z nią dobre relacje i zawsze mogę na nią liczyć,zwłaszcza,gdy potrzebuję rozmowy. Matka jest najważniejszą osobą w naszym życiu i jedyną,której możemy bezgranicznie zaufać(jeśli oczywiście między matką a dzieckiem nie ma konfliktu,to już osobna sprawa). Partnerstwo to podstawa dobrych układów z rodzicami,dziecka nie można odtrącić,trzeba mu wpoić wartości i wyznaczyć pewne granice,no i je kochać,bo jak ktoś wspomniał wcześniej,trzeba być maszyną,nie kobietą,żeby nie kochać swojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do 30stki blisko
30 lat kończę w tym roku. I sprawa posiadania dzieci mocno się komplikuje. Kiedyś wyobrażałam sobie, że w tym wieku będę mieć i dziecko i męża. Nie mam ani jednego ani drugiego :P Czasami sobie myślę, że fajnie byłoby mieć dzieciaka - jako że coraz więcej przyjaciół decyduje się na ten krok. Ale niestety, jestem póki co sama i myslę sobie, że zanim kogoś poznam, ułożę sobie z tym kimś życie, to na dziecko może już być zwyczajnie za późno. Późne macierzyństwo jakoś mnie przeraża. Tym bardziej, że moja mama urodziła mnie mając 21 lat, zawsze miałam najmłodszą mamę w klasie i było to bardzo fajne ;) Z drugiej strony mam już swoje życie na tyle poukładane, tyle różnych nawyków i przyzwyczajeń, że chyba bardzo trudno byłoby mi z nich zrezygnować. Szczerze, to ciężko mi przychodzi zaakceptowanie faktu, że kilka najbliższych mi osób spodziewa się dzieci, lub już je ma i tym samym nasza "paczka" zmienia się bardzo... Zmienia się sposób spędzania wolnego czasu razem, zmieniają się relacje. Jakoś ciężko sobie z tym radzę, bo podobało mi się tak, jak było do tej pory. Wizja tego, że moej życie przewraca się do góry nogami i jeszcze do tego, że jest to zmiana neiodwracalna - jak już tu ktoś wspomniał, że to nie jest na chwilę, na rok, dwa, tylko na wieeele dłużej - przeraża mnie. Może jeszcze nie dorosłam do pewnych rzeczy...? Zawsze byłam nieco młodsza "mentalnie" od rówieśników, później dojrzewałam, później rozpoczęłam życie seksualne...wiele rzeczy zaczęłam robić później, więc może i w tym wypadku coś w tym jest...? Z trzeciej jeszcze strony pracuję na co dzień z dziećmi. Małymi - w przedszkolu. Więc po pierwsze to na nie przelewam całą swoją miłość, ich sukcesy mnie cieszą, ich mogę nauczyć wielu rzeczy, za nie jestem odpowiedzialna przez większość dnia, ich rozwój obserwuję każdego dnia, im pokazuję świat.... Dodatkowo mają ten "plus", że nie dorastają :P Dzieci w wieku przedszkolnym lubię najbardziej i mam zagwarantowane, że własnie takimi będę się opiekować jeszcze długoooo... Na starość zostanę bez własnych...? Być może. Być może pójdę do domu starców. Ale wierzę głęboko, że będę tak dobrym pedagogiem, jak moja dużo starsza, samotna koleżanka - moje guru pedagogiczne - którą w takim właśnie domu odwiedzają "jej przedszkolaki" - te, którym pokazywała świat przed wieeelu laty ;) Marzenia :) No a po drugie...jak pisałam: mam poukłądane życie. Lubię po pracy spokój, ciszę i to, że już wówczas jestem odpowiedzialna tylko za samą siebie. I odpoczywam od odpowiedzialności za kogoś. Nie wyobrażam sobie, żeby miało się to zmienić. Że po pracy wracam do domu, a tam na mnie czekają jeszcze moje własne, które potrzebują co najmniej drugie tyle miłości, zainteresowania i uwagi, co te "pracowe". Właściwie więc, to nie wiem - czy chcę, czy nie chcę mieć dzieci. Być może podświadomie chcę, ale wynajduję sobie te wszystkie wymówki... Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że nie chcę. Ale co by było, gdybym spotkała cudownego faceta...? Sama nie wiem. Cóż..nie ma co gdybać. Czas pokaże, jak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnicasevilija
gdzy miałam 30 -> dziękuję :-) ale dla mnie jest to bardzo trudny temat i raczej matką nie będę. Jestem dobrze wykształcona, mam własną firme, dobrą pracę, własne mieszkanie, pasje, rozwijam się wewnętrznie i duchowo, ale im dłużej żyję tym bardziej jestem przekonana o swojej małości i "głupocie". Każda nowo przeczytana książka uczy mnie czegoś i jednoczesnie pokazuje jak mało wiedziałam/wiem i przeraża mnie to, że nie będę mogła dziecka nauczyć świata i życia, bo sama jestem za głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAKA JEDNA Z LOS ANEGELES
DODAJE TEMAT DO ULUBIONYCH. Mam 30 lat i tez nie czuje żebym chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie wiem, czy spotkanie "cudownego faceta" zmienia coś w sprawie chęci posiadania dzieci u mnie nie zmieniło nigdy nie chciałam mieć dzieci, w tym roku kończę 40 lat, jestem w bardzo dobrym związku i nic się w temacie dzieci nie zmieniło nie wierzę też, zebym kiedykolwie żałowała tej decyzji znam siebie i swoje potrzeby, dzieci są z innej bajki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blisko 30stki
"Urodzila dziecko, ale nie czula zadnej czulosci, wszystko robila mechanicznie, zdaje sie, ze nawet maz robil wiecej przy tym dziecku niz ona. I tez zaczela sie dusic,rozwazala nawet zostawienie meza razem z dzieckiem" versus "moja znajoma leczy sie u psychologa bo ma 45 lat, jest stara panna bez dzieci i meza, kompletnie samotna, bo poswiecila sie bez reszty karierze zawodowe" Boje sie podjac zla decyzje..nie chce skonczyc jak jedna albo druga. Dodam, ze moj partner chcialby dziecko w przyszlosci, boje sie, ze bedziemy mieli w konflikt na tym tle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgamaMama
To ja może jeszcze coś od siebie. Mam 32 lata i jestem w ciąży :) Nie czułam instynktu macierzyńskiego, ale ponieważ dorobiłam się w życiu czegoś i nie mogę narzekać na życie, stwierdziłam, że co się stanie, jeśli instynkt obudzi się u mnie około czterdziestki? Co będzie jak wtedy zapragnę mieć dziecko, a nie będę mogła zajść w ciążę? Albo co prawda zajdę, ale ryzyko urodzenia chorego dziecka będzie już niesamowicie duże! I co mi wtedy będzie po moim "bogactwie"? NIC Dlatego zaryzykowałam i zdecydowałam się teraz na maluszka i wiecie co Wam powiem? Teraz jak piszę tu do Was i maluszek (synek) kopie mnie w brzuszek od środka, to nie ma niczego piękniejszego. Już niedługo pojawi się nie świecie i nie mogę się wprost doczekać! A więc jednym słowem WARTO zaryzykować! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg mnie to za duże ryzyko. Ponadto ryzykować mogę, choć tego nie robię, własnym życiem, a nie cudzym. Lepiej żałować, że nie ma się dzieci, niż odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blisko 30stki
AgamaMama mimo wszystko dziekujemy za optymistyczny wpis ;) Ja w sumie waham sie bardziej ku posiadania dziecka raczej niz bezdzietnosci, ale nie teraz, jeszcze dobrych kilka lat wprzod, tylko nie wiem czy nie bedzie za pozno. No i boje sie, ze moge sie nie spelnic w roli matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgamaMama
delilah - duże ryzyko, ale duże tylko dla kogoś kto jest PEWIEN że nie chce dziecka. U mnie sprawa miała się tak, że nie czułam potrzeby aby go mieć, ale nie czułam zarazem, że gdybym je miała, to coś bym w życiu straciła - wolność itp. Mam już w końcu 32 lata więc zdążyłam się wyszaleć, zwiedzić świat (miałam taką pracę) i mam partnera z którym żyję już 9 lat i stanowimy super parę! Na pewno nie było tak, że w życiu nastała nuda czy stagnacja i dlatego zdecydowałam się na dziecko. Dlaczego to napisałam powyżej i naprawdę jestem mega zadowolona z mojej decyzji!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgamaMama
"No i boje sie, ze moge sie nie spelnic w roli matki". Myślisz że ja się nie boję, oj boję. Chyba każda matka ma takie obawy. A właściwie najbardziej boję się tego że jestem bardzo opiekuńcza i zamęczę mojego malucha swoją obecnością, bo zamierzam szybko wrócić do pracy i pewnie będę go rozpieszczała. Jednak nie chcę uciekać przed takimi decyzjami, bo mogę tego kiedyś bardzo pożałować. Najważniejsze jest to, że teraz czuję się bardzo szczęśliwa, bo synuś póki ci dobrze się rozwija, ehh, żyję teraz jak na "haju", po prostu żyć nie umierać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgamaMama
prinzesska27 - oj bardzo mi przykro :( Nie wiem czy dlatego że późno zaczęłaś się starać, czy po prostu coś ze zdrowiem u Ciebie szwankuje. Jednak nie można tracić nadziei, bo przyznaję że ciąża to przepiękny stan i choć jestem "stara" jak na 1 dziecko, to figurka mi się nic nie zepsuła, mam zero rozstępów, no po prostu kwitnę. Życzę Ci tego kochana, bo zasługujesz skoro starasz się tak długo o dzieciątko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriankaaaaaaaa
dziewczyny kiedyś na tym forum był temat założyła go odoba która pozbyła się praw rodzicielskich do swojego syna zaraz po porodzie, zaadoptował dzieciaka jej brat z żoną, ona po kilku latach zjechała do polski z ameryki i do niego że ona chce poznać syna i chce mu powiedzieć że jest jego matką bo urodził sie w niej nagle instynkt macierzyński, radziłam jej tak jak on-by trzymała się od chłopaka jaknajdalej i na pewno nie opowiadała mu takich historii, gdyż było to przed nim do tej pory trzymane w tajemnicy i że powinna być swojemu bratu wdzięczna za to że wogóe zadoptował tego chłopca, że mały został w rodzinie a nie u jakichś obcych ludzi, radziłam jej by przedstawiła mu się jako coicia i koniec dla dobra i zdrowego rozwoju jej syna, ona poszłaby po bandzie, bez pomyślunku, jak najgorszy egoista który pragnie tylko swojego dobra. Masz instynkt-znajdź partnera weź ślub i zakładaj rodzinę, bez ślubu ok wasza sprawa ale nie mieszaj ludziom w decyzjach jakie podjęłaś przed laty, tym bardziej że to oni są prawowitymi rodzicami to jakichc chcesz praw się do dziecka domagać? Widzicie, jej decyzja zostanie z nią na całe życie bezwzględnie. Powiedzcie mi jakie hobby czy jaka praca jest warta takiego wyrzeczenia? Przecież nikt nikomu nie każe siedzieć w domu, gnić w domu z dzieckiem, ja z mojim mężem się wymieniamy, raz ja raz on wychodzi, on sie rozwija zawodowo, ja nie ale to nie z powodu dzieci, są matki które mają dzieci i się rozwijają zawodowo, i wszystko gra! I nie ma w tym absolutnie nic złego-poświecasz dziecku tyle czasu ile masz dbając przy tym by miało jaknajlepszych pedagogów-bo nie przekażesz sama dziecku całą wiedzę choćbyś pękła to i tak nie dowiesz się wszystkiego w tym krótkim życiu. Poza tym co was trzyma by czasem gdzieś wyjść bez dzieci? Wiecie co, mnie by hamowało jedno: byłoby mi wstyd mieć dziecko i być prostytutką, żadna inna praca nie stoji na przeszkodzie, moj brat i bratowa mają dwójkę ślicznych mądrych córek i oboje pracują zawodowo na pełny etat. Na pewno nie należy grzebać swojich pasji wraz z narodzinami dziecka, wiadomo że mały człowiek potrzebuje sporo uwagi, ale też szybko rośnie :) Wiecie, dziwne rzeczy się na świecie dzieją, przeczytałam ostatnio w londyńskiej gazecie ''the sun'' że Elton John 50-paroletni ze swojim partnerem 30-paroletnim cieszą się ze swojego ''synka'' i ich zdjęcie z noworodkiem... przeraża mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdy mialam 30, tez jeszcze nie
instynkt jest przereklamowany:):). Ja sobie kiedys pomyslalam (wspominajac wlasne fajne dzieciństwo) - ech szkoda tych wszytkich moich ksiazek dla dzieci, ktore mam, przeciez juz nikogo w domu nie zainteresuja. A wlasciwie po co zabawki na choinke, te brody sw Mikołaja, w ktorego nikt njuz nie wierzy? czy bedzie mi sie kiedys chcialo piec samej pierniczki w ksztalcie domków? malowac pisanki?Z kazdym rokiem jakos mniej było do tego zapału. Komu bede opowiadac, jak byłam mała , o moich przygodach, o zwierzakach, jakie były w domu - kogo to zainteresuje? Tyle roznych wierszykow z dziecinstwa, wyliczanek, zabaw sie zmarnuje. I co - juz takie tylko serio, dorosłe zycie przede mna? i dzieci mnie od tego uratowały:). Starałam sie powtórzyc z nimi to, co najmilej wspominam z dzieciństwa -zabawy, wycieczki, wspolne rozmowy przy stole,czytanie, lepienie bałwana, sanki, itd - one sie tym bawiły, a ja niegorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgamaMama
Moje dzieciństwo nie było jakieś cudowne, raczej bieda :( ale decydując się na dziecko od razu wiedziałam że chcę spełnić "wszystkie" jego marzenia, a na pewno te rzeczy o których ja nawet nie mogłam śnić. Chcę aby ktoś mógł się cieszyć, tak jak ja zawsze chciałam! Uważam że nie ma nic piękniejszego w życiu niż szczęście bliskiej osoby. Ja jestem w stanie sama sobie sprawić przyjemności jakie chcę, więc to średnio cieszy, bardziej cieszę się jak mój narzeczony jest zadowolony z moich pomysłów, a jak zobaczę jak synek będzie się cieszył z tego co będę wymyślała żeby mu się nie nudziło, to od razu chce mi się żyć. Chyba doszłam już do takiego etapu, że chciałabym zacząć uszczęśliwiać, myślę że tego mi brakuje, uśmiechu najbliższych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgamaMama
prinzesska27 - mam nadzieję że nie tracisz nadziei. Swoją drogą to straszne i niesprawiedliwe. 9 lat to kawał życia. Mam nadzieję że chociaż znasz przyczynę i z nią walczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijabuba
Cóz , zeby chciec miec dziecko trzeba na pewien czas zrezygnowac z siebie.. Nie bedzie juz tylko JA, tylko ONO, albo MY ! Pochamować trzeba swój egoizm, opanowac swój egocentryzm, przestac myslec co JA zrobie, co JA zwiedze, co SOBIE kupie, JA , JA , JA.. Bedzie ktoś kto bedzie wazniejszy niz JA ! A to trudne dla niektórych.. Decyzja o dziecku przychodzi naturalnie, bez długasnych przemyslen, bez roztrząsania włosa na czworo.. Kazdy ma obawy i zastanawia sie jak to bedzie- przecież będzie doświadczał tego po raz pierwszy w zyciu ! Wątpliwości sa normalne, nienormalne jest roztrząsanie drobiazgowo decyzji o dziecku... Każdy ma prawo do swojego modelu zycia, moge to zakceptować,nic mi do tego.. ale zastanawiam sie ile w tym naprawde jest brak instynktu , a ile egocentryzmu i wygodnictwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgamaMama
"Wątpliwości sa normalne, nienormalne jest roztrząsanie drobiazgowo decyzji o dziecku..." Zgadzam się w 100% Gdyby roztrząsać sprawę drobiazgowo, nie sądzę aby jakakolwiek kobieta zdecydowała się na dziecko, bo każdy człowiek z natury jest egoistą i zdaje sobie sprawę, że w pewnym sensie będzie na jakiś czas musiał zrezygnować wyłącznie ze swoich przyjemności. Piszę WYŁĄCZNIE, bo prawda jest taka, że ja nie widzę problemu aby udać się jak co weekend na zieloną trawkę również z dzieckiem. Pieczeniem kiełbasek na grillu itp. można równie dobrze cieszyć się mając u boku dziecko które gra sobie z boku w piłkę i wdycha świeże powietrze. W lecie można z wózkiem wyskoczyć do ogródka piwnego i poplotkować z koleżanką. Solarium, siłownia i fryzjer z czego nie korzystamy codziennie też jest do zrobienia. Dziecko podrzucimy na godzinę do babci, znajomej czy rodzeństwa i już jesteśmy piękne. Trzeba tylko umieć sobie mądrze rozplanować czas i cieszyć się tym co daje nam życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MATECZKKA SPECJALNEJ TROSKI
A ja lubie być eoiątyczną świnką a nie matka polką . Dobrze mi z tym i raczej tego nie zmienie. Na codzien pracuje wlasnie z dziecmi i to z dziećmi specjalnej troski , lubie je ale nie czuje potrzebey posiadania własnych ot co. Lubie sie wyspac w sobote , iść gdzie mnie nogi poniosą , nie czuje chęci pzrekazania genów- no bo i po co ? ja taka zla i podła co sie nie chce rozmnażac.Tu pewnie mnie przyatakuja mateczki ,ze lepiej ze taka nie ma dzieci. Cóz każdy ma wybór , drażliwe sa skrajne opinię ale jedno jest pewne KAZDY MA WOLNY WYBÓR CZY TEGO CHCECIE CZY NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×