Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kamila1984

dp - jakie wrażenia?

Polecane posty

Ok źle zadałem pytanie :) To że ty myślisz że on by nie chciał było bla mnie jasne. Chodziło mi bardziej czy była byś w stanie bawić się w trójkąty z facetem do któregoś coś czujesz i z którym masz zamiar być w dłuższym związku (załóżmy że on nie czuje obrzydzenia do analu ;) ). I kolejna sprawa to jeśli odpowiesz twierdząco to czy potrafiła byś z taką samą łatwością bawić się w trójkąt 2k+m gdyby on miał potrzebę zaspokojenia swojego temperamentu. Tylko jeśli będziesz odpowiadać to zgodnie z własnym przekonaniem a nie tak jak nakazuje poprawność polityczna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mysliciel999
Ja mogę odpowiedzieć, że w trójkąty bawię się tylko z mężczyznami z którymi nie jestem w związku, bo tak nie trzeba się obawiać wyrzutów i przykrych konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O 2k + m
2k + m jest dla mnie bezsensowne. Jednemu facetowi gorzej zaspokoić dwie kobiety, a ja się z inną laską macać nie będę. Z facetami to wiadomo, że zajmują się tylko tobą, a nie sobą nawzajem. Chociaż akurat nie mam nic przeciwko bi. Nawet chętnie bym sobie popatrzyła jak robi to dwóch mężczyzn. Ale do tej pory miałam samych hetero i nie narzekam. Dwóch mężczyzn może równocześnie penetrować kobietę i nie ma problemu co ze sobą zrobią. A jak są dwie kobiety to facet ma tylko jednego penisa i dwie dziury go równocześnie nie włoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm....uklady 2+1 postaja z roznych przyczyn. czasem bywa tak, ze w malzenstwie jest wszystko poza zajeb.istym sexem.pewna lokata uczuc w partnerze pozwala na swobodne traktowanie ukladow sexualnych pozamalzenskich. a pozbywanie sie od czasu zakietu i przeistaczania w dziwke pozwala kobiecie odprezyc sie nie tylko psychicznie ale i fizycznie. zycie kamili nie jest odosobnionym przypadkiem, w ten sposob funkcjonuje wiele osob, umoralnianie nie ma sensu, potrzeba rozladowania psychiczego jest tak silna, ze zadne inne argumenty i tak nie przemowia, dobry sex jest jak LSD, koka itd...kto zasmakowal ten wie o czym pisze. mozn tylko liczyc na szczesie, ze niczego sie nie przywlecze. z drugiej strony sex nie jest czyms co jest nam dane na wieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ O 2k+m.....malo wiesz o trojkatach....nie znasz realiow....to widac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O 2k + m facet nie włoży w dwie dziurki jednocześnie...? :D Zdziwiła byś się ;) Poza tym ma drugą kobitę do pomocy :) fev ja nikogo ie umoralniam tylko jak dobrze porównałaś to co robi kamila to jak uzywnie narkotyków a to jak dla mnie chore jest. Owszem jest chwila zaspokojenia ale potem się trzeźwieje... W końcu przyjdzie moment że to nie będzie wystarczać, bawić. To prosta droga do autodestrukcji. Co do oddzielania sexu od uczuć... To jest na dłuższą metę niemożliwe :) Możemy oszukiwać siebie ale nie chemię ;) Uczucie to nie tylko mózg ale i wiele reakcji. Ale to inny temat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oddzielenie uczuc jest niemozliwe dla kogos kto ma takie a nie inne ramy w mozgu. w relatywistycznym ujeciu pojecia dora i zla, zdrowia i choroby jest zmiennobiegunowe. wystarczy zmienic rubryczki i nagle cos niedopuszczalnego nagle staje sie pozytywem. nie musze nawt az tak dalego sie zaglebiac. somalijczycy cenia sobie tylko zaszyte kobiety, a 3/4 swiata potepia ten proceder. sam widzisz zatem, granica dobra i zla, normalnosci i nienormalnosci jest plynna i zmienna, nie jest zadnym pewnikiem matematycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O 2k + m
"Poza tym ma drugą kobitę do pomocy " Właśnie piszę, że nie jestem lesbijką. W przypadku dwóch facetów hetero i kobiety nie ma problemu. W przypadku faceta hetero i kobiet hetero jest problem. Nie zamierzam pieścić żadnej laski, bo nie jestem homo. Moich kochankom nigdy nie kazałam nawzajem się macać, bo wiedziałam, że nie mają takich pragnień. Nie kręci mnie inna kobieta i już. Jeden facet nie jest w stanie równocześnie zająć się porządnie dwoma kobietami, a jedna kobieta jest w stanie zająć się dwoma mężczyznami. Dlatego 2m + k ma sens, a odwrotnie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego do ukladu 2k+m nieomal zawsze wchodzi jedna z kobiet ktora jest lekko bi lub bi lub less

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierdoolicie hipolicie
i tak powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O 2k + m sorry ale pieprzysz. Tak samo jeden facet zajmie się dwoma kobietami jak kobieta dwoma facetami. Zresztą facet może i zająć sie trzema jak będzie mu się chciało. Ty piszesz że dwóch facetów hetero i kobieta to nie problem.. Wiesz dla mnie widok faceta pieprzącego się z kobietą jest średnio podniecający. Tak samo jak sex z dziewczyną która zajmuje siew tym czasie innym. Ciebie nie bawi wizja sexu z facetem który robi minetę innej... Mnie nie bawi sex z dziewczyną ktora w tym czasie robi koda innemu. Trójkąty samych heteryków są zawsze obarczone tą wadą że nie są trójkątami a grafami ;) i jedna osoba ma większe zainteresowanie fev ja pisałem o uczuciu a jak pewnie wiesz sex wywołuje silne reakcje chemiczne powodujące przywiązanie i oddalające nas od innych. Dla tego rozłączność sexu i uczuć jest niemożliwa. Ja nie pisze nic o moralności a o zwykłej ordynarnej chemii. To nie kwestia dobra i zła. To kwestia tego że na kimś nam naprawdę zależy i nie mamy ochoty go oddać. ;) Najzagorzalszym fanom grupowego zdarza się wymięknąć i uznać stwierdzenie to tylko sex" za największą bzdurę tygodnia ;) A i piszmy o kobietach wolnych... nie bardzo czuję żeby Somalia było dobrym przykładem do pisania o milości i wolności wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boczek arnold
To prawda, seks wytwarza silne więzi między partnerami, mózg zalany oksytocyna i wazopresyną jest bezbronny. Taka jest norma i tak dzieje się z większością ludzi, a w szczególności z większością kobiet. Podobnie jest z lojalnością wobec partnera i zasadą, że nie należy traktować drugiej osoby w sposób, w jaki samemu nie chciałoby się zostać potraktowanym. Tak rozumuje większośc ludzi i jeśli nawet mają oni problemy z przestrzeganiem zasad, to mają świadomość tego, że postępują niewłaściwie. Kamila pod żadnym względem normalności nie reprezentuje. Ani nie czuje żadnej węzi ze swoimi kochankami, ani nie widzi nic złego w oszukiwaniu swojego partnera i narażaniu go na ryzyko zakażenia jakąś chorobą. Przekonywanie jej do czegokolwiek mija się z celem. Ma narcystyczną osobowość, zupełnie nie liczy się z dobrem i potrzebami innych, nawet jej bliskich, ludzi. Hedonizm ma niewiele z tym wszystkim wspólnego. Hedoniści nie używają życia kosztem innych, robią to tylko oszuści i zlodzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu rozmowę i wymianę poglądów zawsze traktujecie ja przekonywanie kogoś? Czy nie może być tak ze kilka osób ma odmienne poglądy rozmawia o tym wymienia je i nie traktuje takiej rozmowy jak indoktrynacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepotrzebnie sie ograniczasz myslicielu, somalia jest dobrym przykladem, spojrz na to z innej perspektywy, pomin kulture, odmienny kolor skory, czasy, szerokosc geograficzna zostaw tylko jako paramert mozliwosc wyboru i plec. kiedy zapytasz o to samo ludzi z calego swiata uzyskasz wrecz skrajne odpowiedzi, ta sama rzecz jednoczesnie znajdzie sie w kategorii moralnego i niemoralnego czynu, stad tez wiem, ze jest mozliwe odzielenie uczuc od sexu. mam znajomego, ktory ckocha swoja zone a jednoczesnie szuka innego sexu w terenie, wiem tez ze zone nie zostawi bo jest z nia zbyt zwiazany, ona za to ma spokoj w lozku od sexu niekonwencjonalnego. ona o niczym nie wie, a ja nie mam zamiaru ja doinformowywac. nie mam ochoty na ferment. i mozesz sobie te sytacje nazywac choroba, ale milosc to tez choroba....jak kazda inna .....jak kazde inne uzaleznienie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fev na pewno masz dużo racji w tym że uzyskam skrajne odpowiedzi. Ale... Mylisz się że tak bardzo. Jak odejmiemy wszystko co napisałaś zostanie goły człowiek z instynktem. Zazdrość jest jednym z tych instynktów. Miłość też. Zdrada jest potępiona w praktycznie każdej kulturze wywołuje ona złość agresję i chęć zemsty. I to nie tylko zdrada w kwestii sexu. Owszem są kultury w których uprawia się sex rytualny, zbiorowy itd itp ale tam wcale nie oddzielają sexu od miłości bo chcą tylko częściej bo tak każe kultura. I ludzie z takich "plemion" bardzo łatwo i chętnie przyjmują model monogamicznej kultury "zachodu" Kwestia rozłączności sexu i miłości jest nie kwestią spojrzenia a zwykłej chemii. Możesz kłócić się z kulturą i normami społecznymi mówiąc że są złe głupie ograniczone czy po prostu nie pasujące Ci ale z chemią tak jak z fizyką nie wygrasz. Owszem 100 razy prześpisz sie z kolejnym facetem i o 100zapomnisz a sex na ciebie nie wpływie po to by za 101 się zakochać. To jest ryzyko którego nie da się lekceważyć. Tak samo jak to że sex z innymi partnerami niż swój stały osłabia tę więź chemiczną która uzupełnia więź psychiczną (tą świadomą). Rozdzielanie sexu i uczuć jest budowanie pewnej iluzji a czy to dobre czy złe? Dopóki ma się świadomość tej iluzji to ok w momencie kiedy ktoś mówi że rozdziela sex i miłość zaczyna to śmierdzieć jak ktoś się upiera że tak jest to juz świadczy o silnej potrzebie samooszukiwania (czyli robię coś i potrzebuje się sam przed sobą tłumaczyć/oszukiwać) Co do twojego znajomego... Wybacz ae on jest zwykłym tchórzem i konformistą. A swoją żonę najnormalniej w świecie wykorzystuje traktując jak przedmiot. Tak samo traktuje swoje "lalki". Pisanie że on kocha żonę jest śmieszne bo tak naprawdę wbija jej nóż w plecy. Kwestia kiedy ona poczuje ostrze na skórze jest tylko kwestią czasu. No chyba że skaleczenie będzie na tyle małe że będzie całe życie się powolutku wykrwawiała. Aż w końcu sfrustrowana brakiem czułości i sexu go zdradzi :) Bo on zaspokojony gdzie indziej przeoczy jej potrzeby :) Wybacz ale pokazywanie faceta który zdradza żonę jako przykładu rozdzielenia sexu od uczuć jest absurdem. On po prostu pierdoli co się rusza bo nie umie nad sobą zapanować ;) Jego miłość kończy się tam gdzie staje jego fiut. To na pewno nie jest prawdziwa miłość. Jak już to lepszym przykładem są pay które razem znajdują sobie dodatkowych partnerów. Tak oni rzeczywiście muszą te sfery rozdzielać. A na ile to robią? Trudno powiedzieć bo z rozmów wynika że nie jest to wcale takie oczywiste że rozdzielają i tak świetnie sobie z tym radzą. Zresztą z praktyki wiem że to nie takie proste pomimo że teoretycznie wszystkie strony układu wiedzą na czym stoją i czego chcą. I największy absurd jaki widziałem. Para (z obojgiem się przyjaźniłem zanim zaczęli być razem) bawili sie w układ 2m+k. W rozmowach oboje się zwierzyli (każde z osobna) że układ ich boli :) Ona robiła to dla tego że zdawało sie jej że on tego chce i że go to bawi a jak twierdziła czuła do siebie obrzydzenie. On... Zaczynał jej nienawidzić za to że sypia z innymi ale był przekonany że tego potrzebuje do bycia "w pełni spełnioną" Oczywiście z zewnątrz wglądali an super szczęśliwych i wyzwolonych co wiecej bulwersowali swoim wyzwoleniem i rozbudzali wyobraźnie szczególnie żeńskiej części znajomych :) Absurdalne? Może nie tak bardzo. Ciekawe ile jest takich osób które się tak katują bo On/ONA na pewno tego chce Nie wiem czy wyczuwasz do czego zmierzam... Sex ma silny wpływ na naszą psychikę i próba sprowadzenia go do czystej czynności podobnej do srania jest skazana na niepowodzenie. Oczywiście u części osób to się uda. Albo dla tego że przestaną w porę albo dla tego że mają taką konstrukcję psychiczną. Ale to maleńki odsetek. Dal większości sex jednak jest trochę czymś innym niz ulżenie sobie w tolalecie. I jeśli traktują go mimo to przedmiotowo najczęściej do prawdziwego szczęścia jest im jednak daleko. I często są to ludzie samotni choć nieraz trwają w związkach. I jeszcze jedno.. Nazwałaś miłość uzależnieniem. Nie bardzo mogę się z tym zgodzić. Miłość daje siłę i szczęście. Uzależnienia są destruktywne. Miłośc chorobą? Choroby zabijają a miłość daje siłe żeby zyć pomimo wszystko. Sex bez miłości jest porównywalny do uzależnienia. Idziesz uprawiasz sex dostajesz szczał hormonów chwila euforii potem ... zejście w sumie pustka i niedługo potrzeba nowego kontaktu... Taki sex nie daje stałego poziomu szczęścia i odpowiednio długo ciągnięty jak narkotyki powoduje że człowiek zaczyna to nienawidzić ale i zyć bez nie może ;). Zresztą to coopisuje kamila można porównać do narkomana na metadonie . W domu ma metadon który pozwala jej mieć normalne życie a od czsu do czau zaspokaja swoją potrzebę haju . I jeszcze somalia wybacz ale tam kobiety traktuje sie jak przedmiot trudno mówić o miłości i wolnych wyborach w świecie w którym kobiety mają bardzo ograniczone możliwości stanowienia o swoim życiu czy nawet ciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bzdura z miłością.
Do seksu nie potrzeba miłości. Ja tak mam, że męża bym nie zostawiła i go kocham, ale mam swoje potrzeby. Mąż tylko na tym zyskuje, bo jak jestem zaspokojona to jestem spokojniejsza i nic nie marudzę, a jak nie to mam zły humor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno się tak nie ubawiłem. A Bzduro masz jakieś inne argumenty poza tym niewątpliwie świetnym że twój mąż zyskuje na tym że uprawiasz sex z innymi zamiast z nim? Może wam jeszcze raz wyjaśnię na obrazkach. To że wy uważacie coś za dobre i zależne od ważnego poglądu na daną sprawę nie daje wam prawa nawet jęknąć że to jest OK. Jak jesteście wyrachowane i macie w dupie wszystkich na około to OK wasz wolność ale przyznajcie się do tego przed samymi sobą :) Pisanie że wbijając komuś nóż w plecy robicie mu dobrze i on się jeszcze powinien cieszyć jest dla mnie szczytem hipokryzji. Co gorsza u co poniektórych z was ona jest nakierowana na was same :) Dwa przykłady Wielu morderców czerpie przyjemność z mordowania i uważa że wolno im pozbawiać życia innych. Co nie zmienia faktu że nawet inni mordercy bez wahania by ich powiesili. Zbyt daleko idący przykład? Wiecie ilu gwałcicieli uważa że wolno im gwałcić bo oni z tego czerpią przyjemność? A ilu przy tym potrafi sobie ubzdurać że przecież "robią dobrze" ofiarą bo one tego w głębi duszy chcą? Co nie zmienia faktu że większość społeczeństwa powiesiła by ich za jaja bez mrugnięcia okiem... Robicie to co robicie. OK Macie w dupie partnera. OK Nie chcecie przerywać . Dobra wasze życie wasze gówno... Tylko po cholerę próbujecie innym (sobie?) wmawiać że to jest dobre dla wszego partnera? :D Ja wiem że są faceci którzy lubią cockold ale oni nie są zdradzani :) Innym oddają swoją żonę innym. Można by powiedzieć że idealni dla co poniektórych z was partnerzy. I jeszcze jedno. W rozmowie jak próbujecie nazwać normalnymi zachowania ktore należą do "wyklętego marginesu sfery fantazji" zawsze ale to zawsze sprowokujecie ludzi którzy nazwą was w najlepszym razie szmatami. I nie macie sie co dziwić że tak będzie. A reakcja taka będzie bardziej spowodowana tym że nie umiecie przyznać iż wasze zachowania są niekoniecznie "moralnie poprawne" i tak naprawdę "nienormalne" i że są pewnym odchylałem od całości, niż samymi zachowaniami jako takimi. Ludzie tolerują a nawet akceptują odchyły ale jak próbujecie im wmówić że wasz odchył jet normą narażacie się na agresję i to naturalną bo w gruncie rzeczy nazywając swoje zachowanie normalnym nazywacie ich zachowanie nienormalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz myslicielu....nie zauwazylam by plemiona poligamicze az tak chcetnie przechodzily na monogamizm.....to raczej na zachodzie jest chetnie uprawiana poligamia potajemna....i ku wlasnie takiemu stwierdzeniu sie sklaniam choc nie ukrywam ze np bocianom nie jest niemila monogamia....a gdy zagladam do sasiada widze co innego....4 zony i on jeden wiec jak to jest?.. a zdrada?.....zawsze byla wszechobecna...kultura nie ma tu nic do rzeczy..bo taka jest narura....a skoro taka jest to znaczy ze ma w tym swoj cel....maxymalne urozmaicenie genowe.... ps....swoja droga....dlaczego tylko zydzi sa posiadaczami jednego odmiennego genu a ktory z kolei jest przekazywany wylacznie przez matki? ....i druga rzecz....kobieta gwalcona nie jest partnerka gwalciciela tylko dlatego ze akurat wlasnie odbywa z nim akt. A milosc?...to najlepsza kokaina jaka kiedykolwiek w zyciu bralam...w polaczeniu ze sexem mosna sie zaje.bac na smierc. wiem ze jestem tu dzis wulgarna ale mam w tym swoj cel...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewierna n
Jakby była możliwość wyjścia za mąż za kilku facetów i tak dalej bym zdradzała, bo właśnie najlepszy w tym jest seks bez zobowiązań z kimś dopiero poznanym. Lepszy jest jeden mąż + co jakiś czas inny kochanek, niż kilku na stałe. Nie ma to jak te emocje i odkrywanie faceta. :) Jak mężczyzna już jest dobrze poznany to nie jest tak interesujący w łóżku. Tak zawsze można się pobawić. Ten lubi inaczej, ten ma fajny brzuch, ten ma zakrzywionego penisa, ten ma zajebisty tyłek, ten ma dużego, ten lubi delikatnie, inny lubi jak mu się daje klapsy. Nigdy nie wiesz na początku czego można się spodziewać i to jest piękne. :) Z czasem każde takie zauroczenie mija, pierwsza faza jest najlepsza. Dlatego najlepiej sobie poużywać, a od stałego seksu mieć jednego tego samego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmn
Nie ma to jak dwa kutasy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niewierna n oczywiście zakładam że twoje podejście przekłada się tez na twojego partnera. Czyli uważasz że on tez powinien sobie skoczyć w bor żeby nie znudzić się tobą? A ciebie mieć tylko do "stałego sexu" I wybacz ale jeśli osoba jak mniemam dorosła pisze o sexie bez zobowiązań to jest to jednoznaczne z niedojrzałością. Kolejna sprawa że twoje podejście nie wyklucza szczerości w związku. W końcu skoro i tobie i twojemu partnerowi pasuje taki układ to w czym problem? fev.... Zakładam że obserwujesz bardzo uważnie poczynania plemion poligamicznych.... skoro wysuwasz tak sformowaną tezę? W zasadzie więc nie powinienem sie z tobą spierać bo zapewne masz na jej poparcie twarde statystyki.... Jednak będę musiał :) Z mojej wiedzy wynika że poligamia na świecie jest w silnym odwrocie. Coraz mniej jest na ziemi miejsc gdzie jest dopuszczona prawnie akceptowana społecznie a chociażby tolerowana. Kolejna sprawa że już ładne parę lat temu z rozmów z ludźmi z terenów gdzie poligamia jest jeszcze praktykowana wynikało jasno ze oni wcale nie są tacy chętni do posiadania kilku żon bo to jest zwielokrotnienie obowiązku :) I tu dochodzimy do meritum. Poligamia nie ma nic wspólnego z zdradą. W społecznościach gdzie poligamia występuje zdrada również jest nie dość że potępiana to nieraz surowo karana. W wielu kulturach również zdrada przez mężczyzn jest napiętnowana bardzo silnie. Kolejna sprawa to zdrada.... Wiem że na tym forum "wojny plemników" robią furorę ale to opracowanie podłożyło sobie nogę samo. Jest populistyczne i niezgodne z rzeczywistością. Musicie sobie zerknąć jakimi zwierzętami jesteśmy. Jesteśmy stworzeniami stadnymi. Więc pisanie że zdrada zwiększa różnorodność genów jest wielce ryzykowne. Zapłodnienie innej kobiety z plemienia skutkowało by tym że jej i moje dzieci mogą spłodzić potomka. I będzie to "urozmaicenie genowe"? Nie wprost przeciwnie. Czy teraz można szukać analogii? Tak jak najbardziej. Jak przeanalizujesz strukturę społeczną okaże się ze nasze dzieci tworzą połączenia społeczne z ludźmi których znamy co więcej sypiając z facetem z tego samego miasta prawdopodobieństwo że córka która by powstała z takiego związku prześpi się z jego synem i spłodzi słabsze genetycznie osobniki jest zadziwiająco duże. Jak dołożymy do tego że lwia część zdrad jest dokonywana z osobami z którymi utrzymuje się kontakty (znajomi sąsiedzi.... w każdym razie ludzie z otoczenia) teoria mieszania genów zaczyna chwiać się w posadach. Kolejna sprawa to twierdzenie ze rozsiewanie plemników na lewo i prawo służy mężczyźnie... Jesteśmy stadnym bydłem żyjącym w rodzinach. Oczywiście w okresie ostatnich 50-100 lat rola rodziny słabnie ale nie tak dawno rodzina była inwestycją. Teraz mamy ZUS :D:D:D który będzie nas podobno utrzymywał na starość ale trochę wstecz ZUSem było to potomstwo. Pięcioro czy nawet więcej potomstwa było normą która była niezbędna do zbudowania silnej rodziny mogącej przetrwać i zabezpieczyć dalsze przekazanie genów ale i zabezpieczyć byt "genodawcy" na starość. Pisząc takie wygodne hasła trzeba na spokojnie przemyśleć ich zasadność i prawdziwość. Kolejna sprawa to taki drobiazg że "wyzwolenie seksualne" było już wiązane z początkiem upadku wielkich cywilizacji :) I to najczęściej cywilizacji żyjących w skupiskach takich jak nasze obecne miasta. Kolejna sprawa że poligamia była warunkowana dość prostą zależnością. A mianowicie niedoborem jednej z płci. Kobiet jest więcej niż mężczyzn. W tym momencie ta różnica jest niewielka ale były okresy w których kobiety chcąc mieć faceta musiały się nim dzielić z innymi kobietami. Co więcej taki model zapobiegał płodzeniu dzieci pomiędzy rodzeństwem czemu zdrada nie zapobiega. Następny aspekt to celowość zdrad. Dla kobiet było to o tyle niebezpieczne że w momencie kiedy na niej były złapane groziło to śmierciom jej potomstwu a nieraz i jej samej. Albo skazaniu na życie w samotności co również było jak wyrok. Dla mężczyzny też o wiele sensowniejsze było zadbać o przetrwanie potomstwa i wychowanie silnych osobników. Co więcej facet próbując zapłodnić "cudzą kobietę" ryzykował nawet śmiercią. Więc ryzykował że jego "legalne" potomstwo zostanie bez opieki. fev mylisz pojęcia. Poligamia i zdrady nie mają ze sobą wiele wspólnego. A próba pisania że w naszej naturze leżą zdrady bo jesteśmy poligamistami jest śmiesznym próbowaniem legitymizowania swojego postępowania. Czy jesteś pewna że wysuniecie tezy że większość populacji jest tak głupia że działa wbrew sobie od tysięcy lat jest dobrym pomysłem? Ty próbujesz udowodnić że to co dotyczy promila społeczeństwa jest naturalne dla całości ale to nie jest możliwe bo całość ludzkości przemawia przeciwko twojej tezie. Twoje założenie mówiło by ze natura się myli. Bo budowanie kultury jest częścią natury. Nasz rozwój wynika między innymi z tego że budujemy coś dla naszych dzieci :) Jak byśmy chowali nie swoje dzieci nie było by tak silnego impulsu do rozwoju. Kolejną niespodzianka jest to ze przez pewien czas zdrady kobiet były możliwe bo facet uznając raz dziecko nie miał narzędzi żeby udowodnić że to nie jego a nie mógł go po prostu zabić bo miał podejrzenia że to bękart. I musiał łożyć na nieswoje dziecko. Teraz sprawa się dla kobiet komplikuje bo badania genetyczne stają się powszechne i zacznie się masowe odrzucanie nie swojego potomstwa. Mężczyzna któremu kobieta sprowadzi do domu nie jego potomstwo będzie mógł bez konsekwencji finansowych ją razem z dzieckiem wyrzucić. Więc nieuczciwość zacznie być mało opłacalna i ryzykowna dla kobiet. (Dzieci samotnej matki zawsze a przynajmniej jeszcze przez wiele pokoleń będą miały trudniej w wyścigu szczurów.) "A milosc?...to najlepsza kokaina jaka kiedykolwiek w zyciu bralam...w polaczeniu ze sexem mosna sie zaje.bac na smierc." Mam dziwne wrażenie że bardzo jednostronnie traktujesz miłość. Niestety ale miłość to też a nawet przede wszystkim bycie z kimś pomimo że nie jest różowo. Przez miłość możesz rozumieć jak jesteś przy kimś obłożnie chorym i to bez kompromisów. Sprowadzanie wszystkiego do odlotów/pierdolenia jest dziecinne.. Albo świadczy o niezdrowym podejściu do sexu. Zauważ że coraz więcej psychologów zaczyna podnosić larum że wyzwolenie seksualne powoduje problemy z psychiką. I zaznaczam że są to opracowania ludzi nie związanych z kościołem a nieraz nawet odcinających się jawnie od kościoła. (staram się wszystko co czytam pod tym kontem sprawdzać ;) pomimo że wielu katolików w swej pracy naukowej zachowuje daleko idący obiektywizm ) Chcesz w tej kwestii polemizować? Mi się nie bardzo chce :) Musiał bym na nowo przekopać się przez pewne opracowania a nie bardzo mi się chce na to tracić czas. Ale jeśli cię to interesuje to pokop szukając wszystkich możliwych opinii potem weź podręczniki do historii skoreluj to wszystko i zobaczysz że modny pogląd o uwarunkowaniu na zdrady jest mocno trudny do udowodnienia ;) Tak samo jak nie będziesz w stanie powiązać zdrady z poligamią bo kultury poligamiczne ją piętnują. "swoja droga....dlaczego tylko zydzi sa posiadaczami jednego odmiennego genu a ktory z kolei jest przekazywany wylacznie przez matki?" Masz jakieś opracowanie medyczne na ten temat? Cokolwiek co pomogło by mi znaleźć konkretne, wiarygodne i niepodważalne dane. "kobieta gwalcona nie jest partnerka gwalciciela tylko dlatego ze akurat wlasnie odbywa z nim akt." A kto mówi że jest? Ja tylko twierdze że gwałciciel uważa że jego zaspokojenie jest ważniejsze od dobra innych. W naszym przypadku "gwałconym" jest zdradzany partner. Ograniczana jest jego wolność dokonywania wyborów. Zanim postanowisz ostro zaatakować to co napisałem zastanów się o czym ja piszę. ;) Zauważ że nie potępiam żadnych praktyk seksualnych dopóki wszyscy zainteresowani są świadomi i zadowoleni. No i o umiejętność określenia samego siebie i nie próbowania na siłę tłumaczenia swoich "występków. " To że wiele osób wmawia sobie że to co robią jest OK bo przecież "wszyscy" zdradzają... Jest dziecinne i głupie. Co gorsza niebezpiecznie dla własnej psychiki ponieważ oszukiwanie samych siebie nie służy nam . Tak z ciekawości ile z was mówiących że zdradzają i że wam z tym dobrze chciało by być zdradzonych? Chcemy żeby inni zachowywali się wobec nas przyzwoicie... Ale jak nie zaczniemy od siebie nie ma na to szans. Zastanówcie się czy chcecie żeby wasze córki/synowie trafili na tak wyrachowanych partnerów jak wy jesteście teraz. A może zamierzacie im takie wyrachowanie przekazać? Tylko do czego to ma prowadzić? Będziemy mieli dużo sexu i zero zaufania w związkach. Owszem pewnie powiecie że można stworzyć związek który będzie niezwiązany z sexem. Czyli sex poza związkiem był by normą. Ale... Tu powracamy do początku natura stworzyła zazdrość... Po co skoro jesteśmy z natury poligamistami :D To jest nielogiczne a natura jest zabójczo logiczna więc? A tak na marginesie związek poli. wcale nie jest taki różowy :) On tak super fajnie wygląda tylko na forach dyskusyjnych. Wszystkim którzy dotarli do końca gratuluje samozaparcia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sedes17
poj eba ło cie jezeli myslisz ze komos chce sie czytac te wypociny !!! juz ten czas wole poswiecic na masturbacje polaczona z fantazją jak zapinam kamile z moim kumplem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fey
widze myslicielu ze jeszcze nie przeszedles emancypacji kobiecej, dlatego uzywajac swierdzenia ze mezczyzna wyrzuci z domu kobiete z nie jego przychowkiem rozbawila mnie. wybacz, ale ja tego tak nie widze, czasy sie zmienily i to kobieta dzis wystawia mezczyznie walizli z byle powodu chocby przychowku w terenie:))) zyje w innym swiecie niz Ty dlatego pewne rzeczy widze zupelnie inaczej, dla mnie mezczyzna w domu moim to kwiatek do butonierki. zupelnie wystarczy mi wychowywanie dziecka, wychowywanie faceta nie lezy w mojej potrzebie. natomiast wypocinami psychiatrow juz nie zajmuje sie, szkoda mi na to czasu, nie wiedza oni niczego wiecej niz ja sama doswiadczylam na wlasnej skorze .....i czytam Cie....uwaznie.....ale Twoj swiat jest stary...jakby sprzed 100 lat....i powiem Ci kiedys bylam na takim etapie co Ty....potem swiat przewartosciowal sie....teraz ogladam "slonia" z innej stony i innymi zmyslami...i widze kompletnie co innego...ale to nadal slon:))) jezeli chodzi o ten gen zydowski sama poszperam i sprobuje sobie to wyjasnic. co do poligamii i zdrady nie wysunales wlasciwego wniosku....napisalam ze poligamia tkwi w podswiadomosci mezczyzny bo tak zostal stworzony.... mozesz tez mnie miec za glupia plytka dziecinna i co tam zechcesz ale mnie przyjazn i sex odzielnie nudza ....razem daja odlot...i dla tych odlotow zyje:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fey..wyszlo mi zamiast fev.....przemeczenie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bzdura z miłością.
Nie ma żadnych minusów dopóki on nie wie, a nie dowie się nigdy. Plus dla niego to właśnie moje dobre samopoczucie, w efekcie czego on też jest bardziej zadowolony. Możesz mi nie wierzyć, ale tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bzdura z miłością.
Cała sztuka w tym wszystkim polega na tym żeby dobrze się kryć. Jedyne czego można żałować to to, że się wyda, ale do tego nigdy nie dopuszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bzdura z miłością.
Od kiedy zaczęłam romansować dbam też bardziej o siebie, więc następny plus dla męża, że może sobie popatrzeć na bardziej zadbaną żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak sobie myślę, że
myśliciel dobrze wszystko pisze, ale i tak świat będzie jaki jest. To, że jesteś wierna i uczciwa nie chroni cię przed zdradą. Dlatego zdecydowałam, że lepiej zdradzić jako pierwsza, bo wtedy zdrada faceta będzie mniej boleć. W innym temacie pewna prostytutka pisała, że facet zdradza, bo żona jest w ciąży i mu niewygodnie w seksie. :( Jebać facetów i tak są nic nie warci. Jak się jest zakochaną to ma się klapki na oczach, dlatego już teraz sobie postanowiłam, że jak kogoś poznam to wierna nie będę i słowa dotrzymam. Lepiej czekać na zdradę jako ktoś kto zdradził niż jako wierna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fev a przyszło ci do głowy że w miejscu gdzie ty jesteś ja już zdążyłem być? Zastanów się nad tym. Jak w moim podejściu widzisz słonia.... To znaczy że w przyzwoitości widzisz słonia. Wyobrażasz sobie świat bez przyzwoitości? Ja nie napisałem też ze kobiety nie wystawiają mężczyzn... ;) Ale pisałem akurat o skutkach zdrady przez kobiety. Ok skoro facet ci niepotrzebny to fajnie. Pasuje ci takie życie to super. Zastanawiałaś się czy nie będzie ci brakowało tej "drugiej połówki" jak dziecko nie będzie miało dla ciebie czasu a większość znajomych albo się wykruszy albo najnormalniej umrze? Partnerzy do sexu też w końcu mogą zacząć się wykruszać... Oczywiście to twój wybór a pytam z ciekawości czy myślałaś o tym. Bo chyba nie chcesz zostać samotną upierdliwą teściową żyjącą życiem swoich dzieci ;) Jeśli chodzi o wychowanie samotnie dziecka to ok możesz wychować ale dziecku będzie zawsze brakowało drugiego rodzica. Zarówno dziewczynki jak i chłopcy mają potrzebę obcowania z obojgiem rodziców i samotne wychowanie powoduje pewne spustoszenia. Co do wychowywania faceta... sorry nie moja wina że na takich których musiała byś wychować trafiałaś ;) Co do psychiatrów mylisz się. Ty nie jesteś sama pewnych rzeczy w stanie dostrzec w własnych reakcjach. Choć znalezienie naprawdę sensownych pozycji wymaga samozaparcia ale daje i nowe możliwości postrzegania świata. Co do genu jednego żyda pytałem i obśmiał sprawę genetyki za to przyznał że to kobieta daje przynależność. To znaczy że jak żyd spłodzi syna z nie żydówką to to nie będzie żyd. Ale jak byś coś znalazła to daj znać ;) Poligamia nie tkwi w podświadomości. Jest uwarunkowana kulturowo i najczęściej wynika z niedoboru mężczyzn. Albo tak jak obecnie wynika z tego że jesteśmy najnormalniej nieszczęśliwym społeczeństwem i miotamy się szukając namiastki szczęścia. Podświadomie się zakochujemy i chcemy trwać przy i dla jednej osoby ;) Całą resztę nam się wmawia ;) i jest świadomym działaniem. No ewentualnie amokiem alkoholowym. Alkohol ma to do siebie że blokuje pewne naturalne hamulce robiąc nas zdolnymi do zerżnięcia wszystkiego co się rusza i na drzewo nie spierdala. Jak wolisz są też leki. Podajesz taki delikwentowi i największy świętoszek będzie się pieprzył na środku dyskoteki. Francja ma/(miała?) z tym spory problem bo nastolatki łykały żeby "nie mieć hamulców" Zauważ jak pojebany jest ten świat ;) Uważasz że sex nie niesie żadnych zobowiązań? Że nie wiąże się z żadną odpowiedzialnością? NIE? To czemu mam cię mieć za głupią? TAK? no cóż... wybacz ;) Ciebie przyjaźń i sex oddzielnie nudzą... To może nie jestem takim słoniem jak ci się wydaje ;) Albo ty jesteś większym niż chcesz przyznać :D Uważam że sex dal samego sexu z przygodnymi partnerami jest powiedzmy żałosny. Przyjemność porównywalna do srania w kiblu na dworcu.... Jak bardzo się chce srać to oczywiście ulga zajebista tyle że potem człowiek czuje się, jak by się w gównach wytarzał. Tylko nie mówcie że użycie kibla na dworcu nie pozostawia w was pewnego niesmaku ;) Sama przyjaźń może sobie być nie powiesz mi ze z każdym przyjacielem musisz uprawiać sex żeby cię przyjaźń nie znudziła :D A łączenie przyjaźni i sexu jak najbardziej czemu nie? Tylko nie koniecznie z przyjaciółką podczas jak jej faceta akurat nie ma w domu. ;) Jeżeli się nikogo nie robi w buca i nie mydli mu oczu tylko stawia sprawę jasno to ja problemu nie widzę. Gorzej w sytuacjach kiedy ma się wszystko i wszystkich w okół w dupie. fev czy naprawdę uważasz że upieranie się przy potrzebie przyzwoitości to zacofanie? I czy naprawdę jesteś przekonana że życie samotne a nie w związkach to dobry wybór? Oczywiście mam na myśli związki a nie jakieś dziwne patologie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×