Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Basieńka31

STYCZNIÓWKI 2012

Polecane posty

o wycięlo mi polowej tekstu na wstepie pisałam głównie do elzuni i alki o tym com pisala alka omegamed pregna chyba jest najlepszy ale maz zjezdził wiele aptek i nigdzie go nie bylo tylko do kupienia przez internet w wawie- to chyba niemożliwe, mozna tez zamówiec w aptece cdn w poscie jak wyżej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maminka Amelka ma nieco ponad 10 tygodni trochę się martwiłam że za duża, ale pediatra stwierdził, że je prawidłowe ilości i taki jej urok. naprawdę wygląda na starszą. może po rodzicach taka duża ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
omegamed pregna na 100 % na Żoliborzu- Broniewskiego 28 w Simply i 21- naprzeciwko w bloku- dla dziewczyn z Warszawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki martini za namiary podjade! moja skonczyła dwa m-ce i wazy tylko 5 kg:( ale tez w normie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny potrzebuję szybko opinii na temat pampersów sleep&play 4-9 kg bo w moim tesco jest wyprzedaż za 25 zł 58 szt ale są tylko 3 szt, to te pomarańczowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholerka ja do tej pory, wychodzi na to, że za mało tego brałam :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam, że kiepskie są te pieluchy, nie mają gumek i przeciekają kushion - podaje rozkład dnia od niedzieli, tylko, że już się nie bawiłam z dokładnym rozpsywaniem bo byłoby tego za dużo. Ogólnie w niedzielę wyszło mi,że śpi ok 15 godzin, a w poniedziałek 14h. Karmienia są raczej krótkie, a więc nie trwają dłużej niż 3 godziny. niedziela 06.00-pobudka, cyc, przebieranie 07.00-śpi 08.00-pobudka, cyc, przebieranie 09.30-śpi 11.15-pobudka, cyc, itp 12.00-śpi 13.00-pobudka, cyc, itp 14.00-spacer 16.00-powrót do domu, cyc, itp 18.00-śpi 18.40-pobudka, cyc, itp 19.30-kąpiel, cyc 20.30-śpi 02.10-pobudka (najdłuższy jego sen jak do tej pory) 02.20-śpi 04.40-pobudka, cyc 4.45-śpi 05.40-pobudka, cyc, itp 06.45-śpi poniedziałek 07.40-pobudka, cyc, itp 08.40-śpi 10.20-cyc 12.00-śpi 13.00-cyc 14.00-spacer 15.45-dom,cyc 16.40-śpi 17.10-cyc 19.10-śpi 20.00-cyc 22.10-śpi 00.00-cyc 01.00-śpi (tu się rozbudził) 03.00-cyc 03.40-śpi 04.30-cyc 05.00-śpi 06.00-cyc 07.00-śpi i tak co godzinę....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smeffetka - hahhaha, cyc, śpi, cyc, śpi :D Alka28 - ja też tego za mało brałam, ale nie ma znowu co się nakręcać, zbombardujemy teraz nasze dzieci tym dha w naszym mleku i będzie git :) okey, u mnie kończy się faza "śpi" i powoli przygotowuje się do etapu "cyc" :P więc spadam bo kwękanie słyszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smerrfetka dzięki wielkie! Bardzo dokladny opis! co do pampersów to ich chyba u nas nie ma. Bo ja akurat wczoraj kupiłam 3 rodzaje pampersów trójek. Do tej pory miałam te "new baby" a wczoraj kupiłam : "active fit" "baby dry" i "simply dry" i wlasnie je próbuje . Aaaa i miałyście opisać swoje porody jak się wszystkie rozpakujemy. No to chyba już wszystkie?:D Dawać te opisy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) To może ja zacznę z porodem tzn z opisem mojego porodu :) wiec Tak termin miałam na 27 stycznia Niestety wiki nie było spieszno na ten swiat i tak sobie siedziała w brzuniu mamuni... siedziała by dłuzej gdyby nie mama zaczeła sie denerwować ... zgłosiłam sie do szpitala 30 bodajże i wyszło na to ,ze miałam zatrucie ciążowe moja waga wtedy naprawde była masakryczna 92 kg SZOK!! Byłam tak napuchnieta ,ze masakra....porobili mi badania itp i następnego dnia zdecydowali ,że wywołaja u mnie poród ... godzina 9:00 kolezanki z sali zostały przelokowane do sali obok a ja sama zostałam miałam cała salę dla siebie ... połozne przyniosły mi materac ,worek sako itp ... 9:40 zostałam podłączona pod OXY... 10,11,12,13,14,15 i wkońcu 16 cos ruszyło... mąż od 16 był ze mna widział jak cierpiałam z bólu kazdy skurcz był bardzo bolesny a połozna pocieszała mnie ,że to niesą jeszcze te skurcze ... przeraziłam sie pomyślałam ,że teraz cierpie a ma byc jeszcze gorzej.... załamka... mąż starał sie mi jakos pomagac itp... ale ból był tak silny ,że odganiałam go (ale sie cieszyłam ,że był ze mną ) 17-18 siedziałam pod prysznicem który miał mi ulżyc ale skurcze były silne ,zezaczełam wrzeszczeć ,jęczeć itp... 19 byłam juz na sali porodowej i sie zaczeło... skurcz za skurczem ja z płaczem połozna mówi" pani się skupi podciągnie nogi do klatki piersiowej " a ja nie mogłam bo moje nogi były tak grube napuchniete ,ze nie było szans .... tu łzy mi leciały krzyczałam z bólu połozna w tle mówi " niech pani nie jęczy niech pani sie skupi niech pani myśli o dziecku nie o sobie... wiec parłam ile sił ...... cięzko mi to szło mała soię powoli przesuwała do wyjści w pewnym momencie połozna mówi niech pan spojrzy głowke juz widac .... mąż zobaczył i sie uśmiechoł widziałam ,ze ez to bardzo przezywa.... wkońcu się skupiłam i zaczełam jeszcze bardziej przec niestety musiałam miec nacięte krocze bo mała by nie wyszła albo by i wyszła ale bym pękła i tak godzina 20 mała na moim brzuszku.. 10 punktów zdobyła zapomniała powiedzieć a raczej napisac ,ze połozna musiała przebic worek aby wody odeszły i zeszły ale zielone :( to tyle mała wzywa Jeść jeść jeść ps przepraszam za błędy ale na szybko pisałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cama i dobrze,że sie sama zgłosiłaś do szpitala! o to mój opis :) W środe kontrola u lekarza,badanie na fotelu,gin mówi,że rozwarcie na 5cm,szyjka zgładzona. I pyta sie,kiedy chce rodzic?? heh ja w szoku,że niby jak kiedy? a on mówi,że w piątek do 15 jest w szpitalu a potem dopiero w poniedziałek będzie. Mówie mu,że nie mam zielonego pojecia, Na to on żebym jutro przyjechala na 7.30 na masaż szyjki. No więc czwartek,punkt 7.30 jestem u gina,wchodze na fotel,zrobił ten masaż (nie było nawet to takie złe jak myslałam). i mówi mi że ok 12 mam do niego zadzwonic i powiedziec czy coś sie dzieje. Jedziemy do domu,jakies 5km od domu zaczął mnie brzuch bolec. Dojechalismy do domu,połozylam sie do łóżka tak jak gin kazał i czekałam. Brzuch bolał nadal,raz mocniej raz słabiej,ale cały czas. jeszcze zdążyłam obejrzeć odcinek Chirurgów. W końcu o godz 9 stwierdziłam,że jedziemy do szpitala, Dzwonilam do gina ale miał operacje i nie odbierał. Wiadomo izba przyjec,idziemy na porodówke. Położna mnie zbadała,rozwarcie na 6cm. Gin przyszedł tez mnie zbadał (wogóle przed położną miałam mówic,że ostatnia wizyta była tak jak w karcie ciąży bo krzywo patrzą na takie "przyspieszenie" porodu). Stwierdził to samo co położna. Podłączyli mi kroplówe z lekiem na gbs,potem normalna kroplówe i czekałam,skurcze na ktg sie rysowały. ok godz 13,10 gin znów mnie zbadał na fotelu,przebił pęcherz. i jak mnie wtedy bóle chwyciły to masakra,ledwo doszłam do pokoju po podkład nowy,szłam zgięta w pół. Położna mi mówi,że jak bedzie mi sie chciało kupe to mam mówic. No więc po jakiś 10min dre sie do niej,że już mi sie chce. No i po 20 min Tymek na świecie. Nacinanie bolało,tylko na tym krzyczałam. Szycie było ok,miałam 7 szwów,reszta rozpuszczalnych w środku bo mały mnie rączką rozerwał. czas trwania 1 okresu porodu 3godz10min,czas trwwania 2 okresu porodu 20min. I powiem Wam miałam super położną,naprawde świetna babka. Stwierdziłam,że szybki poród to "zasługa" tego mojego wcześniejszego rozwarcia. aa i może jestem jakaś inna ale chciałabym przeżyć jeszcze raz ten poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mały dostał 9 punktów za zabarwienie skóry. Położna mówiła,że to normalne u dużych dzieciaczków. A Wasze maluszki też nie odśluzowano?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cama - szacun dla męża, że zaglądnął jak juz głowka była :):) monia - super taki poród, można pozazdrościć! ja właśnie na taki byłam nastawiona ja faktycznie nie miałam okazji opowiedzieć o swoim porodzie, a raczej wyrzygać na forum emocji z nim związanych.. no to dawaj, pierwszy i ostatni pewnie raz :) otóż ja byłam - jak pamiętacie - przeterminowana tydzień, we wtorek byłam jak co tydzien umówiona z moim ginem w szpitalu na ktg, jadąc do szpitala wzięliśmy już torbę z rzeczami w razie gdyby okazalo się, ze jest jakieś rozwarcie, w drodze do szpitala zorientowałam się, że nie czuję ruchów płodu, młoda zawsze rano kopała mnie, tym razem była cisza, powiedziałam mężowi, ale kazał się nie schizować.. ale kobieta wie swoje... najpierw było ręczne badanie, ale nic się nie zaczynało dziać, pozamykana byłam na 4 spusty, lekarz powiedział, że zrobię ktg i do domu i czekamy dalej, na ktg było dziwnie, wiedziałam, że coś jest nie halo, nie pisały się ruchy dziecka, co rusz przylatywała jakaś pielęgniarka i trzepala mi dosłownie brzuchem, mąż w tym czasie pojechał zawieźć samochód do mechanika, a potem do pracy... wpadl lekarz, powiedział, że coś jest nie halo, że robimy usg, poszłam pod gabinet, zdołałam jedynie napisać krótko smsa do męża, że dziecko się nie rusza... na usg wyszły kiepsko przepływy, łożysko niewydolne, konsultacja 2 lekarzy i decyzja, że zostaję, trzeba zakończyć ciążę, nie wyobrażacie sobie jak mnie to wszystko zaskoczyło i jak przerażona byłam, lekarz poinstruował mnie gdzie mam iść, na izbę przyjęć, potem wrócić i znowu ktg, nie rozumiałam co do mnie mówi, stałam gdzies pod dyżurką jakąś i znowu sms do męża "zostawiają mnie", wyobraźcie sobie, że po 5 minutach obracam się, a tu mój mąż... przyjechał taxi...przywiózł rzeczy, na izbie przyjęć dostałam ataku histerii, dzięki temu ominęłam kolejkę i szybko mnie przyjęli bo przecież zasmarkana byłam jak nie wiem 12:30 test oxy, do 17 w zasadzie nic się nie dzieje, po 17 przebito mi pęcherz płodowy, akcja ruszyła aczkolwiek wlokła się i wlokła, ból był straszny, mąż był przerażony, wzięłam znieczulenie, 3 dawki, nic nie dało, nic! dalej bolało, załozyli mi nawet cewnik bo było podejrzenie, że mocz się zebrał, ale to nic nie dało, z jednej strony straszny ból, potem przyszło 2 lekarzy, parcie, brak postepu, główka obniża się po milimetrze, około 4 nad ranem decyzja o CC, ja byłam półprzytomna z bólu i odpływałam przez to znieczulenie, pamiętam jak leżałam naga na stole operacyjnym, nade mną ludzie w maseczkach, jak w jakimś filmie, jakby mnie kosmici porwali, nacięcie poczułam więc musieli mnie uśpić obudziłam się gdy mnie zszywali, pan doktor powiedział, że urodziłam córeczkę...spytałam czy mąż ją widział, powiedział, że tak, potem zawieźli mnie na sale pooperacyjną, usnęłam, obudziłam się a jej dalej nie było przy mnie... mąż mi przez telefon opowiadał jak wygląda moje własne dziecko, ile waży, ile mierzy... nie miał jej nawet na rękach, wszystko takie do du.py :(:(:( jeju... jak dobrze, że to już za nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej dziewczyny czytam was ale ostatnio nie mam jak cokolwiek napisac ehhh. Cama to zeczywiscie to trwalo, zreszta ja nie wiem i pewnie juz sie nie dowiem co to porod bo 2 razy mialam cc dodam ze tu w Niemczech kazdy ma prwo decydowac jak bedzie rodzic czy sn czy cc ja wybralam cc, pierwsza mialam w polsce a druga tu w niemczech wiec u mnie bylo tak o 7:00 bylam juz w szpitalu podlaczyli mnie do ktg tam zadnych skorczy polezalam tak do 8:00 potem przeniesli mnie na sale tam przebralam sie w koszule maz ze mna posiedzial i odrazu zawiezli mnie na sale tam okolo 8 osob przygotowali mnie na cacy a ja bylam taka zdenerwowana ze szok, bylo mi strasznie zimno i myslalam ze zemdleje, maz zauwarzyl u mnie wielki strach, zastrzyk dostalam nog nie czulam wiec cieli i wyciagali a ja zaczelam jeczec z bolu byl to dziwny tepy bol jak mi skore przeciol nic nie czulam a jak wyciagali mi malutka to bylo straszne bolalo maz powtarzal kilka razy ze mnie boli dostalam 2 glupie jasie, odlatywalam powoli ale maz zaczol mnie zagadywac wiec jakos bylam przytomna jak juz malutka wyciagneli i pokazywali ja nawet na nia nie spojrzalam i dalej jeczalam z bolu, gdy zaczeli mnie szyc wszystko mnie pieklo, probowali mnie zagadywac pikjazywali malutka ale nic to nie dsalo wkoncu maz do mnie mowi zacisnij zeby musisz przebolec nic juz nie zrobimy i tak wkolko az wkoncu koszmar sie skonczyl a mi ulzylo. przewiezli mnie na sale obok mnie malutka popatrzalam na nia i zasnelam obudzilam sie po kilku godzinach i trzeslam sie jak galaleta z zimna. Moje cialo doszlo do siebie po godzinie po operacji czulam swoje nogi znieczulenie juz zeszlo, gdzie w Polsce po 12 godz. Nic przyjemnego, chyba sie zle nastawilam do tej operacji, myslalam ze nic nie bede czula a tu szok..... Gdybym wiedziala ze tak bedzie rodzilabym sn Grunt ze malutka zdrowa ....... Lekarze twierdzili ze wszystko bylo dobrze wiec nie wiem dlaczego ja czulam bol.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elzunia najgorsze ze kobieta sie meczy a na koniec cc ja z pierwsza cora jak mialam cc w polsce to widzialam na krotko a wtedy to dopiero po dwoch dniach pielegniarka mi mowi ze jak chce zobaczy corke to musze wstac to byl taki wyscik ktora z dziewczyn pierwsza stanie i zda relacje ehh A teraz tu w niemczech corcie widzialam od razu jak plakala to ktos przychodzil po nia na noc tez zabierali, Wten sam dzien co mi robili operacje wieczorem juz wstalam na chwilke a nastepnego dnia juz chodzilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje kochane widze,ze opisujecie swoje porody.Jak wieczorkiem mala mi zasnie to i ja moze cos napisze :) i dokladnie was poczytam.Wczoraj nic nie pisalam,ale czytalam was wiec wiele nadrabiania nie mam. Dzis bylismy w poradni audiologicznej,zbadali malej jeszcze raz sluch i wszytsko wporzadku,ale jedno badanie trzeba zrobic jak dziecko spi minimum pol godz i tu klops,moja mala spi w ciagu dnia jak zajac i niby spala ale nic z tego nie wyszlo.Pomyslalam dam jej mleko pospacerujemy z nia i wrocimy,noz pech chcial ze maz spakowal wszystko mleko,butelke itd,ale zapomnial o termosie z woda wrrrrrrr....i takim oto sposobem za 2 miesiace jeszcze raz musimy jechac.Mala juz wtedy bedzie miala 4 miesiace wiec moze bedzie lepiej z jej spaniem. Malej zrobila sie okropna ciemieniucha,wyczesywanie jakas masakra ja karmie maz wyczesuje bo inaczej sie nie da.Jak panie podczas badania zobaczyly jej ciemienuche to powiedzialy zebym poszla sie zapytac pani dermatolog czy nas przyjmie.I tak o to tym sposobem zaliczylismy jeszcze dermatologa.Mala ma łojotokowe zapalenie skóry,stad te szorstkie policzki ktore wygladaja jak skaza (chociaz ostatnio jest lepiej i nawet tego az tak nie widac,bardziej czuc jak sie jej buzki dotyka)Przepisala nam robiona masc na ta skore,i jakis specyfik z oliwy z oliwek i czegos tam jeszcze na ta ciemieniuche.Musze odebrac to z apteki w czwartek i bedziemy dzialac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja też się wynurzę :) Sylwestra spędziliśmy z mężem w domu, miałam wyznaczoną indukcję 03.01 na Karowej, czułam się już jak wieloryb więc się nie wybraliśmy nigdzie. Koło 2ej w nocy, jak już się położyliśmy, poczułam skurcze, regularne, co 10 minut, ale stwierdziłam, że poczekamy. Nie przeszło, więc do szpitala. 4 godziny na IP, ktg, widzę wyraźnie jak się skurcze rysują, lekarz uparcie twierdzi ze to przepowiadające, wkurzył mnie strasznie bo przepowiadająca miałam już i wiedziałam, że to nie te! do domu. skurcze cały czas. w nocy nie spałam nic. 2ego rano już skapitulowałam, znowu szpital, 5 godzin na poczekalni, zwijam się z bólu, lekarz to samo, rozwarcie 4 cm ale wody zachowane, 6 godzin na ławce w poczekalni, ktg, lekarz znowu to samo twierdzi. 6 godzin na ławce, ktg, skurcze przepowiadające itd. no- spa i do domu. o 5ej rano już skurcze częstsze, szpital, ktg, znowu i znowu... rozwarcie 6 cm, a w szpitalu mówią że mnie nie przyjmą mimo zapisanej indukcji...! do karetki i na żelazną. to było o 10:00. na żelaznej piłka, wanna, piłka, wanna, mąż masaże robił. i nic. położna robiła masaż szyjki co chwila- bolało bardziej niż skurcze... w końcu oxy, godzina i poszły wody. o 19:30 Amelka wyskoczyła a mąż się popłakał... a ja zapomniałam, że rodziłam ponad dwa dni i że nasza służba zdrowia i szpital na karowej to dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maminka39,5 obyś miała rację i żebym w tydzień zgubiła 3 kg :) a jak zobaczyłam tą małpkę to się usmiałam że masz taką w domu :) tojah u nas ze spacerem to samo, tylko dobrać solidnie garderobe i w drogę żadna pogoda nam nie straszna :) a moje kilogramy dla twojej informacji to mają spać z przebrzydłego obwisłego brzuszyska ... a i jeszcze zauważyłam że mój tyłek ostro stracił na jędrności - co też nam się po tych ciążach porobiło , zero elastyczności :) ale maluszki cudne ! kurcze ja żadnego DHA nie przyjmuje , czy to źle ? a ryb też raczej nie jem ja swojego porodu nie pamiętam - taki to był pikuś :) nie no żartuje :) żyły mi pękały poszło az 7 sztuk, byłam odwodniona bo cc było o 13 a nie o godz, 8 jak planowano trochę odlaciałam dostałam w trakcie kroplówkę i nagle coś ciepłego chlusnęło na moją rękę - otoworzyli mnie a potem zobaczyłam nad sobą duże filetowe jajka mojego syna :) nie chce się za bardzo nad szczegółami rozpisaywac ale strasznie mnie ubrudzili krwią i w szoku byłam jak zobaczyłam swoją nogę w pionie której nie czułam jedna z pielęgniarek ją trzymała i ta moja gruba noga chwiała jej się na boki a druga ją myła - no szok jak z horroru niby twoje ciało a ty nic :) i pamiętam że mój mąż był w szoku jak zobaczył moje zakrwawione nogi wystające spod kołdry , bałam się że jak wyjdzie potem na parking to gdzieś zasłabnie z przejęcia i ciągle pytał na poporodowej sali czy mnie nie boli, i dziwne jak mnie " przenosili " na inne łózko to rzut jak worek ziemniaków a ty nic nie czujesz ; a dużo by jeszcze pisać ale nie ma co narzekać bo jeszcze jakaś książka z tego wyjdzie a dzis z perspektywy czasu to uważam że wszystko poszło ok , choc pewne rzeczy mogły lepiej to i tak jestem bardzo zadowolona i wspomnienia mam tylko dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja dopiszę do opisów. 18 stycznia pojechałam do szpitala na umówioną wcześniej wizytę z lekarzem (inny niż prowadzący ciążę) było badanie zero rozwarcia a skórcze na ktg nieregularne, to była środa to stwierdził że w sobotę by mnie mógł ciąć. No dobra to się pytam czy mam się stawić w sobotę czy zostaję na oddziale. ( Dla przypomnienia to moje dziecko było okręcone pępowiną, co tak panikowałam dlatego wolałam zostać pod kontrolą) No i zostałam na oddziale czego później pożałowałam otóż nikt oprócz TEGO lekarza nie wiedział że mam mieć CC i dlaczego.Co zmiana dyżuru to musiałm się tłumaczyć jak pastusz krowie dlaczego leże jak do porodu jeszczebpółtora tygodnia... chociaż byłam spokojniejsza 3x dziennie ktg a w między czasie słuchanie serduszka.Piątek kolejne ktg około 6 rano skórcze co 6 min regularne tyle że oprócz twardnienia brzucha nic nie czułam. Po obchodzie TEN lekarz wziął mnie na badanie rozwarcie 4cm i decyzja że zrobi dziś cięcie a nie w sobote. Mąż zaraz przyjechał. O 11 wzieli mnie do przygotowania. Przebrali mnie już w tą kich koszulę.Cewnik. A do mnie nadal nie docierało że dosłownie za chwilkę zostanę mamą. Znieczulenie, bezwład w nogach i cięcie. Przy wyjmowaniu Oliwierka lekarz kładł mi się centralnie na żebra, nie mogli go wyciągnąć. Żałuję tylko że mi go nie pokazali po wyjęciu z brzuszka. Wynieśli go do drugiego pokoju i powiedzieli że tata już widział :) Mnie pozszywali obmyli. I to takie dziwne uczucie że człowiek myśli że leży na wznak a nogi ma u góry heh. Przewieźli mnie na moją salę, dziecko dostałam odrazu i było ze mną przez cały czas. Pielęgniarka tylko przychodziła żeby go przwjać dopuki nie wstałam na nogi. Tzn pierwsze 24 godziny to nawet głowy za wysoko nie mogłm podnieść, w kolejnej dobie pozwolili mi usiąść a w kolejnej już mogłam wstać. Miałam problem z cewnikiem, gdy już wstalam to mi go zdjeli a co się okazało że mam sparaliżowane zwieracze cewki moczowej czy jakoś tak i nie czułam że sikam :( przypał jak nic gdy narobiłam w łóżko i musiały po mnie sprzątać to był 3 dzień i dopadł mnie kryzys, beczałam cały dzień z tej bezradności :( Ale i tak warto było no i widok dumnego taty z synkiem na rękach :) A no i mój mąż był dobry wsadził łapę pod kołdrę jak miałm znieczulenie i mnie szczypał.. czujesz coś ?? a teraz ?? a teraz ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brrr ale opisy....współczuje tym, które najpierw rodziły sn a i tak zakończyło się na cc. Ja też tego okropnie się bałam i mało co i byłoby tak u mnie, ale jak usłyszałam "dzwonimy po ordynatora" to wziełam się w garść i zaczęłam mocniej przeć no i się udało. fasolka - ja też nie biorę DHA a ryb praktycznie wogóle nie jem. To źle? To znaczy wiem, że ryby powinnam jeść, ale co z tymi tabletkami? Powinna je każda kobieta karmiąca brać? Ja wogóle żadnych witamin teraz nie łykam. a nas dzisiaj poproszono żebyśmy zostali drużbą na ślubie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To teraz ja :) Urodziłam 6 dni po terminie.Kilka dni przed terminiem poszlam do gin,załamka szyjka nieprzygotowana,głowka dziecka wysoko.Pozamykana bylam na 4 spusty(to byl wtorek).Gin zalecil wykorzystac meza i przyjsc w czwartek.No i na kontroli czwartkowej niby lepiej ale bez rewelacji,a na niedziele termin.Mowi ze jakby cos sie dzialo to do szpitala a jak nic to mam przyjsc we wtorek.Nic sie nie dzialo wiec poszlam we wtorek.Dostalam skierowanie na oddzial i na ktg(ale zaznaczyl,ze jak ktg nic nie wykarze to do domu a skierowanie polozne maja przepisac na piatek).Kolejne dni jezdzilam na ktg.Wkoncu piatek jade do szpitala.Klada mnie na oddziale ginekologicznym.Tam mnie badaja,i wkoncu udaje sie wymasowac szyjke,usg itd.Przez caly dzien i noc nic.Sobota 6 rano podlaczaja mi oxy.Zlecialo polowa kroplowki i nic.Cos mnie brzuch zabolal poszlam to toalety odszedl czop :).I cos sie zaczyna dziac,skurcze nieregularne co3,5,7 min.Zaczynalo bolec coraz mocniejKroplowka sie skonczyla,poszlam wziac prysznic i bole zaczely slabnac wiec podlaczyli mi druga kroplowke.A potem pilka,badanie poloznej itd.Wkoncu polozna przebila pecherz z wodami.Wtedy zaczelo bolec :P,Lezec bylo mi niewygodnie wiec stalam przy lozku a miedzy skorczami sobie drzemalm :).Czulam ze chce przec a mowi mi ze nie moge,ale to bylo silniejsze ode mnie,wiec polozna mowi"niech pani ja pocisnie troszke i oddycha i tak w kolko).Wkoncu zas badanie polozna mowi "jeszcze troszke".Ona wychodzi minelo jakies 5 min a ja krzycze do meza ze ma po nia leciec bo tutaj urodze.Przyszla patrzy o faktycznie i na porodowke tam 30 min i wyszla moja duza 4kg i 61cm dluga córa.Mąż byl ze mna caly czas.jak parlam slyszalam jak mowi "Kaja juz jest,juz jest".Maz sie poplakal a zara potem ja,nie nadarzalam wycierac lez z twarzy.I etap 6.30 godz II etap 30min. Matko alez sie rozpisalam a to bylo tak w skrocie :P:P monia_aa-to chyba jestesmy obydwie dziwne :P,bo jak mnie szwagierka zapytala sie i jak bylo to powiedzialam ze dla tak niesamowitego przezycia mogla bym ja urodzic jeszcze raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisałam jeszcze i dzidostwo mi wcięło posta :( nooo to jeszcze raz... Witaminy- w ciąży łykałam pregna plus a pod koniec jeszcze pregna dha teraz tylko łykam pregne plus nawet nie wiedziałam że to drugie też jeszcze się powinno :/ A i tak nie zawsze o nich pamiętam... Na dworze nie byliśmy już dwa dni, tak wieje że głowę idzie urwać :( może jutro... zawsze to ma się na wiosnę no nie :) Wrócę jeszcze do przesądów. Nasz bąbel miał dwa tygodnie jak była u nas kolęda to ksiądz młodego nie widział... sąsiedzi mu sprzedali że jest u nas noworodek i jak wszedł to już w drzwiach gadał że jest chory i nie chce dziecka zarazić :) I sukces :) moje dziecko nauczyło się jeść z butelki :) ma tę z lovi i jak już skończy pić to smok jest taki wgnieciony, nie wiem czy to ok czy źle dobrana butelka czy jak... ale smoczki nadal mu nie podchodzą, wypluwa albo ma odruch wymiotny. Ale to już nie ważne cieszy mnie że załapał butle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spojrzałam do mojej książeczki a tam wbite zalecenia: matka karmiąca - omegamed 500 - 2 kapsułki no i zamówiłam z tego linku Elzuniaw Eh widziałam to wcześniej ale olałam, a widzę że te DHA bardzo ważne. No i nic, lepiej później niż wcale. Fasolka dzięki że mnie natknęłaś że to ubranko to sam poliester, nie sądziłam że takie szyją dla niemowląt, a ja bym chciała żeby mój całą imprezę w tym był - więc całkowicie odpada. No i poszłam dziś do galerii z młodym i znalazłam kilka fajnych ciuszków w H&M z których stworzę ekstra wyjściowy strój - nawet mucha będzie. Super jest ta nowa kolekcja. Przez Was się popłakałam na wspomnienie mojego porodu. Monia Twojego to naprawdę można zazdrościć, ale ja swój też dobrze wspominam mimo że zakończył się CC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mufi może i tak. Nie miałam zielonego pojęcia o niczym,pierwszy poród itp. Wtedy myślałam,że ból sie nigdy nie skończy i że wysiąde normalnie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam chwilę więc u mnie to było tak: O 15:00 miałam masaż szyjki. Wróciłam do domu w sumie zła i przekonana że nic to nie da bo nic nie bolało. Poród był niesamowity! Pierwszy skurcz po tym masażu miałam ok 5, o 9 chyba skurcze były co 6 min, o 22 co 4 min i pojechaliśmy do szpitala. Miałam 3 cm rozwarcia ale częste skurcze to pozwolili mi zostać. Wlazłam do wanny w której po godzinie miałam już 8cm i skurcze parte.Z tymi 8cm się męczyłam bo wody nie chciały odejść, pozwolili przeć mimo niepełnego rozwarcia więc parłam jak szalona prosząc, żeby wyciągneli ze mnie dziecko jakoś albo pójdę do domu (HAHAHAHAHA podobno się ze mnie śmiały 2 położne i mój mąż) i tak parłam nie wiem jak długo ale o 2.50 odeszły mi wreszcie wody i po pól godzinie całkowitej ciszy, taka byłam skupiona urodziłam najpierw główkę, która rodziła się bardzo powoli bo połozne chciały ochronić krocze (no i się udalo) a potem migiem reszta ciałka! I od razu mi go podały i mały po 5 min zaczął mnie lizać po piersi a potem jeść. I tak leżeliśmy ze 20 min póki w pepowinie była krew potem odcięli mi pępowinę a po pół godz urodziłam łożysko i leżeliśmy na sali porodowej 3 godz. Zaraz po porodzie poszłam się wykąpać. Potem przenieśli nas na sale po porodową ale oczywiście mi adrenalina nie pozwoliła usnąć. A i ten moment jak dziecko się urodzi i cały ból znika w jednej sekundzie a najpiękniejsza istota wpatruje się tymi zapuchniętymi oczkami z taką ufnością. Wzruszylam się. Ehh te hormony! Urodziłam o 3:20 a o 15:00 już byliśmy w domu. Na drugi dzień nic mnie nie bolało. Ogólnie poród miałam super lekki taki na jaki się nastawiałam. Wiadomo, że rodzenie dziecka bolało ale o wiele mniej niż myślałam. Całość wspominam jako jedno z najpiękniejszych wspomnień mojego życia. I chyba tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×