Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kajka77

Czuję że moje życie powoli zamiera

Polecane posty

Gość Medika
Cześć dziewczyny. Przyłączam się do klubu. u mnie zaczęło się dziesięć lat temu i trwa. Bywało bardzo żle, przerobiłam wielu psychiatrów i psychologów, teraz jes umiarkowanie. Nie chce mi sę wierzyć jak ktoś mówi że to się da wyleczyć, że psychoterapia czyni cuda, że pozytywne myślenie i takie tam dyrdymały. Trzeba się nauczyć z tym żyć i tyle. Jak człowie poradzi sobie z lękiem przed dalszym wyjściem to go z drugiej strony walnie i zacznie się bać np jeżdzić samochodem. Przerobiłam to też. Teraz jestem na etapie paniki u przed wizytą u lekarza i dużo mnie kosztuje wyjście do takowego czy ze sobą czy z kimkolwiek z rodziny. Czasem też czuję ze moje życie nie jest nic warte, ale co to da. Staram się nie użalać nad sobą, ale do tego też trzeba dojść. Wczoraj zdałam sobie sprawę że po ataku nie czuję nic, ani złości, ani radości normalnie nic i zastanawiam się dlaczego mnie łapie skoro jak jest to tańczę w rytm jego-/strachu mojego/ muzyki a jak go nie ma to jest mi obojętny.............. i takie to przemyślenia mnie łapią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Witam wszystkie Panie po upalnym weekendzie Za dwa tygodnie jadę na urlop mam nadzieję że uda mi sie go spędzić normalnie bez żadnych sensacji to prawda że nie należy wsłuchiwać się w swoje ciało bo można zwariować zauwazylam ze najbardziej przygnębia mnie strach o dzieci o przyszłośc nie potrafię podejść do tego na luzie strach mnie paraliżuje Dziewczyn damy radę pokonać to paskudztwo w grupie siła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Medika...witaj w gronie.Wydaje mi się ,ze twoje mysli sa negatywne i stad ta niechęć i brak siły do walki.Uwierz w siebie:)Wiem jak ci cięzko,ale spróbuj odnaleźć sens walki z tą chorobą.Może jakieś plany na przyszłość umocnią cię w tym....nie poddawaj się .Wiem ,że 10 lat to bardzo długo i choroba wyniszczyła po drodze coś w co tak bardzo wierzyłaś o co bardzo walczyłaś ,ale każda droga w końcu osiąga swój cel. kajka oj kochana odczuwam u ciebie pozytywne nastawienie---TAK TRZYMAJ:D Wyjazd na pewno sie uda,a ty nie myśl na urlopie o niczym złym tylko korzystaj pełna parą...OBIECAJ! A ja pokłóciłam się wczoraj z mężem.....chyba za dużo powiedział,rozdrapał wydarzenia z przeszłości co bardzo mnie zabolało,ze w ogóle tak mógł pomyśleć. Nie zamierzam sie do niego odzywać i dobrze mi z tym.Nie tyle co sie na niego gniewam,bo nie gniewam nie potrafię,ale jest mi bardzo przykro a on niech sam sie gubi w swoich słusznych bądź nie myślach. Jestem juz tym jego grymaszeniem zmęczona...a dużo by trzeba było gadać co i tak nic nie zmieni.Ciesze się ,ze jest teraz w pracy i będzie w niej aż do 20-tej,bo nie chce mi sie go oglądać.szkoda ,ze nie wyjedzie na jakieś szkolenie na kilka dni........ No to sie wyżaliłam:) Do potem kobitki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Jak myslicie dziewczyny lepiej od razu złożyć wypowiedzenie czy może wziąść urlop bezpłatny na wszelki wypadek mieć gdzie wrócić Już mam dość i nie od dziś mojej pracy ale nie mam odwagi zucic bo nie mam nic konkretnego na oku chcę otworzyć dzialalność gospodarczą a czy się uda kto to wie Co radzićie? Agnes współczuję sytuacji z mężem ale czas leczy rany będzie dobrze Jestem z Tobą Buziaczki muszę popracować bo coś zwaliłam obliczenia i będę wisieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
kajka dziękuję.....A co do pracy lepiej na początek weź urlop bezpłatny i na wszelki wypadek miej gdzie wrócić.No życzę byś już nie musiała wracać do tej pracy a brnęła we własnej działalności gospodarczej...Buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie możesz wziąść chorobowego i w tym czasie o czymś innym myśleć? Zawsze to jakieś pieniądze. Tak możesz mieć kilka miesięcy w zapasie, na zastanowienie się. Ja właśnie staram się o dotację z Funduszy Europejskich i myślę, że już we wrześniu rozpocznę działalność. Ja rzuciłam ,,dobrą" pracę w cholerę, bo mnie wykańczała (byłam księgową) i zajęłam się fotografią. Życie jest tylko jedno i powinno się robić coś co nas pasjonuje a nie niszczy. Ale przed rzuceniem pracy byłam kilka miesięcy na chorobowym, bo musiałam zastanowić się nad swoim życiem. Pozytywne myślenie to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agness, no tak z tymi chłopami jest :) Ja jak się z moim mężem pokłócę to dokładnie jakbym siebie czytała... :) Pozdrawiam dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
witaj Ivi74....właśnie ...tak to już z tymi chłopami bywa-eh. kajka może warto posłuchać ivi74.zawsze parę złotych wpadnie a ty dokładnie się zastanowisz co dalej hmmmm.... Trzymajcie się kobitki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez chetnie
rucilabym zawod ksiegowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izolda 30
drogie kobitki tak sobie czytam wasze wypowiedzi i czuje się wśród swoich, mam 30 lat męża synka i pracę której nie cierpię , a paradoks jest taki że szukam innej ale w tym swoim dorosłym życiu nie mam pomysłu na siebie aż wstyd się przyznać!!!, ktoś za da mi pytanie a co cię interesuje co byś chciała robić ,, nic konkretnie ,,i w ty problem , obecnie pracuje dla pieniędzy bo ułatwiają życie jako referent do spraw księgowych , chciałabym mieć 2 dziecko ale boje się co będzie później ,wybiegam w przyszłość i czarno to widzę po prostu męczę się sama ze sobą, .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez chetnie
jednym slowem niech zyja ksiegowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izolda 30
w moim przypadku ta praca to zupełny przypadek i ugrzęzłam w niej , a alternatywy nie widzę, ile bym dała żeby ktoś mi pomógł odnaleźć siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
witajcie dziewczyny cieszę się że nasz topik powoli rozrasta się praca to odwieczny problem ciężko po 13 latach podjąć decyzję ale powoli przychodzi czas na zmianę bardzo trudną ale jeśli nie teraz to kiedy? Myślę że wezmę urlop bezpłatny lub przejdę na 1,2 etatu i spróbuję bo inaczej nigdy nie uwolnię się od tego koszmaru Ivi74 wiesz to fajny pomysł z tym chorobowym ale nie mam zadnego lekarza który dalby mi takie zwolnienie jeszcze 2 tygodnie i urlop i nie bede ,musiala godziny spedzac w korkach do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medika
Witajcie dziewczynki. Agness dziękuję za piękne słowa. Poczułam tu bratnie dusze i o zgrozo wolałabym tego nie mówić ale cieszę się że można z kimś podobnym pogadać. A co do zmiany pracy Kajka to zrób to bo się ugotujesz we własny sosie. Do lekarza idz rodzinnego z bólem kregosłupa, nawet jak Cie na komisję wyślą to kto jest Ci w stanie udowodnić że nie boli. nikt. poczytaj troche o objawach i graj. A że jesteś księgowa to praca siedząca skrzywienie jakieś znajdą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Witajcie:) ja tylko na chwilkę,bo duzo dzis miałam do załatwienia,ale prawie wszystko na miejscu więc o tyle dobrze. Madika..nie ma za co doskonale cie rozumię naprawdę.Mam nadzieje ,ze przy nas poczujesz sie lepiej;) kajka...zasłuzyłas na urlop(Wszystkie zasłuzyłyście:D)Tak te korki sa nie do zniesienia zwłaszcza w taki upał,duchotę-eh ivi ...jak sie trzymasz. witam nowe kobitki...moze napiszecie cos więcej o sobie:) Wszystkie pozdrawiam i ściskam dodając wiary w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Kajka ja brałam zwolnienie od psychiatry bez żadnych znajomości, ale myślę, że to nie jest problem zdobyć od kogokolwiek, nawet jak już Medika pisała można poudawać trochę;) Przecież jak pójdziesz do lekarza i zaczniesz mówić np. że masz dość pracy, przez nią żyć Ci się odechciewa, zaczynasz mieć np. myśli samobójcze, objawy somatycznę, lęki itp. itd. to nikt Cię do pracy nie wygna... Przemyśl, ale oczywiście to tylko Twój wybór. Dziewczyny! zmieniajmy swoje życie na lepsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kajka77
Witam o poranku Medika w roli sprostowania nie jestem księgową a nad Twoją sugestia musze pomyśleć Agness_76 dziś z dojazdem było lepiej wczoraj byłam u psychologa stwierdził że za bardzo wszystkim się przejmuje i moja koncentracja to przede wszystkim rodzina znajomi a sama dla siebie nie robie nic a co najgorsze to ma racje Ivi74 masz rację musimy nasze szare pełne lęków życie zmienić co dziś porabiacie? Wiecie co myślałam również o jakieś diecie żeby trochę schudnąć ale nie wiem czy wystarczy mi silnej woli żeby w niej wytrwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Dzień dobry:) kajka a daleko dojeżdżasz?Tzn daleko od domu..przypuszczam ,że może do Warszawy? Pomysl również o sobie:)lekarz ma rację.Wiesz nie wystarczy myśleć wyłącznie o rodzinie ale o sobie też.jesteś dla nich fundamentem ,osobą która w pełni dba o swoich najbliższych,a żeby takowym być musisz być uśmiechnięta,pełna wiary w siebie i ochoty do życia.W tedy tez niektóre rzeczy spostrzeżesz w innym świetle.Jesteś tak samo ważna dla swojej rodziny jak oni dla ciebie.Ty lubisz gdy rodzinka jest zadowolona a oni jak ty jesteś szczęśliwa.Zrób czasem coś wyłącznie dla siebie gdy dzieci są w odpowiedzialnych rękach tez ci sie należy:D Dziś muszę chałupkę doprowadzić do ładu i składu.2 dni biegania a domek woła o pomstę.dzieci sie kręcą z dworu do domu i odwrotnie a piasku nie nadążam zbierać tak wszystko sie nosi..... Z mężem juz ok.Tak długo mnie przepraszał ,że nie dałam sie długo prosić...to sie nazywa miłość..hi hi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Z Babic do Warszawy Ja też powinnam wziąść się za porządki ale nie mam poki co weny dzieciaki strasznie brudzą Ale mam zadyme w pracy wszystko na wczoraj napiszę później więcej Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medika
Hejka pannice. Tak wszystkie mówimy że powinnyśmy zrobić coś dla siebie, że też nam się należy itp a i tak niewiele robimy. Może zróbmy coś razem a potem sobie opowiemy jak było. Wybierzmy sobie na razie jeden dzień w tygodniu np niedzielę i zacznijmy od rzeczy małych. Co Wy na to? Macie jakieś pomysły w końcu w grupie siła >)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Dobry pomysl Medika może jakieś pół godziny na sport może rowerek a drugie pół na pyszny deser :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolaczam do klubu
witam juz wczesniej sie do was odzywlam a teraz nadrabiam zaleglosci w czytaniu pozytywne jest w tym wszystki tylko to ze jest nas wiecej nic poza tym straszbnie podoba mi sie jak probujecie sobie jedna drugiej pomoc slownie bo slownie ale zawsze . ja mam leki ktore nie wylaczaja mnie ze zwyklego codziennego zycia dzieki temu ze mam samochod i nie musze miec kontaktu z ludzmi ale czasami tez daja niezle popalic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolaczam do klubu
agnes jestes niesamowita przekwalifikuj sie na psychologa mysle ze niejednenu mozesz pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medika
Witamy w gronie wybrańców. Kajka, też pomyślałam o rowerze, pół godziny, ale same bez ogonów. Na deserek możemy zaprosić rodzinke bo tak od razu na godzinkę ich odstawić to może być dla nich szok. Co na to pozostałe dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolaczam do klubu
ja codziennie jzedze po 1ha a przynajmkniej staram sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Witajcie kochane:) Medika ja nie mogę narzekać ,bo robię coś dla siebie:)mam czas by na godzinkę poleżeć(nie spać)i pomyśleć nad swoim życiem.Powspominać przeszłość,zamiast samochodem pojechać gdzieś rowerkiem dla zdrowia.Nie mogę narzekać na tą wyczekaną chwilę tylko i wyłącznie dla siebie.gorzej z ta chwilką w we-kiend,bo cała rodzinka w domku,ale i dzięki temu wesoło i tak rodzinnie. kajka z tym półgodzinnym czasem na sport to u mnie nie ma problemu,no ale z tym deserkiem gorze.Jem w bardzo małych ilościach,ale za to często.za słodkościami nie jestem.Jedynie co mam słabość to kruche ciasto mmmmmmmm.... dołączam do klubu..dziekuje za miły komplement:)Jednak nie zgodze sie z tym zdaniem napisanym przez ciebie(przepraszam) ,,witam juz wcześniej sie do was odzywałam a teraz nadrabiam zaległości w czytaniu pozytywne jest w tym wszystkim tylko to ze jest nas więcej nic poza tym'' Widzisz ja podchodzę do tego tak,ze dzieki temu ,ze jestesmy tu na forum i jest nas coraz więcej, mozemy sie wyżalić,podzielić informacja na temat radzenia sobie z lekami,napisać ,ze mimo nerwicy mozna też żyć jak inni,bo choć nie w pełni gdyż napawają nas niekontrolowane lęki,to jednak.Moze dzieki niektórym wpisom nie jedna z nas zrozumie ,ze nie powinno sie mysleć tylko negatywnie i ,że zawsze jest TA NADZIEJA,że nie jeden dzień może należeć do tego dnia gdzie nie dopadaja nas lęki.Doradzamy co na nas same ma dobry wpływ i warto czerpać wiedzę choć by z najmniejszej rzeczy ,która czasem bardziej ucieszy niżeli ta ogromna. Mnie jak dopadaja leki myśle sobie: Nie poddam sie jeszcze tyle mam do zrobienia i zaczynam wyobrazać sobie jak moje dzieci podrosną i nie raz przyjdą do mnie o radę i pomoc,że to ja bede ich jedynym wsparciem i pomocna ręką ,która nie odmówi pomocy.myśląc choc by w ten sposób samoistnie mijają lęki i gdy sie spostrzegę dostrzegam ,ze leki minęły i to dlatego ,ze postawiłam na myśl cos ważniejszego niz sama siebie.Że przekazałam swoim umysłom,myślom cos co cenie sobie bardziej niż własne zdrowie.Zrozumiałam ,ze miłość do kogos kto jest dla nas całym życiem zwalczy każdy lęk.I choć bywa ,ze jest to ciężkie do zrealizowania to jednak miłość pokona wszystko. Dziewczyny myślmy pozytywnie.nie zaprzątajmy naszego mózgu tymi negatywnymi wyobrażeniami...bo jak ...to......Myślmy muszę zrobić to i tamto ,bo to teraz i tu jest najważniejsze.WYGRAMY:D Do jutra....Buziaczki👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medika
Agnes.. nie mogę oprzeć się wrażeniu że ćiebie jednak nie nerwica trapi ale bardzo wrażliwa dusza i tendencja do zamartwiania się o rodzinę przyszłość...... trochę może monotonia i rytualnie powtarzanie tych samych czynności. Wtedy dopadają Cię lęki, strachy i doły. Nie pomyśl sobie ze jestem negatywnie nastawiona do świata albo wyczerpana przez chorobę, nie. Po prostu wiem że nie da się zawsze tak pozytywnie podchodzić do świata, a słowa że się nie poddam i mam wiele do zrobienia, i że rodzina, i że przyszłośc......... podczas ataku nie da się myśleć, człowiek chce uciekać ale boi się że się przewróci, boi się własnego cienia, nie potrafi oddychać bo wydaje się że jak głęboko to serce się jeszcze bardziej zrusza a jak za płytko to się dusi bo za mało powietrza, nie da się myśleć uwierz. a co do czasu dla siebie to starałam się zapełnić dzień od rana do wieczora żeby nie myśleć a wieczorem paść ze zmęczenia. Agnes to nie jest atak na Ciebie, szanuję Cię ale to nie jest takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka77
Witajcie dziewczyny Agnes wiesz tak jak i dla Ciebie dla mnie największym zmartwieniem i wieczną obawą jest przyszłość i zdrowie dzieci męża ja tak bardzo się boję wszystkiego co złe że czuję się sparalizowana. Nie potrafię być egoistą a psycholog wmawia mi że to błąd Nie potrafię się zdecydować w podjęciu poważnych decyzji to wszystko nie jest takie proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Medika dokładnie wiem co czujesz, moja nerwica przebiega podobnie jak u Ciebie, jak jeden lęk opanuję to pojawia się z innej strony. Czasami mnie strasznie wykańcza i mam już ochotę się poddać. Ten ogromny strach, za każdym razem lęk przed śmiercią, ta chęć ucieczki ,osłabienie... Jednak tak łatwo się nie poddam i tyle. To moje życie i będę o nie walczyć. Pomimo lęku, łez i niepewności. Wierzę, że się uda. Pozdrawiam Was dzieczyny i życzę dużo sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agness_76
Witam:) Medika..nie jestem zła i nie odbieram tego co napisałaś jako ataku:) Myślę ,ze masz trochę racji w tym co napisałaś o mnie.Dusze mam strasznie wrażliwą(i może dlatego zaczęły się u mnie ataki panicznego lęku)martwię sie nie tylko o moją rodzinę,ale tez o znane mi osoby,których spotyka utrapienie i problem z który sami nie mogą sobie poradzić.Boli mnie dusza wiedząc ,że nie każdemu jestem w stanie pomóc,choć bardzo bym chciała.Idę spać i myślę o tych wszystkich o których ,wiem ,że w danej chwili wylewają łzy do poduszki,bo ich sytuacja jest w danym momencie nie do rozwiązania.O tych co już nie żyją tylko dla siebie a ciągle spędzają każdą godzinę ratując życie swoich nieuleczalnie chorych dzieci.Boli mnie tak bardzo,że życie taki utorował im los.Wiem ,że jest to niewytłumaczalne ,ze tak to wszystko odbieram...taka byłam zawsze odkąd pamiętam.Nie umiałam czuć urazy do osoby ,która wyrządzała mi krzywdę a jeszcze szukałam winy w tym ,że może sama powiedziałam coś czym sprowokowałam dana osobę do tego by mi naubliżała.Jest mi w tedy przykro i pójdę przeprosić i nie ważne czy to osoba w podeszłym wieku lub młodsza czy tez jest to dziecko.Umię znależć w każdym tez te dobre zalety,te najmniej zauważalne ,które jednak są najważniejsze.Nie oceniam ludzi za ich zły charakter ,bo przecież nikt się z takim nie rodzi ,tylko sytuacje czasem zmuszaja tych ludzi iż staja sie takimi jakimi są.Pytanie tylko czy im z tym dobrze,czy kładąc głowę na poduszce nie rozliczają się sami w sobie ze złych czynów jakie popełnili w ciągu dnia,ze złych wypowiedzianych słów rzuconych w stronę drugiej osoby.Myślę ,ze jest im z tym ciężko ,ale nie przeproszą bo honor a być może duma im na to nie pozwala.Odkładaja to na później aż w końcy jakoś tak dochodzi do pogodzenia sie-bez słowa przepraszam ,które nic nie kosztuje a potrafi zdziałać wiele. ,,Tak rzadko się śmiejemy gdy nic nam nie dolega a tak bardzo i głośno urzekamy sobie ,gdy coś nas trapi" Medika napisałaś: ....podczas ataku nie da się myśleć, człowiek chce uciekać ale boi się że się przewróci, boi się własnego cienia, nie potrafi oddychać bo wydaje się że jak głęboko to serce się jeszcze bardziej zrusza a jak za płytko to się dusi bo za mało powietrza, nie da się myśleć uwierz. a co do czasu dla siebie to starałam się zapełnić dzień od rana do wieczora żeby nie myśleć a wieczorem paść ze zmęczenia....... Uwierz mi mam tak samo....dodam jeszcze,że : ...człowiek chce uciekać,ale nie wie dokąd.....ma wrażenie ,ze zaraz umrze a w duszy prosi Boga by to sie juz wreszcie skończyło.... Miałam takie lęki ,ze bałam sie jechać do szkoły na przedstawienie dziecka z okazji ,,Dnia matki" Wyłam w tedy jak dziecko,bo serce bolało ,ze to dzieciątko nauczyło sie dla mnie i tylko dla mnie tych kilka słów i ma wystąpić przed publicznością zebranych mam a by dla mnie powiedzieć jedno zdanie takie króciutkie ale bezcenne,takie ,które utkwi w mej pamięci na zawsze.Złapały mnie wówczas wszystkie możliwe objawy paniki,aż po uczucie ,ze za chwile zemdleje ale powiedziałam dość!Pojadę na to przedstawienie choć bym miała po drodze paść.Pojechałam ,serce waliło jak by za chwilę miało stanąć ,wyrwać sie z piersi,brakowało tchu-powietrza.patrzyłam na uśmiechnięte twarze innych mam ,które nie miały pojęcia o tym ,że dusze sie we własnym ciele.Zazdrościłam im tej pewności siebie i spokoju na ich twarzach.Ale gdy mój synek stanął na środku i powiedział swój wers nic już innego nie miało znaczenia.Serce zaczęło sie radować ,wszelkie objawy lęku odeszły i wiem dlaczego....Pomyślałm wówczas jaki mój synek jest szczęśliwy ,ze jestem tu z nim i dla niego,dla tego jednego wypowiedzianego jak rzesz cudownego zdania wypowiedzianego dla mnie.te jego szczęsliwe i radosne oczka,które patrzyły tylko w moim kierunku gdy mówił swoja wyuczoną rolę.To twarz mojego dziecka mówiła sama za siebie,,dziękuję mamusiu ,ze jesteś tu ze mną" dzieci mam trójkę więc tych przedstawień musiałam trosze zaliczyć.Myślę ,ze dzięki temu zaczęłam sie odważniej poruszać po okolicy.To dało mi pewność siebie.Siłe do walki,ze dla dzieci będę musiał nie raz wyjść z domu. Medika wiem jaki masz ból,jaki tkwi w tobie żal do losu i nie tylko.Ale postaraj się walczyć ,choc nie jest to proste.Jeżeli uda ci sie spędzić jeden dzień bez lęku pomyśl ,że takich dni może być wiecej. Bardzo mocno cię tulę❤️ kajka..nie musisz potrafić wszystkiego:)I za to też sie nie obwiniaj.Egoistą nie jest każdy człowiek. Egoista to osoba kierująca się własnym interesem bez zwracania uwagi na potrzeby innych......widocznie ty jesteś inna,dobra i martwiąca sie o potrzeby bliskich. Egoista trzeba sie wychować a nie sie nim stać. Całuję cię i ściskam mocno👄 ivi74...ja tez sie nie poddam mimo ,ze lęki pojawiaja się i to czasem jak bumerang. Jak to ,któras napisała w gronie SIŁA. Uciekam i przepraszam jak którąś z was uraziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×