Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matkaniemobilna

Być matką kwoką, uziemioną z dzieckiem i niechęć do dalszych podróży

Polecane posty

Gość nie ma to jak mieć
niezaradną, leniwą ofermę w domu i jeszcze usprawiedliwiać, że tacy są właśnie mężczyźni :O jasne, tak to sobie tłumacz, bo przecież nie przyznasz, że partner cię nie szanuje, a wasze dziecko ma kompletnie w dupie :O prostego przepisu nie umie w necie znaleźć :D hahaha, to taka męska cecha :D prawda, facet umie wygooglować tylko najlepsze pornusy :D nie wie, gdzie leży mop i nie umie otworzyć kilku szaf, zajrzeć w parę kątów i poszukać :D buuhahahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza nasza podróż
co innego jest byc zorganizowanym na sile, a co innego jak po porostu nie masz z tym problemow bo wszystko ogarniasz. Ja nie potrzebuje do usranej smierci trzymać sie maminej kiecki Jeśli jest pomoc chetna zgłoszona przez dziadków to z niej korzystam, bardziej dla tego , żeby po prostu spędzili z mlodym troche czasu, ale jeszcze nie zdarzylo mi sie o nia prosic. a jesli cofasz sie tak daleko że czlowiek jest zwierzeciem stadnym, to prowadzil też koczowniczy tryb życia i jesli w okolicy braklo zarcia to brał chalupe i dzieci pod pachy i przenosił sie dalej, wiec ciesz sie że nie musisz polowac, bo bys z głodu umarla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Mała Mi - no trochę mi z ust wyjęłaś mój argument, bo właśnie chciałam napisac, że może mąż mi nie nakarmi małego, ale np w bczasie gdy ja podaję butelkę małemu, on rozłoży łóżko do spania i ułoży pościel, tak że ja mam to już z głowy. Może nie kąpie dziecka, ale posprząta po kąpieli, bo z moim kilkunastomiesięcznym tornadem łazienka po kąpieli wygląda niczym Japonia po Tsunami:-)Może i nie ogarnie tego tak jak ja bym to zrobiła, ale zrobi, więc się cieszę, że jedno mam z głowy. Tak że aż taka zapatrzona w wydajność mojej pracy nie jestem i dam mu czasem coś porobić:-) Może nie ugotuje obiadu, ale jak zamówimy meble do pokoju, skręci je bez mrugnięcia okiem całe i moje zadanie to jedynie podziwiać piękno mebli i powkładać sobie ciuchy do tych szaf.Może nie weźmie mi małego na cały dzień, tak żebym odpoczęła, ale też popłaci rachunki, obdzwoni co trzeba, jak trzeba coś załatwić, nosi za mnie ciężkie rzeczy, dżwiga zakupy. Tak że mąż który nie nakarmi dziecka i nie wykąpie, nie musi być bezużytecznym tłukiem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona w domu
mi mała ale przeiceż ja cały czas piszę że mama do mnie przyleci pomóc, wcale nie udaję jakiejś supermenki zresztą tu trzeba sobie jakoś radzić, nie ma wyboru bo nie ma rodziny do pomocy. więc nie dziw się tym dziewczynom, że narzekają, one są same ze wszystkim. nie ma nawet komu się wyżalić, bo nie ma przyjaciół. więc się żalą na przerwach koleżankom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
mi mała- chyba nie do końca rozumiesz. Ja mówię o tych pierwszych dniach- kiedy nagle z Waszej dwójki zrobiła się trójka :) Moim zdaniem wplatając w ten układ babcie traci się coś niepowtarzalnego co, moim zdaniem, nazywa się świadomość rodziny:) Znam mnóstwo takich związków, gdzie facet był chetny, ale po prostu się zniechęcił. Na zasadzie- po co ma to robić jak słyszy tysiące komentarzy? A jeśli chodzi o mycie podłóg- też chyba nie zrozumiałaś. Mówimy o czasie, kiedy kobieta jest zmęczona po porodzie a w chacie ogarnąć trzeba- tym bardziej, że jest noworodek. Co mi po koszeniu trawy w ogródku przez męża jak po domu walają się kłęby kurzu? A jeśli chodzi o pomoc dziadków- moje dziecko dziadków uwielbia- szczególnie, że pozwalają sobie na głowe wchodzić :P:P I średnio co drugi weekend u nich jesteśmy. Ale nie po to, żeby "podrzucic" tylko po to, żeby dziecko miało z nimi kontakt. Do podrzucania mamy opiekunkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i podział obowiązków jest jako taki. On doskonale kąpie dziecko i robi jego toalete, mi lepiej przychodzi przwijanie. Mój facet lepiej gotuje ja mam manie prania więc ja to robie przeważnie. Ale mój facet potrafi zrobić wszystko więc miałabym pewność że gdyby coś się stało i musiałby zostać z małym sam w domu np na 2 tygodnie to doskonale dał sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzi o zadne trzymanie sie maminej kiecki. od ponad 3 lat mieszkam poza krajem i widuje mame rzadko, stanowczo za rzadko... i radze sobie świetnie, chociaz fakt, co ja wiem o zyciu, skoro dziecka nie mam:D znów popadanie w skrajnosci - albo unikanie jakiejkolwiek pomocy czy wsparcia chociaz raz na ruski rok, albo od razu trzymanie sie maminej kiecki. nie widzicie nic pomiędzy? zwykłego bycia rodziną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona w domu
powiem Wam że to jest czcze gadanie. każdy broni swego męża i swego stylu życia. i lepiej się czuje jak dogryzie innym. więc spadam stąd ugotować jakiś obiad mężowi, który zapieprza po 12h na dobę żebym miała mu z czego dobry obiad zrobić. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki , mialam tak samo, moj synek nie lubil zmian, kazda podroz to byla katastrofa i ogromna meczarnia dla mnie, kazde wyjscie na dluzej z domu meczylo mnie , bo co to za przyjemnosc kiedy dziecko domaga sie tego samego a nie masz warunkow, zmiana otoczenia na dluzszy czas , bardzo synkowi przeszkadzala. dopiero jak mial ok 2 latka, zaczal wiecej rozumiec i mial tez przyjemnosc z wyjsc czy wyjazdow, ale nie na jakies odlegle wycieczki. Jeszcze troszke dziecko ci podrosnie i bedzie zupelnie inaczej , a narazie przeczekaj, i nie zarzucaj sobie ,ze siedzisz z nim w domu a inni jezdza na wakacje , zobaczysz potem tez jest przyjemnie i o wiele latwiej i dla ciebie i dziecka. Ja tak mysle , pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
A komentarzem, że usprawiedliwiam sweojego męża- "tłuka", który mnie nie szanuje i ma mnie w dupie i tylko pornusy ogląda się nie przejmuję, bo oczywiście na kafe to normalka, że musi się znaleźć wredny komentarz, ale akurat ten mnie rozśmieszył, bo mój mąż jest absolutnym przeciwieństwem nie szanującego kobiety faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zresztą tu trzeba sobie jakoś radzić, nie ma wyboru bo nie ma rodziny do pomocy. więc nie dziw się tym dziewczynom, że narzekają, one są same ze wszystkim. nie ma nawet komu się wyżalić, bo nie ma przyjaciół. więc się żalą na przerwach koleżankom. zatem niech wrócą do kraju, skoro im tak ciężko. po co sie męczyć? aha, oczywiscie kolejnym punktem na który nieustannie narzekaja jest żłobek za 700 funtów. no cóz... ja to nazywam głupotą i niezaradnością życiową, one nazywają ucieczka ze strasznego zascianka i potwornego kraju, jakim jest Polska. mamy całkiem rozne inne opinie, dlatego ich unikam:D co do uczestnictwa babci w zyciu swiezo upieczonych rodziców zaraz po porodzie - to akurat rowniez jestem przeciw. owszem, niech zajrzy, zobaczy, doradzi... ale takie mieszkanie 24h na dobę z babcią? niezdrowy układ i tyle. małżeństwo własnie wtedy powinno byc samo z dzieckiem, żeby nauczyc sie siebie nawzajem, nacieszyć. no ale to znów jest problem emigracji rodzin z dziecmi - babcia jak juz przyleci, to musi zostac na te pare tyg. bo przecież nie wpadnie na godzinkę i nie wróci do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
znudzona, racaj, każdy broni swego trybu życia. Ale chyba kobieta , która czuje się dobrze ze swoim facetem ma prawo tego faceta bronić ? I właśnie, nie można popadać w skrajności, że jak dziecka nie przewinie nigdy itp, to mnie nie szanuje. Kobieta , jak czuje, że mąż jej nie szanuje, że jest jej z nim źle, odchodzi od niego, proste ..... Zresztą na "nie szanowanie" składają się zupełnie inne czynniki..... No i każdy dobiera sobie połówkę wedle swoich potrzeb. Mi osobiście wystarcza facet, który mnie kocha, szanuje, nie chleje mi, nie włóczy się z kolegami, nie wyzywa mnie i nie bije, kocha nasze dziecko i to okazuje, a dla innej kobiety np, głównym kryterium przydatności męża może być właśnie to, czy umie gotowac obiad i znaleźć mopa, a jak tego nie umie, od razu rozwód:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niemobilna - od razu widac, że jesteście wykształconymi i kulturalnymi ludźmi, dlatego olej głupie komentarze ;) ja tam Ciebie rozumiem, tak w kwestii podejścia do wyjazdów z dzieckiem, jak podziału ról w małżeństwie, rodzinie. nie rób nic na siłę i żeby zadowolić ludzi - pamiętaj, to najgorsze. jesli uwazasz, że dla całej Waszej rodziny lepszy jest póki co dwugodzinny wypad do zoo czy do parku i powrót do domu na spanie dziecka, od dalekich wyjazdów i targania go samochodem przez całą Polskę - to tak własnie rób. jesli dobrze Ci z męzem, który zamiast mopować podłoge, zarabia np. konkretna kasę, przez co masz spokojną glowę i poczucie bezpieczenstwa - to też olewaj;) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z 2 strony, Ty na powaznie piszesz, że Twój mąż NIGDY nie przewija dziecka? no bo to już by było przegięcie w 2 stronę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
e tam, ja znam babki, które narzekają- a to, że przedszkole drogie, z to, że babcia ma swoje życie i nie chce zostać darmową opiekunką. Kwestia mentalności raczej. Ja tam uważam, że zdrowsze sa relacje kiedy dziadkowie dobrowolnie zajmują się wnukiem- bo chcą, bo mają czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od razu rozwód, na co dzień wystarczy jaki bicz, pare kamieni, jak się rzuci nożem raz czy dwa to też nie zaszkodzi, ale bardziej na wyobraźnie działają tasaki no i siekiera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi tylko ze jak to
okreslilas "zarabianie konkretnej kasy" nie zwalnia mezczyzny od zaangazowania w sprawy rodzinne i powinnas o tym wiedziec jako osoba nie mieszakajaca w Polsce, ze to jest typowo polska mentalnosc: jesli facet zarabia to w domu nie musi robic nic, a tak naprawde nigdzie indziej tak nie mysla. I moge ci gwarantowac, ze mam racje, bo moj maz jest Holendrem, ktorego poznlalam w Stanach, mieszkalismy przez 2 lata w Niemczech i wiem o czym mowie, bo oboje ze wzledu na prace obracamy sie w bardzo miedzynarodowym srodowisku i czegos takiego po prostu nie ma! Oczywiscie nie wszyscy robia to samo, jedni robia wiecej, inni mniej, ale ROBIA. Mezczyna POWIENIEN!!! pomagac kobiecie, nawet niepracujacej i nic go od tego nie zwalnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Mała mi - no właśnie, myślę, że nie da się nic na siłę. Jeśli nie jestem przekonana do dalekich podróży z małym dzieckiem, na siłę się nie przekonam,to wszystko tkwi przecież w mojej głowie, w charakterze. Jak ktoś nie wyobraża sobie zycia z małym dzieckiem bez pojechania na wakacje, to wiadomo, będzie robił wszystko, by pojechać. Co do "mopowania" przez męża,mnie to, że mój nie mopuje, nie odstrasza, a mam koleżankę, która bez faceta, który ugotuje jej obiad i zrobi wszystko za nią w domu by sobie nie poradziła, no i dlatego sobie takowego wybrała:-)I np. jak oni do nas przychodzą w odwiedziny, to jej facet nie może się nadziwić, że ja np.jestem w stanie rzucić pizzę, którą akurat zamówiliśmy i stoi na stole i powiedzieć, "Zjedzcie beze mnie, ja muszę iść ululać małego do snu, zjem,jak wrócę" Bo jego żona w życiu by tak nie zrobiła. Ona by wysłała jego do dziecka, żeby ona spokojnie mogła zjeść pizzę, bo jest bardzo wygodna. No i tymi przykładami chcę pokazać, że są różne kobiety i każda innych rzeczy wymaga od swego faceta:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Mój akurat przewija czasem, jak np. mnie nie ma i ma małego pod opieką jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Zresztą ja też mam swoje widzimisię i np,strasznie jestem wyczulona na to, żeby mały zjadł, a akurat tata nie umie za bardzo stosować trików, które ja stosuję, żeby mały otworzył buzię i zjadł, dlatego ciężko mi zostawić maółego pod opieką taty akurat w czasie, kiedy przypada małego jedzenie:-)Ale czy nie mam do tego prawa, tak mam i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomarańczko wyżej - ale trafiłaś jak kulą w płot, bo ja wcale tak nie myslę. mój mąz i konkretna kasę zarabia, i w domu robi co trzeba i co mu dobrze idzie. ja też zarabiam konkretna kasę - ale w pracy jestem krócej, bo mam pracę stricte biurową, czyli poza domem z dojazdem jestem max do 10h. on natomiast bywa, że pracuje i 12-13h, bo taka pracę ma wymagającą i za to duzo przerw w środku dnia. więc wiadomo, ze ja więcej robię w domu - za to on robi inne rzeczy i angazuje się w inne obowiązki, tak jak opisałam wyżej. oboje jesteśmy z tego zadowoleni i wierz mi, daleko mi od bycia niewolnica faceta:D wyznaje zasadę, że każda kobieta powinna być traktowana jak księżniczka przez swojego mężczyzne - co wazne, moja teściowa również taka zasade na szczescie wyznaje, co często przypomina mojemu męzowi przez telefon w kwestii mnie;) trzeba się dogadac z mężem i tyle, a nie sugerować tym, co teraz modne i polecane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mezczyna POWIENIEN!!! pomagac kobiecie, nawet niepracujacej i nic go od tego nie zwalnia. a widzisz, to Ty reprezentujesz jeszcze bardziej polskie myslenie ode mnie, albo złego slowa użyłaś;) bo ja w ogole nie uznaję jakiegoś "pomagac", jakie pomagać? wspólpraca, partnerstwo w domu, na miarę każdego możliwości. pomagać to może dziecko, a nie mąż - partner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
A co do mentalności polskiej, to ja nie widzę w niej nic złego, com w tym złego, że Polak uważa, że jak mąż pracuje cały dzień, to należy się mu obiad po powrocie z pracy i że żona może go zrobić? Dla mnie to logiczne i normalne. Zresztą po to mamy różne narodowości i kraje, żebyśmy mieli bogactwo kulturowe i różne mentalności na świecie. I drażni mnie trochę na kafe, że nie raz widzę właśnie taki komentarz"A bo za granicą to tak nigdzie nie ma". No i co z tego, a u nas jest i jestem z tego dumna ! Jeden kraj jest wyzwolony i kobiety robią w nim wszystko na równi z męzczyznami, w innym kobiety muszą chodzić z zakrytą twarzą i wychodzić za mąż w wieku 16 lat, w jeszcze innym ( naszym:-) ) mężowie pracują, a kobiety ogarniają dom, ot, różnica kulturowa, dlaczego od razu zakładać, że "Polska = zły kraj".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi tylko ze jak to
Oki, moze wedlug ciebie uzylam zlego slowa, ale czlowiek mieszkajacy od nastu lat za granica ma prawo do "bledow", tak? :) Natomiast dla mnie pomagajacy w domu mezczyna jest zjawiskiem tak naturlanym, jak naturalne jest partnerstwo, wiec o czym my tu dyskutujemy? Poza tym Mimala -wierz mi, nie ty jedna zarabiasz "konkretna kasa" (okropnie pretensjonane to, ale niech cie bedzie :o ), bo wierz mi, jest wiecej Polek za granica np. ja :) ktore odniosly sukces nie tylko rodzinny, ale i zawodowy, wiec tego akurat tak bardzo podkrelac nie musisz, bo nie o tym temat. Fakt jest jeden, ze autorka wedlug mnie sama sobie utrudnia zycie i jest malo zorganizowana, ale to moje zdanie i nikt sie z nim zgadzac nie musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matkaniemobilna - moja corka ma 2 latka i 3 miesiace i tez bez wyraznej potrzeby staramy sie jej rytmu dnia nie burzyc... nie widze w tym nic zlego a wrecz przeciwnie :) Nadal jeszcze robi sobie popoludniowe 1.5-2 godzinne siestki i staramy sie aby w miare mozliwosci miala mozliwosc przespac sie w dobrych warunkach... najlepiej w domu a jesli nie to u dziaadkow, w spokojnym miejscu na plazy... Nawet podczas wyjazdu wakacjnego staramy sie malej zapewnic spokojne miejsce do siesty i nie uwazam zeby to bylo "chowanie pod kloszem".... raczej podchodze do tego na zasadzie poszanowania jej przyzwyczajen i upodoban :) Co nie zmienia faktu ze w wyjatkowych wypadkach (np wypad ok 200km na WE nad morze) pozwalamy sobie na szalenstwa :P, mala nie robi siesty, szlaja sie z nami przez caly dzien po plazy, albo po miescie i tragedii przez to nie ma :) ... ale tak jak pisze : sa to wyjatkowe sytuacje. Nie siedzimy przez WE w domu, mala jezdzi z nami do znajomych, chodzimy na spacery, kiedy corka miala 4-miesiace pierwszy raz na WE nad morze pojechalismy, kiedy mala miala 15 miesiecy mielismy podroz 1500km (jechalismy w nocy i mala 4/5 trasy przespala :) ) i kiedy mala dwa lata mielismy wyjazd na narty (ok 600km) ... wszystko jest do przeskoczenia.... ale dla nas sa to WYJATKOWE SYTUACJE.... dla wlasnego kaprysu, np tylko po to zeby z kumpela poplotkowac nie wzeme corki na caly dzien na miasto... pomijajac juz fakt ze w tygodniu na spacery czasu nie mam, bo pracuje, wiec dla mnie week-endowe spacery to juz atrakcja ;).... a dla corki kazdy kamien i kazdy krzak sa godne zainteresowania i pomacania :P wiec nie widze potrzeby wiezc Ja 300 km zeby jej tam kamienie pokazywac :P . Mysle ze kiedy corka przestanie robic popoludniowe siestki znow zrobimy sie bardziej mobilni ;).... a w dodatku wtedy calodniowy wypad nad wode, do Zoo czu do parku atrakcji zacznie sprawiac corce przyjemnosc :) ... na dzien dizsiejszy uwazam ze to za duzo zachodu w stosunku do tego ile mogla by z takiego wypadu skorzystac. No i jeszcze jedno : z 2 lenim dzieckiem podrozuje/wypoczywa sie latwiej : mozna wejsc do kazdej restauracji na obiad czy na kolacje, nie trzeba ze soba wozic mleka i pampersow, nic sie nie stanie jesli opusci sie sieste.... rodzice sa spokojniejsi i przy tej samej okazji dziecko tez :) .... Jak by na to nie patrzec, takie kilku/kilkunasto miesieczne maluchy potrzebuja jednak troche spokoju i stabilizacji... mysle ze przez te 2 lata mozna spokojnie na tylku posiedziec ;) i moze przy okazji zagladnac w miejsca 10 minut od domu a w ktore "jakos nie mialo sie okazji" ;) wczesniej zagladnac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my akurat obydwoje pracujemy, i nie wyobrażam sobie inaczej, bo zawód to moja pasja. z dzieckiem planuję siedzieć do 3 roku zycia w domu (bo złobków nie uznaję), i pracować z domu, względnie isc na pół etatu - i reszta czasu z babcia, które obydwie są swietnymi pedagogami z wyksztalcenia i obydwie pierwszego wnuka doczekać się nie mogą:D naturalnym dla mnie jest, że kto wraca wczesniej z pracy, tudzież ma wolne, to ten gotuje i zmywa po obiedzie. jako że mój mąż praktycznie nigdy nie wraca z pracy przede mna - a jak konczy wczesniej, to idzie prosto na basen/silownię (i chwala mu za to), to ja obiady gotuję i ja najczesciej ogarniam mieszkanie. jednak, jeden dzien w tygodniu mąż zawsze ma wolny, ja wtedy jestem w pracy, wiec to jest dzien w ktorym on obowiazkowo robi duze zakupy, gotuje, ogarnia ogród itd. co do tego zachodniego modelu życia rodzinnego - średnio mi się podoba, szczerze mówiąc. Holendrów nie znam, ale Anglicy swięci bynajmniej nie sa;) poznałam ich wielu i nie sadzę, bym sie z jakimkolwiek mogła związac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
ja nie przeczę, do ideałów zorganizowania nie należę i sama stwierdzam czasem, że utrudniam sobie zycie, no ale cóż zrobić:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi tylko ze jak to
Matkaniemobilna - akurat tu sie w ogole nie zrozumialysmy. Gdybys byla z tego tak bardzo zadowolona to nie zakladalabys osobnego tematu na kafe, a skoro zalozylas, to znaczy, ze cos jednak ci nie pasuje i chcesz cos zmienic. I wiem, ze temat zaczelac od braku podrozy z malym dzieckiem (czego tez nie rozumiem jak matka dwojki, ktore jezdza ze mna odkac skonczyly pol roku - ale to kwestia indywidualna, wiec zostawimy to), ale dalej temat rozwinal sie w kierunku meza, jego pomocy itd. Po co w ogole piszesz na ten temat, tlumaczysz sie skoro jestes zadowolona ze swojego zycia i tradycyjnego podzialu obowiazkow? Po co w ogole ten caly temat? Tak tylko z ciekawosci pytam, bo chyba nie do konca sie rozumiemy...Dla mnie temat zaklada sie wtedy, kiedy czlowiek ma jakies watpliwosci i chce poznac zdanie i opinie innych ewentualnie utwierdzic sie w przekonaniu, ze robi dobrze :)...a nie po to zeby pamietniki czy forumowe dzienniki na temat swojego zycia :) Ale moze ja to widze inaczej niz ty...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
matkaniemobilna- A Ty troszkę nie przesadzasz? Pokazujesz przykład babki, za którą wszystko robi mąż. Przecież to nie chodzi o to, naprawdę. Jak do nas przychodzą znajomi i, np. sa to "moi" znajomi synka usypia mąż. A jak przychodzą "jego" kumple to ja to robię. Przecież wiadomo, że to wszystko jest płynne, zaleznie od sytuacji. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że to zawsze robię ja, bo mąż nie da rady. I tu nie chodzi o jakieś bronienie męża. Ja po prostu nie wiedziałam, że są mężowie, którzy nie wiedzą gdzie jest mop- całkiem serio piszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam, nic nie podkreślam. konkretna kasa to pojęcie bardzo względne, uzyłam go raczej w formie przenośni;) a powaznie, 100 razy bardziej wolałabym faceta, który ma dobry zawód i swietnie zarabia, ale w domu niewiele zrobic umie - bo wtedy fundujemy sobie pania gosposie;p, niz faceta, który siedzi na bezrobociu tudziez klepie za minimalna krajowa, za to mopuje w domu jak szalony:D ale wtedy jest swietnym materiałem na męża, tak? nie dla mnie. no tak mam i juz - materialistka? moze byc;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×