Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matkaniemobilna

Być matką kwoką, uziemioną z dzieckiem i niechęć do dalszych podróży

Polecane posty

Też tak miałam, ale tylko przez pierwsze trzy miesiące życia naszej córci. Zmieniło mi się jak pojechaliśmy nad Wigry- mieszkamy niedaleko, więc jakieś 1,5 godziny w jedną stronę, ale z trzymiesięcznym maluchem w upale w samochodzie bez klimy, to było przeżycie :) A poszło lepiej niż się spodziewaliśmy. Myślę, że musisz trochę odpuścić, nawet jeśli dziecko pójdzie spać o te 2 godziny później niż zwykle, zje parówkę na obiad i frytki na kolację, to nic zupełnie mu się nie stanie. A i Wam będzie potem łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Rebeko, podoba mi sięakurat Twoje podejście w 500- set procentach:-) Bo mam wręcz identyczne.I jaka ulga, że nie tylko ja jestem niezorganizowaną kwoką :-) Też uważam, że wyjście z 2 latkiem to zupełnie łatwiejsza historia i nie rozumiem argumentu, że z 2 latkiem gorzej, bo wszędzie wlezie, a dziecko niemowlak tylko śpi czy leży i masz spokój. Bzdura. ja im, mój mały robi się starszy, tym mam coraz więcej luzu i na coraz więcej rzeczy się odważam. I mam mniej pracy i stresu, jak biega, raczkuje i lata po całym domu otwierając wszystkie możliwe szafy i zakamarki niż jak leżał i spał jako 3 - miesięczny bobas. Jak to mówią, jeden woli córkę, drugi matkę, nie dla każdego małe dziecko leżące w gondoli to oaza spokoju, a 2 -latek to tsunami i horror. Dla mnie to leżące dziecko to tsunami, a 2 latek to bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
mi mała- a nie dopuszczasz myśli, że mężczyzna może i dobrze zarabiać i jeszcze może mu się "chcieć" cos w domu zrobić? :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie dopuszczam, jak własnie mój tak ma?;) podaje tylko rózne przykłady i co, z dwojga zlego, uwazam ze jest lepsze dla rodziny. a jako że dzisiaj mam wolne - a moj maz jest w pracy - zgodnie z umową idę po zakupy i zabieram sie za gotowanie;p pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Małą mi tylko że jak to - otóż poruszyłam ten temat, bo dziewczyny zaczęły na ten temat dyskusję, dyskusja się rozwinęła, więc się wtrąciłam, i od słowa do słowa zaczęła się długa rozmowa na temat mężów, no chyba normalne, że jak z kimś gadasz i poruszony zostanie dany temat, to rozmawiasz,a Ty musisz zaraz złośliwie zacierać ręce, że pewnie mi się źle w życiu wiedzie i czegoś mi brakuje, dlatego o tym piszę. Otóż nie, jestem szczęśliwa, a wątpliwości czy jakieś małe niesnaski ma każdy, no chyba że Ty masz idealne życie, to przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi tylko ze jak to
Mi mala - i ok, widzisz, masz jakas wizje, takie masz zdanie i dobrze. Ja mysle troche inaczej, bo uwazam, ze zlobek rewelacyjnie wplywa na rozwoj dziecka, ale tez nigdy nie wyslalabym dziecka do zlobka codziennie na 8-9 h (stad moje dzieci: rok i 3 lata chodza do zlobko/przedszkola raz w tygodniu, w srody i 2 razy w tyg. do niani) Natomiast co do Holendrow to sa tak rozni, jak rozni sa wszyscy ludzie kazdej nardowowosci, ale jednak wychowani sa troche inaczej i tutaj rownouprwanienie jest zjawiskiem zupelnie naturalnym i nikt sie nie dziwi, ze pan dyrektor wracajac z pracy gotuje obiad czy prasuje :) Dlaczego o tym pisze? Dlatego, ze uwazam, ze polskie kobiety (nie wszystkie, ale wiele) same sobie utrudniaja zycie. ZObacz ile na tym forum jest tematOW typu "maz nic nie robi, nie zajmuje sie dzieckiem, wszystko na mojej glowie" albo jeszcze lepiej "maz wydziela mi pieniadze, w niczym nie pomafa i ja nawet nie dojadam, bo mezowi nalezy sie porzadny obiad i dla mnie nie starcza,". Ja po prostu nie wierze czytajac takie posty, ze tak mozna zyc i ze kobiety same na takie zycie sie zgadzaja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, ja miałam podobnie, moja córka przy każdym dłuższym spacerze, czy wyjeździe sprawiała dużo problemów, zawsze był jakiś powód do płaczu. I ja się nie wypieram, że jestem niezorganizowana, może, ale zawsze byliśmy dobrze przygotowani i nic nas nie zaskoczyło - czyli mleko, woda, pieluchy czy obiadki były przygotowane. Ale mimo tego, te wypady wspominamy z dreszczem i bardzo się cieszę, że córa jest już na tyle duża, że zje prawie to co my jak jest głodna, siku zrobi do toalety, lub o zgrozo pod krzaczkiem i jest o wiele lepiej niż np rok temu. Teraz poszłabym z nią do muzeum, czy galerii, kiedyś nie. Taki typ, no co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi tylko ze jak to
mi mała e tam, nic nie podkreślam. konkretna kasa to pojęcie bardzo względne, uzyłam go raczej w formie przenośni a powaznie, 100 razy bardziej wolałabym faceta, który ma dobry zawód i swietnie zarabia, ale w domu niewiele zrobic umie - bo wtedy fundujemy sobie pania gosposie;p, niz faceta, który siedzi na bezrobociu tudziez klepie za minimalna krajowa, za to mopuje w domu jak szalony ale wtedy jest swietnym materiałem na męża, tak? nie dla mnie. A z tym sie zgodze, ale na szczescie mi osobiscie trafil sie taki dwa w jednym, wiec akurat ja takiego dylematu nigdy nie mialam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Faleo, no właśnie, nic na siłę. do pomarańczowej autorki co pisze do małej mi - tu trafiłaś źle z komentarzem, bo nie należę do żon, której mąż nic nie robi i wydziela mi po 10 zł. na tydzień, a ja zapierniczam w garach od rana do nocy, a mąż przyjdzie i skrzyczy mnie, że "zupa za słona i pozmywaj mi podłogę", tak że hola hola, ja nie z tych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, ja też tego nie pojmuję i nie mieści mi się to w głowie. wydaje mi sie, że to w dużej mierze kwestia wychowania, pochodzenia, i poziomu intelektualnego też... w mojej rodzinie wszystkie kobiety pracują, osiagaja sukcesy, mają firmy, są artystkami itd. mama całe zycie pracowala, wychowujac przy tym 3 dzieci- i swietnie sobie z ojcem poradzili. tata gotował również, zajmowal sie nami, było w rodzinie wsparcie i podział obowiazkow. to wyniosłam z domu - niezależność kobiety, i jak ważna jest praca zawodowa i spełnienie w tej dziedzinie, i tak samo wychowam dzieci. a fakt, że na kafe pojawiaja się naprawdę zatrważajace tematy- ale taki styl zycia chyba przechodzi z pokolenia na pokolenie, i stąd te problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
A do żłobka też bym nie posłała, to bym wolała już żyć za te 10 zł tygodniowo i nie pracować i zostać z dzieckiem, niż słać do żłobka, tak już mam:-)Wolę zostawić je z babcią, albo ewentualnie dobra opiekunka, co by przychodziła do domu,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi tylko ze jak to
Matkaniemobilna - pytalam z czystej ciekawosci, prosze nie doszukuj sie podtekstow. Jeszcze nigdy nie zalozylam tu tematu, ale gdybym kiedys chciala zalozyc to tylko z w/w powodow, stad to moje pytanie do ciebie. Poza tym nadal uwazam, ze sama sobie utrudniasz zycie, ale skoro tobie to odpowiada, to na pewno nie mnie to oceniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
no ale przecież temat męzow, którzy się dzieckiem nie zajmują wyszedł z tego, że przyznałaś, że na wakacjach nie odpoczywasz, bo nie jesteś w stanie zaufać swojemu mężowi, że dobrze zajmie się dzieckiem- z tego co pamiętam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi tylko ze jak to
Matkaniemobilna Faleo, no właśnie, nic na siłę. do pomarańczowej autorki co pisze do małej mi - tu trafiłaś źle z komentarzem, bo nie należę do żon, której mąż nic nie robi i wydziela mi po 10 zł. na tydzień, a ja zapierniczam w garach od rana do nocy, a mąż przyjdzie i skrzyczy mnie, że "zupa za słona i pozmywaj mi podłogę", tak że hola hola, ja nie z tych. Nie pisalam do ciebie, tylko ogolnie odnosnie niektorych kobiet i generalnie tematow, ktorych tu na kafe jest pelno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do żłobków... rozmawiałam kiedyś na ten temat z teściowa własnie, mądra babka, która od 30 lat pracuje jako nauczyciel przedszkolny i prowadzi przedszkole integracyjne, specjalizuje sie rowniez w ADHD, wydala podrecznik na ten temat. stwierdzila wprost, ze złobek, nawet najlepszy, to tylko przechowalnia dzieci i ostateczna skrajna koniecznosc. dzieciaki leżą, czesto pozostawione samym sobie, nie ma tulenia, kołysania, czułego mowienia, zabawiania, bliskosci i miłości, jaka daje mama, czy dobra babcia, czy NAWET sprawdzona opiekunka, która jest 1 na 1 z dzieckiem, a nie 1 na iles tam. i jak wczesniej sie wahałam, to zmieniłam zdanie, i wiem że najwczesniej dziecko do grupy rowiesniczej wystarczy poslac w wieku przedszkolnym, czyli jakies 3 lata, wtedy wlasnie powinno zaaklimatyzowac sie, nauczyc zycia w spoleczenstwie, samodzielnosci wsrod innych dzieci itd. a wczesniej- po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Nie, temat wyszedł z tego, że Ty kiciorek napisałas, jak spędziłaś te 1 wakacje, napisałaś właśnie, że mąż się zajmował itd, i wtedy ja na to odpowiedziałam, do tego się odniosłam, gdyby nie Twój wpis, nie przyszłoby mi do głowy, by to w ogóle poruszać, pewnie w ogóle nie byłoby dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama urwisaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
nie czytalam wszystkich wypowiedzi,ale moja corka miala niespelna 2 latka,jak pojechala z nami do niemiec autem. zaden problem. teraz tez byla z nami-ma 3,5. miala rok byismy nad morzem-tez pierwsza noc budzila sie,ale to normalne. niezliczone wizyty nad jeziorem-mamy dom od kiedy skonczyla pol roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co innego jeszcze, gdy dziecko już chodzi, nie korzysta z pieluchy, sygnalizuje wszystkie potrzeby itd. ale co innego taki bobas kilkumiesieczny, które lezy jak zawiniatko. po to sie ma dziecko, zeby sie nim zajmować - a jak nie ma mozliwości, i trzeba podsyłać do instytucji ledwo sie urodzi, no to trzeba sie zastanowic czy to jest własciwy moment na dziecko. uciekam juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
Mała mi, zgadzam się w 100% co do tych żłobków. Czas na adaptację w grupie jest własnie od momentu 3 lat - kiedy zaczyna się przedszkole i wtedy nawet źle, trzymac dziecko w domu, tylko lepiej posłać do przedszkola. Ale żłobek to też dla mnie skrajna ostateczność, ja nie ma komu innemu zostawić dziecka, opiekunka za droga, a kasę trzeba zarobić, bo inaczej zęby w ścianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
aaa, rzeczywiście, zwracam honor:) A co do żłobków- jestem zagorzałym przeciwnikiem! Dlatego mam opiekunką- młodą, 19letnią dziewczynę. Z babcią nie zostawiłabym- jednak opiekunka robi to o co się ją prosi, mówi swoje zdanie ale akceptuje i wykonuje. A babcia? Babcia jest od rozpieszczania a nie wychowywania- bo jednak przez te 8godzin dziecko jest wychowywane przez opiekuna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 9 miesięczniaka
pozwolcie ze sie wtrace a propo wyjazdow z dzieckiem. hmmmm przyznam ze troche mnie zaskoczyl ten temat bo nie sadzilam ze ludzie maja z takim czyms problem zeby jechac gdzies z dzieckiem w ladny wakacyjny dzien nad jakas wode czy w inne miejsce na caly dzien. dziwi m nie to troche. tez mam malutkie dzieko ale jezdzi z nami wszedzie. zachowujemy rytm dnia przy tym. jest pora jedzenia zatrzymujemy sie przepieramy jemy. jest pora snu spi albo w samochodzie albo zatrzymujemy sie wkladmy do wozka idziemy na spacer wyspi sie jedziemy dalej. matko jaki tu problem widzicie ??? nigdy mi sie nie zdazylo zachwiac jego rytm dnia. mam tyle samo lat co autorka tematu. tez sie "wyszalalam" ale czy to znaczy ze mamy siedziec do 18 roku zycia naszego dziecka z nim w domu?? chce zeby tez cos innego zobaczyl niz ten sam plac zabaw, zeby pooddychal innym powietrzem. z czego tu robic problem ??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mi tylko ze jak to
Mi mala - nie wiem jakie sa zlobki polskie, wiec na ich temat sie nie wypowiem. Tutaj gdzie mieszkam nie ma tradycyjnych zlobkow, a sa zlobko/przedszkola (dzieci od 0 do 4 lat, natomiast od lat 4 szkola), jest jedna pani na 4 dzieci i generalnie to nieprawda o czym piszesz. Moze sie zgadzac jesli dzieci sa naprawde malenkie, kilkumiesieczne (sama takiego malenstwa nie wyslalabym do zlobka), ale jesli sa juz mobilne i, ze tak okresle "kumate" ;) to takie miejsce rewelacyjnie wplywa na ich rozwoj: nie tylko bawia sie z rowiesnikami i ucza sie realacji i zachowan, ale tez maluja farbami (np. moja roczna corka maluje farbami :D ), rysuja, wycinaja, opiekuja sie roslinkami i tak dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro masz dziecko bezproblemowe, to nie masz pojęciach o problemach związanych z dzieckiem "problemowym".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość longines
pojechałam na wakacje nad ocean z 3 miesięcznym dzieckiem na 3 tygodnie i dałam radę,było utrudnienie ale można dać radę, tylko trzeba uczyć od małego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale powiedz, po co pojechałaś? myslisz, ze 3-miesieczniak cos z tego kumał? cos bedzie pamiętał? wymęczyłas niemowlę i tyle. tylko- po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość longines
a męża trzeba od początku uczyć że ma wszystko robić, nie czekac aż sam sie zgłosi (bo nie wszyscy tacy są) ale zaganiać jak trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkaniemobilna
No tak falea, dziecko dziecku nie równe. Nie każde bezproblemowo da się przetargać przez cały dzień przez morza i oceany:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 9 miesięczniaka
FALEA .......ale jakie niby sa te problemy ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość longines
mi mała pojechałam dla siebie, oczywiście że dziecko nawet nie miało pojęcia że jest w innym miejscu zawsze jeździmy na wakacje, uznaliśmy że możemy jechać z 3 miesięcznym dzieckiem. jemu to nie zrobło różnicy bo i tak spał cały dzień a my mieliśmy wakacje dziecko to nie koniec życia, pierwszy miesiać jest ciężko a potem już można normalnie funkcjonować i my tak robimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×