Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milalila

Luty 2012 - jest już jakaś mamusia?

Polecane posty

Wszystkiego najlepszego dla Wiktorka i Oliwci, niech rosną zdrowo i szczęśliwie:) No i najlepszego dla naszej Basi i Ani :* Basiu pisz częściej:) l igła - wstydź się, wstydź, tak niedaleko gór mieszkasz i nigdy nie byłaś, oj nie ładnie :) My jeździmy statystycznie choć raz do roku, bo ja i mąż uwielbiamy góry. Natomiast morze nas tak nie "jara" może dla tego że żeby tam dojechać ostatnio straciliśmy 14 godzin, a później to już nam się odechciało hehe l cayn- fajnie że Oliwcia taka śmiała, mój też jest bardzo wesołym i śmiałym chłopczykiem, nikogo się nie boi i jak wychodzę do pracy to nie ma "lamentu" ale sądzę że to w większości zasługa ich charakterków, my raczej nie mamy za bardzo na to wpływu. l Dziś byliśmy na kontroli u lekarza bo niepokoił mnie ten "ładny" kaszel, no i okazuje się że mlodemu dalej w oskrzelach gra:( dostał syropki no i po jednym od razu mu wyszło uczulenie na brzuszku, więc odpada. Mamy zgłosić się wtorek/środa na kontrole, jak dalej mu będzie "furgotać" w oskrzelach to zleci prześwietlenie płuc. Kurczę oby mu powoli to przeszło. Inhalujemy się codziennie i mam wrażenie jakby nic to nie pomagało;/ a najgorsze jest to że mój mąż też się rozchorował, a facet jak chory to gorzej jak dziecko..... same chyba wiecie (prawie umiera). Leży w łóżku i nie pozwalam żeby się do Wojtka zbliżał ani żeby Wojtek wchodził do niego do pokoju. ehhhh l aneczka - czekamy:) l pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki bardzo za zyczenia :):* duzo znajomych moich ma dzis urodziny:)Byłam dzis z Błażejem w klubie mam ale musze przyznac ze to nie to samo co kiedys:( chodzilam ze znajomą co ma coreczke Kalinke co Błazej z nia sie ciagle bawi.Mama kaliny nie moze chodzic w srody do klubu mam a tam tylko wlasie w srody sa zajecia. Błazej dzis byl zachwycony bo latał jak opetany i kazdemu sie przeglądał :) Wydaje mi sie ze jak pojdzie do przedszkola to sie odnajdzie bo jest bardzo towarzyski i ciekawy wszystkiego:) Tak samo wczoraj bylismy w sali zabaw to tez biegał do Pani do barku i patrzył co ona tam ma ciekawego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny rozliczałyście już pity? Ja próbowałam przed chwilką przez internet i ni chusteczki nie wiem gdzie jest rubryka żeby zaznaczyć dziecko. Rozliczam się wspólnie z małżonkiem i już nie raz wypełniałam pit, a teraz to zgłupiałam, bo wypełniłam cały i nie widzę gdzie jest okienko do zaznaczenia dziecka? (chyba jestem kompletną blondynką:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pietrunia w załączniku w Pit/O w części C. poz. 34, 35(kwota 1112,04zł o ile macie na tyle podatku) wziełam pod uwage to, że Wojtuś jest ze stycznia i dalej w części e pesel wpisujesz i program sam przenosi do pit-37 Mam nadzieję że pomogłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Bardzo dziekujemy z życzenia ;) x igła niewiem jak Wy ale my zawsze wywołujemy zdjęcia przez allegro wychodzi po 0,19gr za zdjęcie. x Wiola bo cos mi sie nie udało wysłac póxniej spróbóję. x Wiktorek dziś miał jakiś pechowy dzień, rok temu sie urodził a dziś mógłby sobie zrobić straszną krzywdę poprzez moje nie dopatrzenie ;( przyszła do mnie sąsiadka (starsza kobieta) nie zamkneła drzwi, w kuchni podpisywała mi papiery a mały w tym czasie wymknął sie na klatkę, naszczęście zanim postanowił "zejść" to odezwał się... boże dziwczyny jak ja go zobaczyłam stojącego nad schodami to serce mi do gardła podeszło, zdążyłam go wziąść ale niewiem co by było jak by spadł... nawet niechce o tym myśleć ;( ;( Później nosił taką torbe od wózka i sie potknął i rozciął usta ;( x Rok temu o tej porze leżałam juz na fotelu porodowym, skurcze zaczeły sie około 16 ale ja na spokojnie zadzwoniłam do męża że rodzę (on mysial że ja żartuję), zanim przyjechał ja zrobiłam Nikoli obiad między skurczami smażyłam mielone, do szpitala wyjechalismy około 18 pamietam że skurcze miałam co 15min i trwały kilka sekund, jak dojechaliśmy to odrazu sie mną zajeli zrobili mi KTG lekarz mnie obejrzał i stwierdził że rowarcie jest 4cm, potem leżałam jakieś 30min podłączona do KTG w miedzy czasie opowiadając lekarzowi i pielegniarką o swoim pierwszym porodzie, lekarz aż niemógł tego słuchać powiedział "u nas będzie Pani rodzić bezbólowo" , przebito mi wody, dostałam swoja sale kazano mi iść pod prysznic, potem przyszła pani anestezjolog na sali porodowej wbiła mi welfron w kręgosłup i dała znieczulenie za chwile juz nic nie czułam żadnych bóli żadnego bólu nic, cały czas był przy mnie mąż i "przyjaciółka" mojego taty, po 3 dawce znieczulenia strasznie zachciało mi sie nagle spać, było mi nie dobrze i wszystko kręciło sie wokoło, powiedziałam pielegniarce że jakoś strasznie chce mi sie spać i wszystko się kręci .. później niewiem jakby urwał mi sie film słyszałam tylko echo i jak lpołożna mówi "szybko anestezjolog ona nam schodzi..." później niewiem wyprosili mojego męża dostałam podobno jakiś zastrzyk bo strasznie spadło mi ciśnienie, o 23 nagle poczułam straszne parcie główki do dołu myślałam że nie zdążą go złapać bo on tak strasznie sie pchał, mąż z hanią wyszli, i o 23.10 usłyszałam płacz mojego maluszka, połozyli mi go na brzucho, zanim odcieli pępowinę ssał już pierś, jak go przytuliłam nie istniał już dla mnie świat, nawet niewiem kiedy i jak urodziłam łozysko ;), potem go zabrali umyli, zbadali i tatuś dostał synka na ręce. Wiktorek odrazu był przy mnie najpier 2h na sali porodowej później razem przewieźli nas na salę, pamiętam że tą pierwszą noc niemogłam zasnąć lezżałam i patrzyłam na mojego maluszka to chyba z nad miaru wrażeń, dopiero nad ranem zasnełam. Napoczątku zajmowałam sie nim bo zajmowałam, wiedziałam że mnie potrzebuje, że musze go nakarmić, przewinąć itp, strasznie drażniło mnie to że on niechce spać w nocy i że ciągle płacze, dopiero jak wróciłam do domu jakoś inaczej na to wszystko spojrzałam , była moja ukochana Nikolka i pokochałam mojego synka teraz za nich oboje oddałabym życie. Uczucia jakie mi towarzyszyły podczas porodu to nie był strach , podeszłam do tego zupełnie na luzie może dlatego że wiedziałam co mnie czeka, byłam przygotowana na straszny ból a tu takie miłe zaskoczenie, nie miałam naciętego krocza ani też mi nie pekło, przy porodzie był ordynator i i 2 położne, takiego porodu życzę każdemu wspominam go bardzo dobrze, myślę że bardzo dużo zależy od personelu i od ich podejścia do rodzącej. ;) No to tyle trochę sie rozpisałam ;) x Wiktorkowi przeszedł już ten kaszel ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My już dawno rozliczalismy PIT liczę że niedługo dostaniemy zwrot ;) x Basiu Wszystkiego najlepszego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My. Dzisaj po szczepieniu, na razie jest OK, i mam nadzieje ze tak pozostanie, nastraszyli nas w przychodni ze moze o odchorowac, bo miala dodatkowo na ospe ze wzgledu na uczeszczanie do zlobka, i tak teraz sie obawiam. Wczesniejsze szczepienia dobrze zniosla. wszystkim strasznie mocno dziekujemy za zyczenia. Oliwka urodzinki hucznie swietowac bedzie w weekend, wtedy jedziemy do dziadkow i tam szykujemy imprezke mala - ciasto kawa noi oczywicie tort. Nie ladnie tak ale zazdroszcze wypadu w gory, ja kocham gory najbardziej wiosna i jesienia ale ze wzgledu na odleglosc wypad w gory to juz wieksza wyprawa. Ostatni raz bylismy z mezem trzy lata temu, ale w tym roku tez sie wybieramy oczywiscie z nasza Niunia, musi przeciez pozna c to co my kochamy :) Ja swoj dzien porodu jak dibrze pamietam opisywalam juz wiec nie bede ponownie zanudzac. Na pewno takiego porodu i podejscia lekarzy i poloznych zycze wszystkim przyszlym mamom. Dzieki temu wspominam to jako jedn z najwspanialszych dni w zyciu. a teraz zycze wszystkim dobrej nocki, mniej chorb i sloneczka jutro za oknem :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej robilyscie kiedys domowe mleko skondensowane slodkie? ja przed chwila zrobilam po raz pierwszy, dla chetnych: 2 szkl mleka tlustego 1,5 szkl cukru lyzka masla gotowac i mieszac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Esga malo piszesz, ale ja w zwiazzku z tym o co pytalas to moge ci powiedziec jak ja realizuje zdrowe odzywianie choc w niecalkowietej mierze mi sie to udaje. Od jakiegos czasu robie jedzenie dla Malej w takiej ilosci zeby starczylo dla wszystkich, kryterium wyboru jest to co jej wolno jesc. Wczoraj jak wiecie byla jabconka ktora Mala chetnie jadla, a dzis zupa krupnikowa. Moj aspekt zdrowotny jest taki ze nie dodaje do zaprawienia mojej zupy, zupy w proszku tylko makę, dosypuje ziola suszone lub swiezze, rosolu nigdy nie gotuje na kostkach bulionowych bo wiadomo co zawieraja, wogole nie uzywam kostek do marynowania miesa wybieram przyprawy bez glutaminianu Do wypiekow stosuje maslo, takze do smarowania pieczywa. Margaryne uzywam bardzo zadko jak juz nie mam wyjscia, jest duzo tansza niz maslo ale bardzo szkodliwa zwlaszcza dla malych dzieci na mozg. W skladzie kupnych produktow widnieje ona jako tluszcz roslinnny i jest poprostu wszedzie: poduszeczki na mleko, krem do smarowania, nutella, wszelkie kruche ciasta kupne sa tylko na margarynie. Od czasu kiedy wiecej pieke to prawie wogole nie kupuje ciastek na takie podjadanie, wole kupic maslo, bakalie i cos w domu upiec. Nie pije farbowanych napoi ani sztucznych sokow dosladzanych, jedynie kompoty i soki domowe. Od kiedy mam dziecko a wiec juz od prawie 2 lat nie pije czarnej kawy tylko inke. Dzieki dziecku zasmakowalam sie w owsiance z jablkiem, robie najczesciej rano i obie zajadamy na sniadanie. Praktycznie nie jem kupnych wedlin. Moja Wi polubila zolty ser, teraz uwaznie czytam sklad zeby ser nie byl wyrobem seropodobnym bo duzo takich w ofercie marketow. No i kasze dosc czesto przyzradam. Ale tak pozatym to lubie wciagac czekolade nawet ta czekoladopodobna . Aha robie czasem domowa granole wg przepisu http://dosomething-enna.blogspot.com/2013/01/granola.html. Hmm Napisz esga jak sie u ciebie jada, co dzis np przyrzadzilas co wczoraj. Latwiej bedzie wylapac co mozna zmienic w twooim odzywianiu, jesli tego chcesz oczywiascie a na pisalas ze tak wiec czekamy. A ty Bea tez napisalas ze starasz sie zdrowo i jagna, chetnie poczytam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anne - fajny filmik, na zywo zawsze to jakos fajniej i smieszniejsze dzieci, ps moja mala tez tak ubrana chodzi w body niedopiete..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gotowanie ziemniakow, najzdrowsze beda w lupinkach bo lupina zatrzyma wiekszosc skladnikow mineralnych a jesli gotujemy obrane to wrzucic na wrzaca i posolona juz wode , w ilosci niewiele ponad wszystkie kartofle. Uprzednia obesnosc soli zmniejszy wymywanie soli mineralnych z ziemniaka niz gdyby dodac ja na koncu gotowania. Ryz i kasze gotowac w odpowiedniej proporcji wody ktora ma sie calkiem wchlonac i odstawic na wyprazenia w cieple miejsce. Pisze to bo ja osobiscie swego czasu robilam tak ze wlalam iles wody potem wsypalam iles ryzu lub ryz w torebce , gotowalo sie to i reszte wody wylewalam. jednak w ryzu byly juz starty pokarmowe. jeszce maly niuans ze torebki herbaciane sa impregnowane Czyms dla trwalosci wiec zdrowiej jest zaparzac sypana herbate, do tego lisciasta , nie granulowana. Pisze co wiem , nie wszystko stosuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy wasze dzieci weszly juz w faze stawania na głowie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inez - u na podobnie :) i żadnych śmieci typu fast food, cola. Herbaty tylko liściaste, dla mnie i Kubusia (kilka łyżeczek, bo nie chce więcej) owocowe i rooibos. Warzywa najlepiej gotować w łupinkach, na parze i krótko. Staram się raczej nie smażyć, często są kasze, ryż, jajka zerówki lub jedynki :) Później coś dodam jeszcze, bo właśnie będę jeść :) Myślę, że Jagna najwięcej doradzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. I Iinez tak mało pisze bo jakoś weny mniej i czasu coś brakuje jakoś osłabiona jestem. Może to po tych choróbskach?? Dzięki za wskazówki:) Tzn. ja ostatnio przezuciłam się na ryż, kasze, makaron razowy. Chleb teściowa piecze swój- jest pyyyyszny:) Słodycze owszem podjadam ale żadko. Z napojów to tylko jak mam ochotę na gazowane to kupie pepsi ale to reszte ktoś inny dopija bo ja dużo jej nie potrzebuje. Za to woda mineralna idzie w ilościach porażających:D Herbatki typu owocowe, czasami czarna z sokiem malinowym. Owocowych nie słodze, popijam czerwona ale liściastą i zieloną również liściastą:) Warzywa wrzucam do gotującej się wody i w małej jej ilości gotuje. Nie wiem co jeszcze:D I dzisiaj wybieram się na zumbę!!:D Jutro pewnie się nie ruszę ale co tam:D I Aha co do stawania na głowie to Miłosz już zaczął jakiś czas temu:D Albo raczkując zagląda miedzy kolana:D Pocieszny widok:) Stooo lat dla kolejnych solenizantów:) buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dzisiaj gotuje ryż, kurczak i buraczki. Tylko to wymyśliłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej weszlam na chwile jako 10 oddechow, zeby sie odstresowac. bo mnie normalnie cos strzeli za chwile! caly dzien mam zrabany od rana, ale mniejsza z tym. pytam rano Franka jaka zupe na obiad, to mi mowi ziemniaczana. pytam czy na pewno zje, "taaaaak mamusiu, ziemniaczana jest mmmmmm", cul z tym ze ja mam wielka ochote na kapusniak, no nic jak zje to gotuje. i co nawet nie dotknal!!! caly talerzyk zostal! Tomaszek wciagal az sie uszy trzesly, a ten nic. wczoraj to samo z rosolem zrobil :( ta sama scenka rodzajowa! mam wrazenie ze moje zycie to jeden wielki "dzien swistaka"! chcialam byc dobra dla niego, pytac na co ma ochote, wiem ze ludzie rozne smaki na rozne rzeczy maja, rozumiem ze nie musi lubic tego co ja, ja zreszta tez wielu rzeczy nie lubie (jak np masla, czy mleka) ale do choinki jasnej! jak mowi ze zje a potem nie je to mnie cos trafia i najchetniej wylalabym ta zupe mu na glowe! ale co mi to da? poza tym ze bede musiala godzine sprzatac, kapac go i prac ubrania???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TO I JA SIE WYPOWIEM:) u mnie też maslo 82%,nie cierpie roslinnych margaryn. Duzo u mnie sie je sera białego i jogurtow nat. Miesko tez czesto piekę sama,nawet pasztet ostatnio robilam a la mazowiecki w sloiki z kurczaka i warzywami. Nie jem kotletów panierowanych,wole zawinąć w folie aluminiową i smazyc bez panierki. U mnie do picia zawsze jest kompot ze swierzych owoców albo ze sloiczkow ktore byly robione w lecie.Pieczywo kupuje w dobrej piekarni gdzie znam szefostwo i wiem ze robią za zakwasie. Nie gotuję z torebek i proszku,wszystko sama robie. Jajka kupuje od zaprzyjaznionej Pani gdzie ma swoje kurki.Narazie tyle jak cos sobie przypome do dopisze :) obecnie jestem na etapie ze na sniadanie zajadam sie platkami górskimi żytnimi z mlekiem i owocami i musze przyznam ze jestem syta. Odkad mi wycieto wyrostek mam jelita drażliwe i musze uwarzac co jem bo póżniej cierpie. Wogole odkad schudłam 20 kg patrze na to co jem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka analfabetko
WENFLON!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka analfabetko
margaryna szkodzi na mozg buhahahah :D nie oddychaj też bo spaliny wdychasz i widać siadło ci na dekiel inezzz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Pytacie o zdrowe jedzenie, oj mogłabym godzinami pisać i pisać. Jednak ograniczę się do tego, jak karmimy Stasia, bo poniekąd jemy prawie to samo (oprócz mięsa, bo Stasio mięsko je, a my nie). U nas mamy trochę komfortową sytuacje, bo mamy dostęp do wiejskich specjałów od rodziny mięso królika i indyka od kuzynostwa oraz wiosną, latem i jesienią warzywa i owoce, a zimą przetwory, które zaprawiamy wszyscy latem moja Mami ma ogród i teściowa także. Mamy dostęp do serów, które robione są na wsi począwszy od bunca i oscypka, na twarogu i żółtym serze skończywszy , ale zdarza się, zwłaszcza zimą, kupić ser żółty w sklepie. Stasio z racji z tego, że ma uczulenie na gluten i kilka innych składników z mięs je jedynie królika, indyk Mu szkodzi oraz poledwicę polędwicę niestety mamy sklepową . na Czechach kupujemy kaszę: gryczaną, jaglaną, pęczak (dla nas, Staśko nie może) oraz mąki dla Stasia bezglutenowe. Kasz jemy ogromne ilości, robię zapiekanki, dodaję do zup, gołąbków, innych farszy, czy past domowych. Na Czechach kupujemy ponieważ oni nie oszukują w składach i mają naprawdę zdrową żywność. Z mąk bezglutenowych robimy zakwasy na chleb i taki pieczemy Stasiowi jem go razem z Nim, robimy z mąki naleśniki, pierogi, kluski itd. Z tym chlebem jest trochę zachodu, ale dla dziecka warto to robić. Chleb smarujemy oliwą, jest to naprawdę smaczne, do smażenia używamy masła nieklarowanego. Staśko pije wodę z sokami malinowym, agrestowym, porzeczkowym, aroniowym itd., robionymi przez moją Mamę. Lubi herbatkę rumiankową, pokrzywową, koperkową, niczego nie słodzimy w domu, żadnych napojów. Czarnej herbaty Mu nie podaje nawet rozrzedzonej, bo wypłukuje żelazo z organizmu. Nie pijemy napojów gazowanych, chyba, że czasem do drinków ja i mąż. Desery robie Mu z owoców zaprawionych latem z naszego ogrodu, często je twaróg z brzoskwiniami, porzeczkami, wiśniami itd., pieczone jabłka z cynamonem, gruszki z ryżem, banany kupne Mu nie smakują na szczęście. Kupuję Mu też np. mango, grejpfruty, mandarynki, bo uwielbia cytrusy, wszystko przed podaniem wyparzam oczywiście skórkę. Codziennie daję Mu przynajmniej jedno jabłko w różnej postaci. Warzywa i mięso gotuję na parze, ziemniaki w mundurkach, ryż i kaszę wrzucam na wrzątek. Jemy mnóstwo ziaren soczewicy zielonej i czerwonej, soi , fasoli mung, grochu, słonecznika, dyni, fasoli czerwonej i Jasia w postaci np. pasztetów, pieczeni, kotletów, past. Kasze i strączkowe warzywa są najbardziej kaloryczne i zdrowe. Nie używam do niczego kostki warzywnej, daję zioła, które hoduję sama oraz oliwę. rzadko synek je coś smazonego lub pieczonego, ale podaje Mu, żeby poznawał inne smaki. Podaje Stasiowi zmielone orzechy różnego rodzaju nie ma uczulenia, robię krem z migdałów, tofu, mleczko sojowe. Kupuję miso i tempeh. Ani my ani synek nie jadamy jogurtów słodzonych, ani serków homogenizowanych, nutelli, Danio, czekolad i innych świństw tego typu. Sporo spożywamy nabiału w postaci wiejskiej śmietany, jajek, sera białego przyrządzanego różnorodnie, na szczęście Stasio wyrósł ze skazy białkowej po skończeniu 9 miesięcy. Dużo jemy surówek, które robię oraz naszej kiszonej kapusty i ogórków. Do zup dodaję dużo śmietany. Na potęgę jemy cebulę oraz czosnek. Z powodu alergii Stasia zaczęłam sama robić majonez. Latem oprócz słodkich zapraw robimy też zaprawy słone np.: pomidory na pomidorową, kwasimy buraki, paste z papryki. Ciasta piekę sama z mąki Stasiowej, wychodzą bez problemu, słodzę brązowym cukrem, śmietanę bitą robię też sama. To wszystko nie jest czasochłonne za wyjątkiem zrobienia chleba, choć może tak wyglądać. W tym roku mi stuknie 13 lat bez mięsa, nie jemy też ryb, Stasiowi jednak chcę podawać, ale każda próba kończyła się na razie biegunkami więc lekarka kazała powtórzyć za 4 m-ce. Nigdy nie miałam anemii, nigdy nie byłam chuda, ciążę miałam wzorową, Staśko miesiąc temu ważył 11,5kg i miał 80cm mimo silnej alergii na gluten, który jest prawie wszędzie. Niestety 95% żywności kupowanej w sklepach to świństwo, my kupujemy jak najwięcej produktów nieprzetworzonych, które dopiero sami przyrządzamy. Ja przeważnie jem jak Stanisław, mąż jada bardziej kalorycznie, przyrządzamy np., fasolkę po bretońsku, makarony, lazanię, placki ziemniaczane, risotto, zupę serową i inne zupy, różnego rodzaju tarty, gulasz, gołąbki oczywiście wszystko bez mięsa. Niestety odkąd zaczęłam chodzić do pracy często jem to, co mąż. Wróciłam też do picia kawy, nawet 3 dziennie, nie słodzę jej. Najzdrowsza byłam kiedy udało mi się przez 2,5 roku nie jeść w ogóle mąki, pieczywa, żadnych słodyczy i nie pić żadnego alkoholu. Powtarzam: żadnych, a nie że tu pół piwa, a rano pół kromeczki z dżemem, a na obiad np. makaron. To była surowa dieta, ale byłam laską nieziemską, ważyłam 56 kg, pożerałam kasze, gęste zupy i orzechy, na śniadanie musli, które robiłam sama i czułam się świetnie. Chciałabym teraz do tego wrócić, ale nie mam czasu ani motywacji. dziewczyny rozpisałam się, a porządki czekają, buziaki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEJ inez on tylko tak czsami chodzi z rozpietymi wtedy akurat był bez pieluszki ;) mój jeszcze nie staje na głowie. x Jak to PANI POMARAŃCZOWA zauważyła przepraszam za błąd, pisałam na tablecie i tam jest słownik nieraz nie zwrócę uwagi i jakiś błędny wyraz wychodzi. x U nas kaszel przeszedł ale za to teraz mamy lekki katar ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomaranczowa przyznaj szczerze zalezy ci zebym nie pisala, czy moze potrzebujesz takiej pozywki? bo mi sie odechciewa pisac wiedzac ze tu jestes i czyhasz, jak zlodziej po nocy .. a przeciez MATKĄ jesteś - to zobowiazuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej. jejuuu koniec dnia! za to poczatek nocy....juz nie wiem co lepsze :P mam nadzieje ze wkrotce na poczte uda mi sie dostac to popatrze o czym Wy tu piszecie :) no chyba ze do meza latopa sie dostane, choc male szanse, bo od niego moge wejsc na poczte, tyle tylko ze on z niego korzysta w czasie kiedy ja bym mogla :P chyba ze go jakos przekabace :P I Beatriks na artykul zerknelam, w sumie nic czego nie probowalam a z tych nowosci to mi sie smiac chcialo :D bo on nic czego nie zna do ust nie weznie! ale dzieki :) I Jagna - o i to co napisalas to wg mnie zdrowe odzywianie. chinka tylko skad tu wziac swojskie jajka, mleka, owoce.....bryyyy...ja najzdrowsza i najlepiej wygladajaca bylam jak karmilam Franka. mialam diete bez nabialu, chleba, bulek, bez soi (czyli masy gotowych produktow)...i wygladalam i czulam sie cudownie! oj silna wola by sie przydala.... I dziewczyny jeszcze raz proponuje zamkniete forum. dosc dlugo razem piszemy i moze tam byloby swobodniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Wam szczerze, że mi zarzuca się, że przesadzam z dietą LUCYNKI. To nie... tamto nie... Przez co trochę się gubię i zastanawiam czy nie przesadzam ale ja Was czytam to ja jestem pikuś ;) My z mężem nie jjemu zdrowo- to trzeba przyznać. Chociaż ja staram się jeszcze jakoś omawiać sobie syfów sklepowych typu - najtańsze wedliny, mięsa mielone niewiadomego pochodzenia :) Teraz jjem ciemne pieczywo ale jadamy pizze, jadamy parówki :/ A i raz na jakiś czas mcdonald sie trafi :/ (może raz na miesiąc). Lucynka jada dużo zdrowiej : Do smazenia używam tylko masełka, solę minimalnie, pije tylko czysta wodę , codziennie jje jakiś owoc świeży, z mięska jje indyka, kurczaka i wołowinke. Wczoraj po raz pierwszy ugotowałam jej zupkę kalafiorową na kości... ZJADŁA CAŁĄ MISECZKĘ! Dziś też jej dałam i tez zajadała jak nic innego :) JEdnak często nie będę jej dawać zupek ,, na śwince ":) I jagna-powiem Ci , że zazdroszczę osobom któe mają siną motywację do czegoś , tak jak Ty z jedzeniem przez te 2,5 roku tak zdrowych rzeczy :) U mnie- odpada- ja za bardzo KOCHAM jedzenie co zresztą widać ;) I inezz- u nas od jakiegoś tygodnia ciągle Lucynka biegając na 4 zatrzymuje się i próbuje stanąć na głowie ;) Najbardziej martwi mnie jak to robi na płytkach... Nie przejmuj się pomarańczowa... Jej własnie zależy aby mącić, skłócać i denerwować. Znam prywatnie takie osoby... są nielubiane i dość samotne więc internet to dla nich pole do popisu. Nie wiem- co mi szkodzi , że ktoś robi błędy! ? Znam bardzo pracownitego i zaradnego chłopaka który robi niemiłosierne błędy np. spżedać i itp. Co z tego jak radzi sobie w życiu bardzo dobrze, jest lubiany i pozytywny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zimowa mama - ja też jestem za! Zamkniętym forum oczywiście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane ja dziś tylko na chwilę, bo wiecie....mąż mi prawie umiera od tego kataru i kaszlu więc muszę się nim zająć, bo marudzi:) a i ja zmęczona po pracy jestem igiełko dziękuje - dziś spróbuje od nowa wypełnić tego pita l jagienko - to ja na miesiąc się chcę do ciebie wprowadzić i musisz mnie nauczyć waszych nawyków żywieniowych. Ja od dziecka byłam wychowywana na może nie tyle co nie zdrowym jedzeniu ale na pewno to nie było lekkie jedzenie. A teraz ciężko jest mi coś wprowadzić nowego i przejść na nowy tryb. Ja podobnie jak Wiola, Wojtka staram się trochę "oszczędzić" w tym jedzeniu ale ja jakoś nie mogę się przestawić l Ja pit rozliczam dopiero teraz bo dopiero w poniedziałek dostałam:) l agatka- ja z moim nerwowym charakterem chyba bym na Frania wylała jednak tę zupę hehe:) l buziaki miłego wieczorku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×