Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość be_or_not_to_be_one

Facet mnie zostawił po 6 latach - potrzebuję wsparcia...ciężko mi :(

Polecane posty

Gość Dominikaaaaaa
A i jeszcze jedno!!! Dla mnie najgorsze było pierwsze pół roku! Ryczałam, byłam zdołowana, totalna makabra... Bardzo pomogło mi prowadzenie pamiętnika, gdzie opisywałam kazdy dzien i to co czuję. Dziś jak to czytam, widzę jak potwornie bylam rozhwiana emocjonalnie, raz pełna nadziei na lepsze, a raz w totalnej depresji. Bardzo pomaga czytanie książek, wykupilam wszytskie możliwe książki S. Kinga :) Oglądałam dużo komedii romantycznych - marząc o prawdziwej miłości, zapisałam się na naukę rysunku i zaczęłam malować obrazy. Duuuuuuuuuuuużo ćwiczyłam, i wyrzeźbiłam sobie piękny brzuszek areobową 6 - która polecam!:) To wszytsko mi pomogło znieść to piekło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma tego...
u mnie wiem ze tak nie bedzie,bo ciagle kocham i tesknie:(wiem ze przyidzie czas i z now bedziemy razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Ja szczerze powiedziawszy nie wiem czy wróci czy czy, bo on wie, że się z kimś spotykałam, że chodzę na randki, ale on tak bardzo chce swojej wolności, że na razie nie jest to dla niego ważne. Jeśli z nią nie będzie za jakiś czas to się obudzi, jak większość facetów, ale dla niego już jest za późno. Może się nie obudzi i poznał miłość swojego życia...a niech ma...zobaczy...wiem natomiast na 100%, że kiedyś będzie żałował- choćby na starość ;) Zrobiłam się bardzo obojętna względem niego i tego co zrobił, nie mówię, że serducho mi nie zabije mocniej, ale nie siedzę i nie zastanawiam się usilnie co i z kim robi. Niech robi, na mnie przyjdzie czas, taki prawdziwy, niewymuszony czas i też będę robiła co będę chciała. Już robię, ale tylko jak coś jest z mojej własnej woli, bo żyję dla siebie, nie dla kogoś i przez kogoś - powtarzam sobie to ciągle :) Bo tak jak żyłam z nim, tak żyję bez niego, po prostu ktoś był, uczucie było, ale wydaje mi się, że wszystko jest do zastąpienia i często okazuje się, że czymś o wiele lepszym... oby teraz też tak było choć mam zdolność do wybierania nieodpowiednich facetów jednak !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciesze sie,ze juz ci przechodz
pocieszaja mnie wypowiedzi innych kobiet w podobnej do mnie sytuacji,daja nadzieje,ze bedzie ok :) dla ciebie to tylko lepiej,ze on zerwal,po cholere mialabys wracac do kogos takiego,on sam nie wie czego chce.wg mnie on jest poprostu niedojrzaly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Właśnie ja też już wiem, że jest niedojrzały. Poznał inną, nie chciał odejść, nie wiedział co ma zrobić, a jednak po mojej prośbie o zabranie rzeczy zabrał je. Po tygodniu od rozstania było mu dobrze, nie tęsknił i jak sam powiedział, robi wszystko by nie myśleć. Ok, ale niedojrzałe jest mówić, że się kogoś kocha i jak jest cudownie,a po miesiącu twierdzić, że się już nie kocha. Teraz widzę jak bardzo byłam ślepa. Oczywiście, że ktoś taki nie jest mi do szczęścia potrzebny. Fakt, że mieliśmy trochę pięknych chwil, wspólne wczasy, życie, ale wszystko idzie zastąpić i wiem, że spotkam jeszcze kogoś na swojej drodze. On już dla mnie nie istnieje i istniał nie będzie jako partner, bo nawet gdyby chciał kiedyś do mnie wrócić to jaką ja będę miała pewność, że znów nie zrobi tego samego i ,że znowu kogoś nie pozna. Tak jak napisałam wcześniej - ta książka już została przeczytana,a w zwyczaju nie mam czytania dwa razy tej samej książki. Teraz chciałabym przeczytać zwiastun następnej książki, bo choć był to rozdział mojego życia to związek ten jest dla mnie książką, którą właśnie odłożyłam na półkę. I oby tak już zostało. Cały czas tęsknię, minimalnie, ale zawsze, choć dzięki Bogu nie zatruwam sobie każdej chwili myśleniem o nim. Teraz już z żadnej strony nie muszę o nim słuchać, więc to też duży plus. Dla mnie on na dzień dzisiejszy nie żyje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Mam pewne papiery tego łajdaka, głównie z banku i coś tam od samochodu. Właśnie zapakowałam to w dużą kopertę, do środka włożyłam również pierścionek zaręczynowy od niego i zamierzam mu to odesłać na adres firmy, bo dokładnego jego adresu obecnego zamieszkania nie znam. Nie chcę tego pierścionka, bo i po co mi i myślę, że dobrze robię - doradźcie, odesłać mu to w przesyłce oczywiście poleconej ? I czy włożenie naszego zdjęcia z wakacji tak na pamiątkę to zły pomysł ? On wie, że ja zawsze tak robiłam, że po każdym związku zostawało mi 1 zdjęcie, z reguły to na którym byliśmy szczęśliwi i gdzieś na wakacjach, więc nie odbierze tego jako próby natręctwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady DiX
Zodesłąniem papierów dobry pomysł, ale ja osobiscie nie wkladałabym ani żadnego listu, ani tym bardziej zdjęcia.. Pomyśli, że Ci zależy i chcesz wzbudzić żal i litość. Nie rób tego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona życiem;PPP
A jaki ma sens wysyłanie zdjęcia? Chcesz żeby pomyślał sobie, że chciałaś mu przez to powiedzieć : "Zobacz bylo tak cudownie, a ty to zepsułeś". Nawet jeśli on wie, że tak robiłaś wcześniej, to i tak tak pomyśli. Zresztą on na pewno ma wiele zdjęć na których razem jesteście i w pamięci to co przeżywaliście, więc to zdjęcie to marny pomysł. Niech widzi że masz go w głębokim poważaniu, zaufaj, że to bardziej go puruszy - koperta z samymi dokumentami, bez zdjęcia i listu - niż narzucanie się i wymuszanie wspomnień. On musi widzieć że Ty nie rozpamiętujesz! Miałaś odłożyć tą książke na półkę!!!!!!!! Wiem, że Ci ciężko, ale rób to co jest najlepsze, a nie kierujesz się emocjami i te emocje starasz sie wzbudzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Dlatego wolałam napisać najpierw :) Zdjęcia nie włożyłam, ale pierścionek zaręczynowy tak, bo i tak nie mam mu jak go oddać, a zatrzymywać też go nie chcę, bo z jakiej racji. Zdjęć on nie ma żadnych, bo wszystkie zdjęcia zostały w moim albumie i żadnego nie brakuje, ale zrobię tak jak zawsze, zostawię tylko jedno- nie wiem czemu tak robię, ale robię. Nie chcę mu przypominać jak było dobrze, bo on to powinien sam wiedzieć, więc faktycznie po przespaniu się z tym jestem tego samego zdania. Nie chcę zmarnować tych 3 tygodni bez niego i tego, że od prawie 2 się nie odzywam. Odeślę mu dokumenty i ten cholerny pierścionek. Póki co nie tęsknie za nim jakoś strasznie, dlatego musi być dobrze. Staram się skupiać na sobie, choć nie zawsze jest to łatwe, ale uczę się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna Optymistka26
Faktycznie wysyłanie zdjęcia może mu się skojarzyć z próbą wymuszenia emocji, natomiast dokumenty i pierścionek popieram:) Myślę, że to będzie dla niego druzgoczące, dość silny bodziec, który uzmysłowi i zaakcentuje, że coś się naprawdę skończyło.. Cieszę się, że się jakoś trzymasz, z każdym dniem rana będzie coraz mniejsza.. JEstem z Toba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Dzięki kochane, że jesteście. Faktycznie z dnia na dzień jest mi lżej. Nie wiem czy fala tęsknoty nie nadejdzie, ale póki co naprawdę nie narzekam. Nie chcę wymuszać na nim żadnych uczuć, bo dla mnie on jako facet jest skończony, nigdy bym mu nie zaufała, więc nie zamierzam wywoływać w nim żadnych uczuć. Zrobił coś zgodnie ze swoim przekonaniem w danej chwili i to on musi z tym żyć, bo ja się pogodziłam ze stanem rzeczy i naprawdę wygodnie zaczyna mi tak być. W poniedziałek mu to odeślę i to w sumie ostatnie z jego rzeczy, bo kilka rzeczy większych które zostawił właśnie wystawiłam na allegro, bo parę złotych mi się przyda, a skoro nie zabrał, choć wziął praktycznie wszystko swoje to już nie mój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tęsknię. widzę, jak wiele zyskałam rozstając się z nim, ale też jak wiele straciłam. faktem jest, że nie był facetem, którym chciałam aby był. mimo 27 lat to wciąż dzieciak, często czułam, że nie jesteśmy na tym samym poziomie intelektualnym. ja dorosłam, on pozostał w tyle. może ta 19-latka będzie dla niego lepszą partnerką. daję sobie czas, aby to wszystko ułożyło się w mojej głowie i życie znów nabrało sensu. boję się siedzenia w domu i rozpamiętywania. zaczęłam znów pisać pamiętnik, dbam o siebie (przydałoby się jeszcze jeść, ale to przyjdzie z czasem), mam plany na najbliższe 2 miesiące. za 2 tygodnie się przeprowadzam, aby zacząc wszystko w nowym miejscu bez negatywnej energii, potem 2 tygodnie urlopu. szukam kursu rysunku i zapisuję się na siłownię, aby zająć czymś czas. mam nadzieję, że wszystko się ułoży, że odzyskam spokój. nie piję, nie łykam pigułek, chcę zmierzyć się z tym wszystkim i wygrać. chcę być znów szczęśliwa, chcę spotkać miłość, gdy będę już na nią gotowa. u ciebie tak szybko to wszystko idzie. u mnie tak wiele miesięcy... popełniłam wszystkie klasyczne błędy podczas zrywania. mam nadzieję, że tym razem mi się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Na pewno Ci się uda i wierzę w to bardzo. Wszystko jest kwestią charakteru i woli. Ja nigdy nie pozwoliłam sobie, by facet był dla mnie kompletnie wszystkim i zdominował całe moje życie, więc może i dzięki temu dosyć szybko udaje mi się coś ze sobą zrobić. Nie mówię, że mnie nie dopada, właśnie parę minut temu siedząc na sofie złapałam się na tym, że oglądając film wyłączyłam się i zaczęłam się zastanawiać jak on mógł tak po prostu zrezygnować z tych lat. Jeśli by jeszcze odszedł normalnie, bo chce przemyśleć, coś wygasa itp to ok, nawet gdyby poznał kogoś potem, ale nie przed tym wszystkim. Czuję, że dziś będę miała problem z zaśnięciem dlatego w razie potrzeby wspomogę się jedną nasenną ;) Nie mówię, że kochałam go szaleńczą miłością, ale na pewno nie zostawiłam bym go tak jak on mnie. Z drugiej jednak strony to on nie był pewien, a ja otworzyłam przed nim drzwi wolności...ech...ale mnie oszukiwał, więc bilans i tak mam na minusie ;) Tak sobie tylko myślę, bo logiczne że czasem mnie łapie. Czasu nie cofnę, ale mądrzejsza jestem o jakieś doświadczenie, bolesne, ale zawsze doświadczenie. Nie wierzyłam nigdy w miłość po grobową deskę i ta sytuacja tylko mnie w tym przekonaniu umocniła. Nadal czuję się pusta, ale jakby odrobinę mniej, bo już pewne rzeczy potrafią mnie po prostu cieszyć. Może kiedyś spotkam eksa i nie myśląc o tym co było ucieszę się na jego widok jak gdybym zobaczyła zwykłego znajomego...chciałabym, bo obecnie wchodzi mi etap żalu...jakoś tak dziwnie mi, że nie potrafię tego opisać, ale nie chce mi się płakać, więc to plus...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po długiej przerwie. be..not..tak po któtce przeczytalam i powiem a po cholere se dupe zwracasz odsylaniem jakis jego papierow i pierscionka. Ja bym wsadzila to do szawki i tyle,jak by sie upomnial ze cos tam przyszlo na twoj adres to wtedy powiedzialabym,...a tak rzeczywiscie,wypadlo mi to z glowy,pozatym nie mialam czasu na dochodzenie twego nowego adresu... Jesli chodzi o pierscionek to prezent wiec po cholere oddawac.W ten sposob pokazesz ze cie to wszystko boli,a chyba nie o to chodzi.wsadz go do szkatulki a jak bedzie trzeba to sprzedaj jak te jego inne rzeczy sprzedajesz. Nic ci nie da odsylanie,on juz dawno zamknol ten etap zycia,sam sie nie odzywa nie wypytuje wiec po cholere.Olej to ,nie twij cyrk nie twoje malpy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
No proszę, tego się nie spodziewałam ;) Myślałam, że pierścionek powinno się oddać ? I chciałam go oddać, żeby nie wyjść na mendę co się na złoto pokusiła ;) Nie chcę by myślał też, że zależy mi na tym pierścionku dlatego mu go nie oddałam...bo ja go po prostu nie chcę. Fakt, że się nie interesuje, ale na co mi jego papiery i umowy z banków ? Chciałam tylko to odesłać, bez żadnej karteczki,liściku itp. Hmmm szczerze to naprawdę myślałam, że pierścionek zaręczynowy się zwraca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
I się poryczałam, a wiecie dlaczego ? Napisała do mnie jego siostra, że nie mieli odwagi się wcześniej odzywać...i w sumie im się nie dziwię, bo co mieli powiedzieć. Napisałam, że doszłam już do siebie i jest ok, że staram się żyć, chodzę na imprezy, że ogólnie sobie radzę itp.Napisała, że się z tego cieszy i prosi bym odzywała się co jakiś czas i , że ma nadzieję iż będzie mogła napisać do mnie czasami chociaż, by tak po prostu spytać o zdrowie, bo tęsknią...ech...będzie mi brakowało jego rodziny, już mi brakuje :( Szczerze to tego idioty brakuje mi mniej niż jego rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala*smutna*krolewna
współczuję Ci:( mi dziś mąz po 15 latach małżenstwa powiedział, że mnie nie kocha:( mamy dwójke dzieci:( chce odejść:( powiedział, że ma mnie już dosyć:( a ja tyram od rana do nocy jak wół, żeby dzieciom nic nie brakło:( baran jeden, nie umie docenic tego co ma:( pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Ja naprawdę nigdy nie zrozumiem dlaczego on tak potrafią ? Nie kocham i tyle. Nawet jak kobieta nie kocha to często jest przy tym facecie, bo liczą się też inne cechy, ale im nagle w głowie tylko miłość i nagle tego im brakuje ech... nagle się wszyscy wypalają...W ogóle mojej sytuacji do Twojej nie ma co porównywać, bo wy na dodatek macie dzieci i olbrzymi staż małżeński,a le się trzymasz i tego ci życzę.Ale nie powiedział więcej niż to , że cię nie kocha ? Nie ma innej przypadkiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mialam podobnie
Tylko,że mnie po 20 latach zostawił i też 2 dzieci. Twój zapłaci za to ciężko bo mój zapłacił.Każdy taki myśli,ze po rozwodzie będzie miał życie różami usłane a to bywa odwrotnie. Pierścionka też bym nie oddała .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala*smutna*krolewna
moze i ma inna, ale przeciez sie nie przyzna, byl niedawno na imprezie firmowej i od tego czasu wszytsko mu przeszkadza:( krzyczy, wyzywa:( dzieci też:( tak naprawdę to jak ma tak sie zachowywac to niech lepiej juz sobie odejdzie:( ja sobie jakos poradze, ale szkoda dzieci:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala*smutna*krolewna
no i jeszcze powiedzial ze przeklina chwilę, w której mnie poznał:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
O no to faktycznie pojechał po bandzie totalnie. Ja miałam podobnie na tyle, że też czepiał się o wszystko, zrzędził niemiłosiernie i coraz częsciej wszystko mu nie pasowało i się okazało, że inna się przyplątała. Ja nie wiem co ci faceci mają zamiast mózgów ? A jeśli je mają to dlaczego nie potrafią ich używać ? Zawsze im się czegoś chce, gdy mają dobrze i mogli by siedzieć z dupą na miejscu - to nie, bo im nagle wszystkiego brak. Poważnie zaczynam mieć dość facetów. P.s.Pierścionek sprzedam w skupie złota, a pieniążki przebaluję z kumplem - postanowione ;) I zamierzam wybawić się za tą kasę konkretnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala*smutna*krolewna
dzieki za słowa otuchy:) już straciłam do niego zaufanie, nie wiem co rano znów wymyśli, strach sie połozyć spać:( good night mimo wszytsko i baw sie dobrze z tym kumplem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Wspomogłam się jedną nasenną i powiem szczerze, że było mi to potrzebne. Pierwszy raz od 3 tygodni zasnęłam po 1 w nocy, a nie po 4 rano. Spałam długo i dobrze, także czuję się wypoczęta fizycznie jak i psychicznie co również jest ważne. Właśnie umawia się ze mną znajomy i próbuje wyciągnąć mnie na kawę. W sumie chętnie bym się zgodziła, ale czarna chmura wisi na niebie i zaraz będzie lało, a nie chcę iść przemoczona na "randkę" hmmmm.... Śnił mi się eks, ale nie ten aktualny, tylko moja pierwsza love z którym byłam 2 lata - co za sen...sam seks ;) hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona:(
Jakie to wszystko jest przykre:( Tez zostalam zdradzona. Do samego konca byly zapewnienia o milosci, rozmowy o slubie itd. az tu nagle nie wiem co z nami bedzie poznalem kogos. Ich znajomosc trwala juz od 2 miesiecy. Po tym jak mi to powiedzial niby chcial walczyc o nas ale konczyl mnie psychiczniei az w koncu powiedzialam dosc bo nie dalam rady. Bylismy razem 8 lat a nie jestesmy juz prawie 9 miesiecy a to nadal tak strasznie boli:( Dzisiaj pierwszy raz go widzialam i teraz caly czas placze . Jest moze lepiej niz bylo na samym poczatku bo wtedy nie mialam nawet sily wstac z lozka ale niestety nadal jest mi bardzo cizko:( Najgorsze jest to ze ja mayslalam ze to jest ten jeden jedyny:( a okazal sie tak okropnym oszustem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
O ja :( Mój nawet nie chciał walczyć, bo potem stwierdził, że już mnie nie kocha. Gdy ostatni raz rozmawialiśmy przez telefon, tydzień po rozstaniu twierdził, że to już kategoryczny koniec, nie ma nadziei i nie chce mi jej robić, że nie kocha i się wypalił,że dobrze mu tak jest jak jest. Wtedy też dowiedziałam się o tym, że kogoś poznał, więc jakby nie patrzeć było mi łatwiej, bo nie pozostawił złudzeń i w końcu się przyznał. Z perspektywy dzisiejszego dnia nie powiem nawet co o nim myślę, bo choć nie chcę mu źle życzyć to jest dla mnie nikim. Naprawdę coraz trudniej mi pojąć dlaczego oni to robią, dlaczego tak łatwo im to przychodzi ? Ja go nie widziałam twarzą w twarz póki co i nie chcę zobaczyć, bo nie wiem jak zareaguję ja na to, ale wiem, że kiedyś pewnie go spotkam. Pewnie będzie mi ciężko, ale zacisnę zęby i pójdę dalej. Obym nie musiała go widywać, ale niestety mieszkamy zbyt blisko od siebie żebym go kiedyś w końcu nie zobaczyła. Z resztą tą drogą jeżdżę do mamy, bo innej trasy nie ma...nie chcę myśleć co wtedy będzie, bo dosłownie boję się tego co może być i mam tylko nadzieję, że zdążę się choć częściowo z niego wyleczyć. Gdzieś w środku też myślałam, że to już ten, mieliśmy datę ślubu i plany...Potem plany przycichły, bo dużo nam spadło na głowę, ale myślałam, że przebrniemy... nie przebrnęliśmy...wolał inną, choć nie chciał odejść do końca ... tego też nie zrozumiem :( A teraz nie będę zawracała sobie tym głowy, idę się szykować na wyjście z kolegą. Niezobowiązujące, ale 2 godzinki swobodnej rozmowy na pewno dobrze mi zrobią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona:(
Nawet nie wiem czy mozna to nazwac walczeniem o nas. Ja go zapytalam czy warto przekreslac tyle lat dla niej a on wtedy stwwierdzil ze bedziemy walczy i moze nam sie uda. Mysle ze zrobil to tylko dlatego zeby miec czyste sumienie. Przez ten caly czas mowil ze jaka ona jest wspaniala i co on to z nia nie robil. To nie byl ten czlwowiek ktorego kochalam. Boli tez to ze ona mnie znala i wiedziala ze jestesmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
No i właśnie, ja o jego wybrance nie wiem nic. Nie wiem czy ją znałam, nie wiem co z nią robił, nie wiem kim jest i jak wygląda, ale wiedziała podobno, że on kogoś ma więc dla mnie to zwykła dziwka. Ja też pytałam czy warto przekreślać te wszystkie lata, ale nie wiedziałam wtedy, że ktoś jest i mimo to usłyszałam, że nie wie czy warto, ale się wypalił. Tak oni zawsze się wypalają jak jest inna na horyzoncie. I na dodatek na koniec robią z siebie takich biednych, walczących i Bóg wie co jeszcze tylko po to by uspokoić własne sumienie. Dziwi mnie fakt, że oni je w ogóle mają. Prostactwo, buractwo i wiele innych adekwatnych wyrazów mogłabym tu jeszcze użyć. Rzygać mi się chcę jak o nim pomyślę, dosłownie robi mi się nie dobrze i mam nadzieję, że tak już zostanie. Jak pomyślę, że możemy się spotkać gdzieś na ulicy to śniadanie mi się cofa. U mnie dwa są plusy i to pewne : 1) wiem na czym stoję, bo słowo się rzekło, 2) wiem, że on nie wróci, bo znam go, wiec patrz pkt.nr. 1 Chociaż tyle, że nie będzie mi dupy zawracał gdy już się z niego wyleczę. Tacy faceci to chuje i nic więcej. Pamiętam jak mówił, że nie chce żyć beze mnie i nie zamieni mnie na żadną inną, jeszcze miesiąc przed rozstaniem, a dziś ? Jakoś nie widzę tego kutasa u swojego boku, więc kalkulacja jest prosta. Teraz zamierzam się bawić i nie angażować, bo niestety inny oberwie za to co zrobił on, a nie chcę krzywdzić niewinnego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Oki , ja lecę na spotkanie, bo przyda mi się z kimś pogadać na żywo. ;) Piszcie, wrócę to przeczytam, opowiem itp ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzona:(
Tak bardzo bym chciala miec takie podejscie jak Ty. Zgadzam sie w 100% z tym co napisalas. Absolutnie nie moge zrozumiec ludzi ktorzy zdradzaja. Nie mam szacunku do takich osobnikow. Ja tez zle mu nie zycze ale naprawde chce zyby sam przezyl cos takiego i zrozumial jak to jest. Sa dni kiedy wydaje mi sie ze juz jestem silna i daje rade a czasami mam duzego dola. Dzisiaj jest inaczj bo widzialam go po tak dlugim czasie. Napisal mi ostatnio smsa ale nie dopisalam bo po co? przypomnial sobie ze ktos taki jak ja istnieje. Pewnie ze idz na spotkanie. Napewno dobrze Ci to zrobi:) Nie mysl o nim i baw sie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×