Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tyczka77

Partner i jego dziecko, a moja rola w związku...

Polecane posty

Gość I wy uważacie że to normalne
dziecko ma ojca kilka godzin w miesiącu !!!!!!!1 Czy to aby nie za mało? Czy ojcem się tylko bywa czy jest zawsze, niezależnie od humorów partnerki? Już i tak dziecko jest skrzywdzone, bo rodzice nie potrafili żyć uczciwie, a tu jeszcze jakaś osóbka o wątpliwym morale wtrąca się i wymaga żeby facet jeszcze bardziej ograniczył i tak ograniczone kontakty. Popatrzecie z pozycji dziecka: ono prawie wcale nie widuje ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i nie musi widywać
ojca, to nie jest niezbędne dla dziecka. Ja swojego nie widywałam i jakoś nie ubolewałam nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
"""""" Daisyy Nie czepiaj się słówek, owszem źle określiłam - nie pyta a uzgadnia ze mną te sprawy. Nie możesz pouczać mnie na temat związku ponieważ nie jesteś w moim życiu obecny aby oceniać fakty, których nie znasz. Ja nie obciążam męża odpowiedzialnością za związek w większym stopniu niż siebie samą. Jezeli ja muszę w związku zaakceptować pewne rzeczy uważam , że mąż powinien w podobnym stopniu."""""" No sorry. Ja oceniłem fakty na podstawie Twojej wypowiedzi. A przecież piszesz ...""" że on pyta """" ...on podwójnie powinien się starać ....wreszcie ,że zbajerował a kobieta może zgłupieć. To jak takie min. sformułowania można odczytać????? Słowa ....naprawdę są ważne ponieważ oddają ich znaczenie. A z tego powodu również dają pewien obraz osoby ,która je wypowiada.Zwłaszcza jeśli mamy do czynienia ze słowem pisanym. Tu bowiem zawsze jest i czas i możliwość poprawy błędnie użytego słowa. W rozmowie bezpośredniej....często zaś grają emocje.Czym innym jest błąd ortograficzny.....nie zmienia bowiem znaczenia ,czym innymm jest zaś użycie konkretnego słowa. Jeżeli mamy się właściwie komunikować. Tu też ktoś napisał ....taki związek jak Twój wymaga nie tylko bardzo dużej dojrzałości ale przede wszystkim empatii. Empatii oczywiście nie należy rozumieć jako przyzwalania na wszystko ....zwlaszcza kiedy chodzi o małe dziecko ,które jeszcze podlega podstawowym procesom wychowania , wychowywania. Pytanie tylko ....jak to kto rozumie????? Jest to trudne dla wszystkich stron takiego związku. Ale najbardziej dla dziecka. Tu ważna jest mądrość dorosłych. Oczywiście to są już tak subtelne sprawy ,że nikt w tym konkretnym przypadku nie jest w stanie dać konkretnej recepty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruanda
Nie wierzę, że dożyłam czasów kiedy zgodzę się ze Zniecierpliwionym :P Oczywiste jest, że facet chce spędzać czas z dzieckiem. NIENORMALNE jest, że na spędzaniu czasu jego ojcostwo się kończy. Wychowanie - to coś więcej niż wpajanie dziecku że świat się wokół niego kręci, to także stawianie granic. A facet tego nie umie robić. Dziecko potrzebuje ojca. Ojca, który nauczy go jak żyć, jak się zachowywać, co jest dobre, a co złe. Czego nauczy się O ŻYCIU od kogoś, kto podporządkowuje mu się całkowicie? Chory układ. Mówię to jako matka, w życiu bym nie pozwoliła, żeby wszystko się kręciło wokół dziecka, bo robi mu się w ten sposób krzywdę, wypacza charakter. I nie ma znaczenia, ile czasu spędza z ojcem. Zła wiadomość jest taka, że związki z ojcami-fanatykami są z góry skazane na niepowodzenie. Jeśli gość ma tego typu podejście, to szanse na to, że się zmieni są znikome. Nawet jeśli nagle dziecko trafiłoby pod jego dach na stałe, to i tak będzie faworyzowane (znam taki przypadek). Mało kobiet znosi na dłuższą metę tego typu zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyczka77
Do: I wy uważacie że to normalne Jakim prawem poddajesz w wątpliwość moje morale? Bo rozumiem, że odnosisz się do mojego postu, do mojego problemu, który poddałam dyskusji? Co daje Ci podstawy, by wypowiadać się w ten sposób o kimś, o kim zielonego pojęcia nie masz, kogo kompletnie nie znasz? Potrafisz zrozumieć sens wyrazów, które wychodzą Ci z zestawienia liter, a te wyrazy ułożyć w całość i nie pogubić się w ich treści? Jeśli tak, to przedukaj mój list po raz kolejny, a potem jeszcze raz i jeszcze, a wtedy może wreszcie dotrze do Ciebie, że mój facet nie spotyka się z dzieckiem kilka godzin w miesiącu! Jeśli mam być dokładna to dodam, że weekendy z jego dzieckiem zaczynają się od piątku a kończą na poniedziałku. Pisałam też, co wyraźnie umknęło Twojej percepcji, że bierze chłopca we wszystkie nadarzające się długie przerwy kalendarzowe, do tego spędza z nim miesiąc wakacji! Czy teraz dotarło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja odpowiem Ci z perspektywy matki dziecka. Syn mieszka na stałe ze mną. Mój partner i ja w sumie non stop jesteśmy z moim synem. Udaje nam się raz na jakiś czas wyrwać się gdzieś samym, najczęściej są to wieczory. Raz na jakiś czas jedziemy tylko we dwoje na kilka dni, ale wtedy muszę prosić moją mamę żeby została z moim synem. Dla mnie normą jest to że mam syna a nie jestem wolną panienką bez zobowiązań. To samo się tyczy mojego partnera, wziął sobie babę z dzieckiem :) to musi się do nas dostosować, takie jest życie. Dzieciak potrzebuje opieki. Tak samo wydaje mi się że, choć "wasz" dzieciak z wami nie mieszka, to jednak powinnaś uwzględnić go "na stałe" w waszym życiu. Jeśli (nie daj boże) matce coś się by stało to zamieszka ono z wami. Albo, jak ma tak doskonały kontakt z ojcem, samo kiedyś będzie chciało z nim mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
""Obce""" dziecko ...zawsze w nowym związku ....będzie częścią życia tego związku. Zawsze ...... To nasilenie jego obecności w tym związku.....zależy jednak i od tego ,czy to jest dziecko ..... czy jeszcze jest dzieckiem ale i również od tego jak się czuje w tej obecności ....no i dlaczczego się czuje tak ....lub inaczej. I kto miał na to główny i możliwy wpływ , że jest lub jeszcze jest dzieckiem. W końcu można mieć dość dziecka.Wchodząc w taki związek .....to dziecko , zawsze należy brać pod uwagę. Ale też należy brać pod uwagę ...jego wiek ...jego wychowywanie..... oraz intencję rodzica ,które ma obowiązek je wychowywać. Pytanie ...na ile można pozwolić rodzicowi na wychowywnie złe i....jaka jest granica tego przyzwo0enia ......a co za tym idzie odpowiedzielności bezpośredniego rodzica i przyzwalajacego??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyczka77
Nie wiem Zniecierpliwiony, dlaczego tak wiele osób napada na Ciebie i krytykuje. Czytałam kilka Twoich wypowiedzi na różnych tematach i moim zdaniem rozsądnie prawisz :) Wyłuszczając partnerowi moje racje na razie natykam się na opór i niezrozumienie, pisze "na razie", bo mam nadzieję, że w końcu zrozumie, że ja wcale nie odciągam go od syna i nie chcę zburzyć ich relacji, a jedynie nie godzę się na drugoplanową rolę w jego życiu. Jeśli nie zrozumie i nie zweryfikuje swojego podejścia do pewnych spraw - odejdę. Każda kobieta potrzebuje czuć się dla swojego mężczyzny najważniejsza, to chyba całkiem zrozumiałe, prawda? Mam znajomą, która była zazdrosna o własne córki, gdyż jej mąż - ich biologiczny ojciec, bardziej je kochał, wyróżniał i więcej uwagi poświęcał niż jej samej. Skoro takie uczucia miała matka, to co dopiero ktoś taki, jak ja? Dlatego wkurza mnie, gdy partner mi komunikuje, że wtedy to a wtedy na kilka dni będzie jego synek, gdyż daje mi tym samym odczuć, że moje zdanie w ogóle nie jest brane pod uwagę. Nie chodzi tu o pytanie mnie o zgodę, ale o sam fakt rozmowy na ten temat i wspólnego uzgadniania tych kwestii. No sorry, skoro mówimy o związku partnerskim, to chyba jasnym jest, że obie strony uczestniczą w podejmowaniu decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowa mała
po wpisach zajadłych matek widze jeden obrazek. tatus płaci alimenty( oczywiscie sowite) i włąsciwie zajmuje sie jego wychowywaniem. Ale dziecko ma zyc pod jednym dachem z matką, która te alimenty traktuje jako podstawe bytu swoejgo i dziecka. zadna nie moze sie zdecydowac ile by chciała tych wspólnych dni ojca z dzieckiem, to znaczy piszą - jak najwiecej, jakie to sliczne stwierdzenie. WITAJ A.L- ty jak zawsze swoje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głowa mała Ojciec płaci mniej więcej pół na pół ze mną. Za te pieniądze (od nas obojga) dziecko ma zapewnione wszystko, od kanapki po wakacje czy meble do pokoju. Ojciec o nic nie musi się już martwić. Jak się dwoje ludzi decyduje na dziecko (lub jest to wpadka) to rodzicem jest się na 100% a nie na np. 10%. Mój partner wiedział że wiąże się z "babą z dzieckiem" i zawsze dziecko jest brane pod uwagę w naszych planach. Jak juz wcześniej napisałam, jak chcemy gdzieś wyjechać na kilka dni to musimy porozmawiać z moimi rodzicami czy nam pomogą i zostaną nam z dzieckiem. Dlaczego partnerka mojego ex nie miała by brać pod uwagę tego samego co mój partner??? Wzięła sobie "chłopa z dzieckiem" a nie kawalera!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo dziecko mieszka z Tobą
Liwiano. Może tak oddasz dziecko ojcu? Ja bym wolała żeby dzieci mojego męża były od poniedziałku do piątku a weekendy u matki. A tak to każdy weekend są dzieci. Oczywiście, że rodzicem się jest przez cały czas ale skoro Ty możesz wyjechac bez dziecka to i ojcec może również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gocha1231
jesli facet jest z toba wzwiazku to TY powinnnas byc dla niego najwazniejsza jako partnerka i z twoim zdaniem rowniez powinien sie liczyc , z twoimi odczuciami / a nie jak pisze zniecierp ty z jego - bo o wzajemnosci juz nie pisze/ Dziecko jest osoba za ktora on jest odpowiedzialny - a ty decydujac sie nazycie z nim decydujesz sie na przejecie czesci obowiazkow za jego dziecko/niestety/ i za to partner powinien byc tobie wdzieczny bo nie musisz tego robic , dziecko powinno miec ojca i matke - przy rozwodzie juz te relacje sa zaburzone , ale jesli opieke ma matka ojciec spotyka sie z dzieckiem - jesli jest odpowiedzialny- tyle tylko ze jesli partnerka przejmuje czesc jego zobowiazan - rowniez finansowo MUSI godzic sie na lozenie nadziecko rowniez ma prawo wspoldecydowac o jego wychowaniu , o tym kiedy sie nim opiekuje itp w tym zwiazku facet mysli tylko o sobie i wykorzystuje kobiete do swoich celow - skoro kazdy weekend poswieca dziecku itp jesli nie potrafi byc partnerem dla niej aspelniazachcianki dziecka to nie powinien wchodzic wzwiazek z kobieta to ze ze on ma dziecko nieznaczy ze nie macie miec swojego zycia , a jesli swiat kreci sie kolo dziecka to zastanow sie czy to jest wlasciwy facet i pogadaj z nim o partnerstwie - moze coszrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli syn stwierdzi że woli mieszkać z ojcem to nie będzie sprzeciwu z mojej strony. Będę płaciła alimenty i bedzie do mnie mógł wpadać kiedy tyko będzie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile lat ma Tw.ój syn Liwiano
????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia__
12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieeee nieeeee
Przyznam szczerze,ze chyba nie wytrzymalabym jakby jego dzieci zjawialyby sie co druga sobote. My tez mamy dwoje dzieci i chce miec czas dla nas tylko. Mama jego dzieci tez zalozyla rodzine. Kazda rodzina zyje swoim zyciem !Mi wystarczy jak odwiedza nas raz na 2 miesiace. Rozwiedli sie nieprzezemnie i nie zamierzam ponosic skutkow ja i moje dzieci ich decyzji... Trzeba myslec przed rozwodem....!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy w sumie dwoje dzieci, tylko że jedno już dorosłe, studiujące. Ja też uważam, że dwoje ludzi musi czasami pobyć tylko razem we dwoje. Nie wiem jak sama bym się zachowała nie mając sama dzieci a musieć zajmować się dziećmi partnera. Może łatwiej jak są dzieci u jednego i drugiego. Autorko, moja rada, spróbuj zorganizować wyjścia, wyjazdy tylko dla was, ze sporym wyprzedzeniem czasowym. Np. wykup wyjazd ( tygodniowy) w trakcie roku szkolnego tak żeby nie było możliwości zabrać ze soba dziecka. Albo wyjazd na 2-3 dni żeby pochodzić po górach (dla dziecka może to być zbyt męczące i niebezpieczne). Ktoś napisał że wolał by mieć dzieci męża od poniedziałku do piątku ale to wiąże się z codziennym stresem, odrabianiem lekcji. Też nie jest kolorowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak o dziecku trzeba
myśleć zanim się podejmie decyzje o rozwodzie. Wiadomo. ,że po rozwodzie większy cięzar jest po stronie rodzica, u którego dziecko mieszka. I rodzic ten musi wziać pod uwagę, że tata dziecka zechce ułożyć sobie życie. I że obca kobieta nie zawsze będzie chciała niańczyć cudze dziecko. To sa niestety skutki rozwodu. Dzieci to nie pępki świata ale muszą czuć, że są kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego autorka tematu
ma wyjeżdzać tylko w roku szkolnym.....wszak wakacje sa od tego. Nic sie dziecku nie stanie jak raz w wakacje tata nie weźmie je na weekend. Chociaz jak czytam dziecko jest tylko co drugi tydzien, wiec to nie sa czeste wizyty. W tym czasie autorko spotykaj sie z koleżankami albo idź na basen, saunę...miej czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlatego Autorka ma wyjeżdżać sama z mężem, a ojcem dziecka poza okresem wakacji, bo naturalne jest to, że w okresie lipca i sierpnia normalnie pracujący człowiek nie ma miesiąca wakacji tylko ze 2 tygodnie i te 2 tygodnie (z 2 miesięcy) trzeba poświęcić dziecku. Są jakieś priorytety w życiu. 2 tygodnie wyjazd z mamą i jej partnerem, 2 tygodnie z tatą i jesgo partnerką, 2 tygodnie jakieś kolonie to i tak nie wiadomo co zrobić z pozostałym czasem wolnym. Czy tak trudno jest wyjechać gdzieś tylko we dwoje poza okresem wakacji? Mi jako rodzicowi to by nie przyszło do głowy, że jadę gdzieś sama np. w lipcu a dzieciak zostaje z moimi rodzicami. Za to w innych miesiącach jedę gdzie dusza zapragnie :) i to samo może zrobić tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak o dziecku trzeba A kto obcej kobiecie karze niańczyć dziecko??? Od tego są rodzice!!! Ale człowiek który wiąże się z rodzicem powienien brać pod uwagę to, że nie jest to kawaler lub panna bez zobowiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko że jak pisałam
wczesniej o tym Liwiano trzeba myśleć przed rozwodem. To nie jest żaden argument, ze w \wakacje rodzic może 2 tyg. poswiecic dziecku. No i dobrze. W normalnych rodzinach tez tak jest. Matka i ojciec biora urlop w jednym czasie. A nie osobno do pilnowania dziecka. Trzeba wysłać dziecko do babci, na pólkolonie, wynając opiekunkę. Nie zgadzam sie , że partnerka rozwodnika musi sie zawsze liczy c z tym, że on ma dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko że jak pisałam Bardzo często rodzice biorą urlop oddzielnie żeby zapewnić dziecku opiekę w czasie wolnym od szkoły. A powiedz mi w takim razie dlaczego mój partner liczy się z tym że ja mam dziecko??? A jednak się z tym liczy, wyjeżdżamy sami w kwietniu lub maju. Nic nam przez to nie ubywa, jesteśmy razem. A ja nie mam wyrzutów sumienia że biegam po plaży, a mój dzieciak siedzi w domu czy jest u dziadków. Można życie rozplanować tak żeby wszyscy byli zadowoleni. A co do tego że trzeba myśleć przed rozwodem to nie rozumiem tego stwierdzenia??? To co, rodzice mieli być ze soba pomimo że nie układało im się razem!!! Nie rozumiem Cię!!!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko że jak pisałam
nie znam nikogo kto bierze urlop osobno...chyba naginasz tą zasade do siebie. każde małżenstwo (prawie) chce spędzić urlop ze sobą. Poza tym nie każdy może brać 2 razy w roku dłuższy urlop. Mój mąz i ja możemy sobie pozwolić na tygodniowe urlopy. To tak na marginesie. Zanim sie podejmie decyzje o rozwodzie to trzeba wziąc pod uwagę, że partner ułozy sobie życie i np może chcieć urlopy spędzać bez dziecka, bo jego partnerka wcale nie chce jechać z obcym dzieckiem na urlop. To , że Twój partner akceptuje w spólne wyjazdy nie oznacza, że każdy ma tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś dla ludzi rozwód
to jak pierdnięcie. tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko że jak pisałam
i zawsze jest coś za coś. W życiu nie ma tak dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak na marginesie to rzadko
dziecko bywa dla mężczyzny najważniejsze. Przewaznie żona jest najważniejsza. Ale kobiety mają tendencję do rozumienia świata po swojemu, nie biora pod uwagę , że mężczyzna to nie kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony1
Wnioski. Jakie mogą być wnioski?????? Moim zdaniem .... zawsze trzeba sięgnąć do żródła problemu. Najpierw jest para ...później jest ślub ...następnie rodzi się dziecko. Niekoniecznie w tej kolejności. Co już może być problemem...lub jego zarzewiem. Kto rodzi dziecko i dlaczego....nie mam tu na uwadze aspektów tylko biologicznych ale aspekt..... kto i dlaczego????? I na kim spoczywa odpowiedzialność w pierwszej kolejności???? Wyprzedzę....nie piszę tu o kobietach zgwałconych. ....Następnie jest rozwód. Dlaczego????? Nie przyjmuję też do końca do wiadomości wyroków sądowych o tzw winie jednej ze stron. Gdzie w tym wszystkim jest dziecko????? Następnie ......opieka nad dzieckiem...... obowiązek wychowywania.....alimenty.Drugi rodzic nie obciążony ...lub obciążony bezpośrednim obowiązkiem opieki nad dzieckiem .....pytanie też ...czy to obciążenie czy szczęście?????..... tworzy nową rodzinę ,nowy związek. Co dalej. Ma prawo tworzyć czy nie???? Czy druga strona ma prawo z nią tworzyć czy nie ????? Ja uważam ....,że to jest wolny wybór a jeśli tak ....to istnienie dziecka ...nie jest powodem by tworząc związek ....jedno drugiemu wytykało to dziecko ...ani oczekiwało wdzięczności.. za zajmowanie się dzieckiem partnera. Oczywiście .....ważne są tu również inntencje ,zachowanie drugiego rodzica ,któremu została powierzona opieka bezpośrednia. a także wiek dziecka ,jego wychowanie. Ja uważam,że problemem głównym jest rozwód i alimenty. Oraz źle pojmowane rodzicielstwo. Uważam też ,że gdyby nie było alimentów ......to znacznie mniej byłoby rozwodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój partner nie tylko akceptuje ale wprost nie wyobraża sobie tego żeby zmuszać mnie do wyjazdu bez dziecka (chodzi mi o tarminy wakacyjne). "Zanim sie podejmie decyzje o rozwodzie to trzeba wziąc pod uwagę, że partner ułozy sobie życie i np może chcieć urlopy spędzać bez dziecka, bo jego partnerka wcale nie chce jechać z obcym dzieckiem na urlop." To do doopy taka partnerka. Nie jesteśmy dziećmi tylko mamy dzieci. Trzeba to brać pod uwagę!!! Poza sezonym wakacyjnym można też we dwoje miło spędzić czas. Taka kobieta powinna brać też pod uwagę to że kiedyś to dziecko może zamieszkać z nimi i co wtedy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak Liwiana wszyscy inni sa
do doopy tacy co nie myślą jak Ty. A co z resztą argumentów? Dlaczego dziecko rozwodnka ma wyjeżdzac 2 razy na wkacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×