Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gruba sama

DLA KOBIET, KTÓRE PODEJMUJĄ WYZWANIE OSTATECZNEGO POZBYCIA SIĘ OTYŁOŚCI :)

Polecane posty

Cześć dziewczyny. Co u Was słychać? Jak Wam idzie dieta i ćwiczenia? Ja mam tak rozplanowany dzień,że na komputer nie ma czasu. Wolę spędzać go aktywnie. Dieta i siłownia działają cuda, już się nie moge doczekac poniedziałkowego ważenia. Pozdrawiam Was i trzymajcie się wytrwale diety i ćwiczeń. NIc nie ma za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam tyle zajęcia od rana,że nic jeszcze nie jadłam ani nie wzięłam do pracy. Na przerwie wyskocze może po jogurta a w domu mam zupkę z warzyw. Gruba sama zaglądaj częściej,pewnie 8 będzie z przodu w poniedziałek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny. U mnie ok. Ale będe tu rzadziej zagladac teraz bo stwierdziłam, ze musze walczyc z moim uzależnieniem od internetu. Siedze po kilka godzin dziennie, robie "nic" i się zastanawiam kiedy minąl dzien:). Wieczorem zajrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamajulki29
Cześć dziewczyny. Chciałabym się do Was przyłączyć. Mam 158 wzrostu i ważę 59,50 kg. Zawsze ważyłam 48 kg i do tego dążę. Moja dieta to jeść mniej i zdrowiej i w ciągu dnia biegać godzinkę. Jeśli pozwolicie będę tutaj pisać jak mi idzie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamajulki29
Jestem po 3 kawce, boli mnie dzisiaj głowa, zaraz zabieram się za bieganie. Muszę dojść do mojej normalnej wagi jak najszybciej. Przez lato kupiłam sobie sporo fajnych ciuchów a nie mogę ich nosić bo się nie mieszczę. Wszystkie są w 36 rozmiarze hehe. Moje kłopoty zaczeły się w kwietniu. Zaczęłam jeść i pić piwo na noc, szczególnie gdy przyjeżdżał mój mąż. I tak do teraz przytyłam ponad 10 kg. Teraz mam czas 5 tygodni, 11 października wybieram się na lotnisko po męża i chcę go zaskoczyć powrotem do wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie,że dołaczaj,im nas więcej tym lepiej :) 10kg w 5tyg.nie lada wyzwanie prawde mówiąc. Valkiriaa gdybym nie miała tyle pracy to wolne dni pewnie też by mi tak mijały. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zaliczylam maly jogurcik na sniadanko potem kromeczke pieczywka chrupkiego z serkiem prezidentem......potem warzywkamam duszone w rekawie ale i zupe kapusniak chudziusia i kto wie moze sama wode z tej zupki wypije...uwazajcie kochane na schylanie sie przy pracach domowych schudlam juz troszke i zapomnialam ze juz nie matej przyczepnosci kregoslupa sadelko podtrzymywalo niestety dzis sie schylilam juz sie wyprostowac nie moge boli jak choliwka wiem ze przejdzie ale swoje musze wycierpiec wiec poki co miejcie to na uwadze juz kiedys tak mialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedny kręgosłup musi dźwigać te nasze tłuszcze,lepiej go odciążyć trochę. U mnie po kolejnym tygodniu spektakularnego spadku wagi nie będzie raczej ale byle do przodu,chociażby po kilogramie. Następny tydzień zastosuję się do zasad diety 50/50.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamajulki29
Hej,u mnie wg planu. Jestem po obiadku- kawałek ryby w sosie musztardowym. Dziś jeszcze planuje godzinkę biegu a wieczorkiem ćwiczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że tak powiemmmm
mamajulki błagam Cię. Takie osoby irytyują. Masz do zgubienia kilka kg i robisz tragedię i przyłączasz się do takiego topicu. Przeczytaj jego tytuł!! I delikatnie mówiąc, znajdź sobie inny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczynki spokojnie, troche kultury, zaglada, pisze dziewczyna to co wam przeszkadza, ze ma mniej do zgubienia niz my. wiecie nie na kazdy temat mozna wejsc, zaklimatyzowac sie, na niekrotych człoweika od wstepu jak intruza traktuja... a u nas jest milo, to osoby chetnie sie przyłączaja :) a tak wogóle to witam po przerwie, nie pisałam bo jakos ostatnio mam doła, depresje i leze całymi dniami i na nic nie mam sił :( dietka idzie całkiem dobrze, waga po malutku ale spada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GrubaKasia skąd ten dół? Wpadaj tu częściej,coś mało dziewczyny zaglądają i piszą jak tam. U mnie dziś na śniadanko nektarynka a potem ryż z warzywami,staram się trzymać diete,masa ciuchów czeka żebym się w nie wcisnęła a waga opornie idzie w dół :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marianna pe
Kasiu, gratulacje! u mnie niestety, ale raczej wraca... może za sprawą stresów jakoś nie mogę się zorganizować! kiedy mam wreszcie czas na siłkę, to zonk, goście! eeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamajulki29
Hej, no dla mnie 10 kg więcej niż zawsze to jednak dużo, faktycznie zwróciłam uwagę na tytuł ale nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim jak odrzucenie z powodu tego że nie mam otyłości. Mamy ten sam cel i to chyba tutaj najważniejsze :) U mnie ok, zaliczony dzień jeśli chodzi o bieganie i dietkę. Może wydać się to nie do zrozumienia dla innych osób ale mając mało wzrostu i przytyć 10 kg to jednak widać niż u osób wysokich, zwłaszcza że po ciąży zafundowałam sobie tłuszcz - a to dzięki fast foodom i piwie- moja wina.Pozdrawiam Was dziewczyny, kiedyś też miałyśmy z dziewczynami fajny topic, mimo długiego stażu upadł, a szkoda bo było miło odchudzać się razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marianna pe
od początku tego tematu ktoś niezainteresowny...próbuje mącić ..ale dostaje IGNOR i niech stad wymiata! :classic_cool:a my walczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamajulki29
Hejka, waga stoi ale wymiary powoli się zmieniają. Dziś na wadze 58,90. Co tam dziewczyny u Was? taka cisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam,my poprostu jestesmy w stresie przed jutrzejszym wazeniem :) wczoraj bylam na imprezce u znajomych od 19 - do 1 i zjadlam 2 wafle ryzowe, a wypilam pol piwa i 1,5 kiliszka wodki, a do tego duuuzo wody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, jak u Was? U mnie ambitne podejście do tematu daje rezultaty:D Ćwicze, trzymam dietę i waga na dziś ja w stopce, spadek o 3,3 kg. Miłego dnia trzymajcie się:) Ćwiczymy i tłuszcz topimy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gruba sama idziesz jak burza,pewnie już czujesz różnicę po ciuchach. Gratuluję :) U mnie mizernie ale zawsze coś do przodu,zwykle w piątek mam już lepszy efekt ale weekendem zawale :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam i pozdrawiam moje pączusiowe panie...dzis sie nie wazylam dolszlam do wniosku ze zwaze sie za kilka dni dlatego ze przez 3 dni zero ruchu lezenie plackiem z powodu bolu kregoslupa wiec nie wstane na wage bo moze mnie cos trafic hehehehhe.Gratuluje wam spadkow wagi wytrwamy ... chcemy a to jest najwazniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GrubaKasia to mamy podobnie ale dobre chociaz to po kilogramie. Dorota,współczuje tych problemów z kręgosłupem,zdrówka życzę. Wciągnęłam konkretne śniadanko a to pora obiadowa ale w pracy jestem do wieczora,chyba już nic nie będę jesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma żadnej tajemnicy. Jem 6 małych posiłów dziennie co 2 godziny , nie łącze białek z węglowodanami i ćwicze codziennie 2 godziny (siłownia kije NW). Nie ma cudów dieta i ruch i waga spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! GrubaSama rewelacja!!! Po prostu super. U mnie 83,3 kg. Opornie idzie a raczej stoii od dawna....ale zmieniam teraz taktykę. Spróbuję tego niełączenia bo efekty masz nieprawdopodobne. TRZYMAJCIE SIĘ DZIEWCZYNKI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwie godziny ćwiczeń dziennie,jestem pod wrażeniem. Jestem zwykle w domu ok 20 a juz najwczesniej jak się uda to ok.18 więc ciezko z tymi ćwiczeniami u mnie. Valkiraa waga ruszy ale fakt,takie stanie w miejscu może demotywować ale nie poddajemy się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wojowniczki ...jestem z wami nie poddaje sie.. kregoslup jeszce pobolewa ale jakos moge sie juz poruszac w miare... dietuje ciezko jest.. mozolnie idzie ale walcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis sie zwazylam ....widze spadek minimalny, ale wpisze wage dopiero 19.09. pozdrawiam cieplusio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brydzia82
Witajcie dziewczynki, zaraz napiszę więcej o sobie, również bardzo chcę schudnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brydzia82
Witam jeszcze raz !!!!! No cóż co o mnie, od dziecka miałam problem z nadprogramowymi kilogramami, zawsze miałam nadwagę, choć był okres, że ważyłam około 70 kg długi czas i dobrze czułam się ze swoją wagą, ba pracowałam nawet jako kelnerka, tłuszczyk miałam równomiernie rozłożony, dorodny biuścik, wcięcie w tali, fakt odbiegałam od kanonów lansowanych przez media, ale czułam się dobrze ze swoją wagą, mimo, że była ona wyższa, całkiem nieźle wyglądałam w spódnicy, umiałam się ubrać z gustem i smakiem i wszystko się posypało, najpierw przytyłam 12 kg, oczywiście nie z dnia na dzień, ale w ciągu jakiegoś roku i zaczęłam ważyć 82 kg, mój wzrost to 168, nadwaga była już widoczna, ale umiałam ją odpowiednio zakamuflować, nikt nie dawał mi tych kilogramów, nadal potrafiłam być atrakcyjna, owszem przeszkadzało mi to, rzucałam się na wszelkie diety cud, ale nie miałam silnej woli, waga spadała gwałtownie 3,4 kg potem wracała do 82 i tak w kółko, czasem dokładałam też ćwiczenia, chodziłam na długi spacer, ćwiczyłam na orbitreku, zaczynało mnie to cieszyć, zaczynałam widzieć rezultaty i po kilku dniach reżimu odpuszczałam sobie dietę i aktywność, po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do większej wagi, umiałam się gustownie ubrać, więc nie było tak bardzo widać, całkiem fajnie ciuszki kupowałam w tesco i na bon prix, często kupowałam materiał i szyłam na wymiar u krawcowej, i jakoś mijały dni, niestety stało się coś najgorszego, zachorowałam na schizofrenię, trafiłam do szpitala psychiatrycznego i wszystko się zmieniło, zaczęłam być leczona psychotropami, których skutkiem ubocznym jest nadmierny apetyt i przyrost wagi, w ciągu dwóch miesięcy pobytu z 82 kg przytyłam do 99 kg pojawiła się depresja, apatia, brak chęci do życia i myśli samobójcze, straciłam pracę, zmieniło się moje postrzeganie świata i ludzi, ze szpitala wyszłam będąc wrakiem człowieka, był czas, że tylko leżałam na łózku i jadłam, zaczynał się dzień, a ja kładłam się do łóżka i leżałam bezczynnie do 12, czy do 13, nawet nie oglądając tv, nie czytając książek, ani gazet po prostu totalna bezczynność, nie mogłam na siebie patrzeć, wstydziłam się swego odbicia w lustrze, dni mijały, w domu panował bałagan, każda nawet najmniejsza aktywność graniczyła z cudem, byłam wrakiem kobiety bez siła i chęci do życia snułam się po domu bez celu, czytałam dużo w internecie, właściwie, zbyt dużo czasu spędzałam w sieci, myślałam, że moje życie już się skończyło, bo jak żyć i cieszyć się z czegokolwiek ważąc 100kg...wstydziłam się wychodzić z domu, nie mogłam znaleźć na siebie żadnych ładnych ciuchów, we wszystkim wyglądałam koszmarnie, miałam tylko kilka rzeczy w które się mieściłam, nawet niewielki wysiłek powodował zadyszkę, siedziałam w domu, ryczałam, czytałam net, miałam myśli samobójcze i leżałam w łóżku, aż w końcu nastąpił impuls, nie chciałam już tak żyć, tkwiąc w domu, bez wychodzenia gdziekolwiek, czekając tylko, aż mąż przyniesie zakupy i aż znów się napcham i położę do łóżka, odrzuciłam psychotropy i zaczęłam wychodzić z domu, któregoś dnia, pojechałam na zakupy i wpadłam w poślizg, skasowałam samochód i straciłam przytomność, trafiłam do szpitala, to było jak impuls, pozbierałam się szybko, dostałam potężnego kopniaka od losu, waga zaczęła spadać nie mogłam się nadziwić, że tak szybko idzie w dół, tak jakby ta utrata przytomności i potężne uderzenie głową zrobiło swoje, minęły dwa miesiące a ja ważyłam 20 kg mniej, czułam się jak nowonarodzona, chętnie wychodziłam z mężem z domu, byłam aktywna, nadal nie brałam leków, objawów schizofrenii nie było, oprócz faktu, że mam ją w papierach, no i dużych problemów z bezsennością, życie znów zaczęło nabierać barw, fakt nie ważyłam mało, ale umiałam się odpowiednio ubrać, dłuższa tunika, dżinsy, większy dekold, marynarka, dopasowana spódnica, obcasy, paski, kolczyki, branzoletki, mąż był zachwycony, ludzie nie mogli się nadziwić, że tyle schudłam w tak krótkim czasie, niektórzy zazdrościli, że odzyskuje formę, zapał do pracy i chęć do życia, czułam się atrakcyjna, potrzebna, wszystko grało, ten czas utrzymywał się jakieś pół roku, przysięgałam sobie, że już nigdy nie utyje, nie doprowadzę się do stanu 100kg, doskonale pamiętałam jak się wtedy czułam i nigdy, ale to przenigdy nie chciałam do tego wrócić, ale stało się z dnia na dzień, nagle przestałam panować nad swoim apetytem, to było silniejsze ode mnie, nałóg, choroba, zaczęłam żreć, wpieprzać, obżerać się na potęgę, kilogramów przybywało z dnia na dzień, w ciągu dwóch miesięcy zyskałam znowu 20 kg, wróciła apatia, depresja, niechęć do życia i ogólny spadek formy, znowu stałam się wrakiem człowieka, nie mam już sił, obecnie waga wynosi 99kg, wyglądam strasznie, jem za trzech, mam zerową motywację do jakiejkolwiek aktywności i pragnę to zmienić, za dużo czasu spędzam przed kompem, zbyt dużo jem, nie mam chęci do życia, do wychodzenia z domu, do niczego, jestem wrakiem psychicznym, nie potrafię zmniejszyć, czy też ograniczyć ilości spożywanego jedzenia, ja co chwilę coś jem, a to winogrona, a to banany, a to jabłka, a to czekoladę, kalafiory, kanapki, mięso, lody, słodycze, rzucam się na wszystko, w ogromnych ilościach i nie mogę przestać, po prostu siadam przed kompem czytam fora i jem, nie potrafię się opamiętać, moja aktywność fizyczna jest bliska zerowej, nieraz nie chce mi się nawet ugotować obiadu, poprasować, poodkurzać, czy posprzątać, mam strasznego doła, wszystko widzę w czarnych barwach, mąż musi mnie chyba strasznie kochać, bo nie mam pojęcia czemu on jeszcze ze mną jest, motywuje mnie mówi idź na spacer, poćwicz, chodzi do pracy, ciągle robi zakupy, załatwia wszystkie sprawy, nie wygłasza kąśliwych uwag pod moim adresem, nawet jak przychodzi do domu i widzi, że znowu nic nie zrobiłam tylko siedzę przed kompem, nie mam już sił, tak bardzo chcę znowu zacząć się cieszyć życiem, znów być aktywna, radosna, być pełna energii i zapału do życia nie chcę ważyć 50 kg już 80 było by dla mnie ogromnym sukcesem, zwłaszcza gdyby udało mi się osiągnąć taką wagę, a co najważniejsze ją utrzymać, marzę o 70 choć nie wiem czy to nie za moim zasięgiem, zwłaszcza przez te ogromne problemy z bezsennością, chce odbić się od dna, poczuć, że znowu żyje, chcę zacząć ćwiczyć każdego dnia i zacząć zdrowo i dietetycznie się odchudzać, pomóżcie bym znalazła w sobie siłę i motywację, by znowu zaczęło mi się chcieć, bo za pół roku pewnie jedząc i nic nie robiąc będę ważyć już jakieś 120kg, a tego to już raczej nie przetrzymam, moja obecna waga to już ostatni dzwonek i nie mogę dopuścić, aby kg było więcej, naprawdę chcę coś zmienić w moim życiu, proszę o przyjęcie mnie do waszego grona, tak potrzebne mi wsparcie i motywację, moje życie nie może tak dalej wyglądać, muszę wziąść się za siebie, dziewczyny, kobiety, pomocy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×