Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anusiadanusia

żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

Polecane posty

wyjechalam za granice i zbytnio nie przestrzegalam diety,czasem poprostu brakowalo czasu i jadlo sie co bylo w lodowce!dlatego przerwalam diete,bo wiem ze wtedy moglaby wiecej spowodowac szkod niz pozytku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi brakuje najbardziej na żo produktów ekologicznych: wiejskich jajek, wiejskiej kury itp. Szkoda, że nie mam możliwości hodować sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nananu to nie mysl tylko zaczynaj:) Gosia fajnie by było miec swoje kurki i kawałek podwórka. swinka tez by sie przydała. moze kiedys zamieszkam na jakiej wsi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buuka
ja tam nie mogłabym zwierząt hodować, a potem je zjeść :( jak kupuje mięso to jakoś tak bezosobowo jest. zrobiłam chlebek o wiele lepszy od biszkoptowego :D nikt mi nie odpowiedział czy jest dobra mąka z cieciorki lub z soi? AGUSIADANUSIA może Ty wiesz? Wchodzę jutro na wagę...nie wiem co to będzie po tych cukierkach i dzisiejszych tostach na śniadanie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Padłam wczoraj wieczorem i spałam jak niemowlę. Trochę mnie martwi głębokość mojego snu, gdyż ciężko mi usłyszeć budzik, najwyżej będę nastawiać dwa :P Z tego co wiem Buuka soja ma dobre proporcje, ale jednak to jest roślina strączkowa, więc niewskazana dla człowieka. Z drugiej strony ma dużo mniej węglowodanów niż mąka, więc do chleba jako dodatek powinna być jak najbardziej ok. Miłego dnia :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam, już wczoraj miałam wkleić link. Może Ania już podawała, ale jest to na tyle ważne, że najwyżej będzie dubel. U osób żywiących się dietą niskowęglowodanową i wysokotłuszczową, wyniki glukozy na czczo oarz krzywej cukrowej ODBIEGAJĄ od ogólnie przyjętych norm. Ważne jest to szczególnie przy badaniach okresowych. Należy poinformować swojego lekarza, że odżywacie się niskowęglowodanowo, aby nie "wykrył" u was cukrzycy. W dużym uproszczeniu jest to spowodowane tym, że zmieniły nam się szlaki metaboliczne i w pierwszej kolejności metabolizujemy (spalamy) tłuszcze, glukozę zostawiając sobie "na później" jako zapas energetyczny. Trzeba by było odczekać od ostatniego posiłku kilkanaście godzin (na pewno powyżej 15h), aby zmierzyć realnym poziom cukru we krwi, po tym jak już organizm się do niej dobierze z braku papu. Podobnie krzywa cukrowa, nasz organizm odzwyczaił się od matebolizowania cukru podawanego w dodatku w tak szybkim tempie. Krzywa wyjdzie patologiczna, choć w rzeczywistości taka nie jest, gdyż dla nas jest ona fizjologiczna (prawidłowa). Więcej w linku. Można albo odsłuchać, albo pobrać sobie jako tekst, na dole strony są odnośniki. Pozdrawiam :) http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=831

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buuka nie uzywałam nigdy takiej maki,ale jak ma mniej wegli od tradycyjnej to mysle ze ok. my uzywamy tak niewiele maki ze własciwie to kazda moze byc. moje zo ja takiego linku chyba nie wklejałam,fajnie ze Ty to zrobiłas . wiadomosci nigdy nie za wiele. jak macie cos ciekawego to wklejajcie. wczoraj na forum przeczytałam ze przy odchudzaniu polecana jest smietanka 30 . najlepiej popic nia poranną jajecznice. zalecano ilosc kalorii ze smietanki od 500-800kcal. takie sniadanie powinno nas trzymac do popołudnia. ja juz zakupy zrobiłam,posprzatałam ,poprasowałam a teraz ide powiesic pranie i zrobic roladki z karkóweczki ze słoninka. trzymajcie sie. zajrze pózniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie znalezienie dobrych wiejskich jajek graniczy z cudem. Mi zostały w pamięci te smaki z dzieciństwa u mojej babci: pyszna wiejska kaszanka, kiełbasa, skwarki z tłuszczykiem. To było najpyszniejsze jedzenie jakie w życiu jadłam. A potem człowiek odrzucił to co mu najbardziej smakowało. Dzięki za linki z You Tube. Ale się nasłuchałam Pozdrawiam Sekciarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Aniu a ja mam do Ciebie pytanie, może głupie, a właściwie prośbę. Kiedy mogę uznać, że jestem zdrowa? Jeżeli masz kontakt z p. Wandą Sławek to proszę spytaj się jej, kiedy człowiek chory na cukrzycę przy żywieniu optymalnym zaczyna być zdrowy? W Arkadii leczą cukrzycę w tydzień, tak twierdzi pan T. Kwaśniewski. Na czym opierają swoje wyniki? Za wcześnie na badanie hemoglobiny u tych pacjentów, więc skąd to wiedzą? Zdaję sobie sprawę, że jeżeli zaczęłabym, przykładowo, jeść inaczej, "po staremu", cukrzyca wróci. Jedząc tak jak teraz, cukier nie przekracza u mnie nawet tuż po posiłku 160, chyba, że zjem za dużo, powyżej zaleconych norm. Wówczas wzrost jest spowodowany moim błędem, a nie niewydolnością organizmu. Na czczo wyniki mam od 129-140, czyli wg podanego przeze mnie dziś linku, w normie. Cukru w moczu nie mam. Raz przy wpadce ze zbyt długim odstępem między posiłkami miałam cukier w moczu na +/-. To było tylko raz i to dość dawno. Badanie hemoglobiny zrobię za miesiąc. Teraz nie ma to sensu, gdyż wyniki będą zaburzone początkowym dostrajaniem się organizmu do nowego żywienia. Więc? Mam uznać, że jestem już zdrowa? Bo gdyby tak, to obniżyłabym nieco tłuszcze, aby szybciej zacząć zrzucać dodatkowe kg, chyba że to jeszcze za wcześnie dla mnie? Jestem trochę w kropce. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuję Aniu bardzo! :) Mam przekichane, mój mąż odkąd niemal odstawił mączne i cukier, jeszcze bardziej schudł. Zawsze był szczupły, teraz jest bardzo szczupły (około 70 kg przy wzroście 180. Czytałam w książce Lutza, że osoby chude tak mają, że na początku żywienia niskowęglowodanowego jeszcze bardziej tracą na wadze, dopiero po pewnym czasie z powrotem przybierają i ogólnie nabierają ciała. Wczoraj odwiedził mamę i teściowa ręce nad nim załamała. Nieopatrznie przyznał się, że odstawiliśmy mąkę i cukier. :O Mąż rzeczywiście wychudł, poza tym w pracy miał w ostatnim tygodniu ciężką przeprawę z pracownikiem, ma kierownicze stanowisko i jego życie nie jest sielanką, jaby się mogło wydawać. Chyba stracę wszystkie łaski u teściowej. Trudno. :O Wyszłam na wredną żonę, która celowo głodzi męża. :( Ps. przytachał do domu kawał szarlotki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozesz czesciej mezowi proponowac bita smietanke z owocami. jak ugoscisz tesciowa tym pysznym ciastem czekoladowym to zmieni zdanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WADEMEKUM CHOLESTEROLU CHOLESTEROL A MIAŻDŻYCA Ciechocinek, 20.01.2005 r. Wspominałem już Państwu o nowej książce, która ma się ukazać. Będzie się składała z pracy popularnonaukowej o otyłości i nie tylko i pracy naukowej o miażdżycy. I właśnie z tej pracy kilka informacji chciałem Państwu, dotyczących zależności między cholesterolem, a miażdżycą, na podstawie zebranych danych z piśmiennictwa. Na podstawie badań izotopowych stwierdzono, że: U człowieka w ciągu doby jelita mogą przyswoić najwyżej 0,30,5 g cholesterolu egzo- i endogennego. Ponadto stwierdzono, że: Tłuszcze nasycone w diecie blokują wchłanianie cholesterolu z pokarmu, podczas, gdy tłuszcze nienasycone zwiększają jego wchłanianie, w związku z tym wszystkie tłuszcze nienasycone powodują zwiększone wchłanianie cholesterolu z pokarmem, a tłuszcze nasycone blokują jego wchłanianie. Stwierdzono, że kwasy żółciowe, zbudowane na bazie cholesterolu, są wchłaniane z jelit w ponad 90%, nawet do 98% do ponownego wykorzystania, ponieważ organizm inwestuje sporo energii, aby z cholesterolu zrobić kwasy żółciowe, (są one bardzo cenne), dlatego są powtórnie wykorzystywane. Z kolei wiadomo jest, że: Cholesterol obecny we krwi pochodzi prawie w całości z wątroby i nie ma on żadnego wpływu na rozwój miażdżycy. Podobnie, jak nie ma wpływu na rozwój miażdżycy cholesterol pokarmowy. Nie udowodniono, aby cholesterol pokarmowy, czy z krwi, przenikał do komórek błony wewnętrznej tętnic. Natomiast wykazano, że: Cholesterol (znakowany pierwiastkiem promieniotwórczym) podawany różnymi drogami sam, czy z insuliną zupełnie nie przechodzi do komórek ścian tętnic. Wysoki poziom cholesterolu we krwi świadczy tylko o tym, że wątroba jest zmuszona, głównie składem diety, do przetwarzania glukozy na trójglicerydy, a następnie na cholesterol. Jeśli wątroba musi to robić, to mogą to robić, (ale nie muszą) również inne tkanki, w tym komórki błony wewnętrznej tętnic. Stwierdzono też, że: Pod wpływem insuliny w ścianie tętnic gromadzi się (znakowany) octan sodu lub (znakowana) glukoza, która następnie w czasie kilkudziesięciu minut jest przetwarzana na trójglicerydy, a następnie na cholesterol. Kwasy tłuszczowe o dłuższych łańcuchach powodują większy wzrost poziomu cholesterolu, niż tak samo nasycone kwasy tłuszczowe o krótszych łańcuchach. Dziwna praca, dziwne spostrzeżenie nienasycone czy nasycone, ale się okazuje, że chodzi o kwas od dłuższym łańcuchu, przy diecie typowej mieszanej uważanej za dobrą powodują większy wzrost poziomu cholesterolu. Dlaczego? Dalej wytłumaczę. Przy karmieniu zwierząt dietą bezcholesterolową, jego poziom we krwi wzrasta bardziej, gdy podaje się wolne kwasy tłuszczowe, niż przy podawaniu trójglicerydów, te same kwasy tłuszczowe, a zależy, czy są związane z glicerolem, czy nie. Wnioski wynikające z powyższych są następujące: Przy tej samej ilości spożywanego tłuszczu, tym bardziej te tłuszcze zwiększają wytwarzanie cholesterolu w wątrobie (i jego poziom we krwi), im ze 100 g spożywanego tłuszczu organizm uzyska więcej energii po ich spaleniu w kaloriach. I odwrotnie: im niższa wartość kaloryczna spożywanych tłuszczów, tym mniejsza być musi synteza cholesterolu w wątrobie i tym niższy poziom cholesterolu we krwi (z zastrzeżeniem 1: dotyczy ludzi na obfitej diecie mieszanej, zastrzeżenie 2: im wyższa wartość biologiczna spożywanych tłuszczów i wyższa ilość i jakość spożywanych równocześnie składników biologicznie czynnych, tym więcej wątroba musi przetwarzać węglowodanów, na trójglicerydy i cholesterol, tym wyższy poziom cholesterolu we krwi). Wracając do kwasów tłuszczowych o krótszych i dłuższych łańcuchach. Czy się różni kwas tłuszczowy o dłuższym łańcuchu? Ma znacznie więcej składników spalanych i znacznie więcej energii z 1 g, czy ze 100 g. Czym się różnią kwasy tłuszczowe od trójglicerydów? Trójglicerydy mają mniej energii, ponieważ glicerol jest alkoholem o małej ilości energii i dlatego wolne kwasy tłuszczowe bardziej zwiększają poziom cholesterolu przy diecie tej samej takiej, jaka jest stosowana w Ameryce, w Europie i w Polsce. Ważna jest wartość biologiczna spożywanych pokarmów, np. żółtko jaja zawiera dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych, dużo jodu, dużo choliny, czyli silnych czynników przeciwmiażdżycowych, oraz tysiące różnych ciał czynnych, które organizm może wykorzystać, oszczędzając na ich wytwarzaniu, podnosi poziom cholesterolu znacznie bardziej, niż jakiekolwiek inne tłuszcze, (oczywiście tylko przy diecie mieszanej, przy Żywieniu Optymalnym () najbardziej obniża poziom cholesterolu złego, a powoduje wzrost cholesterolu dobrego i spadek poziomu trójglicerydów. Właśnie jajka, a jeszcze lepiej żółtka.) W jajku, głównie w żółtku, zawarty jest cały materiał potrzebny do zbudowania organizmu ptaka, czy innego organizmu (żółwia, krokodyla, węża, czy innych jajorodnych) i cała energia potrzebna do jego zbudowania. Jajko zawiera najlepsze składniki w możliwie małej objętości. W żółtku na 1 g białka przypada ponad 2 g średnio tłuszczu najwyższej jakości. Ponadto praktycznie tylko w jajku występują wszystkie aminokwasy egzogenne, czyli te, których organizm nie potrafi sam sobie wytworzyć, które muszą być dostarczane i występują w najbardziej korzystnych ilościach i proporcjach. One ponadto występują w produktach mlecznych (ale już nie w najbardziej korzystnych proporcjach), głównie w serze. We wszystkich innych produktach pochodzenia zwierzęcego brakuje jednego, lub kilku aminokwasów egzogennych. We wszystkich produktach spożywczych pochodzenia roślinnego razem wziętych brakuje jednego lub więcej aminokwasów egzogennych. Pan prof. Wiąckowski w przygotowywanej do druku książce napisał (na podstawie piśmiennictwa), że jeśli człowiek zjada codziennie 4 żółtka, to jego organizm jest zabezpieczony przed szkodliwym działaniem wolnych rodników tlenowych. Prawie wszyscy ludzie stosujący Żywienie Optymalne () jedzą codziennie 4 lub więcej żółtek. Zatem są zabezpieczeni przed szkodami powodowanymi przez wolne rodniki, czyli przed przyspieszonym starzeniem, miażdżycą, stanami zapalnymi, nowotworami złośliwymi. Stosujący inne diety, nie są zabezpieczeni przed szkodami powodowanymi przez wolne rodniki, zatem muszą szybciej się starzeć, chorować na miażdżycę, raka oraz na wiele innych chorób. Jan Kwaśniewski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje żo ODPOWIEDZ OD P WANDY Witam! Z informacji wynika, że koniec choroby jest bliski. Kilka pytań: 1. Czy Koleżanka stosuje jakieś leki, czy zmniejszała dawki leków lu je odstawiła? 2. Jak długo choruje i jak długo leczyła się tradycyjnie? 3. Według jakich jadłospisów optymalnych żywiła się przez ten początkowy miesiąc, chodzi o to czy były to jadlospisy z książki dr J. Kwasniewkiego z dużą ilością białka , czy jakieś inne jadłospisy. Rada: Z odchudzaniem poczekać jakieś dwa tygodnie, niech się cukier ustabilizuje na poziomie 100 - 120mg/% bez leków. W tej chwili dieta odchudzająca to znaczy dieta ze zmniejszoną ilością tluszczu mogłaby spowodować szybki nawrót choroby. Przy wątpliwościach pytajcie dalej. Ustępowanie objawów choroby świadczy o tym, że jest to wlasciwe zdrowe żywienie, a nie tyko dieta na "wyleczenie" Pozdrawiam Was Drogie Panie i życzę zdrowia Wanda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmhhhhhhh!
i świata nie uratował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Aniu za odpowiedź. :) 🌻 Nie stosuję diety wysokobiałkowej z książki kucharskiej, stosowałam takową przez jakieś pierwsze 2 tygodnie, nie przekraczałam jednak 90 g białka na dobę, jadłam wtedy tłuszcz w proporcji 1,5-2 g na kg nmc. Leki odstawiłam po pierwszym tygodniu i nie wracałam do nich. Obecnie staram się oscylować wokół 0,6-0,8 g białka na kg nmc. Zdiagnozowano u mnie cukrzycę dwa lata temu, ale jak pisałam, miałam przerwę w pracy i nie robiłam badań, bardzo możliwe, że zachorowałam dużo wcześniej. Jem teraz sporo tłuszczu, gdyż na powiedzmy 50 g białka zjadam około 200 g tłuszczu, czasem więcej, gdy jem np. boczek lub podgardle na obiad . Węglowodany z reguły w granicach 40 g, czasami mniej, rzadko koło 50 g. Ketony mam na + lub rzadziej na ++. Ok, zmniejszę tłuszcze do górnej granicy 200 g i obniżę białko do średniej 40 g na dobę. Zobaczę co z głodem i jak będę się czuć. Dzisiaj poza śniadaniem po 9, zjadłam obiad po piętnastej i wypiłam kawę koło 21 z 50 g śmietanki, uszczknęłam też z męża kolacji odrobinę sera pleśniowego i szynki, dosłownie po około 0,5 cm. Głodu nie czuję, odwrotnie, czuję się bardzo najedzona, dlatego myślałam o obcięciu tłuszczu. Schudłam w tym miesiącu znacznie mniej niż w poprzednim, ale akurat to jest w tej chwili najmniejszy problem. Podziękuj Aniu proszę p. Wandzie Sławek ode mnie. :) Będę wdzięczna za dodatkowe wskazówki i porady. :) Dobranoc 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście początkowo tłuszcz jadłam w proporcji 1,5-2 g na 1 g białka a nie kg nmc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam o porankusekciarzy. moje zo przesłałam cd do p WANDY. jak Wam mija weekend ,trzymacie sie zasad czy grzeszycie?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze raz dziękuję Aniu :) Wiem, że to głupie, ale panicznie boję się uczucia głodu. I to nie lekkiego ssania, czy chęci zjedzenia czegoś, ale uczucia niedocukrzenia, roztrzęsienia, przelewania się wręcz soków żołądkowych, itp. Miałam tak właśnie, kiedy starałam się zmniejszyć białko z ilości 70-80 g na dobę do ilości przynajmniej 60 g. Wydawało mi się to nierealne, że można najeść się tak niewielkimi porcjami białka, ładowałam w siebie tłuszcze w postaci choćby podgardla, które ma dużo tłuszczu a mało białka, ale i tak byłam głodna. Od jakiegoś czasu głód zniknął nagle, teraz zjedzenie 60 g białka wydaje mi się dużą przesadą, choć zdarzają się wpadki, po których jednak następuje tak znaczne pogorszenie samopoczucia, że gra nie jest warta świeczki. Ale lęk przed nieustannym godem i osłabieniem pozostał. Dlatego ciągle obawiam się zejścia na 40 g i zmniejszenia ilości tłuszczu. Boję się, że znów będę się tak czuła - słaba, myśląca ciągle o następnym posiłku, z bolącym od nadmiaru kwasu brzuchem. :O Może to minie. Myślę, że okres przejściowy, kiedy organizm się przebudowywuje i możemy jeść białko i tłuszcz do woli a jedynie węgle są dla nas ograniczeniem, trochę nas rozpuszcza i potem ciężko jest się przestawić. Ja to w ogóle nie wiedziałam nawet tego, że u cukrzyków nie stosuje się tego etapu i od razu wkracza się w odpowiednie proporcje. Może wtedy nie byłoby u mnie tego okresu, gdy czułam się zagłodzona? Nie wiem. Czuję jednak całą sobą, że im mniej białka jem, tzn. im bliżej jestem 0,6g na kg należnej masy ciała, tym lepiej i zdrowiej się czuję. I gdyby nie ten idiotyczny lęk przed głodem .............................. Miłego dnia Sekto :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnmnmnmnmnm
Witam po przerwie Poczytałam trochę wasze wpisy i widzę że nadal tylko liczycie gramy i proporcje Optymalni nie tylko tym się zajmują, odsyłam was moi drodzy na stronę Teresy Stachurskiej, oprócz ciekawych porad wieloletnich optymalnych każdy znajdzie tam coś dla siebie http://www.stachurska.eu/?p=5430

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ ja na przykład nie muszę pisać o proporcjach tego co zjadam, choć w sumie na ten akurat topik weszłam z myślą o wyleczeniu się z cukrzycy dzięki optymalnemu żywieniu i radom osób bardziej doświadczonych ode mnie. Mogę stąd zniknąć, jakoś sobie poradzę, całe życie sobie radzę :) Liczenie tego co spożywam nie jest moim jedynym zajęciem i tu trochę przesadziłaś :O Nie interesuje mnie natomiast w ogóle co robią pozostali optymalni, zwłaszcza w kontekście Twojego postu. Nie ciekawi mnie po prostu życie osób, których nie znam i tego samego wręcz oczekuję od innych w stosunku do mojej osoby. Nie znam żadnego optymalnego poza tymi piszącymi tutaj, a trudno powiedzieć, że się "znamy", skoro kontakt mamy jedynie przez Internet. Z tego też powodu, nie zamierzam gdzieś się na siłę wpychać z butami. Trzymajcie się :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnmnmnmnm na początku muszą liczyc ,w ten sposób zapamietaja ile co ma czego. ja na poczatku też dokładnie liczyłam i mysle że kazdy tak zaczynał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze liczę i ważę, ale już coraz pewniej odnajduję się. Wczoraj miałam za dużo węgli, zjadłam za dużo sałatki warzywnej. Wczoraj białko 38, tłuszcz 110, węgli nie pamiętam, ale trochę za dużo. Schudłam 0,5 kg i waga stoi w miejscu od 4 dni. Pozdrawia, fajnie, że jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×