Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lea99

Do samotnych - czy pogodzilyscie sie z tym, ze byc moze od konca zycia bedziecie

Polecane posty

Gość gość36
Widzę, że wątek znów odżył. Jakoś jesienią został przeze mnie i jedną koleżankę odkurzony i to chyba po 2 latach hibernacji:) Przygasł, a teraz znów żyje. Oby tak było z nami - samotnymi. Żeby udało się nam jeszcze się odrodzić, odżyć. U mnie jest coraz gorzej. Nikt nie pisze, nikt nie dzwoni... Ciągle sam w pustym mieszkaniu. Jak umrą mi rodzice - to nie zostanie już nikt. I tak już prawie nie mam z nimi kontaktu, bo mieszkają daleko ode mnie. Doszło do tego, że piję do lustra. Co sobotę upijam się sam ze sobą, a potem włóczę się po knajpach i zaczepiam przypadkowe dziewczyny. Czasem coś z tego na krótką chwilę wynika. Był czas, że szukałem Boga, ale go nie odnalazłem. Szanuję wiarę i religię - ale dotarło do mnie, że niebo może być puste. Mam poczucie klęski. Czuję, że wszystkich zawiodłem. Zwłaszcza rodzinę i samego siebie. Samotności nie da się oszukać. A nadziei nie da się wyzbyć. Cień nadziei zawsze pozostaje, bo ona umiera ostatnia. Więc tak tkwię - między 90% rozpaczy a 10% nadziei. U was dziewczyn - dochodzi podobno jeszcze ból związany z instynktem czy też głodem macierzyńskim. Ale wierzcie, że facet też ma głód potomstwa, choć może na inny sposób. Najgorsze jest to udawanie, że wszystko u mnie w porządku. Nawet jakbym teraz powiedział, że jest fatalnie - nikt by mnie zrozumiał. Raczej byłoby zdziwienie na zasadzie: o co ci nagle chodzi? Wszyscy myślą, że dawno przywykłem. Ale do cierpienia nie da się przywyknąć. Jest nieoswajalne. Przepraszam za te żale nad własną trumną:) Chętnie posłucham i odpowiem na wasze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie przed chwilą miałam wizytę kominiarza. Spodziewałam się starszego pana a przyszedł młody i przystojny chłopak.... a ja? W "domowych" ciuchach, przylizanych włosach i białą kropką od maści z witaminą A na policzku. Żyć nie umierać. Kiedy powiedział, że "mąż mnie zostawił samą w domu" a ja odpowiedziałam, że mieszkam z rodzicami poczułam w środku, że szlag mnie trafił. Czułam się tak zdesperowana, że chciałam, żeby mnie gdzieś zaprosił haha Rozumiecie? Kominiarz przychodzi sprawdzać kratki wentylacyjne a ja marzę o tym by mnie gdzieś zaprosił. Muszę się z kimś umówić, bo zwariuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak poczucia kontroli
Przedłużający Brak poczucia kontroli nad swoim życiem to ogromny ból

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama 33 lata tak was czytam i czytam i przykro mi, ze tak cierpicie, męczycie się ja jestem sama od lat, chyba juz jakieś 8 i już wiem, ze to jest moje życie, najlepsze co moze mi się przydarzyć.Byłam w 2 związkach z fajnymi chłopakami, ale to jednak w samotności czuję się najlepiej. NIGDY nie płakałam z powodu samotnosci, wręcz zawsze robiłam wszystko by uszczknąc dla siebie chwilę samotności nawet jeszcze mieszkając z rodzicami. Pamiętam ze zawsze cieszyłam się kiedy zostawałam sama choc na parę godzin. Nie umiem opisać tego lekkiego oddechu, ciszy i wolnosci jaki wtedy czułam. Jednak omamiona oczekiwaniami społeczeństwa siedziałam w związkach aż w końcu posłuchałam siebie i dałam sobei prawo do bycia tym kim jestem, a jestem dusza samotnika, choc po 12h dziennie pracuje z ludźmi. Kocham moment w którym wchodzę do pustego domu, w którym jest cisza,ład i spokój. Piszę po to, abyście odrzucili oczekiwania obcych ludzi a przyjrzeli się swoim własnym prawdziwym pragnieniom. Czasem wiele musi upłynąc czasi i wiele musi się zdarzyć zanim człowiek to zrozumie, ale warto, bo nei warto sie szarpać i żyć oczekiwaniami. Zrób wszystko aby dzisiejszy dzień był taki jak chcesz. ja jestem szczęśliwa, nareszcie nie wymagam od siebie rzeczy, których wcale nie chcę i wam również życzę ukojenia i zrozumienia samego siebie,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem troszkę starsza i mam podobne odczucia. Też jeszcze w dzieciństwie szukałam da siebie przestrzeni...uwielbiałam być sama w domu, może dlatego że dzieliłam pokój z siostrą i nie miałam swojego konta. Ja mam męża i syna, ale właściwie to jesteśmy papierowym małżeństwem...mamy oddzielne sypialnie. Jedyny moment, kiedy czuję się samotna to urlop...z mezem dawno już nigdzie nie jeżdżę, syn dorosły więc ma swoje towarzystwo a ja nie lubię jeździć z zamężnymi koleżankami na doczepkę. Czasem wyjeżdżam z siostrą, która tez jest w dziwnym związku, ale nie zawsze mogę na nią liczyc i właśnie nad tym ubolewam najbardziej. Pozostały czas w roku spędzam tak jak lubię, nie musze się na nikogo oglądać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś do czasu tak się bedziesz czuła, potem uznasz, że samotność i brak miłości są bardzo gorzką pigułką do przelknięcia wówczas jednak może być za późno żeby się z kimś związać, nie będzie z kim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone82
to prawda,samotnosc i brak milosci jest nie do zniesienia. ja juz nie wiem co ze mna bedzie,tak bardzo brakuje mi bliskosci,ciepla i zrozumienia drugiego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłyście głupie i wybrzydzałyście to teraz macie, nara frajerki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16;54 wiedziałam ze zaraz ktoś z tym wyskoczy ludzie, czy wy umiecie czytać ze zrozumieniem/ Bo aż odechciewa sie tutaj cokolwiek pisać, jesteście jak skostniała konserwa i w dodatku zero u was tolerancji i wiedzy, ze nie każdy jest taki jak wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak sobie tłumacz, zobaczysz ze kiedyś poczujesz wrecz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość36
dziewczyny, ignorujcie chamskie, obraźliwe komentarze, jeśli ktoś pisze - "wybrzydzałyście, to teraz tak macie!" - to świadczy tylko o jego zerowym poziomie empatii i zrozumienia ludzkiego losu, najlepiej w ogóle nie odnosić się do takich tekstów, bo inaczej zatrują dyskusję pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość36
A co do tych postów pozytywnie wartościujących samotność. Całkiem ciekawe uwagi. Podejść do samotności tak jakby nie była klęską, ale szansą. Może coś w tym jest. Wielu mędrców zalecało odosobnienie, drogę wewnętrzną, szukania siebie nie w ludziach, a w sobie. Z drugiej strony jesteśmy "zwierzętami społecznymi". Myślę, że wszystko rozbija się o akceptację. Najwięcej bólu płynie z niezgody na sytuację, w którym jesteśmy. Ten, kto się pogodził - ma szansę na spokój. Może nie na szczęście, ale właśnie na spokój. Jest w tym coś ze stoicyzmu, który mnie zawsze pociągał. Łatwiej jednak pogodzić się z losem, gdy wiele się przeżyło. Co jednak z ludźmi, którzy od lat tkwią w mentalnym paraliżu i przez to nie mają prawie żadnych doświadczeń? Normalne, że za nimi tęsknią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone82
gość36 , masz rację, zresztą myślę że ktoś kto tak pisze sam nie jest szczęśliwym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy ludzie są zorientowani na bliskie więzi autorka nie umie ich tworzyć, więc nie mając wyjścia tak, sobie to uzasadnia żeby mniej cierpieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn nie autorka tematu, a powyższych postów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone82
chyba zwariuje z samotnosci ! nawet nie mam kolezanki,kolegi zeby czasem wyjsc wieczorem,poznac kogos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zasadzie się pogodziłam, tzn. przyjmuję do wiadomości, że moge już nigdy nikogo nie poznać i nie jest to dla mnie tragedia, chociaż nadzieję zawsze mam. :) Wiem, że samotność jest okropna, dlatego jak umiem dbam o przyjaciół, o relację z kolegami, znajomymi, rodziną i doceniam każdą znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxx79
Ja się pogodziłem, kiedy zrozumiałem że nigdy nie uzbieram wystarczającego majątku, żeby móc z kimś być. Nie potrafię zarabiać pieniędzy, żyję z dnia na dzień, wiele razy próbowałem coś zmienić ale i tak zawsze wracałem do biedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone82
gośćxx79 a kto powiedział że trzeba mieć majątek by z kimś być ? przecież można razem się dorobić ? w tych czasach ciężko z pracą,ale jeśli bycie z kimś zależy od posiadanego majątku to ja chyba zupełnie zwątpię w ten świat,ludzi...sama jestem biedna jak mysz kościelna,to znaczy że nie zasługuje na szczęście,miłość ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxx79
Tak już ten świat jest skonstruowany - można mówić, że pieniądze nie są ważne, ale w praktyce ich brak to problem nie do przeskoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadza się,brak pieniędzy to problem,bo z czegoś trzeba żyć. i doskonale Cię rozumiem że nie mając grosza ciężko czegokolwiek dokonać. nie można się podnieść,uwierzyć w lepsze jutro... sądzisz że tylko biedni ludzie są samotni ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone82
to ja,gosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxx79
Przypuszczam, że jest znacznie więcej biednych samotnych niż nie-biednych samotnych. Prosty przykład: gdy facet, którego stać na zaproszenie kobiety na randkę, widzi taką, która mu się spodoba, to ją zaprasza, a przynajmniej ma taką możliwość. Może poznać ją bliżej, potem może coś z tego być. Jeśli facet, którego na randkę nie stać, widzi kobietę, która mu się spodoba, to po prostu idzie dalej i nic nie robi. Do etapu poznania się bliżej nawet nie dochodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone82
wiadomo że posiadanie pieniędzy daje większe możliwości, mamy lepsze samopoczucie ,nastawienie itd..ja to wszystko wiem i również chciałabym mieć lepszą sytuację finansową,wtedy fryzjer,kosmetyczka,super kiecka...ech...pomarzyć mogę. ale szczerze gdybym została na ulicy zaczepiona przez interesującego mężczyznę który miałby w sobie to coś,z którym miałabym o czym rozmawiać,który by mnie rozbawił do łez to wystarczyłby mi zwykły spacer po parku,rozmowa na ławce. naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxx79
Szczerze wątpię, żeby tzw. interesujący mężczyzna "z tym czymś", który potrafi rozśmieszyć do łez mógłby być biedny. Tacy ludzie zwykle bardzo dobrze sobie w życiu radzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone82
a serce dobre,szczere i uczciwe już nic nie znaczy w tych czasach? oglądałeś film "pamiętnik" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxx79
Znaczy, ale nie może być samo. Pewne minimum stanu posiadania musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alone82
a chłopak z tego filmu ofiarował tej dziewczynie tylko swoje serce. nie miał nic.poza wiarą,wytrwałością i miłością. całą resztę osiągnęli wspólnie,razem... ale tak zdarzyć się może tylko wtedy gdy trafi się na tą odpowiednią osobę.wiec potrzeba również szczęścia. a tego u mnie również brak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxx79
Prawdziwe życie to nie film. A już z pewnością nie film, którego akcja toczy się w innych czasach, prawie sto lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×