Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ancymonka21

slubujemy - WRZESIEN 2012 :)

Polecane posty

Na pewno się uda, jeszcze będziesz tulic swojego dzidziusia, jestem tego pewna. I nie masz co się obwiniac, ze za bardzo się cieszyliście czy coś bo to na pewno nie miało nic wspólnego. czasem tak się zdarza, że wszystko jest dobrze dzidzius zdrowy a w ciągu jedengo dnia wszystko się wali. Nic na to nie poradzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania a przepraszam ze zapytam ile twoja coreczka wazyła gdy się urodziła bo moja siostrzyczka wazyła 800 g jesli dobrze pamiętam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że to gdybanie i zadręczanie się nic mi nie pomoże a jeszcze dodatkowo mnie dobije. Ale nie wiem czy będę potrafiła się tego wyzbyć :( Najgorzej jest jak przypomnę sobie cokolwiek z czasu kiedy byłam w ciąży. Jak Malutka kopała, jak cieszyłam się po każdym usg, jak planowałam co jej kupię i co będziemy robić jak ona się urodzi, jak Andrzej z nią rozmawiał przez brzuszek... Teraz też rozmawia, przeważnie wieczorem i prosi by dała nam siły, aby jakoś znieść te najgorsze dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że dzieciaczki, które mają co najmniej 700g da się uratować. Może Twoja siostrzyczka była za słaba i nie dała rady...moja Marysia miała zaledwie 510g... Czasami sobie myślę, że może dobrze, że tak się stało, choć te słowa brzmią okrutnie! ale teraz jest Jej lepiej, nie cierpi, nic Ją nie boli bo jest w niebie a tutaj nie byłoby Jej lekko... Jak czytam o wadach jakie mają takie malutkie wcześniaki, jak cierpią to cieszę się, że Ona nie cierpiała tak bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, że to boli. tak mi Ciebie szkoda, ze musisz przez to przechodzic. Ale masz męza przy sobie i wspólnie dacie radę. pół kilo to rzeczywiście maleństwo i to prawda że bardzo by cierpiała jako taki wcześniaczek, po prostu była za malutka. nasza maleńka by przeżyła bo to juz byl koniec 6 mies, gdyby nie to ze umarła już w brzuszku.Tez wszystko było niby dobrze, a lekarz konował nie zauwazył że dziecko w srodku nie żyje. Urodziła się juz nie żywa:( Straszne to jest wszystko, dzieciaczki które byly wyczekiwane i mogłyby zyc umierają:( Twoja Marysia już jest w niebie i na pewno pomoże wam przez to wszystko przejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie przeczytalam Aniu twoj wpis, i jestem w szoku...kompletnie zaskoczylo mnie to co przeczytalam, i na pewno musisz byc bardzo przybita. ale jestes bardzo dzielna, zrobilas juz pierwszy krok i napisalas o tym nam, tu, na forum,a to bardzo wazne, zeby nie tlumic tego bolu w sobie. musicie zacisnac zęby i byc z mezem wsparciem dla siebie nawzajem, na pewno dacie rade ten okropny czas przetrwac. z kazdym dniem, tygodniem, bedzie lepiej, ale musicie byc silni, najgorsze sa najblizsze dni, czy tygodnie po takiej tragedii. bardzo mi przykro z powodu tego co sie stalo i nie rozumiem dlaczego takie rzeczy sie dzieja :( trzymaj sie kochana i pisz jesli tylko bedziesz chciala sie po prostu "wygadac". jestesmy z toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, nie wiem czy mnie pamietacie. Udzielalam sie na tym forum chwile dosc dawno bo bralam slub wtedy co Wy. Potem nie pisalam ale codziennie czytalam. Teraz jak przeczytalam o Tobie Aniu, o tej tragedii ktora Cie spotkala zdecysowalam sie napisac. Ja poronilam miesiac po slubie a bralam go 29.09. Wiem jak to boli. Do dzisiaj placze. Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu, właśnie przeczytałam Twój wpis :( Łzy same mi pociekły, współczuję Ci z całego serduszka!!! Domyślam się co możesz czuć, to straszne!!! :( Kurcze, że takie tragedie chodzą po ludziach :( Nie ma się tym, że sprzątałaś, że robiłaś co kolwiek.. Ja do samego końca ciąży sprzątałam, poprostu robiłam wszystko. Nie wiem co mam Ci napisać, bo nie da się tego opisać w słowach. Życzę Wam wszystkiego dobrego i powodzenia w dalszym staraniu się o dzidzię.. Główka do góry Aniu..!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dzięki za słowa otuchy! Pacia, wiesz co przeżywam, to nie jest łatwe, ja staram się jakoś trzymać dla mojej malutkiej Kruszynki...ale wystarczy chwila i zaczynam płakać... W internecie znalazłam taki list Aniołka do mamy...ilekroć go czytam łzy same napływają do oczu, ale to co tam jest napisane trochę podnosi mnie na duchu... Powiedz mi Kochana, czujesz się na siłach by próbować dalej i starać się i Dzidzię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo progne mieć teraz dziecko ale niesamowicie sie boje powtorki:( nie znam przyczyny czemu tak sie stalo. Poprostu serduszko nie bilo. Nie bylo mi nawet dane raz je uslyszec. Strasznie to boli... Tez mam do siebie zal i sobie wytykam ze zrobilam cos zle i gdbybym siedziala a nie latala jak glupia to by bylo inaczej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pacia, nie możesz wytykać sobie że coś robiłaś źle, stało się i czasu nie cofniesz, choć wiem jak bardzo byś tego chciała... Ja rozmawiałam z psychologiem i wiem, że nie powinnam się zadręczać gdybaniem, to i tak nic nie zmieni a na rokowania w kolejnej ciąży może wpłynąć negatywnie... Kochana, odezwę się jutro i pogadamy, nawet wymienimy się mailami. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, będę jutro ale dopiero kolo 20:( niestety caly dzien mam zajety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny co tam u Was? u mnie wszystko sie posypało. Pisałam wam kiedyś że mam dwie suczki, no i u jednej z nich wyczułam guza:( prawdopodobnie bedzie miała operacje wyciecia tego, ale dziś jadę jeszcze do innego weterynarza, żeby zobaczyc co ten powie. Powiem wam tylko, że strasznie się boje i martwie. One są dla mnie jak częsc rodziny, takie mądre cudowne. mam je juz kilka lat i nie wyobrazam sobie żeby którejś z nich nie było. Po prostu od wczoraj nie mogę powstrzymac płaczu, jestem cała w nerwach, nie mogę spac. nie wiem co dalej będzie mam nadzieje że to guz niegroźny ale zanim będą wyniki to ja zwariuje. Wczoraj byłam u jednego i powiedział ze trzeba wycinac, dziś jadę po południu do drugiego zobaczyc czy powie to samo, bo boje się tej operacji ale jesli będzie konieczna to zrobimy ją. Mówie wam ja już sama nie wiem co mam robic. Straszne dni:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokoszka89
Lipss dziewczyny straciły właśnie ciążę, a Ty przeżywasz że pies ma guza, którego się da wyciąć? Żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kokoszka wez się odwal że tak napiszę i mnie nie denerwuj bo mogę napisac jeszcze gorzej. kazdy ma problemy i współczuje dziewczynom które straciły dziecko. Ale też mam problem i moim problemem jest teraz to że moja suczka ma guza i mam w dupie co ty myślisz. Poza tym nikt cię nie zapraszał na ten topik a tym bardziej do komentowania, my tu mamy swoją grupke więc żegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lipsss - popieram! Bardzo Ani wsółczujemy, ale nie możemy teraz o tym ciągle pisać, bo to jeszcze bardziej dołuje.. To Kokoszko Twoim zdaniem teraz nie możemy pisać o czymś innym??? To ja w takim razie też nie mogę pisać o swoim maluchu? Bo wcześniej wstawiałam zdjęcia, pisałam o nim.. Aniu przepraszamy za taką sytuację:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po to mamy ten temat żebyśmy pisały tu o wszystkim o czym chcemy pisac, czym chcemy się podzielic ze sobą. jedna ma jakieś radości, druga smutki, trzecia ma jakieś problemy. My tu piszemy ze soba juz dlugo i nie będzie jakaś obca osoba właziła i mi dyktowała o czym mam pisac a o czym nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokoszka89
Lipss przypominam , że nie jest to topic zamknięty tylko publiczne forum i każdy może się bez wyjątku tutaj wypowiadać. Chcesz założyć sobie swój prywatny serwer to proszę bardzo. Po prostu trochę razi wpis o Twoim psie , gdzie dwa posty wyżej dziewczyny załamują się stratą dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A widzisz nagłówek? no własnie. Nie mam nic wiecej do dodania na twój temat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie już ;) Po to jest forum żeby każda z Nas pisała o tym o czym chce.. dzielimy się tu naszymi smutkami, radościami, dziećmi, wszystkim i już :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annielica
Dziewczyny ja co prawda nie jestem z tego forum ale pozwolę się wypowiedzieć. Współczuję zarówno dziewczynom straty maleństwa (to musi być straszny cios, nie jestem w stanie wyobrazić sobie jaki) ale też współczuję Lipsss z powodu guza który wykryła u suczki - nie martw się moja suczka też miała guza i to sporego bo wielkości pięści i to na kręgosłupie, (dodam, że nigdzie się nie uderzyła) podejrzewano, że to może być duży krwiak albo zmiana nowtworowa:/ ale na szczęście okazało się, że to reakcja na zastrzyk który dostała miesiąc wcześniej, weterynarz przepisał maść z antybiotykiem i sterydem i guz sam się wchłonął po kilku tygodniach:) Nie przejmuj się trzymam kciukii:) A co do dziwnych osób które nie są w stanie zrozumieć, że dla kogoś zwierze może być członkiem rodziny - to szczerze Ci współczuję, nie jest w stanie kochać ludzi ktoś kto nie jest w stanie pokochać zwierząt... Tyle w temacie! Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam i życzę aby wszystko wam się ułożyło i szczęście na nowo zawitało w waszym życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam od weterynarza, tym razem poszłam do innego żeby zobaczyc czy powie to samo co ten pierwszy. wymacał ją i mówi ze to może byc zmiana nowotworowa ale niekoniecznie złosliwa, zeby się nie zadręczac bo moze byc tez zwykły tłuszczak czy coś podobnego. palcami niestety nie jest w stanie tego stwierdzic trzeba było by pobierac wycinek, dawac do analizy i czekac 2 tyg na wyniki. mimo to trzeba wyciąc bo nie ma sensu ryzykowac i trzymac tego. Powiedział że guzek jest jeszcze mały, wielkosc małej czereśni i nawet jesli będzie to nowotwór, to jest to wczesne stadium i nie powinno byc żadnych przerzutów ani komplikacji. Po operacji damy to do analizy zeby zbadali jaki charakter ma ten guzek, na wynik trzeba bedzie czekac 2tyg, ja chyba zwariuje przez ten czas. Powiedział tez ze mogę jeszcze poobserowac ją z miesiąc zobaczyc co dalej będzie się działo, ale że on wolałby to wyciąc od razu póki jest małe. Więc nie ma sensu zebym czekała, tak myślę. Czyli niby potwierdził to co mówił ten pierwszy ale troche mnie uspokoił bo zapewnił ze przy tak szybko wykrytym guzku nic nie powinno się dziac, a i rana nie będzie taka wielka. Ten pierwszy u ktorego byłam jest bardzo dobrym lekarzem ale taki troche mruk prawie nic nie rozmawia, a ja tak nie mogę bo ja musze się o wszystko wypytac i wszystko wiedziec dlatego poszłam do takiego gadającego, męczylam go prawie 2 godziny pytaniami. Czyli jednak operacja nieunikniona ale trudno. Jesli pózniej ma byc juz dobrze to zrobimy tą operacje. Będzie ją miała we wtorek. Nie wiem jak ja to przeżyje, bo strasznie się boje, chyba serce mi pęknie, ale nie mam innego wyjścia. Musimy ją zrobic bo jest duża szansa na wyleczenie a i ja nie dam rady tak życ w ciąglym strachu i tylko patrzec czy to rośnie czy nie. nie mogę spac ani jesc, nie mogę sobie znalezc miejsca z nerwów. Ale zrobie wszystko zeby ją wyleczyc. I zgadzam się z anielicą, jesli ktoś nie potrawi sobie wyobrazic że psa można kochac jak członka rodziny to już jego problem. Ja mam do tego inne podejscie i nie pozwolę zeby mi ktoś narzucał swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lipsss trzymam kciuki żeby wszystko poszło dobrze! I napewno tak będzie..:) A ja się pochwalę, że mój maluszek ma dzisiaj już miesiąc i trzy dni i powiem wam, że jestem najszczęśliwszą mamusią pod słońcem :) Kocham niunia z dnia na dzień coraz bardziej i jestem nim poprostu zauroczona :) Jest grzeczniutki i nie daje mamusi na szczęście popalić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokoszka89
Nie powiedziałam, że psa nie można kochać bo sama miałam psa i mial 3 operacje żeby tylko go ratować, tylko razi to że się tym TAK przejmujesz kiedy dziewczynom dzieję się większa krzywda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu to cieszę się że twój bobas taki grzeczny i że wszystko u was dobrze. Na pewno jest kochany twój synuś i już duży, czas nie wiadomo kiedy leci. Nie planujecie chrzcin na święta? U nas na razie bez zmian. dobrze się dogadujemy, wiadomo są małe kłótnie jak wszędzie ale i tak uwazam że jest super. Ja po swiętach biorę się za poszukiwania pracy, mialam już teraz ale mam w tym momencie strasznie zaprzątnięta głowę moją sunią i nie mam teraz mysli do tego. Poza tym wiadomo po operacji muszę ją pilnowac do zdjęcia szwów, tym bardziej że mam jeszcze drugą sunie, która jest strasznie szalona i prowokuje ją do zabawy. a wet mówił ze przez 2 tyg zero zabaw biegania skakania, raczej spokojnie. Najgorszy będzie czas oczekiwania na te wyniki, nie wiem jak wytrzymam te 2 tyg w ciagłym strachu, narazie czekamy na ta operację jeszcze 2 dni. Czuje że ten czas do świąt będzie strasznie nerwowy. Ale mam wielka nadzieje ze wszystko bedzie dobrze. U nas juz od kilku dni slonce swieci, pomału snieg ginie, mam nadzieje ze nie bedzie juz nawrotu zimy. Gdzie reszta dziewczyn? piszcie coś, zakochana ania chyba już na dobre o nas zapomniala tak długo nie pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lipsss tak, planujemy chrzciny w 1 dzień Świąt :) Jeszcze nic nie mamy gotowe, eh.. Do Kościoła mamy się zgłosić 2 tyg.przed chrzcinami, idziemy w następnym tyg..sale po chrzcinach juz mamy.. Znów te zaproszenia, goście, alkohol - a mi się nic nie chce ;) Lipsss tak się wydaje, ąle będziesz miała duzo pracy przy swoich suniach.. Tak jak przy małym człowieczku jest sporo pracy, tak i przy pieskach..:) Ale dasz radę i będzie napewno wszystko dobrze.. Trzymaj się kochana :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blehle
alkohol na chrzciny???? Bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blehle więc nie komentuj! :) I nie wiem co w tym dziwnego.. Byłam już na klku takich przyjęciach i zawsze był alkohol.. Pozatym jeżeli masz coś dotego to pisz jako zarejestrowany użytkownik, a nie jako pomarańcza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blehle
a bede pisac jak mi sie rzewnie podoba To ci wspolczuje skoro obracasz sie w kregu ludzi dla ktorych alkohol na przyjeciu z okazji chrzcin to normalna rzecz. Tez bywam na imprezach tego typu i zazwyczaj sa to przyjecia eleganckie, skromne i z klasa, gdzie podany jest obiad, torcik na te okazje i kilka rodzajow ciasta, do wyboru napoj goracy kawa tudziez herbata. Ale jacy ludzie taki spend, masz racje noe bede komentowac... Druga sprawa dziewczyna wczesniej pisze ze jest jej trudno po stracie dziecka, a ty sie obnosisz jaka jestes szczesliwa mamusia, troche taktu i oglady dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę ze to pisze cały czas jedna osoba na pomarańczowo, ktorej cos przeszkadza i włazi tu nie wiadomo po co. moja suczka jej nie pasuje twój synek jej nie pasuje, wez się dziewczyno odczep i idz sobie gdzie indziej wyładowac swoje pretensje. Co do chrzcin to ja przez ostatnie lata była na 4 takich uroczystosciach w tym raz jako matka chrzestna i za każdym razem alkohol był. może nie dużo ale była i wódka i wino, raz nawet piwo, kto miał życzenie ten pił, kto nie miał ten nie pił. nie widze w tym nic strasznego. i zaznaczę ze chrzciny o których pisze były organizowane w restauracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×