Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aikias

Stwierdziłam, że mój facet to pasożyt :///////

Polecane posty

Gość Aikias
Myslalam ze juz nikt tutaj nie pisze. Sally Brown, ja nie widze tutaj zadnego swojego bledu. Zastanawiam sie, szukam i nie widze. On wie doskonale jakie mam rachunki, bo przeciez cale lato ze mna mieszkal, dosknale wie ile zarabiam i doskonale wie ile zycie kosztuje. Jednak kiedy skonczyly mu sie jakies oszczednosci zamiast rozmawiac ze mna to wrocil do rodzicow. Zaprosilam go na swieta, na te 3 tygodnie, ale jak wspomnialam wczesniej, nie mialam pojecia ze przyjedzie bez grosza przy duszy. Pierwszy raz sie tak zdarzylo. Wczesniej kupowal jedzenie itd. On strasznie bal sie rozmawiac o pieniadzach, o odpowiedzialnosci, jest egoista, a to tylko dlatego ze nigdy wczesniej nie byl w powaznym zwiazku. Nie dal jednak sobie nic powiedziec, unosil sie duma. to chyba ja też jestem , przykro mi ze jestes w podobnej sytuacji. Teraz z checia przestrzglabym potencjale przyszle partnerki mojego ex;) Czuje sie tak sobie. Rozmawialam z nim pare razy, tak na spokojnie, tak po kolezenku. Jestes pewna ze chcesz odejsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba ja też jestem
tak, nie widzę innego wyjścia mamy dość duży staż, tym bardziej jestem zła że zmarnowałam tyle czasu opis twojego faceta w dużym stopniu pasuje do mojego, dużo mają wspólnego ja straciłam złudzenia, wiem, że jest bardzo mały procent szans że coś się zmieni, aja już nie mam sił ani motywacji by walczyć. jeszcze w głebi duszy chwilami chcę wierzyć.. i tęsknię. ale wiem że się oszukuję, cały czas sobie to powtarzam zaczyna zwyciężać rozum, bo serce prowadziło mnie bardzo długo serce i jego rzekoma "miłość", w którą coraz mniej wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikul
teraz z pracą będzie ciężko jest zima wiem coś o tym, ale mógłby chociaż pójść do pośredniaka, porozglądać się, pokazać że szuka zajęcia, nie musi być stałe jeżeli mierzy wyżej. Weź go za rękę i idź z nim do pośredniaka może zrobi mu się wstyd i się ruszy. Kiedyś byłem w podobnej sytuacji przyjechałem z Holandii i przez rok bez pracy, mógłbym ją znaleźć, ale jak wróciłem przysiągłem sobie że nie w takich warunkach jak przed wyjazdem. Moja eks wtedy też mi marudziła, Tyle że ja mogłem sobie na to pozwolić miałem na koncie sporą sumkę, w końcu znalazłem prace która mi odpowiada i pracuje tam już 3 lata. Żeby znaleźć trzeba szukać do cholery, a jak nie ma się pieniędzy to lepsza byle jaka praca niż żadna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aikias, piszesz, że nie widzisz błędu, a zaraz potem piszesz: "Zaprosilam go na swieta, na te 3 tygodnie, ale jak wspomnialam wczesniej, nie mialam pojecia ze przyjedzie bez grosza przy duszy" - ja tu właśnie widzę błąd. błędem jest nie uzgodnienie tego wcześniej, zanim się zaprosi, zanim przyjedzie. I nie zrozum mnie źle - myślę, ze za rozpad Waszego związku większość odpowiedzialności ponosi on. ale zachęcam do zastanowienia także nad swoim zachowaniem, żeby nie popełniać tych samych błędów i, być może, nie trafić następnym razem na takiego samego typa (jak za wczasu pogadasz o pieniądzach, to będziesz wiedziała, na czym stoisz i unikniesz nieprzyjemnych sytuacji).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Ale co ja mialam uzgadniac? Przeciez on nigdy podobnie sie nie zachowywal, wiec nawet przez mysl mi nie przeszlo ze mogloby byc tym razem inaczej. On tez pracowal za granica. Szybko kase stracil, bo nic mu sie robic nie chcialo, dopiero jak zostal bez niczego to sie ruszyl, a i dalej nie specjalnie ma ochote cos z tym zrobic, bo rodzice go niancza. Ten czlowiek nie ma wstydu. Za reke go prowadzic nie moglam, bo przeciez mieszkam daleko od niego. Do posredniaka prosilam go rok czasu by sie zarejestrowal. W koncu to zrobil, ale dopiero wtedy kiedy w czasie choroby musial placic 100% za leki (bo nie jest ubezpieczony), tzn rodzice placili. Duza wine widze w rodzicach jego i mialam im to za zle, ze zamiast go wykopac (doslownie) to jeszcze glaskali po glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aikias nie chcesz uzgdaniać kwestii finansowej, Twój wybór. ale z takim postępowaniem jeszcze nie raz się zdziwisz, że coś nie jest takie, jak tego oczekiwałaś (ale nie wypowiedziałaś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
Aikias jak sie trzymasz, co u ciebie nowego? U mnie juz mija miesiac od rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Sally Brown
Dzięki Sally Brown, przeczytałam cały wątek, ale Twoje 2 wypowiedzi sobie zapisałam na kompie. Ja nie jestem w żadnym związku, ale cieszę się, że mogłam od Ciebie podłapać, że kwestie finansowe też trzeba ustalić na początku (jak wszystko) i wcale nie wydaje mi się to takie trudne, czytając Twój wpis. Wymaga to tylko pewnej otwartości, bezpośredniości i szczerości. No i chyba nie ma się czego wstydzić, ustalając kto za co płaci np. przy wspólnej organizacji dłuższego pobytu gdzieś tam czy z jakiejś tam okazji. Jeszcze raz dzięki:) Ja do tej pory tylko raz dałam się wykorzystać, było to w liceum, kiedy wyprowadziłam się z domu i zamieszkałam ze starszą o 6 lat ode mnie pielęgniarką w internacie. I tak ona już pierwszego dnia ustaliła ze mną, że będziemy mieć wspólne jedzenie(!!!), a ja głupia, nieśmiała bałam się odmówić, albo inaczej - było mi strasznie niezręcznie... I sprawa wyglądała tak, że ona kupowała minimum dla "nas" (za parę złotych zakupy, żeby sobie przyoszczędzić z wypłaty, używała nawet moje mydło w kostce - fuuuj:/), a po kątach jadła smakołyki (mając pensję pielęgniarki), a mnie (która miałam tylko 200zł na miesiąc,które szło na opłacenie pokoju) objadała z zakupów, które robił mi wtedy ojciec, wspomagając mnie. Potem ja też "się wycwaniłam" i kupowałam sobie produkty, ale nie podpisywane, wkładałam do "publicznej" lodówki na piętrze. A reszta szła do mojej prywatnej szafki. Takim osobom żerującym na innych mówimy NIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Witam Myslalam ze tutaj juz nikt nie zaglada:) U mnie roznie bywa. Ogolnie jest dobrze, poza tym, ze on nie daje mi spokoju z smsami i telefonami, ktorych nie odbieram. Nie zmienie przez niego numeru, przeciez nie chodzi o to, ze wymazac go z pamieci, bo tak sie nie da. Pragne tylko spokoju. To ze on pisze nie pozwala mi dojsc do rownowagi psychicznej. Mysle ze on ma nadzieje ze zmienie zdanie, ale nie zmieniam. Czuje sie wolna i tak tez sie zachowuje. Do niego czuje wstret, na sama mysl ze on dalej nic nie robi. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hitsezonu
no widzisz, obudził się z ręką w nocniku to teraz płacze... tacy się nie zmieniają, niestety... bądź silna, nie czytaj smsów od niego, on robi to specjalnie TYLKO DLA SWOICH KORZYŚCI! nie myśli absolutnie o Tobie, pamiętaj! pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Tak pamietam. Wszystko pamietam jak bylo kiedys. Teraz czytam same super rzeczy, ze bedzie mnie nosi nawet na rekach. Taa jasne... Czasem nachodza mnie mysli, ze moze dac mu jakas szanse, ale na szczescie szybko mi to mija, bo zaraz sobie przypominam jaki byl do tej pory. Jestem i mam nadzieje ze bede silna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
dziewczyny, co slychac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Witam :) Co tu by pisac. Nie widzielismy sie od 2,5 miesiaca. On cierpliwie caly czas pisze do mnie. Ja nie odpowiadam. Zyje sobie spokojnie, myslac o zupelnie juz innych rzeczach, a on... hymm przypomina mi o sobie tylko kiedy zobacze smsa. Moze przyjdzie ten czas ze z nim pogadam, tak kolezensko zapytam "co slychac", ale nie teraz. Aaa, no i juz kilka razy napisal ze przyjedzie tak czy siak za pare dni;) Oczywiscie po paru dniach, pisze ze jednak nie ma pieniedzy;) Juz mnie to nawet rozsmiesza:) Z nikim sie nie spotykam. Ostatnio z dawnym kolega odswiezylam kontakt. Moze bede umawiac sie z nim na niezobowiazujacy seks :P Hehe no tez mam potrzeby;) Na razie nikogo nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i słusznie:)
odpocznij od pajaców, a potem se kogoś poszukaj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bum bumek
Przeczytałem od dechy do dechy. :-) Autorko skąd jesteś? Nie dokładnie tylko z jakiej okolicy. Ja jestem z tzw. normalnych, zaradnych, z pracą. Tylko jestem brzydal. Ale wesoły. I lubię zaradne kobietki. I z charakterem. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Rozbawiles mnie:) Napisz skad ty jestes a powiem ci czy daleko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bum bumek
góral nisko pienny znaczy z gór świętokrzyskich prawie. :-) Ale te okolice. Daleko masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Cala Polske :) Pozdrowienia z pomorza;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bum bumek
O cholercia. :-) To rzeczywiście kawał drogi :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bum bumek
Chociaż ode mnie to w zasadzie jest jeden autobus. Do Gdańska. Ale to cała wyprawa... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bum bumek
A, i również pozdrawiam. Bardzo serdecznie! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bum bumek
Aikias - a ty przypadkiem nie jesteś z Grudziądza? :-) Ostatnio się natknąłem na fajny profil na fotka.pl z bardzo podobnym nickiem. Ba, nawet zamieniłem jedno zdanie... :-) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhuhu
Witajcie , przeczytalam topik od poczatku...wiesz autorko, mysle,ze w twoim przypadku dobrze zrobilas. Widac ten facet nawet nie ma ochoty na jakas prace, zero staran i dzialan. Jednak chce wam cos innego powiedziec, ni emozna oceniac faceta tylko po tym ,ze nie ma pracy, ile jest takich rodzin,ze kobieta pracuje i swietnie zarabia, wiec facet siedzi w domu z dziecmi. Zawsze sa jakies rozwiazania. Nie myslcie ,ze zjadlam wszystkie rozumy, nie , nie . Samam dalam i moze nadal daje wykorzystywac sie takiemu jednemu"robalowi", to zupelnie inna historia. Uwazam ,ze gdy jest sie malzenstwem i sa dzieci, to podejmuje sie wspolne decyzje. Jesli jedno jest w stanie np. siedziec w domu i wychowywac to super , a drugie pracuje. I moje kochane czy wszystkie kobiety ,ktore siedza w domu i wychowuja dzieci to pasozyty ? Nie. Autorko twoj facet przesadzal, nic nie robil, ale gdyby u ciebie mieszkal i zyl i zajmowal sie dzieckiem, pral, sprzatal, i wszystko robil to by bylo ok. Czy tylko o to chodzi aby facet powiekszal budzet rodziny? Nie jestem ani za , ani przeciw, po prostu staram sie zrozumiec takie sytuacje. Ja jestem sama kilka lat i sama wychowuje dziecko, sama utrzymuje moja rodzinke. Rozne chwile mielismy. Autorko, nawet kiedys bardzo podobna sytuacje mialam do twojej i do dzis staram sie zrozumiec, co powinnysmy myslec o nich, gdzie jest granica miedzy uczuciem, a matkowaniem i wykorzystywaniem. A gdyby on za jakis czas znalazl super platna prace czy uczucia powroca. Co jest miara uczuc, moze tez oni nie wiedza ,ze woda i prad kosztuje, eehhh trudne zycie z takim facetami. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Mysle ze moje uczucia sie juz wypalily. Jest wewnatrz jakis tam sentyment i czasem tesknota za tym co bylo kiedys, na samym poczatku. Wiesz, tu nie chodzi tylko o prace, a o same zachowanie. Mnie nie bylo stac na utrzymywanie dziecka, siebie, mieszkania i jego. Pomagal w domu owszem, robi obiady, zajomwal sie dzieckiem, sprzatal... ale co z tego, skoro ja ledwo wiazalam koniec z koncem a on nawet oszczedzac nie potrafil. Nie wiem, ale moi wszyscy koledzy i przyjaciele pracuja i kazdy z tych facetow podresla zawsze, ze bez pracy nie potrafiliby zyc i nie pozowliby im siedziec bezczynnie ich meski honor. I nie jestem z grudziadza i nie mam profilu na zadnym randkowym portalu :) Jeszcze nie jestem tak zdesperowana ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bum bumek
Spoko. :-) Tak tylko pytałem. :-D Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RRRRRRRRR
Aikias może się poznamy? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Jak juz napisalam chyba wczesniej, nie mam ochoty na nowe przyjaznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njunnujn
Aikias, zrobiłas wrażenie na Panach, bo jesteś fajna babka, nie zamykaj sie na nowe relacje, bo jesteś warta kochania, a Twoja głowa nie od parady pomoże Ci w tym, aby kolejny pasożyt nie zagnieździł sie w Twoim życiu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bum bumek
njunnujn-no pewnie, że zrobiła! Jestem tego najlepszym przykładem.... ;-) A co do nie wchodzenia w nowe przyjaźnie... Podobno najlepszym lekiem na kaca jest klin.... Może głowa i boli, ale jest dużo weselej :-) i można jakoś funkcjonować i wchodzić w trzeźwość... :-D Pozdrawiam. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×