Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aikias

Stwierdziłam, że mój facet to pasożyt :///////

Polecane posty

Gość njunnujn
:) polecam porozmawiać tak, aby obie strony wypowiedziały swoje zdanie, nie żeby on przyznawał Ci rację dla świętego spokoju. powiedz, jak ty chciałabyś aby wyglądaly wasze relacje, w sensie organizacyjnym i finansowym, i zapytaj jak on sobie wyobraża to ze swojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
wiesz njunnujn czasami rozmawiac to sobie mozna, druga strona obiecuje poprawe i na tym sie konczy.... przeciez wiadomo ze każda z nas nie raz i nie dwa rozmawiala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam pasozyta 6 tygodni
w domu i won z nim :-O 6 tygodni za dlugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
ja akurat bylam tym swoim zwiazkiem tak wymeczona że już ostatkiem sił rozmawialam... moj były powiedzial ze zamieszkamy razem jak znajdzie prace a od 3 lat jej nie szukal wiec wiadomo bylo ze nie mozemy zamieszkac... i tez bylam sama z wszystkimi problemami, zjawial sie u mnie po to zeby posiedziec na kanapie i ogladac tv bo wolal przyjezdzac wieczorem np o 18tej chyba bal sie ze gdyby przyjechal wczesniej to znalazlabym mu jakas robote len nad lenie, pasozyt nad pasozyty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam pasozyta 6 tygodni
chuj nawet kwiatka nie kupil ani nic pod choinke ale sie kurwa obzeral i zyl jak krol. dodam do tego ze mieszkam w Niemczech i mam wlasna firme. Kasy mi nie brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam pasozyta 6 tygodni
z mojej kasy zyl oczywista sprawa i udawal ze moze mi pomoc w firmie. ale szmaciarz dwie lewe rece mial a wymagania ze hoo hoo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
moj byly tez nic mi nie kupil na swieta bo bal sie ze ja kupie mu za mniejsza sume pieniedzy chcial mi patrezc na rece za ile mu kupuje, wtedy zamierzal kupic za taka sama sume machnelam na to reka bo zalosne to dla mnie jest ale dalo mi to do myslenia, facet 40letni a jak dziecko, bal sie ze wydam moze na niego o 5 zl mniej niz on na mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam pasozyta 6 tygodni
moj 36 lat :-O gardze takimi fajtlapami :-O tacy szmaciarze pozbawiaja kazda kobiete od godnosci:-O nigdy wiecej :-O nie masz roboty i grosza przy doopie to won :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
no wlasnie, zrozumialabym jeszcze gdyby on szukal , probowal ale on nie robi NIC, na zadnej rozmowie kwalifikacyjnej, on nawet chyba swojego cv nie wydrukowal, tylko gral calymi dniami na konsoli albo jakies mecze ogladal przyjezdal do mnie np na 18-ta , pytam sie co robiles dzisiaj? on mi na to: obejrzalem dwa filmy i mecz obejrzalem....... ludzie, rece opadają.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
my nigdy nie miaszkalismy razem bo on twierdzil ze zamieszkamy jak znajdzie prace a pracy nie szukal wiec kolo sie zamyka mieszkamy bardzo blisko siebie wiec codziennie sie widywalismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Widzę, że coraz więcej kobiet z takimi problemami. Część z was już pozbyła się problemu. U mnie bez zmian. Nawet z nim nie rozmawiam, a on już też coraz rzadziej coś napisze w smsie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, macie racje, rozmawiać to można i ja tez to czyniłam, jednak bez efektu. Tym bardziej mi przykro, ze zna moja sytuacje, wie w jakim zwiazku zyłam poprzednio, wie na co mogę sie zgodzic na co nie. Jesli chodzi o prezenty no coz, na świeta, urodziny czy imieniny zawsze pamietał i nie mogę narzekać, ale żeby tak chociaz tulipanka za 1 zł bez okazji kupił to moge zapomniec. Mnie najbardziej boli to, ze co miesiąc słyszę, ze ja dostanie wypłatę to dołoży do rachunków, ale to tylko obiecanki. Ja wiem, ze na pomoc w domu mogę na niego liczyć jesli jest na miejscu ale skoro chce z nami mieszkac to obowiązki powinien miec każdy prawda?? I to nie jest łaska z jego strony, ze cos pomoże, bo szczytem byłoby żeby siedział przed Tv i nic nie robił. Eh, zmeczona juz tym jestem. Nie wiem, czy to ja mam wygórowane wymagania ale mam ochotę powiedziec mu, ze jesli tak ma to wygladać to niech pierze i kapie sie u matki. A z drugiej strony nie chce wyjsc na sknerusa, bo tak by to wlasnie wygladało.A mnie nie chodzi o te pare złotych tylko o sam fakt, ze powinien sie poczuwac do trakich rzeczy skoro planuje wspolne zycie z nami. Bo jak sie okazuje to ze wszystkimi problemami dnia codziennego jestem sama i zaczynam sie zastanawiac czy ciagnac to wszystko skoro i tak moje problemy sa nadal tylko moimi problemami. Skoro nie majac kasy na oplacenie wszystkich rachunkow na niego nie moge liczyc.Co to za rodzina? Ja byłam inaczej wychowana i wiem, ze jesli sytuacja bylaby odwrotna to zachowałabym sie inaczej, z pewnoscia nie obciazałabym wszytskimi kosztami drugiej strony. Poza kupionym jedzeniem dołozyłabym sie do opłat. Byłoby mi po prostu wstyd gdybym sie tak nie zachowała. Ale ja to ja a faceci?? No coz chyba faktycznie sa z Marsa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Ja tez juz dawno zadnej pomocy finansowej nie otrzymalam od niego. Ciagle slysze, ze jakby mial pieniadze to by mi pomogl i tak od wielu wielu miesiecy. Przez ostatnie pol roku mieszkal u mnie przez prawie 3 miesiace (w tym cale wakacje). Nic nie dolozyl, a juz wiem ze rachunek za prad bede miala o wiele wiekszy niz poprzednie pol roku, kiedy to mieszkalam bez niego, ale co sie dziwic skoro on od rana do nocy na kompie siedzial i tv ogladal. Pewnie i tak powiem mu zeby chociaz cos dal do tego rachunku i mam to gdzies ze on pieniedzy nie ma. Jest facetem wiec niech zarobi, a jak mu sie nie chce to niech rodzice mu dadza skoro go caly czas tak niancza. Ja tez bez okazji niczego nie dostawalam. Na prezent na swieta dla mnie pozyczyl pieniadze... ode mnie! Mam naprawde dosc tej sytuacji, nie mam kompletnie zadnej satysfakcji z tego nudnego jak cholera zwiazku w ktorym nic sie nie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aikias- kurcze masakra jakas to jest, zeby dorosli faceci a nie mieli zadnego poczucia obowiązku, żadnego i do tego jeszcze pasozytowali na kobietach z dziecmi. Mi sie to w głowie nie miesci. Moj to jeszcze jedzenie kupi ale nic poza tym. A ja stwierdzam po mału, ze ja sprzataczki i kochanka nie potrzebuję, tylko prawdziwego faceta, ktory wesperze, pomoze i przede wszystkim finansowo razem bedziemy ciagneli ten wozek. A tu wychodzi co moje to moje a co Twoje to nasze no nie?? Tak to chyba wyglada. Wstyd by mi było na ich miejscu. Ale sama widzisz, że nie jestes jedyna a Twoj wybranek nie jest osamotniony w swoim postepowaniu. Takich facetow jest cała masa, niestety. I teraz nam jest wybierac czy si na to godzimy czy wolimy byc same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zreszta jedzenie kupuje bo juz tez awanture niejedna o to zrobiłam. Kiedys nawet do tego sie nie poczuwał....Hmmm szkoda słow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Ostatnim razem to sie wscieklam jak wyjadal platki kukurydziane ktore kupowalam dla dziecka. Czulam sie winna ze jestem taka egoistka, ale to nie ja jestem egoistka tylko on! To on mna manipuluje caly czas i szuka winy we mnie we wszystkim. To jest przykre ze jest tylu takich facetow, malo tego, oni najczesciej robia wrazenie zaradnych, zadbanych, przystojnych i inteligentnych facetow, a dopiero pozniej wychodzi z nich to co najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dokładnie. Ja kiedys mu powiedziałam, ze nie bede go utrzymywac kosztem swoim i dzieci.Że to on jako męzczyzna powinien stanac na wysokości zadania. I wiesz co?? Znalazł prace, wreszcie, tyle ze 300 km od nas wiec uważa, ze nie musi sie dokładac do budżetu bo go nie ma całymi tygodniami. Szczęka mi opadała jak to usłyszałam. Nawet nie wiesz jak sie poczułam. A jesli chodzi o manipulacje to masz podwójny problem. Ja sobie na takie zagrywki nie pozwalam. Kiedys probowal ale jasno powiedziałam, ze nic na siłę i nalezy sie pozegnać, bo winny to jest on , nie ja i nie moje dzieci. Ja mam prace i radze sobie jak mogę i żaden facvet, ktory zamist dołozyc starań by wiodło sie lepiej , robi z sibie ofiare- niech spada. Ja nie musze z kimś byc na siłę. I wiesz, ja nie chce Tobie doradzac co powinnaś zrobic, ale szczerze opiepprzyc Twojego faceta by sie przydało i sprowadzic go na ziemie. A jesli nadal nic nie dotrze to szkoda czasu na takiego. Ja juz jestem na tym etapie wiesz. I tak czy siak jestem sama ze wszystkim to co to zmieni czy bede z nim czy nie?? A moze lepiej sie poczuje, ze nie mam pasozyta w domu? Ze nikt na mnie nie żeruje? Że nie odbywa sie nic moim i dzieci kosztem? Zastanow sie czy warto. A fmuchami w nosie jasnie pana sie nie przejmuj. Ja to olewam. Narzucac sie nie zamierzam a jak jemu tak dobrze?? No coz. Droga wolna. Nokogo nie zmuszam do niczego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W itajcie ,jest takie powiedzenie ,że jak masz miękkie serce to musisz mieć twardą dupę ,pomyślcie czy zasługujecie na takie traktowanie.Piszę bo siostrzenica utrzymywała takiego lenia pana męża ,popadła w długi i zmarnowała 9 lat ,jedyny plus nie mieli dzieci no i z nudów biedaczek znalazł sobie kochankę .Przebrał miarkę ale bardzo tródno było zakończyć małżeństwo,dziś puka się w głowę jak ja byłam głupia ,to piękna dziewczyna ,znajomość 5 języków zawsze elegancka i zawsze pracowała a biedny misiu ciągle chory ,dziewczyny nie bądżcie głupie i pędżcie leniów,powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aikias - i jak Twoja sytuacja? przeczytałam cały topic, mam trochę refleksji, ale zanim się nimi podzielę, chciałabym dowiedzieć się, jak wygląda aktualnie u Ciebie sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaloszka
Pewnie autorka wydłuzyla czas do końca lutego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Dzien dobry wszystkim. Wczesniej myslalam, ze tyle jeszcze czasu do konca stycznia, a tu prosze, zostal tylko jeden dzien. Niestety nic sie nie zmienilo. Nawet nie przyjechal, a obiecal ze po 2-3 tygodniach sie zobaczymy. Standard. Ja nie napisalam nic ani nie zadzwonilam do niego juz ponad tydzien. On pisze te swoje "czesc kochanie" i "dobranoc kochanie" kazdego dnia. Nic poza tym. Dzisiaj zbiore te pare rzeczy, jakis t-shirt, koszula... i spakuje do koperty. Zastanawiam sie czy cos napisac jeszcze i wrzucic do listu. Pomysle, moze cos mi doradzicie? Ogolnie jest mi tak sobie. Mialam chwilami momenty zeby wziac tel i napisac smsa lub zadzwonic zapytac sie co slychac. Nadal mam takie momenty. Jestem ciekawa czy on wiedzac o tym co bylo ustalone miesiac temu, jakos szczegolnie zareaguje dzis lub jutro. Pewnie bedzie chcial cichaczem minac czas i zeby mijal dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Witam Rozmawiałam z nim. Sama zdecydowałam się zadzwonić, bo zamknąć się w sobie to żadne rozwiązanie. Długo rozmawialiśmy, choć myślałam, że rozmowa będzie krótka. Powiedziałam, że chcę się tylko pożegnać i przykro mi, że on nic nie zrobił z czasem który miał. Oczywiście prosił o kolejny, mówił, że nie wierzy, że tak to się skończy, że kocha i że zależy, a ja mu na okrąło tłumaczyłam, że gdyby mu zależało to byłby ze mną, chciał mnie widzieć i myślał przyszłościowo, a tak siedzi na tyłku przed komupterem i tak mija dzień za dniem. Nic szczególnego nie usłyszałam, nic co mogłoby zmienić moją decyzję. Gdyby chociaż przyjechał i chciał ze mną osobiście porozmawiać to na pewno inaczej bym na to spojrzała. No ale... przecież on pieniędzy na paliwo nie ma... Życzyłam mu wszystkiego dobrego. Jeszcze nie poukładałam sobie tego w głowie. Na razie nie czuję nic szczególnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Witam Rozmawiałam z nim. Sama zdecydowałam się zadzwonić, bo zamknąć się w sobie to żadne rozwiązanie. Długo rozmawialiśmy, choć myślałam, że rozmowa będzie krótka. Powiedziałam, że chcę się tylko pożegnać i przykro mi, że on nic nie zrobił z czasem który miał. Oczywiście prosił o kolejny, mówił, że nie wierzy, że tak to się skończy, że kocha i że zależy, a ja mu na okrąło tłumaczyłam, że gdyby mu zależało to byłby ze mną, chciał mnie widzieć i myślał przyszłościowo, a tak siedzi na tyłku przed komupterem i tak mija dzień za dniem. Nic szczególnego nie usłyszałam, nic co mogłoby zmienić moją decyzję. Gdyby chociaż przyjechał i chciał ze mną osobiście porozmawiać to na pewno inaczej bym na to spojrzała. No ale... przecież on pieniędzy na paliwo nie ma... Życzyłam mu wszystkiego dobrego. Jeszcze nie poukładałam sobie tego w głowie. Na razie nie czuję nic szczególnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Witam Rozmawiałam z nim. Sama zdecydowałam się zadzwonić, bo zamknąć się w sobie to żadne rozwiązanie. Długo rozmawialiśmy, choć myślałam, że rozmowa będzie krótka. Powiedziałam, że chcę się tylko pożegnać i przykro mi, że on nic nie zrobił z czasem który miał. Oczywiście prosił o kolejny, mówił, że nie wierzy, że tak to się skończy, że kocha i że zależy, a ja mu na okrąło tłumaczyłam, że gdyby mu zależało to byłby ze mną, chciał mnie widzieć i myślał przyszłościowo, a tak siedzi na tyłku przed komupterem i tak mija dzień za dniem. Nic szczególnego nie usłyszałam, nic co mogłoby zmienić moją decyzję. Gdyby chociaż przyjechał i chciał ze mną osobiście porozmawiać to na pewno inaczej bym na to spojrzała. No ale... przecież on pieniędzy na paliwo nie ma... Życzyłam mu wszystkiego dobrego. Jeszcze nie poukładałam sobie tego w głowie. Na razie nie czuję nic szczególnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
Ja juz nie jestem z tym swoim pasożytem dwa tygodnie. Trzeba kiedyś powiedzieć sobie stop. Gratuluje decyzji Aikias.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aikias
Dziekuje dziewczyny. Poszlo mi to latwo, pewnie dlatego ze dlugo sie juz nie widzielismy. On nie chcial sie ze mna pozegnac. Nie musi. To nie decyzja o malzenstwie, ze dwie strony musza wyrazic zgode. Wczoraj jeszcze mi pisal, ze jestem ta jedyna kobieta z ktora chce spedzic reszte zycia, ze bardzo mnie potrzebuje. Nie odpowiedzialam oczywiscie nic. Mysle ze jakis czas bede jeszcze otrzymywac rozne takie smsy, ktore beda targaly moimi uczuciami. Jestem spokojna, ale czuje w sobie, ze przyjdzie taki moment, kiedy usiade i bede plakac, mimo wszystko. Kasik 11 i jak sie czujesz? masz z nim kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz już sprawy zaszły za daleko i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ale myślę, że powinnaś, autorko, wyciągnąć wiele wniosków na przyszłość. Muszę Ci powiedzieć, że ja kompletnie nie rozumiem, jak można w związku dwojga dorosłych ludzi nie rozmawiać o pieniądzach i nie ustalać pewnych kwestii. Nie rozumiem, dlaczego zaprosiłaś go do siebie na kilka tygodni i nie porozmawiałaś z nim o tym, kto za co będzie płacił - zanim przyjechał?? Dlaczego pisałaś tu, że jest pasożytem, zamiast wcześniej usiąść z nim i po prostu przedstawić swoją sytuację. Myślę, że Ty i inne kobitki, które tu pisały popełniacie pewien błąd: nie oddajecie facetowi odpowiedzialności. Zamiast mówić: nie ma pieniędzy, musisz iść do pracy! itp. trzeba by z nimi usiąść i przedstawić sytuację: pokazać rachunki, powiedzieć ile się zarabia, jakie są potrzeby i powiedzieć, że widzicie problem i zapytać faceta, jakie widzi rozwiązanie, włączyć go w to, wspólnie kombinować, a nie krzyczeć i żądać. Takie mam refleksje. Obyś następnym razem lepiej wybrała i sama dojrzalej się w związku zachowywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba ja też jestem
Aikias, tez mam podobną historię jak twoja, i tez jestem w momencie kończenia tego związku pisz, będzie mi raźniej, a przede wszystkim utwierdzę się że to nie jest mylna decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×