Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trafiła jak kulą w płot...

Trudny facet - jak go oswoić?

Polecane posty

Mieszkacie koło siebie i jest dobrze jeśli widujecie się raz w tygodniu...O czym w ogóle cała ta dyskusja? Jeśli facetowi zalezy to będzie przyjezdzał co weekend 400 km, wiem coś o tym:) a "Twój" ma problem z 200m...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trafiła jak kulą w płot...
Tak, ja bardziej zabiegam bo... po prostu bardziej tęsknię. Dzisiaj głupia przez pisanie z Wami postów do niego zadzwoniłam bo musiałam zobaczyć jak zareaguje na telefon bez zapowiedzi. Rozmawiało się miło, aczkolwiek nie był wielce rozgadany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabawne to
"Racja, ale mam nadzieję, ze się zmieni." litości :) zadziwiające jak trudno niektórym kobietom dostrzec, że komuś po prostu nie zależy - zamiast tego wiją sie i wiją wmawiając sobie, że one będą tymi jedynymi, które faceta zmienią itp. a temu panu w sumie gratuluję dobrego nosa - wiedział kogo wybrac na tzw. poczekalnię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość endemonidia
Czytam to wszystko i współczuję Ci autorko. Współczuję Ci bo widzę, że jesteś tak zakochana, że sama siebie próbujesz przekonać że wszystko gra, a tak naprawdę wpadłaś w totalny kanał. Dużo wody i wina upłynie jeszcze zanim do Ciebie dotrze, że ten mężczyzna jest po prostu nieskończonym bucem i egoistą. Nigdy się przed Tobą nie otworzy, nie będzie pamiętał o Twoich potrzebach ani ich spełniał, a Ty będziesz za nim tęsknić bez końca. Może i bywa miło od czasu do czasu - to jasne - bo to minimum niezbędne do rozkochania w sobie drugiej osoby. Ale wbij sobie lepiej do głowy najoczywistszą prawdę: Nie jesteś i nie będziesz mu potrzebna. Być może już teraz to dostrzegasz, ale jesteś tak zadurzona w "dziwaku", że starasz się oszukiwać samą siebie. Kiedyś w końcu to uczucie się wypali, ale do tego momentu może minąć 5 - 10 lat. Chcesz zmarnować tyle czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trafiła jak kulą w płot...
Nie, nie chcę zmarnować życia, ale pół roku próbowałam się odkochać - bezskutecznie. Może jak go lepiej poznam, spędzę z nim więcej czasu to zauroczenie samo minie? Nie wiem, wiem że bez niego czuję się fatalnie, jak on ode mnie wychodzi czuję jakby ktoś kawałek mnie wyrwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość endemonidia
Uwierz mi - ja wiem jak Ty się czujesz i jak to boli. Dlatego tak Ci współczuję. Pół roku to niestety za mało żeby skończyć z takim zakochaniem. Musisz dać sobie więcej czasu i najlepiej spotykać się też z innymi ludźmi - z innymi facetami też. Nawet klin klinem. Dalsze przebywanie z nim raczej Ci nie pomoże. To jest silnie uzależniające. Później będzie jeszcze trudniej z tego wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trafiła jak kulą w płot...
Obiecałam sobie, że to ostatnia szansa. Ostatnia próba, muszę dać nam szansę teraz jak zostaje tu a nie jedzie na te swoje studia. Jeśli jeszcze raz mnie tak skrzywdzi, wierz mi - najbliższe osoby będą mnie trzymać od niego z daleka. Moja mama go nie poznała a jak widziała w jakich bywam zmiennych nastrojach bo dobrych spotkaniach z nim lub jego olewaniu no krótko mówiąc - nie trawi go i nie ma zamiaru zaakceptować. A ona zaakcepetuje każdego pod jednym warunkiem - że będę z nim szczęśliwa, teraz nie jestem, mam nadzieję że w sobotę będę. Ale potem znów tydzień męki... i znów nadzieja w weekend spełniona lub nie i tak w kółko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość endemonidia
Przeczytaj sama co piszesz - jakieś jedno upajające spotkanko z jego łaski a potem znów męka i tęsknienie. Musisz pojąć że to się nigdy nie zmieni - zawsze będzie tak wyglądać. Widzę, że podjęłaś już na razie decyzję i chcesz w to brnąć, chociaż powinnaś uciekać gdzie pieprz rośnie. Skoro tak - radzę Ci jeszcze jedno - bez względu na swój ból i tę huśtawkę nastrojów nie zaniedbuj siebie. Rozwijaj się - nie wiem czy jeszcze się uczysz czy pracujesz, ale nie pozwól żeby Twoje życie kręciło się wokół niego. Zajmij się sobą, swoimi zainteresowaniami, tym co robisz i o czym marzyłaś. Żebyś nie straciła poczucia własnej wartości. Przydałby Ci się jakiś fajny wyjazd z przyjaciółmi - gdzieś daleko i jak najdłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromsky
Skrzywdzi? To on już Cie skrzywdził? Czy masz na myśli krzywdzenie poprzez olewackie podejście do Waszej znajomości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trafiła jak kulą w płot...
Mam na myśli złe traktowanie, to że obiecywał coś na co bardzo liczyłam a mnie zawodził. Albo to, ze był czas że mu nic złego nie zrobiłam a nie odbierał moich telefonów. Albo, że bywało chwile gdzie nawet mi cześć nie powiedział, albo że był oschły jakbym była niczym i nikim. To nazywam krzywdą. Albo to, że jednego dnia byliśmy umówieniu i wspólnych znajomych, napisał sms-a, że coś się dzieje z jego mamą i będzie musiał tam jechać prawdopodobnie bo jest w szpitalu, współczułam mu. Po wyjściu od znajomych zadzwoniłam do niego czy jedzie, powiedział że nie i że ma strasznego doła, chciałam pojechać do niego by nie był sam. Zaczął krzyczeć że mam mu dać spokój, że kurwa chce być sam... a mógł normalnie to powiedzieć, ja nie chciałam nic złego. Ledwo do domu dojechałam tak się trzęsłam. I potem unikałam go dwa miesiące, do teraz. To nazywam krzywdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromsky
Dziewczyno, ja myślę, że Ty masz poważny problem z samą sobą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabawne to
a teraz przeczytaj samą siebie i odpowiedz sobie na pytanie: to on Cię krzywdzi czy Ty krzywdzisz samą siebie godząc się na takie traktowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trafiła jak kulą w płot...
Wiem, że sama siebie krzywdzę. Wiem. Ale myślę też że on wiele zrozumiał. Mi naprawdę jest ciężko. Ale przegrałam walkę z uczuciami. On doskonale wie, że powinnam z nim nie rozmawiać nawet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromsky
Wiesz, jak to przeczytałam to... trudno mieć szacunek do osoby, która daje sobą tak pomiatać, serio. A Ty masz jeszcze szacunek do siebie samej? Bo on do Ciebie raczej nie ma... MOże się mylę. Traktuje Cie jak psa, któremu coraz wyżej podrzuca sie piłeczkę i obserwuje jak zareaguje. TY jesteś już dobrze wytresowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak coś mi się zdaje, że to zauroczenie szybko ci nie minie, bo masz ciasteczko na widoku, ale nie możesz go mieć, więc sobie będziesz jeszcze długo wyobrażać smak sczerstwiałego ciasteczka, nie wiedząc, że nie da się go zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale głupia
pierdolenie o szopenie... pierdolnięty jest ten gość. Dziękuję. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość endemonidia
Autorko - poważnie - jakbym czytała o sobie samej sprzed kilku lat. Wpakowałam się wtedy dokładnie w taki sam nibyzwiązek i byłam zakochana tak, że aż mnie rozrywało na kawałki. I tak jak Ty świetnie wiedziałam, że to beznadziejne. Bo myślę, że Ty już to wiesz, tylko nie chcesz się z tym na razie pogodzić. To się nie skończy dobrze. Ja ratowałam się jak mogłam, robiłam swoje. Wyjechałam na stypendium do innego kraju, a później jeszcze gdzie indziej do pracy. Dosłownie uciekłam za granicę, a i tak nie było mi łatwo. Wszystko przez to że za długo pozwoliłam się tak traktować. Uwierz mi - absolutnie nie warto. Kopnij w dupę manipulanta-egoistę i ciesz się życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trafiła jak kulą w płot...
Wiem, wiem... i nic z tym nie mogę zrobić. Wiem. Macie racje, ale ja widzę w nim dobrego człowieka, który ma problemy psychicznie i nie panuje nad emocjami czasem. Był w paskudnym nastroju - wyżył się na mnie bo byłam najbliżej. Ja tak jak i każdy też tak czasem robię. Może nie aż tak boleśnie, ale też bywam nieprzyjemna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gowniarze sa bardzo
No wlasnie.. on ciebie traktuje jak malego pieska ktorego podrapie sie za uchem od czasu do czasu. Rzuci sie mu pileczke niech biegnie. Piesek coraz czulszy sie robi, zaczyna domagac sie pieszczot, wskakiwac na lozko, Wtedy sie go odpycha bo chce sie w koncu tez poczytac ksiazke, czy pobyc samemu. Natretny piesek nie ma umiaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój facet jak ma zły humor to mówi "mam zły humor, daj mi chwilę" i się nie wyżywa. Poza tym nikt normalny nawet na psie się nie wyżywa bo ma zły humor, a co dopiero na drugim człowieku. To co, jak dostaniesz po łbie też go wytłumaczysz problemami emocjonalnymi? Myślisz, że tylko on je ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabawne to
czyli w sumie nie mamy sie co produkowac bo autorka świadomie nadstawia policzek i nie chce tego zmieniać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość endemonidia
A w cholerę... widocznie musisz po dupie od życia dostać, żeby się nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromsky
Mnie zawsze ciekawi do czego musi posunąć się facet wobec takiej kobiety, żeby ona zrozumiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona doskonale rozumie, ale już wpadła. Kolejna będzie chodzić z podbitym okiem, bo on ma "problemy emocjonalne", a potem okaże się, że nie tylko jej się zwierza. Skoro chamstwo i oczywisty brak szacunku wybacza to mamy receptę na kolejny toksyczny związek - oczywiście zakładając, że dla niego to jest związek, a nie "niuniek" na zawołanie jak akurat królewicz ma ochotę popieprzyć głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trafiła jak kulą w płot...
Każdemu należy się szansa. A on od jakiegoś czasu jest inny. Może nie wylewny, może nie spędza ze mną każdej wolnej chwili, ale jest wobec mnie czuły. A jeśli znów potraktuje mnie jak chłopca do bicia to obiecałam sobie - a ja obietnic dotrzymuję skończę to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gowniarze sa bardzo
ale ten facet nie jest zupelnie normalny przeciez. ma jakies dziwne depresje , moze rozwiodl sie bo cpal cos? Prawdy nie powie przeciez jezeli tak jest Ma zle dni? To zalatuje kliniczna depresja albo alkocholizmem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromsky
A potem płacz, że pecha ma się w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromsky
A z jakiej rodziny wywodzi się ów facet? Jakie ma/miał stosunki z matką, ojcem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne...a potem powiesz sobie, że to tylko szturchnięcie, potem, że to tylko mały siniak. Już go usprawiedliwiasz, a on sam z szansy nie korzysta, nawet "nie był rozmowny" jak zadzwoniłaś sama - i tak szczerze, nie był rozmowy, czy nie chciało mu się z tobą rozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×