Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martyna NO

Problem z Kurdem mam :-)

Polecane posty

Gość gość
"Jeszcze nie widzialam brudnego domu Kurdyjki" iiii Bo jakby żona Kurdyjka doprowadziła do syfu to dostałaby w mordę od swojego mężusia. Kobieta w islamie jest tylko służącą mężczyzn. I tak macie rację w Koranie jest przedstawiona jako istota słabsza którą trzeba się opiekować, czyli wziąć ją do swojego domu, wydzielać pieniądze i robić z nią to na co ma się ochotę, bo ona jest własnością męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety, w Koranie jest napisane, że nie wolno uderzyć kobiety w twarz. Więc po mordzie nie może dostać. Takie rzeczy to chyba tylko w Polsce. Skądś takie wzorce bierzecie, domyślam się, że z domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
iskra nie mogą uderzyć? ano tak, przecież oni oblewają kwasem... a honorowe mordy? to pewnie jakiś wymysł ksenofobów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można wszędzie oprócz twarzy. Jak się to w tej mądrej książce nazywa? Mężczyzna może "skarcić" żonę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Posłuszeństwo albo śmierć Rania Alayed urodziła się w 1987 w Syrii. Wyszła za mąż za Ahmeda al-Hatiba, kiedy miała 15 lat. Razem uciekli z kraju w poszukiwania bardziej spokojnego życia i osiedlili się w Wielkiej Brytanii, w której przyznano im azyl. Prokurator oświadczył w sądzie, że Rania żyła w ciągłym strachu przed swoim mężem, który z pogardą odnosił się wobec kobiet, wymagał od niej absolutnego podporządkowania i nierzadko uciekał się do seksualnej przemocy. Nie raz wyrażała obawy, że kiedyś on może ją zabić. Zwracała się o pomoc do policji, do służby wsparcia obywateli i na koniec do adwokata, co niesamowicie rozzłościło krewnych ze strony jej męża. Reprezentujący stronę oskarżenia na tym procesie prokurator Tony Cross oświadczył: „Rodzina podsądnych została obrażona tym, że ona ( Rania ) uciekała się do prawa. Chcieli, żeby ona i dzieci należeli do rodziny. Uważali, że ona zaczęła żyć niezależnym życiem, możliwe że z innym mężczyzną. Dlatego postanowiono, że albo podporządkuje się oczekiwaniom rodziny, albo trzeba będzie ją zabić.” – powiedział Tony Cross. Dodał także, że po wstąpieniu do koledżu ona w oczach mężach zaczęła zachowywać się „zbyt po zachodniemu” i zaprzyjaźniła się z osobami, wśród których były zarówno kobiety jak i mężczyźni. „Dla oskarżonych to było już za wiele” – powiedział prokurator. Ahmed al-Hatib i jego brat przyznali się do ukrycia ciała denatki i w ten sposób do utrudniania śledztwa i udaremniania procesu sądowego. Ich brat Hussein al-Hatib, który uczestniczył w przewozie ciała odrzuca wszystkie oskarżenia pod swoim adresem. Proces sądowy trwa nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwójka niemieckich dziennikarzy zainteresowała się przypadkiem Kurdyjki Hatun Sürücü, zamordowanej przez rodzonego brata za karę, że żyła jak rozwiązła Europejka, a nie bogobojna muzułmanka. Dwa zdjęcia wywołały w Niemczech burzliwą dyskusję na temat społeczeństwa wielokulturowego i integracji muzułmanów. Na jednym widać ciemnowłosą dziewczynę w niebieskim drelichu z wiertarką w ręku. To początkująca elektromonterka Hatun Sürücü. Druga fotografia pokazuje przystanek autobusowy w berlińskiej dzielnicy Tempelhof. Na ziemi, przykryta płachtą leży martwa Hatun Sürücü. W czasie, jaki upłynął od zrobienia obydwu zdjęć, młoda Turczynka chodziła do pracy i samotnie wychowywała dziecko. Pragnęła samodzielnie decydować o swoim życiu - kochać, kogo chce, i wierzyć, w co chce. Niestety, Hatun Sürücü poniosła sromotną klęskę. W dniu 7 lutego 2005 roku brat Ayhan strzelił trzykrotnie do siostry, prosto w głowę. Dziewczyna miała zaledwie 23 lata. Zbrodnia wywołała burzliwą dyskusję o tzw. społeczeństwach równoległych. W trakcie debaty niektórzy z polityków stawiali zadziwiające żądania. Berliński senator ds. wewnętrznych domagał się wydalenia całego klanu Sürücü łącznie z małoletnimi córkami i członkami rodziny, legitymującymi się niemieckim paszportem. Najwyraźniej polityk zapomniał, że w Niemczech już dawno przestała obowiązywać zasada odpowiedzialności zbiorowej. Przypadek Hatun Sürücü obnażył niewydolność niemieckiego wymiaru sprawiedliwości. Przed sądem stanęli trzej bracia, oskarżeni o zaplanowanie morderstwa siostry. Materiał dowodowy nie pozostawiał cienia wątpliwości - SMS-y z pogróżkami, zeznania przyjaciółki domu, która spotkała braci w metrze, tuż po popełnieniu morderstwa. Dziewczyna opowiadała, że zachowywali się jak w amoku. Jeden z braci miał zwrócić się z pretensjami do Ayhana: "Mówiłem, żebyś strzelił tylko raz w głowę". Ostatecznie na karę więzienia skazano jedynie 18-letniego Ayhana. Pozostali bracia zostali uniewinnieni i po procesie wyjechali do Turcji. W międzyczasie Trybunał Federalny uchylił wyroki uniewinniające i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. Na razie jeszcze nie wiadomo, kiedy odbędzie się nowy proces. Wiadomo, że Turcja z zasady nie wydaje swoich obywateli, a niemieckie organa ścigania zbytnio nie naciskają na ekstradycję. Mordercy Hatun Sürücü ciągle pozostają na wolności. Dramatem rodziny Sürücü zainteresowali się Matthias Deiß i Jo Goll z rozgłośni radiowo-telewizyjnej RBB (Rundfunk Berlin-Brandenburg). Dziennikarze pominęli całą otoczkę polityczną i rozpoczęli zbieranie materiałów u źródła tragedii, czyli u rodziny Sürücü. Autorzy skrupulatnie prześledzili koleje losu jedenastoosobowej rodziny - pasterzy z zapadłej wioski w Anatolii, którzy wylądowali w Berlinie przy ulicy Kottbusser Tor w czteropokojowym mieszkaniu. Dociekliwi dziennikarze rozmawiali także z krewnymi, urzędnikami i przyjaciółkami zamordowanej Hatun. Udało im się także porozmawiać z Ayhanem Sürücü, odsiadującym karę w więzieniu dla młodocianych przestępców. Ayhan poczęstował gości herbatą i długo opowiadał o zajęciach terapeutycznych, o nauce zawodu stolarza w więziennym warsztacie i o tym, że nigdy nie miał w Berlinie prawdziwego, niemieckiego przyjaciela. - Pierwszego poznałem dopiero w więzieniu - zwierza się. W wyniku dwuletnich dociekań powstał film dokumentalny, wyemitowany przez telewizję publiczną ARD, oraz książka - "Zabójstwo w obronie honoru - niemiecki los". W przeciwieństwie do reportażu telewizyjnego w książce znalazło się wiele szczegółów i okoliczności, naświetlających okoliczności zbrodni. "Zabójstwo w obronie honoru" jest wstrząsającym i wielce pouczającym portretem wydawałoby się przeciętnej, tureckiej rodziny. Jest w niej ojciec, ortodoksyjny muzułmanin cierpiący na depresję, rzadko obecny w domu. Matka wychowująca dziewięcioro dzieci, ledwo mówiąca po niemiecku. Najstarszy syn Alpaslan próbujący szczęścia w gastronomii i Mutlu oddający się studiom koranicznym. Pewnego dnia rodzice zabierają 16-letnią Hatun z gimnazjum i wydają za mąż za kuzyna w Turcji. Po upływie roku małżeństwo rozpada się i dziewczyna wraca do domu. Ostatecznie odpowiedzialność za rodzeństwo przejmuje najmłodszy z braci, 16-letni Ayhan. Pilnuje wychowania młodszych sióstr i chodzi na wywiadówki w zastępstwie rodziców. Stopniowo autorzy odkrywają przed czytelnikiem świat rodziny Sürücü. Jak wielu innych imigrantów próbują odnaleźć na obczyźnie własną drogę i ponoszą sromotną porażkę. Ojciec urabia sobie ręce po łokcie w piekarni, ale nigdy nie udaje mu się zapuścić korzeni w nowej ojczyźnie. Mutlu przejmuje wartości ojca i staje się radykalnym islamistą. Jednak nawet po powrocie do Turcji czuje się wyobcowany i wyrzucony poza margines społeczeństwa. Dziennikarze odnaleźli Mutlu w Stambule. Zmienił się nie do poznania - zapuścił długą brodę i z emfazą w głosie opowiadał o mądrości szariatu. Z całego rodzeństwa jedynie Hatun wiąże swe życie z Niemcami. Wybiera typowo męski zawód, samotnie wychowuje dziecko i całkowicie zrywa z tradycyjnym systemem wartości rodziców. Po dzień dzisiejszy tak naprawdę nie wiadomo, jak doszło do zastrzelenia Hatun. Czy decyzję o zabiciu dziewczyny podjęła jednomyślnie cała rodzina, czy też zrobili to za namową fanatycznego imama? Jedno jest pewne, że młoda kobieta była ciągłym tematem rozmów - czy to przy stole, czy na podwórku. Hatum nie schodziła z ust całej rodziny. Dziewczyna wprowadziła się do małego mieszkania, przestała nosić chustę, nie myślała o ponownym zamążpójściu i spotykała się z mężczyznami. W pewnym momencie Ayhan poczuł, że los siostry wymyka się spod kontroli i uznał, że znalazł sposób, aby rozwiązać problem. Chłopak zdobył pistolet z ostrą amunicją i 7 lutego 2005 roku odwiedził Hatun. Poprosił siostrę, aby odprowadziła go na przystanek autobusowy. Dziewczyna wyszła z domu, zostawiając na chwilę małego synka. Po dzień dzisiejszy chłopiec mieszka u rodziny zastępczej. Matthias Deiß i Jo Goll unikają jakiegokolwiek wartościowania. Nawet kontrowersyjne pojęcie "zabójstwa honorowego" omawiają na marginesie książki, skupiając się na kreśleniu wnikliwych portretów psychologicznych poszczególnych bohaterów rodzinnego dramatu. Opisują krewniaków ze wschodniej Anatolii, bardziej postępowych od klanu Sürücü z berlińskiego Kreuzbergu. Siostry rozdarte między miłością do Hatun a lojalnością wobec rodziny. Mutlu z córeczką na kolanach, opowiadającego jej o obowiązku kamienowania rozwiązłych kobiet. Dziennikarze próbują wniknąć w sposób myślenia członków całego klanu i dzięki temu pokazują złożoność tragedii. Mimo wszystko autorom książki trzeba postawić zasadnicze pytanie, czy należy poświęcać aż tyle uwagi pospolitemu mordercy? Czy długie rozmowy z Ayhanem Sürücü pomogą w lepszej resocjalizacji młodego człowieka, który zabił siostrę, opierając się na wartościach głęboko zakorzenionych w islamskiej tradycji i kulturze? A może dzięki książce Ayhan stanie się gwiazdą w więzieniu dla młodocianych przestępców? Nie bez powodu większość zakładów karnych odmawia wydania zgody na tego rodzaju wywiady-rzeki. Z drugiej strony zaprezentowanie dramatu z perspektywy sprawcy odkrywa przed czytelnikiem wiele istotnych wątków. Na przykład stosunku klanu Sürücü do pojęcia honoru. - Honor kojarzyłem zawsze podświadomie z "moją matką", "rodzoną siostrą" czy "żoną", jednym słowem: z jakąkolwiek kobietą należącą do rodziny - tłumaczy Ayhan. Dziennikarzom udało się odszukać tak interesujących rozmówców jak Melek A., dawną przyjaciółkę Ayhana. Dziewczyna pochodziła z liberalnej rodziny tureckiej, ale dostała się pod wpływ jednej z sióstr klanu Sürücü, pragnącej zrobić z dziewczyny pobożną muzułmankę. W efekcie Melek zaczęła nosić chustę i zapisała się do stowarzyszenia muzułmańskiego. Nawet dzień po dokonaniu zabójstwa rodzina Sürücü chciała zaaranżować małżeństwo Ayhana z Melek tylko po to, aby dziewczyna nie mogła złożyć przeciwko niemu obciążających zeznań. Gdy Melek wystąpiła w roli świadka koronnego, musiała zmienić tożsamość i ukrywa się wspólnie z matką pod zmienionym nazwiskiem gdzieś w Europie. Autorzy oddają głos także kurdyjskiemu posłowi z ramienia Partii Lewicy. Bardzo często pełni on rolę upiornego mediatora. Proszą go o radę rodziny rozważające przeprowadzenie zabójstwa honorowego. Polityk uczestniczy w naradach z mężczyznami kultywującymi na emigracji zwyczaje rodem ze średniowiecza, które w ich ojczyznach już dawno przeszły do historii. Poseł twierdzi, że bardzo często można znaleźć pokojowe rozwiązanie. Ojcowie i bracia zostawiają swe córki i siostry w spokoju pod warunkiem, że te trzymają się z dala od rodziny. Polityk uważa, że tragedia Hatun polegała na tym, że dziewczyna domagała się od najbliższych, by zaakceptowali ją taką, jaka była. Hatun Sürücü do samego końca znajdowała oparcie w niemieckich urzędach. Lektura setek stron akt pozwala zrekonstuować wysiłki państwa, aby pomóc Hautn w samodzielnym życiu. Dziewczynie pośpieszyła z pomocą opieka społeczna, znaleziono dla niej miejsce w ośrodku dla samotnych matek, organizowano terapie, spłacano zaległości za niezapłacony czynsz. Niestety, państwo nie znalazło żadnego lekarstwa na miłość, która nie pozwoliła Hatun zerwać więzi z rodziną i bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pierwszym poście piszesz o Arabie, nie Kurdzie. Al-coś tam, świadczy o arabskim pochodzeniu. W drugim, to jest to o czym pisałam. Turcja, nic mnie nie zdziwi. Mam ci wygooglować przypadki morderstw dokonanych przez naszych rodaków? Nie ma morderców w Polsce? Znajdź mi temat o dzieciobójstwie wśród Kurdów, a potem porównaj z ostatnimi wydarzeniami w Polsce, kiedy matka zabiła noworodka waląc nim o ścianę, nie zapomnij też o matce małej Madzi z Sosnowca. Czy to oznacza, że twoja matka też jest wszą i morderczynią??? Skoro osądzać cały naród po pojedynczych przypadkach, to wynika z tego, że tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lejla pochodzi z Iranu, dzisiaj ma 19 lat. Zabójstwo matki razem z rodzeństwem oglądała, kiedy miała sześć. Jej starsza siostra, która miała wtedy osiem lat, przestała mówić. Pytam, dlaczego ojciec nie trafił za kratki. - Nie wiem, byłam za mała, ale u nas takie rzeczy po prostu się zdarzają - Lejla śmieje się ponuro. Odtąd razem z siostrą zajmowała się domem, ojciec i bracia cały czas je bili. Lejla nie chce o tym mówić, ale Diana Nammi, szefowa kampanii "Stop honour killings" zajmującej się walką z zabójstwami honorowymi w Europie, opowiada, że dziewczyna miała na ciele ponad 150 blizn - od noża, papierosów, wrzątku. - Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego. Nasz lekarz stwierdził, że miała kilkanaście razy łamane ręce i nogi - opowiada Diana. Kiedy Lejla skończyła 17 lat, ojciec i bracia siłą wydali ją za mąż. - Nawet nie znałam tego człowieka, ale oni się cieszyli, że znalazł się chętny na dziewczynę ze zhańbionej rodziny - opowiada. - Właśnie dlatego on nigdy mnie nie szanował, a po roku znalazł sobie nową kobietę. Lejla zażądała rozwodu. To wtedy po raz pierwszy usłyszała od braci: jeśli to zrobisz, zginiesz. - Pomyślałam: tu im nie ucieknę, napisałam do rodziny, która od kilkunastu lat mieszka w Londynie. Przysłali zaproszenie, wjechałam do Wielkiej Brytanii na lewych papierach jako ich córka. Szybko okazało się, że "brytyjscy" krewni niewiele się różnią od rodziny w Iranie. - Uznali, że skoro uratowali mi życie, to ono należy teraz do nich. Kazali mi pracować w domu, bili, nie pozwalali wychodzić - opowiada. - Ale nie myślałam, że mogą mi naprawdę zrobić krzywdę, do czasu kiedy poznałam Ahmada. Mieszkał niedaleko, widywał mnie, kiedy wychodziłam po zakupy, któregoś dnia zagadał. Nie wiem jak się dowiedzieli, ale wtedy drugi raz w życiu usłyszałam, że zginę. Lejla znowu ucieka, ląduje na ulicy. - Dowiedziałam się, że nie ma pieniędzy, że śpi na ulicy. Jej historia jest jedną z najgorszych, z jakimi się zetknęłam - Diana ma łzy w oczach, kiedy opowiada o Lejli. Kiedy już udało się znaleźć dla niej bezpieczne lokum, dziewczyna złożyła wniosek o status uchodźcy. Został odrzucony przez Home Office, bo Lejla wjechała do kraju pod fałszywym nazwiskiem. - Odwołaliśmy się od tej decyzji i za drugim razem wygraliśmy - opowiada Diana. - Co teraz robisz? - pytam Lejlę. - Studiuję, mam dorywczą pracę, spotykam się z jednym chłopakiem - opowiada. Mieszka w Londynie, krewni dostali ostrzeżenie od policji. - Oni wiedzą, że są obserwowani. Nie zaryzykują, w końcu nie jestem ich córką, tylko daleką krewną. Ale już dwa razy zmieniałam numer telefonu, bo dostawałam SMS-y z pogróżkami. Ile kosztuje dziewictwo? Gróźb nie dostaje Aisza, która nadal mieszka z rodzicami i pewnie nigdy się nie dowie, czy rzeczywiście groziło jej z ich strony niebezpieczeństwo. - Rodzice przyjechali do Londynu z Iraku 20 lat temu, ja i mój brat urodziliśmy się już tutaj - opowiada. - Tata zawsze był surowy, z mamą dogadywałam się lepiej, ale ona miała w domu niewiele do powiedzenia. Mamy tu dużo rodziny, wujkowie, ciotki, zawsze byli bardzo tradycyjni. Jak byłam młodsza, nawet mi się to podobało, ale potem zaczęło mnie denerwować. Chciałam żyć jak moi znajomi, w końcu jestem normalną brytyjską nastolatką! Aisza znalazła sobie chłopaka. - To nie była jakaś wielka miłość, ale straciłam głowę, przespałam się z nim. Wiem, że to było głupie, ale miałam już 18 lat, a tutaj dziewictwo to żaden problem! - tłumaczy. Stało się problemem rok temu, kiedy okazało się, że rodzina znalazła Aiszy idealnego kandydata na męża. Kiedy zaprotestowała, rodzice zrobili się podejrzliwi, zaczęli ją pilnować, wypytywać, czy się z kimś nie spotyka. - Sprawdzali mój telefon, brat odprowadzał mnie do szkoły, ale nie na żarty przestraszyłam się, kiedy się okazało, że rodzina narzeczonego wymaga zaświadczenia o dziewictwie - opowiada Aisza. - Mama powiedziała, że zrobimy badanie w przyszłym miesiącu. Od koleżanek dowiedziała się, że Diana Nammi pomaga wydostać się z takich tarapatów. - Od razu wiedziałam, że trzeba działać szybko, jeśli rodzina dowie się że spała z chłopakiem, może być za późno - tłumaczy Diana. Na szczęście w porę znalazła lekarza, który przywrócił Aiszy dziewictwo. - Z takim problemem dziewczyny trafiają do mnie bardzo często - opowiada. - To zwyczajne młode Brytyjki, które są zmuszane do małżeństwa z człowiekiem wyznającym identyczne zasady jak ich rodzice, który w noc poślubną ma się przekonać, że został oszukany! Diana narzeka, że brytyjskie szpitale nie przywracają dziewictwa w ramach ubezpieczenia, a usługi prywatnego lekarza są bardzo drogie. - To co najmniej pięć tysięcy funtów, którą dziewczynę na to stać? Pomagamy, jak umiemy, ale nie możemy całych pieniędzy przeznaczać na takie operacje. Czas, żeby rząd zrozumiał, że tu nie chodzi o zabieg kosmetyczny, ale o ratowanie życia! Jasne, rozumiem argumentację, że to wspieranie hipokryzji, ale spytam wprost: czy w imię walki z hipokryzją możemy narażać życie chociaż jednej dziewczyny? Nie wszystkie historie, jakie usłyszałam w biurze Diany, skończyły się happy endem. Mąż Subhi, Kurdyjki z Iraku pracującej w Londynie jako tłumaczka, był wykształconym człowiekiem, naukowcem, oboje przez wiele lat pracowali w Wielkiej Brytanii, mieli brytyjskie obywatelstwo. Ale wykształcenie i brytyjski styl życia nie zmieniły jego mentalności. - Kiedy usłyszał plotki, że Subhi flirtuje z kolegą z pracy, wywiózł ją do Iraku, niedługo potem wrócił sam - opowiada Diana. - Przez cztery lata spokojnie żył i pracował w Londynie, mimo że w środowisku imigrantów mówiło się, że jego żona nie żyje. Kiedy o sprawie zrobiło się za głośno, po prostu wyjechał. Z tego, co wiem wykłada w Iraku na uniwersytecie, ożenił się po raz drugi. Kultura, nie religia. Dianę najbardziej irytują statystyki. - Nie rozśmieszaj mnie. One wciąż mówią o kilkunastu udokumentowanych przypadkach rocznie. A moja organizacja tylko od stycznia tego roku uratowała ponad 70 dziewczyn! - tłumaczy. Europejskie zabójstwa honorowe nie zdarzają się tylko w Wielkiej Brytanii. W ten sposób honor oczyszcza się we Francji, w Niemczech, w Szwecji, w Belgii. Scenariusz zwykle jest podobny - zabija mężczyzna, ofiarą jest kobieta, która łamie określone tradycją normy kulturowe. Sama chce wybrać sobie męża, bez ślubu traci dziewictwo albo wybiera mniej tradycyjny styl życia. Kiedy krewni stwierdzają, że w ten sposób splamiła ich honor, robią wszystko, żeby go oczyścić. Bo taka plama to dla nich duży problem: inne dziewczyny z rodziny tracą szanse na dobre zamążpójście, mężczyźni są mniej szanowani bo nie potrafili upilnować własnego domu, nawet rodzinne interesy idą gorzej. Takie uzależnienie od honoru powiązanego ściśle z zachowaniem i moralnością kobiet, występuje w społecznościach imigrantów z Bliskiego Wschodu i Azji Południowej, ale zdarza się też wśród Latynosów i Afrykanów i nie ma związku z żadną religią. - Obsesyjne przywiązanie do honoru, a co za tym idzie także zbrodnie honorowe nie mają nic wspólnego z islamem, hinduizmem, sikhizmem czy chrześcijaństwem - tłumaczy mi Ram Gidoomal, były kandydat na burmistrza Londynu, chrześcijanin urodzony w hinduskiej rodzinie i kształcony w muzułmańskiej szkole, który od lat walczy o nagłośnienie zabójstw honorowych. - Ofiarą takich zbrodni padają osoby, które złamały normy kulturowe, a nie wymogi religii! - przekonuje. Mimo to na Zachodzie takie zabójstwa często niesłusznie kojarzy się z islamem. Koran nakazuje karać za zinę, czyli seks pozamałżeński, ale zawsze oboje sprawców i tylko po poświadczeniu winy przez czterech świadków, co w praktyce jest niemożliwe.Fajsal Hanjra, szef unii studentów muzułmańskich, przekonuje, że właśnie dlatego nic nie dają wydawane przez największe autorytety islamu fatwy zakazujące takich zbrodni. - Problem jest kulturowy, dlatego nie ma sensu walka z nim środkami religijnymi. Ale ciekawe, że chyba każdy słyszał o takich zabójstwach wśród muzułmanów, ale mało kto wie, że procentowo ich liczba jest taka sama jak wśród hindusów i sikhów, a już w ogóle nie mówi się na Zachodzie, że zdarzają się wśród chrześcijan. Kto słyszał, że w 2005 r. w Turcji 22-letnia chrześcijanka z Palestyny została zamordowana przez ojca za romans z muzułmaninem? Kto zabija swoje dziecko? Zabójstwa honorowe w Europie różnią się od tych dokonywanych w Azji Południowej czy na Bliskim Wschodzie. Tutaj chodzi o różnicę między pokoleniami jednej rodziny. Rodzice, którzy przyjechali na Zachód jako dorośli ludzie, nie potrafią się pogodzić z faktem, że ich dzieci wychowane w nowym kraju nie są Pakistańczykami, czy Arabami, tylko Europejczykami. W szkole, na ulicy uczą się zachowań różnych od tych, które wpajają im rodzice, dlatego prędzej czy później dochodzi od konfliktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- Kim trzeba być, żeby zabić własne dziecko? - pytam. Ram Gidoomal: - To nie są ekstremiści, tylko po prostu ludzie wychowani w określonych warunkach, kulturze. Dla nich honor określa całe życie człowieka, jego położenie w hierarchii społecznej, sytuację finansową. I nagle wszystko, w co wierzą, zostaje postawione na szali, to powoduje wściekłość, presję dalszej rodziny. I nie ma rady, trzeba działać. Diana Nammi: - To może być zwyczajna rodzina, twoi sympatyczni sąsiedzi. Bo przecież zawsze może się zdarzyć, że dziecko wychowane tutaj będzie miało inne plany, niż by sobie życzyli jego arabscy czy hinduscy rodzice. To nie musi być kwestia wyboru męża, może być na przykład ścieżka kariery. Samobójstwo też honorowe - Nie wystarczy odnotować liczby zabójstw - tłumaczy Ram Gidoomal. - Trzeba się zastanowić, dlaczego wśród młodych imigrantów z tych krajów liczba samobójstw jest cztery razy wyższa niż wśród reszty Brytyjczyków? Ram z goryczą mówi o brytyjskiej policji. Trudno mu zapomnieć sprawę Banaz Mahmud, 20-letniej Kurdyjki uduszonej przez ojca i wuja w 2006 r. Przed śmiercią Banaz sześć razy była na policji prosić o pomoc. - Za każdym razem mówiła: ojciec chce mnie zabić, a oni uznali ją za histeryczkę - wścieka się Diana Nammi.Scotland Yard zgadza się, że dane o zabójstwach są mocno zaniżone, dlatego od zeszłego roku zajmuje się rozwiązaniem 117 zabójstw z ostatnich 15 lat, które mogą okazać się zbrodniami honorowymi. Od 2003 r. policjanci są szkoleni, jak radzić sobie w takich sytuacjach, ministerstwo spraw wewnętrznych prowadzi wywiady środowiskowe, zapobiegając przemocy rodzinnej wśród imigrantów.Andy Baker ze Scotland Yardu tłumaczy, że "nie można tolerować przemocy w imię kultury ani morderstwa w imię honoru". - Wiem, że ciągle mamy dużo do zrobienia, ale jest coraz lepiej, coraz więcej policjantów wie, jak reagować w takich sytuacjach.Ale to ciągle za mało. W lutym tego roku brytyjska policja wznowiła śledztwo w sprawie śmierci 17-letniej Szafilei Ahmed zamordowanej cztery lata wcześniej po powrocie z Pakistanu, gdzie odmówiła wyjścia za mąż. W kwietniu 2005 r. 25-letnia Samaira Nazir z Londynu została uduszona i zadźgana przez brata i kuzyna, bo nie chciała wyjść za wybranka rodziny.Najważniejszy jest terroryzmW nieformalnych rozmowach od policjantów słyszę, że lepiej od takich spraw trzymać się z daleka.- To nie jest tak, że ja nie chcę pomóc, kiedy ktoś jest w niebezpieczeństwie - tłumaczy mi Gerry, policjant z Londynu, ze specjalnej jednostki ds. imigrantów. - Ale ta ich kultura jest jednak trochę dziwna, prawda? Poza tym wiem, że wszyscy moi koledzy trochę się boją, że jak zrobią za dużo, to ktoś ich posądzi o rasizm albo dyskryminację.Właśnie takie myślenie doprowadza Dianę Nammi do pasji. - Przecież to jest kompletnie na odwrót! Jeśli policja pomaga białej Brytyjce, która jest w niebezpieczeństwie, a nie pomaga dziewczynie z rodziny imigrantów, to chyba właśnie to jest rasizm i dyskryminacja, prawda? Na litość boską, zabójstwa honorowe to nie element kultury jak interesujące święta czy kuchnia, ale ohydne zbrodnie!Ale zdaniem Rama Gidoomala nie wystarczy wytrenować policjantów, trzeba szkolić też nauczycieli, żeby wiedzieli, jak wyłapać oznaki zbliżającego się niebezpieczeństwa. - Nagle pogarszają się oceny? Dziecko zaczyna opuszczać zajęcia? Po wakacjach nie wraca do szkoły? Trzeba się dowiedzieć dlaczego. Od lat domagam się kampanii w szkołach, telefonów zaufania, plakatów z jasnym przesłaniem: jeśli czujesz się zmuszany do czegoś, czego nie akceptujesz, dzwoń. Jednak z tego, co wiem, rząd nic nie robi w tej sprawie.Fajsal Handżri tłumaczy mi dlaczego: - Prawda jest taka, że ani policji, ani władz specjalnie te zabójstwa nie obchodzą. Dzisiaj liczy się walka z terroryzmem, reszta jest na drugim planie.Diana Nammi opowiada też, że do niedawna nawet brytyjskie sądy usprawiedliwiały "honorowych morderców". - Jeszcze dziesięć lat temu w Londynie sąd skazał ojca tureckiej Kurdyjki na dwa lata za zabicie córki. W uzasadnieniu wyroku napisano, że gdyby jej nie zabił, on i cała jego rodzina byliby "izolowani w społeczeństwie". Nammi przyznaje, że teraz jest dużo lepiej. W 2003 r. iracki uchodźca Abdullah Yones, który zamordował swoją 16-letnią córkę Heshu, bo spotykała się z chłopakiem z chrześcijańskiej rodziny, został skazany na dożywocie.Dlaczego zniszczyła rodzinę?Pytam moich rozmówców, czy zabójstwa honorowe nie są trochę jak zbrodnie w afekcie.Ram Gidoomal: - Nie. To nie jest tak, że facet wraca do domu, zastaje żonę w łóżku z kochankiem, chwyta za broń i strzela. Tutaj podejmowanie decyzji trwa długo, wszystko jest kalkulowane na chłodno, toczą się precyzyjne przygotowania.Diana: - Nie. Wiem, że trochę przesadzam, ale to jest bardziej tak, że ci ludzie siedzą w domu i przy obiedzie rozmawiają o tym, jak się pozbyć "problemu". No i inny jest też społeczny odbiór takich zbrodni, mordercy często są postrzegani jako bohaterowie!Rzeczywiście w krajach, gdzie najczęściej dochodzi do zabójstw honorowych, istnieje spore przyzwolenie społeczne na takie zbrodnie. Ludzie mówią: źle się stało, to wielka tragedia, ale dlaczego przespała się z chłopakiem? Dlaczego nie chciała wyjść za kandydata rodziców? Przecież wiedziała, czym to grozi, dlaczego zniszczyła rodzinę?Ram Gidoomal: - Kiedy w hinduskiej, pakistańskiej albo arabskiej telewizji mówi się o takim zabójstwie, używa się słów związanych z honorem, które mają podświadomie pozytywne konotacje. Izzat kakuun w urdu, dżarimat szaraf po arabsku. Efekt jest taki, że wypowiedź brzmi jak: no tak, zabił ją, ale przecież splamiła jego honor, zamiast: zamordował ją z zimną krwią, bo jest ohydnym psychopatą. Właśnie z takiej mentalności biorą się niskie kary dla sprawców. To nie są kary dla morderców, tylko dla nieszczęśników zmuszonych do zejścia z dobrej drogi.Kiedy sędzia Neil Denison skazywał na dożywocie ojca Heshu Jones, mówił, że to "wielka tragedia". - Dramat tej rodziny spowodowały wielkie różnice kulturowe między kurdyjskimi tradycjami a wartościami zachodniego społeczeństwa. Wartościami, których nie da się pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Iskra, tylko, że u muzułmanów morderstwa honorowe to element ich kultury a dzieciobójstwo w Polsce nie ma żadnego związku z religią czy tradycji. Muzułmanie po prostu uwielbiają kontrolować kobiety, potrzeba pokoleń żeby coś się u nich naprostowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co roku kilkaset Turczynek ginie z rąk swoich mężów, ojców i braci. Jeżeli Turcja naprawdę chce wejść do Unii Europejskiej, musi wydać wojnę mordom honorowym. Czy potrafi? Nikt dokładnie nie pamięta, kto namówił Birgül IsŁűk do udziału w telewizyjnym talk show ani kto przekonał ją do pokazania się z odkrytą głową. Birgül wystąpiła w programie „Głos kobiety”. Opowiedziała, jak w wieku 13 lat wydano ją za dwukrotnego rozwodnika, o tym, jak była bita, jak uciekała do rodziców, a ci za każdym razem odsyłali ją, mówiąc, że miejsce żony jest przy mężu. – Wiem, że mój mąż mnie teraz zabije – powiedziała na antenie. Kilka dni po programie, pod koniec maja, wróciła do rodzinnego miasta na wschodzie Turcji. Na dworcu czekał na nią 14-letni syn. Gdy tylko wysiadła z autobusu, sięgnął po broń. Zanim strzelił, wycedził tylko: – To za telewizję! Turcja doznała szoku. Ale w oczach mieszkańców wschodniotureckiego Elazűgýu 14-letni matkobójca po prostu „zmazał honor rodziny”. Logika jest prosta: matka naraziła na szwank reputację rodu, a ponieważ upokorzony ojciec uciekł z miasta, obowiązek zemsty spadł na najstarszego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dała się zgwałcić W Turcji takie morderstwa nazywane są „honorowymi”, choć z naszym pojęciem honoru mają niewiele wspólnego. Ich ofiarami padają najczęściej żony podejrzane o niewierność, niezamężne córki, które straciły dziewictwo, albo takie, które chciały żyć na zachodnią modłę. „W naszym kraju przyczyną mordu honorowego może być wszystko: to, że dziewczyna zaczęła pracować poza domem, że przyłapano ją na chodzeniu z chłopakiem albo nawet że słuchała przez radio nie takiej muzyki” – pisze dziennikarka feministka Zeynep Oral. Do niedawna sprawcy dostawali roczne lub dwuletnie wyroki, bo sądy uznawały, że zostali sprowokowani zachowaniem ofiar. Skala zjawiska jest trudna do oszacowania. Wzmianki o kolejnym honorowym morderstwie pojawiają się w tureckiej prasie raz, dwa razy w miesiącu i są odnotowywane z podobną oczywistością jak u nas wypadki drogowe. Według państwowych statystyk w Turcji dochodzi do 40 takich morderstw rocznie, ale organizacje pozarządowe szacują ich rzeczywistą liczbę na 200–300 przypadków. Wielu w ogóle się nie odnotowuje, bo rodziny często zmuszają ofiary do popełniania samobójstw albo pozorują wypadki. Tak jak mężczyzna z kurdyjskiego Batmanu, który w styczniu zastrzelił siostrę za chodzenie w spodniach, a potem wyrzucił jej ciało przez okno. Zapatrzona w Europę zachodnia Turcja przez lata zamiatała mordy honorowe pod dywan jako zwykłą patologię społeczną, owoc nędzy na wschodzie kraju, gdzie brakuje szkół, a tradycje islamskie i wojna z kurdyjskimi separatystami przez lata uniemożliwiały jakiekolwiek reformy. Przejrzała na oczy, gdy „patologia” zawitała do Stambułu. W ubiegłym roku na jednym z przedmieść rodzina imigrantów ze wschodu Turcji skazała na śmierć 14-letnią córkę. Wcześniej dziewczynkę porwał na ulicy szaleniec i przez cztery dni gwałcił. Sprawcę złapano, ale Nuran była zhańbiona, bo straciła dziewictwo. Ojciec z pomocą braci udusił ją kablem. Jednak emigranci zarobkowi z kurdyjskich rejonów przenoszą swoje zbrodnicze zwyczaje nie tylko do cywilizowanej Turcji. Od kilku lat tureckie i kurdyjskie kobiety giną także w Europie. Po serii zabójstw w Skandynawii w Niemczech od października ubiegłego roku zginęło sześć kobiet. Wśród nich była 23-letnia mieszkanka Berlina, która zginęła za porzucenie wybranego jej przez rodzinę męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcą mojej śmierci 14-letnia Berivan nie była w stanie dłużej ukrywać sześciomiesięcznej ciąży i nie chciała zdradzić, kto jest ojcem jej dziecka. Zaczęło się nerwowe wyczekiwanie. Ojciec Berivan nie umiał podjąć decyzji. – Jestem zhańbiony, ale jej nie zabiję – powiedział. Któregoś dnia spakował się i odszedł. Jego 16-letni syn nie miał skrupułów. Jedna kula przeszyła dziewczynie szyję, druga trafiła ją w brzuch. Dziecko Berivan zginęło wraz z nieletnią matką. Obsesja na punkcie dziewictwa – obca mieszkańcom wielkich tureckich miast – na wsi i w konserwatywnych regionach jest normą. I nieważne, jak doszło do jego utraty. Gdy ten fakt staje się publiczny, hańba rozciąga się na całą rodzinę. Jeżeli rodzina nie chce nosić piętna, ma dwa wyjścia – wydać zhańbioną córkę za któregoś z krewnych albo ją zabić. Oficjalnie ślub można wziąć dopiero w wieku 17 lat, ale na wschodzie Turcji muzułmańscy duchowni udzielają ślubów nawet 13-latkom. Państwo nie uznaje takich małżeństw, ale robi niewiele, by im przeciwdziałać. Ofiara gwałtu może odzyskać honor, wychodząc za gwałciciela. W 2002 roku zawarto w Turcji ponad 500 takich małżeństw. 15-letnia Kadriye Demirel z Diyarbakűru była w szóstym miesiącu ciąży. Brat zaproponował, żeby poszli na spacer. Gdy tylko minęli bramy miasta, zabił ją nożem. Bracia zamordowali najprawdopodobniej także 24-letnią Güldünyę Tören. Zaszła w ciążę, więc rodzina usiłowała ją zmusić do poślubienia jednego z krewnych. Uciekła z domu, próbowała się ukrywać. W lutym 2004 roku została postrzelona na ulicy w Stambule. Przeżyła. Ze szpitala znów apelowała o pomoc. – Wiem, że chcą mojej śmierci, boję się – mówiła. Policja nie zapewniła jej ochrony. Którejś nocy znaleziono ją w szpitalnym łóżku z przestrzeloną głową. Jej dziecko trafiło do sierocińca. Zabójcy sióstr – jeżeli w ogóle stają przed sądem – najczęściej trzymają język za zębami. Rodzina nie przyznaje się, kto podjął decyzję, zabójca w więzieniu staje się nie tylko obrońcą honoru rodu, ale wręcz rodzinnym bohaterem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kodeks honorowy kurdyjskiego chłopa jest znacznie surowszy niż szariat. Córka przyłapana na sypianiu z chłopakiem może stracić życie, podczas gdy nawet u talibów dostałaby jedynie chłostę. Za utratę dziewictwa nie ginie się ani w Iranie, ani w Arabii Saudyjskiej. Bo to nie islam wymyślił honorowe morderstwa, tylko prymitywna tradycja. Ale dla opinii publicznej „laickiej i demokratycznej republiki” Turcji wygodniej jest zwalić problem na islamski radykalizm, niż przyznać, że wynika on z zacofania sporej części kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Egzamin z praw człowieka Naciye Altűhan zmusiła 15-letnią ciężarną córkę do samobójstwa. Proces ciągnął się miesiącami, jednak ku radości obrońców praw człowieka na początku 2003 Naciye Altűhan dostała dożywocie. To pierwszy tak surowy wyrok w sprawie honoru. Rok później sąd rozpatrywał sprawę 14-letniej Emine Kűzűlkurt z Urfy na południu Turcji. Rodzina postanowiła ją udusić za „zadawanie się z chłopakami”. Brat, który ją zamordował, po półtorarocznym procesie został skazany na dożywotnie więzienie, ojciec, wujek i sześciu innych krewnych dostało od 6 do 20 lat za współudział.Gorzej jest z prewencją. Władze tureckie zdają sobie sprawę z problemu, ale nie robią dostatecznie dużo, by go zwalczyć. – Zjawisko morderstw honorowych nie zniknie tak prędko. Trzeba robić wszystko naraz: prawo musi być surowe, sądy muszą działać na poważnie, a likwidacji ciemnoty musi towarzyszyć akcja uświadamiająca – mówi „Przekrojowi” AysŁe Figen Zeybek z Centrum na rzecz Edukacji i Wspierania Kobiet (KADER).Organizacje takie jak KADER od kilku lat próbują walczyć z krwawą tradycją. Ukrywają kobiety uciekające przed zemstą rodzinną, zabiegają o zaostrzenie kar, starają się też uświadamiać społeczeństwo. Idzie opornie. W rejonach, gdzie połowa małżeństw jest kojarzona przez rodziny i gdzie wiele kobiet nie ma nawet podstawowego wykształcenia, tak naprawdę nie ma jak uświadamiać. Kobiety w rodzinach, gdzie dochodzi do mordów, nie mają głosu, a czasem – jak Naciye Altűhan – stają po stronie morderców swoich sióstr i córek. Byłoby znacznie lepiej, gdyby każda niedoszła ofiara mordu wiedziała, że w krytycznym momencie ma dokąd uciec. Tymczasem w całym kraju istnieje zaledwie 14 schronisk dla kobiet zagrożonych mordem honorowym, na południowym wschodzie nie ma ani jednego. Realne potrzeby oceniane są na ponad tysiąc takich domów.W ciągu najbliższych miesięcy okaże się, czy Turcja pod rządami Recepa Tayyipa Erdogýana naprawdę chce wejść do Unii Europejskiej i wykorzenić ostatnie relikty bliskowschodniego zacofania. Czy sądy są gotowe na nowe czasy? Czy nie uniknie dożywocia sprawca najnowszego mordu – urzędnik kolejowy Adnan Cemal CŁakűr, który 12 lipca zamordował w McDonaldzie swoją byłą żonę? Jak sąd potraktuje 14-letniego zabójcę Birgül IsŁűk? A przede wszystkim kiedy rząd wyda otwartą wojnę mordercom żon i matek?– Turków czeka zmiana myślenia, tak aby przemoc domowa i morderstwa honorowe zaczęły być postrzegane jako łamanie praw człowieka. Na razie chcemy wierzyć, że te sprawy nie dotyczą nas samych i że to tylko margines naszego społeczeństwa – mówi na jednej z konferencji Leyla Pervizat, autorka licznych publikacji o prawach kobiet. Tylko tym razem walka o członkostwo w Unii zmusza Turcję do głębokich reform społecznych. Większość Turków też nie chce się dłużej wstydzić. Czas przymykania oczu minął bezpowrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Niemczech od października 2004 roku dokonano ośmiu morderstw honorowych, większości w Berlinie, gdzie ogniskuje się życie dwumilionowej wspólnoty muzułmańskiej. Od 1996 roku zginęło ponad 40 kobiet. Według jednego z niemieckich opracowań śmierć grozi każdej tureckiej i kurdyjskiej kobiecie, która ucieknie z domu.- W Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich 10 lat doszło do 13 mordów honorowych. Ale brytyjska policja bada 117 innych przypadków samobójstw i śmiertelnych wypadków młodych kobiet, by sprawdzić, czy nie były one zatuszowanymi zabójstwami honorowymi.- W Szwecji na początku 2002 roku doszło do głośnego morderstwa 26-letniej Fadime Sahendal. Kurdyjska dziewczyna naraziła się rodzinie, bo zamiast wyjść za mąż, zamieszkała ze swoim szwedzkim chłopakiem. Przez lata domagała się od państwa ochrony. Nie dostała jej, a gdy ojciec i brat zagrozili jej śmiercią, sąd skazał ich na wyroki w zawieszeniu. Ojciec zastrzelił Fadime, gdy przyszła w odwiedziny do swojej siostry. Trzy miesiące później sąd skazał go na dożywocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Policja w Bangladeszu aresztowała czterech islamskich duchownych po tym, jak pobili na śmierć 14-letnią dziewczynkę. Oskarżyli ją o to, iż miała romans z żonatym mężczyzną. Tragedia rozegrała się w dystrykcie Shariatpur oddalonym kilkadziesiąt kilometrów od stolicy kraju, Dhaki - informuje telegraph.co.uk.Choć wydawanie fatwy i posługiwaniem się prawem szariatu jest w kraju nielegalne, to jednak w większości wiosek, gdzie stróże prawa mają wielkie problemy z dotarciem, jest to powszechna forma orzekania o czyjejś winie i wymierzaniu kary - zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie związane ze stosunkami pozamałżeńskimi.Dziewczynka została przywiązana w miejscu publicznym do słupa, a następnie za pomocą trzciny bambusowej zaczęto wymierzać jej karę. Po otrzymaniu około 70 razów 14-latka straciła przytomność. Dziewczynkę przewieziono do szpitala, w którym jednak po kilku godzinach zmarła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eylül
Gosc Podajesz typowe internetowe przypadki ale z jakiego okresu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgładzona przez rodzinę Decyzja o zabiciu 19-latki Ghazali Khan zapadła rok temu na zjeździe rodziny Abbasów. Głowa rodu Ghulum Abbas, który przed 30 laty przybył do Holandii z Pakistanu w poszukiwaniu lepszego życia, rozkazał ośmiu krewnym wytropić ją i zamordować. Miała to być kara za splamienie honoru rodziny, bo dziewczyna związała się z niewłaściwym chłopakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamordowana przez ojca i dziadka Ojciec wraz z dziadkiem żywcem zakopali 16-letnią Medine Memi obok swojego domu w południowo-wschodniej Turcji. W ocenie śledczych było to tzw. zabójstwo honorowe. Dziewczynka miała splamić honor rodziny nieobyczajnym zachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okaleczona przez męża Aisza padła ofiarą barbarzyństwa ze strony talibów i swojego męża. Za to, że uciekła od niego i jego rodziny, została skazana przez talibski trybunał na obcięcie nosa i uszu. Wyrok wykonał własnoręcznie jej mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eylül
Nie może być tak że za jedną kurdyjską czy turecką rodzinę,która dokonała "honorowego zabójstwa" odpowiada cały naród kurdyjski czy też turecki!W dużym stopniu ma znaczenie jaki to odłam islamu,jakie relacje w rodzinie,jaki człowiek,charakter i wychowanie.Nie można wrzucać ludzi do jednego wora,oceniać go po kolorze skóry czy narodowości!Stereotypy były,są i będą .Uważam że ten najwięcej się wypowiada,kto najmniej wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wśród Polaków też są muzułmanie. Nie można rozgraniczać na Polacy i muzułmanie, bo muzułmanin to nie narodowość. Katolicy zaś namiętnie zabijali kobiety, wmawiając wszystkim, że były czarownicami. A ilu księży pedofili wśród Polaków? Nie byłam katoliczką. Może dlatego mam bardziej otwarty umysł. Polacy zaś to dzieciobójcy. Coraz więcej dzieci jest odbieranych polskim rodzinom w UK. Rodzice głodzą dzieci na śmierć. W świecie mamy łatkę Polak=złodziej. Niedługo dojdzie Polak=dzieciobójca. W Biblii jest napisane, że widzisz drzazgę w oku bliźniego, a belki w swoim nie. Może warto przyjrzeć się najpierw własnej nacji, a potem gnębić inną, o której się nic nie wie, a ewentualne informacje czerpie z Pudelka. Wirtualnie. W gębie każdy mocny. Jeszcze jedna rzecz mnie razi. Polacy są pełni nienawiści. Kurdowie trzymają się razem. Stoją jeden za drugim. Całe pokolenia ruszyły przeciwko islamistom z ISIS. Wspierają się, pomagają sobie, stoją za sobą murem. Polacy ubliżają Polkom na forach internetowych. Wczoraj oglądałam sondaż w polskiej tv. Pytano Polaków, czy by poszli walczyć o kraj, gdyby zaistniała taka sytuacja, jak na Ukrainie. 60% ankietowanych odpowiedziała, że nie. Co jest nie tak z wami? Bo ewidentnie coś jest na rzeczy. Dlaczego Polki wiążą się z beżowymi? Z czego to wynika? Wśród Polaków też są ciemnoskórzy przystojniacy o czarnych oczach. My was po prostu nie chcemy. Za to, kim jesteście. Za to, jak się do nas odnosicie. Dziewczyna z nadwagą nie ma życia w Polsce, dziewczyna z dużym nosem, nie ma życia w Polsce. Zawsze się znajdzie gnój, który jej będzie ubliżał. Czy to tutaj na forum, czy w realnym życiu. Nie patrzy na to, że jego matka też jest gruba, bo tak po dzieciach się często dzieje, że jej wypadły zęby, że tyra za jakieś marne grosze, po to, żeby jeden z drugim mógł iść na studia. Osiągnęliście dno. Nie chce mi się już z wami dyskutować, bo już wystarczająco się poniżyłam dając się wciągnąć w dyskusję. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agnieszki A. szukała cała Polska. Po 10 dniach znaleziono jej zwłoki. O zabójstwo został oskarżony jej mąż, obywatel Pakistanu, Naeem A. Morderstwa kobiet „w obronie honoru” to prawdziwa plaga w muzułmańskich rodzinach. Czy dotarła do Polski? 32-letnia matka czworga dzieci zniknęła nagle, 7 czerwca, zapadła się jak kamień w wodę. Po 10 dniach od zaginięcia odnaleziono zwłoki. Kobieta została zamordowana dwoma ciosami noża w brzuch. Oskarżony o zabójstwo mąż, obywatel Pakistanu, Naeem A. stanął przed sądem w Łodzi. Naeem w Polsce prowadzi od lat interesy. To tu, pod koniec lat 90 narodziło się ich uczucie (poznali się na dyskotece) Na świat przychodziły ich dzieci: chłopiec i trzy dziewczynki. Kiedy w 2004 roku Agnieszka wyjechała do Pakistanu w lot pojęła, że w rodzinnym kraju męża nie będzie traktowana na równi z nim. Tam panowały zupełnie inne zasady. Jako ostatnia dostawała resztki jedzenia i wodę. Członkowie jego rodziny ubliżali jej i poniżali ją na każdym kroku. Postanowiła uciec. Nie było to łatwe, bo mąż zabrał jej i dzieciom paszporty. Ale zdesperowanej kobiecie udało się skontaktować z ambasadą. Dostała schronienie, wyjechała do Polski. Miała nadzieję, że wreszcie skończyło się jej piekło. Zatrzymała się u mamy, Haliny. Szybko znalazł ją tu Naeem. Zobowiązał się płacić na dzieci alimenty, pod pretekstem stworzenia im lepszych warunków do życia wynajął im mieszkanie. Miał pełną kontrolę nad kobietą, przez cały czas szantażował, że zabierze jej dzieci. Koszmar Agnieszki, która w swoim kraju też nie mogła czuć się bezpiecznie, trwał. Aż nadszedł 7 czerwca 2009 roku. Rankiem dzieci nie znalazły w domu mamy, która kładła je do snu. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Zaczęły się poszukiwania i śledztwo. Przyniosło ono najgorsze: 17 czerwca znaleziono ciało Agnieszki przy trasie pod Pabianicami. Zatrzymano Naeema A. Okazało się, że kobieta została zabita w jej mieszkaniu. Znaleziono tam ślady jej krwi. Ubrudzone nią było również ubranie Naeema. Pakistańczyk nie przyznaje się do winy. Ale zdaniem biegłych z zakresu orientalistyki, którzy piszą o zbrodni w aktach sprawy, jej motyw jest jasny: Naeem chciał zmyć hańbę, jaką okryła go Agnieszka uciekając do Polski i zabierając dzieci. Według religii Naeema to mężczyzna ma prawo i obowiązek decydować o losach swojej kobiety. To jego własność. Może nią handlować jak towarem. Kobieta nie ma prawa głosu, nie może wyjawiać swoich poglądów. Ucieczka od męża jest zaś czynem niemoralnym, nagannym. Powinna być ukarana, bo godzi w honor mężczyzny. Uznaje się go wówczas za społecznego impotenta, a stygmat przywiera do całej jego rodziny. Zhańbiony może odzyskać honor jedynie zabijając, dokonując tzw. zabójstwa honorowego, w Pakistanie znanego jako karo-kari. Tam to nie jest przestępstwo, ale uprawniony akt, wymierzenie kary komuś, kto łamie porządek. I tak właśnie zdaniem prokuratury uczynił Naeem. Postąpił według swojego prawa. Matka zamordowanej Agnieszki z wnukami: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6c7ae85cd82c35ee.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mój Ahmed jest inny" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przestań nam zaśmiecać wątek. Nikt tu nie jest niepełnosprytny, każdy sobie potrafi wygooglować. Zegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eylül
Iskra Boźa Masz 100% racji-brawo! W Polsce nie tylko szerzy się dzieciobójstwo,dochodzi do sytuacji odwrotnych gdzie to dzieci zabijają,torturują swoich rodziców!Będąc w wieloletnim związku z kurdem nie słyszałam o rodzicobójcach!Pytalas skąd ludzie biorą takie informacje o kurdach,turkach-pewnie z internetu.Przytaczają cytaty z Koranu opisujące niby jak to kobieta jest źle traktowana przez mężczyzn muzułmanów, gdzie w istocie rzeczy nie mają fioletowego pojęcia jak należy to interpretować,w wlasnej Biblii nie potrafią się odnaleźć a szukają w Koranie.Dla mnie jest to śmieszne a zarazem smutne-zamiast się rozwijać to cofają się w rozumie.Przykre to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie konkursowe. Odpowiedz w jakiej religii wychowujecie wasze dzieci i uzasadnij dlaczego jest to właśnie islam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eylül o właśnie, zapomniałam o rodzicobójcach. Też niedawno było głośno o parze nastolatków, co to rodziców chłopaka zabiła. Mnie się nie chce tutaj nawet wypowiadać. Są zamknięte fora, gdzie można się podzielić swoimi doświadczeniami. Zaglądam, bo na kafe jest jedyny wątek dla pielęgniarek, a przy okazji ten się rzuca w oczy. Tutaj to wchodzi dużo gówniarstwa, większość ze 20 lat młodsza ode mnie, sądząc o poziomie wypowiedzi. Dyskusja jest jednokierunkowa, bo ta druga osoba, albo bezpodstawnie ubliża, albo podpiera się Pudelkiem, czy innym gówienkiem. Nie warto sobie głowy zawracać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×