Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka po weekendach

jestem w szoku jak ludzie karmia dzieci

Polecane posty

Robwalka sory czyli jeśli moje dziecko nie je danonków bo nie widze takiej potrzeby to wyrośnie na kaleka a ja jestem toksyczną matką ? Fascynująca teoria, sory ale tego się czytać nie da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inwoncia i wtedy życie było inne,lepsze,a co te dzieciaki mają teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiwi34
Nie każdy, niestety ma super przemianę materii i zajadając się od dziecka słodyczami w dorosłym życiu jest szczupły. Mam dwójkę dzieci i niestety odziedziczyły masywną budowę. Nigdy nie będą szczypiorkami. Grubaskami nie są, ale...... dziecko w wieku 5 lat płacze, że nie chce być gruby, że mam mu dawać tak jeść żeby nie był gruby, ale widzi jak kuzyni jedzą cały dzień ciastka, czekolady, żelki itp.(zamiast, przed i po posiłkach) a są przy tym wręcz wychudzeni. Jak mam mu wytłumaczyć że oni jedzą i są chudzi, ale tobie dziecko nie wolno???? To jest dramat bo czuję się bezradna. CO z tego, że zajada sałatę i marchewkę bez marudzenia jak w towarzystwie innych chce jeść to samo a potem ja się męczę z dzieckiem, które (za przeproszeniem) kupy nie może zrobić? Mam nie jeżdzić na wizyty rodzinne? A przy upałach czy jak dziecko nie mam ochoty to nie wciskam mu jedzenia, wychodząc z założenia że nic mu się nie stanie i źle nie wygląda, ale w zamian nie dostaje nic słotkiego, ewentualnie warzywa, które lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Robwalka- oczywiscie, ze czytam wszystkie posty zanim coś napiszę. Tylko powiedz mi, co ma do rzeczy fakt, ze Ty byłaś karmiona tak, jak się kiedyś karmiło? Mój tata np. od nowrodka był pojony krowim mlekiem i do dzis ma problemy z żoładkiem. Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, byłam "jadkiem" i o efektach Ci pisałam- też można napisać "tak się kiedyś karmiło". Moja teściowa do dzisiaj mówi, ze krzywdzę corkę, bo jak to samą wodę pić. I będąc w ciaży przytyłam chyba z 20kg. Więc wydaje mi się, że Twoje twierdzenie, ze "kiedyś się tak karmiło" i dzieci były zdrowe jest trochę na wyrost. A gadanie, ze fanatyzmem jest nie podanie trzylatkowi danonka jest totalnym debilzmem! Moja córka zna smak zypu na kostce- tak gotuje i teściowa i moja mama! I żyje- jednakowoż w tygodniu je zupy bez kostki! I jeszcze jedno Robwalka- moja córka też jest wychowywana najnormalniej na świecie. Jak się ubrudzi to się ubrudzi, a jak sie przewroci to nie płacze, bo się nad nia nie rozczulam. Więc moze przestań porównywać zdrowy sposób jedzenia do chuchania i dmuchania na dziecko, bardzo prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wściekła mrówa czy ja napisałam,że będzie kaleką?dawaj swojemu dziecku do jedzenia co chcesz,mnie to nie interesuje-każdy wychowuje swoje dzieci jak chce,tylko że później miejcie żal tylko do siebie,że te dzieciaki ograniczałyście nawet z tym,żeby poznawały inne smaki jedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwoncia
Dla mnie toksyczna matka w sensie jedzenia to taka, która upiera się, że nie będzie czegoś podawać dziecku, bo to niezdrowe, taka, która nie da posmakować dziecku powszechnie dostępnych rzeczy jak danonki, kinderki itp, uważam, że takie dziecko jest pokrzywdzone, bo jak potem gdzieś idzie, to nie ma pojęcia, co to danonek, wychodzi na dziwaka, albo zjada pożądliwie 5 danonków czy kinderków na raz , bo w domu nie pozwalają. To takie alienowanie dziecka od normalnego świata. A świat jedzenia to nie tylko eko marchewki, ale też ten zły cukier i tego mamy wkoło pełno. Nie można z dziecka robić inwalidy jedzeniowego, który idąc w gości pokazuje na talerz ciastek i pyta "Co to mamo ?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe później skąd będziecie np.co je w danym momencie uczuli(chodzi o jedzenie),ciekawe do ilu lat będziecie ograniczały je z tkz.nie zdrowym jedzeniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwoncia
Owszem, sugerować zdrowsze produkty, ale nie alienowac dziecko od niezdrowych całkowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bibi,,,,,,,,
Ciekawa jestem jak zdrowo byście odżywiały dziecko, które nigdy nie tknęło warzyw, a dostaje je na talerz codziennie w przedszkolu od 3 lat? Nigdy nie je surówek. A jako 8 miesięczne dziecko już było tak zawzięte, że jak nagotowałam pysznej zdrowej zupki, to nie jadło nic od 12 rano do 20 aż skapitulowałam. Rano zjadło tylko 100 ml mleka. Dobrze jest pogadać o zdrowym żywieniu jak dziecko lubi zdrowe żywienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwoncia
Dokładnie bibi.O to chodzi, dziecku nie można na siłę narzucić swoich upodobań kulinarnych, bo dziecko ma swój indywidualny smak i apetyt. Już pisałam, nie ma sensu katować dziecka 3 dni zupką, aż to zje, bo danonka nie wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witki opadają :/ Pierwszy raz czytam że starając się podawać dziecku zdrowe poroduktu ograniczam dziecko. Jestem za metodą złotego środka i że rodzic jest od tego by pokazać dziecku właściwą droge a nie dawać wszystko bez ograniczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bibi - tylko matka niejadka jest w stanie Cię zrozumieć :) inwoncia - dobrze napisane :) A swoją drogą, niech no tylko w dyskusji pojawi się magiczne słowo "danonki", a liczba postów rośnie z minuty na minutę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwoncia
Mrówa, jeśli stosujesz złoty srodek, to dobrze, dobrze, że odżywiasz zdrowo, byle byś fanatycznie nie alienowała dziecka od słodyczy, serków czy parówek.Właśnie, pokazać właściwą drogę, ale też pozwolić spróbowac czegoś mniej właściwego czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bibi,,,,,,,,
Mojego dziecka nie da się niczym katować, bo po prostu nie tknie i już. W przedszkolu były dni, że nie jadła śniadania, obiadu, podwieczorka ani kolacji bo jej nie smakowało i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wolę być fajną,wyluzowaną mamą,która pokazuje swoim dzieciom taki świat jaki jest na prawdę(łącznie z jedzeniem) niż być surową,zgorzkniała matką przez całe życie nakazuje i zakazuje poznawać,smakować świat!wściekła mrówa i sądzisz,że twoje dziecko będzie ci na prawdę wdzięczne za takie pokazywanie właściwej drogi? właściwą drogę to możesz pokazywać co do wychowania,ale pierwsze słyszę o jedzeniu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie zdrowe odżywianie dziecka nie jest narzucaniem swoich upodobań kulinarnych. Ja jestem jego matką i ja odpowiadam za jego rozwój. Niestety, ale rozsądny rodzic nie pozwoli na "Róbta co chceta". Wiadomo, że niemowlakowi nie wepchnie się na siłę niedobrych rzeczy, ale starszemu już tak. Syn tez nie lubi warzyw, ale wie, że musi je jeść i koniec dyskusji. Wynegocjowalismy 5 rodzajów warzyw, które mu smakują, ewentualnie jest je w stanie zaakceptować i jada je w kółko. Jakoś trudno mi uwierzyć, ze dziecku nie smakują zadne warzywa. Do tego owoce, bo jakieś owoce dzieci na pewno polubią. Nie uważam się za osobę toksyczną tylko dlatego, ze staram się dziecko odzywiać zdrowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwoncia
Właśnie robwalka - pokazać świat takim, jaki jest i nakierowywać, co te dzieci mają z tego świata wybierać.A nie trzymać w świecie nie istniejącym, bez danonków, bez telewizji, gdzie tylko wkoło dzika puszcza i eko marchewki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdsaa
a co sądzicie o danonkach? Przepraszam, nie mogłam sie powstrzymać :) Scarlet :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwoncia
Messol, wyobraź sobie, że są takie dzieci, które nie lubią żadnych warzyw i owoców,to , że Twoje wynegocjowało jakieś, nie znaczy, że każde takie jest. Poza tym roczniakowi czy 2-latkowi nie nakażesz, żeby jadł, uprze się, że nie chce i już i co, siła mu wepchniesz te warzywa ? Może starszy 4-5 latek posłucha, ale 1- 2-latek nie posłucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bibi,,,,,,,,
Moje dziecko nawet nie jest niejadkiem, tylko ma swój smak, i jak coś nie smakuje to nie tknie, a jak dobre to wcina. Teraz to już jest ok, bo pytam co chcę, uda mi się przemycić pomidorka czy ogórka na kanapce. Ale jak miała rok do 3-4 lat to była masakra. Zupki tylko dobrze przyprawione, kotlecik be, chleb też be, wędliny, sery żółte be, ser biały nigdy nie zje, warzyw nie je do dzisiaj, owoce rzadko które jadła. Więc jak chciała danonka to byłam przeszczęśliwa. Teraz od 2 lat znowu nie zje danonka. Podajcie więc rozsądny zdrowy jadłospis dla mojego dziecka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
absolutnie.moje dziecko dostaje parówki ale z szynki, dostaje jogurty danona ale te "ale natura" ( uwielbia je ), co jakiś czas daje słodycze ale młody póki co nie lubi, dostaje soki ale rozrobione z wodą. nie odmawiam dziecku wszystkiego,nie jestem fanatyczką ale staram się wybrać to co lepsze. Robwalka - dobra mama to nie taka która pozwala na wszystko. To tak jak byś mi napisała że zabierasz sowją córke na piwo i szluga bo musi poznać wszystko. Moje dziecko jest radosne, może posocić do woli, brudzić się skakać i ja to robie razem z nim. Naprawde brokuły na obiad zamiast tony cukru czy kaszy nie ma na to wpływu. Popełniam też błedy, nie jestem ideałem ale z Twoimi teoriami nie moge się zgodzić bo ideologia którą próbujesz wcisnąć ( warzywa na obiad, jabłko na deser i kanapka zamiast kaszy = zła matka, ograniczająca dziecko ) jest nie do przyjęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wolę dziecku pokazywać świat jeżdżąc z nim po świecie, a nie zezwalając na jedzenie parówek. Nikt nie mówi o zakazie ogladania telewizji, a jedynie o wyrzuceniu z diety śmieci. Poza tym, apropos niejadków, autorka napisała, ze dziecko zjadło 4 maxi danonki, więc trudno mówic tu o niejadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwoncia
Wyobraź sobie messol, że moje dziecko nie tknie ani banana, ani jabłka, ani gruszki, ani winogrona,ani truskawki,ani kiwi, ani nic, wszystkim pluje. owszem, dam mu owoc, ale tylko wybrany i podany w odpowiednim wydaniu, takim, że gdybym napisała, jakie, to byście mnie zbluzgały , że jak 2-latek może takie jeść.Dzieci naprawdę bywają niejadkami, wiesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość we5q
Powiem tak, nie uważam żeby moi znajomi do okoła źle karmili dzieci,może trafiłaś na takich co daja farbowane napoje i chipsy. ALE mam takich znajomych którzy staraja się z przesadą zdrowo odżywiać dziecko w związku z tym słodycze sa be!Ten chłopiec jak wpada do nas i rodzice nie widzą to zjada łyżeczkami cukier z cukiernicy. Uważam że każda przesada nie jest wskazana ja tam mojej 2 letniej córce po śniadaniu daję kinderka.Niemam z tym problemu i jak nie chce kolacji to zjada czasami serek bakuś bo danonków akurat w ogóle jej nie daję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bibi,,,,,,,,
W przedszkolu też skapitulowali i często ma podawany inny obiad niż pozostałe dzieci bo np jest zupa brokułowa i pierogi( w każdej postaci nie zje) lub jakaś potrawka z warzywami i też już nie zje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
Robwalka, sorry za szczerość, ale akurat Ty wuluzowaną i fajną mamą raczej nie jesteś. Jeśli jesteś w stanie oceniać inne mamy tylko dlatego, ze nie karmią dzieci cukrem, jeśli dorabiasz teorię dotyczącą życiowych niedorajd, bo nie jedzą danonków to, z całym szacunkiem, ale ani to fajne ani wyluzowane, wiesz? Moja córka je wspaniale, jest szczęśliwa, duzo czasu spędza na świeżym powietrzu. A osoba Twojego pokroju jest w stanie mi napisać, że jestem toksyczną mama i moje dziecko wyrośnie na niedorajdę- dla mnie to chore. I nie, moje trzyletnie dziecko nie MUSI znać smaku danonka, bo "wszystkie dzieci znają".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwoncia
My też jemy parówki z szynki, naturalne jogurty, biały ser, warzywa i zdrowe obiadki, ale też i danonki i owocowy syrop....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inwoncia zgadzam się,każdy człowiek czy mały czy duży musi mieć prawo wyboru(nie piszę o niemowlakach i zupełnie małych dzieciach).wściekła mrówa nie myl pojęć-jak będzie dorosła to czy będzie chciała palić czy wypić piwo,to jej sprawa,jej życie-ja ją mogę przestrzec ale nie narzucić swoją wolę,że tego nie ma robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twoja corka moze zjesc
Witam ponownie. Widze, ze osob, ktore czytaja wybiorczo jest sporo. - Nie mam jeszcze dzieci (tak, zamierzam, jesli bede je miec, karmic je zdrowo) - Staram sie po prostu odzywiac zdrowo (tak zdrowo, jak moge, bedac swiadoma, ze wszystkich niezdrowych substancji z zywnosci i tak nie wyeliminuje) Nie zauwazylam zeby ktokolwiek radzil udawac przed dzieckiem, ze niezdrowe jedzenie w ogole nie istnieje - wiec nie wiem doprawdy z kim z takim zapalem dyskutujecie, nie przesadzacie aby? cdsaa - algi zapewne, alba to szata liturgiczna w religii chrzescijanskiej, tego sie nie je

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja powiem tylko tyle,że czytam etykiety zanim coś kupię małej.Je czasem parówki ale to są sokołwa 93% mięsa,je czasem danonka albo inny serek choćby tutti z Biedronki bo nie widzę tam wiele szczególnych ulepszaczy(brzoskwiniowy albo truskawkowy-wg mnie lepsze dużo od innych reklamowanych),dostaje do picia troszkę syropu rozrobionego z przegotowaną wodą,nie pije nigdy kolorowych napojów,gazowanych to już w ogóle.Sporo bananów,jabłek,warzyw gotowanych,deserki Gerbera głównie te z twarożkiem bo je uwielbia,zupy domowe u mojej mamy i normalne obiady ,które ona gotuje nawet jeśli są to sosy przeróżne.Nie daję jej codziennie słodyczy ale je kiedy w sumie ma ochotę,najczęsciej jak widzi u nas ,że jemy to i ona dostanie(zwykle to jest michałek bo ja ich wpierdzielam tonami:D.To wszystko.Żadnego przesadzania ani w jedną ani w drugą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×