Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość evelin7046

Czy macierzyństwo odebrało Wam wolność ;/?

Polecane posty

Gość .....Sorella.....
mi tez brakuje podrozy ale swobodnych podrozy. My zaliczylismy juz podroz z dzieckiem, dluga podroz za ocean kiedy mała miała niespełna 10 m-cy i narazie mi sie odechcialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze powiedziane............
Ja jak urodziłam w czerwcu to zaraz po chrzcinach w lipcu pojechałam z córką do Niemiec - do rodziny. Moja mama ppracowała wiec nie mogła byc u mnie codziennie zeby mi pomagac, a tam mialam ciocie i wuja- ktorzy byli na kazde zawolanie. pojechalam do nich w lipcu na 3 tygodnie wi we wrzesniu na 2 tygodnie. Pomogli, ale ja bylam w depresji i kazde przystawienie corki co 2h do cycka mnie meczyło. No ale córa była juz 2 razy w DE ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
Mireczkowata - no właśnie, my też tak ciągle gadamy," A za rok to już będzie łatwo pojechać" i za rok okazuje się, że jeszcze nie czas... Czytałam tu wypowiedzi "dobrze powiedziane" i rozumiem po cześci, bo ja sama mam takie rozdarcie wewnętrzne, że z jednej strony kocham, robię wszystko dla dziecka i podpasowuję pod dziecko,a z drugiej mnie to wszystko męczy, brak mi swobody, czasu dla siebie,tej wolności z czasu, gdy byłam sama, bez dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
My póki co jechaliśmy z dzieckiem tylko nad polskie morze, owszem, źle nie było,ale w porównaniu do wypadów samotnych bez dziecka to jesnak to nie były prawdziwe wakacje, za mało wyjść, za mało swobody, za mało urlopu w urlopie, a więcej pracy i obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze powiedziane............
Tak - dokładnie - jestem rozdarta. Zresztą, jak pomyślę to mi sie łzy pojawiają.. a w pracy nie bede beczec.... eh.... brak mi czasem słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
To chyba kwestia podejścia do tematu, babki,które mniej przeżywają i nie starają się być perfekcyjne , tylko biorą wszystko tak jak jest, nie mają chyba takich dylematów. Ja bardzo przeżywam, żeby dziecko miało to, tamto, żeby co dzień wyspało się w dzień, żeby zjadło, zbyt perfekcyjnie podchodzę i może w tym błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....Sorella.....
ale kazda z nas jest rozdarta i pewnie co druga ma takie sprzeczne syganły: kocham dziecko ale najchetniej bym nie wrocila po pracy do domu albo zatrudnilabym nianie zeby zajela sie dzieckiem. Mnie brakuje np tego ze kiedys po pracy jechalam spokojnie, podkreslam slowo SPOKOJNIE na zakupy gdzie od 16 do 20 moglam chodzic, oglądac, uwielbiam kupowac rzeczy do domu a teraz 20 minut do tesco czy auchana szybko szybko i do domu. Oj jak mi tego brakuje. A jak juz uda mi sie wyrwac na zakupy np ciuchowe to za godzine mam telefon od meza" dlugo jeszcze? i wez tu bez spinania sie przymierz buty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shuma
oczywiście, że czasem pojawia się nostalgia za dawnymi czasami :) bo już nie da rady jak kiedyś, nie tylko podróże, ale bardzo prozaicznie zaimprezować w sobotę, odespać w niedzielę, wstać o 16 i zamówić pizze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
styrana- heheh, ja po tylu latach zagranicznych wojaży, nurkowania i szaleństw też wróciłam nad Bałtyk :) Staram się nie narzekać, ale już zapowiedziałam mężowi, że jeśli do dwóch lat nie wyjadę na nurkowanie to oszaleję, zobaczymy jak będzie. Jak piszesz o dziecku to jakbym o sobie czytała... Też "cudaczę" ze zdrowym jedzeniem na parze, z regularnymi porami jedzenia, z drzemką popołudniową. Sorrela, z zakupami mam identycznie... dziewczyny, ale my podobne jesteśmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
sorella - oj tak, mi też brakuje spontanicznych wypadów na dłuuugo, choćby takich, że po pracy nie wracam do domu, tylko idę na pół dnia gdzieś tam na zakupy, na pizzę, a z dzieckiem to mam wrażenie trzeba się wszędzie spieszyć, nawet biorąc dziecko ze sobą, nie można beztrosko włóczyć się gdzies tam godzinami, bo a to chce spać, a to obiad trzeba dać, a to to a to tamto, a sama mogłabym i na cały dzień wybyć mając tylko portfel przy sobie, z dzieckiem to już zabieranie całej wałówki, rytuały, cuda, kombinowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shuma
wy macie już starsze dzieci, ja jestem mamą dopiero od 4 mscy, ale znam ból jak idę na zakupy, a po 30 min dzwoni telefon ' za ile będziesz?' ' a coś się stało" ' a nic tylko tak pytam' :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze powiedziane............
Mąż w końcu zadzwonił. Od słowa do słowa ustaliliśmy, że On dziś "tylko" posadzi pietruszkę i zajmie się Córką ;) Będę mogła pomyć reszte okien, poprasowac wczorajsze pranie, a łazienki posprzątam w piatek :) Z zakupami jest tak samo!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shuma
sorella - co do karmienia piersią, wiesz co ... odpuściłam i się nie dałam chociaż też byłam wbijana w poczucie winy. To po raz kolejny wbijany nam stereotyp matki polki - "mam pogryzione do krwi brodawki, mleka jak na lekarstwo, ale karmię, poświęcam się bo kocham swoje dziecko i jestem super mamą" Wydaje mi się, że nie to jak karmimy nasze dzieci określa nas i ocenia jakimi jesteśmy mamami. Nie mam nic do karmienia piersią, żeby nie było. Ale jestem przeciwna wbijania kobiet w poczucie winy, bo piersią nie karmią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
Tak, imprezy - to samo. Owszem, mamy komu zostawić dziecko i czasem gdzieś wychodzimy, ale to już nie to samo, bo człowiek o 24 w nocy patrzy już na zegarek twierdząc, że lepiej już iść do domu, bo rano dziecko o świcie się przebudzi i trzeba będzie być na nogach, nie będzie można pospać do południa.I to są właśnie takie szczegóły, których czlowiekowi brak. Mam już iść gdzieś nawet sama , mam na to czas, dziecko ma opiekę, to szkoda mi iść samej, bo po co dziecko ma siedzieć w domu, jak może iść np. na spacer i zobaczyć kawałek świata ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shuma
styrana - ale wydaje mi się, że to zupełnie normalne, że brakuje nam pewnych rzeczy, i nie czyni to z nas gorszych rodziców. To kolejna zmiana w życiu, w pracy też tęskniłam za studiami, że mogłam sobie nie przyjść jak mi się nie chciało :) Wydaje mi się to jakimś całkiem naturalnym procesem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....Sorella.....
no bardzo jestemy podobne i zdziwilybysmy sie ile jeszcze jest tak podobnych mam. Dobrze powiedziane............ a widzisz :) a co do imprez to u nas identycznie. Mamy z kim zostawic dziecko ale jednak poczucie obowiazku o tej 24 podpowiada nam idzcie do domu bo o 7 zbudzi was dziecko. Ot i taka to zabawa. A kiedys do 5 rano sie balowało. fajnie tak poczyctac i wiedziec ze niie jest sie samemu i jest masa kobiet majacych to samo i czujacych to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....Sorella.....
a i ten kac po imprezie teraz jest jakos tak bardziej odczuwalny niz kiedys. Co w konsekwencji powoduje ze czlowiek zrezygnuje z tego kolejnego drinka czy piwa bo rano połaczenie kac+dziecko dobije nas totalnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shuma
co do imprez to jeszcze żadnej nie mamy za sobą, bo nie mamy z kim zostawić dziecka. Ale też tęsknie do wieczorów, jak siadaliśmy tylko we 2 z butelką wina. Nie mówię, że upijaliśmy się do nieprzytomności, ale był lekki rausz. A teraz się na to nie zdobędę, bo dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze powiedziane............
Ostatnio Mój brat opowiadał ze ida wieczorem na impreze kolo 22 i czy bysmy nie poszli itd... a my z Mężem o 22 kładziemy sie łóżka bo córa budzi miedzy 7-8 i rozmawiamy i oboje: Juz by mi sie teraz nie chciało wychodzic na impreze.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe moj brat tez gotowal
az mnie dziw bierze jak was czytam. rozumiem ze matka dziecka do 2 lat moze miec malo czasu na dom i siebie, ale starsze? mam dziecko 3,5l, moje kolezanki, kuzynki, przyjacioplki tez mają w podobnym wieku dzieci i zadne nie pasuje do waszego opisu. dziecko robi swoje, mama swoje - przy okazji rozmowa, zabawa. syn jak sie znudzi zabawą, przychodzi, pomiauczy ze cos tam chce, ale ja mu mowie, ze ejstem zajeta, o ile to nic waznego - i idzie dalej sam sie bawic bez zadnych fochow. przyjaciolka ma 4-latke, drugie dziecko starsze bo 13 lat, wiec nie bawią sie razem jak rownolatki, mala moze jest rozpieszczona, ale bawi sie sama bez problemu, czasem sie tylko w rozmowe wcina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
wydaje mi się, że ze starszym dzieckiem jest już inaczej, łatwiej,ale może się mylę. Moje jeszcze robi w pieluchy, nie mówi, je specjalne dania przeznaczone dla niego, śpi w dzień, to wszystko jednak czyni dzień bardzo rygorystycznym i poukładanym wedle planu, nie ma wtedy miejsca na jakieś wyjścia, spontany, podróże i lajcik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
No ja mam takie właśnie do 2 lat.....Liczę, ze jako 3-latek mój syn już będzie łatwiejszy w 'obsłudze".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shuma
to ja mam jeszcze lata świetlne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
Tylko że jak miał roczek, też twierdziłam, że na 2 latka będzie łatwiej, a wcale nie jest:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....Sorella.....
no moja ma 2 lata a co bedzie za rok, Bog jeden raczy wiedziec. Moze bedzie lepiej moze bedzie gorzej zalezy od dziecka a nie od wieku. Jedno zajmies ie soba inne bedzie chodzilo i zawracalo glowe zadajac miliony pytan w stylu "mamo a czemu", "mamo a co to".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
a ja mam trzylatkę i etap pytań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....Sorella.....
hehe moj brat tez gotowal no tak tylko z drugiej strony jednak troche tego czasu trzeba poswięcic dziecku, porobic cos razem, pokazac rozne rzeczy. Wiesz moja corka tez by mogla siedziec pol dnia przelewajac wode w kubeczka do kubeczak i do miski ale czy to jest rozwoj dziecka? chyba nie bardzo. Chce jej poczytac, pospiewac, potanczyc z nia, w jakis sposob stymulowac jej rozwoj oczywiscie w hjakis granicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
Ja myśle, że wszystko ma swój czas i ten uciążliwy niemowlęcy i wczesnodziecięcy okres minie szybciej niż myślimy i potem będziemy tęsknić do tego,żeby dziecko raczkowało nam po domu, zamiast leciało do kolegów na caly dzień i zostawiało nas samych ! U nas jak mały był malutki, nie dalo się spokojnie wyjść, bo był nieprzewidywalny, w każdej chwili mógł zaczać ryczeć, co chwila karmienie piersią, nie szlo spokojnie posiedzieć w kawiarni np. A jak ma 2 latka znów wszędzie ucieka, włazi, do tego jest niejadkiem i ciężko nakłonić go do jedzenia poza domem, dlatego praktycznie posiłki musimy "odbębnić" spokojnie w domu i wychodzić w czasie, gdy nie musi jeść, dlatego to dodatkowy problem przy np. całodniowych wypadach, gdzie trzeba jeść poza domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....Sorella.....
mireczkowataa czyli trafilam z tymi pytaniami w stylu "mamo a czemu, mamo a co to i dlaczego? Moja jeszcze nie mowi za bardzo. Teraz wlasnie ja odpieluszkowalam, juz uzywa tylko nocnika co mi zajelo tez duuuzo czasu, energii cierpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość styrana
Dla mnie bardzo ciężkie jest logistyczne ogarnięcie dziecka z terenie, poza domem, karmienie,jedzenie,spanie, ciężko mi to zorganizować będąc gdzieś "w drodze", nie wiem, czy to kwestia tego, że mam takie dziecko ciężkie w tej kwestii, czy to kwestia mojej psychiki i organizacji, w każdym razie ciężko się wyrwać gdzieś na dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×