Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Masarnika

Kto tu jest idiotą?? Wesprzyjcie, proszę.

Polecane posty

Gość Masarnika
Stwierdził jeszcze, że gdy nasz związek zaczął iśc ku złemu, to on już raczej nie chciał byc ze mną, ale nie miał odwagi zerwac. Bo jemu zrywanie trudno przychodzi...ochhhhh... jakie smutne. Boże dziewczyny, co za koszmar. W dodatku teraz muszę iśc do pracy, a jestem totalnie rozwalona, rozkojarzona. Wiem jedno: NIE CHCĘ GO ZNAC!!!!!!!!!!!!!!!! Są dwie opcje: -albo z nią sypia -albo ma nadzieję, że ona się złamie i zgodzi się zostac jego dziewczyną. Ciekawe, że jednego dnia twierdzi, że ta cała Dani wygląda jak z marginesu, a drugiego mówi, że ona jest atrakcyjna. Brzydzę się nim!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wiem, dlaczego był ze mną tak długo. Po co? Dlaczego mi to robił. Na koniec, gdy on mi wciąż powtarzał, że nigdy z nią nie spał (chyba próbował mnie zasmucic, że niby zrezygnowałam z niego, a przecież nie miałam racji, bo on jest niewinny), ja mu powiedziałam, że i tak to nie ma znaczenia, bo nie był uczciwy. Powiedziałam że nie wiem po co tu przyszedł, ale żeby sobie darował, bo ja nie potrzebuję jego troski i jego. Coś w tym stylu, może później sobie przypomnę. Idę na razie do pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Wróciłam już. Przypomniało mi się, że na koniec po moich słowach, że dam sobie radę bez niego, on stwierdził: dobrze, nie wywyższaj się tak czy coś w tym stylu. Nie rozumiem naprawdę czemu miała służyc ta wizyta. Z jednej strony twierdził, że bardzo się zmartwił tymi bólami i chciał sprawdzic jak się czuję, kilka razy mnie zapewnił, że on naprawdę się martwi i myśli o mnie, a z drugiej mówił mi o tym, że widywał się z Dani, że po kolacji tydzień temu odwiózł ją do domu, że dziś może też będą się widzieli, jeśli ona wcześnie wróci z Portsmouth. Niby się martwi o mnie, a jednocześnie mnie rani. Żenada. Sporo myślałam nad tym w pracy. Nieważne czy z nią spał, czy też nie. Istotne jest to, że widywał się z nią za moimi plecami i utrzymywał z nią kontakt smsowy, mimo, że po tej pierwszej sytuacji prawie na kolanach przyrzekał, że już nie będzie. tak czy inaczej złamał obietnice, nie dotrzymał ich i zniszczył tym samym nasz związek. Najbardziej rozbawił mnie tym, jak stwierdził, że już dawno mu nie zależało na tym związku, a jednocześnie krył się z kontaktami z Dani. Dziś powiedział, że już mi się może do tych kontaktów przyznac, bo teraz nie ma nic do stracenia. Więc oczywistym jest, że gdyby mu nie zależało wcześniej, to by się nie krył już wtedy. Ojjj...zamotał się biedaczek w swoich zeznaniach. Wydaje mi się że on tu przyleciał tak naprawdę, bo dowiedział się o moich bólach - nadarzyła się okazja - no bo to niby wyglądało, że się martwi. Bo gdyby nie miał "przykrywki", nigdy by się nie odezwał. Żenada...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dck
nic nie pisz, przestań się już kontaktować niestety, zanim ból minie i zanim głupie myśli przestaną przychodzić do głowy, trochę minie znam ten ból, w czwartek miną 4 tygodnie od mojego rozstania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masarnika witaj, jak masz możliwość to częściej chodź na plażę i korzystaj z natury, może w ten sposób odrobinę się wyciszysz. Całe szczęście, że ból minął, podejrzewam, że to przez ogromny stres. Ja też miałam taki okres że nie mogłam nic przełknąć, jak patrzyłam na jedzenie to rzygać mi się chciało,schudłam 5 kg, czułam ucisk w żołądku. Jakoś wszystko mi samo minęło. Brałam przez 2 - 3 tygodnie tabletki uspokajające, takie słabe na bazie ziół ( bez recepty) i piłam melisę, chciałam iść po coś do lekarza, no ale w końcu nie poszłam. Nie wiem, może się wybierz do lekarza po coś na uspokojenie? Co do znajomych, zachowuj się naturalnie, nie odcinaj się, co z tego że On coś tam mógł nagadać, spotkasz się z Nimi to będziesz mogła to sprostować. Wyjdziesz z twarzą. A z tym "fejsem" to On zachowuje się jak dzieciak, szkoda słów. (heh dlatego nie mam żadnych kont na portalach społecznościowych, mój ex też nie miał i chyba to był + u Niego :-) Po co przyjechał, nie wiem ? może sprawdzić co się dzieje z Tobą, może się przestraszył tego Twojego bólu, trudno powiedzieć, co mu w tej głowie siedzi. Pytasz się co masz zrobić? No ja po takich newsach bym to wszystko zostawiła. Dała sobie spokój z tym człowiekiem i jego osobą. Trudne, ale wykonalne. Musisz zacząć myśleć o sobie i o swoim zdrowiu , szczęściu, a żeby to zrobić trzeba pewne sprawy po zamykać do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak pisze dck nie pisz i przestań się kontaktować. Jak będzie dzwonił - nie odbieraj, przyjedzie- nie otwieraj drzwi. Tylko w ten sposób się uwolnisz. Mój też chciał się spotkać, proponował spotkanie, ja mu napisałam że nie teraz, że nie czuję się na siłach ( on tego nie uszanował, nie mógł zrozumieć, zachował się niedojrzale) i wiesz co nie żałuję tego, bo pewnie byśmy wrócili do siebie (bo ja byłam uzależniona od niego, wtedy tego nie widziałam, a teraz to widzę) i teraz z perspektywy czasu widzę że nie chciałabym wracać do tego człowieka którym się stał. Ja byłego ostatni raz widziałam na początku maja, ostatni sms był na początku lipca. Łatwo nie jest, ale jest już dużo lepiej niż na początku. Przechodziłam tak jak Ty - od nienawiści do Niego po wspomnienia pięknych wspólnych chwil i to jest normalne. Jak widać trzeba to wszystko przejść by zacząć móc normalnie funkcjonować. Jeszcze długa droga przed Tobą, będziesz przechodziła przez wszystkie stany emocjonalne,najważniejsze by z stawić im czoło i iść do przodu. Żal pozostanie na długo , bo w moim np. przypadku było to prawie 8 lat straconych, jakieś tam pieniądze, więc boli, ale co zrobić widocznie takie jest życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam za Ciebie kciuki i myślę że dasz radę. Facet nie jest wart Ciebie, pokaż mu że jesteś wartościową kobietą, która nie da sobie w kaszę dmuchać :-) Ja również nie uznaję zdrady i gardzę facetami, którzy się tego dopuszczają, od razu byłby skreślony, zero tłumaczeń, skoro ja mu nie wystarczam to do widzenia. Pokaż mu, że On nie jest jedynym facetem na tej planecie- są lepsi, przystojniejsi:-) Utrzyj mu trochę nosa. Tak naprawdę to nie masz po "czym" rozpaczać. Pamiętaj to On stracił fajną babkę i pewnie nie raz będzie żałował, ale pewnie się nie przyzna. Po co być z zerem jak można być z bohaterem :-) Nauczyłam się jednego, że każdemu należy się szacunek. Nie ma szacunku - nie ma związku ( a facet który zdradza, bije czy wyzywa zalicza się do tej grupy ). Pozdrawiam Cię :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
Hej Masarinka Napisze tylko ale masz szczescie, ze sie od tego idioty uwolnilas, no pomysl tylko, oszukuje, za grosz odwagi cywilnej, kreci jakies smutne bajki, kupy sie toto nie trzyma. Bedny nieszczesliwy, w zwiazku mu troche gorzej sie uklada to on zamiast albo to naprwaiac albo odejsc z klasa znajduje sobie kolezaneczke na kolacyjki. Naprawde powinnas sobie pogratulowac. Wiesz co mi sie wydaje, ze taj jego smieszna duma nie jest w stanie udzwignac faktu, ze to Ty odeszlas, i teraz probuje to przekrecic tak bys sie czula winna. Zdrada, zdrada takie zeczy sie zdarzaja. Ale jak juz ktos zdradzil to powinien zachowac w sobie chociaz odrobine honoru, przyznac sie do faktu i odejsc. Moje gatulacje, uwolnilas sie od idioty i tchorza. Mam nadzieje, ze u Twojej siostrzenicy juz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
Hej Masarinka Napisze tylko ale masz szczescie, ze sie od tego idioty uwolnilas, no pomysl tylko, oszukuje, za grosz odwagi cywilnej, kreci jakies smutne bajki, kupy sie toto nie trzyma. Bedny nieszczesliwy, w zwiazku mu troche gorzej sie uklada to on zamiast albo to naprwaiac albo odejsc z klasa znajduje sobie kolezaneczke na kolacyjki. Naprawde powinnas sobie pogratulowac. Wiesz co mi sie wydaje, ze taj jego smieszna duma nie jest w stanie udzwignac faktu, ze to Ty odeszlas, i teraz probuje to przekrecic tak bys sie czula winna. Zdrada, zdrada takie zeczy sie zdarzaja. Ale jak juz ktos zdradzil to powinien zachowac w sobie chociaz odrobine honoru, przyznac sie do faktu i odejsc. Moje gatulacje, uwolnilas sie od idioty i tchorza. Mam nadzieje, ze u Twojej siostrzenicy juz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
Hej Masarinka Napisze tylko ale masz szczescie, ze sie od tego idioty uwolnilas, no pomysl tylko, oszukuje, za grosz odwagi cywilnej, kreci jakies smutne bajki, kupy sie toto nie trzyma. Bedny nieszczesliwy, w zwiazku mu troche gorzej sie uklada to on zamiast albo to naprwaiac albo odejsc z klasa znajduje sobie kolezaneczke na kolacyjki. Naprawde powinnas sobie pogratulowac. Wiesz co mi sie wydaje, ze taj jego smieszna duma nie jest w stanie udzwignac faktu, ze to Ty odeszlas, i teraz probuje to przekrecic tak bys sie czula winna. Zdrada, zdrada takie zeczy sie zdarzaja. Ale jak juz ktos zdradzil to powinien zachowac w sobie chociaz odrobine honoru, przyznac sie do faktu i odejsc. Moje gatulacje, uwolnilas sie od idioty i tchorza. Mam nadzieje, ze u Twojej siostrzenicy juz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Witajcie dziewczyny :) On twierdzi, że mnie nie zdradził, że z nią nie spał, że się tylko spotykają. Nie wiem, może i mu nawet w to wierzę, że z nią nie spał, bo w sumie ona jest bardzo atrakcyjną dziewczyną, on jej nawet do pięt nie dorasta i przy niej wygląda chyba na jej ojca hehe :D Więc może ona by z nim rzeczywiście do łóżka nie poszła, może po prostu ona znalazła sobie jelenia, który przyjedzie, zabierze na śniadanko czy kolacyjkę do restauracji, zapłaci, odwiezie no to dlaczego nie skorzystac? A on przez to czuje się pewnie mega dumny i ważny, że może się "pokazywac" w towarzystwie TAKIEJ dziewczyny. Wydaje mi się, że on po prostu po tej pierwszej sytuacji z nią nie potrafił się odciąc. On ją pewnie tak bardzo podziwia, jest nią w pewnym sensie zafascynowany, że nie potrafi okazac słabości (nie potrafi jej powiedziec, że nie będą się kontaktowac i widywac ze względu na mnie, bo mnie to rani). Rozumiecie? To jest żałosne - wiem, ale tak mi się wydaje. A teraz jeszcze mi wpiera, że nasz związek i tak się sypał. Przez nią się sypał. Bo ten idiota się nią zafascynował. Gdy ona pojawiła się u nich w firmie, wszyscy faceci się za nią oglądali, gadali, ślinili na jej widok. Pamiętam jak mój facet się wtedy z nich nabijał. A co sie okazało?? Że jako jedyny ostatecznie się jej nie oparł. Wszyscy sobie popatrzyli, pogadali, popodziwiali i zostawili w spokoju, a mój jeden poleciał jak pies na miskę kości. I potrafił nawet dla tej miski zrezygnowac z prawdziwej miłości, z kogoś, kto go kochał, troszczył się, dbał, itd. Naprawdę żałosne. I wiecie co, chyba właśnie powinnam mu to powiedziec. Żeby go trochę dobic. Bo gdy on już ochłonie po Dani, zostanie sam, wtedy wspomni moje słowa i doceni. Owszem, dla nas to już za późno, ale przynajmniej będę miała satysfakcję, że kiedyś on zostanie sam i kiedyś będzie jeszcze przez to wszystko bardzo cierpiał. I dobrze, bo zasłużył na cierpienie. Nie wiem jak to jest, że facet w takim wieku, 47 lat zachowuje się jak pieprzony nastolatek. Hormony mu buzują. Nie wierzę... :( Obudziłam się dzisiaj zdołowana, ale chyba dźwigam się rzeczywiście pomału z tego wszystkiego, bo moje ciało, moja głowa jakby od razu zaczęła się buntowac przed smutkiem, zaczęła mówic: nie płacz, tylko się uśmiechaj, bądź silna. I BĘDĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Moja kochana siostrzenica też już troszkę lepiej. Wczoraj miała jeszcze do południa biegunkę, już nie wymiotowała, a po południu dostała wysokiej gorączki, na co lekarze powiedzieli, ze bardzo dobrze, bo to znaczy że organizm wreszcie zaczyna się bronic przed wirusem. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej - ze wszystkim - z nią, z moją pracą, ze mną i że w końcu zaświeci dla nas słońce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Aha, a co do mojego bólu za mostkiem, to niestety w niedzielę pod wieczór znów sie pojawił. Ten ból był już dużo słabszy, raczej taj jakbym miała "zdeptany" mostek. Poszłam wczoraj jednak do lekarza. Narazie trudno stwierdzic co może byc przyczyną. Dostałam skierowanie na EKG, idę dziś i na morfologię, ale to dopiero pod koniec przyszłego tygodnia, bo tu niestety tak długo sie czeka. Ten ból teraz pojawia się już własciwie tylko przy schylaniu, jakichś gwałtowniejszych ruchach itd., ale to właśnie może świadczyc, że nie był to stres, tylko coś innego, co go powodowało. Zobaczymy, co powiedzą wyniki badań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Aha, przypomniałam sobie, że gdy mój facet był u mnie, zauważył że miś od niego zniknął. Chyba on był po prostu ciekaw jak sobie radzę. Do tego mówił rzeczy w stylu: "że nie jest wcale happy z powodu naszego zerwania", że "pewnie go teraz nienawidzę", ze pewnie teraz nie dodałabym go spowrotem do znajomych na fb itd. Ja mu powiedziałabym, że oczywiście, że bym go nie dodała, bo nie jest moim przyjacielem, bo nie przyjaźnię się z ex-ami. Hehehe... myślę że on gdzieś tam sobie po cichu już żałuje tego rozstania. Na zewnątrz gra silnego, ale tak naprawdę dobrze wie, co stracił. Może myślał, że po tej wczorajszej wizycie ja zaraz za nim polecę. Hehehe...pomylił się biedaczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
Masarinka, za duzo tego pewnie, za duzo tego roztrzasania i rozwazania. ZA duzo myslenia o nim i analizowania , co powiedziedzial, dlaczego, co zrobil. Przestan bo sobie zaszkodzisz, Ty masz sie od niego odciac, a nie zyc tym co on powiedzila. Juz zaczynasz go tlumaczyc, jak tak dalej pojdzie to dojdziesz do wniosku, ze wszystko to byla Twoja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dck
a ile Ty masz lat, że się z dziadem 47-letnim prowadzałaś? nie ma młodszych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana ....
to opisz jak ta Dani wygląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
dck Takie komentarze sobie daruj. To, że on ma 47 lat akurat nic nie znaczy. Nie każdy lubi facetów rówieśników czy młodszych. On ma 47, ja 31 tyle, że żadne z nas nie zachowuje się na swój wiek - ja generalnie jestem nieco bardziej dojrzała, on z kolei wygląda na ok.38-40. Ważne jest to, że byłam przy nim szczęśliwa, a nie ile lat różnicy między nami było. Szczerze mówiąc moje doświadczenia z równieśnikami i młodszymi nie były najlepsze. Gdybym miała wybór, zdecydowałabym się jeszcze raz na starszego faceta. dodam jeszcze Nie przesadzajmy, że zaraz zacznę jego usprawiedliwiac a siebie winic, bo wcale tak nie jest. Musiałam sobie spróbowac poukładac wszystko w głowie. Próbowałam zrozumiec, po co on tak własciwie przyjechał, co tak naprawdę chciał ode mnie. Nadal nie rozumiem, bo niby nie próbował ani mnie odzyskac, ani sprawic przykrośc, ani się jakoś specjalnie nie usprawiedliwiał. Nie rozumiem. Dlaczego nie mógł zostawic mnie w spokoju, tylko zburzył moją równowagę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dck
Dziewczyno, po co Ci pierdziel, co ma prawie 50 lat? To jest 16 lat różnicy!!! I Ty jeszcze z nim byłaś tyle czasu i do tego Cię zdradzał! Weź sobie poszukaj równieśnika, zamiast płakać za jakimś starcem. Wyobraź sobie, co by było za 10 lat - on się równo sypie, a Ty ledwo po 40. Nie rozumiem kobiet, które się prowadzają z dziadkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Daruj sobie w takim razie takie porady i obrażanie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
ale juz piszesz ze zwiazek rozpadl sie przez tamta dziewczyne, coraz wiecej czasu spedzasz na pisanie o nim, za malo w tym Ja za duzo On, zauwazylas ze piszesz o nim moj facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
No bo rozpadł się przez nią, tak jak pisałam wcześniej, nieważne, czy mój były z nią spał, czy nie. Ważne jest to, że złamał obietnice, że kontaktował i widywał się z nią, wbrew temu, co obiecał. Ja wcale nie zapominam o sobie. I skupiam się na sobie. Przeczytajcie uważnie, co napisałam, np.: "Może myślał, że po tej wczorajszej wizycie ja zaraz za nim polecę. Hehehe...pomylił się biedaczek." "...nie płacz, tylko się uśmiechaj, bądź silna. I BĘDĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!" Owszem, zastanawiałam się, co on miał na myśli, co miał na celu, ale to nie znaczy, że ja mu wybaczam, czy chcę do niego wrócic. Po prostu po jego wczorajszej wizycie zawalił się mój spokój, zburzona została równowaga psychiczna, którą zdążyłam uzyskac w ciągu tygodnia od rozstania. Ja zawsze tak mam, że cokolwiek się wydarzy, muszę to przeanalizowac, przemyślec i wtedy dopiero mogę odpuścic, uspokoic się. To nie znaczy, ze zamierzam się z nim kontaktowac czy wracac do niego. Tak, jak pisałam, on zniszczył nasz związek i odbudowa tego, co było, nie jest możliwa. Potrzebuję Waszego wsparcia, nie ataku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dck
bla bla bla, weź się w garść i przestań histeryzować, cztery strony paplania o jakimś starcu i jeszcze sobie wmawiasz, że to już wszystko skończone. myśl o nim jeszcze więcej i dalej wypisuj wypracowania o nim, to na pewno Ci przejdzie. zajmij się sobą i przestań to rozpamiętywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryla147
Jesli chcesz kogos obwiniac o rozpad zwiazku, to tylko jego. Ona ci niczego nie obiecywala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
To prawda. Ja jej nawet nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Powiedziałam dziś mojej koleżance "zza ściany" i jeszcze jednej, z miasta, w którym mieszkałam wcześniej. Ta "zza ściany" obiecała zabrac mnie, bo miała zamiar wyjśc gdzieś ze znajomymi. Nagle ulotniła się beze mnie. Tacy dziś są ludzie. Powiedziałam też mojej siostrze. Już dłużej nie mogłam tego ukrywac. Nie miałam siły. Teraz zresztą też nie mam :( Po prostu siedzę i płaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Jak to moja siostra powiedziała, nieszczęścia chodzą parami: u mnie związek, praca i zdrowie a u niej choroba małej i ktoś próbował ich oszukac w sprawie kupna domu. W efekcie stracili piękny dom i zaliczkę, którą dali temu człowiekowi. I jak tu się nie załamac?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Zagląda tu ktoś jeszcze?? Wczoraj miałam koszmarny dzień, najgorszy z dotychczasowych pod względem ilości płaczu i ogólnego przybicia, smutku, zdołowania. Wchodzę chyba w fazę pod tytułem: Nikt mnie nie chce, nikt mnie nie kocha, napewno już nikogo sobie nie znajdę :( Jestem zupełnie sama i jest mi cholernie źle :( Jedyna myśl, która trzyma mnie przy życiu to ta, że niedługo zobaczę moją siostrę i siostrzenicę, a jak dobrze pójdzie, również mamę lub może oboje rodziców. Moja siostra bardzo chce, zeby przyjechali z nimi do Anglii na jakiś tydzień - dwa. Mam nadzieję, że to się wszystko uda. Może dzięki temu trochę stanę na nogi?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piórko na wietrze
Masarnika... nawet nie wiesz jak ja Cię dobrze rozumiem... nie jesteś sama. Własnie kończę związek też z jednym takim, po przejściach, który był baaaaardzo samotny i baaaaardzo potrzebował miłości i czułości i ...dachu nad głową. Dostał to wszystko, stanął na nogi i zaczął mnie traktować jak, za przeproszeniem, szmatę (tak się czuję). Nawet nie ma odwagi przyznać, że szuka nowego lokum (wiem bo przeglądałam jego internet). Dziś lub jutro nastąpi koniec, a ja kurcze, nadal go kocham. Obawiam się, że zaczęło się psuć, również przez koleżankę z pracy (często o niej wspomina). Ja nie mogę spać po nocach, płaczę, bo wiem, że koniec już bliski, wiem, że powinnam dać sobie z nim spokój ale to tak boli. Nie wiem dlaczego większość facetów to takie gnojki, my się angażujemy całą sobą, kochamy a oni ot tak sobie potrafią to w jednej chwili zdeptać. Masarnika, wierzę że dasz sobie z tym wszystkim radę, jesteś na pewno fajną i wartościową dziewczyną, wypłacz swój ból, a potem zrób dla siebie coś o czym zawsze marzyłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masarnika witaj :-) jak dzisiaj samopoczucie i nastrój? ciekawe czy Polacy wygrają z Rosjanami? Lubie siatkę więc sie nie mogę doczekać dzisiejszego meczu. Pocieszę Cię, że ja również musiałam sama rodzić sobie z tym rozstaniem, nie mam rodziny, nie miałam nawet z kim pogadać. Ehhh w końcu z jedna kumpelą pogadalam,ale to nie było to, ile mozna się żalić, ciężko było, sama sie dziewię że mi się udało, ale udalo się, nie wiem skąd we mnie tyle siły, chyba nawet nie zdawałam sobie sprawy. Z dnia na dzień jest lepiej, zobaczysz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Witajcie dziewczyny :) Fajnie że się odzywacie i że osoby atakujące mnie w koncu sobie odpuściły. Łatwo się mówi to wszystko, łatwo ocenia, radzi. Wczoraj czułam się, jakby to był pierwszy dzień po zerwaniu. Wiedziałam, że jeśli on się odezwie, będzie mi o wiele, wiele ciężej. Znam siebie. Forum jest po to, żeby każdy mógł napisac, jak czuje. Ja to zrobiłam i oczekiwałam wsparcia, a dostałam baty. piórko na wietrze Rzeczywiście, Twoja historia jest bardzo podobna do mojej. Ja wprawdzie nie dałam mojemu facetowi dachu nad głową, ale byłam dla niego ogromnym wsparciem, najpierw podczas sądowych potyczek w sprawie widywania się z synem, następnie podczas choroby i śmierci jego matki. Na koniec dostałam podziękowanie za wszystko, a jakie, to już wiesz. Jeśli jest Ci ciężko, pisz tutaj. Możemy się wzajemnie wspierac. Hovaa Tak, ja również uwielbiam siatkówkę, niestety dzisiejszy mecz to totalna porażka. Smutne zakończenie przygody naszych chłopców z Olimpiadą. Twoją historię doskonale znam, bo przeczytałam cały topik i powiem Ci, że Twoja wewnętrzna siła, determinacja były od samego początku zadziwiające, godne naśladowania. Większośc dziewczyn na Twoim miejscu już dawno by się złamała, uległa, a Ty twardo obstajesz przy swoim. Ja teraz czuję się nieco lepiej, chociaż ogólnie weszłam w gorszą fazę w porównaniu do np. poprzedniego tygodnia. Jedyne, co mnie trzyma to myśl o kilku dniach wolnych niedługo, o powrocie mojej siostry z Polski, gdy tylko mała wyjdzie ze szpitala i troszkę dojdzie do siebie, jednocześnie o mojej mamusi, która przyjedzie razem z moją siostrą JUPIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Już się nie mogę doczekac. Narazie jestem po prostu samiuteńka jak palec. Nie mam nawet 1 osoby, do której mogłabym się zwrócic, pogadac, poprosic o pomoc. Cały czas tylko ja i ja, sama ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masarnika
Ostatniej nocy po pracy dwaj koledzy wyciągnęli mnie do McDonalds i na powłóczenie się nocą po mieście i powiem Wam, że przynajmniej miałam trochę śmiechu z nimi. Niestety wewnętrznie czuję się ogólnie dużo gorzej. Ten ból w klatce piersiowej to na pewno stres. Dzisiaj gdy myślałam o byłym, znów zaczęło bolec :( Przykro mi, że tak wyszło z nami :( Kochałam go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×