Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niemieszkata

Czy macie własne mieszkania, jeśli tak, to skąd ?

Polecane posty

Gość Miszkaa
Kochanek mi kupił mieszkanie , jest bogaty a ja biedna. Jestesmy razem 2 lata odwiedza , mnie tylko w weekend na 2 godziny .przylatuje z Rosji i odlot tego samego dnia . Sama umeblowalam ( za jego kase ) i mam gdzieś co będziecie sobie myślec . Byłam w domu dziecka i wyszłam z tekturowa walizka i nikogo nie obchodziło co zrobię . Gdyby nie ten Rosjanin to bym na ulicy wylądowała lub pod mostem , dodam ,ze pracuje za 1200 pln i uczę sie . Dziekuje za zrozumienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj może ta pensja jakaś mega oczko.gif gość wczoraj moze tatus byl ministrem albo europoslem oczko.gif ? Nic z tych rzeczy, budżetówka policyjna, 40 lat służby . Nie wiem ile ma nie wnikam, ale moja matka potrafi mieć na wszystko z tego, zawsze odkłada i oszczędza i ma rezerwę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yellow taxi
Ja i narzeczony mamy po 27 lat, pofarciło się nam, bo jego rodzice kupili kiedys kawalerkę za grosze i wynajmowali, 2 lata temu my ją dostalismy i poki co w niej mieszkamy. Wczesniej ja przez pare lat wynajmowalam pokoje w mieszkaniach studenckich. Teraz odkladamy kase, za rok mamy slub, to pewnie cos tez wpadnie z wesela do odlozenia. Mam taki plan za jakies 2-3 lata zaczac wyjezdzac za granice na kontrakty (mam dobrze platny zawod), moge sie spiac przez powiedzmy 10 lat i poinwestowac w nieruchomosci, a potem zyc z wynajmu. Chce przestac pracowac wczesniej niz na emeryturze. Zobaczymy jak to bedzie, narazie nam te 26 metrow wystarcza, niewiadomo co bedzie jesli trafi sie dziecko, co prawda jeszcze go nie chce, ale wiem ze czas leci. Ale nie ukrywam, ze mam parcie na duze pieniadze i jestem w stanie je sama zarobic, a moj narzeczony moze siedziec z dzieckiem w domu;) Napewno nie zamierzam ladowac sie w jakis gigantyczny kredyt, jak bedziemy potrzebowali wieksze, to wole sprzedac to co mamy i kupic 2 pokojowe gdzies w tej samej dzielnicy (czyli dobrac troche kredytu, o ile nie odlozymy). Ale bedzie to zwykle mieszkanie w starym bloku takie jak teraz, ladnie urzadzic i spoko. Mam dwie pary wsrod znajomych; 1. Kupili mieszkanie na kredyt, wklad wlasny 20 tys, koszt mieszkania 260 tys, kredyt wiadomo wiecej, wzieli we frankach. Mieszkanie ladne, nowe osiedle, duze z tarasem, dopiero wykonczyli, brakuje im mebli, co miesiac oplaty za mieszkanie z kredytem wynosza ich 2tys zl. Mieszkanie prawie puste, jakas kanapa i stolik, ciuchy w kartonach, niedawno szafe kupili, ale wszystko musi byc nowe i juz na forever. Mieszkaja tak juz ze 3 lata. 2. Sprzedali mieszkanie odziedziczone na poludniu polski i za to rozpoczeli budowe domu nad morzem. Z tym ze kasy nie starczylo i musieli wziac kredyt na wykonczenie domu. Mieszkaja tam ze 2 lata, a pusto i echo, bo prawie brak mebli. Na dole salon, jadalnia, kuchnia, gabinet lazienka - puste, u gory 4 puste pokoje. Dopiero niedawno podloge polozyli i konca nie widac. Jakies pojedyncze sztuki mebli dokupuja. Tv na kredyt itp. Wykonczone sa lazienki i kuchnia. Niewiem ile wzieli kredytu, ale chyba ok 100 tys na wykonczenie. Ona zarabia niewiele ok 1700zl, on ok 3500zl, nie wiem dokladnie. Do czego zmierzam, obie te pary fakt sa na swoim, ale ile nerwow i stresu, jedni i drudzy musza co miesiac niezla kase wkladac w mieszkanie/ dom - kredyty, nie mowie o innych kosztach zycia jak jedzenie, paliwo, chemia, media itp. Dla mnie na dzien dzisiejszy, mimo ze niezle zarabiam jak na polskie warunki, kwoty rzedu 300 tys zl, sa kosmiczne. Nie moglabym spac po nocach z takim kredytem, bo roznie sie w zyciu dzieje. Fakt, ze mam inne nieco podejscie do zycia. I mam fart bo mam gdzie mieszkac bez kredytu. Ale wiele lat wynajmowalam mieszkania/ pokoje, sama/ z ludzmi. Bylam dosc mobilna, stracilam prace, szukalam czegos tanszego, wiele razy sie przeprowadzalam. Wiem jak to wyglada. Wychodze z zalozenia, ze to wszystko zalezy kto jakie ma oczekiwania od zycia. Pewnie ze fajniej jest miec dom z ogrodem, niz sciskac sie w kawalerce. Ale dla mnie fajnie pod warunkiem, ze mnie stac na ten dom, bez zadluzania sie na 30 lat. Ze mam spokojna glowe. Że jesli w wyniku kleski zywiolowej typu powodz, zaleje mi dom, i go strace, to nie bede musiala zaczynac od nowa z kredytem, czyli na minusie. To taki troche malo prawdopodobny przyklad, ale mysle ze rozumiecie co mam na mysli. Jesli moim zyciowym oczekiwaniem byloby w miare spokojne zycie w jednym miejscu, stala praca, dom, rodzina, samochod, to pewnie bysmy wzieli ten kredyt na ladne nowe wieksze mieszkanie, albo i dom i zostali tu w polsce na stale, powiekszyli rodzine i zyli przecietnie. Moje oczekiwania sa nieco inne, dlatego moj plan jest jaki jest. Poki jestesmy mlodzi i mamy sily i checi, to zabieramy sie za robote, potem bedziemy odpoczywac ze spokojnymi glowami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1700 za wynajem? na bank byscie znalezli cos tanszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezksywybowszystkiezajete
Przychylam sie do zdania Bezmieszkatej. Samemu, zupełnie samemu w naszym kraju bardzo trudno jest dorobic sie mieszkania. Ja zarabiam nieźle jak na małe miasteczko, bo prawie 1800 zł. netto - nie jest to u nas sytuacja częsta, powszecnie uważa się, że mam superpracę. Za to mam niepełnosprawnego męża, który nie może podjąć żadnej pracy, bo nie podołałby fizycznie. Ja sama też stan zdrowia mam marny (a i grupę inw. z rentą zawieszoną na czas wykonywania pracy), więc harówka za granicą odpada. Rodzice nie dorobili się wlasnego mieszkania, ojciec wczesnie zmarl. Mam najcudowniejszego na swiecie synka, a dochodów, z rentą męza 2600 zł. Jesteśmy zaradni, na bieżąco pieniędzy nam wystarcza, ale o własnym kącie mogę tylko pomarzyć. Więc, przepraszam za wyrażenie, nie pieprzcie o tym, że wszystko zależy od nas. Zgodzę się tylko z jednym: że posiadanie własnego mieszkania nie jest życiową koniecznością, od wynajmowania jeszcze nikt nie umarł. Ale z drugiej strony - w kiszkach mi się już przewraca od ciągłych przeprowadzek. Chętnie osiadłabym w jakimś choćby i wynajętym mieszkaniu, ale na stałe, dożywotnio. Mam serdecznie dość życia na walizach i wiecznej prowizorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do Bezksywybowszystkiezajete - ja bym się nie zdecydowała na dziecko bez własnego lokum i przy dochodach 2600.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
duzo zalezy od oczekiwan- mam kolezanke, maja srednie zarobki z mezem, urodzily im sie blizniaki, mieszkaja katem u jej rodzicow w dwoch malenkich pokoikach. ale plany rozbuchane - dom 250 m2 i indywidualny projekt. poki co maja tylko projekt i dzialke, na wiecej ich nie stac, ale zieja jadem na wszystkich, ktorzy maja swoje. my mamy co prawda wlasnosciowe mieszkanie bez kredytu, ale 70 m2 w bloku a nie 250 ;). jakbym chciala wille, to tez by mnie stac nie bylo za gotowke. beda pewnie z 20 lat budowac, tym bardziej z 2 dzieci (chca jeszcze trzecie co najlepsze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezksywybowszystkiezajete
Cieszę się tym, co mam, każdym drobiazgiem i jestem szczęśliwą osobą pomimo wszystko. Moje dochody nie przeszkodzą mi na przykład wybrać się pojutrze z synem na zawody lotnicze kilkanaście kilometrów za naszym miasteczkiem. Mieszkanie bym chciała, ale czy mam się powiesić, bo go nie mam? Prowokacyjnie czasem mawiam, że od mieszkania u brata Alberta też jeszcze nikt nie umarł:) Zawsze jakieś wyjście się znajdzie, niedogodności uczą mnie spokoju i pogody ducha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam swoj azyl
własnie dorobilismy sie swojego domu i jestesmy w trakcie przeprowadzki, lekko nie było ale WARTO a zaczynalismy od zera, nie mielismy nawet dzialki tylko obydwoje z mezem pracowalismy i wydawalo nam, sie ze to wystarczy, ze damy rade, dwa lata szukalismy odpowiedniej dzialki, potem projekt, cała papierologia i mozna bylo ruszac z budową a wtedy mąz stracil prace, potem urodzilam dziecko, pozniej mąz znalazl prace, urodzilam drugie dziecko i ja stracilam prace i trzeba bylo zaciskac pasa i zęby zeby jakos przezyc , troszke pomogli rodzice i tylko dziekowałam Bogu ze nie wzielismy kredytu bo to by był gwozdz do trumny 5 lat nam zeszło z budową ale jak na nasze zarobki i bez kredytu to i tak uwazam ze nie długo, chociaz samemu tez trzeba było sie narobic i czasami wpadałam z depreche ze nie dam rady jak dzisiaj licze ile wydalismy na dom to sie zastanawiam skąd mysmy taką kase wzięli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam swoj azyl
dodam jeszcze ze dom wcale nie malutki bo 160 m2 trzymam kciuki za wasze mieszkania i domy bo CHCIEC TO MÓC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My wlasnie szukamy czegoś z mężem. Mamy odłożoną kasę i jakiś niewielki kredyt weźmiemy. A szukmay czegos ze strony http://www.radzinskinieruchomosci.pl/3,oferta.html bo tam jest sporo ofert i na innych forach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magical Mystery Tour
Ja jestem w tak zwanej dupie, bo: - mam pracę na umowę o dzieło, więc kredytu nie dostanę - zarabiam 1200zł max, więc gdybym chciała odkładać to prędzej bym się przekręciła niż kupiła mieszkanie - mój chłopak pracuje na czarno, zarabia max 2000zł miesięcznie - jego rodzice nam nie pomogą - ja mam tylko mamę, mieszkam z nią i z siostrą w jednopokojowym mieszkaniu i nie chcę jej zabierać oszczędności życia - z babć żyje tylko jedna, która nie przepisze mi mieszkania (nawet nie wiem czy jej mieszkanie jest własnościowe). Wynajem odpada, bo nie chcę wywalać kasy w coś, co nigdy nie będzie moje. Poza tym w każdej chwili mogą mnie wywalić z takiego mieszkania. I co tu zrobić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IRKA 34gość
pracowalam 40 lat,a maz 45, w 1997 r wykupilismy na wlasnosc nieszkanie o pow.51 mkw. poprostu wlasna oszczednosc umozliwila wykup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odziedziczyłem mieszkanie po rodziacach – 80 metrów kwadratowych. Urządziłem w stylu nowoczesnym. Bardzo podobały mi się lofty, przerobiłem więc trochę to zaniedbane mieszkanie, używając stali oraz blachy (http://elka.gda.pl/). Nie lubię klasycznych wnętrz. Dzięki takim wnętrzom mam coś innego niż wszyscy i bardzo mnie to cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam mieszkanie kupiłam je 3 lata temu, kredyt splaciłam w 2 lata. Jestem 8 lat po rozwodzie, sama z dzieckiem. Ex nie płaci alimentów I nic od niego nie dostałam. Pracuję I da się jeśli się chce. Mam mieszkanie 120 m2 dwupoziomowe w Trójmieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, trudno jest dorobić się w Polsce mieszkania ale nie jest to niemożliwe. Najlepiej wybrać formę mieszaną: trochę oszczędności, trochę kredytu. Trzeba coś dorabiać poza pracą, sukcesywnie odkładać na lokaty, po paru latach będzie tego trochę i na resztę kredyt. Fajny blog o oszczędzaniu www.finansedomowe.blog.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego warto szukać okazji. Czasami można trafić na mieszkanie w przystępnej cenie. My zdecydowaliśmy się na skorzystanie z ich oferty http://www.tempo.wroc.pl/ i jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie powinieneś zapoznać się z ofertą „Mieszkanie dla Młodych”. To całkiem ciekawy program dla młodych szukających mieszkania. Zajrzyj na MdM mieszkaniedlamlodych.com.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W każdym domu przyda się sprytny i praktyczny gadżet, jakim są maty ochronne POLITRADER. Ma ją one właściwości ochronne dla podłóg i blatów, gdziekolwiek się je umieści. Ja mam w domu pod krzesłem obrotowym przy biurku oraz pod laptopem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzannaanna
Ja miałam dostać mieszkanie od babci-ok 60m2 ale wygrała żądza pieniądza i mieszkanie sprzedali. Do dzisiaj nie mogę tego przeżyć bo mam dwójkę dzieci i muszę mieszkać u rodziców. Co prawda budujemy się ale czuję, że nie wytrzymam w domu rodzinnym zbyt długo. Dlatego wczoraj zaczęłam szukać mieszkania na http://targimieszkaniowe.net/trojmiasto-i-okolice/rynek-pierwotny/ Zdecydowałam się na rynek pierwotny bo jakoś nie przekonują mnie mieszkania w kamienicy czy bloku. Poza tym po wybudowaniu domu chcę to mieszkanie wynajmować a później przekazać dzieciakom., dlatego chcę by budynek był jak najnowszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odziedziczyłam mieszkanie po dziadkach. Małe, ale mi wystarczy mi świetna lokalizacja. Mimo wykształcenia i dobrych zarobków nie było by mnie stać na kupno. No, może ale bym musiała się zaharowac na śmierć chyba. Umeblowalam je za swoje pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ongość
Ja moge mieć mieszkanie wykupione,kawalerkepo ciotce takiej przyszywanej. Moge to mieszkanie otrzymać jak ciotka niebawem bedzie w niebiosach. Myślałem o sprzedaźy tego mieszkania z tego wzgledu źe trzeba zrobić remont ale kapitalny. Ale ile dostane za kawalerke do generalnego remontu-niewiele,a kasy źeby dołoźyć na lepsze gniazdko nie mam. Pomyślałem źe raczej nie sprzedam a bende remontował nawet przez pół roku,tym bardziej źe wiekszość prac remontowych moge sam wykonać. Jak myślicie co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 32 lata i malw 2 pokoj mieszkanko wlasnosciowe:) kupilam jej za gotowke najpierw kawalerke potem ciezko praca sprzatalam domy w Pl calymi dniami nie jezdzilam na urlopy nie stroiłam sie jak kolezanki jezdzilam cinouanciento:) ale dało sie dzis wynajmuje je i zostawilam dla dziecka na przyszlosc zeby cos dostalo na poczatek a nie jak ja harowka od 18 roku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam i spoko, nie narzekam, tylko wspólnotę mam beznadziejną. Generalnie polecam tylko sprawdzanie jej. Np. mielinaet problem ze znalezieniem firmy co naprawi windą…dopieto ja znalazłem: http://www.tolift.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na własne mieszkanie stać kogoś tylko sporadycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest tak, że posiadanie własnego mieszkania to jakiś cud. jak człowiek pokombinuje, poszuka i naprawdę wyznaczy sobie cel, na który będzie zbierał fundusze to jest to możliwe. mi się udało i teraz mam swoje cztery kąty w http://www.barc.com.pl/. to nie jest wprawdzie olbrzymi dom, ale mieszkanie. chociaż nie jest mi potrzebne nic większego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda – ja już od matury, jak poszedłem do pracy to zacząłem myśleć o własnym M. Trochę popracowałem, poodkładałem, w końcu kupiłem 80 metrów z rynku wtórnego pod warszawą. Kupowałem poprzez biuro http://www.krupa.pl/ - nie chciałem kupować przesadnie drogiego mieszkania – czytaj nowego i płacić deweloperowi dożywotnio. Sam większość rzeczy umiem robić, więc z remontem sobie sprawnie poradziłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urte
do_dziwne_myslenie Masz prace, mieszkanie...wlasne, a masz rodzine? bliskich, z ktorymi moglabys sie cieszyc tym dobrem materialnym? Zycie to nie tylko praca i wyscig szczurow. Poza tym, to co osiagamy w zyciu nie zalezy tylko i wylacznie od nas samych, wiele zawdzieczamy/nie zawdzieczamy matce naturze badz Bogu (jak kto wierzy), bo takimi czy innymi cechami nas obdarzyla, bo urodzilismy sie w takiej czy innej rodzinie, bo chychowywalismy sie w takim badz innym srodowisku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kupiłem teraz działkę pod Warszawą (osiedle rajska osada). Wziąłem na nią kredyt, nikt mi nie pomagał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×