Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Firankaa

Starania czas rozpocząć - sierpień / wrzesień 2012

Polecane posty

O ludzie złoci, mój właśnie poszedł po wino, a ja mu tu z kawką wyskoczę :D. Podwójne espresso, Kochanie, o tej godzinie jak znalazł na lepszy sen :D. Pająk, Ty już nie czytaj, tylko idź do tego wyrka, Kobieto ;). Plemniki są takie, jakie mają być, Twojej jajo też jest takie jakie ma być :D i kochajcie się po prostu namiętnie i ekstatycznie, po czym się do niego po prostu przytul i zaśnij (bez prysznica). Na łyżeczkę, jak lubisz :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo 6latki zrób koniecznie, rózyczki nie musisz jak miałaś- nabrałas trwałą odporność na to :) Firanka 3 mam kciuki ! :) plemnikami sie nie przejmuj one muszą działać i tyle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja.tez sie martwie ta toxo bo.tyle.sie.naczytalam a mam w domu 2 koty ale one.nie wychodza na.dwor myslicie ze jest mozliwe od nich sie zarazic?oczywiscie myje ciagle ręce i wycieram wszystko ale martwie.sie.ze to w powietrzu moze.sie przenosic.Chyba zrobie.to.badanie,choc uwazam ze jak bym miala sie zarazic to juz dawno bo od malego byłam kocią mama,taszczylam te kociaki pod pacha calymi.dniami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahaha Truj Ty jak zwykle mnie rozwalasz :D Ja swojemu wczoraj kazałam tą kawę zrobić (bo to wczoraj wyczytałam) to sobie zrobił: z mlekiem :D Opieprzyłam go, sama wypiłam po czym kazałam mu zrobić nową ;P Nie wiem czy to ma jakiekolwiek znaczenie, ale żeśmy sami się uśmiali :D w ogóle to co raz jakieś jaja wychodzą :D Np, jak pod tyłek podłożyłam sobie poduszkę- własciwie poduchę :D taką wielką co jest jako oparcie łóżka (no żeby odrazu po wysoko było no i wiadomo :P) a ten tak patrzy i pyta czy ma po drabinę iść :D jakby się tak człowiek do tych wszystkich zasad miał stosować i ulepszaczy to ja nie wiem co to by było xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Firanka no ba ;P nawet pusty wózek chwilę powoziłam jak w piwnicy po ogórki byłam :D A nóż i to pomoże ;P tonący brzytwy się chwyta :D A co do tej kawy... weź potem i uśnij :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imbirowa - ja wszystkie badania robiłam - cytomegalia, toxo, hcv, hbs.. robiłam to w maju :) toxo nie przechodziłam więc muszę uważać! tak myślę aby jutro jeszcze toxo zrobić - chwilę przed staraniami! a w ogóle udało mi się dostać jutro na wizytę do endo.. więc będę miała zinterpretowane wyniki! Dziewczyny widzę że już ostro działacie! ajnie, ja jeszcze muszę trochę poczekać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D ja ostatnio widziałam u sąsiadów takiego plastikowego bociana na balkonie. Nawet mówiłam do męża że może by nam pożyczyli .. :D A z tymi badaniami to już sama nie wiem, z tego co czytałam to są drogie.. Bo z nfz to raczej nie ma szans prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet nie jestem pewna czy one w ogole są refundowane? ja robiłam prywatnie :| tak po 40 zl jedno trzeba liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewuszki :) Ja zaraz małą do przedszkola zaprowadzam i jadę na toxo :D Przestraszyłyście mnie trochę ;P różyczki nie będę robić bo miałam... a to 3 to nie za bardzo wiem co to jest ;P Żadnego z tych badań nie miałam w pierwszej ciąży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Jakie ja dziś piękne 2 krechy widziałam na teście ciążowym, to nie uwierzycie :D! Niestety - tylko mi się śniło ;). To jednak musi gdzieś głęboko w podświadomości siedzieć :). Dla większości z nas nadszedł moment najprzyjemniejszy - intensywnych starań :D. A ja się mocno wkurwiłam, bo mój fantastyczny Małżonek nie upilnował dziecka i Pluj właśnie zbił mój termometr :o. Tak, mam zapasowy. Nie, nie robiłam nim wcześniej pomiarów :o (optymistycznie założyłam, że termometr jest bezpieczny), więc całe mierzenie w tym cyklu o kant tyłka rozbić, bo nie mam porównania skali dwóch termometrów :o. No nic, mamy kolejny cykl przed sobą - a że w tabelce jestem na szarym końcu, więc się nie będę bez kolejki pchała po Psuja :D. Ale po wczorajszym wieczorze powiem Wam, że bez kawy też jest fajnie ;). Tyle, że pewnie "chłopaki" nienaspidowane ;). Dobrze, że melisy nie piliśmy :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, co do toxo - naprawdę poczytajcie trochę dziewczyny, tym nie jest tak łatwo się zarazić :). Ja też tego nie przechodziłam, a kontakt z kotami, ogrodem, zdartymi kolanami i łokciami zabrudzonymi ziemią (itd) miałam od dziecka ;). No bo kto by się przejmował, jak spadnie z roweru i zedrze kolano? Wsiadało się i jechało się dalej. Kto by odkarzał z miejsca ranę po zadrapaniu kolcami (przy pieleniu róż np.) i pielił dalej w gumowych rękawiczkach? Kto by się przejmował, że go kot drasnął pazurem i od razu leciał po wodę utlenioną? Nie wiem, na pewno nie ja :D. Jedyne co zrobiłam, jako osoba nigdy nie przechodząca toxo a będąca w ciązy, to poprosiłam męża, żeby kotom czyścił kuwetę. Bo to nie kontakt z kotem a z kocimi odchodami może być potencjalnym zagrożeniem. I NIE, TOXO NIE PRZENOSI SIĘ DROGĄ POWIETRZNĄ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :):) No ja wczoraj mialam przytualno- staranko.... ale sie niezle zlozylo bo wyobrazcie sobie ze mąż jak wrócil dod omu ( tak samo pozno jak ja) to powiedzial ze taką mial ochote na mrożoną kawe ze sobie kupil hehehe wiem ze to powinna byc mala, mocna czarna, ale kawa to kawa :P:P i pierwsze co zrobil po przyjsciu do domu otworzyl sobie puszkę coca coli i ją wydoił :P wiec w sumie albo czyta w moich myslach, albo sam sie naczytal na babskim forum ze to "pomaga", no albo to taki zbieg okoliczności ;) No ale dzisiaj zmierzylam temperature i jeszcze spadla... ponadto zrobilam dzisiaj przed chwilka test owulacyjny i tym razem druga kreska jest wręcz ciemniejsza od pierwszej... i jak porównalam test ze wczoraj z wieczora i dzisiaj z rana to zdecydowanie ten z dzisiaj ma ciemniejsze te kreski.... czyli ze jednak od dzisiaj mam liczyc tą owulkę, czy dobrze mysle? Trujko no to niezly klops z tym twoim termometrem, wiesz chyba jednak twój Truj to jest Psuj.... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do toxoplazmozy pomimo wiecznej i intensywnej obecności kotów przez całe moje życie (łącznie ze wspólnym jedzeniem nieraz :P ) nie przechodziłam. Miałam robione w ciąży, także nie zawsze to "wina" kota, zreszta któraś już pisała że predzej przez mięso i niedomytki i inne cuda można się zarazić. Zresztą to nie wina kota jak tak się złoży że ma toxo, wystarczy przebadac i wyleczyć to tak jakby miało się pretensje do człowieka że jest nosicielem hiv czy wzw itp. Sorka że tak z grubej rury ale ja jestem chora jak słysze że np ktos ma kota i na tempa się go pozbywa bo pojawia się ciąża. Taaa bo przecież koty to samo złooooo :o Badanie na toxo miałam robione bezplatnie, hbs też, cytomegali chyba nie miałam nie pamietam, ale raczej nie. Wszystkie badania miałam na nfz ale miałam skierowanie od lekarza, ktory przyjmował prywatnie. Normalnie szpitale nie chonoruja tego jako bad. bezplatne ale mi się akurat udało bo ten lekarz pracował w tym szpitalu i w takim przypadku inaczej to jest traktowane. Smutno mi cholernie jak nie wiem. Babcie przeniesli do innej sali...Możecie sobie tylko wyobrazić moje przerażenie jak weszłam do tej starej sali a babci nie było...momentalnie pielegniarka przyleciala, bo już mnie tam znają wszystkie i powiedziała że jest dwie sale dalej...A tam...istna umieralnia, pacjentki to istne warzywka, ja piernicze no masakra jak ja tam weszłam. Nie bede opisywać. Babci się udzieliło chyba. Trzymała mnie za reke jak już miałam wychodzić i pytam się jej (choć jak próbowałam z nią rozmawiać to prawie nic nie szło zrozumieć) skad takiej siły dostała i czemu tak mocno ściska a ona mi odpowiedziała że to ostatni uścisk. Myślałam że chyba wyjde z siebie. Momentalnie musiałam wyjść. W sumie wyjść to mało powiedziane. Chyba musiało to dziwnie wygladać bo jakieś pielegniarki czy ktoś cos do mnie gadał ale nie wiem co. Całą droge na parking lało mi się z oczu i w dupie miałam że wszyscy wokoło się patrzyli. W dodatku z tego co tam babcia próbowała mówić to ona nawet nie liczy na to że zdązy wyjść do domu, po czym zadzwoniłam do mojej kochanej rodzinki zeby zabrać babcie i to w trybie natychmiastowym do domu a oni mają to gdzieś. Nikomu nie życzę takich pojebusów w rodzinie, naprawde. Nie rozumiem jak można się tak zachowywać. Mam wrażenie że tak naprawde to tylko mi zależy na babci a reszta tylko patrzy jak ją szybciej wykończyć. Im to tylko na ręke że babcia tam jest. Ja nawet nie moge o tym rozmawiać bez emocji, jak gadałam przez ten tel to momentami nie mogłam się wysłowić. Jak od niej wczoraj wychodziłąm to powiedziałam jej że ją kocham i czuje się teraz przez to teraz jakbym jej wbiła gwozdz do trumny i pochowala jeszcze za życia. Wiem, głupie ale łudziłam się że poki sie nie rozmawia tak jak wczoraj już nie mowiac o tym zegnaniu, czy mowieniu kocham to tak jakby jeszcze miało byc ok. Ehhh szkoda gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jaa ale byki wale taaa "chonorują" hehe honorują. Ostatnio jakąś amnezje mam co do poprawności pisania :o Jak gdzieś jeszcze mi się rypnęło to sory memory... Wiem, pierdziele jak potłuczona. Musze sie chyba zaopatrzyć w jakieś uspokajacze bo ledwo widze to co pisze a tak sie nie da funkcjonować. Tylko że wtedy nie można prowadzić samochodu :( Ale na noc musze coś łykać bo nie ma opcji żeby spać, zamiast tego rycze jak jakiś dziecioszek mały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia, porównanie do hiv czy wzw nietrafione (bo tym się cały czas zaraża) - porównałabym raczej do ospy czy różyczki właśnie, bo koty toxo też "przechorowują" i przestają zarażać, zostają im tylko przeciwciała, które nie są dla nas groźne. Zainteresowałam się żywo tym tematem, kiedy na badaniach wyszło, że nigdy na toxo nie chorowałam i nie mam przeciwciał (a byłam pewna, że to za mną - tak jak pisałam, jako dziecko nieszczególnie przejmowałam się kontaktem z ziemią i zwierzętami). Ale okazało się, że nie taki diabeł straszny :D. Tyle, że moje koty nie dostawały surowego mięsa jak byłam w ciąży - na wszelki wypadek, właśnie dlatego, żeby się nie zaraziły toxo. Kasia - a Ty nie możesz zabrać Babci do siebie, skoro Twoja rodzina się nie poczuwa? To faktycznie przykre, kiedy człowiek nie ma wokół siebie nikogo, do kogo mógłby choć usta otworzyć (a z tegop co piszesz, to stan Pań na sali nie nastraja do rozmów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Badanie zrobione :D prywatnie oczywiście... Co do toxo i kotów. Nie wiem ile w tym jest prawdy, bo info zaczerpnięte z neta (plus 1 przypadek taki sam, który opowiadała mi kiedyś mama) ale wychodzi na to, ze cała masa ludzi (szczególnie dzieci) zaraża się właśnie od kotów ALE nie tych trzymanych w domu (zachorowalność u ludzi mających koty w domu jest mała) tylko przez te dzikie, które srają za przeproszeniem w piaskownice na placach zabaw! Tego akurat to się spodziewałam... A co do tego, że ciężarne pozbywają się kotów- nie chcę nikogo urazić, tym bardziej, ze do kotów nic nie mam bo są przeurocze, ale znam kilka przypadków ( w tym moja siostra) gdzie koty zaczynały atakować właścicielkę kiedy ta była w ciąży, zaczynały robić też na złość (mojej siostry dobrze wychowany kotek nie dość, że ją drapał, gryzł i prychał to jeszcze robił jej na złość i srał gdzie popadnie). A co gorsza po porodzie potrafiły polować na dziecko. Dlatego chyba raczej kobiety w ciązy pozbywają się kotów a nie ze względu na toxoplazmozę- choć pewnie z tego powodu też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym mogła zabrać to jużbym dawno wzięła ją do domu, przecież ona jest w szpitalu od lipca. Jej łożko + cały sprzęt nie wszedłby mi do pokoju ani jednego ani drugiego (mamy jeden większy z aneksem i malutki córki gdzie wchodzi jej łóżeczko, mała szafa i komódka). Babcia mieszkała w domu (!) jednorodzinnym, do góry syn z rodzina a ona ma na dole 3 pokoje (w tym dwa baardzo duże) z kolei jej córka mieszka w bloku w mieszkaniu 2pok - pokoje średniej wielkoście w każdym z nich na luziku wszystko by weszło to niee. Masz racje, niefortunne to porownanie na toxo bo tamte choroby sa już wpisane na stałe, jak ktoś już je ma. A to toxo idzie na szczeście wyleczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I Kasiu do Ciebie parę słówek. Szkoda mi tej Twojej babuni... na każdego niestety przychodzi pora i z tym trzeba się pogodzić, choć wiem, ze to bardzo ciężka sprawa. Wspieraj babcię i bądź z nią, bo mimo, że może niezbyt kontaktować, to myślę, ze w głębi potrzebuje kogoś bliskiego. A i Ty będziesz pewna, że zrobiłaś wszystko, żeby jej było dobrze. Kochaj ją- po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do piaskownic - tak jak pisałam, nie wystarczy chory kot, trzeba mieć do czynienia z jego odchodami :o. Hmmm... w moim domu zawsze było pełno zwierząt, w mojej rodzinie i wśród znajomych też. Nie znam przypadku, w którym kot atakowałby ciężarną, nie znam również takiego, gdzie kot polowałby na dziecko - ale to, że go nie znam, nie znaczy, że tak nie bywa. Moje się do Pluja tulą :) a ta wredota je szarpie i ugniata - co najwyżej uciekają jak mają dość, ale na bardzo dużo jej pozwalają. Jeden jedyny przypadek, gdzie wiem, że zarażenie toxo skończyło się tragicznie - kobieta urodziła martwe dziecko, właśnie dlatego, że zaraziła się toxoplazmozą. Nie od kota - nigdy ich nie miała i nie miała z nimi do czynienia, bo ich nie znosiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiula, a nie ma takiej możliwości, żebyś zajęła z mężem ten parter domu, razem z Babcią? Skoro tam warunki lokalowe są, to może postaw swoją szanowną familię przed faktem dokonanym - wprowadzacie się, żeby się Babcią opiekować, bo Babcia ma prawo odejść w ludzkich warunkach w swoim domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiu strasznie musiałaś się poczuć jak to zobaczyłaś, najgorsze ze panuje w szpitalach totalna znieczulica ! a szpital zamiast kojarzyć się z czymś miłym i stałą opieką to jest najgorszym horrorem a pielęgniarki pożal się boże chcą podwyżki nie wiadomo za co ! na dyżurze spokojnie śpią, pieprzą 3po3 zamiast zajmować się pacjentem.Wiem bo przechodziłam to samo kilka lat temu z moją babcią tylko ona miała raka płuc i juz nie miała lewego płuca wcale-zeżarte całe było. Opiekowałam sie nią tylko ja i moja mama bo jej rodzeństwo(jest ich jeszcze 3) miało to gdzieś! mieli samochód mogli jeździć -to pojechali na wakacje a my z mamą w busa i po 2x dziennie do szpitala. Zadzwoniłam z dobrą nowiną do ginka-- pogratulował mi :D za 2 tyg.mam wizytę bo zarodek rośnie 1mm na dzien więc za 2 tyg powinno być co oglądać :) zwiększył mi dawke luteiny dopochwowej na 2 tabl po 2 razy dziennie i muszę prowadzić spoczynkowy tryb życia :)zera przytulań! Objawy ciąży są zupełnie inne od tych domyślnych ciążowych.Piersi bolą ale przez to ze są ciężkie w dodatku są jędrne ze bez stanika się ładnie trzymają :D cera boska, włosy i paznokcie rosną i to śmieszne łaskotanie w brzuchu... :) Koty kocham miałam , spałam z nimi,przytulałam i wiem,że nie da się stwierdzić ze toxo jest od kota, znam osobe która nie miała styczności nigdy z kotami a toxo miała- reguły nie ma.Wiem ze jak się przeprowadzimy , potomek bedzie na świecie to kupujemy ragdoll'a a nawet dwa :) bo póki co tam gdzie mieszkamy zwierzątek mieć nie możemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiula aż mi sie udzielił twój smutek jak czytalam o twojej babci. Przykro mi bardzo, faktycznie nie da sie za bardzo co tu radzic, ale wspierac jak najbardziej możemy. Po twoim wpisie widać ze sama tracisz wiare w to ze babcia wyzdrowieje... i ze babcia tez tak czuje. Czesto tak jest ze ludzie czują ze niedlugo odejdą... zyczę z calego serca by jednak sytuacja sie odwrócila i babcia lepiej sie poczula.. bądz teraz przy niej kiedy możesz. Z pewnością to dla niej ogromnie wazne. I mów jej codziennie ze ją kochasz, to wcale nie brzmi jak pożegnanie, ale kiedy nadejdzie juz ten moment to babcia odejdzie z poczuciem ze jest kochana, a i ty bedziesz wiedziala ze zrobilas wszystko co mogłaś i ze zapewnilas ją jak bardzo jest ważna dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Truj - Co ty, tam już czynia sie wieelkie remonty nie wiem w jakim celu. Z tego co mi wiadomo już jakis czas temu jeden z tych pokoi babci jest już zajęty przez mojego kuzyna. Ja tam nawet nie mam jak wejść na podwórko bo klucze w bramach są powymieniane nie wspomnąc o tych od domu. Jeszcze jak babcia była u siebie to żeby do niej przyjechac trezba bylo wielce dzwonić i mówić kiedy sie przyjedzie itd no mówie cykr na kółkach. I zawsze któś z tamtych domowników był podczas tych wizyt jakbym nie wiem co tam chciala zrobić, no żal. Babcia sie skarżyła nawet że przez to nie mozna swobodnie rozmawiać ani nic, tak jak kiedys byl rozmowa kontrolowana to tam była wizyta kontrolowana :o Nikt na taka opcje nie pójdzie, tam od lat jest konflikt na tle majątkowym pomiedzy dziećmi babci o ten dom i każdy GO (nie babcie) broni jak nie wiem, przed drugim. Ja jestm z boku tego wszytskiego tzn mnie jakieś korzyści majatkowe nie dotycza ( a nawet jakby to nie chciałabym nic) wiec nie mam tam do gadania nic tak naprawde. babcia zdecydować sama już nic nie może o jest na lasce.niełasce swoich pożal się może dzieci, dla których są ważniejsze setki innych rzeczy niż sama babcia. Prawda jest taka że (no bo niestety predzej czy pozniej) babcia umrze to ja nie chce mieć z tymi ludzmi nic wspólnego, z ani jednym z nich - łącznie z moja matką bo ona też jest anty jesli chodzi o opieke a alpe pierwsza wyciąga po pieniądze. Rękami i nogami "wypisuje" sie z tej pazernej i fałszywej rodzinki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu u mnie taka sytuacja by nie miała miejsca, od razu wzięliśmy dziadka do domu do siebie, umierał z nami w domu :) nie wyobrażam sobie żeby bardzo bliska osoba umierała w samotności w szpitalu, to takie smutne :( babcia jest czyją mamą? od twojej mamy ? jak ona tak może? fakt jest taki, że szpital (mowa o zwykłym) też nie będzie długo trzymał Twojej babci jak nie widzą rokowań, mojego dziadka nam oddali, bo już wiedzieli, że to koniec :( zrób wszystko co możesz żeby babcia nie leżała w szpitalu, każdy woli być w domu wśród rodziny. Co do toxo to ja akurat chorowałam, ale nie wiem kiedy, całe życie miałam kontakt z kotami, surowym mięsem - lubię :D często jako dziecko nie myłam warzyw, owoców brałam prosto z ogródka :) zresztą kotów bym się nigdy nie pozbyła z uwagi na to, że jestem "tylko" w ciąży, znam zachowanie kotów bardzo dobrze i podobnie jak Truj nie spotkałam się z przypadkiem, gdzie kot atakował ciężarną osobę dziwne. Mnie koty nie gryzły, nie drapały jak byłam w ciąży. Normalnie się zachowywały tak jak zawsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×