Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość inka081

Mamy dzieci urodzonych w październiku 2012 :)

Polecane posty

Jola, jak już powyzej zapewne przeczytałaś- to ja się tak katuję tmi ćwiczeniami i Lolipopka :-) Fajnie, że dołączyłaś do grona chustomaniaczek :-) :-)To tiramisu tez mnie kusi... ale zostawie je na jakaś okazję, bo ja zrobię sama dla siebie to zjem i przybędzie sporo dodtakowych kalorii..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama październikowa, my już dwa razy byliśmy na USG stawów biodrowych. no ale mamy mały problem, przykurcz więzadeł, i ten drugi raz, to na kontrolę. USG wyszło ok, tylko ten przykurcz. od 7 tygodnia dodatkowo go pieluchowaliśmy i ćwiczyliśmy, a teraz na ubranko mu zakładam dwie zszyte pieluchy flanelowe. ale już niedługo, w marcu kontrola i powinny już być w pełni ok, bo już nam do tego niewiele brakuje. To USG to nic strasznego :). Mój synek w ogóle nie płakał, rozebraliśmy go, lekarz poprzykładał do bioderek głowicę od USG, chwila i po sprawie, przy okazji zbadał i wyszedł ten przykurcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inka, a ten przykurcz to jakoś można zobaczyć gołym okiem czy tylko na usg? I czy to jest dziedziczne? Bo mój mąż jak był niemowlakiem to to miał i teraz tak się zastanawiam. Jak chodzimy raz w miesiącu na kontrole to lekarka sprawdza czy z bioderkami wszystko wporzadku no i pytała czy w rodzinie ktoś mial problem, ale o przykurczu dowiedziałam się teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kapijonka, tylko pozazdrościć takich wyników :) Miszka tylko 3kg i to po drugim? To super, to pewnie te schody :) Ja mam 6kg, ale jem wszystko, żadnej diety więc nie ma się co dziwić :) Mieszkam na 4 piętrze ale niestety mam windę ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kapijonka powiem ci ze nic tak nie motywuje jak twoje osisgneicia hehehe :) :D:D Maz pewnie oszaleje z zachwytu jak cie zobaczy po rozlace :) Ja zakonczylam level one jutro zaczynam level 2, po pierwszym na pewno poprawila mi sie kondycja, pojawily sie nawet zaczatki miesni na rekach a nigdy tam nic nie mialam :P Schudnac nie chce bo mam juz wage sprzed ciazy, marze tylko o jedrnosci :) Dzis bede w sklepie to kupie centymetr. Ano rozumiem wasze refleksje na temat kariery zawodowej, mnie sie tez wydaje ze dziecko troche zahamuje moj rozwoj, bo chcialam zmienic profesje od razu po zakonczeniu studiow podypolomowych, teraz jednak zmienilam zdanie i bede musiala poczekac i mysle ze zrobie to dopiero za ok 3 lata, bo w tej pracy chce urodzic drugie dziecko. No nic trzeba cos wybrac, a odkladac ciagle rozmanazanie na pozniej mogloby sie odbic duza czkawka, wiec wybralam tak jak wybralam i nie zaluje :) narazie :P Inka to chwilowe dołki bo tez nie naleze do depresyjnych person, zawsze uwazalam ze wszystko da sie pokonac sila umyslu :) wiec teraz tez sobie robie afirmacje.No i tez uwielbiam planowanie, juz polowa wakacyjnych weekednow jest obstawiona. U nas biodra ok, badanie szybkie i bezbolesne tak jak pisaly dziewczyny, a dzis odebralam morfologie jest ok tylko ma za duzo zelaza 160 a norma do 109 nie wiem co to moze oznaczac, jedno jest pewne anemii nie ma. Milego dnia dziolszki, ja zaraz jade do tesciow bo tesciowa uscycha z tesknoty za wnukiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kapijonka - dzięki za przepisy :-) nie mam parowaru, ale czasem w mikrofalówce gotuję na parze ( mam takie naczynie) I masz rację, też bym pojechała do faceta. O rodzinę trzeba dbać, samo nie przyjdzie i czasem trzeba z czegoś zrezygnować i czym wy się tak katujecie? daj mi jakiś link czy co - takie efekty!!! też chcę. ja już nawet chudnąć nie muszę, ale bym chciała ujędrnić to wszystko i ja mam jedną słabość. Słodycze. No maskara ile ja tego jem. Już się hamuję i nie potrafię Jak Gabę karmiłam piersią to prawie nic nie mogłam. Motywację miałam ,żeby dziecku nie szkodzić to dżemem się obżerałam. A teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jola, nie wiem, czy to dziedziczne, ortopeda nic nie mówił. ja i mąż jako dzieci tego nie mieliśmy. lekarz przy "ręcznym" badaniu, to rozpoznaje, ja oczywiście tego nie zauważyłam, pediatra z przychodni też nie :O. ale nie martw się, to nic takiego, sporo dzieci tak ma, a ten nasz ortopeda też wydaje się taki przesadnie skrupulatny, ale to dobrze. kapijonka, szykuje się żeby ci odpisać :D, ja lubię rozwlekłą pisaninę, także nie będę Cię strofować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kapijonka, a jednak NatiBaby, witaj w klubie :D. ja mam zamiar swoją w weekend wreszcie odpalić ;). Ty fajterko ćwiczeń :D, ależ masz wyniki :). Od marca się biorę, zajęcia zorganizowane+bieganie ;) Zgadzam się podstawa, to żebyście byli razem, a reszta jakoś się ułoży, musi :). A długo już tak żyjecie na odległość? Ja bym tak nie mogła, w każdym razie mi coś takiego nie służy. Swego czas mój mąż wtedy jeszcze nawet nie byliśmy zaręczeni i przed 2 lata, tak z pracy wyjeżdżał. Byłam zawalona pracą, dziecka nie mieliśmy, a i tak czułam, jak to mnie od niego oddala, w pewnym momencie, to nawet nie czułam, że de facto jesteśmy razem :O, tylko jakaś taka luźna relacja. Jak będziesz myśleć, że wyjazd to dla Ciebie szansa, to tak będzie, najgorzej to na zapas snuć czarne wizje... A kto zajmował się małym jak wróciłaś do pracy? E 3 lat po jednej ciąży, to wcale nie tak mało udało ci się popracować. A co do pracy, to ja już jakiś czas temu też tak "dorosłam" odnośnie zawodowych aspiracji...jakaś mocno leciwa nie jestem, ale przeszłam takie multum dziwnych negatywnych zdarzeń związanych z pracami, że siłą rzeczy mam jakieś uprzedzenia. Ja to planuje zmiany już w tym roku, ale to na razie bardzo wątpliwe, może tylko część uda mi się zrealizować, czas pokaże...nie mogę z tym zwlekać. Banał, ale wiem jedno, żadna praca nie jest tego warta żeby przekładać ją nad swoją rodzinę. Też nie mam parowara (chodzi to za mną ze 2 lata), ale też mikrofalówki, blendera, jestem pod tym względem ostro zapoźniona :D A gdzie pieczesz pizze, w piekarniku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lolipop, hmmm nie wiem, co oznacza za duży poziom żelaza, ale nasuwa się intuicyjnie, że to zdecydowanie lepiej niż za mały. Często do teściowej jeździsz? ;). O też zmiany z pracą planujesz, normalnie się dobrałyśmy na tym topiku :D. Ja to myślałam, że to raczej niepopularne jak się ma dziecko/dzieci ;), a tymczasem miszka, kapijonka, ty, ja, planujemy zmianę pracy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miszka, mówisz że słodycze cię gubią ;). to ja mam teraz tak, jak ty z Gabą, nadal na diecie, choć już teraz bardziej dla siebie, bo dobrze mi to robi i się po prostu przyzwyczaiłam :). Muszę się pochwalić, że od momentu jak mały się urodził nie zjadłam ani jednego cukierka :D, wiem to już przesada ;) Piszecie o wadze, dietach, ćwiczeniach, to ja wam powiem, że mi co ciekawe ładnie się w ciąży metabolizm podkręcił, bo kilka lat przed ciążą sobie go zwaliłam. Jak zaczęłam jeść po trochu, a często, zdrowo, to na prawdę zadziało mimo ciąży, choć nie powiem też na początku sporo słodyczy zaczęłam wciągać, bo nie mogłam się powstrzymać, ale warzywka to zbijały ;). Także waga teraz nawet ok, no może ze 3 kg, ale to już takie trochę fanaberie ;), tylko forma nędzna i jak lolipop pisała jędrność nie ta ;). Bo nie sztuką jest się głodzić, a nie powiem na początku przy karmieniu małego tak miałam i żeby waga spadała, ale zero formy. Sztuką to fajnie wyglądać i się nie głodzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! :) Jaka cisza na morzu ;). Odpoczynek weekendowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzisiaj przespalam pól dnia, byłam taka padnieta po całym tygodniu, najbardziej w kość dają te nocne pobudki na karmienia... Całe szczęście tatuś w weekend w domu to zajmował się córą tylko podstawial mi ja do karmienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jolka, to się wyspałaś ;). a mi oczywiście sobota minęła w mgnieniu oka, ale tak jest zawsze, jak jesteśmy w komplecie...nie odpoczęłam zbytnio, bo zawsze coś jest do zrobienia ;), no ale trochę sama sobie wymyślam ;). mnie w tygodniu, to nie tyle noce męczą, bo jakoś już w ciąży mi się przestawiło ze snem i mniej potrzebuje, zresztą nie jest źle z nocami...bardziej mnie męczą wieczory, od 17 robi się ciężko, bo i ja robię się zmęczona i mały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jejku kilka dni mnie nie było, a tu tyle muszę nadrobić. U nas sobota do 13 leżeliśmy w łóżku, a między nami Ola, tylko wstawialiśmy do przewijania, karmienia. Nie wiedziałam, że Olka może tyle przeleżeć i będzie dalej tak spokojna. Stwierdziliśmy, że mamy cudne dziecko: spokojna, nie płacze, chyba, że czegoś chce. Wiedziałam, że Ola może sobie poleżeć sama godzinkę, dwie, ale cztery łał nie mogłam uwierzyć. Zazwyczaj w leżaczku sobie sama leży odkąd się zaczeła przewracać to strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeny- dopiero usiadłam od 7:00 rano. Padam na pysk. dwójka dzieci + facet do niczego po wczorajszej imprezie firmowej - któregoś dnia to już nie dam rady... gdzie Wy takich facetów znalazłyście co to dziećmi się zajmują od a do z. Kiedy ja usiądę i napiję się w spokoju herbaty? tak niewiele mi trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miszka A myślisz, że mój od razu taki chętny był. Najpierw były zabawy, później karmienie i długo, długo nie przewijał i kąpał. Małymi kroczkami i jak byłam chora to wszystko przy małej zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miszka, sama nie wiem gdzie go znalazłam :) od samego początku mała kąpie, chodzi na spacery i każe mi iść spać. Na początku jak Maja się urodziła to on tez w nocy z nią spacerować po mieszkaniu, a ja zatyczki i do spania. Bardzo dużo zajmuje się mała, bałam się ze będzie inaczej, ze wszystko będzie na mojej głowie... Tylko jak mała zrobi kupę to nie chce przebierać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kapijonka, sama tez skorzystam z przepisów, uwielbiam jedzonko z parowaru a szczególnie warzywka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam inny gatunek faceta. On gdzieś dopiero od pół roku ma świetny kontakt z Gabą. Mała za nim przepada i jak jest tata, to mama może nie istnieć. A jak była mniejsza to jakoś ciężko mu było. Opiekował się, ale tej więzi takiej nie było. Poza tym to kiedy on ma tę wieź nawiązać? Rano widzi Polę może ze 3 min, jak wraca z pracy to jest ok 18:30 - 19:00 i też małą widzi ze 3 min. Wiem, że niektórzy faceci tak mają i wiem, że ją kocha, ale nie tak jest tak sielankowo jak w filmie. Wiem, że za jakiś czas - jak dziecko będzie bardziej kumate to będą szaleć na całego :-) tylko, że mi ciężko samej a najgorsze, że nie wiem ile to jeszcze potrwa. Tak sobie założyłam, że 2 lata będą najgorsze a potem już z górki. Oby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jest taka kwestia, że my się trochę tymi dziećmi dzielimy teraz. On się bawi dużo z Gabą a ja Polę obsługuję. On kąpie Gabrysię, czyta do snu i takie tam a ja karmię Polę - on nie da rady :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki ;-) na początek się pochwalę nowym zakupem- nati w kolorach błękit/granat ;-) ;-) Inka, my tak od czerwca.... ponad pół roku już i dla mnie zdecydowanie za długo :-( nie wiem jak sobie radzą pary, które rozstają się na dłużej. sa telefony, jest skype- wiadomo, ale braku bliskości nic nie zastąpi. tak najnormalniej w świecie brakuje mi tego mojego Łobuza ;-) już nawet spię z jego koszulką, którą zostawił jak był na Święta... nie prana oczywiście... i wogóle tak czuję, że ta nasza miłość jest jakaś silniejsza. Jednak boję się mimo wszystko, żeby rozłąka jej nie zaszkodziła. oczywiście nie mogę też patrzeć jak Kapi to przeżywa, jest bardzo zżyty z tatą. Nie zaprzeczam, miewam czarne myśli, co będzie jeśli itd. Ale to chyba już taka natura nas kobiet, lubimy martwić się na zapas- szczególnie, gdy mamy dzieci. Ja wróciłam po i ciąży do pracy to młody miał 5 miesięcy. najpierw zajmowała się nim niania- znajoma, która po miesiącu nas zostawiła. to był koniec lutego. pamiętam, że zaraz na początku marca mąz miał urlop, a potem byly ferie 9czy na odwrót), w każdym razie marzec jakoś przebrnęliśmy. Mając na uwadze fakt, że za 3 miesiące wakacje nie szukaliśmy nowej niani- młodym zajęła się ciocia (niestety wiekowa, dla której ta opieka była dużym obciążeniem). w następnym roku zajmowała się nim sąsiadka. młoda dziewczyna, ale jak sie po roku okazało bardzo leniwa i nieszczera. wytrwała rok. więc w następnym zmuszeni byliśmy szukać następnej. i znaleźliśmy julkę- mega dziewczynę, 24 lata. kacper ją uwielbiał. Ona jego zresztą też ;-) to po prostu sie czuło. Swoją drogą, w międzyczasie wychowywaliśmy syna mojej siostry- rówieśnika Kacperka i Julia doskonale radziła sobie z nimi dwoma. do dzisiaj mam z nią super kontakt. Polecam ją znajomym mamom i dziewczyna ma sporo pracy przy dzieciakach. Jej sytuacja rodzinna nie pozwala na zatrudnienie w pełnym wymiarze, więc taka praca jest dla niej ok. dobro powraca ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.miszka. Mi się wydaje, że wcześniej czy później córki i tak wolą tatę. I czy tato z nimi spędza 12 godzin czy 3 godziny i tak tato jest ważniejszy od mamy. Przynajmniej ja tak miałam mama była ważniejsza do jakiegoś czasu, a później tylko tata i dziadek i tak zostało. Synowie bardziej później do mamy ciągną. Więc nie martw się wcześniej czy później Twoja Pola będzie ciągła do tatusia jak magnes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inka, rozbawiłąś mnie nie posiadaniem w domu kilku, wydawałoby sie niezbędnych rzeczy ;-0 ale skoro radzisz sobie bez nich, to czemu nie, hehehe Pizze piekę w piekarniku. na różne sposoby. Ale coś ostatnio mi ciasto nie wychodzi. chyba jakaś rozkojarzona jestem. moze któras zna dobry przepis na ciast???? inka, nie zjadłas ani jednego cukierka???????????????????? Ło jaaaaaaaaaa nie wierzę......... ja zaliczam do udanych dzień, w którym zjem tylko jednego ;-( no normalnie nie mogę jak widze słodkie... Jola jak ja ci zazdroszczę... a ja olejny dzień sama ;-( jeszcze dzieciaki bralo na te pogodę. marzę o śnie takim nieprzerwanym, aż do momentu wyspania :-D hehehe dobrze, że marzenia lubia się spełniać ;-) mój M przy Kapim robił wszystko, dosłownie. zreszta on taki jest, ze w domu wszystko zrobi. popierze, ugotuje, poprasuje, posprząta. Jedyna jego "wada" to to, ze robi to dokładnie i bardzo powoli. Ale przyzwyczaiłam się do tego ;-) i nie narzekam ;-) miszka, rozumiem Cie- nawet bardziej niż bardzo.... Kobietko, dużo siły... Musimy dać radę;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka, dzieciaki bez względu na płeć wolą tego rodzica, którego widzą rzadziej ;-) hahahaha i zazwyczaj sa to ojcowie, a my mamuśki pelnimy rolę złego policjanta ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kapijonka, to nie masz się co zastanawiać, tylko szybko się przenos do męża :) Ja tak zrobiłam prawie 10 latemu, nie byliśmy małżeństwem, ale byliśmy ze sobą już 3 lata. Jak mój J wyjechał do NL to po 6 miesiącach dolaczylam do niego, w Pl zostawiłam wszystko, ale nie żałuje... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miszka, mój J zawsze mówił, ze jak będziemy mieć dziecko to on będzie się zajmował jak skończy rok, jak już będzie takie kumate, ze będzie można się z nam bawić :) wogóle to marzył mu się syn, zeby mógł z nim w piłkę grać. Jak się dowiedzieliśmy ze będzie córka to by troszkę zawiedziony, ale jak już się urodziła to oszalał ze szczęścia i teraz nawet mówi, ze druga tez może być dziewczynka, ze córki są wspaniale :) Więc z tymi naszymi facetami tak czasami jest, ze poprostu musimy przymknac oko na niektóre sprawy, oni kochają dzieci tylko troszkę inaczej niż my. Tak jak pisalas, ze niektórzy "przekonują" się do dzieci jak już są kumate :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś pusto w niedzielę. Mój facet to się zajmie dzieckiem, ale muszę mu powiedzieć: zmień pieluchę, idź do niej itd. To jednak nie ma związku z miłością do dziecka. On tak ma, jemu wszystko trzeba powiedzieć, żeby łazienkę posprzątał, pozmywał naczynia, kuwetę opróżnił itd. Taki typ, tak ma i z tego co widzę, dużo facetów tak ma. Wiele czasu mi to zajęło, żeby zaakceptować taki sposób życia, ale się z tym pogodziłam. On po prostu ma co innego w głowie i innymi rzeczami się zajmuje. Idę spać zaraz. Laski mi dziś nie dały spać od 0:30 do 5 nad ranem a o 7 już musiałam wstać kapijonka - dawaj linka chusty, jaki wzór?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×