Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mona^^

Sa tu jakies nastoletnie mamy lub ktore mlodo urodzily dziecko ?

Polecane posty

Arszenika* W pewnych kwestiach się z Tobą zgadzam. Jak najbardziej można połączyć naukę z dzieckiem,tylko wiadomo,że to będzie troszkę bardziej trudniejsze niż bez dziecka. Ale jest sporo osób co tak robi:) Jest sporo osób bez wykształcenia którzy dobrze stoją,ale i również pewna część która stoi pod monopolowym,masz rację. Jest sporo osób po studiach gdzie też dobrze stoją,ale pewna część pomimo studiów nie wiele osiąga. Tak można sobie gdybać i gdybać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
momonoland mona - jesteś świetną dziewczyna i nie zawracaj sobie głowy prpblemami typu...co by było, gdyby... bo szkoda Twojego czasu i zdrowia. Pozdrawiam. No i właśnie ta dyskusja zrobiła się niestety gdybaniem. Dziewczyna ułożyła sobie życie jak uważała za słuszne, a resztę będzie weryfikować życie. Ale jest osobą odpowiedzialną i jej dziecko ma dobrą matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nikt nie neguje tego, ze mona czy też inna młoda matka jest złą matką, a już na pewno nie ja. A dyskusja się rozwinęła więc po prostu zapytałam czy ma jakiś plan awaryjny.Tak po prostu. momonoland-> w życiu ZAWSZE jest coś kosztem czegoś. Można teraz powiedzieć tak. Dziecko ma oboje rodziców i ten ojciec tez powinien brać czynny udział w jego wychowaniu co za tym idzie nie powinien pracować bo może coś go ominąć co za tym idzie nie mają kasy (no chyba że mają odłożone na resztę życia) co za tym idzie nie mają co jeść, ale dziecko ma miłość. Tylko czy jest szczęśliwe nie mając co jeść? To sytuacja zupełnie wymyślona ale analogiczna do tego co napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arszenika* I to niestety jest prawda. Nie da rady wszystkiego tak pogodzić,aby w każdą stronę było dobrze jednocześnie. Mama wracająca z macierzyńskiego do pracy też niestety musi sobie odmówić kilka godzin dziennie spędzonych z dzieckiem,bo inaczej straci pracę. Tata niestety traci najwięcej czasu w pracy,gdzie mógłby spędzić ten czas z dzieckiem. Takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja odpowiem tak, dziecko ma oboje rodziców i tata pracuje na utrzymanie a mama zapewnia dziecku w tych pierwszych latach szczęśliwy i kochający dom z matczyną opieką i ojcowska troską o byt- i to jest czynny udział ojca w wychowanie dziecka razem z godzinami po pracy spędzanymi z dzieckiem. I nie znam żadnej osoby która z rodzinnego domu wspominałaby dostatnie życie jako powód szczęścia, ale każdy wspomina przejawy miłości i czas spędzony wspólnie z rodzicami, dziadkami itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rampamamamamamama
a ja.... ty piszesz przy kazdej wypowiedzi, ze nie chcesz sie klocic a robisz to ciagle. Smieszne jest to twoje pisanie o tym jak wyksztlacenie niczego nie gwarantuje. Taak, a brak wyksztalcenia to gwarantuje wszytko :O Dziewczyna bedzie zdana w 100% na chlopaka i jego widzimisie. No coz, opowiadaj jej dalej jak to znasz Zenka bez zawodu ktory miliony trzaska :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rampamamamamamama
Nie chodzi o czas spedzony z dzieckiem tylko o jakos. Mase kobiet siedzi w domu godzinami a dziecko sobie, one sobie, nawet na spacer im sie nie chce wyjsc. Wyjscie do pracy kazdej matce dobrze robi, a dziecku kontakt z innymi dziecmi bo potem tez bedzie z innymi ludzmi musialo zyc. Najfajniejsze dzieci najlepiej przystosowane do zycia), ktore znam od malego (od roku powiedzmy) chodzily do dobrych zlobkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja....................
rampamamamam jesli wg ciebie studia gwarantuja w zyciu czlowiekowi dobra prace i dostatne zycie to idz na studia, albo dokoncz je chyba ze juz po. Ja tylko uwazam ze mozna po studiach miec prace lub nie. Studia sa pomocne ale gwarancja nie sa zadna. Dla ciebie sa ok. Skoro twierzisz ze po studiach na 100% zajdziesz prace w zawodzie i bedziesz spac na pieniadzach to ja uszanuje twoje zdanie. a moge sie Was spytac, tak powaznie, bo zastanawia mnie to, dlaczego wstawia sie te buzki w powaznej rozmowie??? Niezlosliwie, tylko mnie to ciekawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja....................
ja odpowiem i prosze powiedziec czy mam racje..... te buzki to wyraz zlosliwosci, Ciebie rapmamama pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urodziłam synka mając lat 20. Może to nie skrajny przypadek natolatki w ciąży ale i tak wielu się dziwiło. O tyle, że my świadomie podjęliśmy decyzję o dziecku. Mamy stabilną sytuację materialną, jesteśmy szczęśliwą rodziną - jedyny minus to taki, że podupadło nam życie towarzyskie. Zajęliśmy się dalszą edukacją, pracą (narzeczony pracuje na etacie, ja mam swoją firmę) i oczywiście dzieckiem i niedawno się zorientowałam, że praktycznie towarzyska sahara - oczywiście jakieś rozrywki mamy kino, basen ale jednak rówieśnicy robią co innego. Oczywiście możemy zawsze liczyć na dziadków i pradziadków którzy małego wyrywają sobie z rąk jednak mentalnie jesteśmy w innej kategorii niż bezdzietni znajomi i siłą rzeczy ta sfera padła. To jedyny minus jaki zauważam ;-) Cała reszta to kwestii nastawienia, współdziałania itd. Ciężko to mają samotne matki. Jeśli natomiast dziewczyna ma partnera w którym znajduje oparcie i dzielą się ze sobą wszystkimi radościami rodzicielastwa jak i cieniami to tylko dopingować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko w wieku szkolnym, mama realizuje, kontynuuje realizacje swoich planów życiowych. Idzie do pracy i szkoły, na kursy itd. nic jej nie ucieknie, a poczucie z dobrze wypełnionego zadania bycia matka tylko podnosi wartość kobiety i jej dobre samopoczucie - także psychiczne. jest czas na opiekę matki i czas na uspołecznianie, to czas od drugiego roku życia. W tym mniej więcej wieku dzieci nawiązują relacje społeczne i kończy się najintensywniejszy rozwój układu nerwowego. wczśniej żłobek pełni rolę przechowalni nie placówki wychowawczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje wam ,ze jest tu jeszcze ktos kto mnie w miare rozumie,a nie uwaza za wulgarna gowniare ,co przekaze swoja agresje dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda jest taka, że konkluzje tej dyskusji będziesz mogła wyciągnać tylko Ty i Twoje dziecko za jakieś 20 lat. Wtedy będziesz mogła zapytać 'maleństwo' co sądzi o swoim dzieciństwie, a sama podsumować na jakiego człowieka je wychowałaś, w jakiej jesteś sytuacji życiowej i czy czujesz się spełniona i szczęśliwa. A tutaj to tylko gdybanie. Ja życzę powodzenia :) Podstawą jest otaczenie opieką i obdarzanie jak tylko się potrafi miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margo uważam, że każda kobieta jest inna i każdej będzie co innego sprawiało przyjemność. Jednej poświęcenie się w pełni dziecku, drugiej łączenie pracy zawodowej z byciem mamą. Każda powinna zrobi to co uważa za słuszne. Tobie praca w domu (tak, bo to praca i to ciężka) sprawia radość? Super! Mi bycie mamą i praca zawodowa daje dużo satysfakcji i nie było chyba jeszcze dnia żebym żałowała decyzji. Mona mam nadzieję, że życie ułozy się po Twojej myśli i decyzji które teraz podejmiesz, żałować nie będziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manakolaaa
Arszenika to jest chore co Ty wypisujesz. Nie zostaje się matka dla przyjemności i będę taką matką jak mi to będzie sprawiało przyjemność!!!! Każde dziecko potrzebuje tego samego poświęcenia, ale nie każde je otrzyma , a niektóre nawet zostają zabite przez własne matki bo bycie matką przestało im sprawiać przyjemność - patrz sprawa małej Madzi z Sosnowca. Jak sama przyznajesz nie dostałaś miłości bo tułałaś się po żłobkach, ale przynajmniej nie wypisuj głupot na forum! Ktoś kto szuka przyjemności, niech o dzieci się nie stara!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz mi macierzyństwo i praca sprawiają przyjemnośc i tak ma być a skoro ty czujesz się urobiona po pachy to cóż - przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama urodziła mnie jak miała 18 lat i nie byłam wpadką. Dobrze mnie wychowała,kochała i dbała :) skończyła szkołę jak miałam chyba z 15 lat bo stwierdziła że chce to zrobić dla siebie :) a jak miałam 18 lat to urodziła mi braciszka:) teraz mam 26 lat i też spodziewam się bobaska :) także nie uważam że młode matki są niezdolne do dobrego wychowania dzieci na pożądanych ludzi :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się zgodze i z Arszeniką i z momonoland mimo, że maja rózne zdania. Gdyby je połaczyc wychodzi niezła teoria. Jednym dziecko w nauce nie przeszkodzi a nauka nie przeszkodzi w wychowaniu dziecka- to co pisze Arszenika- mozna to pogodzic i ja jestem tego przykładem. Skończyłam studia z niezłymi wynikami, nie przegapiłam nic w dzieciństwie mojej córki (studiowałam zaocznie i pracowałam na tygodniu). Natomiast momonoland ma też troche racji, bo nie wszyscy potrafia robic kilka rzeczy na raz. I w takiej sytuacji lepiej sie zajac dzieckiem a studia skończyc sobie później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez gdy mialam male dzieci kontynuowalam studia ,co prawda nie pracuje w tym zawodzie zwiazanym z pierwszymi studiami,,tylko mam zawod zgodny z drugim kierunkiem,pierwszy kierunek malo mi sie w zyciu przydal,ale mysle ze nauke da sie pogodzic z macierzynswtem , naprawde smiem twardo twierdzic ze jesli ktos chce to potrafi jakos zorganizowac sobie konspekt planu edukacji z wychowaniem dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Johanna Doud
Podejrzewam, że w tym temacie jest dużo fikcji i wiele dziewczyn ściemnia pisząc, że są szczęśliwymi nastoletnimi matkami w udanych związkach, bez problemów finansowych, z dachem nad głową, bez problemu godzącymi obowiązki domowe, dziecko i naukę bez niczyjej pomocy i do tego jeszcze maja aspiracje życiowe. Bullshit. A teraz pytanie do tych pojedynczych, które nie patrzą przez różowe okulary, nie mają "sponsora", ani "opiekuna" i muszą sobie same radzić: jak z becikowego zrobić i wyprawkę i wyremontować (albo podremontować obleśną kawalerkę, do której wchodzę za 3 mies., a rodzę za 7). Najprawdopodobniej załapię się na potrójne (choć nic nie jest jeszcze pewne) + później alimenty (też niepewne i nie od razu), a muszę kupić za to lodówkę, farby i lakiery, materac, no i przydałoby się jeszcze wstawić jakąś tanią zmywarkę (choć to chyba w tej chwili marzenie), wymienić kran, zlew i blat w kuchni. Kuchenka i pralka były na szczęście wymieniane w tym roku. A no i pochłaniacz też by się przydał, bo inaczej będzie wszytko waliło. A gdzie jeszcze rzeczy dla dziecka... Ktoś ma jakieś praktyczne pomysły? Pensji nie liczę bo cała będzie szła na wynajem, opłaty, żywność i inne podstawy, a zasiłek na dziecko jest maleńki. So ...anyone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgtytrrtdfd
,..,.,,,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Johanna Doud
No widzisz, nie mam. I wyobraź sobie że nie ja jedna, dlatego takie tematy mnie zawsze śmieszą swoją nierealnością. Ojciec dziecka nie poczuwa się do odpowiedzialności (jak 89% młodych chłopaków). Pozwę go o alimenty, ale zanim to nastąpi minie sporo czasu, a żyć trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm ????
a rodzice, dziadki, rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pawda ze bez niczyjej pomocy finansowej ktos stanąl na nogi, pomoc finansowa jest niezbedna i bez niej nie bylo by to samo A czy ją sie uzyska od ojca dziecka, od wlasnych rodziucow czy tez z innych zrodel to juz roznie z tym bywa, nie mniej taka 16 stka,17 stka w ciązy lub z dzieckiem jednak nie ma co ukrywac ze musi miec zapewnioną ta minimalna finansową pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Johanna Doud
Hello? Żyjemy w Polsce! Myślisz, że rodzice i dziadkowie nie mają co robić z pieniędzmi i stać ich na utrzymywanie dzieci czy wnuków? Chyba żartujesz. Samym im ledwo wystarcza na życie, lekarstwa, opłaty i inne wydatki. Nic im z nieba nie spada, ani niczego nie wymodlą. Tak jak myślałam, temat prowokacja podbijany przez nie mające pojęcia o rzeczywistości mieszkające z rodzicami dziewczyny (i pewnie do tego bezdzietne). Cała Kafeteria...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Johanna Doud
No ja nie mam pomocy i jakoś ciągnę (opłacam pokój, rachunki, życie itd) i nie ja jedna. Jeszcze bez dziecka. Ale za jakiś czas będzie nas dwoje, kasy nie przybędzie (i nie wiadomo co dalej z pracą), a żyć za coś trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×