Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

d.z.iunia

DLACZEGO zazdroscicie???

Polecane posty

i przestań już się tutaj przechwalać jaka jesteś wspaniała i w ogóle och ach! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, gratka, co ma projekt zagraniczny do zwiewania, jak wciaz ma polskiego pracodawce :)? cos sie za bardzo tlumaczysz z tym brakiem slubu, a tlumacza sie winni. czyli nie chcial slubu, hehe :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się za osobę the best nie uważam, mam wady i je dostrzegam za to Ty nie widzisz nic poza czubkiem własnego nochala :) OBOJE NIE CHCEMY ŚLUBU. Szkoda nam na to kasy a niczego w naszym życiu to nie zmieni, potrafisz to zrozumieć czy tak jesteś ograniczona, że nie dociera do Ciebie, że ktoś żyje inaczej niż Ty bo C H C E i tak mu jest D O B R Z E ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bx cdvfng
Ale Wy śmieszne jesteście - każda z Was próbuje sie tłumaczyć przed inną, która jest niczym innym jak tylko "bytem wirtualnym" ;)))))))))))) Dorwała sie jakaś dziunia i leczy kompleksy, chwali się mężem, ze nie pracuje na zmywaku i jest w związku z tym "lepsza" ;))))))))) Dziuniu, a co Ty w życiu osiągnęłaś poza wyjściem za mąż? Jakież to międzynarodowe lub krajowe duże projekty TY realizujesz bądź tworzysz? Tym się pochwal! A codo reszty: po co tłumaczycie się jakimś obcym ludziom ze swych decyzji zyciowych? Zalezy Wam na ich opiniii? Pod rozwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O dziunia :D jak milo :P a jeszcze niedawno pani profesor tak sie madrowala na moim topiku a sama ma faceta za granica :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nikomu niczego nie zazdroszczę,a ludziom którzy muszą żyć tak,że jedno tu a drugie tam po prostu współczuję. Przez prawie rok mój mąż jeździł na szkolenia i wtedy było tak że przez dwa tygodnie nie było go w domu. Strasznie wtedy za nim tęskniłam i jedyne co mnie pocieszało,to fakt,że to jest tymczasowe i po 10miesiącach dostanie do łapki papierek,że już się wyszkolił i nie będzie musiał już tak jeździć. Gdyby to miało być na stałe,to ja bym nie dała rady,za bardzo bym tęskniła. Podziwiam siłę osób które tak dają radę żyć,bo to musi być cholernie ciężkie zwłaszcza jak są dzieci. Ale wiadomo jak mus to mus,ale ja bym się w życiu na coś takiego nie zdecydowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziunia masz kompleks jakiś na tym punkcie? Dobrze Ci mama 6 latki napisała, że punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Masz małe dziecko, wiesz, ze dla dzieciaka tydzień to jak dla nas kwartał - tak się zmieniają. Twój małżonek niestety nie widzi tego codziennie i tu mogę współczuć. Ale czego zazdrościć? Że śpisz sama w małżeńskim łożu? Mój mąż pracuje 9 godzin, ale mimo to ma zawsze czas, zeby pobawić się z malcem i codziennie słyszę "Jak on się zmienia". I nadal nie wiem czego Ci ktoś ma zazdroscić? Kasy? No sory, pracując w Polsce mam podejrzewam podobne pieniądze a dziecko ma OBOJE rodziców codziennie. ps. Dogryzasz młodym matkom, bo im zazdrościsz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nie zazdrość jednak
Na wstępie zaznaczam, że nie krytykuję innych pomysłów ani "modeli" na życie, więc pytanie może nie jest do mnie. Niektórzy nie zdołają tego zrozumieć, ale powiem jak to jest u nas. Sama rok temu zmieniłam pracę na mniej dochodową, zarabiam niewiele ponad połowę tego co wcześniej, ALE za to mam więcej czasu. Poprzednia praca była super płatna, za to bardzo absorbująca, nie raz praca w weekendy, często po godzinach, dużo stresu - powrót do domu, kolacja i spanie i znowu do pracy, mijanie się. Doszliśmy do wniosku, że życie jest po to, aby się nim cieszyć. Pracować wiadomo trzeba, ale wychodzę z założenia, że lepiej mieć mniej a mieć czas się tym cieszyć niż mieć więcej, ale na koncie i cieszyć się tym tylko sprawdzając stan konta, czy okazyjnie/ weekendowo. Razem z mężem pracujemy teraz do 15 i od 16 mamy już czas dla siebie, na wyjścia, "randki", atrakcje, pasje. Może z biegiem stażu nam się to zmieni? :P ale póki co nie wymieniłabym chwil spędzonych z mężem na żadne pieniądze ❤️.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze ja sie wypowiem, bo mam doswiadczenie i jako dziecko w zwiazku nieformalnym i jako dziecko w rodzinie saksujacej. :-) 1. Jestem dzieckiem z wpadki stanu wojennego, ale moi rodzice od poczatku byli razem, wiec jako dziecko jedyne co pamietam dziwnego, to dziwne komentarze przedszkolanek, ze mama ma inne nazwisko niz ja i tata (swoja droga ma zupelnie dziwne obcobrzmiace nazwisko, wiec moze mialy ja za szpiega bcego wywiadu). Ksiadz co roku na koledzie, molestowal ich dlaczego nie maja slubu. Slub ostatecznie wzieli przed moja komunia. 2. Po slubie nie zmienilo sie nic. 3. Jak skonczyla sie komuna i otworzyly sie granice tata zaczal jezdzic za granice do pracy. Na poczatku dorywczo, potem zostawil prace w Polsce i praktycznie do konca moich studiow jezdzil w trybie mniej wiecej 2tyg tam, 1tyg tu. Nie wydaje mi sie, zebym miala zly kontakt z tata - wrecz przeciwnie, moi rodzice wychowywali mnie po partnersku, tata pral, sprzatal i gotowal. Notabene moj tata gotuje super. :-) 4. Dzieki temu modelowi pracy mamy wlasciwie wszystko co mamy, bo mama mimo, ze na stanowisku kierowniczym i z mega obowiazkami zarabiala w panstwowej firmie marnie. A teraz o mnie i moich zwiazkach: w wieku 23 lat wyszlam "z milosci" za maz i co? I ch..j :-) w ogole sie nie nadawalismy do zycia razem, mimo ze finansowo zylismy ponadprzecietnie dobrze. Bylam mezatka 4 lata i 3 tygodnie, z czego ostatnie 2 lata jak z calkiem fajnym bratem. Rozwiedlismy sie w zgodzie. slubu koscielnego nie mielismy. 2lata temu poznalam mojego obecnego faceta, rok temu zaczelismy sie starac o dziecko i polaczylismy budżety. Tak sie sklada, ze teraz sytuacja wyglada tak, ze oboje musimy utrzymywac naszych rodzicow. I tak uwazam, ze mimo tego, ze wciaz mieszkamy osobno, to jestesmy zwiazkiem i rodzina (wyczekany potomek po 2 poronieniach w drodze :-)) . Wszystkie wydatki co miesiac planujemy razem, na jednych rodzicow, na drugich, na remont naszych "latyfundiow", na dziecko, na nasze oplaty itd. Slubu ze wzgledu na szczegolna sytuacje podatkowa nie planujemy przez najblizsze pare lat. Kiedys pewnie wezmiemy. Wiec prosze nie gadac glupot, ze bez slubu albo na odleglosc sie nie da i ze jest inaczej :-) Ps. Wlasnie jemy sobie sniadanie i sa skromne grzanki z zoltym serem, a tata z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy jezdzil zagranice i mogli sobie z mama chodzic do sklepow i wrzucac do koszyka co tylko chcieli, a nie pod moim pregiezem domowego ksiegowego :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj gratka - chyba uderzylam w bolesny temat z tym slubem, bo strasznie sie plujesz ;). prawda taka, ze wychowujesz noeslubne dziecko w niepelnej rodzinie i nie tlumacz sie juz tak glupio. bx.... - temat jest odnosnie dowalania w kazdym topiku kobietom, ktorych faceci pracuja zagranica. co to ma do mojej pracy zawodowej? pisalam o niej w innych watkach i nie widze powodu, zeby sie powtarzac. i owszem - co nie co osiagnelam :). arszenika - z tego co pamietam, to chyba w jednym z tematow pisalas cos o zmianie mieszkania i o tym, ze bedziecie brali na to kredyt na sporo lat. wiec raczej dochody mamy inne, bo my na to kredytu nie potrzebowalismy. poza tym wspolczuje twojemu facetowi, skoro nawet na szkolenie tygodniowe wyjechac nie moze, bo musialabys spac wowczas sama, a dziecko tak by sie rozwinelo, ze nie poznaloby ojca :). chyba nie zazdrosc jednak - w twoim przypadku jest inaczej, bo praca byla dla ciebie przeciazeniem. putanie, czy bys z niej zrezygnowala, gdyby byla twoja pasja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego napisałam, że mamy podobne zarobki? Bo gdzieś rzucałaś hasłem 10 tys. No to mamy troszkę więcej. Mało istotne. Jeżeli ty nie widzisz różnicy między wyjazdem na tydzień czy dwa a wyjazdem na stałe i widywaniem się raz na miesiąc to trudno. Ja widzę różnicę. ps. Mieszkania mamy 2 i też nie bankowe tylko nasze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ja...........
Pół roku mąż mieszkał z dala od nas ( w innym mieście - nawet nie kraju) i widywalismy się w weekendy - syn miał wtedy 2 lata. Było to najgorsze pół roku w moim życiu, bo nie dość że nie miałam pomocy to tęskniłam, tęsknił syn, faktycznie mąż przegapił wiele rzeczy. Nigdy nie chciałabym by znowu spotkała nas taka sytuacja. Współczuje ci kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość standard tutajjjjjj
no i nadszedł czas na przechwałki i licytacje: kto ma więcej :O jakie to jest żenujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość standard tutajjjjjj
wypowiedz wyżej do Arszeniki i tym podobnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, ze to do mnie z tymi przechwałkami. Nie traktuję tego jak przechwałki tylko rzeczowo odpisałam dziuni. Jeżeli faktycznie gdzieś źle zrozumiałam ile jej mąż zarabia. To zwracam honor i przepraszam. Nam póki co to co mamy wystarcza i grunt, że jesteśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie byłaby to tragedia i tak to widzę smutną szarą polską rzeczywistość, bezrobocie i głodowe pensje, która rozdziela rodziny i zmusza do szukania źródeł utrzymania za granicą i to niekoniecznie fortuny, a najzwyczajniej w świecie środków do życia jeśli się komuś uda - bardzo dobrze, moim zdaniem zapłacił za to wysoką cenę i należy mu się jakaś rekompensata nie mam zamiaru mędrkować na temat pełności czy szczęścia rodziny, ilości czasu, formie jego spędzania, tęsknocie czy czekaniu, bo nie mam 90 lat i całego życia za sobą i być może mnie samą to kiedyś spotka zresztą, cóż ja mogę teraz o tym wiedzieć? Męża mam codziennie, nie umiem bez niego zasnąć, porannej kawy nie wypiję sama, stoi zimna do południa, i tak mogę wyliczać ale pewnie gdyby Nam zabrakło na chleb, własny kąt, to wyjazd byłby najlepszym rozwiązaniem nie wiem, czy codziennie martwienie się, co włożyć do garnka wpływa korzystniej na związek niż rozłąka, tego nie umiem zważyć i mam nadzieję, że nie będę musiała i pewnie nikt, kto tego nie doświadczył nie ma o tym bladego pojęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość standard tutajjjjjj
jęesli już tak rzeczowo odpowiadasz to czym zajmuje sie twój mąz z pensją ponad 10tys.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość standard tutajjjjjj
pytanie skierowane było do Arszeniki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziunia Ty jesteś głupsza niż myślałam. To, że Ty masz ślub a ja nie to dzięki temu Ty czujesz się lepsza, a ja może mam czuć się gorsza?! haha rodzina mojego dziecka nie jest nie pełna bo ma mamę i tatę na miejscu. I tak jak pisze arszenika, mój narzeczony też ciągle mówi jak mały się szybko zmienia i cieszy się, że go to nie omija. Mieliśmy brać ślub bo zaszłam w ciąże...jasne na hop siup szybki ślub bo dziecko w drodze. taaa jasne, weźmiemy ślub jak oboje uznamy, że chcemy tego. Póki co dobrze nam się żyje tak jak jest i zrozum to wreszcie kobieto. I przestań tutaj gloryfikować swoje życie i się wywyższać nad innymi, którzy żyją inaczej bo nie dla każdego priorytetem jest kasa tak jak dla Ciebie. Pieniądze są ważne owszem, ale nie najważniejsze. Strasznie jesteś pusta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło matkoooooooooooooo
dziunia jaka ty jesteś pusta aż oczy bolą od tego co ty wypisujesz. Jesteś tak zarozumiała i zapatrzona w siebie i swoje" idealne" życie ze aż niedobrze się robi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracujemy oboje na te pieniądze. Oboje w telkomach. Żadne kokosy. Jakbym napisała, ze mamy miesiecznie 100 tysiecy to fakt jest sie czym pochwalić. Ale tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość standard tutajjjjjj
co to są telkomy? telekomunikacja komórkowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło matkoooooooooooooo
hehe gratka a dlaczego miałbym być przeciwko Tobie? Naprawdę nie wiem dlaczego dziuni wydaje się ze wszyscy wszystkiego jej zazdroszczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I.klementyna
Nowy standard życia Trzeba mieć koniecznie ślub i męża za granica :D Swoją droga tak głupi temat a sie ciągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koloradoi
ale to faktycznie jest takie pieprzenie. moj tata jezsdzil za granice jako kierowca. wracal do domu co 2 miechy na 2 tyg. jakos zadna z nas nie plakala na jego widok - razem z sistra cieszylysmy sie ze tata wraca. moja mama tez zawsze chodzila bardziej usmiechnieta i sie cieszyla. to jakie relacje musi miec corkla z ojcem ze ddziecko placze na jego widok. masakra. wszystko zalezy od ojca i matki tak narawde- moj tata pracujac w Pl z mama nie dali by rady utrzymac tego co mielismy. potem na swiat przyszla moja mlodsza siostrzyczka i tata juz caly czas przy niej jest. i watpie czy ktores kiedys siebie zdradzilo z tego co pamietam mama zawsze siedziala z nami w domu bardzo nam si poswiecala. i tata dzwonil po 10 razy dziennie. zazdroscic nie ma czego :/ niektorzy maja plytkie myslenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ło matkoo no z tego co kojarzę to czego bym nie napisała to zawsze była krytyka z Twojej strony :P nie wydaje mi się aby to była zbieżność loginów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×