Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziestka 3

czy uda sie schudnac 30 kg w 6 miesiecy?

Polecane posty

Gość megi_ruuuda
A ja nie cierpię biegać! Dla mnie bieganie jest najnudniejszym zajęciem na świecie, mniej więcej tak jak sprzątanie. Dlatego, żeby schudnąć, musiałam przejść na niskokaloryczną dietę, a jeśli chodzi o aktywność fizyczną - dużo chodziłam, trochę pływałam, sporo jeździłam na rowerze. I przede wszystkim zmieniłam swoje nawyki żywieniowe: przestałam jeść późno kolacje. Trochę mi w tym pomogły koktajle proteinowe, które wypijałam, bo zapełniały mi żołądek. Z tym programem odchudzającym Dieta1 udało mi się zgubić 17 kilo w ciągu kilkunastu tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
DOBRY :) Marta - jeśli chodzi o zapachy to i ja wczoraj doświadczyłam intensywnych doznanń nie tylko wizualnych - końskie kupy na ścieżce :) matko jak to śmierdzi :D ja teraz biegam o 20 tej i konczymy o 22. kolega w niedz jedzie na maraton 50 km i dlatego mnie w tym tyg tak strasznie gonił. wczoraj 15 km. mam z nim dobrze, bo czuje sie bezpiecznie. ale kiedys jak biegałam sama - biegam po lesie - to spotkałam ekshibicjonistę i powiem Wam że poczułam sie niefajnie. nie dlatego ze pokazał mi swoja fujarę (niestety biedak nie wiedział ze mam wade wzroku i nawet jakbym chciała to z takiej odleglości nic nie mogłam zobaczyc ;) ) ale dlatego że na mnie polował w tym lesie - mijał parę razy, obserwował... miesiac nie biegałam po tej akcji, schizy miałam...a i teraz jak jestem sama to do lasu nie jade tylko do parku. dla nas kwestia bezppieczeństwa jest bardzo wazna bo moze odebrac radość z biegania. co to za przyjemność jak ja co chwile wystraszona odwracałam sie do tyłu? :O xxx cieszę się że wczorajsze bieganie to częściowo moja zasługa :P bede Was atakować soba abyście mi do tego 2 wrzesnia mi sie nie roztyły :classic_cool: 😠 xxx marta masz rację co do tych strojów jedno/dwu czesciowych - jak nie teraz to kiedy bedziemy nosic ładne rzeczy? :) xxx co do wczoraj: moje dietowe założenia nie przekładaja sie na praktyke. ze wzgledów na upały mało jem w dzień (tylko arbuz i śliwki) za to wieczorem (leczo, makrela) nadrabiam. musze nad tym zapanować 😠 plan na dzis: sn: owisianka z brzoskwinia II sn : sliwki (moje odkrycie tegoroczne: zmine sliwki pokroić na mniejsze cześci, posypać cynamonem i słodzikiem w proszku, polac jog nat wymieszanym z odrobina aromatu waniliowego) - niebo w gębie! próbować laski; zastępuje lody a w d*pe nie wchodzi! obiad: nosz kurde mam jeszcze to leczo, jak je skoncze to przez miesiac nie ugotuje kolacja: jako realistka a nie marzycielka mówię wprost : arbuz :) trudno, same owoce, cukry, weglowodany...ale w koncu lato mamy. jak nie teraz to kiedy :) do następnego moje rozbiegane 30latki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
zimne śliwki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello kobietki Musze Wam powiedziec że od niedzieli zostalam zmuszona przez moją wątrobę do dietkowania. Mialam taki atak ze powietrza brakowało i rozpieralo a to wszystko przez moje obżarstwo (juz kiedyś 2 razy mialam takie cos po przejedzeniu - zdaje mi sie ze pisałam o tym- i wtedy bylam u lekarza i przy nastepnym ataku miała byc robiona gastroskopia, ale tak się tego boje że wolę zacząć jeść tak zeby nie przeciążać wątroby niż zrobic takie badanie- no ale jak nie bedzie wyjscia bede musiala na takie cos przystac. Takze ostatni raz biegalam w sobote- z rańca zrobilam ok 11 km- kiedyś - znaczy w tamtym roku taki dystans robiłam bez zadnego zatrzymywania a teraz niestety co jakies 2 czy 3 km musialam zrobic spacerek pare minut i wtedy dalej, ale i tak bylam zadowolona. dzis juz lepiej sie czuje wiec jakąś godzinke chcialabym po poludniu poświecic na bieganie - mam nadzieje ze pogoda nie pokrzyżuje szykow. Najgorzej że na weekend mam gości i bedzie mi sie trudno oprzec jedzeniu alemoze jak przypomne jaki to ból to poprzestane na gotowanych warzywkach i kurczaczku. Martuś, mowisz-masz -co u was??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczęta. Wpadłam na chwilkę dosłownie. Potwierdzam tylko, że nic nie robię. Mam takie migreny ostatnio, że nawet na jedzenie pozwalam sobie bardziej, bo czasem mam wrażenie że jak jestem niedojedzona to głowa bardziej boli. Okropny światłowstręt mi dokucza, nawet jak jest pochmurno to chodzę w okularach przeciwsłonecznych. Do tego mam niskie ciśnienie i chodzę "zdechła" ciągle. Oby jak najszybciej mi to przeszło... W dodatku dziś przyjeżdżają goście i zostają do piątku, a w sobotę idę na wieczór panieński. Pewnie przez kilka dni nie odezwę się, ale duchem będę z Wami ;) Trzymajcie cię Babeczki i miłego długiego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
melduje sie :) u mnie jakos leci, dieta trzymam jakoś, wczoraj wybrałam sie na bieganie - sama potruchtałam godzinke po parku :) ja tez jestem jakas zmeczona. lece na kawie 4/5 dziennie. nie wiem o co chodzi :O dzis ide na grilla, i wiecie co w d***e mam. zjem co bede chciała, bo jutro wroce na diete a wieczorem wybiegam :) w zyciu nie chodzi o to aby sie umartwiac przeciez non stop :classic_cool: rano zjadłam grachamke z fetą i pomidorem, II sn: sliwki obiad: bedzie tylko maślanka z ogórkiem bo wieczorem grill. do tego morze kawwwyyyy :( miłego weekendu laski :) ps kurde nie chce mi sie wracac do tych sqoutów :O zeby nie było ze u mnie tak różowo idzie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
matko, oczywiscie graHamkę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casek
Hej, ja też na diecie! Walczę ciężko z dyszką co prawda, ale jednak. Zwłaszcza, że najchętniej bym zrzuciła do października. Mój dietetyk patrzy na to z nadzieją, chociaż nie jest pewien. Zalecił dużo ruchu, bo to pomaga bardzo. Chętnie Wam polecę, chodzę do dietetyka w Szczecinie, w poradni slimer (http://slimer.pl), naprawdę pomagają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dobry :) przetrwałam grilla. jestem w szoku bo przez całą imprezę stała przede mną micha chipsów...a ja nic. zero reakcji :) reszta z rozsądkiem: 1 kaszanka, kawałek karczku i grillowana cukinia. luzik :) plan na dziś: sn: bułka otrębowa z pomidorem i fetą, II sn: śliwki z serkiem waniliowym obiad: udka z kurczaka z pomidorem i ogórkiem podwieczorek: ???? kolacja: maślanka. wieczorem spacer i squoty :) miłego dnia laski ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podnosze temacik - martus jak zdrowko? mowisz -masz- wow pozazdroscic silnej woli co do chipsow - ja co prawda za chipsami nigdy nie przepadałam ale mam słabość do ciast, nawet surowego ciasta - a teraz musze unikac poki wątróbki nie podlecze ale dzis sie skusiłąm bo pieke na sobotnich gosci i troche sie obawiam czy czasem sobie tym nie zaszkodziłam. Biegałam wczoraj rano i moze uda sie jutro - bo weekend gosci ale poniedzialek mam wolny wiec rano w poniedzialek na 99% bieganko -nie 100% bo wiadomo pogoda, zdrowie lub co innego moze wyskoczyc. Aha dalej unikam tlustego, smażonego, słodkiego - poza jakimiś wpadkami jak dzis surowe ciasto - ale chyba wiecej jem bo ciągle jestem głodna i zapycham sie to ryzem to brzoskwiniami to jogurtami, to 2 razy zupa z warzyw, pieczywem bialym bo przy wątrąbie sfatygowanej ciemnego pieczywa trza unikac - ciekawa jestem co mi ta waga 2wrzesnia pokaże- co by nie pokazała- jestem juz dzis psychicznie nastawiona na walke z nastepna 5tka - nawet niech to bedzie pół roku ale zawsze to lepiej w dół mniej niz wiecej w góre :). Pozdrawiam babeczki - piszcie w miare mozliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
hej laski :) co do moje silnej woli - tak mam, ale nie do czeko :) gdyby to było coś umazanego w czekoladzie to inaczej bym kwiczała, ale że chipsy/mogłby by byc z krakersami/paluszkami... to se mogły lezec. az tak nie cierpiałam. moja dieta niby jest ale złagodzona. jem dalej zdrowo, ale zauwazyłam ze wiecej. ciągle przerzuwam jezorem :O dzis bedzie np. sn: byłka otrebowa z szynka i pomidorem, nektarynka II sn: brzoskwinie z jog naturlanym, obiad: zupa brokulowa z kabanosami (bo mam ochotę) powieczorek: maslanka zmiksowana z bananem, kolacja: gotowany kalafior i.... coś tam pewnie wsunę :) dzis nie biegam, musze cos zalatwic na miescie. umowiłam sie na jutro. odzywajcie się bo tracę wiarę :P miłego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrzucanie więcej niż 2-3 kilo w miesiąc to można się doprowadzić do strasznego stanu zdrowotnego. To nie jest naturalne. Ponadto taka waga może bardzo szybko powrócić, więc ja zdecydowanie nie polecam takich katorżniczych diet. Każdy organizm różnie może zareagować. Znam mnóstwo osób, które zrzucały wagę, a potem znów tyli, bo nic nie robili, żeby zmienić sposób żywienia się. 30 kilo to można zrzucić w dwa lata, jeśli nie chce się nabawić jakiś problemów zdrowotnych. Na początku trochę więcej można zrzucać, czyli bieganie, dieta, spalacze tłuszczu http://jakszybko-schudnac.com.pl/zielona-kawa-tabletki i 10 kilo w trzy miesiące się da, ale potem im dalej w las tym jest trudniej zrzucić dalsze kilogramy i trzeba być wytrwałą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dobry :) ale mnie wczoraj wieczorem scisneło na słodkie: nosz w morde od dawna tak nie miałam. w domu 4 czekolady ale nie dałam sie. zjadłam serek ze słodzikiem i rodzynkami... - mało mi było, dopchałam sie nektarynka...mało, bio sezamki... mało, az poszła w ruch coca cola ligth. myslałam ze eksploduje :O plan na dzis: sn: grahamka z szynka i pomidorem, II sn: twarozek z miodem (mam chcice na słodkie) obiad: krem z brokułów z placamki z cukinii podwieczorek: deser z jog nat i galaretki kolacja: serek ze slodzikiem i rodzynmaki. tak wiem, ale co zrobie ze mnie ciagnie do slodkiego że oszlaeć moge 😭 wieczorem o 19 bieganie (1 h) miłego dziewczyny! odzywać sie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dobry, przerwa na kawe :) no wczoraj w kinie mało co nie poległam - ale bylo ok, poza tym ze strasznie sie bałam. nie idzcie na film - obecność :O wracajac do diety - zamiast popcornu wybrałam suszone sliwki i mieszanke studencka. wiem ze kalorycznie, ale zdrowo :) dzis: sn: grahamka z szynka i pomidorem, II sn: garsc orzechów, obiad i kolacja: grill u znajomych. bede dzielna znów. poza bieganiem nie chce mi sie nic cwiczyc... :( kurde jak zmusisc sie z powrotem do sqotów? jak sie przerwie to powrót jest masakrą. stąd czekolady nie tykam pod zadnym pozorem :( miłego dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej Mowisz masz- ja tez poza bieganiem nic innego nie robie - aha od czasu do czasu plywam - ale w niedziele robiląm to chyba po raz ostatni bo pogoda cos juz na jesien idzie. martus a ty gdzie sie zakopalas?? Teraz jestem przed okresem i mam mega apetyt - jem na okrągło - wybieram wszystko co ma mało tłuszczu żeby znów jakiejs rewolucji z wątrobą nie było - póki co wyglądam nie najgorzej - ale brzuch cos sie zaokrąglił - chyba czekam na ten wrzesien jak na jakies wybawienie a przeciez nic samo sie nie zrobi trza bedzie sie przyłozyc porzadnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dobry wieczór, ale pojechałam wczoraj po bandzie :D :D :D oprocz karkowki poszły lody, ciasto tiramisu, a po poworcie do domu (wtf?) snikers, 2 naleśniki z kremem nutella i na finisz - nudlle knora :classic_cool: czy któras mnie przebije? ;) wątpię! dzis powrót na ziemie: sn: twaróg z pomidorem II sn: jabłka i śliwki obiad: piers z kurczaka z puree ziemniaczanym (ziemniaki wybebłane z czosnkiem i oliwą z oliwek i koperkiem) kolacja: gotowany kalafior i 2 jabłka. zaliczone biegi: 13 km - ufff trochę mi lżej na duszy. xxx monia - ja od pazdziernika wracam na basen. pływanie ładnie kształtuje sylwetkę. moj brzuch... ładnie wyglada rano, pod wieczor mam taką kulkę. trzeba by zaczac cwiczyc miesnie chyba :O zeby sie tylko chciało :P nie wiem jak Wy ale ja czuje juz jesien... chlodne wieczory, szybko robi sie ciemno... szkoda lata :( odzywajcie sie laski, bo to bedzie 2 topik na ktorym wykonczyłam "konkurencję" ;) spokojnej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) Ja tylko na chwilę - wrócę niebawem na stałe ;) Jutro idę na wesele, więc same wiecie, trzeba sobie nieco uwagi poświęcić. Czyli, że zaraz po dzisiejszym obiedzie idę wapnować kurnik :D :P Poważnie, rozbudowaliśmy mieszkanie dla moich dziewcząt, czas na wykończeniówkę ;) Sercem i duchem jestem z Wami, żołądkiem nieco mniej, aleeeee już niedługo wrzesień ;) I u mnie też już jesiennie, zimniej, mniej słońca, wieczory i poranki takie jesienne. Echhhh gorąco było to narzekałam że nie da się wytrzymać ale teraz trochę żal. Odezwę się kobietki po weekendzie jak już dojdę do siebie ;) Buźka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietki hello. Martuś ty juz po weselichu, wiec opowiadaj jak sie prezentowalas i bawiłas. Mówisz masz - oj jak bym napisała ile nieraz potrafie zjesc to bys sie za glowe zlapala - gdzie to wogole sie zmiesci i uwierzym cie przebiła oj mocno mocno - ale to nie jest rzecz do chwalenia - musze zaraz znów walczyc ze swoją żarłocznością wiec o takich rzutach na jedzenie trza zapomniec. Wrzesien tuz tuz wiec musimy stac sie bardziej i systematyczne co do pisania i co do dietowania. Ja obiecuje przynajmniej raz dziennie podpisac liste i zdac krotka relacje z pozywienia i z ogolnego życia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dzien dobry po weekendzie. było słonecznie, przyjemnie, niedietowo 😭 chyba ostatni grill w tym roku :( niedługo trzeba będzie zmieniać ubrania w szafie. w tym roku pochodziłam w letnich sukienkach, az lezka mi sie kręci na sama mysl o tym ze musze je schować...oby jesien była sloneczna - uwielbiam! dupa, ale dzis jest poniedziałek i wracam na stare tory. sn: bułka otrębowa z wędliną (kurczak faszerowany - tłuste jak diabli ale no przecież nie wywale :P ) i pomidorem II sn: gruszki pokrojone w kawałeczki z cynamonem i jog. naturlanym obiad: zupa paprykowa - polecam - bo jest boska: http://whiteplate.blogspot.com/2013/01/zupa-krem-z-pieczonej-papryki.html podwieczorek: nektarynki kolacja: gotowany kalafior. do zapchania się - maślanka. zauwazayłam ze wieczorami jem - jem i jem. co prawda owoce a nie jakiś hard core ale powinnam to zmienić... o 19.00 bieganie - sama bez kolegi, myślę ze potruchtam godzinę po parku :) miłego dnia i wracac mi tu - bo bez was mnie jojo dopadnie :O miłego laski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czeeeeeść! :) No i wreszcie jestem na nieco dłużej :) Otóż w ostatnim czasie kompletnie nie ćwiczę, nie biegam, zupełnie wielkie nic. W zasadzie starałam się trzymać moich postanowień jedzeniowych, aczkolwiek zdarzały się wyjątki. Jadłam słodkie ale w niezbyt dużych ilościach, wpadły czipsy ale raz czy dwa (co i tak jest ogólnie wyjątkiem bo raczej nie jadam takich rzeczy). No i piłam alkohol, co nie zdarzyło mi się od kilku lat, przynajmniej nie w takich ilościach ;) Pierwszy raz nie unikałam aparatu (na panieńskim), a to już postęp. Na wesele pojechałam sobie kupić sukienkę i kupiłam dwie, bo jedna tak mi się spodobała że nie mogłam bez niej wyjść ze sklepu ;) Obiecałam sobie kiedyś, nawet Wam tu pisałam, że jak schudnę to kupię sobie sukienkę, no i kupiłam :) Na weselu miałam ostro czerwoną sukienkę, z ładnym dekoltem, taka dopasowana, do kolana. Do tego czerwone szpilki. Moim zdaniem prezentowałam się całkiem nieźle ;) Przetańczyliśmy z mężem pół nocy, po trzeciej wróciliśmy do domu. Pomimo takich sytuacji jak jedzenie i alkohol do 2 w nocy na panieńskim czy podobna sytuacja na weselu waga jakoś utrzymuje się w normie. Chyba stabilizacja jakoś mi wychodzi. Najbardziej ucieszyłam się, że nie miałam problemu z kupnem sukienki, mogłam wybierać i przebierać :) Strasznie jestem ciekawa zdjęć z wesela, ale niestety będę musiała jeszcze na nie poczekać. Czas pomału mobilizować się i szykować do walki :) Mam plan na jakieś 7-8kg, myślę, że uporam się jakoś z tym. No nic babeczki, nastawiamy się psychicznie i już niedługo jeeeedzieeeemy :D Pa pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dobry :) Marta - cieszę się ze wesele sie udało! i ze kiecka kupiona - jedna i druga. nalezy sie!!! zobaczcie jak te zmiany w naszym ciele wpływaja dobrze na nasze samopoczucie. ja pamietam ze 2 m-ce temu przed kazdym wyjsciem na impreze zła, bo znowu nie mam w co tylka ubrac, to za ciasne, tamto podkresla grube nogi... a teraz? biore co chce. oczywiście dalej musze pracowac nad sobą ale to co dzis jest to cud w porównaniu do tego co było. ja tam dalej walcze. ciesze sie ze na spokojnie podeszłam do odchudzania - za mną 1,5 mca i nie nosi mnie aby wrocic do starych nawyków. bardzo ciesze sie z jednego - odzwyczaiłam sie od słodyczy i nocnego podjadania. to wg mnie polowa skucesu kazdej diaty. plus sport ale o tym to wszystkie wiemy. fajnie ze wszystkie biegamy :) wczoraj - trzymałam diete, powiedzmy ...;) plan na dzis: sn: jestem po bułce otrebowej z kiełbasą i pomidorem, II sn: owoce (nektarynki) obiad: zupa krem z papryki z udkiem kurczaka podiweczorek: owoce - w d***e mam ze po poludniu - lubie; jest sezon na sliwki to kiedy mam jesc jak nie teraz :) kolacja: zbieranina z lodówki: twarożek, gotowany kalafior. wieczorem kino: jasminne bllue z kolezanką. nie widziała mnie od czerwca. ciekawe czy zauwazy ze schudłam :) na razie musze zawisic bieganie - obiłam sobie bardzo palca u nogi. boje sie ze mi paznokiec zejdzie... zamiast biegania - zmuszona bede zaczac cwiczyc ta nieszczesna chodakowska :P miłego laski! meldować się !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dobry :) nikoś dawaj czadu z niami. terz jest lekki zastój ale dziewczyny ruszaja z kopyta od wrzesnia. napisz cos o sobie :) wczoraj - wzorcowo. w kinie zamiast popkornu podjadałam suszone sliwki (wiece ze małe opakowanie 100 g ma niecałe 200 kcal). mysle ze to niezły zapychacz i alternatywa dla popkornu. poza tym rano mnie tak przeczysciły... ;) plan na dziś: sn: owsianka z nektarynka II sn: gruszki z cynamonem i jog nat obiad: leczo z kiełbasą podwieczorek: sliwki kolacja: fasolka szparagowa i kefir. wieczorem planuje sqouty i cos tam pomachac nozka na macie. miłego dnia laski!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej kobietki. Kurcze od czego tu zacząc- najpierw napisze ze fajnie że piszemy i mam nadzieje ze tak jak pisze |mówisz masz| od września jak tylko damy rade wejsc na kafe to skrobniemy jak nam idzie. Martuś wiem jakie to uczucie fajny wygląd w sukience czy spódniczce i poczucie że coś sie zrobiło dla siebie i satysfakcja że ładniej sie wygląda niż jakis czas temu. Ja bede zadowolona jak zgubie te ostatnią 5 choc nie wiem czy po weekendzie nie bedzie to 6 kilo bo tak jak wam wczesniej pisalam jutro jade na 3dniowe szkolenie a zawsze na tych szkoleniach jedzenie dobre dużo i przede wszystkim podają a ja tylko jem, nie zmywam, nie szykuje normalnie cudo i pewnie wyleze z tych moich 63kg choc mialam sie nie ważyc ale ciekawosc jednak wieksza i wychodzi na to że jedna noga jestem juz o wymiar wiecej bo rano 63kg 90dag. A w poniedzialek pewnie bedzie 65 no ale ile by nie było 5 jak zgubie to bede przeszczesliwa. Napisze na raty bo sie boje że moze wciąć posta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Następna sprawa to taka że za bardzo nie wiem jak mam podejsc do diety bo pisalam wam że jakos ostatnio cos mam albo z wątrobą albo z wrzodami - w kazdym bądż razie nie moge dopuszczac do uczucia glodu bo jak tylko ssie mnie w żołądku to czuje że zaraz złapie mnie taki atak jakby kolki czy czego - musze sie zdiagnozowac - przy nastepnym ataku jak lekarz mi nie zleci to zrobie prywatnie najpierw usg a potem te gastroskopie ktorej sie bardzo boję- i wtedy musze cos zjesc. I jak zaczynam jesc to glod zaspokoje ale czuje że jeszcze musze sie dopchac i np sniadanie wyglada tak że zjadam ze 3 kanapki z chuda wedlina, potem nektarynke a potem zaraz albo danio albo jogurt. Za 2-3 godziny juz musze znowu cos zjesc i np mam jakas salatke ryzowa czy ryz z jablkiem i tez nie najadam sie musze czyms dopchac i zaraz za 2-3 godziny znow i tak praktycznie do wieczora. Jem naprawde za dużo i chyba dlatego ten kilogram wpadl bo i tak jak martus ty - nie cwicze nie biegam od tygodnia. Jutro wyjazd mam o 12.00 i planuje z rana mala godzinna przebiezke i jak wroce to poniedzialek tez mam wolny i tez bede chciala rano pobiec i wejsc w rytm ktory pozwalal jesc biegac chudnac albo trzymac wage bo jednak spada m i bardzo pomalu ale tez sie nie spieszylam bo myslalam że pol roku to i tak duzo na zrzucenie 10kg a że wyszlo tylko 5 - rwac włosów nie bede bo cos robiląm, probowalam a teraz znow daje se pol roku nawet na te 5 kilo bo wiem że pomalutku i do skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no - teraz czekam na was, w poniedzialek mam nadzieje że zrobimy se stopki i bedziemy aktualizowac przynajmniej raz w miesiacu - ja to mogląbym i raz na 2miesiące bo u mnie spadki takie niespektakularne ale jak postanowimy tak bedziemy wpisywac takze prosze o zdanie na ten temat. Mówisz masz - a może z wrzesniem zrobisz sobie jakis nick imienny - martusia niech sama ci powie że szybko sie można przyzwyczaic do nowego nicku bo ona tez na naszą prośbę w trakcie pobytu tu na tym forum zmienilą i chyba nie żałuje, prawda? Także mówisz masz jak to nie byłby problem to dawaj jakies imie i lecimy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha witam nowa koleżanke- ale ta liczba przy niku to nie twój wiek nikos16? A co do zrzucenia 45 kilo w 9 miesiecy - hm - każdy organizm jest inny, na pewno najważniejsze to zacząć i trzymac sie jakiegos planu, celu - i ile by nie spadlo to sie cieszyc że poszło w dół a nie w gore. Mam nadzieje że w poniedzialek bede miala co przeczytac co tam u was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) No to kilka słów co u mnie. Otóż od tygodnia walczymy z grypą jelitową w domu :( Najgorzej oczywiście ma młody. Mąż jakoś się ogarnął w kilka dni i jest ok, ja w jeden dzień jakoś przebrnęłam przez to, synek niestety od tygodnia walczy. Niby jeden dzień wymiotował ale do dziś jest osłabiony, nie ma apetytu wcale, kompletnie nie je. Dobrze że pije, choć dziś pojechałam z nim na pogotowie bo już sama nie wiedziałam co robić. Poję go teraz orsalitem i czekam. Niby przespał popołudnie i teraz rozrabia, śmieje się i wygłupia ale jednak widzę po oczkach że dalej jest umęczony. Mam nadzieję że jutro i każdego następnego dnia będzie już z nim lepiej. Taki stresujący czas teraz mamy dodatkowo. W poniedziałek powinien iść do przedszkola a nie chce. Boi się. Niby jest bardzo otwarty i kontaktowy a mimo to chyba boi się zmian. Ja też się tego obawiam bo to nie jest takie przedszkole jak bym sobie tego życzyła, mam mnóstwo zastrzeżeń aczkolwiek nie mam innej alternatywy :( No i nie wiem co zrobić z pracą. Jestem jeszcze trochę na wychowawczym i powinnam za jakiś czas wracać a nie do końca jak mam to sobie zorganizować. Już bym chciała iść między ludzi no i nie ukrywajmy, w dzisiejszych czasach pieniądz ma znaczenie. Żałuję że nie mam za dużego wyboru, że nie mogę zmienić zakładu pracy. Marzy mi się praca od 7 do 15ej, 5 dni w tygodniu, a nie system zmianowy po 12 godzin w piątek, świątek i niedzielę... Taką stresującą jesień będziemy mieli w tym roku. Szkoda gadać, już mi to sen z powiek spędza... No i kurczę jeszcze to odchudzanie :P Nie no teraz to sobie żartuję ;) Taki miałam plan, że we wtorek zaprowadzę młodego do przedszkola i pobiegam żeby się odstresować, ale nie wiem czy mi to wyjdzie bo jak mu się nie poprawi to opóźnimy start przedszkolaka o kilka dni a z tym wiąże się moja niemoc w biegach. Tyle mogę zmienić, zacząć biegać, bo jedzeniowo prawie jakoś się trzymam zasad. No i chyba zgubiłam 1-2 kg po drodze. Zobaczę co pokaże waga jutro rano, bo jutro czy w poniedziałek aktualizujemy stopkę? Może od poniedziałku jednak, Monia akurat ogarniesz się po szkoleniu :) Może w międzyczasie powróci do nas któraś ze "starych" członkiń, a może zacznie z nami ktoś nowy? Fajnie by było, brakuje mi np.Monopol. W pewnym sensie mogłyśmy rywalizować co doskonale mnie mobilizowało w pewnych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo!!! Baby jedne, gdzie się podziałyście?!? :) Ja to czuję się nieco zwolniona bo przeżywamy stres przedszkolny, ale kurczaki Wy??? Ja aktualizuję stopkę. Zaraz znów się zamelduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×