Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Czarna kawa bez mleka

Pytanie do RODZIN, w których oboje rodzice pracują po 8 godzin dziennie

Polecane posty

Zastanawia mnie jedno: pracuję 8,5 godz. dziennie. Dojazd do pracy w obie strony to 1,5 h. Mąż to samo. Wstaję o 6.10 jestem w domu 17.30. Mąż też coś około tego. Gdyby pojawiło się dziecko to przepraszam kiedy jest czas na jego wychowanie?;/ o 17.30?... Biorąc pod uwagę, że pewnie dziecko zasypia ok. 20.... Da się tak żyć. Jak się żyję w ten sposób.. Przeraża mnie to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cellu li tis
zastanów sie lepiej jak się zyje samotnej matce z wiecznie choorującym dzieckiem bo tatus sie wypiął

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nlllllllllokokkkkkkkko
ja znalazłam sobie pracę na zmiany i brałam nocną zmianę. Dziecko do południa było ze mną, po południu z ojcem. Mąż ma nienormowany czas pracy więc często wraca dużo wcześniej niż o 16.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czemu sie tak dziwisz. Zawsze tak bylo. Wstawalam o 6.00 o 7.00 wiozłam godzinę corke do przedszkola, szlam do pracy o 18.00 wracalysmy do domu. Weekendy bylismy z corka calymi dniami. I jakos sie dalo :) Twoja mama nie pracowala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pracowalam 8 godzin, plus łącznie 2 h na dojazd. maz tylez samo. Mamy troje dzieci :) Teraz stracilam prace ale 5 lat tak funkcjonowalismy. Da sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pocieszyłyście mnie. Bo tak sobie myślę, że jak wracam z pracy jestem taka jakaś rozlazła, zmęczona a gdzie tu wykrzesać entuzjazm na wychowanie dziecka? Ale może wynika to z tego, że póki co prowadzę "miałkie" życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupie zapalenie krtani
nie wiem czemu tak sie dziwisz. moi rodzice pracowali oboje a jakoś pamietam że zawsze był czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mąż zarabia w miarę dobrze korzystaj z urlopu wychowawczego - ja tak miałam, ale wtedy był płatny dla każdego - do 3,5 roku życia dziecka. Można też poszukać pracę na pół etatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzieci nie zasypiają wczesniej niz 22,prace mamy zmianową, przedszkole prywatne otwarte jest od 5:30 do 18 , starsze szkolne dzieci juz nie musża byc do szkoly odprowadzane Czemu uwazasz ze nie ma czasu na wychowanie, wcale tak nie sądze, dzieci przebywające poza domem czy w przedszkolu,czy w szkole takze odbieraja jakies spoleczne wychowanie od wychowawcow ,zapoznają sie z normami i zasadami Jesli jest dwoje rodzicow to dwoje angazuje sie w wychowanie i obowiązki przy dzieciach ,nie tylko wszystko na barkach matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracuję 7.35. Wychodzę z domu o 7, wracam o 15.15 Dzieci w tym czasie i tak nie ma w domu. Są w szkole/przedszkolu. Mąż pracuje na zmiany, więc jak nie jeździ w delegacje to też ma dużo czasu dla dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak będziesz miała dziecko to się zbierzesz do kupy i sobie dasz radę :D Moja mama pracowała na III zmiany.Tata od 9-18 i NIGDY nie czułam się samotna,nie wychowywała mnie żadna mama czy babcia.Mama doskonale sobie radziła jako matka i kobieta domu. Ja mam nienormowany czas pracy.Pracuję jak dziecko jest w szkole,w międzyczasie robię obiad czy sprzątam.Jak wraca jestem z nim - spacer,lekcje etc.Mąż jest tatą jak tylko wróci z pracy i zje obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znalazłam prace i na nocki pracuje dużo a i tak pomaga tesciowa bez niej nie dalibysmy rady. Wolałabym jednak chyba nie pracować i z dzieci dopilnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdhdsa
A potem się mówi, że rodzina nie potrafiła dziecka wychować, że popełniła błąd wychowawczy, ale to że większość rodzin nie ma kiedy tego robić, to już nikogo nie obchodzi. U nas nikogo dziecko i rodzina nie interesuje,rodzina mają stawać na głowie, nosem ryć asfalt i wszystko musi grać, ale jakim kunsztem(?)! Opieka naszego państwa do dziecka ogranicza się do tego, aby mu się krzywda nie działa i tak węszę tu nielojalność, bo rząd dziecko widzi, jako przyszłego potencjalnego podatnika i stąd ta troska. Opieką już nie nazwę decydowanie polityków za kobietę ile ma mieć dzieci, ale jak się urodzą, to już na tym decyzje się kończą, jak i w jakich warunkach żyje dziecko, czy jest głodne, czy ma gdzie mieszkać, to już zmartwienie rodzica, gorzej, jak matka jest samotna, ale to nikogo w rządzie nie rusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udfsdf
U mnie mama pracowala od 7 rano do 15, byla glowna ksiegowa. Plus godzina na dojazd do pracy. Wychowywala mnie i brata sama odkad skoncyzlam 8 lat, bo tata umarl. Na szczescie mieszkala z nami babcia wiec duzo sie nami zajmowala. Gdy poszlam do szkoy sredniej mama poszla do drugiej pracy, wiec wtedy mnie bylo jej w domu od wczesnego rana do poznej nocy. Z dziecinstwa pamietam, ze glownie siedzialam w domu z bacia, tylko dzieki jej pomocy mama mogla duzo pracowac, zeby zapewnic nam wygodne zycie. Pieniadze zawsze byly na wszystko, tylko niestety mamy nie bylo. Mysle, ze to taka natura pracoholika, bo teraz (wiele lat pozniej, my juz dawno jestesmy dorosli i samodzielni) ma wysoka emeryture a i tak pracuje na pol etatu, a od nowego roku chyba nawet na caly.Nawet bez pracy mialaby wystarczajaco pieniedzy, ale ona nie potrafi w domu na tylku wysiedziec, musi cos robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracująca mama
My jakoś sobie radzimy... Mąż pracuje od 9-17 czasem dłużej plus dojazd 25km..i 2 dni w tygodniu wolne... Ja pracuje jeden tydzień od 6-14.30, i w tym tygodniu mam czas dla dziecka a drugi tydzień od 13-20, wtedy mało dziecko widzę (ale mąż stara się wcześniej wrócić , nadrabia JAK ja MAM 1 ZMIANĘ. Dziecko ze szkoły idzie do Babci jak nikogo nie ma w domu. Jak chodziła do przedszkola, to jeden tydzień odbierałam dziecko ja a drugi tydzień babcia lub mąż;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja sie dopisze
Mieszkamy z dala od domu rodzinnego, czyli sila rzeczy nie mamy nikogo do pomocy. Maluch chodzi do przedszkola codziennie z wyjatkiem dni, kiedy mam wolne ( bo pracuje co druga sobote a wtedy mam 1 dzien w tygodnu wolny). Jesli mam na 6.00 to malego zaprowadza maz a ja odbieram go po 14, jesli mam np na 8 to ja zaprowadzam a maz odbiera o 16 ( bo wychodzi z pracy 16.02 a ja nawet, jesli pracuje do 16 to i tak zawsze cos jeszcze musze zrobic). A jesli mam trzecia zmiane od 15.30 to wtedy zaprowadzam malego kiedy sie ogarne ( przewazne kolo 10,11 ) i odbiera maz. Wydaje mi sie, ze rodzice pracujacy bardziej cenia ten czas spedzony z dzieckiem. Ale z drugiej strony ciesze sie, ze oboje pracujemy, bo ja dostawalam do bani z dzieckiem ( bylam z nim w domu przez 1,5 roku )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrawka z kaki h
nie sztuka narobić dzieci a potem nie miec czasu na ich wychowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna matka bezradna
mój maż tak pracuje, wychodzi z domu o 6 rano i wraca o 18 i to jest masakra; wychowanie dziecka w sumie odbywa się moim kosztem - po macierzyńskim zaproponowano mi pół etatu, a że nic innego nie miałam to się zgodziłam, niby dla dziecka; dzięki temu jak pracuję, do domu wracam o 14.45, a 2 dni mam zupełnie wolne; dla dziecka to dobre, ale dla mnei niekoniecznie; nie mam stałej pracy, jak mi się kończy umowa to trzęsę tyłkiem czy mi przedłużą i zarabiam grosze;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna matka bezradna
moja mama wychowywałam nie sama i pracowała na 3 zmiany i NIGDY nie miała naprawdę dla mnie czasu; w zasadzie sama sobą się zajmowałam bo ona miała na głowie pracę, dom, zakupy, a potem chciała odrobinę odpocząć; było dużo nerwów i musztry; nie wspominam swojego dzieciństwa dobrze, pamiętam że zawsze ogromnie tęskiłam za mamą, czekałam na jej powrót do domu, a potem było rozczarowanie, bo ona musiała prać, prasować, sprzątać; jak podrosłam to moje relacje z mamą były koszmarne, ale nie oceniam jej źle, miała cięzkie życie; mam też koleżankę, której dziecko spędza całe dnie u teściów, bo ona z mężem pracują i wracaja do domu coś koło 17; ale w sumie to nie wiem jak funkcjonują i jak dziecko to odbiera, bo dawno się z nią nie widziałam; ja bym tak dla swojego dziecka nie chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fahroh chamidło
kobieta powinna być w domu! A nie wywalana do roboty! Dośc tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m3lrml3
pracodawca ma obowiazek zmniejszyc czas pracy o godzine jesli bedziesz karmic piersia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i???
no i dlatego ja jestem na wychowawczym bo więcej nie byto mnie w domu niż byłam i żal mi było córkę oddać do żłobka czy niani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie, ze
mozna tak zyc, tylko co to za zycie? Po co miec dzieci? zeby nigdy nie miec dla nich czasu? Widziec godzine przed snem i w weekend, weekendowe matki... Dawniej pracowalam jako niania w takiej rodzinie, gdzie dzieci widzialy rodzicow tuz przed snem, obiecalismy sobie z mezem, ze kiedy pojawia sie dzieci to staniemy na glowie, zeby jedno z nas moglo byc przy dzieciach, odprowadzac, odbierac ze szkoly, isc do parku, odrabiac wspolnie lekcje, a nie wszystko w ciagu godziny wieczorem, byle jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ja nigdy nie pracowałam, ciesze sie ze zajmuje sie dziecmi, nie wyobrazam sobie takiej lataniny dzien w dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jedna matka bezradna>> a może powinnaś pomyśleć,że to też Twoja wina,że mama miała cały dom na swojej głowie. Moje dzieci wiedzą,że spędzę z nimi czas tak jak chcą, jak mnie odciążą w moich obowiązkach. I zdarza mi się wrócić w piątek z pracy z zamysłem cotygodniowych porządków a tu niespodzianka. Wszystko gotowe, czasem nawet podłóg myć nie muszę.. Chłopcy sami się podzielili, jeden co tydzień generalnie sprząta kibel, drugi łazienkę.. pozostałe pomieszczenia to tak na bieżąco.. Rozumiem,że to nie dotyczy bardzo małych dzieci, ale jak są starsze to muszą zrozumieć,że coś za coś... i to działa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lo 27
acha,rozumiem. Czyli dziecko wychowuje pani przedszkolanka:( Nie wiem z czego jestescie takie dumne:( Jestem nauczycielka,to jest straszne co sie w szkolach dzieje. Rodzice nie maja zupelnie czasu dla dzieci.Dzieciaki pyskate,nie maja zadnych wzrorcow,wychowuja sie praktycznie same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację nauczycielko, to co teraz wyprawiacie w szkole w naszych czasach było nie do pomyślenia. Kiedyś nauczyciel był z powołania a teraz tylko dla kasy i ciągle wam mało. Program jest tak skonstruowany, żeby najlepiej nauczyciel zdążył tylko kawę wypić, resztę musi zrobić rodzic w domu, bo inaczej dziecko sobie nie poradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lo 27
do moge wtracic slowko-ucze juz sporo lat i na prawde kocham takie mamy jak Ty,ktore uwazaja ze nauczyciel we wszystim ma wine. Gratuluje postawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wszyscy mają takie
dziwne godziny pracy. Ja pracuje 7-15 a dojazd do pół godziny. Wiec wstaje o 5, w domu jestem o 15:30 (maz pracuje 6-14 i odbiera syna z przedszkola). caly dzien jeszcze zostaje dla nas :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×