Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość izoterma30

kto zaczyna starania metoda in vitro

Polecane posty

lil24 - jak wyglądało taki spotkanie? co się stało jeśli mogę wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda słów, jak wyglądało? zadzwoniłam umówiłam się na spotkanie, trwało 2,5 godz, miała to być rozmowa ale niestety był monolog pani dyrektor... Oceniła na z góry, pieprzyła trzy po trzy bo myślała że nie bardzo wiemy co robimy, my na to żeby dała nam szansę poznania nas wykazania się, dopiero gdy usłyszała o sytuacji finansowej, wykształceniu i posłuchała nas poczuliśmy że możemy mieć szanse, po czym na koniec zapytała nas gdzie stoi nasz samochód jakby chciała potwierdzenia naszej sytuacji finansowej... PORAŻKA wierzyłam że w takich ośrodkach są odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach a tu okazuje się że są to maszyny, dla których głównym wyznacznikiem jest kaska, mają z tego korzyści.... ŻAL a potem słyszy się o takich chorych sytuacjach w rodzinach zastępczych i adopcyjnych, to się k*** teraz nie dziwię..... szkoda mi tylko tych biednych dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lil Brak mi slow niestety o adopcje w pl jest ciezko moja znajoma miala podobna syguacje babka z osrodka wypytywala ich o status zamoznosci oni maja moeszkanie co prawda nie duze ale maja babka stwierdzila zemusza miec bardzo dobra prace i warunki mieszkaniowe oraz duzo mieszkanie niestety jak piszesz liczy sie status materialny nie to ze wazna jest milosc i wez tu zaadiptuj jal to kazdy mowi tylko prawda jest niestety inna ciezko o adopcje dziecka w ol kolezanka czeka juz dwa lata i tak niestety jest w tym chorym kraju....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No włąśnie i wszędzie ta kasa i kasa.... Adopcja to praca stabilna z dobrymi dochodami tylko kto ją ma? Invitro tez kosztuje mega dużo. Inne leki, wizyty i badania też, nawet nie chcę myśleć ile kasy juz wydaliśmy a ile przed nami.... ale po prostu robi się wszystko co tylko sie da aby mieć tego upragnionego dzidziusia :) Nikt nas nie zrozumie jak to jest kto tego nie przeżył jaka to jest walka, stres, ile rozczarowań i bólu psychicznego i fizycznego.... A osoby postronne wygłaszaja opinie i sie mondruja jak by miały jakie kolwiek pojęcie na ten temat... Ale musimy się dziewczynki wspierać i walczyć o swoje i mimo wszystko cieszyć kazdym nowym dniem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agulek, czy laparoskopia obniża rezerwę jajnikową? pytam bo widzę że najpierw miałaś amh 0,7 a w stopce przy amh 0,2 masz napisane kolejna laparoskopia nie wchodzi w gre... jak była rozpiętość czasowa pomiędzy tymi badaniami amh?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lil no moim zdaniem ma to bardzo istotne znaczenie. Pierwszy raz AMH miałam badanieokoło 4msc przed laparoskopia i było=0,7 czyli ponizej normy i powodem najprwadopodobniej jest moja endometrioza, laparoskopia był aw paźdz 2012r i jakoś w listopadzie zmierzyliśmy AMH i wyszło 0,2! Byłam przerażona że tak bardzo spadło juz i tak z marnego poziomu dlatego tak szybko podjęłam decyzje o 1 inseminacji i teraz o invitro. Laparoskopie musiałam mieć zrobioną bo zrobiły mi sie na jednym i drugim jajniku niewielkie torbielki wiec trzeba było je usunąć no i sie okazało że jest endometrioza. Gdyby jednak te torbielki sie nie pojawiły(a wcześniej ich nie miałam, czyli około pół roku przed laparoskopią) to pewnie na ta operacje bym sie nie zdecydowała i nie wiedziałabym że mam endometriozę bo nikt nigdy nie wspomniał że podejrzewa coś takiego! Moje dolegliwosci były takie że od zawsze miałam baaardzo bolesne miesiączki i czasem odczuwałam ból przy współżyciu i to wszystko.... Lekarz z kliniko powiedział mi ze po laparo mamy sie starać naturalnie max poł roku bo potem może endometrioza sie odtwarzać, no i ze jeśli mi sie zrobi jakieś paskudztwo na jajnikach to kolejna laparoskopia może zniszczyć całkowicie moja rezerwę. A przecież mam dopiero 29-30 lat a mowi sie że do 35 roku życia powinno być ok że dopiero potem rezerwa spada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w zasadzie jajowody mam drożne i inne wyniki mam ok i mój mąż też, wiec wychodzi na to ze po prostu nasze niepowodzenia wynikaja z mojej endometriozy i niskiej rezerwy ktora może powodować że jakość jajeczek jest słaba :( Mam nadzieje że invif sie uda bo boje sie że i tu może to stanowić problem, no ale przecież i tak nie mam innego wyjscia, ani nic do stracenia, no oczywiście opróczy dużej kwoty pieniędzy, ale nie potrafie się pogodzić że nie bedziemy mieli dzidziusia dlatego walczymy za wszelka cene

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem co czujesz co prawda moje amh jest wyższe (badane w grudniu a więc też nie wiem jakie jest w tej chwili) ale ja też jestem młodsza od ciebie mam 25 lat.... I weź tu kobieto bądź mądra.... na pewno wiesz co się czuje jak się słyszy o bezproblemowych ciążach 40 latek i 40 pare latek, a my tu młode wydawałoby się wszytko ok... a tu... gasnąca rezerwa.... brak słów, oczywiście życzę jak najlepiej tym kobietom, tylko człowiek zadaje sobie jedno pytanie dlaczego ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lil no dokładnie wiem i chyba aż za dobrze, moja ,,bratowa'' ma 43 lata i zaliczyła wpadkę, mimo że ma problemy z tarczycą, raka skóry, nadwagę i wiele innych no i im sie udało.... a my? a nam na razie nie :( I jak to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie ja wczoraj zostalam po raz trzeci ciocia mam drugiego siostrzenca powiem wam ze ciesze sie ich szczesciem itd ale czuje gniew bezsilnosc i ta niesprawiedlowosc to juz drugie dziecko mojej jednej siostry maja juz 1,5 roczna córe teraz syna wszystko poszlo gladko i zybko przy pierwszym bach ciaza przy drugim bach syn jakos nie potrafie sie tym cieszyc:( wiem moze to zabrzmi egoistycznie ale mam w sobie mnustwo negatywnych uczuc:/ druga siostra wpadla ma 4 miesacznego synka niech maja jak najlepiej ale jest mi przykro jak cholera niby wydawalo mi sie ze na to leje ze nie robi to nam nie wrazenia ale jednak to juz 3cie dziecko i jest mi przykro bo oone dwie maja a ja tyle lat czekam:(sorry musialam sie wygadac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izoterma30
ehhh tak to jest, mam bardzo podobnie, nie potrafię się cieszyć, kiedy komuś bliskiemu rodzi sie dziecko..., wymuszam usmiech... w mojej pracy jest 5 osób w ciąży, dwie urodziły... te gratulacje kosztują mnie wiele..... i musz znosić te pytania typu: a Wt kiedy? itp. Często wtedy wychodzę, chowam sie w lazience i placze.... cieżkie to wszystko... wiem, że przez to zrobiłam sie wredna i niemiła dla wielu osób, nie chce tego, nie chce czuć zazdrości, naprawdę, chce sie cieszyć z czyjegoś szczęścia ale juz nie potrafię... a dotego naprawde po tym wszystki moj organizm zmienił sie nie do poznania... i czuje sie masakrycznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
izoterma30 mam to samo :(:( czuje zazdrosc flustracje czasem ,nawet wiem ze to zle ale inaczej nie potrafie, szwagier wczoraj pisze na kom mojego meza ze sisotra urodzila, bo siostrze sie tel popsul i kontakty stracily, noi maz wysla do mnie esa to co moj szwager wyslal ale nic nie odpisal mu ,i szwager mi pisze na nk czy moj ma ma dobry nr, bo mu pisal ale nie odezwal sie ,i ze chce poinformowac ze sisotra urodzila zdrowego chlopaka, hmm i ciezko mi to odp ze im gratuluje ta wiadonośc wiem ze to nie ich wina ale oni jakby chca na sile wymusic to zeby im pogratulowac a nie postawia sie w naszej sytacji chodz wiedza ze dlugo sie staramy o dziecko:(:( ale mu musze odpisac ehhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie wlasnie dzis znow byly te negatywne omocje chodz to trojka juz maluchów, za kazdym razem jak sie rodzi ktos mam ochote wykrzeczyc jaka to jest niesprawiedliowsc losu:( myslalam ze radze sobie a tu sie okazuje sie ze nie ,i wyryczalalam sie dzis znow:(:(to bylo silniejsze odemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izoterma30
Paula rozumiem Cie bardzo dobrze, naprawdę. i tez sobie z tym nie radze... najgorsze jest to, że tak naprwade z nikim nie moge o tym porozmawiać, bo kazdy w kolo sie cieszy a ja sie tak męcze, czasem ktos zapyta "a Ty co taka smutna, trzeba sie cieszyc" no i przyklejam ten woj fałszywy pelny krzyku usmieszek i udaje... bo co mam robic... ehhhh... dobrze, ze chociaz tutaj mozna sie wygadac... ale na jutro umowiłam sie z kolezanką tez z tym problemem... musimy zapic smutki, a w srode wizyta u lekarza, moze sie czegos dowiem, cos w koncu zaplanuje, moze mnie uswiadomi, czy te wszystkie zmiany w moim organizmie to efekt hormonów czy po prostu tak sie zlozyło... bo juz nie moge patrzec na siebie w lusterko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuję to samo co Wy...Już się bałam, że jestem potworem bo zazdroszczę i pała we mnie nienawiść do kolejnej ciężarnej... Męża siostra rodzi za 3 miesiące, kuzyna narzeczona za 4 miesiące... kolejne sąsiadki na osiedlu z brzuchami a ja... mimo, że mam tyle osób naokoło wciąż jestem samotna...tak jak Wy - samotna bo tylko dzieci mogą wypełnić pustkę w moim serce. I dopiero od niedawna rozumiem co czuje kobieta taka jak my tutaj- a ktoś kto tego nie przeszedł nie jest w stanie nas zrozumieć. Na dodatek męża siostra i teściowa wciąż żartują, niby wspierają i wypytują, współczują ale nie czują tego co ja.... Dobrze, że mieszkają za granicą...Do grudnia zeszłego roku miałam rewelacyjny kontakt z teściową i szwagierką, wszyscy mi zazdrościli ale jakoś to się we mnie wypaliło. Jest złość i tak jak wy zrobiłam się niemiła i wręcz wredna dla innych. Staram się nie myśleć już kategoriami "dlaczego ja" bo to pogarsza sytuację, im mniej myślę o tym to lepiej funkcjonuję. A tak z innej beczki- powiedzcie mi kochane czy podczas brania zastrzyków hormonalnych bolał Was brzuch? jak jutro kończę gonapeptyl i menopur ale dzisiaj już czuję napięty brzuch i boli przy sikaniu:) , tak jakby jajniki spuchły i nie było miejsca na nic innego :) w zeszłym tygodniu tez to odczuwałam ale mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izoterma30
nie badałam, czekam na wizyte w srode i dowiem sie wszystkiego, zreszta i take bede niedługo badała, bo przez zabiegiem kaza miec aktualne wyniki, a moje niedługo straca wazność, iec bede je powtarzac, ale zbadam na pewno... brzuch tez mnie pobolewał, szczegulnie przy oddawaniu moczu i stolca, nie mogłam momentami siedziec, podejrzewali, że to moze byc hiperstymulacja, ale zrobiłam badania i było ok, podobne bole miałam tez po zabiegu... podejrzewam, że u mnie bylo to na tle nerwowym, pomagała mi no spa, i mozna ja brac spokojnie x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izoterma to powodzenia na tej wizycie, bądź dzielna !!! CZyli muszę pić duzo wody zeby nie było hiperstymulacji? Jak siadam to też boli ale toaleta i tak najgorsza:( byleby do poniedziałku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaspana_marzycielka
Dziewczyny podczytuję Was troszkę (ze wzgl na Paulę, której odwiedziłam blog kiedyś i zostawiłam komentarz). Mimo tego, że ja mam inny troszkę problem (poroniłam 4 ciąże, nie mogę donosić w ogóle, walczę już 2 lata, w maju zacznę 3 rok starań) to wiedzcie, że z całego serca Wam kibicuję. Mam tyle lat co lil24 (w tym roku 25). Może to jest co innego niż u was, gdyż ja zachodzę w ciążę bez problemu ale to jest też moje przekleństwo po części, gdyż zawsze strach jest silniejszy ode mnie no i ciąża leci (ostatnio coraz krócej w niej jestem). Może i widziałam swoje dziecko (najdłuższa moja ciąża to 12 tygodni) ale wiedzcie, że pustka po stracie jest okropna, człowiek widzi swoje maleństwo i za chwilę już go nie ma :( Jestem całym sercem z Wami (a dlatego też, że mi również proponowali in vitro w Bocianie - bo tam się leczyłam ostatni rok - gdyż mam podejrzenie PCO, jednak nie zdecydowałam się - postawiłam na immunologię w Łodzi). Wszystkim Wam życzę przede wszystkim wytrwałości bo to najważniejsze w tej walce o dziecko. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izoterma30
Ania woda to podstawa, ja wprawdzie jej nie piłam, bo nie miałam ochoty, w dodatku co chwile sikałam, wiec juz nie chciałam wiecej pić, ale pamietaj, jakby cos sie działo i bole sie nasilały a no spa nie pomagała to nie ryzykuj i zglos sie do szpitala. x zaspana_marzycielko zawsze chciałam poczuć w sobie ruchy i usłyszec bicie serca, ale gdybym to straciła to... bardzo Ci współczuje i wiem, że to nie to sama, ale ja do dzisiaj mimo diagnozy i tego, że wiem, że nie ma szans na naturalną ciążę co miesiąc kiedy dostaje @ płacze jak małe dziecko, bo mimo wszystko mam nadzieję i w ten dzien czuje jakbym cos straciła, ktos zabiera mi nadzieję i odbiera kolejna szanse spełniania marzen... ogarnia mnie pustka, złosc, zal, smutek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkie zastrzyki powinny być już gotowe w ampułkostrzykawkach. ostatni zastrzyk z menopuru i polała się krew bo igła niby cienka ale do... mam nadzieję że to nie zaszkodzi i zastrzyk się wchłonął. co do emocji w związku z punkcją i transferem już niedługo to chyba już nic nie czuję, trochę sie boję ale nic poza tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaspana_marzycielka kochana chyłe przed toba czoła ja w porownaniu z toba to pikus:O ty dopiero przezylas:(:( mam nadzieje ze w koncu zajdziesz w ciaze i dzidzia zostanie z toba na zawsze!!!!!!!!a swoja droga dziekuje ci ze sledzisz mój blog, noi dziekuje za komentarz nie spodziewalam sie czy czytasz:) i trzymam bardzo kciuki za ciebie !!!!!!!jesli masz ochote zostan z nami na forum zapraszamyi jeszcze raz szanun dla ciebie za twoja sila i harde walki jestes wielka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki za błedy dziewczyny nie ma w tej chwili dostepu do kompa pisze z komorki i zle sie pisze:O stąd te byki bo klawiatura jest mala;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaspana marzycielko- raczej nie jesteś zaspana ale ostro działasz. Fakt, to co powiedziała Paula- Ty to się dopiero wycierpiałaś a jeszcze nas pocieszasz. Kochana powodzenia Ci życzę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaspana_marzycielka
Dziewczyny i ja i Wy staramy się o to samo, dlatego chciałam tylko swoim postem dodać Wam otuchy, że pomimo innych problemów idę naprzód i walczę :) życzę wam jak najlepiej :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaspana marzycielko życzę dużo siły i wytrwałości bo chyba to jest najważniejsze w czasie starań o maluszka.... Wierzę, że nam wszytkim kiedyś się w końcu uda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lil24 jedna z moich znajomych adoptowała dzieciątko i z tego co pamiętam to opowiadała swojej bratowej, że początki rozmów były ciężkie. mówiła, że czuła się jak na przesłuchaniu i jakby zrobiła coś złego. nie mogła udowodnić, że będzie dobrą mamą, bo przecież nie miała jak. mimo wszystko po roku się udało, więc może nie taki diabeł straszny? nie znam tej historii dokładnie (a tylko z opowieści) ale może po prostu te procedury mają na celu zniechęcenie żeby nie podjąć decyzji zbyt pochopnie. sama nie wiem. xxx cieszę się, że napisałyście o tym jak źle się czujecie widząc innych ze swoimi pociechami - teraz mam dowód na to, że nie jestem sama i że nie zwariowałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARNE eeeeeeeeeeeeeeee
MH1 boze dziewczyno starasz sie dopiero chwile!!!!! nie przesadzaj tu sa kobiety ktore latami sie staraja to dopiero ich boli wiec nie ma sie co dziwic ze tak czuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja raczej takich negatywnych odczuć nie mam do innych i z dzieci i ciąż znajomych się bardzo cieszę i rozpieszczam te dzieciaczki jak tylko mogę:) Złe odczucia i flustracje wywołują u mnie tylko te głupie teksty niektórych nieświadomych osób i wypowiedzi o invitro i o innym leczeniu osób ktre gadają a bladego pojęcia nie mają jak to jest jak człowiek bardzo pragnie dziecka a nie udaje się ciągle. Życzę wam dziewczynki duużo sił i nie poddawać się i iść na przód! I nie przejmować się tymi nie mającymi pojęcia o wszystkim ludźmi! Ja właśnie wczoraj zrobiłam sobie pierwszy zastrzyk z gonapeptyt i byłam przerażona że tak bardzo dużo tego leku było do wstrzyknięcia myślałam że nigdy nie wstrzykne tej całej dawki. Ale i tak dam radę i się nie poddam! i powiem wam że to i tak łatwiejsze niż laparoskopia :) Damy radę dziewczynki! Walczymy o swoje!!! I będziemy najlepszymi rodzicami na świecie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulek29 ja dzieciaczki też kocham i rozpieszczam ale mimo wszystko jak się pojawią w momencie kryzysowym np zamiast dwóch kresek jest jedna, to najpierw wywołują u mnie zazdrość i żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×