Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gdynianka1987

Poród w Wejherowie - rok 2013

Polecane posty

Gość joannaparis
Witam po swietach :) ucichlo forum strasznie szkoda ze nie ma zadnej mamusi ktora tez rodzi w styczniu :) mi do terminu zostalo 12 dni i juz nie moge sie doczekac ale jednoczesnie nie wierze ze to juz nawet lada moment moze sie zaczac...modle sie o bezproblemowy porod i dobra opieke w wejherowie :) wszystkiego najlepszego a przede wszystkim zdrowia w nowym roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiwoszka termin mam na 11.kwietnia. Dziś skończyłam 26 tydzień ciąży, to moja pierwsza ciąża więc wszystko jest nowością ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doris8884
Hej Dziewczyny! Koniecznie podzielcie się Waszymi przeżyciami i spostrzeżeniami z porodówki w Wejherowie. Trzymam za Was kciuki. Wszystko będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamma36
Do LauraKH. Wszystkiego dobrego z okazji narodzin maluszków. Całe szczęście, że wszystko skończyło się dobrze i jesteście już w domciu. Jeśli chodzi o karmienie piersią to trzeba jednak troszkę samozaparcia. Trzeba naprawdę bardzo często przystawiać maluszki i dużo pić. Moje córcie mają ponad dwa miesiące i ciągle na piersi. Butle dostają w ostateczności gdy nie ma mnie w domu. Czasem mam wrażenie, że dostanę na tyłku odleżyn od tego ciągłego przesiadywania z nimi. Jeśli czujesz się na siłach to powalcz jeszcze o swoje mleko, bo jednak ono dostarcza maleństwom najwięcej przeciwciał. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LauraKH gratuluję!! Najważniejsze że maleństwa są już z Tobą i są zdrowe! A co urodziłaś? Bo chyba nie wspomniałaś? Miałaś jednojajową ciążę? Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sa sale tylko jednoosobowe
czy wielo tez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a sa sale tylko jednoosobowe
czy na samym porodzie jest tez sala wieloosobowa czy tyko jednoosobowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porodowki sa jednoosobowe, sale na poloznictwie wieloosobowe, jednoosobowe sa platne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia_2013
Hej Mamuski! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Jestem taka zabiegana ze coraz rzadziej tutaj zagladam ;( Moj synek ladnie przybiera ma 6 tygodni a wazy 5810g .. Wczoraj mielismy szczepinie takze stresujacy dzien.. Nadal mamy problem z ulewaniem, debridat nie pomaga.. Niestety nie mam juz pokarmu i musze karmic modyfikowanym najpierw byl NAN ale synek zaczal miec po nim brzydka buzke i plamki na ciele, sprobowalam Bebiko ale tez okazalo sie niedobre dla Maluszka bo mial problemy z oddawaniem stolca, obecnie jest Bebiko ale znowu pojawilo sie ulewanie.. Nie wiem czy sprobowac Bebiko dla dzieci ulewajacych.. Moze cos mi doradzicie bo juz nie wiem co robic.. Pozdrawiam wszystkie Mamusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia_2013
Przepraszam ale pisze na telefonie. Oczywiscie chcialam napisac ze obecnie jest Bebilon i zastanawiam sie nad Bebilonem dla dzieci ulewajacych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoannaParis
może mamusie które już urodziły opowiedzą czy miały jakieś objawy i sygnały nadchodzącego porodu? :) bo to czekanie na jakiś sygnał jest jak wieczność :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skurcze mi sie zaczely w poniedzialek o 23, we wtorek w szpitalu powiedzieli, ze przepowiadajace i odeslali mnie do domu. W srode rano juz byly co 5 minut, o 17:40 urodzila sie Hania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LauraKH
Walczę o karmienie piersią! Jestem zdeterminowana,może się uda sama się nie poddam. Nie za bardzo mogę często przystawiać bo jak maluchy zasnà to nie ma siłyhttp://m.interia.pl/mamdziecko/news,nId,619528 ich wybudzić. Za to po każdym karmieniu zasiadam z laktatorem. Teraz musze zważyć bąble i zobaczymy. Tylko to może spowodować podanie sztucznego. Poza tym piję laktacyjne herbatki i dużo wody. Co można jeszcze zrobić? Mam synka i córcię ;) mam też starszą dzieqczynkę w domu. Więc jest wesoło... Mammaa36 jestem pod wrażeniem że już tyle karmisz tym bardziej że już wiem jakie to trudne. Starszą córkę karmiłam rok i myślałam że teraz się uda zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamma36
LauraKH jeszcze raz gratuluję maluszków :-). Uda Ci się napewno z karmieniem. Z Twojego wpisu można wyczytać ogromną determinację. Ja z mojej strony trzymam kciuki. A jak Twoja starsza córeczka zareagowała na nowych członków rodziny? Ja mam w domu jeszcze dwunastolatkę i synka już prawie czteroletniego i on to na początku jedną z bliźniaczek chciał oddać, ale już mu przeszło;-). Jeśli chodzi o karmienie to położna mówiła, że jeśli maluch śpi a jest pora na karmienie to trzeba zacząć rozbierać go jak do zmiany pieluchy. U mnie to akurat nie było potrzebne bo moje śpią słabiutko. Energia moich twinsów zabiera mi moją własną:-/. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziłam w Wejherowie w drugiej połowie grudnia 2013 i postanowiłam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami (sama przed porodem przeczytałam cały wątek i niektóre opinie były bardzo przydatne, mam nadzieję, że mój wpis również się taki okaże). Jest to moje pierwsze dziecko więc wszystko było nieznane i budziło niepokój. Okazało się, że nie było źle. Może po kolei: 1. SOR – przyjechałam do szpitala 4 dni po terminie ze skierowaniem od lekarza prowadzącego ciążę (który nie pracuje w szpitalu) z powodu małej ilości wód (ilość ta nie była jakoś drastycznie mała ale już marudziłam, że chcę urodzić więc dostałam skierowanie). Na SORze jak to na SORze wiadomo trzeba swoje odczekać, potem KTG i badanie ginekologiczne (dr Kubicka – jest ok). Decyzja, że zostanę przyjęta na patologię ciąży bardzo mnie ucieszyła ;). To w zasadzie tyle jeśli chodzę o izbę przyjęć. cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2. Patologia ciąży – spędziłam na patologii dwa dni – uważam, że opieka położnych jest na bardzo wysokim poziomie – bardzo częste słuchanie „brzuszków” przez słuchawkę (jak z filmu dr Quinn), dwa razy dziennie KTG. Położnych jest mało, galopują po tym oddziale, mają bardzo dużo pracy ale trzeba przyznać, że robią co mogą. Okazało się, że już pierwszej nocy pożałowałam, że leżę na patologii – widok dziewczyn, u których zaczyna się i nasila akcja porodowa (niemal chodzące po ścianach) wzbudził we mnie panikę. Drugiego dnia podczas obchodu lekarz dał mi do zrozumienia, że nie ma za bardzo wskazań, żebym leżała w szpitalu i stwierdził, że „zobaczymy po badaniu”. O ironio ucieszyłam się, że jednak na poród poczekam w domu bo już nie chciałam leżeć na patologii ;)). Podczas badania lekarz jednak stwierdził, że jak już jestem to najlepiej żebym urodziła i założył mi cewnik foleya (który ma powodować rozwarcie). Nie było to bolesne spowodowało lekkie skurcze co ok 30 min. Cewnik ten miałam 24 godziny – został wyjęty następnego dnia. Spowodował rozwarcie na 2,5 palca. Po wyjęciu skurcze się nieco nasiliły. Potem lewatywa, telefon do męża i spacer na trakt porodowy. Oczywiście oksytocyna. cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3. Trakt porodowy – i tutaj mogę piać z zachwytu!! Sale porodowe są 4, dwie położne odbierające poród więc łatwo policzyć, że jak wszystkie sale są zajęte (a to się chyba rzadko zdarza) to każda położna ma 2 porody. Sale duże, jednoosobowe, „wygodne”. Jak przyszłam na trakt pochwaliłam się, że skurcze mam co ok 15-20 min. Na co położna, że to nie są skurcze tylko „zabawa” – niestety szybko okazało się, że miała rację. Oczywiście rodziłam z mężem (mimo miłej atmosfery i ogromnej pomocy ze strony personelu nie wyobrażam sobie rodzić bez bliskiej osoby – jeśli więc zastanawiacie się czy zabrać tam męża – bez obaw – mój mąż stwierdził, że to nic strasznego. A pomocny okazał się w podawaniu wody i odliczaniu za ile minie skurcz). Mój poród odbierała Pani Ela Bochnia – rewelacyjna kobieta – profesjonalistka – z poczuciem humoru – konkretna – zaangażowana – ANIOŁ NIE CZŁOWIEK. Po podłączeniu oksytocyny akcja rozwinęła się błyskawicznie (chociaż wtedy wydawało mi się, że to trwa wieczność). 2 godziny skurczów – w miedzy czasie 2 badania lekarskie – na dyżurze był Dr Łukasz Chmyłko – i tu kolejne zaskoczenie – takiego lekarza to ja w życiu nie spotkałam – zacznijmy od tego, że bardzo młody a już dr! Żeby wszyscy lekarze byli choć w 50% tacy jak dr Chmyłko to opieka medyczna w Polce miałaby zupełnie inny wymiar. Dr Chmyłko jest bardzo cierpliwy, wyrozumiały, z poczuciem humoru, wyluzowany, zanim mąż przeciął pępowinę to dr wołał – „Chwile! Niech Pa da aparat musze zrobić zdjęcie jak Pan przecina” (Bezcenne chwile). W sumie poszło ekspresowo – od momentu przyjęcia na trakt do przewiezienia na salę poporodową minęło nieco ponad 3 godziny (nie wyobrażam sobie, że można wytrzymać 12 godzin). 2 godziny na sali poporodowej (w międzyczasie kontrola ginekologiczna, kontrola przez położną odbierającą poród i badanie neonatologiczne dziecka). Oczywiście nie uniknęłam nacięcia (nie ma co ukrywać, że to jest standardowa praktyka) ale dziewczyny to nie jest nic strasznego – nie boli, szwy zakładają w znieczuleniu, potem normalnie można funkcjonować (i wcale nie trzeba siedzieć na dmuchanym kole). Po 5 dniach zdjęli mi szwy i w zasadzie zapomniałam, że kiedykolwiek rodziłam. Nacięcie jest do przeżycia za to masaż szyjki moim zdaniem nie! Miałam króciutki, robiony przez lekarza i błagałam o przerwę. Moja koleżanka opowiadała, że tak ją rozmasowali, że nie musieli nacinać ale jak ona to przeżyła to ja nie wiem! II faza czyli parcie trwało ok 20 minut. Były przy tym dwie położne, lekarz i jakiś stażysta (który był nieco przerażony). Czułam się bardzo pewnie i bezpiecznie (nie wiem czy tak jest zawsze, czy w nocy też można liczyć na taką obsadę). Potem już z dzidziusiem na brzuchu rodzenie łożyska (tego się praktycznie nie czuje). Mnie zeszyli, dziecko zważyli i po chwili leżeliśmy już razem. I tak przygoda z traktem porodowym dobiegła końca. cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4. Położnictwo – tu już tak różowo nie będzie – byłam z dzieckiem 6 dni w szpitalu (żółtaczka) i stwierdzam, że 70% położnych pracujących na oddziale to właściwe osoby na właściwym miejscu, niestety pozostałe 30% to porażka (niby miłe, sztucznie uśmiechnięte ale jakby za karę). Zacznijmy od tego, że moje dziecko nie umiało ssać więc początki karmienia to był horror. Minęło 12 godzin od porodu i trzeba było dziecko nakarmić a tu klops! Z pomocą przyszła mi położna (niestety nie znam nazwiska – szczupła, ciemne włosy do ramion – była na dyżurze m.in. w nocy 19/20 grudnia), o niezwykle ciepłym usposobieniu i kojącym głosie – tak naprawdę to dzięki niej karmię. Przychodziła w nocy sprawdzała czy dziecko je, sama oferowała pomoc, nie trzeba było jej prosić. Cały nocny dyżur biegała od sali do sali pomagając dziewczynom. Podejście innych położnych – „Pani dziecko nie umie ssać – przyniosę strzykawkę”, „jak najmniej Pani go trzyma przy piersi i jak najwięcej dokarmia – trzeba mu rozepchać żołądek bo zżółknie”. Niestety fakt, że szpital w Wejherowie sprzyja karmieniu piersią to fikcja – większość dziewczyn biegała po korytarzu ze strzykawkami, bo w szpitalu zachęcają do dokarmiania wręcz namawiają a młode zdezorientowane, zmęczone matki nie umieją się przeciwstawić. Moje dziecko ma już 3 tygodnie a my nadal wychodzimy z tego dokarmiania (po powrocie do domu postanowiłam nie dokarmiać i jest coraz lepiej). Położna laktacyjna w szpitalu to moim zdaniem pomyłka – siedzi cały czas i wypisuje papiery, nie jest zainteresowana pomocą – oczywiście jak podejdziesz i zapytasz to odpowie, jak poprosisz o pomoc to przyjdzie ale widać pośpiech, zniecierpliwienie. Sama nie wykazuje inicjatywy, namawia do dokarmiania. 6 dni na położnictwie ciągnęły się w nieskończoność – nie żeby to była jakaś trauma (bez przesady) ale ten odział w porównaniu z traktem i z patologią wypada dość blado. Po ok 4 dniach poprosiłam o czystą poszewkę na poduszkę (sama sobie chciałam zmienić) to położna (grubsza, krótkie, mahoniowe włosy – była na dyżurze dzień w wigilię) mnie ochrzaniła, że nie ma i nie dostanę bo wymieniają tylko mocno zakrwawione i mam nie karmić dziecka na poduszce bo jak się zrzyga to wcale nie będę miała poduszki MASAKRA – młoda matka, która uczy się karmić, jest zmęczona i rozbita musi się jeszcze jakąś cholerną poszewką przejmować! Całe szczęście, że możliwe są odwiedziny w godzinach 12-20. Poza tym sale są dwuosobowe (pojedyncze są dodatkowo płatne), jedzenie – wg uznania – ja jestem raczej wybredna więc na szpitalnym wikcie umarłabym z głodu. Polecam restaurację w szpitalu – bardzo dobre jedzenie. Oczywiście, ktoś musi to jedzenie dostarczyć bo z oddziału wychodzić nie można. Po 6 dniach wróciliśmy do domu i zaczęliśmy wzajemne poznawanie się i przyzwyczajanie do nowej rzeczywistości. Nie zawsze jest łatwo ale satysfakcja gwarantowana ;)) cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WNIOSKI: 1. Polecam poród w Wejherowie 2. Poród – rzecz straszna – ale to prawda, że szybko się zapomina! 3. Zachęcam do rodzenia z mężem 4. Personel medyczny jest super (z małymi wyjątkami) 5. Raczej unikajcie patologii – oczywiście o ile się da – szczególnie jeśli rodzicie po raz pierwszy! 6. Na trakcie trzeba słuchać położnej - to pomaga! (Nie ma co krzyczeć – trzeba ODDYCHAĆ!!) 7. Nawet jeśli nie chodziłyście do szkoły rodzenia i nie umiecie oddychać czy korzystać ze sprzętów łagodzących ból – nie stresujcie się – położna wytłumaczy, wszystko powie! 8. Nie bójcie się nacinania – więcej strachu niż to warte a jak leżysz na porodówce to jest ci wszystko jedno byleby to się już skończyło! 9. Położna Elżbieta Bochnia – anioł ale jak trzeba to podniesie głos – rewelacja! 10. Dr Chmyłko – właściwy człowiek na właściwym miejscu! Polecam! 11. Ogólne warunki w szpitalu – średnio – łazienki - ok, sale – ok, pościel – tragedia, jedzenie- blee, brak internetu ;/, raczej czysto. 12. Miałam dużo szczęścia – szybki poród, super ludzie, szybko doszłam do siebie (po 2 godzinach od porodu wzięłam prysznic i byłam jak nowa) Trochę się rozpisała, ciekawe cz ktokolwiek to w całośc**przeczyta ;) Gdybyście miały jakieś pytania – oczywiście odpowiem. Powodzenia dla przyszłych mam i gratulacje dla tych, które już swoje maluszki maja przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie w 100% co do opinii na temat oddziału położniczego. Też poleżałam na patologii i było na prawdę ok. Nawet przez ten tydzień nie spotkałam się z "chodzacymi po ścianach" rodzacymi :) położne oprócz jednej super babeczki miłe pomocne uśmiechnięte zainteresowane. Położnictwo tto prze iwieństwo! Mam b podobne zdanie co do karmienia,strzykawkę wręcz wciskają bo jak nie to nie qyjdziesz do domu :o Pomocy niewiele o ile nie wcale. Nie wspomne o kąpieli nie zdazylam nawet wyjąć ręcznika i ubranek a dostałam do rąk płaczącą mokrą żabkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoannaParis
gościu dzięki za tak obszerną opinię :) troche mnie zmartwilo to dokarmianie strzykawka bo bardzo bym chciała poradzic sobie sama a nie sztucznie dokarmiac od poczatku jakas biedna plastikowa strzykawą :( dr chmyłko jest super zgadzam się w 100% mialam przyjemnosc poznac jak byłam na patologi ciazy :) Teraz mi zostal tydzien do terminu i mam nadzieje ze rowniez sie na niego natkne i zostana mi same dobre wspomnienia :) Powiedz tylko jeszcze czy polozne dokladnie instruuja podczas parcia, co i jak i kiedy? i ile przebywa sie na sali poporodowej? czy maz mogl byc z Toba przez caly czas? i w jakiej pozycji rodziłas? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LauraKH
Mój post został uznany za spam i nie mogę się go umieścić :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Joanna Paris - ja cały pobyt na sali porodowej leżałam (z podłączona oksytocyną), rodziłam oczywiście na leżąco (na plecach) i chyba w tym szpitalu nie ma innej opcji (tak przynajmniej wynika z rozmów z dziewczynami, które rodziły). Położna daje dokładne instrukcje - nie musisz się obawiać, że zrobisz coś niewłaściwie. Na sali poporodowej przebywasz ok. 2 godzin - oczywiście z mężem. Jeśli urodzisz poza godzinami odwiedzin (12-20) mąż musi wyjść po przewiezieniu na położnictwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patki23
Hej dziewczyny, orientujecie się może jak to jest z salą jednoosobową? Te 350 zł płaci się za dobe czy za te dwa czy trzy dni jak się jest w szpitalu ? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LauraKH
No moja córka też chciała jedno oddać. Jak zapytalam ktore to zaproponowała wyliczankę i padło na siostrę :o przemilczałam to i zastanawiałam się jak z nią porozmawiać. Ale rozwiązało się samo bo mała przyszła zapłakana i wycałowała siostrę i powiedziała że nigdy jej nie odda. Chyba przestraszyła się swojej decyzji i braku mojej reakcji-odczytanej jako zgoda :o Ogolnie nie jest łatwo.... mała jest jak słoń w składzie porcelany. Skacze przytula ciągle te nasze bliźnięta miętosi...aż strach. Nie chcę ciągle zwracać jej uwagi ale się nie da :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamma36
Tak samo zachowuje się mój synek. Kocha swoje siostry, ale muszę na niego uważać, bo mógłby niechcący zrobić im krzywdę. Daje im buziaczki, przytula, jakby mu pozwolić to brałby je na ręce. Tak jak Ty staram się go umiarkowanie upominać, ale nie zawsze się da bo jest wulkanem energii. Tak jeszcze w związku z karmieniem ja piję sporo kawy zbożowej ( Caro od Nestle) i soków jabłkowego i porzeczkowego rozcieńczane pół na pół z wodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LauraKH
O te soki to sprobuje. Już mi woda że tak powiem uszami wychodzi heheh herbatka laktacyjna jest ok,kawe zbozowa lubie też :) Wczoraj szkraby miały ważenie i córcia przybrała na moim mleczku b ładnie za to synek za maĺo ;( dziwne.... jedzą tak samo często zamieniam im piersi, zjadajà to samo mleczko od tej samej mamy... mam go dokarmiać :( więc dokarmiam przystawiam do pjersi i wlewam bokiem strzykawką... Dziś z maluchami pierwszy raz pojechałam po młodą do szkoły nie było łatwo bo z dwoma fotelikami a rana jeszcze rwie,ale jestem z siebie dumna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wed
hej czytam wasze forum ale nie dałam rady całego mam termin na 5 kwietnia :-) mam nadzieję że jakoś dam radę :-) mam pytanie bierzecie lub brałyście jakieś witaminy w ciąży? no i chciałam się zapytać też jak wyglądało wasze badanie na krzywą cukrową bo ja niestety zwróciłam i niewiem czy wynik jest wiarygodny wtedy powiedzieć o tym lekarzowi?bo jak mi panie pobierały krew to nic o tym nie mówiły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2014
ja także zamierzam rodzić w Wejherowie, mam termin na początku czerwca i mam nadz., szczęśliwie do niego dotrwać :) Macie jakąś wiedzę na temat szkoły rodzenia o której informacja jest na stronie szpitala, będę wdzięczna za informacje? Temat krzywej cukrowej także mnie interesuje jestem jeszcze przed badaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×