Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nata Beata00

Optymistyczne mamy- o dzieciach i nie tylko

Polecane posty

apropos przedszkola, to jest 24 dzieci na liście, czyli tak jak najczęściej w państwowym, niby sporo, ale wiadomo tylko około połowa chodzi regularnie. wiesz no tamto przedszkole tez miało swoje plusy, np. ze dużo informacji było też na stronie internetowej, one dużo mówiły co i jak, a u nas teraz trzeba tablicę czytać, no ale to chwila moment i się przestawimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
migotko będzie wszystko dobrze :D czyli Was też czeka krótka rozłąka, no ja to tak trochę się przyzwyczajam do jego wyjazdów, raz na jakiś czas po prostu musi, teraz będzie częściej wyjeżdżał ale do listopada tylko więc może jakoś to będzie, z resztą będzie przyjeżdżał i w ogóle, a potem ostre staranka i mam nadzieję że w tym roku jeszcze dołącze do Ciebie :P HSG miałam bez znieczulenia, ale w sumie mnie nic nie bolało, bardziej taki dyskomfort czułam, ale nic takiego żebym musiała znieczulenie mieć, a też stresa miałam bo naczytałam się na necie hehe a to był taki lekki ból jak na miesiączkę, badanie raptem 10min trwało, dłużej czekałam :P pewnie że się przestawicie, jakoś to musi być, a teraz Albert o któej Ci chodzi spać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, no jest maleństwo :), akcja serduszka już jest :) kochana napiszę więcej wieczorem, bo było sporo opóźnienie i zaraz muszę się po mego syna zbierać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
A więc tp mam na 5 maja ;), dobry termin :D Ogolnie był mały problem, trochę ja nawaliłam, a trochę maluch ;) Bo wypiłam trochę wody przed wejściem do gabinetu ;) i za mocno mi się pęcherz napełnił, trochę słabo było widać zarodek...No ale gin mi w końcu przez brzuch zrobił USG i było lepiej widać, ale maleństwo tak się wbiło w róg pęcherzyka, podobno rzadko się zdarza, że ciężko było zmierzyć od początku niepokorne :D i też ciężko był akcję serca uchwycić...Ale najważniejsze że się wszystko udało :) i jest ok. Także jesteśmy szczęśliwi :) Następna wizyta za miesiąc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano właśnie mi podobnie gin o HSG opowiadał, że to się dość szybko robi i że bardziej dyskomfort niż ból, no i że to jedno z najprostszych badań diagnostycznych... natka, to jak będzie wracał, pewnie na weekendy do listopada, to nie jest źle :D, dacie radę bez dwóch zdań :) pytałaś o której Albert zasypia, no teraz już śpi, padnięty jest po przedszkolu...;), także do 20 już prawie zawsze śpi, tak nam pasuje i jemu też ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana to ja Ci teraz oficjalnie gratuluję, Wam gratuluje :* termin piękny, pamiętam ja Ksawerego miałam na 8 maja :D wszystko będzie ok, masz się świetnie czuć :P bez dolegliwości hihi a mój mąż będzie 3 tyg tam, a tydzień z nami także źle nie będzie :) a widzisz, mój chodzi spać między 20 a 21 także też taka pora dobra, rano wstaje chętnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) natka, dziękuję kochana :) :* Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze :) i będzie piękne majowe rozwiązanie :) Trochę ta wizyta była na prędce, bo sporo opóźnienie, no ale tak to u mojego gina bywa, no ale co najważniejsze się dowiedziałam, kolejna ciąża, to już inna bajka ;), jakby co zawsze mogę się coś sms, czy mailem dopytać. A pamiętam, że miałaś tp na maj, ale w kwietniu urodziłaś, to też dobry termin :D, przyjemny taki :)...bo ja już wiem, jak to jest jak się dziecko rodzi wczesną jesienią :P Najlepiej jest jak się dziecko samo rano budzi, jak mu się snu nie przerywa, bo jak trzeba budzić co ranek, to może być znak, że za późno chodzi spać i ma za krótki sen... A jak tam twój fitness? ;) Bo mój znów zamknięty :D, kurcze wygląda trochę jakby porzucili, coś się stało...bo nagle na początku sierpnia na fb przestali pisać, a mieli dość prężny profil...no i na drzwiach klubu zero info...dziwnie jakoś...no teraz na jakiś ostry bym nie chodziła, ale myślę że pilates raz w tygodniu, to czemu nie...no ale cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata Beata00
hej hej :) ja po wizycie, pełna optymizmu :D prawy jajowód droży, ten lewy prowadzi do macicy bez trzonu, w tym prawym miałam jakiś zrost ale mały, ten preparat udrożnił. to jest pierwsza sprawa, druga na okres kiedy męża że tak powiem 'nie będzie' bo te delegacje przepisała mi microgynon tj antykoncepcja, na regulacje moich okresów i jak hormonów, stwierdziła że nawet lepiej że go nie będzie bo wiadomo antykoncepcja no ale przez ten czas się podreguluje, a jak wróci mam się do niej zgłosić bo ta mi taki preparat, chciała mi dać od razu ale to trzeba się przy tym starać a nie brać i tyle więc z tym mi ma wytłumaczyć jak już męża będe miała, mówiła że do 3 miesięcy wtedy powinno się udać bo przeważnie to tak działa a jeśli nie to znowu się do niej udać ale to już będziemy się martwić później... patrzyłam na nazwe tego preparatu bo chciałam poczytać ale już zdążyłam zapomnieć heh no grunt że w końcu coś się dzieje, narazie biorę microgynon i czekam cierpliwie :) uff ale się spisałam ale taka jakaś spokojna jestem wewnętrznie że w końcu coś ruszyło, że teraz jest faktycznie nadzieja :D aż się popłakałam jak wsiadłam do samochodu że w koncu wiem na czym stoje.... ale wróćmy do Ciebie jak się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, cieszą się bardzo, że jest dobrze, a na pewno będzie jeszcze lepiej :), spokojnie jeszcze jest sporo miesięcy żebyśmy znów w tym samym roku urodziły :D Czy ja dobrze rozumiem, że ze względu na twoją budowę macicy, ten jeden jajowód nie spełnia swojej funkcji i tak na prawdę masz jeden? Czyli do listopada jesteś na prochach? ;) kochana, ja wiem jak to jest, jak ma się ma mega mętlik w głowie, ja pierwsze pół roku tego roku takie miałam, a szczególnie do wiosny, niby gdzieś tam wiedziałam/czułam, że po prostu trzeba czekać, no ale ile ? :O, wiedziałam też że przecież jestem po przejściach...no ale tak jak nam się obu zdawało HSG nie było potrzebne :D, tak myślałam że do niego nie dojdzie ;), choć to z tym zepsuciem sprzętu w sierpniu, to już na prawdę było zrządzenie losu:D Spokojnie się teraz kuruj i odpoczywaj od męża, bo jak wróci, to żyć ci nie da :D A u mnie ok, jeden dzień lepiej, drugi gorzej, ale oby tak dalej :) Jakoś bardzo źle się nie czuję, oszczędzam się, jak słabnę to się kładę i mam gdzieś robotę ;). Dziś mam dzień tylko z minimalnymi mdłościami, więc luz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem ci że tak wyszłam z gabinetu i sobie na dobre uświadomiłam...że 5 lat temu, na początku września ten sam gin mi cp stwierdził :O...pamiętam że też było tak słonecznie, jak teraz we wtorek...o rany jaki to szmat czasu, te 5 lat, tyle się zmieniło, mam dziecko, drugie w drodze...ale powiem ci że fajnie jak lekarza się już dłużej zna i się ten lekarz sprawdza, skrótami można gadać, dużo swobodniej, jakoś tego nie widzę prowadzenia ciąży u zupełnie nowego gina, ten dużo wie, choćby ma moją kartotekę z kluczowych całym 5 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata Beata00
migotko, dokładnie, po prostemu mam jeden jajowód sprawny, ten drugi prowadzi do 'ślepej' drugiej macicy gdzie ciąża jest niemożliwa. a no niestety do listopada muszę być no ale czego się nie robi... ale jestem dobrej myśli, w końcu ruszyło... :) no to dobrze że bardzo Cie nie męczy i możesz funkcjonować :D a masz jakieś przeczucie co do płci? wiem że wcześnie ale zastanawialiście się? heh a znajomość lekarza przez dłuższy czas, gdzie prowadził Cię już w ciąży, zna Twoją historię to bardzo duży plus, dużo więcej swobody i w ogóle, ja będę musiała poznać się na nowo, ale spotkałam się dzisiaj z dwiema kobietami, co chodziły do tego samego ginekologa co ja i też go zmieniły bo nie były zadowolone, więc coś chyba jest na rzeczy.. wiesz może teraz zamienimy się miesiącami Ty urodzisz, mniej więcej jak ja miałam Ksawerego a ja, jak Ty miałaś Alberta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, to tak jakby mamy obie podobnie, bo tylko jeden jajowód sprawny, ale i tak sobie radzimy :D ano niestety, jak już pisałyśmy czasem lekarz przestaje się sprawdzać, ja to myślę że zdarza się i tak, że czasem to i najlepszy z najlepszych może nie wiedzieć, co z daną pacjentką ma zrobić, jak jej pomóc...zleci kochana, zaraz będzie październik...:) ja to nawet po pediatrach widzę, w sumie mało miałam do czynienia i oby tak zostało, ale kilku widziałam, więc jakieś porównanie mam i czasem widać, że lekarz ma wiedzę, ale co z tego, jak brak mu empatii i intuicji, jak tylko szablony przykłada, bo takie i takie objawy to tylko to i to...a przecież tak nie ma, każdy organizm jest inny... ano miałam to samo pisać, że może teraz ty będziesz miała jesiennego smyka, a ja wiosennego, będzie sprawiedliwie :D mój mąż dziś poleciał do USA...powiem że jakoś dziwnie, no ale pewnie po kilku dniach się przyzwyczaję ;)...będzie czas żeby zatęsknić, czasem i to jest potrzebne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
migotko, bo jak nie my to kto?! hehe a no tak to jest z lekarzami, jak i innymi ludźmi :) czasem traci się zaufanie.. no ale, grunt to się nie poddawać. a mąż na długo wyjechał? no Ty wiosną na pewno będziesz miała :D zobaczymy czy ja jesiennego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, mąż wyjechał na 2,5 tygodnia, aktualnie jest w Los Angeles ;) Długo, niedługo...trochę to jest...o ciąży jeszcze nikt z rodziny nie wie, tak jest lepiej ;), bo by mnie na siłę namawiali żebym do rodziców na trochę pojechała...nie chce przerywać przedszkola, bo Albert jeszcze nie do końca się wciągnął w chodzenie i co znów 2 tygodnie niechodzenie, bez sensu :O a jak ty się bez męża masz? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka :) o kurczaczek, Los Angeles, na pewno cudnie tam jest :D a na wieści o ciąży macie czas jak mąż wróci, na spokojnie ;) no bo faktycznie bez sensu robić Albertowi taką przerwę jak się dobrze jeszcze nie wdrożył.. a bez męża to jakoś daje rade, wiesz tak jak pisałam trochę się musiałam przyzwyczaić że wyjeżdża, ten rok taki ma, ale od przyszłego ma być już na miejscu, a ewentualnie krótsze wyjazdy...przyjeżdża w piątek wieczorem i będzie do wtorku także no :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, co tam u was? jak mąż na trochę wraca, to nie jest źle ;) ja miałam dwie koszmarne noce :(, inwazja komarów, ale na prawdę masakra, nigdy czegoś takie nie mieliśmy, jakby spod ziemi wychodziły :O dwa dni okien nie otwierałam, godzinę wczoraj tłukłam przed snem, a i tak całą noc wyłaziły, męczyły, siadały na twarzy, koszmar...jeszcze całe szczęście że Albertowi w tym sezonie letnim minęło to uczulenie na jad komarów, bo na twarzy jest taki porąbany, że chyba byśmy w szpitalu wylądowali :O dziś zrobiliśmy w sypialni ostre odkurzanie za meblami, nawet ściany odkurzałam, zamknęłam drzwi i oby było już ok!!! ech... pytałam o przeczucie co do płci ;). odpowiem standardowo ;), ale na prawdę tak myślę, jak to mówią wszystko jedno oby zdrowe :)...ja nigdy jakiś takich myśli że bym chciała tzw. parkę nie miałam...z Albertem też myślałam podobnie :) to już bardziej miałam myśli, że np. bym nie chciała urodzić na przełomie roku, no ale wiadomo to tez takie gadanie ;)...teraz u męża brata ma się syn na przełomie roku urodzić, a oni po ciężkich przejściach, pierwsze skrajny wcześniak, więc mówią że niech się i 31 grudnia urodzi, aby było ok, no i racja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata Beata00
cześć migotko :) u nas wszystko ok tylko lenistwo jesienne mnie dopadło heh ale dziś ładna pogoda to jesteśmy na polu i troche pracujemy ;) a do listopada zleci, ten czas biorę na podleczenie :D i jak pozbyliście się komarów? ja też jestem zdania że zdrowie najważniejsze, oby wszystko było w porządku a płeć schodzi na dalszy plan, wiadomo jakby parka była to byłoby cudnie, ale synusiowie też piękna sprawa :D a u Was jak pogoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytałaś o moje ćwiczenia, na razie przerwa bo coś tam remontują, coś tam chcą dołożyć jeszcze ale nikt nic nie wie, więc czekam aż skonczą i zobaczymy co wymyślili, przenosić nigdzie mi się nie chce na krótki czas, trochę w domu ćwiczę,więc jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, już ci odpisuje i odpisuje ;), ale ciągle coś, wiesz jak to jest męża nie ma, to wszystko muszę sama ogarniać, a teraz to już wiadomo działam na zwolnionych obrotach ;) i się schodzi... czasem trzeba sobie poleniuchować, choćby dla zdrowia psychicznego ;) mąż był w weekend? co do komarów, to się grubsza sprawa okazała, dopiero w piątek na dobre się z nimi rozprawiłam...okazało się że się nam pod zlewem trochę zalęgło, stąd ich taka ilość, nie malejąca :O, czasem nam cieknie i tam stoi blaszana miska, była w niej woda i się zadziało, ech, ostatnio średnio w kuchni bywałam, bo mnie mdliło i się nie wczuwałam...no ale na szczęście już po najgorszym, masakra była... A pogoda całkiem ok, no nie mam 25 stopni, ale ok. 18-20 w dzień jest, sporo słoneczka, także nie narzekam :) Ano ni ma sensu na trochę iść do innego klubu...fajnie że macie to miejsce i wam się nie zamyka...u mnie niestety zamknęli na dobre, widziałam jak w tygodniu już tam wynosili i zdjęli szyld :O. Trochę nieelegancko to zrobili, bo nic na fb nie napisali, a wcześniej całkiem sporo pisali...Już na wiosnę im się rozkręciło, sporo kobietek chodziło, no ale ja nie wiem na co ludzie liczą, że to jakiś mega biznes będzie, to chyba wiadomo z góry że to nie żadna żyła złota...fakt że pewnie ich wynajmem dużej powierzchni pogrążył...no szkoda na prawdę, bo fajnie mieli zrobione, na poziomie było. Oj ciężko bez męża, w czwartek mnie tak mdliło cały dzień, że nie dałam rady zakupów zrobić, a tak to by mąż ogarnął...w sobotę masakrycznie bolała mnie głowa, a tu Albert oczywiście chce się bawić...no ale cóż, jakoś jeszcze te 9 dni, dziś już nie liczę ;) muszę wytrzymać...na szczęście nie każdy dzień jest ciężki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata Beata00
hejka :) czyli trochę Cię męczy w tej ciąży... no ja wiem jak to bez faceta jest eh, a Ty jeszcze wiadomo, wszystko ogarnąć musisz, plus samopoczucie, trzymaj się kochana, niedługo już mąż wróci do Ciebie. a mój w czwartek już będzie i do niedzieli zostaje, powiem Ci że po tych tabl anty też jakoś średnio się czuje, hormony mi szaleją, jakaś bardziej nerwowa się zrobiłam, no ale to tylko 2 opakowania, w dobrej wierze, tak sobie powtarzam :P to czyli u was zamknęli klub na dobre, no powiem Ci że powinni dać jakąś informacje, powinni do tego podejść poważnie no ale... a u nas już wiem co będą otwierać, dodatkową salę do ćwiczeń z dzieciakami plus dla maluchów taki kącik zabaw, jakby rodzić nie miał z kim zostawić pociechy śmiało można brać ze sobą ;) brzmi fajnie zobaczymy jak to w praktyce będzie wyglądać i jakiś nowy sprzęt dokupili, aż się doczekać nie mogę nowego otwarcia :D co więcej, pogoda ładna bo ciepło choć mgły opadają dopiero koło południa no ale źle nie jest, i poza tym to leci ;) Ksawi odpukać zdrowy, choć były już wirusy w szkole.. i tak :P a u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, no to faktycznie super się rozwija klub, aż trochę wam zazdroszczę :D A u nas dobrze się ma klub sportów walki, mąż tam chodzi, coś tam jakiś fitness teraz jest, ale na pewno nie dla mnie, bo ja teraz to tylko pilates, ewentualnie ćwiczenia dla ciężarnych, a tam nie ma...no jest jeszcze takie miejsce, ale pilates o 20 :O, już to widzę jak mi się będzie chciało w zimie z brzuszkiem gdzieś po nocy szlajać...no trudno..przeżyje ;) To będziesz miała męża chociaż na trochę :) No tak z tymi tabletkami, hormonami różnie jest, ale może się przyzwyczaisz, no właśnie to tylko 2 opakowania...Mnie gdzieś za tydzień czeka seria badań laboratoryjnych... To dobrze ze Ksawi zdrowy? A powiedź podawałaś mu znów tę szczepionkę uodporniającą? Albert lekko kaszlał jakieś 1,5 tygodnia, ale samo przeszło, dawałam mu tylko domowy syrop, wit. D...nie było sensu go trzymać w domu, jak zakaszlał 3 razy przez dzień...A teraz ma mały katar, ale też gdzieś od soboty, więc liczę że też przejdzie, bo raczej by się już rozwinął w coś większego, także odpukać, ale luz ;) No zdecydowanie bardziej czuję tę ciążę, fakt że ostatnie kilka dni mdłości tylko minimalne i momentami. Także w sumie aż tak źle nie jest :), fakt że sił mam mniej i wieczorami to już przeważnie tylko leżeć mogę...ale jakoś dajemy radę, już tylko tydzień i będziemy wszyscy razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
migotko, może u Was też coś jeszcze otworzą tak na dłużej :) no ja się bardzo cieszę że u nas się tak rozwijają i zainteresowanie jest. a ja właśnie podaje mu szczepionkę, za tydzień kończę. stwierdziłam że jeszcze mu dam, bo ważność była do połowy października więc szkoda mi było wyrzucać. a Ty coś podajesz? kochana nie ma lekko, pierwszą miałaś ciąże "lżejszą" teraz musisz w końcu coś poczuć :P hihi żartuje, oby Cię bardzo nie męczyło :* oj a te badania w ciąży to są męczące no ale, coś za coś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Witam ;) natka, oj jakoś słabo z tymi klubami u nas...no chyba ze ktoś otworzy w swoim lokalu, nie będzie płacił za wynajem, albo nie będzie liczyła na mega kasę z takiego fitnessu... no to lepiej już wziąć szczepionkę do końca... ja podaje Albertowi domowy syrop: cytryna, miód, korzeń imbiru, jak jest ok to łyżeczka dziennie, jak coś się zaczyna to więcej...no i wit D, a i ostatnio zamiast tranu podaję olej lniany, sama też próbuje pić ;), mam też kupiony Sambucol czasem dla odmiany u podaje... No jak teraz zrobię te badania, to już takie większe będę miała na jakiś czas spokój...ufff ;), tzn. mi tam rybka czy mnie kłują czy nie :D, serio :D, tylko bardziej nie chce mi się tam iść, później te wyniki, bo nie wszędzie można przez internet odebrać... Ano tamtą ciążę miałam dość lekką, najgorsza była zgaga, to mnie męczyła przeokropnie :O Teraz też tragedii nie ma, bo niektóre kobitki to na prawdę tylko leżą przez pierwszy trymestr, tak słabo się czują, straszne...Dziś odebrałam tą swoją opaskę przeciw nudnościom, zakłada się na nadgarstek, działa jak akupresura uciska punkt na osierdziu i na prawdę działa :D. Także już ci polecam ;). Tylko 38 zł kosztuje... Ten tydzień jakoś szybko leci, ale to i dobrze, niedługo mąż wróci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata Beata00
cześć migotko, przepraszam że się nie odzwyam, ale mąż jest i jakoś czasu nie ma na nic, wieczorami chcemy pobyć sobie razem, wczoraj byliśmy na kolacji, miałam niespodziankę, mąż wszystko zorganizował łącznie z babcią do małego :D u Was to powiem Ci tak wg mnie dziwnie trochę, te konsultacje przez maile, wyniki przez internet, ja wole iść usłyszeć, pójść odebrać i zero komplikacji :P hehe co w tych czasach nie wymyślą, nawet nie wiedziałam że taka opaska jest, szok no ale skoro można sobie pomóc to jak najbardziej. a Twój kiedy wraca? poza tym u nas ok, mamy jeszcze pogodę, bo od jutra już ok 15 stopni i deszcz i cały tydzień :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej, natka, rozumiem że nie chciało ci się siedzieć na forum, jak mąż był :). to miłe że twój mąż nadal tak dba o żonę ;) :). fajnie fajnie :D a co dobrego jedliście? ;) już trochę lepiej po tabletkach się czujesz? Oj z tymi konsultacjami to już przesadziłaś :P. Chodzi ci pewnie o to, że ja się ze swoim ginem tak porozumiem ;). kochana to nie jest konsultacja, tylko bardzo wygodny kanał kontaktu, dopytania, umówienia terminu, jak np. z tym HSG było...no weź miałam latać 4 razy za nim i umawiać termin HSG :D. Po pierwsze przyjmuje wszędzie tam gdzie mam dość daleko (20, 30 km) i mi zupełnie nie po drodze, po drugie dla niego to też problem, jak przychodzę niezapisana kiedy to nie jest konieczne w godzinach jego przyjęć w gabinecie, bo zaraz się robi opóźnienie. A we wrześniu godzinę czekałam, na tą pierwszą wizytę w ciąży, wątpliwa przyjemność :O, bo wystarczy że dwie przyjdą niezapisane, bo coś nagłego i już się robi opóźnienie...Strata czasu i dla mnie i dla lekarza, jak mogę coś ustalić przez sms, mail, to czemu nie, tym bardziej, że on nie ma nic przeciwko, wręcz tak woli, niż łażenie za nim z jakąś pierdołą, czy wydzwanianie...No jak po recepty musiałam iść odnośnie ecoli, no to już pojechałam dwa razy i też bez zapisu się musiałam wbijać, bo nagła sprawa była...Także tu mnie nie przekonasz, bo to sobie bardzo chwalę i uważam że lekarze XXI w. powinni tacy być :), np. wysyłałam ze 2 tygodnie temu sms czy mogę brać witaminę D3, odpisał...miałam z czymś takim dzwonić, czy czekać aż miesiąc do następnej wizyty? dla mnie odpowiedz jest prosta :D z naszym pediatrą też da się porozumieć przez sms, bo np. nie odbiera tel. wiadomo jak to lekarze mają, odpisze i wszystko jasne...i git :) co do wyników badań przez internet, to tak nie do końca mam przekonanie, bo to krąży gdzieś w sieci...ale to nie zmienia tego, że bez wątpienia, to jest też wygodne...nie każdy ma przychodnie pod bokiem, żeby latać po odbiór wyników co chwilę, bo czasem trzeba trochę tych badań zrobić...np. jeździłam na te wymazy spory kawałek i już nie musiałam po wyniki drugi raz jechać... no ale jutro to raczej się wybieram do naszej przychodni i będą wyniki tradycyjnie do odbioru :P...bo nie chce mi się na czczo tłuc spory kawałek, bo wcześniej jeszcze muszę Alberta do przedszkola odstawić, a czuję się różnie, więc już wolę nie kombinować ;) oj kochana no już jesień, upałów raczej nie będzie :D mój mąż wraca w środę, oj już taka stęskniona i wymęczona pod każdym względem jestem :O, żeby nie te opaski ;), to już w ogóle by było ciężko..tak się wydaje, ale jak cię na środku chodnika na ulicy nagle zaczyna zrywać na wymioty, to nie bardzo da się normalnie funkcjonować... no ale już tylko do środy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka :) co do kolacji to mąż mnie bardzo zaskoczył, były kwiaty,.. taki romantyczny nastrój :) co jedliśmy, na przystawki krewetki w cieście piwnym ale szczerze średnio mi smakowało, potem ja wzięłam sobie rybę gotowaną na parze z warzywami, w sosie, a mąż jakieś roladki nadziewane duszone w czerwonym winie :D a deserek tarte z owocami z sosem zabajone mniaaam, powiem Ci że tak się zrelaksowałam i wyluzowałam że szok, pozytywnie :D co do tych konsultacji to może takie jest moje zdanie bo zawsze przychodznie miałam pod nosem, nie musiałam daleko jeździć i lekarz był ewentualnie pod tel... każdy ma swoje zdanie, u nas rzadko się zdarza żeby mailowo lub smsem porozumieć się z lekarzem ;) ale tak jak mówie tam gdzie mieszkam dużo tego wszystkiego jest może przez to, ale na jedną sprawę jest to i wygoda, tak jak Ty faktycznie piszesz i się dowiadujesz ;) coś w tym jest... a to jak mąż już w środę będzie to super, zawsze Cię odciąży i pomoże, co do mdłości to ja nie wiedziałam co to jest, ani zgaga czy inne takie objawy, gdyby nie rosnący brzuch i brak okresu to nic bym nie wiedziała haha i u nas szaro i ponuro, mąż jutro nas opuszcza znowu, przyjedzie na Wszystkich Świętych na 3 dni i potem już za 3 tyg zjeżdża a na Święta i Sylwestra wyjeżdżamy do Anglii, do brata męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a pytałaś o te tebl i moje samopoczucie, trochę lepiej choć jestem zwłaszcza po południu taka ospała ale już tak źle nie jest jak na początku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) natka, to rewelacja że się odstresowałaś :). no tak na krewetki to trzeba amatora ;), tym bardziej że w Polsce raczej rzadko się je je, bo i dostępu do świeżych praktycznie nie ma ;). ja też trochę na Sardynii popróbowałam owoców można, ale choć lubię nowości, itp, to też mi nie szło ;) O to jeszcze trochę twojego męża nie będzie...No ale tego wyjazdu do UK na święta, to ci trochę zazdroszczę :D, fajnie :). Bo my to pewnie u teściowej wylądujemy :D, bo w tym roku u niej kolej wypada ;) To dobrze że już się wciągnęłaś w tabletki, no ale jeszcze nie cały miesiąc i bye bye tabletki ;) Tzn. wiem o co ci chyba chodzi ;), że głupio do lekarza maile pisać...no mi też by pewnie było głupio jak bym pisała do swojego gina ledwo po 1, 2 wizytach...jeszcze ku ścisłości to te maile piszę dopiero od niedawna, jak sam lekarz powiedział żebym mu wyniki męża na maila wysłała, to był bodajże luty, marzec, raczej sama od tak bym nic nie napisała, bo wiem że zalatany, a tu jeszcze jakieś maile, wcześniej to ewentualnie sms, ale nawet w ciąży z Albertem, to napisałam może ze 2, 3, no mało w każdym razie. także tak to :D Ano już jutro z nami będzie :), cieszę się jak głupia :D Kochana to jeszcze wszystko przed tobą, tzn. nie to że życzę ci mdłości, czy zgagi :D :D :D Ja ci powiem że porównując, to póki co ;) jednak uważam że gorsze są mdłości...Z tego co pamiętam to zgage co prawda miałam długo, często gdzieś od 6 miesiąca, no ale też długo mi Rennie na nią pomagało ;), tylko te ostatnie tygodnie były ciężkie i już nic nie działało, no ale mimo to mnie na wymioty nie zrywało ;). No a te mega mdłości, jak dopadną, to się bałam jak nie miałam opasek ;) czasem z domu wyjść... No u nas też ostre pogorszenie pogody, dziś nawet małego w domu zatrzymałam, ale później trochę żałowałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka81
Hej :) Byłam dziś na pobraniu krwi, o matko jaka masakra :O, jakas niezdarna pielęgniarka mi się trafiła...no ok ja wszystko rozumiem, że czasem można miec gorszy dzień i problemy z wkluciem, no ja mam mało widoczne i cienkie żyły...ale prawda jest też taka że nie jedna sprawna pielegniarka pobrała mi chwila moment bez gadania ;). A ta w dwie ręce mi się wkluwala i jeszcze mówi że mam zageszczona krew, że pewnie mało pije, bo jej słabo leciało :O, po czym okazało się że niby probowka zła :O. A mi się zdaję że ona nie umiała pobrać i tyle, bo już na początku czułam jak jej się ręce trzesa. No w koncu pobrala...litości...na szczęście chociaż przeprosiła ;). Jeszce pół biedy, że się dobrze czułam...ech...wyniki jutro. Co tam u was? Ja wygotowuje na przyjazd męża ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata Beata00
hejka :) oj migotko, ja cos wiem o takim kłuciu, nie jestes sama heh zdarzają się takie przypadki, ja ostatnio nawet mówiłam pani pielęgniarce że z prawej ręki będzie lepiej, to specjalnie kuła mi lewa na 3 razy po czym stwierdziła że może faktycznie z drugiej i za 1szym razem mi pobrała więc no... u nas wszystko po staremu, pogoda już zimna, deszczowy cały tydzień, dziś coś prześwity słońca były ale tylko 6 stopni. Twój mąż już jest? Albert zdrowy? o rusza u nas końcu od 17 października ten fitness i już jestem ciekawa jak to będzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×