Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość ada_kudlata
Cześć Mika :) U mnie spokojnie. Dzwoni kilka razy dziennie. Dużo rozmawiamy. Jednak to jeszcze nie pora na powroty. Chciałabym mu uwierzyć ale nie potrafię. Dziś z koleżanką zarezerwowałyśmy nocleg oraz busy do Zakopanego. Wiem, że to dobre rozwiązanie, choć serce mi pęka że pojadę bez niego. Ale on musi wiedzieć, że potrafię żyć bez niego. Zbliża się weekend. Jestem ciekawa jego zachowania. Zobaczymy, czas pokaże. A odnośnie Twojej sytuacji o tym samym pomyślałam co gość. Może on się czegoś wstydzi, może myśli, że czegoś nie zaakceptujesz, ze się czymś zrazisz? Troszkę zastanawiające to jego zachowanie. U mnie też jest problem z jego rodziną ale mój po prostu ma z nimi zły kontakt. Wiele razy go prosiłam abyśmy ich odwiedzili. Teraz też o tym z nim rozmawiam i przyznaje mi rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
A jeszcze odniosę się do wcześniejszej Twojej wiadomości. Ty wcale niska nie jesteś :) Ze mnie to kurd*pel! Mam całe 152 cm wzrostu! Ale na punkcie wzrostu kompleksów nie mam. Lubię siebie. Twoja waga to moja wymarzona. W zeszłym roku ważyłam 44 kg, teraz doszłam do 50! O zgrozo! Próbuje coś z tym zrobić, ale nie mam aż tak silnej woli :) W niedzielę byłam u znajomych i kolega powiedział, że rozstanie mi służy, bo widzi że przytyłam :) Taki komplement. Ja blondynka. Teraz miseczkę mam B, jak miałam 44 to nawet A była za duża! Większość osób mówi mi, że tak lepiej wyglądam bo wcześniej wydawałam się chora. Mi jest dobrze ale najbardziej żal fajnych ubrań w które po prostu się nie mieszczę :) A co do taty. To najbardziej mnie wkurza, gdy poukładam sobie wszystko w głowie, gdy już nastawiona jestem pozytywnie i spotkam jakąś "mądrą osobę" która "podniesie mnie na duchu" mówiąc: "Ada weź się w garść, bo to wcale lepiej nie będzie ale z dnia na dzień coraz gorzej. To nowotwór przecież." Nosz kur... mać!!!! Dlatego od jakiegoś czasu staram się unikać większości znajomych i sąsiadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada ja właśnie przytyć nawet nie mogę hehe a jem że masakra a najwięcej słodyczy :) I do tego waga lekko spada po tych zajściach z moim plus teraz remont już na całego. Widzisz dzwoni bo się przestraszył i tak już pisałam zdał sobie sprawę że może naprawdę Cię stracić:) A co do tego że się wstydzi to nie wiem, kurcze doskonale wie jaka jestem, przecież wiem gdzie mieszka i widziałam budynek tak? a rodzice no co rodziców się nie wybiera poza tym nigdy nic złego na nich nie powiedział. A co do ubrań hehehe też mam problem tylko odwrotny wszystko za duże jest na mnie . A ostatnio poszłam do sklepu i przymierzałam spodnie , za duże rzecz jasna więc pytam czy mniejszych nie ma a babka do mnie " mniejszych nie produkują w 5,10,15 pani dostanie" ależ się wkur..... bo bez przesady. Co do Twojego taty, kochana fakt rak to ruletka, ale bez jaj nikt nie przewidzi w wielu przypadkach nawet lekarze się dziwią , powiem tak jak ja zachorowałam też miałam "przyjaznych ludzi" którzy mówili " no wiesz nic nie wiadomo a jak masz przeżuty " bądź " z rakiem się rzadko wygrywa" na początku nic nie mówiłam a potem odpowiadałam " jutro może Cię pier... samochód i więc tez nie wiesz czy z przeznaczeniem wygrasz a wiesz że są zerowe szanse" uwierz mi każdy się patrzył i następnych takich tekstów nie słyszałam. tydzień po śmierci mojego brata - dochodzi do nas kobieta znana nam i jej syn miał wypadek dzień wcześniej i mówi " wiesz Kasia mój syn wczoraj by skończył jak Twój ale na szczęście nic mu się nie stało" i kładzie głowę na ramieniu mojej mamy i zaczyna płakać- zdębniałyśmy. Głupota ludzka nie zna granic. tak naprawdę nikt z nas nie wie jak może być, a jestem najlepszym przykładem skoro tutaj piszę. Mój kolega miał wypadek, leżał kilka miesięcy w szpitalu i go wypisali bo stwierdzili że nie ma sensu żeby tu leżał skoro i tak nic z tego ( był tzw. rośliną) leżał w domu potem i wynajęli rehabilitanta wiadomo odleżyny itd i wiecie co rok temu patrze na portal społecznościowy a tam jego foto z podpisem " wróciłem do żywych" obecnie ma się bardzo dobrze i funkcjonuje jak przed wypadkiem. Więc jak widzisz kochana nigdy nic nie wiadomo a życie płata nam miłe niespodzianki pomimo że każdy inny nawet lekarze Cię skreślają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
No właśnie Mika. Grunt to pozytywne nastawienie. Niestety z moim tatem to ciężki temat. Wszystko na nie :( Nie wierzy, że będzie dobrze :( A ja tak bardzo staram się przekazać mu pozytywną energię. Jutro dolewka chemii. Tata dziś w ogóle się nie uśmiechał. Tak bardzo nie lubi chemii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada nie dziwie mu się. może przestań z nim rozmawiać na ten temat a żyj jak by tego nie było. Wiesz spacer, girl świetny w tą pogodę, na każdego działa coś innego, ja też po jakimś czasie powiedziałam moim bliskim że nie chce rozmawiać w ten sposób o mojej chorobie, bo sama nie wiedziałam czy oni chcą pocieszyć mnie czy siebie........ poza tym wolałam jak zachowywali się jak przed chorobą potem po operacji to ja musiałam ich pocieszać po tym co im lekarze nagadali :) właśnie dużo im opowiadałam o takich przypadkach niby "zerowy" a nadal żyją a poznałam ich w szpitalu. rzadko mówiłam o tym ale jednak jak widziałam że coś nie tak jest. Na początku byłam załamana nie widziałam sensu operacji itd. potem hmmmm stwierdziłam "co będzie to będzie" jeśli ma mnie nie być to może lepiej i nie martwiłam się o siebie tylko o rodzinę. a wiesz czemu jedna bardzo mądra kobietka moja siostra powiedziała mi żebym nie była egoistką w swojej chorobie że nie tylko ja choruje ale cała moja rodzina ze mną i jeśli ja się załamie to co będzie z nimi. oczywiście powiedziała mi to dosadniej i mocniejszych słów użyła a noi pamiętam że powiedziała iż długo się zbierała na tą rozmowę ale że już nie mogła wytrzymać jak każdy nade mną skacze a ja ciągle nie i nie i nie...... że nie żyję tylko dla siebie i jeśli ja się poddam to co oni mają zrobić? na początku byłam zła na nią ale potem hmmmm obudziły mnie te słowa. to własnie było przed operacją długo jak byłam załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika ja już wszelkich sposobów próbuję by dodać mu sił. Ty to wszystko przeżyłaś także wiesz najlepiej jak to jest. Ja jedynie mogę się domyślać. Cieszy mnie to, że w sobotę wraca mój szwagier z zagranicy a on ma świetny kontakt z tatem, także pewnie dużo radości będzie. Ma być dwa tygodnie więc odstresujemy tatę :) Jutro dolewka a do szpitala dopiero 19-go. Oby jutro były wyniki ok i mu dolali. Musi być dobrze. Musi. Trzymaj się kochana i pisz co u was. Ja właśnie dostałam sms, że kocha i wszystko się ułoży. Ale i tak czekam na czyny. Tylko to się liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laylaaaaa
Przeczytalam caly temat, czasami przeskakiwalam ;) Dziewczyny zycze milego dbia! W zyciu czesto tak jest ze jedna strona daje z siebie wiecej druga mniej, wazne by znalezc kogos kto jest wart poswiecenia bo w zwiazku obie strony powinny sie poswiecac w pewnym stopniu. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laylaaaaa
Pozytywne myslenie jest najwazniejsze, nie znaczy to ze trzeba slepo myslec ze sie zwiazek ulozy, czasami zmiany sa najlepsza rzecza jaka moglaby sie zdarzyc w zyciu. Ja tez wierze w milosc ta najwieksza, bo co za sens tworzyc zwiazek w ktory sie nie wierzy? Bez sens. Przetrwacie na pewno te zle chwile i slonce wyjdzie, karma itp haha z tego co czytalam to przez wiele przeszlyscie, same wiecie lepiej. Uwazam rowniez ze nalezy tworzyc swoj swiat wiec wyobrazenia zwiazku bo o tym jest temat, musi byc uformowany, oczywiscie pozniej konpromisy bo jesdnak zwiazek z obca osoba, z innej rodziny, z innyni obyczajami to wyzwanie. Zwiazki sa trudne, tylko silne i wytrwale osovy potrafia zbudowac cos trwalego. Obnazamy sie przed partnerrm i on przed nami ze swoich slabosci i wad bo to nieuniknione! Naturalne. Dobra koncze bo prace zaczynam, przepraszam za literowki i brak polskich znakow, pisze z telefonu. Paaaaaaapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
laylaaa masz rację jak najbardziej , tylko czasami brakuje sił abym to ja czy Ada wiecznie dawała z siebie więcej. Ada jak widzisz coś tam robi skoro jednak znajduje czas na pisanie i dzwonienie a wcześniej togo nie było. Co prawda jest to milimetrowy kroczek no ale jednak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laylaaaaa
Dokladnie dlatego sugeruje by znalezc osobe warta poswiecen i taka ktora wykaze cos z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
Gorzej jak ta osoba wykazywała się przez 3,5 roku i to bardzo. a przez 5 miesięcy coś mu się pokićkało :) Jak by od początku taki był dawno z nim bym nie była ojjj uwierz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
laylaaa Dziękuję za miłe słowa Wczorajszy wieczór spędziłam z nim. Było idealnie. Widziałam, że bardzo się postarał i nie odczułam aby coś robił na siłę. Bardzo dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. Mika a jak wam weekend mija?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada u mnie remontowo...... wczoraj był u mnie. dziś jest w pracy, a jednak ma czas aby się spotkać :) bardzo dobrze:) jutro planujecie coś? Ada zorganizował coś ciekawego?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Witaj Mika :) Ja siedzę i piję piwko. Niedawno skończyłam z nim rozmawiać (pół godziny :) ), chciał się spotkać ale dla mnie to już za późno. Poza tym wiem, że jest zmęczony, bo niedawno skończył pracę. Wczoraj niby nic specjalnego a byłam zachwycona. Zorganizował spontaniczny wyjazd nad jezioro. Bawiłam się świetnie! Dużo mnie przytulał, dużo rozmawialiśmy. Chwilo trwaj!!! Boje się do niego wrócić, ale wczoraj było wspaniale. Także potrafi dać mi szczęście. Najgorsze było dla mnie to, aby traktować go z dystansem (z przyzwyczajenia mówiłam mu Kotku albo Kochanie... wrrr..... )Takie proste a takie trudne. Jutro też chce się spotkać. Wspominał coś o jeziorze. Ale umówiliśmy się, że jutro pogadamy i ustalimy co i jak. A wy co planujecie? Przeglądałam repertuar w kinie ale nic mnie nie zaciekawiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ciesze się Ada :) jak widać jednak czas miał tylko potrzebny był mu kopniak :) coś wiem o przyzwyczajeniu :) typu kotku itp :) mam to samo niestety. niestety mój nie jest taki spontaniczny. Zaproponowałam jutro jezioro ale on oczywiście chce jechać na ryby nosz kurde tak mnie to wkurzyło , fajnie ok lubię z nim dzielić jego pasję ale kurcze co ze mną? nie wiem może to ja byłam ślepa a on zawsze tylko myślał o swoich potrzebach??? noi kwestia wakacji..... urlopu nie będzie miał bo niektórzy pobrali , ktoś tam zwolnił się z pracy, noi muszą mieć obstawę. jutro z nim pogadam na ten temat, obiecał tydzień temu (też mieliśmy jechać nad jezioro a pojechaliśmy na ryby) że w ten weekend pojedziemy i coooo on wyskakuje z rybami znowu. ok może nie lubi wylegiwać się bezczynnie ale mógł by jechać ze mną tak jak ja jadę z nim na te ryby pomimo że to strasznie mnie nudzi. muszę jutro o tym z nim pogadać. Ada naprawdę się ciesze że coś Twój w końcu robi, mam nadzieje że to nie będzie tak jak u mnie że na chwile ta zmiana. ok poświęca mi więcej czasu a co z resztą ? chyba nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
i wiesz co jest śmieszne :) że zarzucałam mu brak czasu, że nie mogę na niego liczyć, że nie znam jego rodziny, że nie wychodzimy razem, że nie dba o mnie, nie mówi o uczuciach itd a on ubzdurał sonie tylko chyba 2 błędy. bo obecnie ciągle chce mi pomagać noi częściej jest u mnie i dłużej, no o uczuciach mówił zaraz po powrocie teraz jakoś ucichło. co za człowiek no nie mogę, a najbardziej właśnie brakuje mi w nim spontaniczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika ja lubię jeździć na ryby. Tata mnie zaraził swoim hobby. Ale za to mój nie lubi :) Mi najlepiej łapie się na normalnego kija z żyłką i haczykiem. A zawsze najbardziej się ubawiłam, gdy ja przy samym brzegu łapałam ryby 9bo kij krótki), a tata z profesjonalnym sprzętem, gdzie zarzucał na środek bajora nic nie złowił :) Może przełam się i spróbuj. A jak nie to bierz dobrą książkę, koc i opalaj się a on niech Cie dogląda i chłodzi polewając wodą. Musisz coś robić, co sprawi Ci przyjemność bo sama bym zwariowała gapiąc się na spławik wędki ukochanego. Niech Ci zrobi kija i jeszcze go zadziwisz :) Nie wiem jak ty, ale ja nie miałam oporów, by zakładać robaki. Z drugiej strony to troszkę nie fair, że Ci coś obiecuje a jednak słowa nie potrafi dotrzymać. To przykre. Nie będę nic doradzać, bo jesteś mądrą osobą, najlepiej znasz swoją sytuację i sama najlepiej wiesz co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada nie lubię tego bo nie jestem osobą która lubi się gapić w jedno miejsce ,siedzieć cicho itd. mogę z nim jeździć jak najbardziej ale jeśli i on dostrzeże moje potrzeby. i właśnie jutro zamierzam o tym z nim pogadać. i nie nie brzydzą mnie robaki i zakładanie na żyłkę ich :) bo oczywiście jak z nim jadę to zakładam i wiesz angażuję się żeby i jemu było miło no ale cholerka.... ja też chcę mieć coś z życia. teraz od jakiegoś miesiąca wie że ciągle coś robię , i ten remont, chciałam gdzieś wyjechać chociaż na 3 dni. i co? nic. On też nie umie się postawić w pracy, ok rozumiem go bo zarabia naprawdę dobre pieniądze i im więcej dyżurów tym więcej kasy, i nie chce tej pracy stracić no ale kurde bez przesady,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mój jak wczoraj o 21 wymyślił jezioro to pomyślałam w pierwszej chwili, że go pogięło. Odezwał się we mnie mój racjonalizm. Że daleko, że późno, że dużo pieniędzy na paliwo itd... Ale po chwili stwierdziłam, czemu nie?! Jadę! I było fantastycznie! Całą drogę się śmiałam (40 min w jedną stronę), zjedliśmy "kolację", poszliśmy pospacerować nad jeziorem, w domu byłam ok 1 w nocy i z ogromnyyym uśmiechem poszłam spać. Warto było. Mika a pamiętasz jak kolega Ci mówił, że facet nie potrafi naprawić wszystkiego na raz. Jak się skupi na jednym, to zapomina o innych problemach. Mówiłaś mu że pragniesz spontaniczności? A może to taki typ faceta i tego nie da rady zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika rozumiem Ciebie doskonale. Musisz z nim porozmawiać, innego rozwiązania nie widzę. I walcz o siebie, bo drugiego życia nie dostaniemy! Ja też już przestałam mojego uszczęśliwiać, teraz myślę głównie o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
wiem Ada że nie da rady wszystkiego na raz naprawić ale chodzi o to że tydzień temu własnie mieliśmy jechać nad jezioro no ale pojechaliśmy na ryby bo chciał i mówiłam mu że ok ale kurde np raz jedziemy na ryby a drugim razem nad jezioro . że raz robimy to co on chce a drugim razem to co ja. Więc stwierdził że ok i za tydzień pojedziemy nad jezioro. a on dziś z tekstem a mogę liczyć na ryby wybiorę miejsce gdzie będę łowił i będzie maleńka plaża. no cholera jasna. chce wyjść do ludzi nie wiem popływać na rowerkach a nie. i to mnie wkurza. i mówiłam mu że tego brakuje nam takiej spontaniczności, wiem że taki nie jest to spokojny człowiek nawet bardzo kompletne przeciwieństwo mnie ja mam setki pomysłów na sekundę , nie wiem ciągle bym coś robiła a przy tylko słyszę "nie chce mi się , pojedziemy za tydzień" itd. ostatnio chciałam jechać na cmentarz do brata a ten że nie no on nie lubi cmentarzy itd. no ja pierniczę a kto lubi? ja już nawet złapałam się na tym że zaczynam robić mu na złość , on mi mówi nie to jak on coś proponuje to ja mówię nie , on mnie nie zaprosił do siebie na święto ja teraz będę miała u siebie w parafii też go nie zaproszę ( jestem wierząca ale nie praktykująca) mimo że będzie u mnie rodzina itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
O jejku, jejku. To będzie ciężko. Ja z moim lubimy podobnie spędzać czas. Z jezior już wyrośliśmy. Ani on ani ja nie lubimy motłochu, krzyku, harmidru ale na godzinę lub dwie chętnie pojadę popluskać się w wodzie. W domu siedzieliśmy 3 lata, bo się nie chciało. Czas na odmianę. Na pewno musiało być Ci przykro, gdy nie chciał pojechać na cmentarz. Z moim było podobnie i właśnie ten jego "wybryk" (tylko u mnie związany z pogrzebem, a tłumaczenie to samo) oraz to, ze nie przyjechał do mnie na urodziny nie pozwalają mi znów mu zaufać oraz wrócić do niego. Może włącz mu film z Jimem Carrey'em "Jestem na tak". Jak mi się czegoś nie chce to przypominam sobie film, mówię "wbrew sobie" TAK a później nigdy nie żałuję. Tak było z wczorajszym jeziorem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
:) zobaczymy, jutro z nim pogadam, nie chce już mi się przeprowadzać tych rozmów wymiotuję nimi dosłownie, powiem prosto z mostu w 3 zdaniach i tyle. zaczynam wątpić w ten związek. idę spać. Ada życzę Ci jak najbardziej udanej niedzieli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Witaj Ada jak niedziela minęła? u mnie był , oczywiście rozmawiałam z nim a raczej hmmm ja gadałam , widziałam że był padnięty ale stwierdziłam że trudno, oczywiście po jakimś czasie powiedział że ma dość że ciągle mi źle itp i że ma dość gadania. No a potem poszedł spać, wstał zrobił mi kolacje, i pojechaliśmy nad jeziorko ale że komary gryzły straszliwie to odwiózł mnie do domu i pojechał. tyle się działo. widzę sama po sobie że boli mnie to i flustruje iż nie znam nikogo od niego , że nie mogę jechać mu pomóc tak poprostu itp, a w zamian ja mu robię na złość i też nie jeździmy nigdzie do mojej rodziny, nie zaproszę go na święto itd k***a nie chcę takiego związku, a przez to że mnie to tak boli czepiam się o pierdoły żeby wyładować choć trochę się. a nie chcę mu tego powiedzieć w prost bo już tyle razy mu mówiłam o tym przed zerwaniem. mam nadzieję że u Ciebie jest dużo lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Witaj Mika :) Niedziela udana. Do godz. 4 byłam z rodzicami na działce a potem pojechałam do domu, ogarnęłam się i pojechaliśmy nad jezioro. Został u mnie na noc, ale tylko dlatego, że rodzice zostali na działce. Jesteśmy na etapie ukrywania się. Jeszcze raz przypomnę, ja 30 lat on 35. Nie mam odwagi (ani on) przyznać się rodzicom, że znów się spotykamy :( Pierwszy raz wciągnęłam ich w moje osobiste sprawy ( w rozstanie). Ale i tak myślę, że się domyślają. Zadowoleni nie będę, nigdy za nim nie przepadali. On ma bardzo specyficzny charakter. Wcześniej nocował u mnie od piątku do poniedziałku. Na razie jest wspaniale, ale ile jeszcze, kiedy zacznie pokazywać różki??? Nie wiem. Nie jestem jego pewna. Nic a nic. Poza tym od dziś mam urlop :) Do pracy wracam na początku września :) Moja radość jest przeogromna!!! W końcu nadrobię zaległości. Przynajmniej mam taki plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
We mnie tez siedzi jeszcze mnóstwo spraw o których chcę z nim pogadać. Na razie nawet nie mam ochoty mu ględzić. Korzystam z miłych chwil. Ale wiem, ze te rozmowy nas nie ominą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
czyli rozumiem że wszystko idzie w dobrym kierunku ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
hmm że się ukrywasz nie dziwie Ci się bo jednak nie przepadają za nim. u mnie jest tak że każdy go lubi ale stwierdzają że jest dziwny skoro tak postępuje i mnie nie poznał z rodziną i dalej tego nie robi i raczej każdy mi podpowiada żebym mu dała ultimatum bądź po prostu pojechała do niego sama od tak w czymś mu pomóc. mi tylko to przeszkadza inne głupoty nie mają większego znaczenia o które teraz się czepiam bo tak jak pisałam muszę swoją złość jakoś odreagować. Ale pamiętaj ważne jest to czy Tobie jest dobrze , nikt za Ciebie życia nie przeżyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tam sie trzymacie dziewczyny? Sledze juz jakiś czas Wasz wątek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ada - Mika ma racje, to Twoje życie i to Ty musisz wybrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×