Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość gość
Dzięki Mika.. Czytam Was i szczerze współczuję bo młode związki powinny być szczęśliwe. Ale związek 10 - letni może się wypalić tymbardziej jeśli nie ma dzieci , które bardzo łączą. Bywa też tak, że jest się w związku dla dzieci.. Ogólnie trudno żyć z drugim człowiekiem zwłaszcza kiedy minie zakochanie... Miłosc jest piękna ale jest też cierpieniem tak samo jak życie bez miłości.... Trzymajcie się kobietki..kiedy mi w życiu się coś nie udaję, staram się nie zalamywac, mówię sobie, tak miało być i już.. Zawsze wychodzi słońce.... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
dokładnie tak Ada często wyolbrzymiamy sytuację i zbytnio bierzemy do siebie. mi tez to powiedział znajomy o którym tu pisałam. tez miałam tak, zresztą do tej pory ale staram się walczyć z tym więc dużo przemilczę , po cichu sobie przemyślę , ochłonę i dopiero zaczynam realnie na to patrzeć. mi też mam mówiła " przesadzasz" ale tak już jest, jesteśmy osobami impulsywnymi i zbytnio bierzemy wszystko do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
"gość" właśnie o tym mówię, że ta codzienność czasami daje w kość, tym bardziej że oni są 6 lat dłużej niż ja z moim, i sory ale z obydwu stron nie było żadnych kroków do przodu co by napędzało ich.typu właśnie mieszkanie wspólne, dzieci, wspólne finanse itd bo zaręczyny ok ale są tylko na chwilę. Sądzę że Ada gdybyście zamieszkali razem te 5 lat temu nie narzekała byś na brak czasu bo wszystko widziała byś od środka noi więcej czasu byście spędzali ze sobą. tak jak ja z moim , niby mieliśmy zamieszkać miesiąc temu ale on niestety musiał pewne rzeczy podokańczać u siebie. Jak byśmy zamieszkali razem to wszystkie moje wątpliwości ii problemy by znikły, czyli czas i zapoznanie rodziny bo mi o to chodzi cały czas nic więcej nie miałam mu do zarzucenia. więc te kroki do przodu napędzają związek a co nasze napędza? powietrze? taka prawda. potem pojawiają się dzieci i tak naprawdę świat zaczyna się kręcić wokół nich, i ludzi to zbliża do siebie, dążą do tego samego celu. i jednak nie oszukujmy się wtedy patrzy na związek się inaczej, bardziej się starasz itd jeśli się chce aby było dobrze.... a obecnie cóż jest to na zasadzie pożyjemy zobaczymy jest dobrze to ok. nie będzie to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie Ada, zacznij żyć swoim życiem, gdzieś się zapisz np na lekcje tańca może bachata..:-). Myślę że gdybyś zajęła sie sobą, pokazała sie jemu jako osoba uśmiechnięta, zadowolona , zajęta swoimi sprawami wychodząca ze znajomymi.. On zaczal by patrzeć ns Ciebie inaczej...korzystaj dopóki jesteś młoda. Nie rozpamietuj i nie czekaj na jego miłość.. Zaczniesz żyć.. To i on będzie Ciebie znowu ciekawy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
gość też sobie tak tłumaczyłam ale dorzucałam tekst "co mnie nie zabije to mnie wzmocni" noi hmm jest źle musi być tylko lepiej. ale w takie bajki już nie wierze. to co mnie spotkało w życiu i co teraz się dzieje nie umiem sobie w żaden sposób wytłumaczyć dlaczego to pieprzone słońce nie wychodzi. ile można nosz w morde. i co takiego zrobiłam że nie zasługuję chociaż na szczęście w jednej sferze. nie wiem miłość, praca, zdrowie. kurna ale co żyć trzeba, znaczy nie trzeba ale co powieszę się??? bez jaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
żyć własnym życiem hmmm tez bym chciała ale co pożyję sobie sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
Ada gdzie Ty jesteś???? ile można jeść :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
wszyscy poszli spać? ja właśnie skończyłam rozmawiać z mym niby lubym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
Witajcie dziewczyny Czytam Wasze wpisy od dwóch dni i jakże w podobnej znalazłam się sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
no i klops tzn? wiesz w sumie każda historia jest inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
Niby wszystko gra, ale wyczuwam znudzenie z Jego strony moją osobą. Nie będę opowiadać o jakiś zamierzchłych czasach , może konkretnie o dwóch ostatnich dniach. Przedwczoraj wieczorem nie był dostępny, dzwoniłam, pisałam i zero odezwu. Po 22 telefon. Mówi że rozmawiał z kolegą. Pytam się -To nie mogłeś odebrać i powiedzieć że jesteś zajęty?, przecież czekam i się martwię....Wczoraj to już w ogóle przeszedł samego siebie. Napisał smsa że wyszedł z kolegą, ok....wiem że dziś miał na 6 rano do pracy więc pewnie siedzieć długo nie będzie. A gdzie tam! wrócił o 2 i jeszcze zdziwiony że jestem zła. Dzisiaj z pracy zadzwonił, ale rozmowa nie należała do przyjemnych....na koniec dostałam smsa że "wszystko robi źle, że nie nadaje się do związku, że tylko mi wadzi...." nosz kurde! próbuje winę przerzucić na mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
napisałam mu że jeśli myśli że będę się godzić na takie zachowania tylko po to by go przy sobie zatrzymać, to jest w wielkim błędzie. Oraz że jeśli nie widzi nic złego w swoim zachowaniu to faktycznie nie mamy o czym rozmawiać. Już jest po pracy, ale nadal cisza......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5606667 Może znacie ten temat, ale jeśli nie, to może dla niektórych będzie wskazówka , że czasami nie warto walczyć jeśli facet naprawdę nie kocha , że nawet dziecko nie spaja związku... Bo tak sobie myślę ,że jeśli kocha , to jest przy nas. Znajduje czas bo też tęskni.. Chyba , że jest inaczej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
nie wiem co robić by było dobrze. Nie chcę go w żaden sposób ograniczać, bo przecież ma prawo spotykać się ze znajomymi. Tym bardziej że tworzymy związek na odległość. Ale dlaczego mam nieodparte wrażenie że ciągle muszę czekać na swoją kolej? Dlaczego czuję że mną jest zainteresowany tylko wtedy gdy nie ma akurat nic innego, lepszego do roboty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
nadal milczy...pewnie uniósł się dumą, bo gdy powiedział że później porozmawiamy, ja na to że dziś mam zaplanowany dzień.(niech nie myśli że po wczorajszym będzie wszystko ok) a druga sprawa- to pewnie odsypia zarwaną noc:( wynajduję najróżniejsze zadania byle tylko nie myśleć.... chociaż jestem przekonana że i tak się odezwie ...tylko co wtedy? co powiedzieć? jak się zachować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, witajcie! Mika kolacja się przedłużyła :) Zrobiłyśmy sobie z mamą i siostrą taki nieplanowany babski wieczór :) Co do wspólnego zamieszkania. Takie plany były już 4 lata temu. Wtedy mi się oświadczył. A później jeden dzień zmienił wszystko :( Nie chcę o tym pisać, chcę zapomnieć... Tak jak pisałam, myślałam, że to tylko umocni nasz związek, bo dużo przeszliśmy ale moje całkowite oddanie się jemu nie wyszło na dobre. Wtedy planowaliśmy dzieci a teraz on stwierdził, że definitywnie nie chce mieć dzieci. Nigdy. Ostatnio w listopadzie zaczęliśmy szukać mieszkania, no ale w styczniu dowiedzieliśmy się, że mój tata ma nowotwór i odechciało mi się wszystkiego. Poszukiwania zostały wstrzymane. W sierpniu mieliśmy wziąć ślub. Taki cichy i skromny (max 30 osób) . Chcieliśmy wszystko zacząć organizować koło czerwca ale wtedy już było kiepsko a moje naciski coraz bardziej go denerwowały, bo miał problemy z firmą. I wyszło jak wyszło. Indeksy z nauk porwałam. Zamiast podróży poślubnej jadę z koleżanką w góry. Gościu :) Wiem, że muszę zacząć żyć własnym życiem :) Próbuję :) Przez niego zaniedbałam pracę i swój rozwój osobisty. Na dodatkowe zajęcia nie muszę się zapisywać, bo już chodzę. Cierpię na permanentny brak czasu. Niestety zamiast skupić się na tym, na czym powinnam to ciągle zastanawiałam się co zrobić aby jeszcze bardziej go uszczęśliwić. Teraz wiem, że najważniejsza jestem ja (i moja rodzina). Witam nową koleżankę :) Wiesz z własnego doświadczenia i tak jak pisze "gość" zajmij się własnym życiem. Spróbuj nie odebrać telefonu, na sms odpisz za kilka godzin. Wtedy on zacznie się zastanawiać co robisz, zdziwi go twoje nietypowe zachowanie. Zacznie myśleć. Ja kupiłam sobie i przeczytałam książkę o zołzie i dopiero ona otworzyła mi oczy. Wcześniej to do mnie nie docierało. Nie pisz mu nic, nie rób wyrzutów. Faceci nie reagują na słowa, reagują na milczenie. Spróbuj :) (wiem, że cholernie to trudne, ale działa :) ) Gościu temat Mirelli mam w ulubionych :) A tak poza tym to "mój" chodź obiecał, że zadzwoni to jak na razie - cisza. Kiedyś pewnie do tej pory miałby z 6-10 połączeń nieodebranych ode mnie. Tak, taka gupia byłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
Hej Ada:) Póki co daję radę...chociaż przyznam że miałam w ciągu dnia wiele razy ochotę zadzwonić. Ale tak sobie myślę że przecież gdyby mu zależało to poruszyłby niebo i ziemię by się ze mną dogadać...nic takiego jednak nie nastąpiło, a szkoda. Wiem że odezwie się i powie że przecież sama mówiłam że mam zaplanowany dzień, więc nie przeszkadzał.... i wtedy właśnie nie wiem co odpowiedzieć...bo przecież faktycznie tak było. Książkę o zołzie czytałam, ale chyba mało uważnie bo treść nijak ma się do moich zachowań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i klops... Trzymaj się kobietko, trzymaj :) Mnie też skręca dlaczego nie dzwoni, pomimo tego, że obiecał. A najgorsze jest to, że martwię się o niego :( Obym wytrwała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przeczytałam książkę. Albo zbyt późno albo w odpowiednim momencie. Tego jeszcze nie wiem. Ale wiem, że moje zachowanie było całkowitym przeciwieństwem książkowej zołzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
mój M cały czas mówi że ja jestem " wredolskowata wredolskość" więc chyba aż tak uległa i potulna nie jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
ale powiedz sama, tak obiektywnie...czy nie miałam prawa się wkurzyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
On cały czas zakłada że nie mam podstaw. Że nie wrócił pijany, że był tylko z kolegą...że przecież nic złego nie zrobił. Owszem. Samego wyjścia nie mam mu za złe. Chodzi o to że ok godz 20 wysłałam mu smsa z zapytaniem o której wróci, i cisza....aż do 2!!! no litości!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
a już najgorsze co może zrobić, to tekst "jak jestem taki zły, to dlaczego ze mną jesteś?" ....wtedy czuję że znajduję się w ślepej uliczce, bo przecież będąc nadal z nim pokazuje że choćby nie wiem co zrobił to i tak mu wybaczę, a ja nie mówię mu tego wszystkiego przecież po to by się rozstać, tylko pokazać mu co mi się nie podoba i co ewentualnie mógłby zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
Ada witaj :) jest druga część, "dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy" aaaa ja co hmm dziś dzwonił w południe że jutro będzie u mnie o 14 bo kolega może dopiero od 13 go zamienić. ale powiedziałam że jest u niego święto to niech spędzi je z rodziną a my się spotkamy później, bo tez nie wiem o której ja wrócę, obecnie udaję obojętna, pytał oczywiście jakie mam plany więc powiedziałam że taki mały wyskok i szybko zmieniłam temat, teraz dzwonił i nie odebrałam, niech poczuje się trochę niepewny. stwierdziłam że nie będę robić wyrzutów, naciskać itd. zajmę się trochę sobą. nie chce jechać ze mną na wakacje tam gdzie ja chcę to nie jutro uświadomię go że pojadę w takim razie z kimś innym i pogadam może ktoś będzie miał ochotę się wybrać ze mną skoro on nie chce no to co ja zrobię :) nic a nic :) woli jechać tam gdzie on będzie miał co robić a morze go nie interesuje trudno ale mnie interesuje :) i tak szczerze? sądzę że ta niby praca była ściemą hehehe żebym nie marudziła że chce jechać do niego, więc koniec z tym, zmieniam taktykę a to mi na dobre wyjdzie :) mniej nerw. zdecydowanie :) aaaa Ada mam nadzieję że spędziłaś bardzoooo miły wieczór. apropo to że powiedziałaś mu prawdę co będziesz robić hmmmm ja jednak tą nutkę niepewności bym zostawiła choćby do dnia następnego jak by ponownie spytał. właśnie tak zamierzam zrobić z moim, jeśli jutro się spyta czemu nie odbierałam powiem że nie mogłam i utnę temat. :) jak spyta ponownie to powiem że się kąpałam aaaaaaaaaaaa co niech trochę pomyśli co jest najśmieszniejsze zaczęłam bawić się w te głupkowate gierki i hmmm daje mi to trochę satysfakcji hehehe. jak dziś dzwonił akurat kończyłam pewną pracę na działce i pomagał mi mojej siostry męża brat cioteczny i jak pytał z kim jestem więc mówię ze z K a ten do mnie a kto to jest... odpowiedziałam że i tak nie zna,i zmieniłam temat. to potem napisał mi smsa kto to jest więc dopiero wtedy napisałam . zaczyna mi się to podobać.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
no i klops powiem Ci z mojej autopsji :) mężczyźni nie słuchają hehehe ja gadałam 4 miesiące i co gucio:) do mężczyzn docierają gesty!!!!!!! co ja TERAZ bym zrobiła kiedy trochę zmądrzałam? wyszła bym gdzie kolwiek i nawet na całą noc zostawiła bym telefon w domu i wróciła na drugi dzień, udała głupiutką oo kochanie zapomniałam telefonu a byłam u mamy babci czy gdzie tam pojedziesz. i zobaczyła jego reakcję. widzę po swoim jak reaguje teraz jak zaczęłam żyć po swojemu i nie naciskam nie proszę itd. Ada trochę czytałam tą książkę "dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy" i stąd zmiana mojego zachowania :) UWAGA i tam było ciekawe stwierdzenie : kobieta bardzo się stara, wszystko organizuje, zapewnia czas, facet siedzi na fotelu otwiera piwko i myśli po co ja mam się starać i się wysilać skoro ona to robi i zrobi" idealnie nie powtórzę :) i tak myślę sobie i mam obraz mojego faceta przed oczami hehehe siadającego u mnie na fotelu, sięga po piwko które zawsze stoi pod ławą otwiera je i ciągle na mnie patrzy. i wiecie co zaczęłam się śmiać jak to przeczytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i klops Ja już nic nie wiem :) Wg mnie może miałaś, a wg niego pewnie nie miałaś.Pewnie Cię "testuje". A teraz spokojnie, opanuj emocje, nie złość się i zajmij się sobą :) Ch...j mu w du....! Przepraszam, ale zła jestem! Mika masz rację. Sama żałowałam, że wszystko mu grzecznie wyśpiewałam :( Ale co poradzić, że ja nie potrafię kłamać??? A ten d*pek obiecał i nie zadzwonił!!!! Pewnie myśli, że grzecznie się modlę i jest spokojny. Mnie za to skręca. Ale nie zadzwonię. Niech ktoś mnie dobije. Może być i młotkiem!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mika maaaa
a dokładnie to idzie tak hehe znalazłam : Facet siada sobie wygodnie, otwiera piwko i myśli: „Ona tak bardzo się stara, że ja w tym układzie mam kompletny luz”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika Wieczór rodzinny. Tata w szpitalu ma chemię także mama potrzebuje wsparcia. Ale było dobrze :) Acha! Już zbieram się do kolejnego zamówienia :) (chodź ślub z nim mi nie w głowie) ale książkę z chęcią przeczytam. Nie mogę się doczekać :) Mika i co teraz z jutrem zrobić. Już zastanawiam się czy zadzwoni czy nie zadzwoni? Kur..... mać!!!!! Idiotka ze mnie. Znów o nim myślę i myślę, co zrobi, czy zadzwoni, czy napisze, dlaczego nie dzwoni???? Ja pier......olę ale jestem wściekła! D*pek jeden! A ja martwię się czy jest cały i zdrowy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops.....
dziewczyny..... Właśnie z nim rozmawiałam... Tak jak się spodziewałam. Powiedział że nie dzwonił bo mówiłam że mam zaplanowany dzień....po czym dodał że jutro On będzie miał też inne plany i również nie porozmawiamy. Udałam obojętną i powiedziałam-Ok, nie ma sprawy... to on zapytał po co w ogóle to ciągniemy....no i po kilku wymianach zdań powiedział że między nami koniec..... rozłączyłam się więc, ale po kilku minutach zaczął dzwonić....po drugim sygnale wyłączyłam tel.... nie wiem co teraz będzie;(;(;( wyć mi się chce...............................................................................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hi hi mój tak miał. Nawet piwo mu podawałam :( I OTWIERAŁAM!!!! O jejku jejku.... głupia, naiwna babo :( (to o mnie) Żal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×