Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ada.kudlata

Rozstanie po latach. Dzień...

Polecane posty

Gość MikaMaaaa
no i klops właśnie o to chodzi. jak rozmawialiśmy o dziecku to mu powiedziałam że jak by to wyglądało , że ciąża a ja co poznaję ich dopiero przy porodzie, a jak tak mu ciężko to żeby wiedział iż moja cierpliwość się kończy i że jak by tak się stało to wnuczka/ wnuczkę poznają dopiero jak on weźmie sam dziecko do nich, i czy miło mu będzie jak mu będziemy rodzina a ja do niego nie będę juz chciała jeździć na żadne obiadki niedzielne , żadne święta itd. to skomentował najpierw "przestań nie gadaj głupot" a potem."nie chcę rozmawiać już o tym możemy skończyć?" no i tyle. a poza tym tak jak pisałam on nie rozmawia ze mną o przyszłości tak konkretnie nigdy, jak ja z nim rozmawiam on twierdzi że chce być ze mną , chce się zestarzeć, kocha ale nie umie tego okazać, i że boi się że nie da sobie rady dlatego narazie nie jest gotowy na małżeństwo a nie wie co będzie za miesiąc pół roku rok, poznałam jego brata ciotecznego i było ok, tylko jego brat ma 25 lat, wiadomo że mój ma 34 lata wszyscy jego kumple żonaci są i nie utrzymują ze sobą kontaktu, ma jednego kumpla który ma 38 lat (też ma żonę) drugi 50 lat. kiedyś powiedział mi że się wstydzi kolegów swoich bo z tymi co ma dobry kontakt a raczej wspólne pasje to są starsi a Ci młodsi albo żonaci i już nie utrzymują kontaktu albo alkoholicy i ćpuni to z kim on ma mnie poznawać z plebsem. nooooo i tyle,w ogóle on myśli że jak małżeństwo to już koniec zamknę go w klatce zero wyjść itp jak jego koledzy, tylko k***a chyba zna mnie, i ciągle mu tłumaczę nawet w żartach że ja czasami dla świętego spokoju bym go wyganiała z domu żeby mieć czas dla siebie, albo że wypędzała bym go do kolegów aby rozładował i uspokoił swoje emocję . obecnie też czasami nawet sama mówię mu jedź, napij się piwa należy Ci się, tylko pracujesz ciągle, jak jedzie gdzieś to też mówię że fajnie żeby dobrze się bawił gdzieś oznacza ryby. widzę po nim że on boi się zmienić swoje życie i boi się OBOWIĄZKU . kiedyś nawet mu powiedziałam że chciał by mnie ale też życie kawalerskie a on do mnie że mam 100% racji że tak jest i boi się zmian i też przyzwyczaił się do takiego życia ( jestem 1 jego kobietą na poważnie- związki jego trwały najdłużej 3 miesiące potem się nudził) no więc mam na karku faceta o niestabilnych emocjach i pragnień . niestety ciekawe jak tam Ada :) no i Ty również jedziesz jutro także miło bardzo.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika...:) Jeszcze przed wyjazdem zajrzałam tu na moment, ciekawiło mnie co odpiszesz. Kurde no ! ten Twój to naprawdę jakiś ciężki przypadek..... oporny bardzo...Powiem Ci że że mój "M" też uważa że żenić już się nie będzie (jest kawalerem), nie że nie chce, ale uważa że jest za stary,,,może z Nimi faktycznie tak jest że im starszy tym gorzej idzie im się ustatkować....no ale co to ma wspólnego z przedstawieniem rodzinie swojej dziewczyny???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaaa
No i klops. Miłego pobytu:) Mój nie to że nie chce , chce ale nie teraz. Nie wiem.wczoraj mnie w*****ł. Dziś mam.z nim.zamiar porozmawiać ostatecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
;((((((((((((((( Mika..... Nie wiem już co pisać....wszystko popieprzone!! Spotkaliśmy się w umówionym miejscu, kurde....gdy tylko Go ujrzałam myślałam że serducho mi wyskoczy z piersi! I wszystko super.... do czasu... Gdy już się rozlokowaliśmy zadzwonił do Niego tel....dłuższą chwilę rozmawiał , i okazało się że to Jego eks narzeczona :-/ no k***a mać!!! Wkurzyło mnie że nie przyznał się z kim i gdzie jest (z rozmowy wynikało że zapytała czy mu nie przeszkadza a On że nie!!!!!).....potem mnie przepraszał, twierdził że bardzo Go zaskoczyła tym telefonem bo przecież nie utrzymują kontaktu....ale moje zaufanie strasznie spadło:( proponowała mu spacer! ..... a teraz dziwnym trafem przez dwa dni ma wieczory zajęte! wczoraj np powiedział że idzie w odwiedziny do kolegi któremu urodziło się dziecko....wrócił po 23!!! czujesz? tyle czasu siedzieć ??? dziś z kolei jakaś ciocia zaprosiła go na sernik....pojechał o 19.30, miał być max 1,5 h ....mówił że jesteśmy w stałym kontakcie smsowym.....jedynego smsa jakiego napisał to po 21 "zaraz wyjeżdżam"...czyli jednoznaczne z tym że pobyt się przedłuża.... nie wiem, ale wciąż towarzyszy mi uczucie że spotyka się z Nią....nawet mu to oznajmiłam. Powiedział że oszalałam, że mu przykro bo jeśli mówi że mnie kocha, to faktycznie tak jest. Że jak kocha to "na pełen gaz" , nie ma półśrodków....kurde no! może to ze mną faktycznie coś nie tak...może faktycznie wmawiam sobie jakieś bzdury...nie wiem co o tym myśleć...wczoraj odebrałam tel dopiero po 36 połączeniu...nie odpuściłby , więc już sama nie wiem co o tym myśleć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
końcówkę zdania skwasiłam tym podwójnym "nie wiem co o tym myśleć"....:) hihihi....ale naprawdę nie wiem ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Mika... a jak po Waszej rozmowie ostatecznej? coś się wyklarowało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops myślisz tak bo się na nim zawiodłaś, a może faktycznie akurat miał te zaproszenia , zawsze przychodzą głupie myśli tym bardziej że zgrało się to w czasie. Natomiast uważam osobiście że my kobiety za dużo myślimy, zdecydowanie. I jeśli miał by coś na sumieniu to uważam że wymyślił by głupszą wymówkę taką którą nie mogła byś sprawdzić jeśli byś chciała. ale uważam że dorosły facet nie szukał by takich głupich wymówek tym bardziej że prawdy możesz się zawsze dowiedzieć, choćby z tym dzieckiem kolegi. a u mnie co pogadałam z nim szczerze, byłam dziś u niego w południe, dopiero wróciłam do domu, pozytywnie, poznałam jego rodzinę i kolegę, widać że bardzo się stresował ale pod koniec też było widać jego zadowolenie. Później dzwonił spytać się jak wrażenia czyli chyba jednak się przejął :) Ada czekam na Twoje relacje jak tam i co tam się dzieje bo aż usycham z niecierpliwości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
halooo Ada,no i klops jesteście? żyjecie?:) chyba ja tu tylko zaglądam tak często bo nie mam co robić :) praca potrzebna na już w mordę jeża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po 9 latach
9 wspólnego życia. Wiedziałam, , że lubi kobiety.Dla mnie zostawił zone I rozwiodl się. Przezylismy piękne a potem ciężkie chwile. Chorował a ja bylam najwspanialsza i cierpliwą pielęgniarką. Zapatrzona w niego jak w obraz. Prz ebaczylam kilka obelg w nerwowych chwilach a nawet uderzenie. Na wszystko miał wytłumaczenie chodziło przecież o jego zdrowie. Doszedł do siebie i do lepszego samopoczucia. Rozpoczął podboje.czuwalam.nie upilnowalam. Klamal straszliwie a ja zdobylam dowody a potem poszlam porozmawiac z jego obiektem zainteresowania. Powiedziała mi- to tylko flirt. Flirt za moje lata oddania I opieki milosci fajnego seksu i wspolnej pracy i osiągnięć. On nie wierzyl że odejdę. Szantazowal mnie psem ale juz na drugi dzień znudzly mu się spacery. Dzisiaj byl dla mnie bukiet róż i znowu potajemna rozmowa z tą drugą. Chce abym wróciła do domu bo tylko mnie kocha. Wszystkim znajomym opowiedział że zwariowalam I opuscilam go w chorobie.placze do telefonu a jak pytam o ten flitr to wscieka się okropnie. Dzwoni do niej bo jest miły a ona się przyczepila I nosi mini spodnice. Taka jest wersja z tego wieczora. To jest noc druga poza domem. Co czują do siebie flirtujacy a związani z innymi ludzie. Moje serce juz pękło. Zaczyna sie dla mnie dzień 3 czuję się fatalnie. Zdradzona i oszukana. Moje poczucie wartości spada w przepaść. To moj drugi poważny związek a mam 46 lat.czy to juz moj sentymentalny koniec. Czy kobiety w tym wieku nie mogą byc kochane. Nie jestem ani glupia ani szkaradna. Lubie szczerosc a kłamstwa mnie brzydza to dlatego odeszlam. Ktoś ma rade jak nie zwariować i wyjść z tej okrutnej depresji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
po 9 latach może będę wredna trudno taka ma natura :) jak mogłaś być taką wredną su.... żeby spotykać się z żonatym facetem!!!! i dobrze że teraz cierpisz wiesz co czuła jego żona nie mówiąc o dzieciach!!!! byłaś aż tak zdesperowana że swoje "szczęście" chciałaś budować na czyjeś krzywdzie? co bolała samotność? dla nie facet z obrączką na palcu czytaj w małżeństwie jest nie widzialny tak jak facet który ma kobietę!!!! powinno się mieć w życiu jakieś zasady!!! Ty ich nie masz ani godności!!!!!!! tyle nie zamierzam więcej się na Twój temat wypowiadać!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Witajcie :) Mika, kochana Ty moja - jestem, jestem :) Nie zostawię was :) Wróciłam z gór w niedzielę. Padałam ze zmęczenia ale jeszcze znalazłam resztki sił aby się z moim spotkać. Było tak sobie. Zbierałam się już od poniedziałku aby napisać tutaj. Niby niewiele napisałyście od tego czasu a doczytać do końca nie mogłam. Od poniedziałku większość czasu spędzamy z tatem w szpitalu i gdy przyjeżdżam do domu to padam ze zmęczenia. Położę się na chwilę ( z zamiarem by wstać za np. pół godziny) i śpię do rana. Mam tyle rzeczy do zrobienia, ogromne zaległości w nauce ale po prostu organizm odmawia mi posłuszeństwa. Teraz też walczę z zamykającymi się oczami. U mnie sama nie wiem jak jest. Odnoszę wrażenie, że się mniej stara bo znów mu pokazałam, że mi na nim zależy. Podobno szuka stancji, miejsca w którym moglibyśmy wspólnie zamieszkać. Do mojego domu nie chce teraz przyjeżdżać. Sama nie wiem jak mam go traktować. On sobie polepszył, bo już mu nie narzekam, nie ględzę, nie dzwonię, nie sprawdzam. Ma dużo wolności, swobody, nie przyjeżdża do mnie i nie sypiamy ze sobą. A ja jak czekałam tak czekam nadal. Powoli taka sytuacja zaczyna mnie delikatnie mówiąc - drażnić. Mika a tak poza tym cieszę się przeogromnie, że osiągnęłaś w końcu to co chciałaś. Super, że wszystko zmierza w dobrym kierunku :) No i klops pisz jak tam u Ciebie. Ja tez nie wiem co mam o tym myśleć :) Pozdrawiam was dziewczynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada tez widzę po moim że znów mniej się stara i zaczyna odpuszczać, znowu usłyszałam że dziś nie przyjedzie ale jutro podjedzie, kurde nawet nie spytał czy mam czas!!! napisałam że nie bo jutro nie mam czasu, więc spotkamy się za tydzień, niby ma robić coś tam bratu a we wtorek jak u niego byłam to miał propozycję aby jechać dziś na ryby więc napisałam że zapomniałam że ma jechać na ryby a on do mnie że nie jedzie tylko do brata, dziś cóż od tego momentu jak mu napisałam że się nie spotkamy jutro jest cisza, nawet nie zadzwonił do mnie , a zawsze dzwonił. pewnie ma focha jak to ja nie mogę .. a szkoda gadać. Ada dobrze że masz tak duża zajęć bo nie analizujesz wszystkiego jak ja . a jak tam wyjazd? udany ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po 9 latach
Super pocieszenie dla cierpiacej duszy. Taki gorący prysznic na poparzenie. zamiast mądrości ludowych kilka obelg od młodzieży dla starszej pani. Milej kontynuacji I dzieki za reakcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Witajcie Kobietki !!!! Mika ..... masz rację....za dużo myślę:) ... On kurde na każdym kroku pokazuje ile dla Niego znaczę.... kurde, żebyście Wy widziały jakie On mi smsy wysyła!....ostatnio nagrał specjalnie dla mnie filmik z wyznaniem miłości.... ciągle dzwoni, troszczy się...dopytuje o chłopców...czasami mam wrażenie jakby był nie z tego świata:) Mi po prostu trudno uwierzyć że są jeszcze na świecie lojalni i wierni faceci, moje małżeństwo mnie "zwichrowało" i kobiety pokroju "Po 9 latach" które bez mrugnięcia okiem właziły na k-u-t-a-s-a żonatemu facetowi (oczywiście jego wcale nie bronię!!, bo kawał gnoja z niego i nerwy mnie biorą na samo wspomnienie tamtych chwil) .... I tu chyba zwrócę się do "Po 9 latach"... Na cudzej krzywdzie koleżanko daleko nie zajedziesz. Zabrałaś rodzinie męża i podejrzewam że również ojca, to nie jest powód do dumy. D**ą furorę można zrobić, ale na bardzo krótko...zawsze znajdzie się młodsza, jędrniejsza, bardziej pociągająca....więc oczywiste że zeszłaś na dalszy plan, zwłaszcza że (jak sama zaznaczyłaś) on lubi towarzystwo kobiet a Ty (nie oszukujmy się) już najmłodsza nie jesteś....Patrząc na Ciebie przez pryzmat swojego małżeństwa jakoś nie potrafię Ci współczuć, widzę kobietę która odciąga ojca od dzieci, która wyznacza kiedy może się z nimi spotkać, która podpowiada by płacił mniejsze alimenty, by uwić sobie z nim nowe gniazdko na ich krzywdzie. MIka..... strasznie się cieszę że w końcu ich poznałaś!!! Opowiadaj jak Cię przyjęli! jacy są? co robiliście? kurde no! nie szczędź nam szczegółów! :D Ada.... Pozdrawiam Cię !!!! opowiadaj jak się sprawy mają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops wiesz co widziałam ich tylko chwile bo poszliśmy do jego pokoju. wyglądają na bardzo miłych ludzi. potem byłam z nim i jego kolegą też sympatyczny człowiek. a cały tydzień jest między nami źle, on chodzi obrażony na mnie odzywa się dopiero jak ja już naciskam. pewnie dlatego że powiedziałam żeby nie przyjeżdżał w niedziele i wczoraj proponowałam spotkanie on że nie i podjedzie dziś(piątek) więc napisałam mu że nie mam czasu i co oczywiście cisza obraza na całej linii, a teraz napisał smsa że nie nie jest obrażony yhmm jasne bo ja kurde tępa jestem i nie widzę jego zmiany zachowania. szkoda gadać. ciesze się że chociaż Ty masz faceta na poziomie i z sercem. bo jakoś mi i Adze chyba nie jest to dane. Choć nie ukrywam że mam nadzieję że chociaż jej się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
Mika u mnie też nie najlepiej. Przed tym jak zaczęło się psuć (w maju) to był u mnie już od piątku. Oczywiście cały weekend nocował u mnie. Także dziś oczekiwałam, że się spotkamy. Czekałam na propozycję. Dzwonił ok. 9-tej, potem o 14-stej. No i cisza. W końcu ja zadzwoniłam ok 21-szej. Powiedział że pracuje, że wszystko od rana mu się pier...oli, ze ciągle ma klientów i nie może skupić się na pracy itd, itp... Powiedziałam ok, nie ma problemu ale jak jutro tak ma mnie zwodzić, to ja dziękuję. Mam zaproszenie na imprezę. A ten że jutro oczywiście zobaczymy się na 100%. Mika tak bardzo chciałabym tak jak Ty powiedzieć swojemu, że nie mam czasu, że jestem zajęta. Ale nie potrafię. Jutro imprezę organizuje ten policjant, któremu się podobam i przez koleżankę mnie zaprosił. Chciałabym tam być i chcę zobaczyć się z moim. Muszę wybierać. Jutro są chmielaki w Krasnymstawie, także zamierzam nie pic i jak mój mnie zdenerwuje to odwiozę go do domu i pojadę na imprezę. Jejku sama nie wiem już co robić. Takie ciepłe kluchy ze mnie. Mika mój też taki obrażalski. Nawet gorszy niż baba! Ale nigdy się do tego nie przyznał, uparcie zawsze zaprzecza! no i klops kochana tyle przeszłaś w życiu to teraz masz nagrodę :) Może nie doczytałam, ale napisz proszę w jakim wieku jesteście. Tak bardzo chciałabym za np. 10-15 lat przeczytać tutaj, że nadal ten Twój jest taki wspaniały :) Napiszesz, prawda?! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
Ada ano widzisz. spotkałam się z nim wczoraj bo nie wytrzymałam i kazałam mu przyjechać, powiedziałam co sądzę, noi w rozmowie sobie tak gadamy i gadamy i wiecie co on jest świadomy tego że prawie nic się nie zmieniło więc mówię co nie chcesz być ze mną (bo niby nie jesteśmy razem) a on że chce więc pytam czemu w takim razie nic nie robi a on że stara się ale nie tak na 100%, i nie wie czemu. A to Mika dziś przemyślała po co on ma się starać skoro i tak wszystko ma jak w związku :) my kobiety czasami głupie jesteśmy ze mną na czele. i teraz nie wiem co zrobić.Że tak nie może być. Muszę to przemyśleć. Bo rady z książki niektóre działają :) a jednak niektóre na mojego nie, jak odmawiam spotkania to k***a obraża się jak baba dokładnie tak jak napisałaś , a potem wciska kit że nie nie wszystko ok. Wczoraj już mu powiedziałam że chyba ma mnie za totalna kretynkę i takie kity to może wciskać jakiemuś dziecku nie mi bo za dobrze go znam. Ada kobieto gdybym ja miała okazję obecnie wybrać impreza czy spotkanie z moim szczerze wybrała bym imprezę :) poważnie chciała bym iść na imprezę gdzie będą ludzie w moim wieku i dobrze się zabawić.a on cóż raz na jakiś czas jak masz swoje plany to dobrze zrobi Tobie i jemu. Wiem co myślisz że jak się z nim nie spotkasz to kolejny tydzień znowu go nie zobaczysz. Tylko dlaczego nasi tak nie myślą? i mają to gdzieś.? jak już się mieszka razem to inaczej to wygląda ale obecnie z nimi nie mieszkamy więc musza się liczyć z nami . ok spoko ma prace musisz to zrozumieć, ale wieczorem chyba nie pracował bez przesady mógł po pracy przyjechać do Ciebie. co jest śmieszne mój zataił że w niedziele jedzie na ryby hehehe dopiero jak chciałam przejrzeć jego telefon to się wydało i wiecie co on do mnie z tekstem "oj bo byś mówiła że znowu jadę na ryby" cholera nigdy mu takiego tekstu nie powiedziałam hehehe zawsze wręcz przeciwnie mówiłam jedź. I mówię że jeśli mnie za taką uważa to ok niech jedzie ale nie interesuje mnie to o 12 ma być u mnie , i ma być wyspany a nie zamulać, chyba tak zacznę do niego się zwracać "rozkazująco" bo inaczej dobrocią nie daje rady. no i tak to jest kochana, kobiety zawsze mają gorzej hmmm a może po prostu trafiłyśmy na egoistyczne egzemplarze, wiem że nas kochają ale zaczęłam się przekonywać że oni po prostu tacy są na początku wiadomo że jest kolorowo potem jednak człowiek zachowuje się tak jakim jest. Mój wczoraj powiedział że mi potrafi odmówić bo jestem jego najbliższą osobą i wie że to UWAGA zrozumiem hehehe a nie rozumiem. a druga sprawa że nie krępuje się być ze mną szczery i powiedzieć mi nie. ooooooooooooo znowu się rozpisałam jak zwykle :) ps. nie mam już siły walczyć o ten związek, a jeśli ja już maksymalnie odpuszczę to on i tak nic z tym nie zrobi więc tak czy siak rozleci się to. a na cud nie czekam że on nagle zda sobie sprawę że źle robi nie szanując mnie mich uczuć moich potrzeb. i tak będzie z każdą kobietą nie tylko ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Dobry wieczór:-) Ośmielę się może na początek zauważyć że tutaj udziela się praktycznie nasza trójka hihi;) Dziewczynki! może od początku.... Ada....wydaje mi się że już pisałam, ale skoro nie doczytałaś to mamy po 31 lat....On w sumie już skończył, ja jeszcze nie;) Nie wiem czy to nagroda, wiesz jak to na początku jest...później rzeczywistość potrafi nas nieźle zaskoczyć. Ale z mojego poprzedniego związku wyciągnęłam niezłą lekcję i teraz z pewnością już nie powtórzę tych samych błędów... Mika..... Kurcze no, co z tymi chłopami się dzieje??? jakieś ciężkie dni mają czy co? Mój dziś też focha strzelił bo nie miałam dla niego czasu. Przyjechała rodzinka i siedzieli do samego wieczora więc siłą rzeczy nie mogłam z nim rozmawiać...dzwonię wieczorem a ten już jakiś niemrawy, teraz poszedł jeść kolację ...miał oddzwonić , ale coś mu się schodzi...pewnie celowo przeciąga , bym teraz ja czekała:) ale postanowiłam że nie dam po sobie poznać zniecierpliwienia i będę się zachowywać jakby nigdy nic:) niech widzi że takie akcje nie robią na mnie żadnego wrażenia...a co! Buziaki Kochane:* odzywajcie się...czekam na Wasze wpisy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no i klops wydaje mi się że początki zawsze są kolorowe, pierwsze że przez pewien okres czasu mamy klapki na oczach i niczego nie zauważamy, etap 2 spostrzegamy prawdziwe "ja" drugiego człowieka etap 3 albo już machniemy ręką i na zasadzie kocham go z wadami ble ble ble i etap 4 człowiek się przyzwyczaja potem nie zwraca uwagi i nie myśli w kategoriach życiowych - pragnę tu podkreślić iż w większości dotyczy to związków w młodym wieku. sprawa dotycząca nas kobiet dojrzałych początek jest taki sam tylko etap 3 jest zupełnie inny czyli ----- k***a muszę myśleć o przyszłości jakim będzie mężem , ojcem i w mordę te wady są istotne pomimo że go kocham.jak to będzie gdy wda się rutyna, codzienne zwykłe obowiązki, czytaj- zostanę w pieluchach, z praniem sprzątaniem gotowaniem a nawet nie otrzymam odrobiny uczucia, podziękowania, zwykłych gestach które dają tyle radości, iiiii o to dylemat a i jeszcze zaczynając związek w późnym wieku myśl " kurde szkoda tych lat, boję się samotności, czy to w ogóle miłość ale pewnie z kolejnym też tak będzie że początek sielanka a potem uderzenie rzeczywistości" i wiesz co myślenie mężczyzn jest przerażające - kobieta zawsze musi zrozumieć, mieć czas dla niego, itp. ale już w drugą stronę to nie działa. myślą że jak kobieta jest to już będzie że wcale nie trzeba dbać. kiedyś moja babcia powiedziała mi że związek jest jak kwiat jeśli nie podlewasz zwiędnie i kurde ile w tym prawdy a mężczyźni tego nie rozumieją. a fochy męskie są najgorsze, nie powie Ci o co chodzi ale Ty widzisz że jest coś nie tak. i wiecie dziewczyny co jest dla mnie przerażające że ja nie wiem czy go kocham nadal, boję się go opuścić na dobre bo jeśli zdam sobie sprawę za rok nie wiem pół że jednak była to miłość mojego życia nie tylko przyzwyczajenie jak mi się teraz wydaje, a z drugiej strony może boję się samotności właśnie a może wyobrażałam sobie związek dwojga ludzi którzy się "kochają " inaczej??? a jeśli tak jak już napisałam zwiążę się z kimś innym będzie to coś na początku potem wiadomo że się zmieni i będzie tak samo albo gorzej. jezu tylko ja mam takie wątpliwości ? czy wy kobietki też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i klops
Hej Kobietki :) Mika.... Miałam identyczne dylematy pod koniec trwania mojego małżeństwa. Męża bardzo kochałam. To była moja pierwsza miłość. Sądziłam że ostatnia.... dlatego targały mną najróżniejsze myśli typu " przecież mamy dzieci...", "jak ja sobie dam radę ", " może się zmieni" " w końcu tyle lat razem." "przecież jak nie pije to nie jest taki zły" "jest pracowity" itd... Jednak teraz widzę ile lat zmarnowałam.... mam do męża sentyment, nie powiem....nie potrafię obojętnie przejść obok niego....raz nawet była sytuacja że "M" powiedział - "co jeszcze On musiałby Ci zrobić,ile krzywdy wyrządzić, byś przestała go kochać???" zaskoczył mnie tym, i jednocześnie uświadomił że mąż w pewnym sensie zawsze będzie ważny... ale będąc teraz z "M" dostrzegam w jakim chorym układzie żyłam.... On codziennie pokazuje mi swoją miłością i oddaniem że to w czym tkwiłam wcześniej nie było normalne (jak mi się wydawało) , pokazuje lepszy świat ...świat o którym nawet nie miałam pojęcia. Udowadnia że może być inaczej, lepiej.. czasami jestem na siebie zła, bo czuje się wycofana, tak jakbym nie wierzyła że się może udać..a On ciągle powtarza że jestem kobietą o której całe życie marzył.. Dziś sobie myślę że w tym życiu nic nie dzieje się bez przyczyny....tak widocznie musiało być....a co będzie dalej? któż to wie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
no ja już takiego dylematu nie mam bo się z nim rozstałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No co ty????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
a jednak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o cos sie poklocliscie czy poprostu jednak stwierdzilas, ze to niendla ciebie facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
mamy inny pogląd na przyszłość, i żałuję że dopiero teraz z nim porozmawiałam tak konkretnie na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, Mika, no to kiepsko, ale pamietaj nie ma tego zlego,coby na dobre nie wyszlo....moze on juz taki stary kawaler....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
O jejku. Weszłam na chwilę, choć padam ze zmęczenia. Chciałam Ci Mika napisać, że dylematy też miewam podobne... no ale teraz to już nie wiem co napisać. Zaskoczyłaś mnie totalnie! To definitywny koniec? Tak spokojnie o tym piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ada_kudlata
No to się porobiło. Ale fakt, priorytety muszą się pokrywać, bo jeżeli dwoje ludzi ma odmienny system wartości to związek nie wypali. Bardzo mi przykro Mika :( W pewnym stopniu i tak chyba byłaś już z tym pogodzona i przygotowana na każdą ewentualność. Mimo wszystko jakoś mi smutno teraz. Napisz jak się czujesz? Zamierzacie utrzymywać kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
spokojnie hmmm łzy lecą same, zawiodłam się bardzo. boli jak cholera, czuję się oszukana, i tak jak napisałam żałuję że tak konkretnie nie porozmawiałam z nim wcześniej. mówiłam mu wczoraj że myślałam że to rozstanie pokaże mu czego chcę i sam tak twierdził. wczoraj zaczeliśmy rozmawiać o naszym związku, powiedziałam że chciała bym się zaręczyć w tym roku a może w przyszłym bądź za dwa lata wyjść za niego za mąż, ( powiedziałam to bo chciałam poznać jego zdanie skoro zdecydowaliśmy się że przestanę brać tabletki) a on do mnie że nie chce się zaręczać teraz że może kiedyś, i może kiedyś będzie chciał się ożenić, pytam ok to za ile on do mnie no nie wiem za 2, 3 lata ( będzie chciał czyli realizacja za 3,4 lata) kurde jak to usłyszałam myślałam że zemdleję, powiedział że mnie kocha że wie że jestem tą jedyna ale nie chce teraz że kiedyś . k***a sam sobie zaprzecza!!! został u mnie na noc, bo piliśmy wcześniej, kurde przez całą tą rozmowę powiedział tylko 2 razy że nie chce się rozstawać nic więcej nie zrobił przyjął do wiadomości i tyle. chciał dziś zadzwonić i żebym sobie to przemyślała no to mówię że nie ma sensu skoro on zadania nie zmieni ja też nie, a mi po głowie chodziło ciągle - kurde przestanę brać tabletki a jak wpadniemy to co na dziecko go złapię -NIE CHCĘ- i tez nie chcę samotnie wychowywać. rozumiem nie chce jeszcze ślubu, ok ale chociaż zaręczyny by dla mnie coś znaczyły wtedy nie bała bym się wpadki bo wiedziała bym że chce być ze mną , że sam podjął ta decyzję. jak pojechał napisałam mu że rozstanie jest najlepszym wyjściem zdania nie zmienia bo skoro miałam przestać brat tabletki i jak byśmy wpadli to nie chce go zmuszać do bycia ze mną nie chcę go łapać na dziecko, skoro on nie chce ze mną tworzyć czegoś stałego to ja nie chcę go zmuszać tym bardziej poprzez ciążę a wiadomo że różnie może być, no i tyle. k***a czuję się dziewczyny strasznie, myślałam że powie chce się zaręczyć ale ze ślubem jeszcze chce poczekać i ok dla mnie to by dużo znaczyło była bym pewna że jeśli była by ta ciąża ( mam na tym punkcie świra negatywnego) to i tak on chciał być ze mną dla mnie nie przez dziecko. nie mogę sobie z tym poradzić, że zaufałam mu że wie czego chce że ma plany względem mnie a tu takie coś, gdzie poczułam się nie pewnie, niebezpiecznie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MikaMaaaa
nie chcę z nim utrzymywać kontaktu. dziś rozmawiałam z przyjaciółką, stwierdziła że on to sobie musi przemyśleć( wczoraj jak ja mówiłam i pytałam czemu nic nie mówi stwierdzał że myśli) że pewnie się odezwie. i pewnie nie wierzy że mogę to skończyć, że pewnie myśli że pogada ze mną i będzie ok. a ja myślę że skoro nic nie zrobił tej nocy to co niby miało by się zmienić??? nic. nie należy do walecznych i sądzę że się nie odezwie a napewno nie zmieni zdania. powiedziałam mu że powinien się cieszyć że ma mądrą kobietę która liczy się z jego poglądami i jeśli nie chce to ok ale ja tez ryzykować nie będę że w razie czego by sytuacja musiała na nim wywrzeć presję. nic nie powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×