Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 8cykl

PAŹDZIERNIK 2014

Polecane posty

Blankaaa ależ zazdroszczę, ja wprawdzie już teraz nie mam czasu usiąść i zdychac bo ostatnio mam dużo obowiązków na głowie,Ale mimo wszystko czekam na tego powera bo muszę porządki w szafie zrobić ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama Natalia czekamy na relacje LegallyBlonde czekałam na ten dzisiejszy dzień całe 3 tyg. i się w końcu doczekałam. 12 dni szybko zleci tym bardziej że pracujesz to szybciej ten czas mija. Moim zdaniem już powinnaś mieć usg przez brzuch blankaaaa-dzięki, ja dzisiaj z tego szczęścia za porządki się wziełam i nawet śmierdzący śmietnik mi nie przeszkadzał:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, ja też czekam z utęsknieniem na 14 kwietnia. Będę wtedy dokładnie w 13tc i 6 dni. (swoją drogą ostatni dzień na badania bo można 11-14 nie za późno? ) Jak przez brzuch by mi robiła Pani Doktor to może mój się już załapie by iść, jak ja bym chciała by zobaczył swoje dzieło ! Z resztą on też ;) Nie mogę się doczekać usg przez brzuch. Trochę się boję przezierności i wszystkich badań, ale tak sobie myślę, ze przecież musi być dobrze, no bo.. dlaczego nie? :) Miłego dnia wszystkim! Ja uciekam grilować z przyjaciółką, a nasze drugie połówki w tym czasie, kopią działkę. Muszą ją jakoś ogarnąć w końcu jak chcą dla swoich dzieci wstawić piaskownice i hustawkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny:) Ja tak samo musiałam sobie trochę odpocząć bo myślenie wieczne o ciąży mnie stresowało a tak zapomniałam trochę o tym i żylam normalnie. Może nie tak normalnie bo też byłam przeziębiona i straaaasznie mnie ta choroba zmęczyła, niby nic mi takiego nie było, tylko ból gardła bardzo silny ale tak byłam osłabiona, że dosłownie na nic nie miałam siły. Jaknajbardziej jestem za tym, żeby za wiele nie wspominać o poronieniach a przynajmniej jakoś specjalnie tego nie roztrząsać. Co do mdłości to nie piszcie proszę, że jak nie ma mdłości to zły znak bo ja nie mam mdłości w ogóle. Mam co prawda niesmak w buzi i wstręt do różnych rzeczy ale to jest tak mało konkretne, że jak człowiek zacznie się nad tym zastanawiać to można się zacząć martwić. Ja jestem już w trakcie 11 tygodnia i wczoraj w końcu miałam trochę siły! I czułam się jak ja a nie jak jakiś słabeusz. Normlanie posprzątałam, obiad ugotowała, dziecko spać położyłam, książeczkę poczytałam i normalnie miałam jeszcze siłę sobie książkę poczytać. Przed tem to po prostu wszystko mąż musiał robić a ja leżałam. Mam nadzieję, że to już zapowiedź drugiego trymestru. Co do bólów brzucha różnego rodzaju to z mojego doświadczenia to w większości przypadków to są jelita i różne kolki i wzdęcia jelitowa. Zwłaszcza jak to jest tak, że zmienia się w zależności od leżenia na którymś boku-to jakieś bąbelki powietrza zaplątane bolą. Ja to już wiem z poprzedniej ciąży. W pierwszym trymestrze jest spowolnione trawienie i wszelkie takie właśnie rzeczy się dzieją-wzdęcia, zatwardzenia, złe trawienie, zgaga i inne przyjemne sprawy. Ja polecam na to herbatkę z kopru włoskiego na wieczór i ewentualnie no spa i mi jeszcze ciepła kąpile też pomaga. Paracetamol to raczej tak tylko chwilowo pomoże jeżeli w ogóle. Kwiatek ja też mam przezierność 16 kwietnia i właśnie to już będzie 13 tydzien i tez się zastanawiam czy nie za pozno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiatek- witaj w klubie ja też będę miała robione pomiar dokładnie 13tydz.i 6dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha a jeszcze co do określania płci dziecka to ja w poprzedniej ciaży bardzo szybko się dowiedziałam, nie pamiętam dokładnie ale około 14 tc. Oczywiście lekarz powiedział, że jeszcze ne na 100% ale że wygląda mu na chłopca i już od wtedy zwsze wyglądał na chłopca:) Widocznie organy płciowe sa chyba w 13 tc? Czy ja się mylę...coś około w kazdym razie. A jak już są widoczne to już duże znaczenie ma doświadczenie lekarza, jakoś sprzętu no i czy dzidzia się dobrze ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaaa
Dziewczyny, nie za późno, spokojnie :) Ja dziś zaczynam 15 tydzień :) Hmm, chyba tylko ja jestem taka bezwstydna i chodziłam na usg "od środka" z mężem :D (teraz już nie, bo było tylko jedno, w pracy wtedy był). ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agula1983
Witam Dziewczyny. Czy mogę do Was dołączyc? Mam już synka 4-letniego i teraz czekamy na rodzeństwo dla Niego. Termin mam na 16-ego października. Będzie mi miło z Wami pisac:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blankaaa mój nie chciał iść na badanie dopochwowe,i ja i on byśmy się źle czuli że jakiś inny facet mi tam coś wkłada;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaaa
Rozumiem, my akurat nie mieliśmy oporów. :) Btw, nie wyobrażam sobie porodu bez męża. A Wy? Witaj Nowa Mamusiu! :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blankaaa, my jesteśmy na etapie rozważania i myślę że ostateczna decyzję podejmiemy bliżej porodu, ale na chwilę obecną chcemy "rodzić razem", choć mam pewne wątpliwości ale muszę się w szpitalu w którym będę rodzić zapytać jak wyglądają rodzinne porody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agula1983
Dziękuję Dziewczyny:-) U Nas mój emek chodzi ze mną normalnie na USG przezpochwowe i do lekarza i w szpitalu był przy tym. Ale patrzył tylko na moniotr, anie skupiał się na tym, co Pani ginekolog mi wkłada do środka:-p Ja pierwszą miałam cesarkę, bo synek był ułożony posladkowo, ale jeśli teraz nie będzie przeciwwskazan to będę chciał rodzic naturalnie i emek będzie ze mną, ale najprawdopodobniej przy ostatnie fazie parcia nie będzie patrzył bo jest wyczulony na krew i boję się, ze spłynie tam po prostu:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaaa
No tak, to podstawa, trzeba się wszystkiego dowiedzieć. Ja w swoim szpitalu miałam własną salę z łazienką, wanną, piłkami, drabinkami itp., przez większość czasu byłam tylko z mężem, wpadały co jakiś czas położne, no i potem kilka osób na wyjście maleństwa. ;) Nie wiem jakbym sobie poradziła bez męża, zeszłabym tam chyba albo kogoś zabiła. ;)) Ale rozumiem, że zdania mogą być różne, więc nikogo nie namawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaaa
A no i poród rodzinny mam darmowy, a mąż przeciął pępowinę. :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blankaaa, a jak u Ciebie wyglądał poród rodzinny?był parawan tak żeby nic nie było widać? Bo nie chciałabym żeby mój mąż widział to co się tam dzieje,a wyobrażam to sobie że będzie mi on rączkę trzymać i stać w okolicach głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madralinka
LeoTeo gratuluje wizyty i sciskam z radością:) Milo słyszeć dobre wiadomości!!! Ja mam wizytę w piątek. Co do porodu nie wyobrazam sobie z mężem... Z reszta ja i tak jestem zdecydowana na cesarke wiec decyzji takich nie musimy podejmowac .natomiast wśród naszych przyjaciół porody rodzinne nie kończyły się dobrze dla pożycia małżeńskiego ,relacji partnerskich , sexu i naturalnego pociągu partnerem. Faceci mieli traumę opowiadali o porozrywanych tkankach ,bali się zbliżeń ..patrzyli na swoje zony nie jak na kobiety ktore pozadaja tylko na matki ich dzieci. Nie pomagał do tego fakt np noszenia pieluch przez dziewczyny które po porodzie naturalnym miały kilka miesięcy nietrzymanie moczu ... Wypadanie mięśni macicy itd... Każde kichniecie kaszlniecie spontaniczny śmiech kończył się popuszczaniem moczu. Dla mnie jest to nie do przyjęcia . kolejna para miała tak ciężki poród ssawkowy dziecko z krwiakiem podtwardowkowym ,zwichnietym barkiem. Myślę ze w dobie dzisiejszej medycyny każda kobieta powinna mieć prawo wyboru czy chce rodzic naturalnie czy przez cesarskie cięcie żeby maxymalnie ograniczyć urazy malucha i własne.jestem lekarzem i wiem jakie są zagrożenia a im większą się ma świadomość w tych sprawach, tym gorzej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mądralinka! Jakie Ty masakryczne rzeczy opowiadasz! Mój poród był ciężki, mam też dużo znajomych i z rodziny dziewczyn co są po porodach i nikt nie miał takich "efektów ubocznych" porodu. Ja rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie żeby go tam nie było a poród miałam naprawdę cieżki (jak pewnie większość pierworódek) i ostatnio co by myślał moj M to jak to wygląda w sensie estetycznym...dla mnie szczerze mówiąc to jest dziwne jak ktoś móglby tak myśleć. On myślał o tym, żeby wszystko było dobrze martwił się, pomagał mi przejśc do łazienki czy pod prysznic, podawał wodę w nakrętce juz w ostatniej fazie bo mi się strasznie pić chciało, pomagał zmieniać pozycje żeby poród szybciej się posuwał. Przede wszystkim cały czas przy mnie był a ja strasznie panikowałam i straszliwie się bałam i mogłam mu mówić, żeby poszedł po lekarza albo po kogoś. Przecież poród trwa często parę godzin i to nie jest tak, że ktoś jest cały czas z kobietą. Zostawiają ją samą i raz na jakiś czas sprawdzają czy coś się dzieje i jak postępy...a tak to kobieta sobie leży sama w sali...a jak jest z nią mąż to z mężem. Ja np leżałam i wypłynęły ze mnie wode tak, że wszystko było mokre że sama bym nie dała rady pójść po kogoś i bym leżała taka mokra...a tak to mąż poszedł. Nie wiem...my ze sobą różne rzeczy przeżyliśmy, chorowaliśmy przy sobie, znamy się na tyle, że nie zawsze wszystko jest estetyczne i nie psuje to pociągu między nami. Ja oczywiście nie namawiam nikogo do niczego bo zdaję sobie sprawę, że są różne małżeństwa ale opowiadam swoje doświadczenia, może komuś się przyda. A i jeszcze powiem, ze umówiliśmy się, że jakby któreś z nas poczuło się niezręcznie to on po prostu wyjdzie ale jak cała akcja się toczyła to ostatnie co to on by chciał wychodzić...jak widać było włoski i mi położna mówiła "no już jeszcze trochę, już widać główkę" to on tylko "naprawdę?! GDZIE?!" i już szedł zaglądać:) Co prawda położna go powstrzymała, bo pewnie nie wiedziała czy mam ochotę no ale mi to było bez różnicy i jemu chyba też, za to jak wyjeli mi Piotrusia i on zaczął płakać i położna mi powiedziała "no łap mamuśka!" i mi go na brzuchu położyła to obydwoje jednocześnie zaczeliśmy "no już Piotruś już, nie płacz" jednym głosem i to była najpiękniejsza chwila w naszym życiu a M się popłakał:) A po wszystkim jak juz zostałam w szpitalu a on pojechał do domu to mi napisał takiego smsa, że jestem najdzielniejszą osoba na świecie i że on by w życiu nie dał rady i że to było najpiękniejsza chwila w jego życiu:) i oczywiście, że bardzo nas kocha:) I naprawdę dużo bardziej się kochamy od tego czasu. Bardzo to nas zbliżyło do siebie. A Piotrusiem opiekujemy się wspólnie całe życie i nigdy nie było tak, że ja jestem mama i lepiej się znam, tak naprawdę razem rodziliśmy i razem wszytko robimy. Tak więc ja bardzo polecam poród rodzinny i powiem, że wśród znajomych nie mam innych doświadczeń. Wszyscy podobnie to odbierali. achhh....aż się rozmarzyłam kiedy już ta druga dzidzia się urodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Legally Blonde, pytasz się o parawan ogradzający "dół o góry"? Nic takiego nie ma ale przecież normalnie leży sie w koszuli nocnej i to nie jest tak że cały czas leżysz z rozłożonymi nogami. Tak normalnei jesteś w koszuli i masz skurcze i czekasz na ostanią cześc porodu, no to tutaj w ogole maż że tak powiem potrzebny chocby dlatego ze na początku to jest nudno trochę... Raz na jakiś czas przychodzi położna i trzeba się położyć jak u gina i sprawdza rozwarcie no ale wtedy mąż stoi rzeczywiście przy głowie. Zresztą by przeszkadzał jakby głowę zaczął wpchać tam gdzie położna;) A na sam koniec w zależności w jakiej pozycji rodzisz, ja rodziłam na półleżąco no to jest koszula podwinięta no i widzi Cie mąż, że tak powiem z góry, tak samo nie zgląda tam gdzie położna patrzy bo by tylko przeszkadzał...musiał by naprawdę się specjalnie postarać, żeby tam patrzeć. Zresztą widzisz jak u nas moj się zaaferował włoskami to go położna wyprostowała:) więc to raczej nie jest tak, że on widzi jakieś makabyrczne rzeczy. Krew też tak nie leci...lecą wody w pewnym momencie i tyle. Szczerze mówiąc myślę, że najgorsze dla patrzącego jest widzieć, że kobieta tak bardzo cierpi. Ja np. mówiłam w pewnym momencie "kochanie uratuj mnie!" i on mi potem mówił, że po prostu to było straszne bo zupelnie nie mógł mi pomóc. No a ja tak mówiłam dlatego, że w pewnycm momencie mialam już takie uczucie, że zupełnie nie panuję nad swoim ciałem, że ono robi co chce, kurczy mnie, zwala z nóg a ja już mam dosyć i już chcę do domu! I byłam taka niepogodzona z tym co się ze mną dzieje i chciałam już żeby to się skończyło a zupełnie nie miałam na to wpływu i dlatego mówiłam, zeby mnie uratował... No...ale jak teraz to wspominam to mi sie wydaje naprawdę pięknym przezyciem i dlatego tak sie rozpisałam:) A i jeszcze powiem, że u nas jest szpital (Kliniczna-dla mieszkających w Gdańsku) gdzie jest znieczulenie zewnątrzoponowe i co prawda ja się nie załapałam bo przebieg porodu na to nie pozwolił ale dwie moje koleżanki miały i dla nich wspomnienia z porodu to takie, że dosłownie mi koleżanka powiedziała "jakbym robiła dużą ku....pę" brzydko może ale taki powiedziała więc ja bym z chęcią chciała znieczulenie tym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madralinka ja Ci powiem że też nie wyobrażam sobie żeby mąż przestał mnie upatrywac jako kochanke tylko dlatego że widział jak rodzilam nasze dziecko. Dlatego popieram MamePiotrusiaMałego w tym co napisała i moim zdaniem żaden dojrzały i kochający mężczyzna nie odsunięcie się w tym kontekście od swojej partnerki,Ale oczywiście każdy ma inny próg bólu,ja na tyle znam mojego małżonka ze wiem że byłoby to bardzo ważne dla niego i piękne przeżycie :) Uciekam do pracy,miłego dnia :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam mamuśki pyszne śniadanko zajadam, kanapka z jajkiem na półmiekko i szczypiorek i tak sobie was czytam i stwierdzam że się nie wypowiem bo nigdy tak na prawdę nie rodziłam więc co się będę wymądrzać. Wydaje mi się ale tylko wydaje że mój mąż przeżyłby każdą rzeźnie że tak powiem hehe:)) ale mogę się mylić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogubiłam się dziewczyny... z moich obliczeń wynika, że zaczynam właśnie 11 tc... a gin. we wtorek oznajmił, że to końcówka 9... Ostatni okres zaczął się 22.01.2014... Jak to w końcu się liczy? Miałam nadzieję, że odetchnę za tydzień wiedząc, że krytyczny okres mamy za sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ysia- a ja tak samo przecież to się zdarza. Mogłaś mieć rozregulowaną owulację tak jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaaa
MamaPiotrusia, świetne rzeczy napisałaś. Zgadzam się w 100%. Legally, nawet mi do głowy nie przyszedł żaden parawan, więc nie wiem czy by dali. ;) Większość czasu i tak m stoi przy głowie, więc nie zagląda mi nigdzie. ;D A nawet jakby miał zajrzeć, nie miałabym z tym problemu, a on tym bardziej. ;) Mój mąż jest specyficzny, niczego się nie brzydzi, nic go w zasadzie nie rusza, krew, rzeź itp. ;) Ja też należę do osób, które nie mają wielu ograniczeń, znamy się jak łyse konie, mąż widział mnie bez ubrania, makijażu, jak byłam chora, rzygałam itp, itd... A poród na pewno nas zbliżył do siebie, niesamowite i jedyne w swoim rodzaju przeżycie. Problemów po porodzie nie miałam żadnych, współżycie - ośmielę się powiedzieć - jest lepsze niż było przedtem. Pod każdym względem. A co do cesarki, w życiu bym się nie zdecydowała, chyba że nie byłoby wyjścia. Jakby mamusia natura chciała, żebyśmy tak rodziły, to byśmy miały suwak na brzuchu. Ale ok, kwestia wyboru, jak wszystko. Jeśli poród naturalny wydaje się matce aż tak traumatyczny, to niech tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaaa
ysia, w wyliczeń roboczych wynika, że wczoraj zaczęłaś 10 tydzień, ale jak pisze Leo mogłaś mieć później owulację i ciąża jest młodsza.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaby "mamusia natura"chciala aby dochodzilo do przeszczepow serca/nerek/szpiku kostnego itp to tez zamontowalaby nam suwaki.a jakby chciala zeby ogladac plody w brzuchu to mialabys monitor:-)matka natura chciala zeby ludzie zyli krotko,rodzac dzieci rok po roku.bez swiatla.maszyn.sprzetow elektronicznych...skoro jestes taka naturalna i matka natura sie zaslaniasz to dlaczego nie zyjesz w zgodzie z jej wytycznymi?powinnas na mule jezdzic.jesc to co sama wyhodujesz i co rok to prorok.po co jedziesz do szpitala do porodu?powinnas rodzic w zagonku kartofli.a to czy dziecko przezyje czy nie-to juz "mamusia natura"zdecyduje.wszak za rok bedziesz miala kolejne,moze to przezyje. mamy XXI,postep techniczny i medyczny wiec dlaczego dziwicie sie ze ktos moze swiadomie chciec cc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blankaaaaa
Ja tam się nie dziwię i akceptuję taki wybór. Podobnie jak z karmieniem piersią czy butelką. Co człowiek to opinia i każdy ma prawo do swojego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to ja już nic nie wiem... Liczy się tygodnie skończone, tak? W sobote byłam w szpitalu (czyt. 9 tydzień wg, tego, co piszecie) i CRL miałam 10+3, lekarz mowi, że kończe 9 a położna tydzień temu mówiła o 9 tygodniu... Czuje sie zagubiona w tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×