Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moje dziecko walczy prosze o wsparcie

Polecane posty

Gość Chojnic
Kochana byłam w szpitalu z córka chwile temu wiem o co ci chodzi. Zostawiłam córkę na noc bo muszę sie tez sama wyspać nie moge siedzieć pod łóżkiem dziecka dwa tygodnie. Było to złe widziane ze wychodzę do domu bo dla lekarzy powinnam koczowac przy dziecku które nawet nie miało temperatury i cały czas spalo. Lekarze traktują matki z góry. To co moge powiedzieć po byciu w 2 warszawskich szpitalach. Jest mi przykro ze masz taka sytuacje. U mnie tez lekarze sie zmieniali. Ja sie zdenerwowałam i poszłam do ordynatora i powiedziałam grzecznie o co mi chodzi i sie sprawa wyjaśniła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najlepsze jak spytalam o ten rsv. Mowie ze powiedziano mi ze córka tego wirusa nie ma. Uslyszalam w odpowiedzi ze pewnie się lekarz pomylil bo wtedy u kilku dzieci podejrzewano tego wirusa. Ladna mi pomylka. Ciekawe czy z lekami tez się tak mylą. Albo wyjdzie nie daj boże ze nie miala rsv a ja tam zarazili. Juz wszystkiego się można spodziewać. Chyba faktycznie wybiore się do ordynatora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chojnic
Kochanie idź grzecznie na spokojnie do ordynatora powiedz proszę pana ja nie wiem co sie z moim dzieckiem do końca dzieje każdy lekarz mówi mi coś innego a ja chce wiedzieć dokładnie jaka jest sytuacja proszę ze mną usiąść gdzies na chwile o mi wszystko wyjaśnić bo ja potrzebuje rozmowy z panem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najchętniej to bym córkę przeniosla. Ale jest za slaba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chojnic
Wiem ze cieżko radzić w takiej sytuacji ale nie załamuj sie. Staraj sie odpocząć w domu. Córka z tego wyjdzie i potrzebuje silnej mamy. A rozmowa z ordynatorem dużo da na pewno. Moze to kobieta moze facet ten lekarz ale pogadaj szczerze. A jak ty sie czujesz? Jak radzisz sobie w sprawach osobistych? Każdy pyta o dziecko a mnie interesuje jak ty sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatni tydzień to byli jakiś matrix. Ciągle plakalam, nie wiedzialam co robić, mialam ciagly żal do siebie. Dzisiaj jest juz lepiej. Dzięki temu ze córka dobrze reaguje na leczenie, ale tez dzięki życzliwym osobom, min tu na forum. Bardzo przewartosciowalo się moje zycie. Jeszcze drże o córkę, o to czy w mózgu nie będzie zmian po tym wszystkim. Nie wiem na co się szykować. Staram się myśleć pozytywnie, ale z tym różnie bywa. Wiadomo, chodzi o takie maleństwo. Nadal trudno mi uwierzyć w to co się stalo. Najsmutniejsze jest to ze po urodzeniu, córka jako wczesniak miala wspanialy start. Zero wylewów, zero retinopatii. Wiele przykrości nas ominelo. Byla tylko dysplazja oskrzelowo plucna. Wydawalo się ze to pikus. A jednak dopadl ją ten ochydny wirus. I przez ta dysplazję jest jej stan gorszy niż moglby być. Boje się ze ze sprawnego dzieciaczka zamieni się w chorowitke. Będę się za to winila do końca życia, bo jako matka powinnam byla zauważyć ze cos się dzieje. Tak bardzo boje się ze córka obudzi się ze śpiączki, ale widząc mnie nie odwzajemni uśmiechu. ... i znowu mam dola. Muszę być silna dla niej. Tylko jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana trzymamy kciuki. Ja jestem dopiero w ciąży 27tydzień, czekam na swój cud, a właściwie staram się leżeć, bo skraca mi się szyjka i staram się myśleć, że damy radę i dotrwamy w "jednym kawałku" do terminu porodu. Jesteś silna i będziesz silna dla swojej kochanej córeczki. Życzę Ci wszystkiego najlepszego - żeby Mała jak najszybciej wróciła do zdrowia i żeby ta choroba nie odbiła się na jej życiu. Codziennie o Tobie myślę i wspieram pozytywnymi myślami. Ty też myśl o Małej pozytywnie, obciążaj ją dobrą energią. Bo musi być dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dziękuje :) mam jeszcze pytanie. Wiele osób w tym wątku mówilo o podobnych historiach które mieli z dzieciaczkami. Proszę mi powiedzieć czy po reanimacji i respiratorze byly u waszych dzieci problemy neurologiczne? Wiem ze każdy przypadek i każde dziecko jest inne, ale chcialabym mieć odrobinę nadziei ze z moja mala będzie w porządku. Nie mogę znieść tego czekania. Najpierw zapalenie pluc bez chęci rokowań ze strony lekarzy, a teraz kolejne czekanie tez bez rokowań. Chcialabym żeby choć któryś z lekarzy przedstawil mi możliwe warianty a tu cisza. Nic nie chcą mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jakim jestescie szpitalu-gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się ma córka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dolaczam do pytania: jak z coreczka? Czy mowia cos o wbudzaniu ze stanu spiaczki? Czy rozmwaialas juz z ordynatorem (jesli byla okazja)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka jeszcze w śpiączce. Miala być niebawem wybudzana ale pogorszyly się jej parametry. Nieznacznie ale jednak. Podobno w nocy "zalala się wydzielina" i miala duszności. Podejrzewam ze zwyczajnie nie zostala w nocy odessana. Nie byli narazie możliwości rozmowy z ordynatorem. Tak wiec nadal czekamy. Dobre wieści SA takie ze malo prawdopodobne jest by doszlo do niedotlenienia w czasie reanimacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko a ty jestes z nią cały czas w szpitalu? czy zostawiasz ją na noc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisała wcześniej że nie jest codziennie ma spory kawał drogi jest co 2-3 dzień ,dzwoni codziennie i ma jeszcze 2 dzieci w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie. Mam sporo km do córki. Stad tez moje wyrzuty sumienia. Jeszcze jak na zlosc synek 2 letni się rozchorowal. Teraz to juz w ogóle nie dam rady jeździć do córki bo ja zarazę. Biedna chociaż w tej śpiączce nie wie ze jest tam sama. Juz mam takiego pecha ostatnio, ze glowa mala. Ile jeszcze trudności może się przydazyc jednej rodzinie w tak krótkim czasie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w jakim jestescie szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poproszę mojego aniołka o pomoc,bedzie dobrze..Będzie dobrze i też poproś o to.Masz wsparcie rodziny?Jest ktoś kto Ci pomaga?Mąż?Teście?Nie możesz być sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.Kochana powinnaś kogoś poprosić o zajęcie pozostałymi dziećmi a sama posiedzieć przy córce ze dwa dni,poobserwować personel medyczny i wiesz,często wtedy dochodzi do poprawy....Twoja obecnosc przy córce jest jej bardzo potrzebna,dodatkowo personek medyczny bardziej się stara(taka przykra prawda).....Wiem,bo prawie straciłam męża....Gdyby nie ciągłe atakowanie lekarzy już by go nie było..Gdybyś potrzebowała pieki nad dziećmi na pewno się ktoś znajdzie..jeśli trzeba sama mogę je na dwa tygodnie zabrać,ale daleko od śląska mieszkam:(, mimo to zgłaszam się.....Pisz,może będzie ktoś bliżej Ciebie,kto pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jak coreczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko,nie gniewaj się ale tez uwazam jak gosc z 02.04.14 ".Kochana powinnaś kogoś poprosić o zajęcie pozostałymi dziećmi a sama posiedzieć przy córce ze dwa dni,poobserwować personel medyczny i wiesz,często wtedy dochodzi do poprawy....Twoja obecnosc przy córce jest jej bardzo potrzebna,dodatkowo personek medyczny bardziej się stara(taka przykra prawda)....", wiem,ze to trudne,bo daleko i dzieci w domu itd,ale teraz potrzebuje cię to najmłodsze dziecko, półroczne a w szpitalu tylko raz na jakies czas zmienią cos tam i tyle... a teraz jak synek chory to juz wogole nie bedziesz jezdzila i myslisz,ze ona tego nie czuje? nie wiesz jak sa zaniedbywane takie dzieci,nikt im pieluchy nie zmienia,nikt nie przytula... przeciez masz meza,rodzinę kogokolwiek kto mogłby dogladnąć starszych dzieci a ty moze lepiej zebys byłą przy tej,ktora juz prawie umierala-jak pisałaś.,zwlaszcza ze jak pisałas,lekarze cos zaniedbali. szkoda mi tego dzieciaczka,gdybym mieszkala blizej i sama nie miala małych dzieci to bym czuwala przy twojej dzien i noc,zeby nie byla sama. Mam nadzieję ze kiedyś zazna jeszcze ciepła ktpore tak potrzebne jest małym dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz raz zawiozlam dzieci do mamy. Starsza córka zostala. Syn nie chcial. Tak plakal ze stracil glos. Nie ma jeszcze dwóch lat. I zabralam go ze sobą. Ale teraz nie mam wyjścia j muszę go zawieść. Juz mu gorączka minela. Zawioze go do mamy i będę przy malej... na Meza w tej chwili nie mogę liczyć. Jest za granica. Jakby wrocil to stracilby prace i nie bylo by nawet na jedzenie. On jedyny w domu pracuje. Mój macierzyński jest niski. Wiec muszę ogarnąć to sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do czuwania przy dziecku dzień i noc, to nie jest to możliwe. Na oiom można wejść na parę minut. Wiec szczere chęci nie wystarcza by być przy dziecku non stop. Wiem ze bardziej będę malej potrzebna na dniach gdy będą ja wybudzac. Teraz nawet nie mogę jej dotknąć, o przytulaniu nie ma mowy. Mogę tylko stac przy niej i patrzeć. Mówić tez nie można. Bo ona wszystko slyszy ale nie wolno dopuszczać do niej żadnych bodźców zewnętrznych bo zaczyna się wiercic a wtedy pluca potrzebują większej wydolności i miecza się niepotrzebnie zamiast leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana trzymaj sie, ja tez miałam dziecko w śpiączce . Zaraz po urodzeniu miał operacje. Wiem co to oiom, chwila przy dziecku, godziny na korytarzu. Bądź dzielna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozdrawiam serdecznie. Dziecku na pewno nie bark ani ciepla, ani zainteresowania. Dla mnie jestes bohaterka. Pisz nam jak z coreczka i kiedy ja wybudzaja. bardzo cie podziwiam, ze nie jestes w panice i szale tylko trzymasz sie dla swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam w panice i w szale na poczatku. Nie moglam znaleźć sobie miejsca. Chodzilam w tę i z powrotem. Bylam jak w transie. Nie jadlam. Tylko pilam. Ale zrozumialam, w dużej mierze dzięki wam, ze to nie ma sensu, ze tylko w spokoju mam szanse uporać się ze wszystkim. Przez ten czas szykowalam się na najgorsze. Widzialam juz malutka doslownie w trumience. Dostawalam histerii za każdym razem gdy ten scenariusz przychodzil mi do glowy. To okropne uczucie. Bo rodzic chce jak najlepiej, a czasem po prostu nic nie moze. Pozostalo czekać. Moje najstarsze dziecko widzialo jak placze. Tulila mnie tak mocno, ze dzięki niej zrozumialam ze będzie dobrze. Taki maluch wszystko tlumaczy sobie na dziecięcy rozum, wszystko jest proste. I takie tez się stalo. A jak ja bylam spokojniejsza to i malutka zaczela wychodzić z choroby. Przed nami dluga droga. Pewnie po tym wszystkim z byle katarem będę u lekarza. Zdalam sobie sprawę z tak wielu rzeczy, o których nie mialam pojęcia... to wszystko mnie zmienilo, cieszę się drobiazgami, których wczesniej nie zauwazalam. Czekam na placz corci , tak jak dzieci czekają na mikolaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana Mamo! trzymam kciuki za Ciebie i Twoja Małą Córeczkę. tak dzielnie sie trzymacie, na pewno wszystko bedzie dobrze. na pewno juz niedlugo uslyszysz jej placz i co najwazniejsze, zobaczysz usmiech :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×